Gdy pogoda nie bardzo spacerowa, warto odwiedzać miejsca wystawowe, by łyknąć nieco wiedzy, nacieszyć oczy i połechtać zmysły.
Zajrzeliśmy więc do siedziby Teatru Miejskiego, gdzie mieszczą się także sale wystawowe, stałe i okolicznościowe.
Postanowiliśmy sprawdzić zmodernizowaną wystawę solnictwa w Inowrocławiu i faktycznie pojawiły się nowe elementy.
Fragment kaplicy w kopalni soli, gdzie ołtarz i żyrandole wykonane są z soli.
Z soli o różnych kształtach i kolorach wykonano także ściany i sufity, w pomieszczeniach panuje specyficzny klimat, niczym w grocie solnej.
Druga wystawa tematycznie na przeciwległym biegunie, czyli zbiór wybranych prac Zdzisława Beksińskiego, które stały się inspiracją dla innych twórców.
Dostaliśmy kiedyś kalendarz ścienny z reprodukcjami prac Beksińskiego, ale przyznam, że poszedł w inne ręce, bo nie miałam odwagi powiesić go na ścianie...
Obok tych dwóch wymienionych wystaw jest też w gmachu teatru inna wystawa stała poświęcona sylwetce kardynała Józefa Glempa, ale tej nie mam ochoty zwiedzać, a może powinnam, jak myślicie?
Świetny pomysł na jesienne podróże, nawet jeśli bardzo bliskie :)
OdpowiedzUsuńW dodatku wstęp wolny:-)
UsuńTwórczość Beksińskiego jest wyjątkowo mroczna. A jednak inspirująca… ciekawe! BBM
OdpowiedzUsuńTo prawda, aż strach myśleć, co artysta miał w głowie...
UsuńJak dla mnie to Glempa "zaliczać" nie musisz...;o)
OdpowiedzUsuńI tak przeszłam przez salę Glempa, bo jest przechodnia, ale zerkałam tylko...
UsuńZaparz świetlika, oczy przemyj...;o)
Usuńa wiesz, że ciągle mam przed oczami przepych szat i gadżetów biskupich...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi wycieczkę do kopalni soli w Kłodawie. Jedna z lepszych, bardzo ciekawa. Beksińskiego nie dam rady już oglądać. W jakie okropne światy zaglądał...mam nadzieję, że obecnie przebywa w fajniejszych.
OdpowiedzUsuńDo Kłodawy wybieramy się, a jakże!
UsuńOby przebywał , bo jego światy nie były łatwe...
Obcowanie z kulturą w tych nieciekawych czasach godne pochwały i naśladowania.
OdpowiedzUsuńTrzeba szukać odskoczni od polityki i ekonomii!
UsuńKrystalizacja soli, robiliście w szkole takie doświadczenia? Ciekawa jestem czy obecnie takie się robi, bo roślinek z ziarenek fasoli chyba się już nie hoduje?
OdpowiedzUsuńNie dziwię ci się, że nie powiesiłaś w swoim domu kalendarza z Beksińskim, jego twórczość jest niezwykle przygnębiająca w odbiorze.
Ty wiesz że jak zaczęto wydawać Waldemara Łysiaka, te kilkadziesiąt lat temu, to kupowałam i namiętnie czytałam, Dobry, Lepszy, Flet z mandragory, Statek, jednak świat w tych książkach jest tak podły, że w pewnym momencie odczułam że mam dość, oddałam do antykwariatu. Zatrzymałam jego książki z dziedziny sztuki.
Teraz tez się takie robi i wiele innych, dzieciaki to lubią.
UsuńŁysiaka o sztuce tez mamy, bardziej zaczytywał je mąż, ale ja tez zaglądałam.
Kalendarze wolimy innego typu, Beksiński jest zbyt mocny, zbyt przygnebiający.
Dzieła z soli - zwłaszcza żyrandol, wyglądają pięknie. Jednak te obrazy są upiorne i mogę się na sztuce nie znać, ale nie rozumiem zachwytu. W życiu bym tego domu nie chciała.
OdpowiedzUsuńJak cała sztuka, albo zachwycają, albo wręcz przeciwnie.
UsuńNie powiem, że mi się podobają, ale są intrygujące, zwłaszcza w szczegółach.
Darmo to zawsze dobra cena. Te nacieki solne, podobne jak na tej drabinie chyba się nazywają kalafiory w gwarze górniczej. Takie widziałem w Wieliczce.
OdpowiedzUsuńNo i Beksiński - bardzo lubię, pomimo makabryczności.
No właśnie żałuję, że nie ma u nas choćby namiastki Wieliczki, ale trudno.
UsuńNie powiem, że lubię, że chciałabym mieć na ścianie, ale zawsze korzystam z okazji, by obejrzeć, mają w sobie to coś!
Nic nie powinnaś, jedynie możesz, jeśli chcesz :)) Beksiński nie moja bajka, zdecydowanie wolę przyjemniejsze i łagodniejsze dla oka obrazy. Świeżo po wycieczce do kopalni w Wieliczce, solna drabina wywołała u mnie największy uśmiech i wspomnienia 👍:-)
OdpowiedzUsuńWieliczka jest absolutnie zachwycająca, chętnie zwiedziłabym jeszcze raz!
UsuńBeksiński miał swoich epigonów, ale i on nie był samorodkiem. Mocno przypomina mi w wyrazie Hieronima Boscha i Pietera Bruegel'a.
OdpowiedzUsuńA sól, to prawdziwa sól wszystkich kopalin tej ziemi :)
No cóż, podobno wszystko już było...
UsuńNie szanujemy dziś soli, a kiedyś kosztowała fortunę i życie wielu ludzi.
Jakoś nie potrafię zachwycić się obrazami Beksińskiego... Wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się, ale przyznasz, że nie zostawiają obojętnym...
UsuńOsobiście jestem wielbicielką ekspresyjnej, niepokojącej twórczości Beksińskiego... jego dzieła są fascynujące.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, mogą się nie podobać , ale na pewno poruszają!
UsuńTwórczość Beksińskiego mnie przeraża.... chociaż z pewnością jest bardzo wartościowa i ciekawa...
OdpowiedzUsuńZ pewnością, ale nie chciałabym patrzeć na te obrazy ciągle...
UsuńKurczę, znam niemal na pamięć kopalnię soli w Wieliczce, a przecież istnieją jeszcze Inowrocław i Kłodawa... Jakoś nigdy o tym nie pomyślałam.
OdpowiedzUsuńTylko kopalnia u nas jest już tylko wspomnieniem, zalana, a przed zalaniem obfotografowana...
UsuńDobrze, że choć obfotografowana.
UsuńA zalana celowo czy kataklizmowo?
Jedno i drugie. zaczęły powstawać zapadliska, znikały domy...
UsuńO, to tak jak na naszym Rynku w latach 60-tych :-)
UsuńA widzisz, tego nie wiedziałam!
UsuńSol to mi sie zawsze z Wieliczka kojarzy i od czasu do czasu bywam zaskoczona, ze kopalnie soli istnialy tez w innych miejscach w Polsce. O Inowroclawiu nie wiedzialam.
OdpowiedzUsuńTe dwa ostatnie obrazy , czy tez obraz ze szkieletami ryb na brzegu rzeki..
Ukrzyzowanie inaczej pokazane - choc widzialam rozne. Zas rozpeknieta na pol skala , ciemnosc, krzyz na gorze i nie wiadomo... droga ci to do piekla, czy do nieba?
Te niby szkielety, niby łodzie zrobiły na mnie wrażenie.
UsuńWłaśnie ta różnorodność skojarzeń jest super!
Witaj Jotko,
OdpowiedzUsuńjuż na wstępie dziękuję za obecność na moim blogu i pozostawianie komentarzy - bez mojego odzewu. Czas pędzi nieubłagalnie, a nie dałam rady więcej nic robić poza pisaniem postów i to z wyprzedzeniem.
Powoli się ogarniam i biorę do pracy.
Kiedy deszcz pada podczas naszych wojaży tu i tam, to też wtedy zwiedzamy miejsca "pod dachem". Dobrze, że takich miejsc jest sporo w różnych miastach i miasteczkach.
Co do Beksińskiego - jest znany wśród fanów puzzli i rozchwytywany. Puzzlofani wymieniają się wzorami, by je ułożyć, ale są i tacy co galerię "puzzlową" Beksińskiego nie puszczają dalej. Oprawiają w ramki i wieszają w pokojach, przedpokojach, klatkach schodowych itd.
Sama jestem "mało sztukowa" i nie porywają mnie te obrazy. Nie rozumiem sztuki. :( - mimo to, też czasem oglądam wystawy :D
Serdeczności.
Nie wiedziałam, ze istnieją puzzle z Beksińskim, niesamowite!
UsuńSpoko luzik, na wszystko jest czas, nic na siłę:-)
JoAsiu,
OdpowiedzUsuń..wystawa fragmentów kaplicy w kopalni soli, jest ciekawa i chętnie
obejrzałam na Twoich zdjęciach :)
Beksiński jest dla mnie za ciężki, zbyt mroczny i przytłaczający..
chociaż jest oryginalny i bywa inspirujący..
a wystawę Glempa raczej też bym odpuściła..
..wiadomo każdy z nas jest inny i mamy różne gusty i zapatrywania :)
- pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej, moc cudowności <3
Beksiński jako ciekawostka, ale na ścianie w salonie to raczej nie:-)
UsuńZdrówka, kochana:-)
Beksiński - NIE. Lubię sztukę, która pozytywnie na mnie wpływa.
OdpowiedzUsuńZ kopalni soli znam tylko Wieliczkę, którą odwiedziłam lata temu, ale coś w pamięci pozostało. Kapliczka na pierwszym zdjęciu wspaniale wygląda. Słyszałam, że zorganizowano na jej terenie część hotelową ze świetną restauracją, wiesz coś na ten temat? Wystawy typu a,la Glemp, ja odpuszczam. Według mnie są ciekawsze miejsca do zwiedzania.
Pozdrawiam Jotko... miłego...
Hotel i restauracja to raczej w Kłodawie, zamierzamy tam pojechać, u nas wszystko zalane, niestety.
UsuńMasz rację, nie jestem ciekawa tej biskupiej wystawy...
Starowieyski i Beksiński... lubię te klimaty... co ciekawe, byli rówieśnikami /jeden rok różnicy wieku/, aż się prosi o określenie "tworzyli pewną epokę", choć pojęcia nie mam, co przez to rozumieć, ale fajnie brzmi...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No właśnie, ja wcześniej słyszałam tylko o Starowieyskim, o Beksińskim wcale, a z nich dwóch jednak wolę Beksińskiego.
UsuńNie umiem powiedzieć, czy dziś istnieje podobny nurt w sztuce, pewnie tak...
bez wątpienia, a może chyba raczej tak ktoś maluje, bez wątpienia, a może chyba raczej nie jest to jedna osoba, aczkolwiek my o nich nie wiemy...
Usuńa na nurt nawet miałbym nazwę: "psychedelic death metal" :)
Psychodelic na pewno!
UsuńWspaniałe solne żyrandole! Ja również nie miałabym odwagi powiesić na ścianie prac Beksińskiego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie zadziwiają kolory brył solnych, spora gama!
UsuńDobrze, że kalendarz poszedł dalej , bo podobno karmimy się nie tylko tym co jemy, ale także tym na co patrzymy i czego słuchamy. Niech to raczej będzie zdrowe pożywienie :)
OdpowiedzUsuńPodobno, ale inne spojrzenie też jest ciekawe:-)
UsuńMam album Beksińskiego, dostałam jako nagrodę w jakimś konkursie. :) A kalendarza też bym w domu nie powiesiła...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta solna grota i elementy z kopani. Do węglowej też bym chciała kiedyś iść - niby raz zjechałam, w Guido w Zabrzu, ale to było takie nic, muszę się tam wybrać na normalną wycieczkę.
My byliśmy kiedyś w byłej kopalni uranu, zapewniano nas, że zwiedzanie jest bezpieczne:-)
UsuńZnam jedynie kopalnie soli w Wieliczce widziana w czasie wycieczki szkolnej. Imponujaca, podobnie jak pokazana.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze obrazy Beksinskiego - i nie, absolutnie nie dla mnie bo sa makabryczne, przerazajace. Ledwie moge na nie zerknac a trzymac na scianie nigdy w zyciu.
Ja mam swoje dziwactwa - nie lubie lodowkowych magnesow, nie lubie sciennych kalendarzy. Mam na biurku maly i zgrabny, bezzdjeciowy, nie rzucajacy sie w oczy i od firmy ktora je wyrabia kupuje online co roku, chociaz po sklepach, pod reka, jest tego setki.
A my zawsze mamy kalendarz z widoczkami i miejscem do wpisywania różnych terminów, choć i tak są także karteczki na tablicy korkowej.
UsuńZ dziećmi chętnie wybrałabym się na tą wystawę solnictwa. Nie wiedziałam, że taka jest. Jak będziemy w Inowrocławiu to musimy się na nią wybrać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, a także na taras widokowy na dachu sanatorium Energetyk!
UsuńChciałoby się być w tych dwóch miejscach. Kopalnię znam z Wieliczki, choć mieszkałem blisko Kłodawy - tam jest też trasa turystyczna, choć wydobywana jest tam sól, natomiast Beksińskiego uważam za jednego z najwspanialszych artystów współczesnych/
OdpowiedzUsuńTo w zasadzie jedno miejsce, nie trzeba nawet wychodzić z budynku:-)
UsuńMyślę, że Glempa spokojnie możesz sobie darować 😊. Wystawa solnictwa bardzo ciekawa a jeśli chodzi o Beksińskiego, to nigdy nie byłam fanką, Jego dzieła są jak dla mnie trochę zbyt straszne 😊
OdpowiedzUsuńWolałabym zwiedzać kopalnię, ale na bezrybiu i rak ryba...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPosolona wystawa bardzo interesująca. Wielka szkoda, że kopalni nie udało się ocalić, ale pewnie przeważyły względy bezpieczeństwa...
Prace Z. Beksińskiego są specyficzne, ale ja bardzo lubię je oglądać. Fascynuje mnie jego spojrzenie na rzeczywistość:)
Jotko, robią nam drogę przed domem i chyba coś uszkodzili, bo mam kłopoty z internetem:( Stąd opieszałość w zaglądaniu do Ciebie i na inne blogi również.
Pozdrawiam:)
Beksiński nie zostawia odbiorcy obojętnym, to pewne!
UsuńU nas też czasami Internet szwankuje, nikt nie wie dlaczego...a nie ma nauczania zdalnego przecież...
Dawniej lubiłem Beksińskiego, teraz jego obrazy wydają mi się wyjątkowo mroczne.
OdpowiedzUsuńJa nie powiem, że go lubię, ale na pewno zmusza do refleksji...
UsuńWidzę, że twórczość Beksińskiego to nie dla mnie. Nie będę fanką na pewno. Ta drabina pokryta solą robi wrażenie. Co do Glempa sama musisz zdecydować. Jak zobaczysz to ocenisz w jakiś sposób, a jak nie zobaczysz to nie, po prostu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ poznawczego punktu widzenia, powinnam, ale jakoś ochoty brak...
UsuńKopalnie soli znam tylko jedną i tylko tam bylam :) Wieliczka oczywiście...takie miejsca są idealne na jesienne dni...
OdpowiedzUsuńJest także kopalnia w Kłodawie, ale jeszcze nie byliśmy...
Usuń