Przychodzę do pracy, a korytarzem idzie dwóch panów w dziwnych strojach.
Panowie wchodzą do sali, gdzie przechowywane są m.in. podręczniki, a księgowa pracuje co drugi dzień.
Z sekretariatu mam telefon, by nie wchodzić do tej sali, bo jest tam NIETOPERZ.
Więc ci panowie to nie straż antycovidowa, a łapacze nietoperzy!
Ale skąd w szkole nietoperz i dlaczego się obudził?
Teorie były różne.
Przede wszystkim zwierzaka odkryła pani sprzątająca sale na trzecim piętrze. Gdy odkurzała komputer i drukarkę usłyszała dziwny dźwięk pod parapetem okiennym. Stała tam stara nieużywana drukarka. gdy zajrzała w zakamarek, zobaczyła czarna głowę z dużymi uszami.
Wybiegła z sali po pomoc, ale żadnego z panów w szkole już nie było. Trzeba było czekać do rana.
Rankiem znaleziono nietoperza na biurku, na szczęście żywego, trzeba było go złapać i oddać gdzie trzeba. panowie w strojach dziwnie kosmicznych, bo jak stwierdził jeden z nich, nietoperze są groźne i roznoszą wściekliznę.
Obok szkoły jest kościół i sama widywałam wieczorami latające w jego pobliżu nietoperze, może mieszkały na wieży lub w dzwonnicy?
Operacja chwytania nietoperza zakończyła się pomyślnie, nikt nie ucierpiał.
Nietoperz prawdopodobnie jesienią wpadł przez otwarte okno ( obsługa pracuje do 22.00) i ukrył się za szafą, bo nikt go nie zauważył, a generalne porządki lub wymiana kabli internetowych obudziły śpiocha i zmienił miejsce pobytu.
Dobrze, że księgowa nie trafiła na biedaka leżącego na biurku lub nie wyleciał nagle zza drukarki, bo nie wiem, dla kogo takie spotkanie skończyłoby się gorzej...
A co się potem stało z nietoperzem?
OdpowiedzUsuńTrafił w kartonie do piwnicy i zadzwoniono gdzie trzeba, w końcu są pod ochroną.
UsuńBiedulek, mam nadzieję, że trafił do swoich i w końcu spokojnie zapadnie w sen zimowy.
OdpowiedzUsuńTez mam taką nadzieję!
UsuńI pomyśleć, że taki nietoperz był kiedyś normalnym stworzeniem. Do tego stopnia normalnym, że nikomu nie przychodziło do głowy wzywać służby specjalne w celu jego pacyfikacji :) :) :)
OdpowiedzUsuńJa tam zawsze się bałam nietoperzy...
UsuńMiędzyrzeckie (mój dawny powiat) bunkry a w nich tysiące nietoperzy. Latem wieczorami lubiłem oglądać ich karkołomne przeloty nad moim podwórkiem, ale żaden jakoś nie chciał się zadomowić. Pewnie z powodu kotów...
OdpowiedzUsuńRaczej wolą dzikie zakamarki, ten wyraźnie zabłądził...
UsuńPrzygoda pełna grozy! Też bym się wystraszyła, gdyby takie oczęta na mnie znienacka spojrzały!!;)
OdpowiedzUsuńPrawda? W dodatku w miejscu , gdzie nikt się nie spodziewa...
UsuńOd wizyty u lekarza medycyny tropikalnej mam świadomość, że nietoperze mogą być niebezpieczne. Pamiętam, jak albo mi to powiedział lekarz, albo gdzieś przeczytałam, że jeśli człowiek zobaczy, że w miejscu, gdzie spał, był nietoperz, powinien zgłosić się do lekarza i wziąć szczepionkę przeciw wściekliźnie, bo ten potencjalnie mógł go ukąsić, te ugryzienia mogą być prawie niezauważalne, a choroba zabija ze stuprocentową skutecznością... Generalnie bardzo uczulał, żeby reagować w przypadkach ugryzień.
OdpowiedzUsuńAle wiem też, że nietoperze są pod ochroną i mam nadzieję, że trafił w bezpieczne miejsce.
Na szczęście ten nikogo nie ugryzł, ale warto wiedzieć!
UsuńW tamtym tygodniu nasze Muzeum Architektury opisywało akcję z nietoperzem, ten nasz poszkodowany był biedaczek.
OdpowiedzUsuńJak byłam 35 lat temu na wczasach w Błażejewku, to wieczorami latało nad naszymi głowami bardzo dużo nietoperzy.
Dawno nie widziałam latających nietoperzy...
UsuńMam ptako-fobie, kazdy ptak jest dla mnie potworem a jesli nietoperza zaliczyc do ptakow to jest najgorszym, najbrzydszym i przerazajacym! Gdybym napotkala w zamknietym pomieszczeniu pogrzeb murowany! Albo gdyby mi usiadl na glowie.....
OdpowiedzUsuńWiele razy czytalam iz roznosza zarazy i wirusy, nawet Covid podobno rozniesli choc to nie udowodnione - prawda czy nie to absolutnie ich nie lubie, nawet na zdjeciach i mysle ze nie bez podstaw czesto towarzysza rysunkom diablow i innych czarodziei/magikow.
Gdyby mi wlecial do domu to uznalabym za zly znak.
To latający ssak, ale dlaczego zły znak?
UsuńPająki podobno przynoszą szczęście, a nietoperze to nie wiem...
w kulturze zdominowanej przez chrześcijaństwo, z założenia wrogie Naturze, większość zwierząt /innych niż człowiek/ ma złe konotacje i zabobony z nimi związane są zwykle na "nie", a tymczasem nietoperz /polskie odmiany/ jest nieszkodliwy, zagrożenie ewentualnymi chorobami znikome, co więcej, tępi owady, które bywają faktycznie szkodliwe...
Usuńp.jzns :)
Ponoć przy dużej liczbie nietoperzy można oszczędzić na pestycydach:-)
UsuńWydaje mi sie iz dlatego ze wlasnie jest roznosicielem chorob.
Usuńpoezja. podniebna deratyzacja... cudo!
OdpowiedzUsuńchodząc z bratem na spacery w celu zrobienia kilku zdjęć z ukrytej kamery ptaszkom miejskim trafiłem na drzewo konsumowane przez kozioroga dębosza. w jednej z wielu sporych dziur przesypiał zimę nietoperz. można było go oglądać dłużej niż tydzień, zanim ktoś go stamtąd wypłoszył.
Dzisiaj takie atrakcje zdarzają się coraz rzadziej!
Usuńjakie atrakcje? brat? spacer? ptaki? czy koziorogi? bo nietoperz trafił nawet do Twojej biblioteki, więc nie jest dziwadłem.
Usuńoczami wyobraźni widziałem ośmiornice łażącą po suficie, albo kleszcza-giganta, jak wypija soki z kaloryfera.
Usuńsuper zabawa!
Obserwacje przyrodnicze miałam na myśli...
Usuńspotkanie niecodzienne, choć w mieście zamieszkuje wiele różnych zwierzaczków, tylko skrzętnie się kryją...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Na pewno, niektórych nie chciałabym spotkać...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś nietoperza w domu. Pół nocy za nim biegałam i machałam ścierką. W ogóle nie chciał wylecieć przez okna, tylko chował się, a gdy szłam spać, znowu zaczynał latać i budził mnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Do nas wpadł kiedyś wróbel i schował się za kanapą, wystraszony jak nie wiem co...
UsuńW starciu: księgowa - nietoperz, stawiam na księgową...;o) Nijak takiego nietoperka nie da się zamortyzować...;o)
OdpowiedzUsuńWolałabym, żeby po bibliotece nie latał...
UsuńCiągnie go do literatury... Już za to zasługuje na uznanie. Zaprzeczenie Ministra Kultury...
UsuńRaczej do wiedzy lub akt osobowych, bo w pokoju mnóstwo podręczników i segregatorów;-)
UsuńCałe szczęście, że nikomu nie przyszło do głowy, by go zjeść. W Chinach pewnie by się nie uchował?
OdpowiedzUsuńSzukając zdjęcia nietoperza natknęłam się na takie kulinaria ;-)
UsuńKiedyś w trakcie badania dziecka zobaczyłam, że do pokoju wpadł szerszeń, TAKI OGROMNY :))) A ja przeraźliwie biję się szerszeni. Ewakuowałam dziecko i siebie ;) i w te pędy do biologa.. Byłam bliska napadu histerii, ale nie wypadało mi :) poszłam więc z nim do pokoju i widząc jego spokój oraz słuchając opowieści o tych owadach...uspokoiłam się. Kiedy tak sobie gaworzyliśmy, szerszeń wyleciał spokojnie przez okno :)
OdpowiedzUsuńTak, tylko spokój może nas uratować. Koleżanka zza biurka boi się panicznie owadów i to ja robię za przeganiacza:-)
UsuńNie chciałabym takiego spotkać na moim biurku. Brrrrrrr. ....
OdpowiedzUsuńJa tez nie, mimo wszystko...
Usuń"Kacopyrz" - to też jedna z jego nazw - ukrywa się przed Nowym Polskim ładem. Ale że wybrał królestwo Czarnka??? Chyba rzeczywiście wściekły...
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie... Bardzo to pożyteczny i raczej bezbronny ssak. Ma niesłusznie zaszarganą opinię u "ciemnego Luda" i w sferach kościelnych. Pomawia się go o kontakty z "Siłami Nieczystymi" - zupełnie niczym obecną polską opozycję.
Trochę wygląda jak diabeł, zwłaszcza po ciemku:-)
UsuńHahah, małe wampiry chciały się trochę pouczyć, a tu taka dyskryminacja :D ale przygoda faktycznie niezła! Nie jest to typowe zwierzątko szkolne :)
OdpowiedzUsuńTo był raczej szpieg z konkurencji:-)
UsuńJa to się boję nietoperzy odkąd mi ktoś opowiedział historię jak taki mały kobiecie pewnej krzywdę na głowie wyrządził
OdpowiedzUsuńNo słyszałam te opowieści o wpadaniu we włosy, brrr.
UsuńNietoperz, podobno, potrafi we włosy się wplątać! Na szczęście mnie to nie grozi...
OdpowiedzUsuńNo ba, a jak ktoś ma loki lub kok?
UsuńBiedulek! Pewnie wszechobecne fale elektromagnetyczne zaburzyły jego system orientacji i nie trafił pod właściwy adres... tak samo działają na pszczoły :( Mam nadzieję, że trafił do swojego środowiska...
OdpowiedzUsuńNawet ptaki wędrowne miewają problemy, och ta cywilizacja!
UsuńTeż mi żal stworka i szczęście, że wyszedł cały z tej przygody. One są tak brzydkie, ze aż śliczne 🙂
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to taka kategoria urody:-)
UsuńNiezła przygoda. Zabieramy zwierzakom coraz więcej ich środowiska…muszą sobie jakoś radzić.
OdpowiedzUsuńTo prawda, w dodatku coraz im trudniej...
UsuńBiedak. Śliczne stworzonko, choć z powodu wścieklizny bywa niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że został oddany we właściwe miejsce i zostanie zaopiekowany. Musi przespać gdzieś zimę, a każda zbędna pobudka może być dla nicego niebezpieczna.
Mam nadzieję, ze nie ma ich więcej gdzieś po kątach...
UsuńTakiej historii z nietoperzem w szkole jeszcze nie słyszałam, ale dobrze,
OdpowiedzUsuńże nikomu nic się nie stało :) Pozdrawiam.
To w sumie najważniejsze, masz rację:-)
UsuńA jak to był były uczeń zaklęty w nietoperza i on tak bardzo chciał chodzić do szkoły?
OdpowiedzUsuńMoże jakiś nauczyciel? Coś jak w Arabelli:)
UsuńAleż macie fantazję, dziewczyny! a może to drugie wcielenie pierwszego dyrektora szkoły?
UsuńTeż może być! ;D Pozdrawiam
UsuńBo on podobno straszy...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTeż miałam w wakacje takie spotkanie trzeciego stopnia. Nie wiem, które z nas było bardziej przerażone, ale chyba jednak nietoperz.
Na szczęście udało mu się odnaleźć drogę do wolności:)
Pozdrawiam:)
Czyli zdarzenie z dobrym finałem:-)
UsuńA może to jednak był Tofik z kabaretu Ani Mru Mru, który zamiast do przedszkola do szkoły trafił :)
OdpowiedzUsuńMoże być i tak, niechaj tajemnica zostanie nierozwiązana...
UsuńMielibyście takie słodkie szkolne zwierzątko ^^. Dobrze, że nietoperzykowi nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńCzy słodkie to nie wiem, ale mało absorbujące :-)
UsuńNietoperz był na pewno piekielnie przestraszony. Swoją drogą czuję respekt przed tymi stworzeniami. Te wszystkie opowieści o wplątywaniu się we włosy...
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja...
UsuńBiedactwo zostało obudzone w niewłaściwym czasie. Powinno spać o tej porze roku. Ciekawe, jakie będą losy tego stworzenia...
OdpowiedzUsuńChyba się nie dowiem, zobaczymy...
UsuńNietoperze o tej porze powinny już zimować, bo nie ma pokarmu, ale sama widziałam w jaskiniach, że jeszcze fruwają. I w tych jaskiniach było sporo jedzenia, więc może dlatego jeszcze się nie zahibernowały.
OdpowiedzUsuńOgólnie każde dzikie zwierzę może przenosić wściekliznę, nie jest powiedziane, że jedne mniej, drugie bardziej.
Nie raz wynosiłam nietoperza na wolność. To są słodziaki, mają tak miękkie futerko jak chomiki.
Futerko pewnie miękkie, ale ten wyraz "Twarzy"...
UsuńSłodki. ;)
UsuńNa zdjęciu wstawiłaś Rudawkę, chyba Nilową. Są to największe nietoperze i żywią się wyłącznie owocami. :)
Ej kobiety...kobiety...
OdpowiedzUsuńNietoperz - mały... Wy - duże... I kto tu się kogo boi? A żeby uchronić się przed "wkręcaniem we włosy [co jest wierutną bzdurą], należy spać w piżamie lub czymś podobnym.
https://www.youtube.com/watch?v=tWz6OtDMwsc
Arię ze śmiechem uwielbiam i dobrze umieć śmiać się z siebie:-)
UsuńMnie nietoperz, do tej pory kojarzył się z operetką J.Straussa(syna) "Zemsta nietoperza" i Batmanem jako ulubionym bohaterem z lat dziecięcych mojego syna. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo tak, operetka super, a Batman też niczego sobie:-)
UsuńHahaha no Jasiu zawsze inteligentny. :) A podobno nietoperze są łagodne i nie trzeba się ich bać tylko wezwać kogoś tam co je łapie.
OdpowiedzUsuńPodobnie osy, ale to sporo kosztuje...
UsuńNietoperz jest miłym zwierzątkiem, kto chce może zwiedzić Jaskinię Nietoperzową niedaleko Krakowa. Mnie uczono, że każde zwierzę może przenosić choroby, także domowe, jak pies i kot.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
A ja czytałam, że to prędzej człowiek psa czy kota zarazi, a nie odwrotnie...
Usuń..ot zabłądził nietoperz, szczęściem dla wszystkich obyło się bez ofiar ;)
OdpowiedzUsuń..naście lat temu, kiedy mieszkałam w Centrum Warszawy, w starym zabytkowym budynku, w tzw. studni, gdzie szczury zamieszkiwały piwnice i bywało, że można było zobaczyć przechadzającego się po podwórzu szczura ;p
..były tam stare podwójne okna (miały na górze lufciki (oberlufty), które się otwierały na zewnątrz i do wewnątrz).. kiedyś w nocy usłyszałam dziwne dźwięki, jakby szuranie, później coś wyskoczyło znad zasłonki i krążyło po pokoju, narobiłam hałasu ..okazało się, że to nietoperz.. na szczęście, udało się go pozbyć, wyleciał przez otwarte drzwi na klatkę schodową,
a potem na podwórko :)
- pozdrawiam JoAsiu cieplutko, moc cudowności <3
Okazuje się, że wiele osób miało do czynienia z nietoperzem. Chyba wolałabym nietoperza, niż wielgachne szczury!
UsuńMiłego czasu grudniowego:-)
Miałam raz nocne spotkanie z nietoperzem, było trochę "mrocznie". Tym bardziej, że byłam wówczas w 9 miesiącu ciąży.
OdpowiedzUsuńNie było jednak większej paniki, ani krzyku, czy przestraszenia sie, dałam radę.
To podeszłaś do tego ze stoickim spokojem :-)
UsuńLatem też miałam nietoperza w mieszkaniu. Pomogłam mu się wydostać i odkecial.
OdpowiedzUsuńja tylko z wróblem miałam styczność...
UsuńJak mojej prababci wyleciał nietoperz zza pieca, to była szczerze przekonana, że to jakaś zjawa...
OdpowiedzUsuńNietoperze nie są lubiane, a jeszcze pojawiające się nagle...
Usuń