Podobno pisanie o niczym przynosi dobre efekty, a nazbierało się różnych obserwacji, więc może wcale o niczym nie będzie.
Życzyliśmy sobie zdrowia w nowym roku, a tu choroby naokoło, od żłobków poprzez szkoły po zakłady pracy, a do lekarza pod górkę. Sama zrezygnowałam z rejestracji telefonicznej, co skutkowało tym, że szłam do przychodni dwa razy, ale przynajmniej nerwów mniej.
Jakiś specjalista od lecznictwa naszego powszedniego zasugerował był w mediach, by ludzie pracy skorzystali z urlopu na czas choroby, bo lekarzy mało, kolejki w przychodniach sprzyjają roznoszeniu zarazków, więc pacjencie zostań w domu, a jakby ci się pogorszyło, to na SOR, choć i tu trzeba się ciężko zastanowić, bo podobno pogotowie w większości bez uzasadnienia jest wzywane. Zawsze myślałam, że urlop jest dla odpoczynku, ale czasy się zmieniają.
Dobrej kondycji sprzyja wysypianie się i spacery. Ale jak tu spać, skoro obudziły nas dwa razy w ciągu nocy fajerwerki, bo akurat gdzieś impreza na osiedlu i świętują z rozmachem, a że pół osiedla nie śpi? Czepialstwo. Spacery też nie lepiej, bo albo gołoledź, albo wichury, a słońce to już kompletnie o nas zapomniało, więc wit.D tylko w tabletkach!
Czepialstwem jest także zwracanie uwagi sąsiadom, którzy wypuszczają psa na balkon i ten szczeka(pies oczywista) pół dnia na zewnątrz. Może właściciele w tym czasie sprzątają albo gości przyjmują? Dobrze, że koty nie szczekają, bo na balkonach ich sporo widuję...
Doświadczyłam ostatnio dobroci Anioła w postaci serdecznej koleżanki, która na wieść o mojej chorobie przywiozła mi gołąbki i jagodzianki własnej roboty. Radość niebywała i mąż zadowolony, bo uwielbia gołąbki, tylko jak ja się Jej odwdzięczę? muszę pomyśleć!
(świeżutkie pachnące jagodzianki)
Obejrzeliśmy film "Na zachodzie bez zmian". Obraz na wskroś realistyczny, okrutnie wręcz prawdziwy, dający widzowi namacalne wrażenia zimna, bólu, głodu, operujący takimi środkami, że podziwiam aktorów za poświęcenie w trakcie realizacji filmu, bo nie wszystkie efekty można zrealizować komputerowo.
Cóż można powiedzieć więcej, wobec obecnej sytuacji w Ukrainie i kolejnej rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz? Bezsens wojny, chore ambicje polityków, ludzie jako mięso armatnie oraz nieprawdopodobne, niepotrzebne i nieuzasadnione okrucieństwo wobec wroga frontowego i ludności cywilnej.
Stulecie z hakiem minęło od czasu, w którym dzieje się akcja filmu, po drodze były jeszcze inne , nawet gorsze wojny i konflikty na świecie i czego nas to nauczyło? jak pokazuje sytuacja międzynarodowa i wojna za progiem, niczego!
Przeczytałam artykuł o zmianach w naszym rodzimym języku oraz o używaniu i nadużywaniu wulgaryzmów. Podobno w jednym z eksperymentów naukowych kazano dwóm grupom uczestników moczyć ręce w lodowatej wodzie. Ci, którym pozwolono używać wulgaryzmów do woli, wytrzymali prawie o połowę dłużej, niż grupa, której zakazano używania brzydkich wyrazów.
Na koniec refleksja na temat biurokracji w Polsce - po co nam cyfryzacja, profile zaufane itp. nowinki, skoro tak naprawdę liczą się setki zaświadczeń i pieczątki, a w ZUSie i innych urzędach nie załatwisz nic bez osobistej wizyty . Skarb państwa za to bogaci się na opłatach od petentów, a za wadliwe decyzje urzędnika nie odpowiada nikt, bo taki mamy klimat...
Styczeń się skończył, luty jest krótki, a potem będzie fajnie!
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się wyznanie pewnego mieszkańca Syberii: "U nas zima trwa tylko dziewięć miesięcy, a potem już lieto, lieto i lieto"...
Podobno u nas ma być podobnie...oby się nie sprawdziło!
UsuńLato na Syberii chyba gorsze od zimy przez dokuczliwe muszki, więc 😉
UsuńMuszek i meszek u nas tez nie brakuje;-)
UsuńZupełnie nie o niczym!
OdpowiedzUsuńTak, życie niestety dostarcza milionów tematów.
Jeśli wulgaryzmy pozwalają przetrwać- trudno. Kiedyś "dupa" z "cholerą" były okropne. Teraz chyba nikomu nie pomogą.
Zdrowia Ci życzę!
Zdrowie potrzebne nam wszystkim, więc wzajemnie:-)
UsuńDzisiaj nawet uczniowie mają niezły repertuar wulgaryzmów, które traktują jako słowa normalne...
A po co masz się odwdzięczać? Kobieta zrobiła to ze szczerego serca, prawdopodobnie, nie psuj tego :)
OdpowiedzUsuńUczyłam się używać brzydkich słów, łatwo nie było, ale teraz umiem i używam w sytuacjach kiedy emocje idą. Pomaga!
A brak słońca i półmrok wszystkim dokucza. W większych zbiorowościach to się nawarstwia mocniej. Trza przeczekać i tran brać. Zdrowiej :)
Ja staram się, gdy nikt nie słyszy lub w towarzystwie kogoś, kogo to nie razi, tak dla odkorkowania.
UsuńZnamy się z koleżanką kupę lat i staramy się wzajemnie robić sobie różne uprzejmości, tylko mój talent kulinarny mizerny...
BBM: Pieczątki bardzo przydatne- krótko i na temat!😂 A bluzgi? Można ich nie akceptować, ale czasem ratują zdrowie!🤭
OdpowiedzUsuńOj ratują! to w sumie lepsze, niż chemia w tabletkach na uspokojenie;-)
UsuńOj - gdyby mnie ktos chcial obdarowac golabkami i drozdzowkami to przyjelabym lekki katar czy cos.
OdpowiedzUsuńJak Bzikowa uwazam ze nie musisz sie rewanzowac od zaraz - moze znajoma dopadnie jakas doleglosc wiec wtedy bedzie dobra okazja.
Zycze szybkiego wyzdrowienia.
Dzięki, jestem już zdrowa, ale ciągnęło się to okropnie, nikomu nie życzę!
UsuńPisanie o niczym bardzo często przekształca sie w pisanie o czymś. Bo nawet, gdy na początku nie bardzo wiemy o czym będziemy pisać, to potem jakoś samo się pisze. Jakby coś nam z zewnątrz podpowiadało, a moze jakby w nas ustał szalony bieg myśli i wszystko raptem się zaczęło krystalizować i rozjaśniać niczym powierzchnia morskiego oka zimą.
OdpowiedzUsuńTeż niedawno oglądałam "Na zachodzie bez zmian". Świetny film. Surowy, wstrzasający, prawdziwy. I cóz ludzie sie nie zmieniają.Wojny są i będą. Powody zawsze sie znajdą. Ot, żeby ktos zarobił, bo to zawsze o pieniądze koniec koncem idzie...I nie skończą sie te wojny póki się chyba nie wytłuczemy do końca. I tylko wiatr będzie hulał po bezludnej ziemi...
Ludzkość pod tym względem jest okropna, ale co się dziwić, skoro często sąsiad z sąsiadem toczy wojny o drobiazgi...
UsuńKasa rządzi światem i to jest najsmutniejsze!
Ciekawy eksperyment z rękami w zimnej wodzie, skądś go już znam (klasyka psychologi się kłania?). I w eksperymencie brakuje grupy, której zakazanoby wypowiadania innych słów niż wulgarne (ciekawe, czy chodzi o rodzaj słów, czy o zakaz określonego działania).
OdpowiedzUsuńByć może jedno i drugie, odreagowanie może mieć różne formy...
Usuńsposób na zimne ręce jest doprawdy niezwykły. pisząc - wolę jednak mieć je ciepłe, więc usiłuję unikać wulgaryzmów. czasami się udaje.
OdpowiedzUsuńPrzy lodowatych palcach trudno cokolwiek robić, nawet najprostsze czynności bywają zbyt trudne...
UsuńA ja słyszałam w samochodowym radio, że grypa w odwrocie...
OdpowiedzUsuńA z tym przeklinaniem, to serio pomaga, nawet i ja już się tym posiłkuję (skoro wszyscy, to nie mogę odstawać hahaha) Kiedyś też napisałam o tym post :)
Na szczęście nie chorowaliśmy na grypę, teraz te infekcje to jakieś dziwne są, trzeba robić testy, by wiedzieć, na co człek choruje.
UsuńTrzeba chyba traktować te niegrzeczne wyrazy jako odgromnik...
Jeszcze do niedawna bywałem w Krakowie co kilka lat. Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy zawsze z niesmakiem oglądałem pomnik naszego narodowego wieszcza. Oczywiście natychmiast nasuwała mi się myśl, że pomnik jest obes*any. Teraz się dowiedziałem, że to jest jakiś straszliwy wulgaryzm, bo obes*anie pomnika jest również obes*aniem wieszcza ... ach te pie....ne gołębie! Gdzieś w sieci funkcjonuje nagranie arcybiskupa (z litości nie wyjaśniam którego), który z ważkich powodów zamiast bąknąć pod nosem przepisowe "o motyl"! zaklął "o ku*wa". I teraz nie wiem, czy ku*wa zawsze jest wulgaryzmem, czy może tylko zależy od tego, kto to wypowiada i jakiej określonej sytuacji?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to gołębie tylko srają, nie ma innej opcji, a wulgaryzm w ustach biskupa pewnie grzecznieje z powodu choćby rangi wypowiadającego ;-)
Usuńgospodarz Palivec z baru "U Kalicha" uchronił portret Najjaśniejszego Pana przed eskalacją obsrywania go przez muchy, mimo to i tak poszedl siedzieć, za to, że muchy obsrywały Najjaśniejszego Pana, ale niezależnie od tego, kto lub co było obiektem defekacji, jeśli ktoś w ogóle powinien siedzieć, to na pewno nie gospodarz Palivec, tylko muchy!...
Usuńp.jzns :)
Otóż to, ale jak spacyfikować to całe towarzystwo - muchy, gołębie, wrony? prościej wsadzić człowieka, bo paragraf zawsze się znajdzie!
UsuńPomniki, portrety, itp. przedmioty dają się łatwo oczyścić, ale co z wirtualnym obsrywaniem?
UsuńNiektórym uchodzi na sucho, zwłaszcza tym z właściwego sortu!
UsuńCzasem trzeba wyrzucić z siebie "o niczym", bo by człeka zadusiło, albo by musiał wulgaryzmami rzucać hurtowo...Jeszcze 49 dni...;o)
OdpowiedzUsuńWidzę, że rozumiesz doskonale:-)
UsuńNo widzisz, miało być o niczym a jest o wszystkim po trochu. I super.
OdpowiedzUsuńW kwestii przekleństw to ja nigdy nie przeklinam i chyba nie przeklinałam, maksymalny poziom mojej bulwersacji wyrażam za pomocą słów "ja pierdykam" :). Ale w mojej pracy, a rzecz dzieje się w DE przecież, mnóstwo ludzi jest zdziwonych, że jestem z Polski bo nie używam najbardziej znanego polskiego słowa, tego na "k". Jeden z kolegów to nawet dwa razy się pytał, czy na pewno jestem Polką bo go ten brak przekleństw intrygował i wprowadzał w błąd :).
Ciepłe, domowej roboty jagodzianki to najpyszniejszy prezent świata. Za takie coś nie można się w odpowiedni sposób odwdzięczyć :).
Przynajmniej ratujesz honor rodaków:-)
UsuńDosadnych słów używam rzadko, muszę być wkurzona na maksa.
Smak jagodzianek jeszcze czuję!
Jagodzianki wygladaja przeslicznie. Dobra kolezanka bo mysle sobie teraz, ze tutaj nikt by chyba nie odwazyl sie isc do chorych ludzi aby nie narazac sie na zarazenie. Moze pod drzwiami cos by zostawili , ale nie zdecydowaliby sie na konkretna wizyte:)
OdpowiedzUsuńZdrowia Wam zycze.
UsuńJa nawet nie proponowałam, by weszła, ale uparła się, że choć pod drzwi podrzuci i to na trzecie piętro.
UsuńI dla Was ocean zdrowia, bo to teraz najcenniejsze!
miałabym o czym pisać....i to nie o niczym.... tyle się w moim życiu działo, za bardzo jednak by mnie to przykuło do komputera.
OdpowiedzUsuńCo do wulgaryzmów.... jeśli komuś ich używanie przynosi ulgę no to niech tam, ale mnie wystarczy cholera, holender.... naprawdę.
A szkoda, że nie piszesz, to byłaby niesamowita lektura!
UsuńNiektórzy mówią też: o, kurczaki!
Brak słońca od długiego już czasu jest bardzo uciążliwy, tęsknię za nim.
OdpowiedzUsuńGołąbki od koleżanki w czasie choroby? Pozazdrościć... :)
Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie!
UsuńJa nałogowo już piszę o niczym - pogoda przeważnie taka, że nawet mój pies, gdyby żył to by nie wyszedł na spacer. Co do kwestii zdrowotnych- tu ciągle krążą jakieś "syfy"- nie da się ukryć, że ta pandemia nadszarpnęła zdrowie ludzi, również i tych, co byli zaszczepienie i lżej chorowali. Była też już po tej pandemii sytuacja krytyczna ze zdrowiem dzieciaków- wiem, że brakowało nawet miejsc na oddziałach dziecięcych.Na zakupy chodzę tylko raz w tygodniu i wybieram przedział czasowy, gdy prawie nie ma kupujących. Co do wizyt lekarskich - mam umówiony romans z dentystką i już 2 wizyty umówione na ten miesiąc. Tu wizyty (te pierwsze)umawia się tylko i wyłącznie mailowo. Ewentualne kolejne to lekarz wyznacza. Muszę się wybrać do endokrynolożki, ale czekam na poprawę pogody- nie mam ochoty moknąć- niestety od metra do gabinetu jest ok. 1km. Covid mnie nie dopadł, ale dwa nawroty półpaśćca. Mam wrażenie że wszelkie życzenia "czegoś dobrego" to już przestały się sprawdzać.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam;)
Żyjemy jak w rzeczywistości alternatywnej, kasa przekazywana jest na różne bzdury, a ze służbą zdrowia coraz gorzej, chyba że prywatnie, wtedy masz na cito i z uśmiechem!
UsuńNiby o niczym ? To przecież dzisiejsza codzienność.Czasami się słyszy 1 wulgaryzm i 1 normalne słowo i Ci ludzie już tego nie kontrolują .Piekny gest koleżanki, na moim piętrze też sobie pomagamy jak ktoś chory i zakupy, i zupy ,ciasto.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzasami podziwiam przeklinających, że jeszcze się rozumieją, ale widocznie tak! Może tyle w nich agresji lub frustracji...
UsuńDobry sąsiad to skarb!
Ojoj to ha szczerze współczuję chorowania i życzę zdrówka. Żeby wróciło i było jak najdłużej. U nas na szczęście fala zachorowań się skończyła i właściwie nie ma już dramatu. Nawet do lekarzy idzie się dostać 😅.
OdpowiedzUsuńDo fajerwerki mam bardzo negatywne uczucia, więc tacy sąsiedzi byłoby u mnie na czarnej liście.
I jak miło z troski i dostawy takich pyszności. Te jagodzianki wyglądają cudownie😊
Na szczęście wszyscy już zdrowi, odpukuję w niemalowane!
UsuńLubię takie wpisy o niczym. :)
OdpowiedzUsuńJa na głos przy ludziach na ogół nie przeklinam, ale sama do siebie częściej, bo to faktycznie pomaga rozładować emocje. :)
Z odwdzięczaniem się też mam zawsze problem. Mam za mało wyczucia w relacjach międzyludzkich. Czasami zastanawiałam się, czy nie mam jakiejś lekkiej formy autyzmu. :P
O ile wiem, zgodnie z kodeksem pracy w razie zachorowania i otrzymania zwolnienia urlop to wręcz można przerwać. Ale mojemu własnemu bratu jako lekarzowi też czasami zdarzyło się podobną jak zacytowana oderwaną od rzeczywistości mądrość wygłosić... Najwygodniejszą opcją w czasie przeziębienia, które pozwala funkcjonować, ale już nie za bardzo iść do ludzi, jest praca z domu, tylko nie każdy i nie zawsze ma taką możliwość. Albo teleporada, jeśli nie chce się wymieniać zarazkami, bo czasami wystarczy tylko zwolnienie, żeby w spokoju w domu posiedzieć.
Tak, teleporady to często lepsze rozwiązanie, zwłaszcza gdy trzeba po prostu wyleżeć w spokoju i nie zarażać innych, a zwolnienie potrzebne do pracy;-)
UsuńOj my złapaliśmy grypę w grudniu i strasznie ciężko przechodziliśmy. Dopiero po miesiącu doszliśmy do siebie. Okazuje się, że covid o wiele łagodniej przeszliśmy, a grypa położyła nas na łopatki. Zdrówka życzę! I dobrej pogody dla nas wszystkich, bo rzeczywiście jest tak paskudnie, że z domu nie chce się wychodzić.
OdpowiedzUsuńPocieszające jest właśnie to, że pogoda pod psem, lepiej przechorować teraz, niż na wiosnę!
UsuńZ przekleństwami to chyba coś na rzeczy jest i nie da się tego zmienić ;)
OdpowiedzUsuńKoleżance na pewno będziesz mogła się kiedyś odwdzięczyć, bo to tak zazwyczaj działa. W każdym razie - fajnie taką koleżankę mieć :)
Co do reszty - brak słów. A jak ktoś w szkole pracuje, to co? Bezpłatny ma brać?
No właśnie, a ile razy słyszało się od dyrekcji - w grudniu zakaz zwolnień lekarskich...
UsuńWytłumaczenie odnośnie szczekania psa rozbawiło mnie. Zapewniam Asiu, że niektórzy właściciele czworonogów potrafią być bardziej zajadliwi niż ich pupile. Wspaniałą masz koleżankę, taką osobę trzeba docenić. Życzę Wam dużo zdrówka.
OdpowiedzUsuńO tak, znam takich właścicieli, więc nie mam pretensji do psa:-)
UsuńI dla ciebie zdróweczka!
Nigdy nie robiłam gołąbków ani jagodzianek, ale szczerze chciałabym Ci pomóc w przetrwaniu choroby, bo to nic miłego. Mnie dokumentnie rozwaliła pippippip Wspólnota. Chciałabym się urwać z tym wszystkim gnojących ludzi systemów, ale nie mam sił.
OdpowiedzUsuń3maj się.
Teraz to już dobrze, ale ciągnęło się długo, oby nawrotu nie było, ale na szczęście przetrwałam bez antybiotyku.
UsuńDziękuję Ci bardzo, doceniam!
Świat robi się coraz bardziej nieznośny a ludzie coraz bardziej niezrozumiali, pozostała nam nadzieja, że jednak „ludzi dobrej woli” wciąż jest sporo takich jak choćby anioł z gołąbkami … i tego się trzymam.
OdpowiedzUsuńMarek z E
I tej nadziei się trzymajmy!
UsuńŻyczę żeby choroba szybko odfrunęła na kapuścianych skrzydłach gołąbków.
OdpowiedzUsuńNa Zachodzie bez zmian, filmu nie widziałem z książki zapamiętałem najlepiej nazwisko bardzo pozytywnej postaci - Kaczyński.
I Wojna to przykład najbardziej bezsensownej wojny, trudno stwierdzić o co w niej chodziło.
Wulgaryzmy - widzę 2 co najmniej dwie sprawy -
- wyładowanie złych emocji. To wie każde dziecko już kilka minut po urodzeniu - drze się w niebogłosy.
Według mnie wulgarne słowa nie są tu potrzebne - wystarczy wrzask, czasem jest to walenie pięściami, czasem nawet samookalecznie - chcemy żeby emocja kontrolowana przez nas przytłumiła tę niekontrolowaną.
- używanie wulgaryzmów w mowie potocznej. Tu chyba wyjaśnienia psychiatrów nie są konieczne. Niektóre osoby uważają, że to słownictwo pasuje do ich osobowości, wzmacnia ją. Myślę, że mają 100% racji.
Do niektórych osób faktycznie pasuje i chyba właśnie nie używają nagminnie. Bywają tacy, u których normalnych słów niemal nie uświadczysz, ale to ekstrema. Kiedyś słyszałam rozmowę dwóch nastolatek, które siliły się na wulgarny dialog, ale sztucznie to wyglądało i nie pasowało do nich w ogóle!
UsuńCzy coś się zmieniło w temacie wulgaryzmów ? Rynsztokowe wyrażenia stosują gospodarze rynsztoka . Oczywiście wulgaryzmy, służą do akcentowania i to jest dopuszczalne , czasem konieczne jednak co za dużo to i świnia nie zje. Strajk Kobiet starał się rynsztok wprowadzić na salony z pozytywnym skutkiem ale jakie salony, taki język.
OdpowiedzUsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPonoć cała niemiecka filozofia opiera się na kancie i niczem;)
Dobrze mieć takiego Smakołykowego Anioła, który wie czym poprawić humor:) Wtedy i reszta obserwacji staje się bardziej strawna:)
Pozdrawia:)
Taki dar z serca to nawet ponure niebo rozjaśni:-)
UsuńJoasiu o niczym to się chyba nie da, tym bardziej w dzisiejszych czasach. Uwielbiam Twoje wpisy i chętnie do Ciebie zaglądam i zawsze czegoś się dowiem :) a że nie oglądam telewizji, nie słucham wiadomości to trochę jestem do tylu. I wiesz wcale mi tego nie brakuje, bo wystarczy że zadzwonię do rodziców to maslucham się tego i owego...
OdpowiedzUsuńI tak wczoraj dowiedziałem siw że mój brat spędziliśmy trzy godziny na SOR z bólem migdała, ale tak potężnym że zwijał się z bólu.. nikt mu nie udzielił pomocy bo coś tam... aż w kocu ropień który miał pękł.. no to dobrze że był już na SOR bo nie wiem jak to by się skoczyło...
Świąt na przełomie tych nastu lat zmienił sie bardzo, a jak będzie dalej...
Świat to i my, niestety, więc póki można, otaczajmy się dobrymi ludźmi i sami bądźmy godni serdeczności, ale o Was w tym względzie jestem spokojna!
UsuńPozdrowienia dla brata, oby nigdy już nie spotkało go nic podobnego!
Dziekuje bardzo :)
UsuńJoteczko, zdrowiej nam szybciutko. Wracaj do spacerów i wycieczek.
OdpowiedzUsuńMiły gest ze strony koleżanki, ale myślę, że nie musisz czuć się zobowiązana do odwdzięczania - ona z troski i sympatii chciała Cię obdarować. Post wcale nie jest "o niczym".
Jak zwykle wiele się dowiedziałam. Dziękuję za tyle różnych ciekawostek.
Wzmacniaj się, powrotu sił witalnych życzę.
Zawsze
Dzięki, kochana, już jest dobrze i podobno choroby w odwrocie, więc mam nadzieję na okres bez chorób!
UsuńOby, oby. :)
UsuńGołąbki i jagodzianki... mniammm😀 Podejrzewam, że od razu zdrowie lepsze i humor się poprawił. Na wiosnę będziesz jak nowa, bo i "wyzdrowiona" do końca i wyspana. Dzień jeszcze krótki i z reguły jakiś ciemny, mokry i tylko spać mi się chce poza tym zupełnie nic, dlatego tak o tym spaniu... Kląć nauczyłam się całkiem niedawno, a taka porządna byłam 😏 teraz mi się nieraz "ulewa"... Mam nadzieję, że przyjdą lepsze czasy i znowu sporządnieję... Buziaki 😘
OdpowiedzUsuńMasz rację, oby przywitać wiosnę w lepszej kondycji , bo szkoda czasu na chorowanie!
UsuńJakie czasy takie słownictwo, mam podobnie:-)
A propos wulgaryzmów. Jak wiesz pracuję w domu, ale zdarzyło mi się pojechać do biura i w zasięgu głosu przy biurkach siedziała młodzież: trzy dziewczyny i chłopak. Myślałam,, że mi uszy zwiędną. Jednego zdania nie umieli powiedzieć bez przekleństwa. Może im po tych bluzgach ulżyło, ale mnie od słuchania bluzgów na pewno nie:)
OdpowiedzUsuńKiedy taka wersja dialogów nie służy uldze, a w zasadzie nie wiem czemu ma służyć i podobno dziewczyny klną bardziej, niż chłopaki!
UsuńJeśli to Anioł, to nie wymaga wdzięczności, bo tak mają dobre dusze.
OdpowiedzUsuńZ tego postu podobno o niczem, to ja więcej się dowiedziałam niż z dzisiejszej gazety.
Serdeczności
Pewnie tak jest, że Anioły nie robią jagodzianek dla wdzięczności;-)
UsuńCieszę się, Ultro i do usług:-)
O wszystkim być powinno. Bo o niczym niczego tu nie znalazłam :)) Znalazłam za to ciekawe i mądre.. Ja z tych, co to polegną w zimnej wodzie. No nie umiem przeklinać i bolą mnie wulgaryzmy okropnie. Bardziej niż ta zimna woda. Jak dobrze, że po świecie chodzą takie kochane Anioły. I na dokładkę potrafią gotować. Miłego dla Ciebie i zdrówka. 🌺
OdpowiedzUsuńJa na zimnie tez bym poległa, jak i na pustyni...
UsuńO tak, Anioły podszkolone kulinarnie to skarb!
Wiele masz tych refleksji, lecz kto ich nie ma, zwłaszcza gdy dotyczą polityki lub zdrowia; mnie ostatnio przerażają ciągłe podwyżki... nie wiem jak to się dzieje z tą inflacją, skoro to co się u mnie kupuje zdrożało o średnio sto procent, więc chyba naprawdę sporo musiał stanieć elektrowozy i helikoptery... ale to zdrowie jest najważniejsze, wiem to po sobie, dlatego zdrowia jak najwięcej życzę...
OdpowiedzUsuńTe ciągłe podwyżki, zwłaszcza żywności naprawdę przerażają, moja emerytura kurczy się jak drut na mrozie!
UsuńLeki w aptekach tylko dla zasobnego portfela, że o prywatnych wizytach u lekarzy nie wspomnę:-(
Jotko, mąż projektuje, mówi że żadne rozwiązanie konstrukcyjne nie stanowi problemu., problemem jest urzędnicza biurokracja i zmiany przepisów budowlanych, niby ma być prościej, a są coraz bardziej zagmatwane. I najgorsze jest to, że za biurkiem siedzą osoby zupełnie niekompetentne, pociotkowie, znajomi, jednym słowem kolesie. I mąż zazdrości mi, że już jestem na emeryturze i nie muszę użerać, pozdrawiam, Maria z Pogórza Przemyskiego.
OdpowiedzUsuńTo tak jak mój, żal mi go, bo widzę jaki wraca zmęczony i nieraz w nerwach! ale 42 lata pracy to ciągle mało...
UsuńDobrze, że już dochodzisz do siebie, teraz spacery na wzmocnienie jak najbardziej wskazane. Życzę by były udane. Jagodzianki uwielbiam, a amatorem gołąbków jest mój syn. Niestety nie mamy tak życzliwych ludzi obok siebie, by nam je donieśli. Dobry sąsiad(koleżanka), to więcej niż skarb. Ty o "niczym" lepiej piszesz, niż inni na temat. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko, dziękuję bardzo, ja tez czekam z ciekawością na kolejne Twoje posty, które są dla mnie wzorem poszukiwań źródłowych i tematów!
UsuńNo cóż... gdy w pracy Góra coś wymyśli, doły nie mogą się obejść bez wulgaryzmów 😂 zawsze to jakaś ulga jest...
OdpowiedzUsuńLepsze bluzgi, niż rękoczyny;-)
UsuńSporo istotnych tematów poruszyłaś Jotko. Nie jestem święta, ale nie lubię wulgaryzmów. Jak czasem, naprawdę bardzo rzadko coś mi się wypsnie, mój M. jest oburzony. Jak ja mogę używać takich słów? Zresztą nie zauważyłam, żeby rozładowywały moje stresy.
OdpowiedzUsuńNa temat przychodni i chorób, wolę się nie wypowiadać.
Z tymi spacerami to ciężko. Jeszcze smog dochodzi...
Gołąbki uwielbiam. :)
Zdrowia i pogody ducha mimo wszystko.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Dziękuję, Basiu i wzajemnie:-)
UsuńObrazek z pieczątkami ma mnie rozbawić ? Kloszard
OdpowiedzUsuńNie musi.
Usuńno to teraz już ie znam nikogo kto by nie kichał i nie prychał nie kaszlał i nie gorączkował ... My już też po takich rewelacjach
OdpowiedzUsuńNo niestety, my całą jesień staraliśmy się budować odporność i kicha!
UsuńA wiesz Asiu że mój Szalony Podroznik już trzeci raz covida złapał.... prawdopodobnie w szkole....
OdpowiedzUsuńBo to się łapie albo w szkole, albo w placówkach służby zdrowia...
UsuńPowiem tak: dobrze jest spotkać anioła. Ja też dziś takiego spotkałam i od razu mi lepiej na duszy i wszystko stało się proste !
OdpowiedzUsuńZakończenie tego wpisu - dosyć smutne. Niestety taki mamy klimat i taką rzeczywistość - pieczątki i setki zaświadczeń. Sama ostatnio tego doświadczam. W wiele miejsc wymagają, by człowiek przyszedł, a jak nie może to niech założy aplikację w telefonie. Na nic moje tłumaczenia, że mój tata nie chodzi i nie założy aplikacji w komórce, bo ma duuużo lat...a co to kogo...? Bądź tu mądry człowieku i pisz wiersze.
Moja znajoma próbowała wyrejestrować telefon swojej zmarłej mamy, ile zdrowia przy tym straciła, to osiwieć można!
UsuńChyba też wiem, która pieczątka jest najczęściej używana... Zawsze powtarzam, że żeby w tym kraju chorować to trzeba mieć zdrowie... Ta biurokracja potrafi człowieka dobić razy dwa...
OdpowiedzUsuńJotko, dużo zdrowia życzę!
My kompletujemy dokumenty spadkowo-notarialne, normalnie jakbyśmy pałac w Wilanowie z fabryką odziedziczyli, a na rozprawy w sądzie czeka się rok!
Usuńnie nazwałabym tego pisaniem o niczym... :)
OdpowiedzUsuńTo może o wszystkim po trochu?
UsuńMam trochę zastrzeżeń, że film "Na zachodzie bez zmian" jest realistyczny, to jednak film tylko...
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli koncepcję reżysera i zdjęcia, aktorzy naprawdę taplali się w błocie marzli na mrozie, jedynie rany były sztuczne, ale wiernie oddane. Na wojnie nie byłam, ale dzięki zabiegom użytym w filmie można to sobie doskonale uzmysłowić, nic lukrowanego!
UsuńJak na razie obejrzeliśmy cztery mieszkania. Samo szukanie w Sieci jest dość mozolne, do tego trzeba patrzeć na dojazd, sklepy i różne takie w okolicy rzeczy.
OdpowiedzUsuńPrzedmioty ścisłe nigdy nie należały do moich ulubionych. Wolałem WOS, historię i w miarę polski.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Oj, trzeba być cierpliwym i czujnym, bo czasem okazja bywa złudna.
UsuńDo lekarza najlepiej się zgłosić jak już umierasz. Ach nawet nie rozwijam tematu, bo tak służba zdrowia mojej rodzinie ostatnio dała w kość, że aż boli o tym mówić...
OdpowiedzUsuńZ tymi wulgaryzmami coś jest. Sama zawsze unikałam, mój mąż zdrowo przeklina i w ten sposób wyładowuje wszelkie frustracje, które we mnie się kłębią i tylko wzmagają stres.
Taka ludzka natura, wojna chyba też jest ludzką naturą... Niestety...
Ludzka natura jawi się coraz gorszą, a przecież jako ludzkość powinniśmy zrobić jakiś postęp...
UsuńGołąbki to ja uwielbiam, jest to jedzonko które mogę na okrągło, jagodzianki też napewno pyszne
OdpowiedzUsuńJagodzianki były the best!
UsuńBardzo ciekawy eksperyment z tymi wulgaryzmami, nie słyszałam wcześniej! Ja też niestety ostatnio nadużywam, a może, jak pokazuje eksperyment - stety.
OdpowiedzUsuńZUS, opieka zdrowotna i wszystko związane z władzą i polityka - niestety prawda.
Film również widziałam, musiałam go na dwa razy obejrzeć...
Ale jest choć jeden plus - w końcu ! Mamy słońce!
O tak, jest mróz, to jest słoneczko i od razu humor lepszy!
UsuńWitaj Jotko, zdrówka życzę. Mało mnie wszędzie po pochłonęły mnie duże puzzle, które złożone są z 9000 elementów - niby podzielone na 6 worków po 1500 elementów ale też trzeba wsio ułożyć. Jestem na półmetku 4500 za mną. A na blogu wlatują codziennie prezentacje gazetek ze stycznia.
OdpowiedzUsuńJESZCZE RAZ ZDRÓWKA!!
Zadziwiasz mnie, takich puzzli to w życiu nie widziałam, a ułożyć?
UsuńMasakra!
Chciałabym czasem mieć taką żółtą pieczątkę, bo niektórzy mają takie fantazje, że naprawdę to niewiarygodne. Też nie spaceruję tak często jak latem i brakuje mi tego. No z tym urlopem to akurat trafne... Tylko że tak jak mówisz urlop powinien służyć odpoczynkowi i jest go mało. Absurd goni absurd.
OdpowiedzUsuńMy musieliśmy załatwiać mnóstwo dokumentów prze głupie przepisy lub niekompetencję urzędników, bo urzędnik może się pomylić, ale płacę ja i to dwa razy...
UsuńNo u nas też się nie dodzwonisz do przychodni, bo cały czas mają przerwę na kawusie
OdpowiedzUsuńUcałowania Asiu
Kasinyswiat