Klimatem kazimierski rynek przypomina Kraków. Sztuka jest wszędzie, nawet gdy ruszysz się parę kroków od rynku czy trochę dalej, np. do Nałęczowa też jest obecna wokół sztuka.
Kazimierz to mekka artystów, tylu galerii na metr kwadratowy nie widziałam nigdzie, a jeszcze do tego galerie pod chmurką. W niedziele przybywa artystów z innych miejscowości i sprzedają swoje dzieła głównie w weekendy. Warto z nimi pogadać na kazimierskim rynku. Z nabywaniem dzieł już trochę gorzej, przynajmniej w moim wypadku, bo ceny zaporowe, ale można się targować.
Wielu właścicieli galerii wychodzi na ulice by przyciągnąć wielbicieli sztuki i pamiątek, na każdym kroku spotykamy a to ciekawe elewacje, a to klatki z ptaszorami, a to anioły, niebanalne wystawy i sentencje. Wielu artystów mieszka w Kazimierzu od maja do października, a na zimę wracają do Warszawy, Wrocławia, do domu...
Bardzo urzekło mnie pewne patio, gdzie wśród zieleni mogłam podziwiać obrazy i rzeźby, a najciekawsze były kobiece akty!
Nawet w janowieckiej kawiarni u stóp zamku jest co podziwiać na ścianach, przyznacie, że to bonus do dobrej kawy i rogalików z powidłami:-)
No i wreszcie mogę się pochwalić rozmową z ukraińską artystką Nonną, od której kupiliśmy niewielki, ale klimatyczny obraz, tworzony nieznaną mi dotąd techniką.
Oczywiście poprosiłam o autograf z datą zakupu.
Obok mały chłopiec uczył się malować koty, przepięknie mu to wychodziło, może po latach będzie sławny, kto wie?
można by rzec: kawał zdrowej, porządnej sztuki... mam na myśli wszystkie prezentowane prace, a także artystkę z Ukrainy... ale dlaczego zabrakło fotki obrazków z kotami w tej relacji?... naprawdę aż tak mnie nie lubisz?...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Rozmowa z Nonną tak mnie rozkojarzyła, że zapomniałam zrobić te fotki, wybacz ;-)
Usuńsam bym się rozkojarzył taką rozmową, więc rozumię i czujem, tedy powiem, jak Sasza "Biały" Biełow: "zabyty, probljema njet" :)
UsuńBolszoje spasiba!
UsuńSasza "Biały" był zupełnie innym typem gangusa, niż Michael Corleone... Mike, jako czystej krwi Sycylijczyk nie odpuszczał, nawet swojemu bratu nie odpuścił i zaciukał go po latach... za to Sasza był luzakiem ze słowiańską duszą i jak powiedział "zapomniane", to faktycznie zapominał i nigdy już nie wracał do tematu...
UsuńTwardy gość i niepamiętliwy...
UsuńPiękne, klimatyczne miasto! Mam nadzieję, że kiedyś je zobaczę. A obrazy i rzeźby przyciagają wzrok! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla chętnego nic trudnego:-)
UsuńGdybym był bogaty to kupiłbym portret kominiarza widoczny na zdjęciu nr 7. Przypomina mi kogoś...
OdpowiedzUsuńkominiarz faktycznie wymiata i też mi kogoś przypomina... tylko kogo?... tego już nie wiem... na pewno jest podobny do pozującego modela, tak zwykle jest, chociaż nie zawsze, zwłaszcza gdy ja maluję: pozuje jabłko, a na obrazku są gwoździe i dreblinki...
Usuńp.jzns :)
To pewnie taka twarz, która wszystkim kogoś przypomina, ale mina nieprzeciętna, przyznaję. W powiększeniu nie widać ceny, bo większość obrazków miała ceny...
UsuńWieki całe nie byłam w Kazimierzu, za to bywałam tam często gdy jeszcze był miasteczkiem "przaśnym". No a ilekroć byłam w Kazimierzu to i w Nałęczowie. Wiem od znajomych, że Nałęczów teraz bardzo się rozbudował, głównie w hotele oferujące SPA a ceny są niestety powalające.
OdpowiedzUsuńPark Zdrojowy w Nałęczowie nigdy mnie nie zachwycał. Co do sztuki w Kazimierzu - tak samo owo "wystawiennictwo" wygląda w Warszawie na Starówce lub w Krakowie . I jest mi tylko niezmiernie smutno, że artyści (a zwłaszcza malarze) od zawsze mieli i mają pod górkę i kłopot by wyżyć bez problemu z wykonywanej profesji. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak drogie są wszelkie komponenty do malowania a nawet tylko rysowania, więc i wykonana praca musi te ceny uwzględniać. Każdemu, kto dziwi się cenom polecam odwiedzenie sklepu z materiałami dla artystów- niech sobie sprawdzą ile kosztują farby a nawet.....kredki, szkicowniki.
A ja z Kazimierza notorycznie przywoziłam suszone makówki, pieczone w piekarni koguty i kolorowe serca piernikowe.
Park w Nałęczowie bardzo mnie rozczarował, uważam nieskromnie, że u nas jest ładniejszy, a widziałam wiele parków uzdrowiskowych.
UsuńZdaję sobie sprawę z kosztów , jakie ponoszą artyści, ale mało kogo stać na oryginalne obrazy, często rolę mecenasa spełniają instytucje, banki, muzea, indywidualni nabywcy w większym portfelem. Tak było zawsze...
Znowu mialas wspaniala wycieczke, pelna ciekawostek do ogladania i podziwiania.
OdpowiedzUsuńJedyne zlo to to iz czlowiek chcialby kupic doslownie wszystko a tak sie nie da.
No nie da się, ale pooglądać można:-)
UsuńLubię takie uliczne ekspozycje. można stać i gapić się do woli. Głównie zaliczałam w warszawie na rynku na Starym Mieście, ale w Kazimierzu też zaliczyłam. No i zawsze ogrania mnie przy niektórych obrazach chęć mieć, natychmiast, zaraz już mieć- ceny nie puszczały:) a ja prawie chora, musiałam obchodzić się smakiem:):):)O takie ptaszory by mnie rajcowały niezmiernie i do ogrodu lub na tarasie by im pasowało.
OdpowiedzUsuńNa taras idealne, nie wiem czy były na sprzedaż, czy to tylko dekoracja?
UsuńPodoba mi się to wszystko co pokazujesz. I "rządzam" prezentacji nowego obrazu, co to za technika?
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze zapamiętałam, to rysunek piórkiem i tuszem, ale są jeszcze świetlne refleksy, jak poświata od ognia...
UsuńJakoś nie widziałem jak byłem w Kazimierzu tyle sztuki. No ale to było już parę lat temu, to nic dziwnego.
OdpowiedzUsuńPewnie jak już będę w lepszej formie udam się do swojej lekarki z pytaniem co dalej.
Dzięki. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Nie wiem czy tak jest cały rok, pewnie zimą tylko w galeriach, bo część artystów wraca na zimę do siebie.
UsuńDla fanów sztuki to prawdziwy raj, ale też mam wrażenie, że sporo tego, co wpływa na jakość.
OdpowiedzUsuńNa pewno tak, każdy próbuje swych sił. Nie wszystko mi się podobało, nie wszystko chciałabym mieć ...
UsuńNałęczowa w ogóle nie pamiętam, ale Kazimierz oczywiście bardzo dobrze. Myślę, że gdyby nie zdjęcia to pewnie bym też nie pamiętała. A jak sobie zerknę to od razu mi się wszystko przypomina 🙂 Z przyjemnością pochodziłabym między obrazami po ryneczku.
OdpowiedzUsuńPo to właśnie pstrykamy te wszystkie fotki, Aniu:-)
UsuńChyba wszystkim Kazimierz kojarzy się właśnie ze sztuką i z cudownym klimatem tworzonym właśnie przez ulicznych malarzy i galerie sztuki. Tam sztuka widoczna jest wszędzie a Ty kawałek zabrałaś ze sobą do domu. To chyba najlepsza możliwa pamiątka.
OdpowiedzUsuńMasz rację, pamiątka i pomoc dla artystki:-)
UsuńBardzo klimatyczny i lejący sążniste chochle miodu na moją duszę - sztuka uliczna wpisana w bajeczną scenerię Kazimierza i innych miast i miasteczek - to mnie się bardzo podoba, choć oczywiście ceny zaporowe są łyżeczką dziegciu w tej beczce smakowitości. Najważniejsze, aby artyści jak najmniej kopiowali znane obrazy i rzeźby, aby tworzyli nowe...
OdpowiedzUsuńO właśnie, świeże spojrzenie na świat i własna interpretacja to najcenniejsze ...
UsuńW Kazimierzu byłam ostatni raz w klasie maturalnej, ale jak widzę, niewiele się zmieniło. Nawet tradycyjne koguty wciąż wypiekają.
OdpowiedzUsuńKoguty są wszędzie, a zmieniło się to, że wokół sporo języka ukraińskiego i ceny europejskie...
UsuńCzyli jak wszędzie :-)
UsuńNa malarstwie trudno się wzbogacić. Same materiały są bardzo drogie, a tu jeszcze trzeba trafić w gust kupujących. Lubię mieć na ścianach oryginały, ale ceny są zaporowe.
OdpowiedzUsuńCzy ta kawa to moja ukochana Lavazza? ;)
Tak, moja też ulubiona:-)
UsuńDlatego artyści dorabiają w instytucjach kultury lub wykonują prace na zlecenie...
Fajny, artystyczny klimat w Kazimierzu i Nałęczowie. Tylko te ceny na skorzystanie z toalety - kosmos i bezsens, bo co poniektórzy udzie chcąc oszczędzić będą chodzić do bramy albo w krzaki. I niestety to nieco zaburzy sie ten artystyczny, wyrafinowany "klimat". Swoją drogą np. w Australii to nie do pomyslenia by toalety były płatne. Sa wszędzie. Nawet na kompletnym bezludziu. I wszędzie czyste, z białym papierem toaletowym, pachnące. Można? Można. Szkoda tylko, że nie u nas. u nas jeśli da sie na czymś zarobić, to sie zarabia...
OdpowiedzUsuńNie mówiąc o tym, że nie zawsze masz drobne... w miejscach, gdzie nawet tylko sprzedaje się lody, powinna być toaleta, choćby po to, by umyć ręce.
UsuńNa Słowacji tez płaciłam za toaletę pół euro, bratowa we Włoszech nawet 2 euro.
Wizerunkowo każde miasto , które ma takie zakątki, w których eksponuje się sztukę, zyskuje. Lubię takie miejsca gdyż mają swój specyficzny klimat.
OdpowiedzUsuńNo i zwiedzanie galerii sztuki za friko:-)
UsuńRzeczywiście: sztuka, gdzie nie spojrzeć. :)
OdpowiedzUsuńFotka z miejsca noclegowego bardzo zachęcająca. :)
Ale toaleta za 4 zł to skandal - niby drobiazg, ale zniechęca do przyjeżdżania do Nałęczowa...
Były także toalety za piątaka, a przy bulwarze za 3 zł, no i zapłać, jak masz tylko 200 zł w całości!
UsuńUliczne galerie zawsze bardzo mi się podobały i chętnie je oglądałam, natomiast nie każdy właściciel pozwala sfotografować swoje prace. Kiedyś w bardzo nieprzyjemny sposób odrzucono moją prośbę o możliwość zrobienia zdjęcia. Może po prostu źle trafiłam...
OdpowiedzUsuńJa nawet w galerii zapytałam o możliwość fotografowania, akurat ten autor nie miał nic przeciwko.
UsuńObcowania ze sztuką nigdy zbyt wiele…gdy jeszcze można przy tym łyknąć dobrej kawy….samo życie.
OdpowiedzUsuńMarek z E.
Sztuka w cukierni lub karczmie to dobry pomysł:-)
UsuńZ tego Kazimierz słynie i ja ten klimat kocham... a rzeczywistość jaka jest, każdy widzi...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tam pojechaliśmy:-)
UsuńNie byłam jeszcze nigdy w Kazimierzu, ale bardzo mnie tam ciągnie, więc pewnie w końcu i ja tam dotrę.
OdpowiedzUsuńCzasem warto samej sprawdzić, co inni polecają:-)
UsuńNie wiem na ile to pocieszające że można sie targować, ja bardzo lubię i cenie sobie dzieła wykonane. Popatrzeć bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńJeśli mamy nadprogramową gotówkę, zawsze lepiej kupić oryginał, niż reprodukcję!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie patrzy się na uliczne galerie.
Tęskniłam już za specyficzną atmosferą wąskich alejek między straganikami, więc cieszę się, że i u nas artyści znowu wyszli ze swoją sztuką na ulicę:)
Pozdrawiam:)
Podobnie z ogródkami kawowymi i imprezami plenerowymi, tęskniliśmy za tym:-)
UsuńW Warszawie cały rynek starego miasta tego lata jest pozastawiony stolikami restauracyjnymi. O zgrozo
OdpowiedzUsuńW Poznaniu podobnie, parasole zasłaniają wszystko...
UsuńLubię takie galerie... Szczególnie z ceramiką i rzeźbą sakralną :)
OdpowiedzUsuńTakie tez były, lubisz ładne naczynia, więc tam można coś ciekawego znaleźć.
UsuńFajne rzeczy można spotkać, też lubię się przyglądać takim wystawom. Niestety na produkty mnie nie stać.
OdpowiedzUsuńNo niestety, czasami się zastanawiam czy artyści w ogóle chcą cokolwiek zbyć czy niekoniecznie?
Usuń