Strony

sobota, 29 maja 2021

Nie tylko czterej pancerni...

 Wiem, że nie każdego zainteresuje takie muzeum, ja też nie jestem miłośniczką uzbrojenia, walk i podobnych klimatów, ale  pasje bywają różne i skoro grupa pasjonatów zorganizowała taką ekspozycję, a mąż wyszukał taką atrakcję w Internecie, to jestem za tym, by zobaczyć, posłuchać i zrobić kilka fotek. Pogoda, poza tym sprzyja częściej zwiedzaniu muzeów, aniżeli penetrowaniu leśnych zakątków.



Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu to stosunkowo nowy obiekt, świetnie zaprojektowany, bo cała ekspozycja mieści się pod dachem, jeśli nie w 4 halach wystawowych, to także pod wiatą, więc nawet jeśli pada czy grzmi, to zwiedzać można nadal.

Poza tym dla turystów zorganizowano miejsca piknikowe, sklepik z pamiątkami , całkiem przyzwoite toalety i darmowy parking.



Ekspozycja obejmuje nie tylko wielkoformatowe działa i maszyny bojowe, ale także samochody opancerzone, wozy pomocnicze, czołgi, modele silników, makiety działań wojennych, mapy ścienne oraz urządzenia multimedialne. Z powodów sanitarnych multimedia wyłączono z użycia, ale kiedyś będzie można z nich skorzystać w dogodniejszym czasie.



To tylko dwa z wielu aut prezentowanych w muzeum, zwłaszcza lizmuzyny dyplomatyczne zrobiły na mnie wrażenie, a wojskowego dżipa zawsze chciałam obejrzeć z bliska.



Czołgi swą wielkością też robią wrażenie, zwłaszcza amerykańskie, ale miejsca w środku bardzo mało i nie wyobrażam sobie siedzieć w środku, zwłaszcza zimą czy w upały.


Ciekawym zabiegiem wystawienniczym dla mnie była prezentacja multimedialna na tle czołgu. 
Z ekranu lektor opowiada o budowie i przeznaczeniu czołgu, a na tle pojazdu wyświetlane są elementy typu: rozkład miejsc dla obsługi, umiejscowienie zbiornika z paliwem, rozmieszczenie amunicji, różne typy oznakowania czołgu w zależności od armii, w jakiej służył itp.


Największą ciekawostką w zbiorach jest czołg STUG IV, prezentowany w barwach maskujących. 
Czołg nadal działający, znaleziony w częściach w głębi bagnistego dna rzeki i dzięki determinacji 40 ochotników i pasjonatów wydobyty i wyremontowany.
Rozmawialiśmy z jednym z nich, a opowieść stanowiłaby świetną fabułę dokumentalnego reportażu. 
Każdy z przewodników w kolejnych halach wystawowych opowiada z pasją i chętnie różne ciekawe historie.






I wreszcie wisienka na torcie czyli znany z serialu CZTEREJ PANCERNI I PIES czołg Rudy 102, pokazany także w przekroju, dzięki czemu można zajrzeć do środka pojazdu i zobaczyć jak mało miejsca mieli czołgiści i chyba sceny filmowe kręcono w makiecie , bo niektóre sceny nie były, na moje oko, możliwe do nakręcenia w prawdziwym czołgu. 
Kiedy zajrzycie do środka kabiny dojrzycie zdjęcie i ordery  Olgierda, akordeon Tomasza oraz ekran monitora, na którym wyświetlane są sceny z filmu.

Myśleliśmy, że będziemy zwiedzać wśród nielicznych zainteresowanych, bo i bilety tanie nie są, a tu okazało się, że ludzi całkiem sporo, także dzieci.
Starsi chłopcy bardzo zainteresowani, niektórzy zwiedzali z dziadkami, ale bywały także liczne rodziny i tu jedna uwaga - uczmy dzieci od najmłodszych lat, że w muzeum, restauracji, bibliotece, sklepie zachowujemy się w określony sposób, a nie jak na placu zabaw...

Czy polecam? Polecam bardzo, bo choć nie jestem dużym chłopcem , spędziłam ciekawie pół dnia i tylko żałowałam, że burza nie pozwoliła nam zjeść własnego posiłku na świeżym powietrzu...a być może organizatorzy pomyślą z czasem o jakiejś kawiarni?


75 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    Także nie jestem miłośniczką uzbrojenia, ale chętnie obejrzałabym.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę ciekawe to było:-)
      Miłego weekendu!

      Usuń
  2. Tym razem dostarczyłaś nam mocnych wrażeń :) Nie trzeba zaraz być fanem militariów by odwiedzić takie muzeum. Wydaje mi się, że z edukacyjnego punktu widzenia jest jak najbardziej wskazane i to dla każdego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, może niektórym brakowało jeszcze wystrzałów czy wybuchów, ale dla mnie to wystarczające doświadczenie...

      Usuń
  3. Oby broń wszelaka była już tylko w muzeach. Tak się rozmarzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To także moje marzenie, bo gdy pomyśleć, że to wszystko wymyślili ludzie przeciw innym ludziom, to zgroza ogarnia...

      Usuń
    2. Odpowiadam "pacyfką". Młodzi pewnie już nawet nie wiedzą, co to...

      Usuń
    3. I oby nie musieli się o to martwić, a pacyfka była tylko wzorem na czapki...

      Usuń
    4. Pierwotnie, ale wtedy nikt nie wiedział nic o pacyfce.

      Usuń
  4. Polecam "Bunkier w Konewce". A także skansen nad Pilicą: http://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/04/skansen-rzeki-pilicy.html Obok którego mieści się przepiękny krajobrazowo rezerwat niebieskich źródeł: http://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/04/rezerwat-przyrody-niebieskie-zroda.html (+ mapka)
    I tam chyba gdzieś niedaleko masz jeszcze kopalnię piasku: https://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/04/groty-nagorzyckie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, jak pisałaś o Niebieskich źródłach, mój mąż był tam przed laty. Nas zachwyciły bunkry w Czechach niedaleko Nahodu, kilka pięter pod ziemią...

      Usuń
    2. Bunkry i jaskinie są moją zajawką od niepamiętnych lat. Tylko czasu wciąż brakuje na te wycieczki.

      Usuń
    3. Dziwne to życie, gdy pracujemy brak nam czasu, a później brakuje zdrowia lub kasy...

      Usuń
  5. Raz w życiu dałem się skusić. Jednostka wojskowa na rynku miasteczka gminnego zrobiła pokaz swojego sprzętu. Dzieciarni było, co niemiara, nie brakowało też kombatantów, nie, nie wojny a tych, co w tej jednostce służyli. Ponieważ to wybitnie nie moje klimaty, nie dałem sobie zrobić żadnej fotki, sam żadnej też „nie strzeliłem”.

    Ale Ty prezentujesz się całkiem, całkiem na tle broni pancernej. Niczym sanitariuszka Marusia w poszukiwaniu zaginionego Janka ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że na studiach miałam szkolenie wojskowe, ale ogólnoobronne, choć elementy szkolenia sanitarnego też były:-)
      Teraz to już raczej emerytowana sanitariuszka...

      Usuń
    2. Ja miałam PO co znaczyło Przysposobienie Obronne w szkole średniej. Uczyliśmy się między innymi zakładać maski gazowe, robić opatrunki, rzucać granatem i na strzelnicy strzelaliśmy do celu.

      Usuń
    3. O tak, pamiętam w liceum te śmierdzące maski, okropność...

      Usuń
  6. Jako dziecko bardzo lubiłam chodzić do Muzeum Wojska Polskiego. Ludzkość od zarania dziejów najwięcej inwencji wykazywała w wymyślaniu sposobów unicestwiania swych bliźnich "zza miedzy" bliższej lub dalszej. To smutne, ale prawdziwe.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, broń, narzędzia tortur, trucizny - nic chyba nie wychodziło ludziom tak dobrze!

      Usuń
  7. Byłam raz w Muzeum Wojska Polskiego i nasyciłam się na lata. Nie moje klimaty.;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z technicznego punktu widzenia to całkiem ciekawe...

      Usuń
  8. Nie za bardzo lubię militaria, ale z ciekawością obejrzałam..

    OdpowiedzUsuń
  9. uprzedzenia do broni to osobna sprawa, ale od strony technicznej wygląda to bardzo interesująco... zwłaszcza Centaur w zbliżeniu robi wrażenie, kojarzy się z filmami gatunku "steam punk"... niedawno oglądałem sobie /po raz któryś/ film "Zabójcze maszyny", tak jest wręcz całe takie miasto bojowe samobieżne...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilość żelastwa jest imponująca!
      Wszędzie chyba, gdzie są ludzie z pasja, bywa ciekawie:-)

      Usuń
  10. Moim zdaniem zwiedzenie takiego muzeum nie powinno byc kierowane orientacja polityczna - przedstawiaja historie, nie zmuszaja przeciez do kupna czy innego sposobu popierania zbrojen. Tak myslac nikt by nie zwiedzal np. obozu w Oswiecimiu. Poza tym dobrze jest na wlasne oczy zobaczyc w jakich warunkach zolnierze przebywali i walczyli - to forma oddania im szacunku za poswiecenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nawet jako ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń!

      Usuń
  11. Witaj, Jotko.

    Nie dziwię się, że "wsiąkłaś" mimo mało kobiecej tematyki, ponieważ nawet zdjęcia prezentują się bardzo interesująco. Zwłaszcza limuzyna właśnie i dżipy, do których mam słabość:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie miałam skojarzenie, że wielu współczesnych mężczyzn nie zmieściłoby się w ówczesnych autach, jakieś takie miniaturowe, mimo wszystko...lub panowie nam się rozrośli:-)

      Usuń
  12. Czasem wciąga nas coś nieoczywistego. Ważne, że nie masz poczucia, że straciłaś czas.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj to ja bym chyba Bogdana stamtąd nie wyciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Deszcze niespokojne....odpalamy ten czołg i dawaj na....Żoliborz 😂😂😂..

    OdpowiedzUsuń
  15. Miłośniczką militariów też nie jestem, ale takie muzeum bardzo chętnie bym odwiedziła :)
    Kiedyś w ramach Nocy muzeów byliśmy w bydgoskim Muzeum Wojsk Lądowych i było zaskakująco ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a tam my nie byliśmy, jak dobrze wiedzieć!

      Usuń
  16. Jedynie samochody wzbudziły me zainteresowanie, lubię takie stare(że opancerzone to trudno...), Rudy jest "oswojony" więc nie budzi we mnie przerażenia, reszta żelastwa tak, boję się tego Jotko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki żelastwo stoi pod dachem, nic nam nie grozi, Aniu:-)

      Usuń
  17. Nie ma to jak porządna lufa, ta wojsku, w restauracji i w łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  18. To zdecydowanie coś dla juniora :) W Muzeum Marynarki Wojennej spędziliśmy bardzo dużo czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, tutaj tez sporo chłopców w różnym wieku było.

      Usuń
  19. Świetna wskazówka na wybór wycieczki, tym bardziej, że to Poznań. Naszego Kubę zainteresują nie tylko limuzyny, ale widzę tu inne "osobowe" ( widać że wiedzą motoryzacyjną pochwalić się nie mogę - ale mój wnuczek to i owszem). Jutro z rana pokaże mu Twoje fotki z tego posta. Będzie "kwiczał" z radości, że tam się wybierze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno spodoba mu się taka ekspozycja, byłoby ciekawiej, gdyby multimedia udostępniono, ale cóż, reżim sanitarny...

      Usuń
  20. Też uważam że od strony technicznej bardzo ciekawa ekspozycja, takim łazikiem bym się przejechała, mogłoby być nawet po wertepach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to nawet czołgiem bardzo chętnie, dla sprawdzenia, jak to jest...

      Usuń
    2. Do czołgu jak by mi się udało jakimś cudem wejść to już wyjść na pewno nie, bo nie dość żem wielga to i nieruchawa ;)

      Usuń
    3. Gustlik mały też nie był, spokojna głowa!

      Usuń
  21. A my na skansenie też mamy czołg. I to prawie identyczny z pancernymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na skwerze był nawet samolot, ale plac wykupiono pod Lidla...

      Usuń
  22. Lubię odwiedzać muzea; zawsz znajdzie się coś interesującego.
    Chętnie obejrzałabym samochody, limuzyny, a także czołg z Czterech pancernych.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wszędzie znajdzie się cos ciekawego:-)

      Usuń
  23. Trochę daleko...;o) Ale tematyka akuratnia...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, dla małych i dużych chłopaków jak znalazł:-)

      Usuń
  24. Jak to rzec, żeby nie skłamać, a prawdy nie powiedzieć :-) muzeum z pewnością ciekawe, a jako że swego czasu byłem w wojsku, to i nawet zdarzyło mi się być na wystawie sprzętu wojskowego od przedwojnia... ba, nawet prezentowałem bojowy wóz piechoty, tzw. BWP... więc sporo tego sprzętu wszelakiego widziałem, ale jestem znanym na całym świecie "antywojennikiem", więc w obecnych okolicznościach przyrody nie palę się do oglądania podobnych wystaw muzealniczych. Natomiast oczywiście z przyjemnością przeczytałem Twój reportaż okraszony zdjęciami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że choć od strony reportażowej wpis się przydał:-)

      Usuń
  25. I tak najfajniejsza ta Dziewczyna w jasnym ubranku ...:-))

    OdpowiedzUsuń
  26. To matem zapraszam do stolicy.nie zasmuciłaś, bo gdyby kiedyś udało Ci się zawitać do Warszawy, to Muzeum Wojska Polskiego nie zrobi na Tobie wrażenia. Na szczęście obok jest niezmilitaryzowane inne muzeum i to ciekawsze. Zatem zapraszam do stolicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do stolicy wybieram się co rok, ostatnio przeszkodziła pandemia, ale będę na pewno!

      Usuń
  27. Wojenne klimaty bardzo nie moje! jestem pacyfistką... ale może chociaż dla fotki obok Rudego 102 bym tam zajrzała? :) :) no nie wiem...
    Serdeczności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodobałyby Ci się limuzyny dyplomatyczne i ciekawe opowieści przewodników:-)

      Usuń
  28. Pierwszy raz słyszę o tym muzeum. Mój mąż byłby zachwycony tym miejscem. Zresztą, ja też bardzo lubię muzea :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno otwarte, potem lockdown, trudno śledzić wszystkie nowości.

      Usuń
  29. Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa, zwłaszcza razem z opowieściami przewodników.

      Usuń
  30. Dawno nie byłam w żadnym muzeum. Chętnie bym się tam wybrała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie interesują mnie militaria w znaczeniu "broń", ale te czołgi sama chętnie zobaczyłabym. Różnią się nie tylko wielkością, ale także przeznaczeniem i w dodatku przykuwają uwagę swoim wyglądem. Ty również jesteś dziewczęca, masz figurę modelki, szczupła, sympatyczna i miła.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre czołgi są przerażające swa wielkością, gdy jechała cała masa takich machin, to pewnie ziemia drżała...
      Och, Ultro, dziękuję, jesteś niemożliwa!

      Usuń
  32. każda podroż jest świętem, nie, to nie moje odkrycie. Nawet takie muzeum, jeśli opowiada jakąś historię i jest się w miłym towarzystwie,dostarczy przyjemności:))

    OdpowiedzUsuń
  33. Rudego to bym chciała zobaczyć :) czołgi to raczej nie moja pasja :)

    OdpowiedzUsuń