Z pozdrowieniem dla Andrzeja z Kawiarenki :-)
Zawsze lubiłam Toruń, jego klimat , spacery wąskimi uliczkami Starówki lub bulwarem nadwiślańskim.
Pisałam też już tym mieście na blogu, ale każdy pobyt tutaj niesie nowe wrażenia, odkrycia, nowe smaki i obserwacje.
Pierwsza jest taka, że dawniej turyści biegali po Toruniu i pewnie po innych miastach z mapą lub folderem, teraz biegają za wskazaniami wujaszka google ze smartfonów.
Zostawiwszy auto na parkingu strzeżonym ruszyliśmy w miasto przez jedną z bram, zostawiając za sobą rzekę z jej nadbrzeżnymi atrakcjami.
Nie tylko kotwicę czy starą łódź spotkacie na nabrzeżu, jakaś zapomniana mina pływająca też się znajdzie.
Ławka wyschła po deszczu, więc usiadłam na chwilę, ale raczej na stołku, niż na tronie, wszak trony zarezerwowane dla władców.
Kukiełki to nie tylko domena Teatru Baj Pomorski, spotkać je można w różnych miejscach starego miasta, tutaj nad sklepem z piernikami. Przybyło tych sklepów od ostatniego pobytu, może dlatego, że w czasie pandemii pamiątki idą słabo, a pierniki zawsze!
Na zdjęciu pierwszym fronton teatru właśnie, gdzie zamontowano ruchomą scenę z melodią jak z pozytywki, a na dziedzińcu odbywał się spektakl pod chmurką.
Takich uliczek i zakamarków cały labirynt, a co krok zdziwienie. Odkryliśmy piekarnię gruzińską, weszliśmy do środka, mowę nam odjęło, nawet o zrobieniu fotki zapomniałam, mąż kupił kołacz z mięsem, świetnie przyprawionym, ja wybrałam pieróg ze szpinakiem, serem i marchewką, gorący, prosto z pieca. Uwieczniłam ten pieróg (nazwy nie pamiętam), ale męża kołacz zniknął zbyt szybko...
Ta wąska kamienica to Muzeum Podróżników, polecam wszystkim - niesamowite zbiory z podróży po świecie, głównie Toniego Halika i Elżbiety Dzikowskiej.
Ta wąska kamienica to Muzeum Podróżników, polecam wszystkim - niesamowite zbiory z podróży po świecie, głównie Toniego Halika i Elżbiety Dzikowskiej.
Oczywiście jak to z Toruniem bywa, nie omieszkaliśmy spróbować lodów z Cukierni Lenkiewicza, a pierniki kupiliśmy na wynos, do degustacji w domu, bo zbierało się na burzę i ruszyliśmy na parking po auto.
Ostatni rzut oka na krzywą wieżę - widok od strony Bulwaru Filadelfijskiego. Bywały lata, że Wisła wylewała sporo ponad swój stan wód i wówczas rzeka dochodziła pod mury miasta, zalewając drogi i zagrażając budynkom.
Do Torunia mam blisko, ale gdyby ktoś chciał się wybrać na zwiedzanie z daleka, jest gdzie nocować, a miasto oferuje tyle atrakcji, że na kilka dni wystarczy, nie licząc okolicznych miejscowości.
Weekend bez wycieczki to weekend stracony, wkrótce o pewnym ciekawym muzeum w Poznaniu.
Toruń zwiedzałem bez mapy i GPS. Przy bulwarze Filadelfijskim było pole namiotowe, a spacer po starym mieście dawał tyle radochy, że grzech było go kalać wskazówkami. szwendałem się na nos, na czuja. trudno zabłądzić, kiedy nie wychodzi się poza granice starówki. najwyżej spacer trwa ze dwie godziny dłużej niż powinien.
OdpowiedzUsuńa w krzywej wieży jadłem lody... tylko, raczej dawno temu.
Teraz nie ma lodów, co najwyżej pamiątki, ale masz rację, trudno zabłądzić i warto mostem pospacerować, by panoramę miasta zobaczyć:-)
Usuńi poczytać cytaty z "Rejsu" na bulwarze.
UsuńO tak, zawsze czytam!
UsuńFajne zdjęcia. Zupełnie inaczej zwiedza się jakieś miejsce poprzez osobisty wpis niż z przewodnikiem.
OdpowiedzUsuńTo prawda, każdy zwraca na coś innego uwagę, z drugiej strony na spacerze z przewodnikiem można się wiele dowiedzieć.
UsuńMiło było popatrzeć i powspominać ... dzięki :)
OdpowiedzUsuńDo usług:-)
UsuńByłem, oglądałem, pamiętam do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńNiezapomniane wrażenia, prawda?
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTa naprawdę Ty, Jotko? Myślałam, że jakaś nastolatka siedzi na stołku.
Pozdrawiam serdecznie.
Komplement miły, ale lustro prawdę mówi, tylko w okularach zmarszczek nie widać:-)
UsuńKiedyś przejazdem zatrzymaliśmy się w Toruniu na posiłek. Zauroczyły nas właśnie te wąskie uliczki, m.in. prowadzące do bulwarów nadwiślańskich. Po kilku tygodniach wybraliśmy się tam celowo, ale to była wiosna 1978 r. po pamiętnych roztopach. Wszystkie uliczki prowadzące do bulwarów były zalane, woda wdzierała się także na niektóre części głównej ulicy, było pochmurno, ciemno i straszno. W pośpiechu ewakuowały się nadrzeczne biura, hoteliki i restauracje. Uciekliśmy.
OdpowiedzUsuńZdarzało się to co kilka lat, pod wiaduktem nie dawało się przejechać, nie kursowały pociągi, a wszystkie tereny po dzikiej stronie Wisły były pozalewane...
UsuńByłam kiedyś w Toruniu, ale jako dziecko czy nastolatka... Chętnie bym kiedyś wróciła, zachęcasz. :)
OdpowiedzUsuńUważam, że warto, pod wieloma względami klimat podobny do krakowskiego:-)
UsuńWspaniala wycieczka - i bardzo dobrze ze wolny czas wykorzystujecie na "poza domem".
OdpowiedzUsuńW Toruniu bylam tylko raz, bedac nastolatka, ale takie na mnie zrobil wrazenie iz do dzis wspominam z wielka przyjemnoscia. Ma wiele uroku i historii, piekne miasto.
Pewnie dziś nie poznałabyś miasta, ciągle się zmienia, na lepsze!
UsuńToruń kocham i uwielbiam, spędziłam w nim kilka dni i marzę, żeby wrócić:) tylko tym razem wolałabym nie w takim upale, jak latem 2014.
OdpowiedzUsuńUpał nie do zniesienia trafiliśmy w Sandomierzu, brak było sił na chodzenie, więc też chciałabym powtórzyć.
UsuńSandomierz zawsze można (a nawet należy) powtórzyć 😊 ja jeszcze muszę Góry Pieprzowe zaliczyc, bo nigdy nie miałam na nie czasu, a chyba warto.
UsuńGór Pieprzowych tez nie zaliczyliśmy, bo nie pamiętam ...
UsuńLubię Toruń. Bywałam tam w szkolnych czasach, a potem z moim chłopcem, z moimi dziećmi i wnukami. To moje klimaty. Uwielbiam miasta z historią. A Toruń jest blisko, w sam raz na całodniową wyprawę:)
OdpowiedzUsuńI jak widzę - pięknieje. Warto by sie znów wybrać.
Haniu, masz na tyle blisko, że w jeden dzień sporo zobaczycie, ale lepsza opcja to weekend:-)
UsuńToruń bardzo miło wspominam i chcę go odwiedzić ponownie, bo pięknych miejsc nie da się opuszczać na długo.
OdpowiedzUsuńJa też do niektórych lubię wracać:-)
UsuńBardzo mi się podobał Toruń, byliśmy dwa lata temu. Chętnie bym jeszcze raz odwiedziła, ten pieróg... ;)
OdpowiedzUsuńPiekarnia gruzińska mnie oczarowała, nawet dla tego pieczywa i lodów u Lenkiewicza warto!
UsuńByłam w Toruniu wiele lat temu w ramach pokazywania mężowi Polski. Bardzo nam się podobało i żałuje, że nie udało się potem wrócić. Pewnie od tamtego czasu miasto sporo się zmieniło.
OdpowiedzUsuńNigdy nie mów NIGDY, nie wiemy co los nam ześle:-)
UsuńMówisz Toruń a mnie już pierniczkami pachnie :) Pięknie tam jest - tylko trzeba więcej czasu.
OdpowiedzUsuńA ile teraz sklepów piernikowych! Sama się zdziwiłam i nowych pierników mnóstwo, nawet piwo i lody piernikowe:-)
UsuńPrzeczytałam, obejrzałam, więc Toruń mam odhaczony :)
OdpowiedzUsuńOjca Dyrektora nie odwiedziłaś?
Nawet nie wiem, gdzie jego siedziba, wolałabym zwiedzić ogród zoologiczny...
Usuń:D
UsuńDziękuję za tą wspaniałą fotorelację. Nigdy w Toruniu nr byłam, choć mam nadzieje, że może kiedyś tam trafię. Ciekawa jestem tego miasta, ale jakoś nigdy nie jest mi po drodze 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Witaj Alinko, nie wiadomo, gdzie los Cię rzuci, może i do Torunia?
UsuńWyobraź sobie, że dwa razy w roku przejeżdżałam przez Toruń i tylko raz, bardzo, bardzo dawno byłam w mieście- miałam tam odebrać samochód,a okazało się na miejscu, że on jest w....Warszawie, skąd właśnie po niego przyjechałam. I właściwie zrobiłam tylko "przebieżkę" po Toruniu,a było to w końcówce lat dziewięćdziesiątych.
OdpowiedzUsuńPrzebieżka to stanowczo za mało, ja 4 lata studiowałam w Toruniu, a i tak odkrywam go na nowo:-)
UsuńMam fotki niektórych z eksponowanych przez Ciebie obiektów, ale w jakże gorszym stanie. Obiekty nie fotki.Z drugiej strony jednak... Przed ponad 40 latami nie było się w Toruniu narażonym na wąchanie trujących oparów grzybowych.
OdpowiedzUsuńAby się odwzięczyć za piękne pocztówki, wkleję niepiękną [moja wina] grafomankę, która mi się jakoś - takoś z Toruniem skojarzyła. Czyń z nią, co chcesz...
HISTORIA Z POZORU ANTYCZNA LECZ UWSPÓŁCZEŚNIONA NIECO
A to ci widowisko
otrzymał toruński świat,
gdy na stadionie lwisko
ojca Purchawka zjadł!!!
Tutaj objaśniam radośnie
Panów i miłe Panie;
Purchawek prowadził rozgłośnię
- „Ryja Zawsze Tumanię”,
gdzie z fanatycznym oddaniem
ludzie pobożni i prości
walczyli z podważaniem
niepodważalnych wartości...
Tłum gapiów się nadto nie smucił.
Odwrotnie! Wył: – Brawo! Pycha!
Nagle lew się przewrócił,
machnął ogonem...zdycha...
Prezes wypuścił z rąk kota,
poślica uniosła zadka,
a jeden z przybocznej roty
rzekł - Vae, Dracullus...wpadka...
-------------------------------
Lecz ocalono bestię...
Lekarz po krótkiej dyspucie
z weterynarzem kwestię
wyjaśnił krótko - Zatrucie...
Jeśli pozwolisz efekt weny twórczej wkleję do zakładki GOŚCIE, żeby nie zapodział się w odmętach internetów ...
UsuńOK.
UsuńW Toruniu byłam w latach 80-tych, więc przydałoby się odświeżyć pamięć i wrażenia ...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Jotko, już czuję przedsmak wycieczki do tego sympatycznego miasta :)
Jako miłośniczka piękna w każdej postaci, nie zawiedziesz się, a i dla wnuka tam wiele ciekawostek:-)
UsuńByłam kiedyś w Toruniu z rodzicami jadąc do Warszawy wstąpiliśmy na stare miasto w Toruniu. Był spacer, było miło, no i były pierniki... 6 pierników - my troje i trzy słodkie ciastka ;)
OdpowiedzUsuńByć w Toruniu i pierników nie próbować, to nie może być!
UsuńBardzo słabo znam północną Polskę...dobrze mieć przewodnika po niej. Może kiedyś i ja dotrę do Torunia.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego bardzo, to takie miasto-muzeum...
UsuńJedno z moich ulubionych miast :) Musimy znowu wybrać się na spacer po Starówce :)
OdpowiedzUsuńMoich tez, do tego Gdańsk, Kraków, Wrocław, Poznań:-)
UsuńWstyd się przyznać, nigdy nie byłem w Toruniu. Nawet przejazdem. A moi znajomi są miastem zachwyceni.
OdpowiedzUsuńFotki super, szkoda, że nie można dać lajka ;)
Już dałeś:-)
UsuńDlaczego wstyd, nie sposób bywać wszędzie ...
Wow... serdecznie dziękuję i odwzajemniam pozdrowienia. Ale tak nie dać znaku, że będziesz buszować po Toruniu... no wiesz... jak tak można. Mam nadzieję, że choćby z powodu bliskości naszych miast, powtórzysz wycieczkę... w końcu lato dopiero przed nami... raz jeszcze pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo był prawdziwy spontan, pogoda niepewna i hasło - gdzieś blisko.
UsuńAle nie martw się, na kawę i lody jeszcze się umówimy i daj znać, gdy zawitasz do Inowrocławia!
Podzielam oburzenie "Kawiarenki" być w mieście i nie chcieć się spotkać? Godzinę temu na blogu Andrzeja byłam, a na swoim "groziłam" chęcią spotkania w Toruniu. Dlatego nastepnym razem, gdy pomyślisz o wycieczce do tego miasta, wpraszam się na pasażera.W roku 1975 w miesiącu wakacyjnym(upał był niesamowity) odbywałam miesięczną praktykę studencką w bibliotece Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, ale pomimo długiego pobytu miasta nie zwiedziłam, bo ten który miał być przewodnikiem zrejterował i rozczarował. Uściski.
OdpowiedzUsuńIwonko, masz jak w banku, nigdy nie wiemy, co los nam zgotuje, może się uda!
UsuńPiękne, stare miasto, zupełnie nieznane mi strony. Ten pieróg to być może jakaś odmiana chaczapuri, pyszności gruzińskiej kuchni, uwielbiam takie potrawy:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie znam za bardzo tej kuchni, ale już to, co widziałam w piekarni wystarczy, by od tych specjałów się uzależnić...
UsuńA ja tam jeszcze nie byłam.
OdpowiedzUsuńSpróbuj to nadrobić, Twój aparat oszaleje po prostu...a może i obraz jakiś powstanie?
UsuńByłam dawno temu i Toruń jest na mojej liście "Miasto z Duszą"...;o)
OdpowiedzUsuńZ duszą na pewno, w dodatku piernikową:-)
UsuńTeż bardzo lubię Toruń i jego klimat.
OdpowiedzUsuńMam tam przyjaciółkę. Nawet raz załapałyśmy się
w urodziny pewnego pana na wycieczkę po jego
sławnym radyjku - tudzież siedzibie radyjka -
z grupą bardzo miłych starszych pielgrzymów. :)))
O, to Ci się trafiła gratka!
UsuńCiekawe doświadczenie;-)
Toruń świetnie znam 😊
OdpowiedzUsuńTo cudnie!
Usuń😊😊😊
UsuńMoże mile Cię zaskoczę ale ja nadal kupuję książkowe przewodniki i mapy, w punktach Informacji Turystycznej zaopatruję się w materiały informacyjne, też papierowe :). Na urlopie z telefonu korzystam jedynie w ramach utrzymania kontaktu z najbliższymi ale i tego unikam :). Mamy nawet na te nasze przewodniki i albumy osobne półki. Jak zaczynamy planować jakiś wyjazd to od razu kupuję przewodnik, czasami nawet i bez planowania kupuję bo kto wie, czy się kiedyś nie przyda :). Papier to papier, ja jestem fanką słowa pisanego na papierze, przewodników też to się dotyczy, nie ma zmiłuj :). Toruń jest piękny i bardzo klimatyczny i świetnie to widać na Twoich toruńskich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńZaskoczona nie jestem, bo robimy tak samo, a na szlaki nie ruszamy się bez mapy!
UsuńDzięki za miłe słowa:-)
Nigdy nie byłam ale moze kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńWierzę, że tak!
UsuńWiara czyni cuda :)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPiękna wędrówka, z wonią kardamonu i gałki muszkatołowej w tle:)
Pozdrawiam:)
Aromatów było sporo, to fakt:-)
UsuńSmaki i zapachy są równie ważne, co doznania wzrokowe:-)
Do Torunia czasem jeżdżę, ale jak dotąd jeszcze go nie zwiedzałam. ;)
OdpowiedzUsuńOj, to trzeba naprawić to uchybienie ;-)
UsuńByłam w Toruniu, ale tak dawno, że niewiele pamietam. Z Tobą poznawałam na nowo.:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, a gdy zajrzysz do etykiety Toruń, znajdziesz także inne wpisy:-)
UsuńBardzo lubię Toruń. Byłem w tym mieście wiele razy. Teraz już nie jeżdżę tam tak często. Co jakiś czas kierunki podróży się zmieniają...
OdpowiedzUsuńJa mam blisko i niebawem znów się wybieram z synem i synową:-)
Usuń..JoAsiu, świetny post! ..w Toruniu byłam bardzo daawno temu na wycieczce, pamiętam Starówkę i smaczne pierniki ;) ..Twoje zdjęcia są śliczne, obejrzałam z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam cieplutko :)
Cieszę się bardzo, wiele takich miejsc mamy w Polsce:-)
UsuńO rany, w pierwszej chwili przeczytałam "Toruńskie pierniczki", i od razu zachciało mi się czegoś słodkiego :). W Toruniu byłam raz, w wieku zaledwie 5 lat, więc niewiele z tego pamiętam. Może jeszcze kiedyś uda mi się odwiedzić to miasto. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW sumie trafne skojarzenie:-)
UsuńMoże w swoich wyprawach sportowych trafisz do Torunia?
Raczej nie, prędzej sama zrobię sobie wycieczkę do tego pięknego miasta :)
UsuńPiękne i klimatyczne miasto! Ostatni raz byłam w nim w 2015 roku :) Trochę daleko, by znów się wybrać. Chyba, że kiedyś "po trasie"...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło...
czasami warto w drodze zatrzymać się i pozwiedzać:-)
UsuńW Toruniu byłam jako nastolatka. To była bardzo sympatyczna historia. Na obozie poznałam kolegę z Torunia i on zaprosił zaprzyjaźnioną grupę do swego miasta aby się razem po nim powłóczyć. Było nas chyba z dziesięcioro i zwaliliśmy się wszyscy do jego mieszkania, a jego mama nas ugościła :) Z łazęgi po mieście pamiętam już tylko krzywą wieżę.
OdpowiedzUsuńTo bardzo gościnny dom musiał być:-)
UsuńSuper fotorelacja! Fajnie prezentuje się ta krzywa wieża :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To tylko niewielki wycinek, nie sposób na blogu pokazać choćby mały ułamek...
UsuńToruń to przepiękne miasto. Spędziłam w nim kiedyś wspaniały weekend.
OdpowiedzUsuńA słyszałaś o tym że:
" W 1746 roku w kancelarii miejskiej w Toruniu zostały spisane dwa oświadczenia mistrza ciesielskiego Johanna Georga Hieronimi oraz żony miejskiego żołnierza Kathariny Storchin. Mieli oni widzieć lecącego smoka. Według ich relacji dwumetrowy stwór o ciemnej głowie i tułowiu, z błyszczącym ogonem i czterema łapami leciał w stronę zamku krzyżackiego. Ceramiczny smok jest upamiętnieniem tamtych wydarzeń"
Widziałaś może tego smoka?
Widziałam, nie jest wprawdzie duży i nie tak groźny jak wawelski, ale zawsze smok!
UsuńBardzo przydał mi się Twój opis Torunia, ponieważ jeszcze tam nie byłam, ale się wybieram. ;) Jakbyś mogła polecić jakiś nocleg to byłoby fajnie.
OdpowiedzUsuńW Toruniu nigdy nie nocowałam, w hotelach pewnie drogo, choć zajrzałam na noclegi.pl i widzę, że dobrze wygląda hotel Solaris, cena przyzwoita i w dobrej lokalizacji.
UsuńDziękuję. Pozdrawiam. ;)
UsuńMoje miasto :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz gotyk na dotyk codziennie:-)
UsuńW Toruniu bywam dość często :)
OdpowiedzUsuńA my mieliśmy długą przerwę tym razem...
Usuń
OdpowiedzUsuńWitaj piątkowo Jotko
Toruń, powinnam go bliżej poznać. Przecież tam kilka lat uczyła się moja mama
Pozdrawiam pachnącą końcówką maja
Koniecznie, choćby z sentymentu!
Usuń