Ostatnio miałam jednak okazję wysłuchać opowieści o przebiegu covid-19 u osób w różnym wieku, które nawet nie potrafiły wskazać, gdzie się mogły zarazić.
Może tych kilka przykładów rozwieje wątpliwości niektórych, że to nie taka zwykła grypa.
Pani J.
Zaraziła się od swoich starych rodziców, którzy wiekowi i obciążeni innymi chorobami zmarli oboje tego samego dnia w różnych szpitalach. Ona sama do dziś odczuwa skutki choroby, wypadają jej włosy, jest słaba, w złym nastroju, choć od choroby minęło kilka miesięcy. Czeka na drugie szczepienie, bo woli skutki uboczne szczepionki, niż jeszcze raz chorować na covid.
Pani B.
Pracowała na pół etatu, by dorobić do emerytury, ale zrezygnowała. Po chorobie wypadły jej niemal wszystkie włosy, brak jej energii życiowej, patrząc w lustro ma wrażenie, że postarzała się o 20 lat, nie chce już iść do ludzi, boi się.
Pan R.
Jako właściciel sklepu z częściami samochodowymi nie poznaje niektórych stałych klientów, wolniej myśli, męczy się strasznie przy najlżejszych czynnościach, po powrocie do domu siedzi jak zombie na kanapie, czekając bezskutecznie na sen... od klientów nigdy nie wymagał noszenia maseczki, bo wirusa nie ma przecież.
Jeden z jego klientów, właściciel warsztatu samochodowego, też po chorobie uczy się niektórych czynności od nowa, miewa problemy z dopasowaniem jakiejś części auta do jej funkcji, pracuje o wiele wolniej, niż przed chorobą, bywa, że zamyśla się na długo...
Pani K.
Od początku choroby ma problemy psychiczne, nawet czas jakiś przebywała na oddziale psychiatrycznym, czasami jeszcze mówi dziwne rzeczy i nadużywa leków - przeciwbólowych, psychotropów, suplementów diety...
Pani A.
Po chorobie ma poważne problemy z nerkami, jeździ na kontrole do szpitala specjalistycznego, narzeka na brak kondycji i spadek nastroju, bardzo bała się wrócić do pracy, by znów nie złapać jakiegoś świństwa.
Pani M.
Wyrzuca sobie, że zaraziła matkę i ojczyma, który zmarł po 2 dniach, u matki powrócił nowotwór, zaleczony kilka lat temu. Sama pani M. narzeka na wypadanie włosów, słabą kondycję i małą pojemność płuc, a tu jeszcze musi opiekować się chorą matką.
Pan S.
Ledwo wyszedł żywy z choroby, choć co roku szczepi się przeciw grypie i jest dziarskim panem, który niemal codziennie chodził na basen. Teraz obawia się drugiej wyznaczonej operacji biodra, by w szpitalu nie zarazili go covidem, bo idzie kolejna fala...
Gdy słucha się takich relacji to trudno zachować optymizm, a w szpitalach coraz mniej personelu i przychodnie nadal leczą zdalnie...
Trzymajcie się zdrowo i mimo wszystko szukajcie jasnych stron życia, bo mamy tylko jedno!
Strach zabija Jotko. To akurat pewne na 100%. A do tego zabija rak, wylew, choroby serca, grypa, wypadki, pożary, głód, malaria, cholera, dopisz sobie co tylko chcesz. To taka planeta. Umierają też ludzie po szczepionkach. Czyja śmierć i cierpienie jest najważniejsze? Umiesz wystopniować? Bo ja nie...Mój ból jest większy niż twój?- śpiewał Kazik...
OdpowiedzUsuńMnóstwo jest ludzi po wylewach, leżących latami w łózkach, cierpiących i mordujących swe rodziny, to tylko przykład, jeden z miliona bólów na tej planecie. Nie są ważni? Nic nas nie czyni sędziami innych ludzi, mamy się zająć sobą. Zaszczepiłaś się, jesteś bezpieczna. Nie dokładaj sobie strachu, bo i tak wszystko inne zdarzyć się może i zapewne zdarzy. To najlepsze też.
A wszystkim innym, bez względu na wszystko, szczerze życzmy zdrowia :)
Aniu, właśnie o tym piszę także.
UsuńJa nie tyle boję się covida, raczej tego, że gdy będę potrzebować pomocy, nie nadejdzie w porę, bo do przychodni nie dodzwonię się, karetka nie dotrze na czas, w szpitalu zabraknie miejsca lub lekarzy.
Zapowiadają protest ratowników i pielęgniarek i ja się nie dziwie, a pan minister jeden z drugim tylko o covidzie i szczepionkach, jakby reszta chorób nie istniała, jakby dzieci nie umierały...
Zapaść służby zdrowia covid pogłębił jeszcze, bo powikłań przybyło , a ludzie często nie nadają się już do pracy...
No cóż, ja to przeżyłam poprzedniej jesieni, gdy zamknęli szpitale, a ja potrzebowałam operacji. Pisałam o tym, zrobiłam zabieg w prywatnym szpitalu. Swoje przeżyłam, cholerka. Jedno moge ci powiedzieć, prywatna służba zdrowia będzie działać. Tego sie trzymaj. A protesty ratowników i pielęgniarek tak naprawdę są ekonomiczne, bo im covidowe zabrali, a epidemii nie odwołali. I niby dlaczego? Jedne grupy społeczne podupadły okropnie, inne na tym zarobiły..nie dojdziesz ładu. Nie dołuj się tymi opowiadaniami, często trzeba przepuścić to przez pojęcie: psychosomatyka. I wtedy sporo się wyjaśnia.
UsuńProtesty przeważnie są ekonomiczne, inne sugestie zgłaszane corocznie nie są brane pod uwagę, podobnie jest w oświacie - ministrowie wiedzą lepiej.
UsuńPan S. co roku szczepi się na grypę... - może tu warto szukać przyczyny i problemu.
OdpowiedzUsuńKiedyś, dawno temu, szczepionki faktycznie miały zadanie by pomóc by uratować ludzi - taki był plan. Do czasu. Gdy odkryto jak łatwo można szczepionkami manipulować A przy tym ludźmi- szczepionki straciły swoją prawdę... Dziś? Dziś mamy wojnę w białych rękawiczkach, wojna strachu i manipulacji. Niby krew się nie leje niby... A co do mediów i tego co podają to ... Każdy ma wybór. Jeszcze.
Jego żona tez się szczepi i nic jej nie było.
UsuńNie jestem znawcą szczepionek ani nowinek medycznych.
Nie mamy zaufania do szczepionek, ani nowych leków, a jednak gdy zachorujemy poważnie decydujemy się nawet na eksperymenty.
Każdy tu musi podjąć własne decyzje.
Przerażające, to fakt. I tu nie pomoże nawet porada słynnego prof. medycyny, który jako antidotum na Covid-19 zalecał wkładanie lodu do majtek.
OdpowiedzUsuńMożna i łopatą do pieca chlebowego...
UsuńNo to mnie pocieszyłaś, bo właśnie, jako staruszek wybieram się na kilkunastodniowy pobyt w szpitalu. Wprawdzie mam certyfikat zaszczepionego, ale sama wiesz..., dusza na ramieniu.
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się, ale będę trzymać kciuki, byś szczęśliwie wrócił do domu i do nas:-)
UsuńDużo znasz takich sytuacji. Ja sporo mniej, ale również znam ciężkie przypadki, znam przypadki powikłań (często właśnie problemów z pamięcią i koncentracją), słyszałam relacje lekarza, który bywał często wysyłany na oddziały covidowe (nie z mediów, na żywo), od własnego brata słyszałam jakieś straszne historie o zakrzepach - dlatego bardzo mnie denerwuje negowanie czy bagatelizowanie wirusa. Ja też sto razy bardziej wolę efekty poszczepienne niż po przechorowaniu - choć (jak zawsze) nie ma gwarancji, na ile szczepionka zadziała. Owszem, są na świecie inne choroby i zagrożenia, ale czy to sprawia, że to jedno nie istnieje?
OdpowiedzUsuńJa przeszłam lekko - mocniej niż przeziębienie i objawy były specyficzne, ale większość już mi się kiedyś przytrafiła - a potem dochodziłam do siebie przez miesiąc (w porównaniu z niektórymi to szybko), a na głowie efekty widzę do dziś - włosy wypadnięte po chorobie na szczęście odrastają, ale takie krótkie sterczące...
Ale też nie ma co się bać na zapas, bo jednak wielu ludzi przechodzi bardzo lekko i bez skutków ubocznych albo te skutki w końcu mijają (albo - jak przy tych włosach - nie są jakieś bardzo dotkliwe). Choć dbać o siebie zawsze warto. :)
Tutaj, jak w wielu innych chorobach trzeba mieć szczęście.
UsuńW książce KOMPLIKACJE, napisanej przez lekarza pokazano, jak wiele zależy od przypadku i szczęścia, właściwego czasu i odpowiednich ludzi na swej drodze.
Dla mnie przerażające jest bagatelizowanie wielu spraw, co powoduje nieodwracalne skutki.
Dylematy są spore: ryzykować i przejść COVID czy się szczepić... Każdy organizm na wszystko reaguje inaczej, a i opinie lekarzy (w tym moich, u których leczę się od lat) są bardzo rozbieżne...Mam już totalny mętlik w głowie :(
OdpowiedzUsuńWątpić jest rzeczą ludzką, także bać się.
UsuńGdy rozmawiam z ludźmi, każdy zaszczepił się lub nie z innego powodu.
To indywidualna decyzja, bo życie mamy jedno.
Od ponad 30 lat regularnie szczepie się p. grypie, po tym jak się raz na tę prawdziwą grypę przechorowałam. Wiele osób grypą nazywa zwykłe przeziębienie, ale prawdziwa grypa nie jest chorobą lekką, łatwą i miłą. I jestem po 2 szczepieniach p. covid-19 i czekam na trzecie, które będę miała w październiku. Rozmowa z niektórymi nt. szczepień przypomina mi rozmowę ze ślepym lub daltonistą o kolorach. Nie da się jednak ukryć, że reakcje poszczepienne są niczym w porównaniu z przechorowaniem covid-19, który uszkadza trwale tkankę miąższową płuc.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Dziś rozmawiałam z koleżanką z pracy, jej sąsiad niedawno zmarł na covid, sekcja wykazała, że zamiast płuc miał dziurawe sito, a zaraził się po pierwszej dawce szczepionki, maseczki nie nosił, bo już zaszczepiony.
UsuńJotuś, zaszczepiliśmy się w pierwszym możliwym terminie. Jak będzie trzeba to powtórzymy. Wierzę w naukowe osiągnięcia a nie wymysły dyletantów, co to "nie bo nie". Niech robią sami co chcą, tylko niech innym nie szkodzą.
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie wybrałam szczepienie, by nie wylądować pod respiratorem. Jak będzie, zobaczymy. Może jakiś lek także odkryją?
UsuńZ czasem pewnie tak będzie, oby jak najprędzej.
UsuńOby i oby ten lek nie kosztował krocie...
UsuńMoja mama też ma wiele powikłań "po" :/
OdpowiedzUsuńTo bardzo współczuję, mam nadzieję, że ustąpiły...
UsuńWszystko to prawda, jotko, ludzie bardzo indywidualnie przechodza covid, nie ma jednolitych objawow i pozostalosci.
OdpowiedzUsuńNajgorsze ze wirus zostanie z nami na zawsze wciaz zmieniaja swe oblicze i tylko zyczyc sobie by naukowcy nadazali z odpowiednimi szczepionkami.
My mamy szkoly czynne od dwoch tygodni czyli krotko a przynioslo ogromna ilosc nowych zarazen - mimo maseczek - problem w tym ze te mlode dzieci nie sa zaszczepione.
Mnie to mowi ze jedyna dostrzegalna ochrona sa maseczki i dystans a tego dystansu w szkolach ciezko przestrzegac.
Moje wnuki swa szkole rozpoczynaja w srode i na szczescie sa zaszczepieni.
Prosze uwazaj na siebie w pracy.
Nasi ministrowie twierdzą, że szkoła nie jest wylęgarnią wirusa, skoro wiadomo, że cyklicznie wybuchają epidemie grypy, jelitówki, ospy, różyczki itp.
UsuńJestem zaszczepiona i uważam, mam nadzieje, że to wystarczy.
Dziękuję Ci za troskę:-)
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńNie ma żadnej zasady z COVID. Jedni chorują lekko, inni ciężko, jeszcze inni umierają.
Jak napisał ktoś na początku pandemii, należy przygotować się, że z wirusem będziemy żyć jeszcze długo.
Dlatego należy się dobrze odżywiać, dobrze wysypiać, dbać o sprawność fizyczną i zachować zasady higieny (mycie rąk, dystans społeczny itp.), do tego zaszczepić się dwoma dawkami szczepionki (mówią już o trzeciej).
A reszta w zasadzie nie zależy od nas...
Natomiast w żadnym wypadku nie powinniśmy dać się zawładnąć strachowi przed zarazą.
Statystyka zresztą jest po naszej stronie (1% szans na śmierć w wyniku COVID to mniej niż ulegnięcie wypadkowi podczas chodzenia pieszo po ruchliwym skrzyżowaniu) ;)
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Krzysztofie, mam taką naturę, że raczej nigdy nie bałam się chorób czy opieki nad chorymi, przerażająca raczej jest bezsilność.
UsuńKażda pandemia powoduje, że przetrwają najsilniejsi, mimo wszystko i nie ma co się łudzić, że covid nagle zniknie, grypa nie znika!
Wszystkiego pięknego w Dniu Blogera Asiu - święto dzisiaj mamy 🌹🌸🌷🌼💐
OdpowiedzUsuńNiechaj Twój blog dalej kwitnie i zdobywa wielu fanów ❤️
A to już kiedyś nie było czasami?
UsuńAlbo mi się w głowie poprzestawiało od tych podręczników ;-)
Ale dziękuję oczywiście i wzajemnie 🧡
Nie wiem, czy będzie trzecia dawka. Jeśli będzie, zaszczepię się. Dwie się zmieściły, to i na trzecią miejsce się znajdzie.;))
OdpowiedzUsuńPo drugiej nic mi nie było, więc po trzeciej chyba tym bardziej?
UsuńBardzo ważna notka.
OdpowiedzUsuńOstatnio pokłóciłam się w sklepie z moją ulubioną dozorczynią, p.Wiolą, kiedy weszła do sklepu bez maseczki. Niby żartem z uśmiechem znaczy :) ale wiedziała, że nie żartowałam. Czy coś zrozumiała? Nie sądzę. Ale nowego wroga już mam, to pewne.
Co do stanu włosów to potwierdzam. Jagoda miała takie piękne, gęste, falujące naturalnie włosy. Po Covidzie został jej run, jakby spalona trwała, jest obcięta na krótko.
Znajoma była w Albanii i tam zachęcano do rezygnacji z maseczek, mówiąc do turystów NO COVID!
UsuńW sklepach coraz mniej maseczek, obsługa już nawet nie zwraca uwagi......
Straż Miejska i Policja też to ma w tyle, że o PADzie nie wspomnę.
UsuńNie ma co wspominać, już i tak, występując w mediach podnosi mi ciśnienie...
UsuńHmmm jasną stronę życia ciężko mi jest znaleźć teraz
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale nie trać nadziei, podobno nie ma dróg bez wyjścia...
UsuńJotko, trzymaj się cieplutko u progu nowego roku szkolnego.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci optymizmu i zdrowia.
Zrobiliśmy, co mogliśmy, czyli zaszczepiliśmy się.
Niestety nie na wszystko mamy wpływ, ale trzeba być dobrej myśli.
Ps. Z niepokojem przeczytałam objawy u wymienionych osób, niektóre pojawiają się częściej: wypadanie włosów, zmęczenie, bezsilność - a
z drugiej strony nie są to objawy specyficzne.
Bezsilność wobec choroby jest przerażająca.
Optymizm i nadzieja to podstawa dobrego zdrowia, więc dbajmy o zdrowie, uściski dla Was wszystkich:-)
UsuńDlatego ja wciąż nie mogę zrozumieć ludzi, którzy mówią, że ta choroba nie istnieje. Sama znam dziewczynę, która miała piękne kręcone włosy, a dziś wygląda prawie jak po chemii.
OdpowiedzUsuńMam też koleżankę, która przez długi czas miała takie luki w pamięci, że musiała sobie wszystko notować, niczym osoba z Alzheimerem. To straszna choroba, a jej długofalowe skutki pewnie dopiero poznamy.
Najgorsze, że wielu ludzi nie ma gdzie szukać pomocy, a cierpią wiele miesięcy.
UsuńNa początku wszyscy byli sceptyczni co do koronawirusa. Prawda jest taka, że ta sceptyczność kończy się kiedy ktoś z bliskich osób Ci na niego umiera. Niestety, ale takie były realia tej choroby. Sama się zaszczepiłam, bo udało mi się nie zachorować, ale patrząc na moich znajomych, którzy covid przechodzili pod respiratorem, nie zastanawiałam się ani chwili.
OdpowiedzUsuńZapraszam: mangusie.pl
Podobnie było ze mną, gdy widzimy chorobę tuz obok, to łatwiej podjąć decyzję.
UsuńTak wiem ze masz rację ale mi ciężko syn jakoś to przetrawił ja nie.
OdpowiedzUsuńCiężka choroba hmmm mój nieborak wrócił ale nad tym nie płacze bo syn ważniejszy niż ja
Syn sobie poradzi, a Twoje zdrowie ucierpi.
UsuńPotrzebuje Cię, więc dbaj o siebie...
Moja babcia chorowała na COVIDa nawet o tym nie wiedząc(przechodziła to jak grypę). Jednak do dzisiaj jest po tym głucha na jedno ucho. Za to trener zmaga się z kaszlem jak i gruźlika i "mgłą kowidową".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze z okazji dzisiejszego Dnia Bloggera.
Wzajemnie, Karolinko - wszystkiego dobrego!
UsuńNiestety muszę przyznać, że dużo osób ma ciężkie powikłania po Covidzie. Każdy organizm jest inny i każdy inaczej go przechodzi. Niestety zostanie on z nami jak grypa. Dbaj Asiu o siebie. Przesyłam moc serdeczności.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lenko i także zadbaj o siebie i mamę:-)
UsuńNie ulega wątpliwości, że ten wirus jeszcze nie jednemu zniszczy życie. Najważniejsze dbać o siebie. To się kiedyś musi skończyć….oby jak najszybciej
OdpowiedzUsuńTyle możemy zrobić, prawda?
UsuńAleż burzę wywołałaś tym wpisem ( trochę nawet gradobicie )!? A niech tam...
OdpowiedzUsuńJa jestem zaszczepiona, ale i tak nie do końca wierzę w skuteczność szczepień. Przed szczepieniami przeszłam SARS-a i po szczepieniu zachorowałam ponownie. Choroba u mnie miała łagodny przebieg. Domniemywam, że tuż po mnie zachorował mąż i córka, którzy się w ogóle nie szczepili. Choroba u nich tez miała przebieg łagodny.
Wiem jedno, że nigdy nie wolno lekceważyć żadnej choroby ani bagatelizować symptomów. Wirus jest i na pewno to nie są bajki. Ściskam :)))
O covidzie i szczepionkach jest tyle sprzecznych informacji, że wielkiej odwagi i rozsądku trzeba, by nie zwariować...
UsuńZdrówka, Ulu:-)
Straszne to jest, ale ludzie ludziom zgotowali ten los... Niestety. I teraz jest wiele cierpienia i wiele problemów zdrowotnych. Zdrowia dużo życzę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo prawda, w dodatku pognębiło to wszystko stan służby zdrowia i naszej psychiki...
UsuńTo prawda. Od samego początku nie rozstaję się z maseczką, nawet w lato. Właściwie to jedyna ochrona jaką można zastosować. Również używam rękawiczek przez cały czas, na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńRękawiczek nie używam, wolę często myć ręce lub dezynfekować, w rękawiczkach można sobie skórę odparzyć...
UsuńWychodzi na to, że to co Covid odbiera to jasność myślenia i chęć do życia.
OdpowiedzUsuńW większości tak, no i rujnuje płuca, kompletnie...
UsuńGratuluje pamięci! Ja bym za cholere nie zapamiętał tylu relacji, musiałbym spiswać na kartce. Ale tak to jest - zryty łeb.
OdpowiedzUsuńJa dodam taką ciekawostkę. W jednym ze stanów USA lider anty-szczepionkowców zmarł ostatnio na Covid.
Gdy cos mnie ciekawi, to chłonę jak gąbka:-)
Usuńszkoda człowieka, mimo wszystko...
To prawda, covid odbiera jasność myślenia, pojawiają się dziury w pamięci i zanim coś tam wpadnie, co chcieliśmy sobie przypomnieć, mija sporo wysiłku myślowego i czasu. Przechorowaliśmy covid, zanim ogłoszono pandemię zeszłego roku, całą rodziną, od dzieci po 84-letnią babcię. Było ciężko, trzy tygodnie leżenia, a potem słabość nie do opisania, myśleliśmy, że to taka ciężka grypa. Zaszczepiliśmy się wszyscy, oprócz maluchów, jak będzie trzeba, powtórzymy, z wirusem nie ma żartów. Powiem szczerze, że nie rozumiem antyszczepionkowców, pewnie są anty- do czasu, dopóki nie zmiecie im kogoś bliskiego.
OdpowiedzUsuńMy tez wszyscy zaszczepieni, oprócz ciężarnej synowej i teraz, gdy zaczęła się szkoła postanowiliśmy się nie widywać na razie, zrobiliśmy sobie tez kwarantannę od odwiedzin po powrocie z Grecji.
UsuńChoroby zawsze źle wpływają negatywnie na organizm człowieka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLepiej nie chorować.
OdpowiedzUsuńO tak, ale nie zawsze mamy na to wpływ...
UsuńWygląda na to, że covid atakuje mózg i inne części ciała, szkoda mówić.
OdpowiedzUsuńStrach się bać, ale jakoś żyć trzeba:-)
UsuńGdyby tak post ten trafił "pod strzechy" antyszczepionkowców, może by zmądrzeli...
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, tu każdy musi sam podjąć decyzję...
UsuńJak to jest ? Jestem zaszczepiona, temat choroby mnie nie nie dotyczy i po co te rozmowy, maseczki, pretensje chyba ,że szczepienia nic nie dają to wtedy te wszystkie rozmowy mają sens.
OdpowiedzUsuńPytanie retoryczne.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńStraszne to wszystko! Też się trzymaj zdrowo.
Pozdrawiam serdecznie.
Wszyscy się trzymajmy, bo coraz mniej odporni jesteśmy, jak się okazuje...
UsuńNie jest wesoło - starajmy się nie zwariować
OdpowiedzUsuńStaram się codziennie:-)
UsuńOd siostry słyszałam o kilku koszmarnych przypadkach. Jeden z nich dotyczył problemów psychicznych, o których piszesz.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Wiele jest takich historii, niestety...
UsuńMnie na szczęście ominęły te pozostałości, o których piszesz. Doszłam do pełnej formie, chociaż tak do końca nie wiadomo, bo podobno i po roku może cos wyskoczyć.
OdpowiedzUsuńTereniu, oby żadne inne objawy u Ciebie nie wystąpiły, zdrówka i humorku:-)
UsuńBo w życiu najważniejsze jest szczęście- jak się je ma chociaż takie malutkie.... to już jest bardzo dobrze...
OdpowiedzUsuńO tak, szczęście do dobrego lekarza, do właściwej diagnozy i tak ogólnie:-)
UsuńDruga dawke przyjelam pod koniec czerwca i ciesze sie choc przyznaje ze z poczatku mialam watpliwosci. Moze przeszlam covid bezobjawowo lub calkiem lagodnie, nie wiem. Wspolczuje tym ktorzy przezywali horror w zwiazku z zakazeniem. Zycze wszystkim tu zgromadzonym duzo zdrowia, niech wirus nas omija.
OdpowiedzUsuńW całej tej covidowej sytuacji jest więcej pytań, niż odpowiedzi, ale jakąś decyzję podjąć trzeba...
UsuńZdrówka, Kasiu dla całej rodzinki:-)