Na razie cieszy nas ciepła jesień, choć liści na drzewach jak na lekarstwo, ale chryzantemy w sklepach i ruch przy cmentarzach mówią wyraźnie, że listopad zbliża się wielkimi krokami.
Nie wszyscy lubią listopad, bo to już nie złota jesień, a jeszcze nie malownicza zima. Nastrój siada, za oknami mgły poranne i wilgoć wchodzi za kołnierz. Zmiana czasu na zimowy, w perspektywie długa zima... Może dlatego powymyślano różne święta listopadowe, by odgonić chandrę.
Wprawdzie pierwsze święto wesołe nie jest, ale na przykład piosenkarka Danuta Rinn mawiała, że zaprasza gości właśnie 1 listopada, bo teatry i estrady zamknięte, wszyscy mają czas i wszyscy święci mogą celebrować.
O listopadzie można na smutno, można na wesoło, można refleksyjnie. Wybrałam mieszankę słodko-gorzką, jak całe nasze życie.
Ostatni obrazek, wypisz wymaluj pasuje do obecnej drożyzny i corocznej przesady w obchodzeniu tzw. Święta Zmarłych, kiedy to groby uginają się od zniczy i donic z kwiatami.
O ekologii nikt wtedy nie myśli i obawiam się, że w tym roku, gdy ciepło i bezwietrznie, nad każdym cmentarzem unosić się będzie niezły smog.
Dobrego listopada i jeszcze lepszego grudnia dla wszystkich!
Refleksje doskonałe, dziękuję.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o charakter dnia Wszystkich Świętych, to nazwa sugeruje radość - wspominamy pozytywnie naszych zmarłych.
W Australii święto to jest praktycznie nieznane, dzień roboczy, na cmentarzach pusto jak zawsze, wyjątkiem są Włosi. Tylko nieliczni Polacy mają tu kogoś na cmentarzu, tak że ich obecność trudno zauważyć.
Osobna sprawa to pierwszy wtorek listopada - Melbourne Cup - najpopularniejszy wyścig koński w Australii. W naszym stanie to dzień wolny od pracy.
Co kraj to obyczaj:-)
UsuńNo właśnie, święto powinno być radosne wspomnieniami, a nie festiwalem przepychu cmentarnego.
Ale się uśmiałam. W sumie te memy (ich dobór) wyszły Ci na wesoło. I tak, trafne są, jak zawsze tego typu żart. Podoba mi się, że wciąż potrafimy się śmiać z sytuacji i z siebie samych. Najbardziej uśmiałam się z czwartego licząc od góry.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jotko serdecznie... już mam lepszy humor mimo tej mgły...
U nas mgła była w nocy, ranek już słoneczny, ale dobry humor zawsze w cenie:-)
UsuńHehehehe ten o żyjącym Józku podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJak patrzę na współczesne nagrobki i to nie tylko około Wszystkich Świętych, to zastanawia mnie dlaczego niektóre ludziska wydają taką dużą kasę aby były takie wypasione, skoro i tak zastawiają je dokładnie po całości aby było jeszcze bardziej bogato. A te pomniki są nieraz ciekawe i wystarczyłaby tylko jakaś symboliczna oznaka pamięci.
Czasem kwiaty i znicze pojawiają się na niektórych grobach tylko 1 listopada, smutne to.
UsuńNie lubie listopada. Trochę minie rozweseliłaś tymi obrazkami :)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się bardzo:-)
UsuńBBM: Dobre! zawsze można się pośmiać. ;)
OdpowiedzUsuńZ dedykacją dla Ciebie oczywiście:-)
UsuńNotka jak znalazł, bo ranek miałam kiepski, ale już mi przeszło.
OdpowiedzUsuńDla mnie czas od października do stycznia, to jakbym robiła za Syzyfa. Po Sylwestrze będzie z górki ;)
Kiedyś to mogłabym przespać ten czas jak niedźwiedź, teraz szkoda mi czasu...
UsuńMnie ten post bardzo rozbawił, lubię takie. Jestem bardzo zmęczona po pracy, jutro też idę, nic mi się już nie chce, ale ten post dodał mi totalnej radości. :)))DZIĘKUJĘ. :) Niech ten kolejny miesiąc będzie udany dla nas, przytulam. :*****
OdpowiedzUsuńOj, to już przemęczenie się odzywa, więc każdy wolny dzień Ci się przyda...zadbaj o siebie, kochana!
UsuńOj, w tym roku chyba skromniej będzie, bo ceny stroików powalają...
OdpowiedzUsuńP.S. Memy prześmieszne :)
Może inflacja zmusi niektórych do skromniejszych dekoracji...
UsuńDzień dobry-wieczór ... stęskniłam się :)
OdpowiedzUsuńO, jak fajnie:-)
UsuńMiło, że wpadłaś!
Humory przednie, uśmiałam się, dziekuję :)) Akurat listopad bardzo lubię i nie przejmuję się pogodą, czy szybszymi zachodami słońca. W tym miesiącu urodziłam synka i z tej okazji imprezujemy z dwa tygodnie ;)) potem mam imieniny, więc spotkań i przyjemności ciąg dalszy, czas mija w mig. Grudzień to też jeden wielki świąteczny miesiąc, także ogólnie cieszę się na nadchodzące dni. Czego wzajemnie życzę :))
OdpowiedzUsuńNasz wnuk tez przełamał smutki listopadowe, bo urodził się w listopadzie, choć nie do końca były to smutki, bo tez mamy w listopadzie kilka okazji imieninowych:-)
UsuńNigdy nie lubiłam listopada, właśnie przez te dwa pierwsze dni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńListopad jakoś strasznie się dłuży, choć ma tyle samo dni, co inne miesiące:-)
Usuńchyba najbardziej mnie zmasakrował ten mem halloweenowy, bo na czasie... brakuje jeszcze wegańskiej, ekologicznej dyni drobiowej z surimi bez oleju palmowego i ze śladową ilością orzeszków ziemnych...
OdpowiedzUsuńa ławeczkę narodową widziałem ostatnio przed dworcem we Wrocławiu... raz zbojkotowaną, a drugi raz zasiedloną przez uchodźców, choć nie z Ukrainy, tylko tych "gorszego sortu", o mocno nienarodowej karnacji...
p.jzns :)
Na mnie działają jak płachta na byka wszelkie pasty wegańskie, a każda z soczewicy lub fasoli, jakby innych warzyw nie było, a kosztują tyle, co kawior!
UsuńTe ławeczki to niezły przekręt, pokazywali z bliska, to dykta i łańcuchy, cena natomiast jak za marmur!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJesień faktycznie ciepła. Jeszcze poniewierają się złote i czerwone liście. Służby sprzątające oraz listopad rozprawią się z nimi i nastanie szarość. Nie lubię listopada...
Pozdrawiam serdecznie.
Teraz liści się nie grabi, zakupili głośne dmuchawy, które hałasują na osiedlu. Jak nie koszenie trawy, to dmuchanie liści, okropność!
UsuńWszystko fajnie, ale dla mnie to cisza przed burzą. Czekam na pełnię 8 XI i całkowite zaćmienie. Będzie się działo do marca...
OdpowiedzUsuńJoAnna.
PS Wywaliło mnie z netu.
Mnie ciągle wywala, wiec najczęściej wpisuję się, jak Ty teraz.
UsuńNa niuansach astrologicznych nie znam się zupełnie...
Dobrze, że się nie znasz, Asiu.
UsuńDopóki się nie znałam - spałam spokojnie. :)
Zaburzenia snu miewają nie tylko znawcy astrologii:-)
UsuńSwietne te demotywatory. Mnie urzekl ten o pozytywnym mysleniu i o kontroli drogowej:)
OdpowiedzUsuńW Niemczech zaczynaja gdzies tak pod koniec wrzesnia startowac wszelkie jarmarki. zaczyna sie od Oktoberfest, potem leca w listopadzie jarmarki na wszystkich swietych. U nas w okolicy najwiekszy w polnocnej westfalii "targ konski" ( kiedys to bylo wydarzenie handlowe teraz ludzie sie bawia) Ida w maisto na grzanca, karuzele z dzieciakami, placki ziemniaczane. Jakies kramy, gdzies tam grochowka, losos wedzony... dobra muzyka... Potem zaczynaja sie jarmarki Bozonarodzeniowe... karnawal.
Ludzie probuja jakos te jesienno- zimowe miesiace sobie towarzysko urozmaicic, aby depresje przegonic. Chc przetrwac ow ponury czas. Pandemia wszelkie jarmarki mocno ograniczyla, ale teraz mozna znowu.
A na grobach bliskich zapalaja jedna, dwie lampeczki i starcza.
My na groby chodzimy cały rok, więc świętowanie listopadowe mnie nie kręci.
UsuńSympatycznie świętują 11 listopada w Poznaniu, byliśmy kiedyś cały dzień, bo syn tam mieszka. Imprezy plenerowe, koncerty, stragany i całe rodziny na ulicach z balonami:-)
Ławeczki patriotycznej na żywo nie widziałam i pewnie już nie zobaczę, co za szkoda 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńU mnie wygląda na to, że w tym roku na grób się nie wybiorę, jestem zbyt zmęczona, by się skazywać na podróż pociągiem. W ogóle przez lata całe było tak, że nie jeździłam (właśnie przez straszliwe tłoki w pociągach), odwiedzałam jedynie krakowskie cmentarze czyli cudze groby. Gdy zmarła mama, zaczęłam dopiero jeździć na nasze. Ale w tym roku sobie chyba daruję.
Przypomniało mi się, że raz, w studenckich jeszcze czasach, gdy trzeba było wracać do Krakowa po Wszystkich Świętych, pociąg przyjechał tak załadowany, że nie było najmniejszej szansy wsiąść. I wtedy odprowadzająca mnie mama, jak zawsze energiczna, wsadziła mnie do lokomotywy 😂 I tak dojechałam, tylko na każdej stacji musiałam kucać, żeby mnie nie widziano. Nie wiem, czy by to dzisiaj przeszło...
Ja jechałam kiedyś z uczniami w wagonie pocztowym, spaliśmy na workach z listami, niezła przygoda...dziś tez nie do pomyślenia!
UsuńHalloween XXI wieku taki prawdziwy...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, każdy ma jakieś diety, alergie itp.
UsuńJoAsiu, memy wywołują uśmiech.. myślę, że wspaniale jest się uśmiechnąć :)
OdpowiedzUsuń..listopad to czas opadania liści, melancholii, zimna, zadumy i ciszy, ale wiadomo jest pora na wszystko, dlatego czas listopadowy ma odrobinę smutku i wyciszenia.. człowiek w czasie tym, podobnie jak przyroda, często zapada w letarg..
..mimo wszystko uważam, że listopad posiada swój niewątpliwy urok, mimo iż zwykło się go uważać za miesiąc najbardziej melancholijny, czy nawet depresyjny..
- pozdrawiam Cię najcieplej i najserdeczniej, moc cudowności <3
Chyba każdy miesiąc ma swój urok i nie ma złej pogody, to wszystko nasze nastawienie do świata i życia.
UsuńŚciskam Cię serdecznie:-)
U mnie jest bardzo dużo liści na drzewach, mało tego, jeszcze sporo jest zielonych. Temperatury wysokie, tak więc jeszcze listopad będzie złoty. Przynajmniej do połowy. Druga połowa zleci i zaraz grudzień. Ja to grudnia nie lubię...
OdpowiedzUsuńDziś na spacerze właśnie zauważyliśmy, że niektóre drzewa są całkiem gołe, co nie zgadza się z temperaturą powietrza :-)
UsuńJa do listopada nic nie mam. Nie znoszę grudnia i stycznia, bo najciemniejsze i dłużą się niesamowicie i jest najbardziej zimno i najbardziej mi się wtedy nic nie chce, chociaż przyznaję, że już trudno się wstaje z łóżka. I w sumie to urodziłam się w listopadzie, więc też może nie jestem obiektywna. Niemniej jesień w tym roku jest przepiękna. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńChyba w każdym miesiącu można znaleźć dobre strony, a na jesien naprawdę nie możemy narzekać.
UsuńLudzie robią na grobach całe hurtownie kiczu i ohydy, a ja się zastanawiam, po jakiego grzyba. I to za taaakie pieniądze!
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem, po co aż tyle jednego dnia, a w sumie liczy się pamięć, a nie ilość ozdób na grobie...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJak wiesz, należę do tych, którzy lubią listopadowe koronki:)
Też życzę Ci wszystkiego dobrego i pozdrawiam:)
U nas w listopadzie tez kilka miłych okazji rodzinnych:-)
UsuńUściski:-)
Uśmiałam się z tych obrazków :) Ja za listopadem nie przepadam, ale myślami już wędruje w stronę świąt :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, a w ogóle to byle do wiosny!
UsuńU nas jeszcze bardzo zielono, bo liście dopiero zaczęły kolorowieć, a czekam na więcej kolorów… My w listopadzie świętujemy, bo hajtnęliśmy się trzynastego listopada (trzynastka jest liczbą szczęśliwą dla każdej szanującej się wiedźmy ;-)). W ogóle lubię listopad. Moje ulubione kwiaty to chryzantemy a o tej porze cudnie kwitną i wszędzie można je kupić. Kocham też jesienne mgły… Nie lubię tylko jak jest zimno, bom zmarzluch, ale w domu mam dużo puszystych kocyków i świec, które też lubię i które ogrzewają zmarznięte serca i umysły…
OdpowiedzUsuńHumor obrazkowy sobie też zawsze cenię… Ten ostatni mem szczególnie mnie rozbawił… Też wiele świąt chyba będę musieć obejść przy tych cenach haha
Chryzantemy tez lubię, mają tyle odmian. Szkoda, że wielu ludzi uważa je za kwiaty głównie cmentarne...
UsuńNależę do antyfanek listopada, nieprzyjemny miesiąc, zimy, ciemny i bury.
OdpowiedzUsuńMój wujek bał się emerytury po tym, jak się nasłuchał o przypadkach, że ludzie wtedy zmarli. Ale nic mu się nie stało. :)
Mnie też drażni ta przesada. Z drugiej strony wystarczy, że każda rodzina przyniesie po zniczu i już się zbiera.
No tak, gdy spora rodzina, to zniczy na grobie moc!
UsuńU niektórych emerytów to się sprawdza, może to kwestia zrujnowanego zdrowia, może braku adrenaliny, ale tak bywa.
Fajne memy:) Lubię listopad, musi być trochę oddechu, a on go daje. W tym roku zapaliłam po jednym zniczu na grób i dałam tylko dwa naturalne wianki. Musi wystarczyć. Nie z powodu drożyzny- z powodu zaśmiecania świata.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, w okolicach listopada jakoś zamierają idee ekologiczne, bo nie zauważyłam mniejszej ilości ozdób i zniczy, mimo drożyzny.
UsuńCóż, wszyscy kiedyś umrzemy, więc śmiechem można próbować ten fakt oswoić :)
OdpowiedzUsuńJak mawia mój mąż - jeszcze się na cmentarzu należę...
UsuńNie mam listopadzicy. :) Nie zajmuję sobie głowy tym jakże hucznym świętem, cieszę się zmieniającą się przyrodą i dużo wędruję po lasach. :)
OdpowiedzUsuńJa tez postawiłam na spacery i weekendowe wycieczki, wracam zmęczona, ale szczęśliwa!
UsuńI śmieszno, i straszno... :)
OdpowiedzUsuńI smutno także czasami...
UsuńGdyby nie było listopada, nie cieszylibyśmy się z... kwietnia, maja itd...Wszystko jest po coś , nudno byłoby gdyby ciągle było tak samo prawda?
OdpowiedzUsuńPrawda, gdyby było tylko dobrze, byłoby niedobrze...podobno!
UsuńJa się jeszcze listopadem nie przejmuję, przecież mamy październik 😊. Póki co dobrej energii mam niepokojąco dużo, ciekawe czy będę taka hop do przodu po kilku ciemnych, zimnych i mokrych dniach. Bo baterie mam naładowane ale pewnie nie dociągnę na nich do wiosny.
OdpowiedzUsuńMoże dociągniesz, sporo się ruszasz i myślisz pozytywnie, więc szansa jest duża.
UsuńMemy bomba! Pozdrawiam i zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZaglądam, ale ostatnio jakieś zawirowania były...
UsuńJa tez nie przepadam za listopadem :( chodz cieszyłam sie na jego nadejście, bo mam kilka swetro do zrobienia, ale jak patrze na to co sie dzieję za oknem, napawa obrdydzeniem.. leje już dobre dwa tygodnie i prognozy pokazują na kolejne dwa :( fajne te cytaty, można sobie poprawić humor :)
OdpowiedzUsuńA nas pogoda wręcz letnia, ale zapowiadają ochłodzenie, więc może i ja sweter udziergam:-)
UsuńFajnie Wam, u mnie dalej leje🙈🌧
UsuńTo jakiś uparty front deszczowy!
Usuń