Strony

piątek, 9 czerwca 2023

Który ze zmysłów?

 

Można powiedzieć, że wyobrażeń ciąg dalszy...

Trafiłam kiedyś na nowelę obyczajową, której nie widziałam od początku, ale nie był chyba istotny dla całości. Bohater, młody człowiek z lekceważeniem odniósł się do prośby kalekiego bezdomnego, by wesprzeć go jakimkolwiek datkiem. Sam nie miał przy sobie wiele, a i sytuacja mieszkaniowa niepewna, próbował skontaktować się z kimś w sprawie pracy...był ciemnoskórym imigrantem.

Traf chciał, że spotkał na przystanku autobusowym starszego człowieka, obaj czekali na autobus. Okazało się, że chcąc, nie chcąc młody człowiek musiał wdać się w rozmowę ze starszym panem, choć była to dziwna rozmowa, bo tamten okazał się niewidomy i głuchoniemy, a zadając pytania pisał na kartce, odpowiedź odczytywał dotykiem z dłoni rozmówcy.

Ich spotkanie trwało na tyle długo, że wpłynęło na sposób postrzegania świata przez młodego człowieka , który wracając na znany teren rzucił nawet bezdomnemu sowity datek.

Nie pierwszy to film o ludzkich ułomnościach, który widziałam, a postać Helen Keller zna chyba każdy. Jeśli nie, kliknij proszę TUTAJ .

Takie historie skłaniają zawsze do wielu refleksji i docenienia tych wszystkich zmysłów, których nas nie pozbawiono, a których być może nie doceniamy w codziennym pośpiechu.

Ileż to razy zdarzało Wam się mówić: nie wyobrażam sobie siebie w podobnej sytuacji;  nie wiem jak poradziłabym sobie po utracie wzroku; to tragedia dla muzyka stracić słuch  itp.

Zadam trudne pytanie lub raczej odpowiedź należy do niewyobrażalnych:
gdyby tak się zdarzyło, to utrata którego ze zmysłów lub sprawności  byłaby dla Was największą tragedią?

78 komentarzy:

  1. Myślę,że utrata wzroku byłaby dla mnie najgorsza. Choć umiem poruszać sie po ciemku, po omacku, prawie jak kot.Od kilku lat (chyba od kiedy mam niewidomego psa) ćwiczę sie w chodzeniu po domu zamkniętymi oczami. Można nauczyć sie na pamiec topografii swego domu, ogrodu a nawet lasu.Jednak to tylko bliskie, oswojone tereny. A co z poruszaniem sie po mieście, co z prowadzeniem pojazdu, co z odczytywaniem cen...? A jednak niewidomi ludzie prawie ze wszystkim daja sobie jakos radę.Jestem dla nich pełna podziwu i szacunku. Kiedys pracowałam w bibliotece dla osób niewidomych. Widziałam jak świetnie potrafią czytać pismo Brailla, z jaką pewnościa sie poruszają, jak ich najwazniejszym okiem staja sie palce...
    I jeszcze a propos utraty wzroku. Oglądłam niedawno film na YT o fotografie, który w szybkim tempie tracił zdolność widzenia. A wiedząc, że za parę miesiecy będzie miał przed oczami tylko ciemnosc wybrał sie z zona do parku Yellowstone, by zachowac w pamięci najpiękniejsze widoki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno utrata jednego zmysłu, powoduje wyostrzenie pozostałych, jednak wolałabym zachować wszystkie...

      Usuń
  2. chyba utrata wzroku by mnie najbardziej sfrustrowała... utratę słuchu zaliczyłem jakoś tak w kwietniu i szczerze mówiąc nie było to zbyt przykre doświadczenie, a wręcz zabawne... tylko, że to było czasowe, jakieś trzy tygodnie, znałem już przyczynę i tylko czekałem na wizytę u lekarza, podczas której odzyskałem ten słuch... poza tym drobny procent dźwięków jednak do mnie docierał przez kości czaszki...
    natomiast utrata słuchu z pewnością bywa dramatem dla kota, który z kolei świetnie sobie radzi w przypadku utraty wzroku...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osoby, które odzyskały słuch, podobno nie zawsze są w pełni zadowolone i czasem uciekają w ciszę...

      Usuń
  3. No ja mam problemy ze wzrokiem i pewnie ten zmysł starcę kiedyś w pierwszej kolejności. Ksżdy jest nam potrzebny i po to je mamy. Łatwiej chyba jest po prostu urodzić się bez jakiegoś niż go mieć i utracić. To chyba trudniejsze do zaakceptowania. Życzę nam wszystkim zdrowia i dobrych zmysłów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, chyba trudniej zaakceptować utratę , niż urodzić się z deficytem.
      Zdrówka i zawsze dobrego nastroju:-)

      Usuń
  4. Nawet Ty nie namówisz mnie do myślenia o strachach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strachy trzeba oswajać:-)

      Usuń
    2. Ja myślę podobnie Asiu jak autor komentarza, nie ma co o strachach myśleć ani ich oswajać. Wole sobie siebie nie wyobrażać po stracie jakiegoś zmysłu, lecz np. po rozwinięciu dodatkowego :) Może to być szósty zmysł zwany intuicją. Jest takie powiedzenie, że to na czym skupiasz swoją uwagę - wzrasta. Lepiej jej może nie skupiać na stratach.

      Usuń
    3. To takie luźne rozważania, nie traktuję ich jak skupiania się nad nieuniknionym, wyobraźnia podpowiada czasami dziwne tematy...

      Usuń
  5. BBM: Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Rzeczywiście jest wyłącznie wyobrażeniowe, bo trzeba byłoby przynajmniej przez kilka dni funkcjonować bez tego czy tamtego zmysłu, by móc to porównać. Wyobrażeniowo chyba wzrok wydaje się być najważniejszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istnieją już chyba symulatory wszelkie, można wypróbować...

      Usuń
  6. Niewidomy i głuchoniemy na przystanku... brzmi jednak zbyt abstrakcyjnie, bo nawet nie wyobrażam sobie jak zauważył że ktoś obok niego jest na tym przystanku.
    i makabrycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można poczuć, gdy ktoś dosiada się na ławce...

      Usuń
  7. Widziałam jak moja matka stopniowo traci wzrok. Teraz sama zaczynam mieć z nim kłopoty. To najgorsza strata, jeśli o zmysły chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przeraża demencja i utrata kontroli nad rzeczywistością...

      Usuń
    2. W sumie, jak zapomnimy, że nie pamiętamy, to raczej kłopot dla najbliższych ;) Ale też się tego obawiam. Moja mam, gdy się dziwiłam, że TEGO nie pamięta, odpowiadała: a muszę? W sumie nie :)

      Usuń
    3. No tak, gdy dotyka nas to, nie zdajemy sobie sprawy ze swej ułomności...

      Usuń
  8. Zdecydowanie wzrok, mam w klatce 2 rodziny głuchoniemych i świetnie sobie radzą, najgorzej było w pracy kiedy konstruktorzy podsyłali te osoby do nas wtedy było trudno.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głuchoniemi sobie radzą, to my mamy problem...

      Usuń
  9. Wzrok
    Nie mogłabym czytać książek
    Słuch
    nie słyszałabym śpiewu ptaków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tez wzrok - książki, robótki, filmy, widoki, zdjęcia...

      Usuń
  10. Wzrok, zdecydowanie. Tym bardziej, że lepiej przyswajam treści widząc, niż słysząc. Utrata słuchu też byłaby trudna, ale wzroku gorsza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chyba mają wszyscy wzrokowcy, ja jestem chyba typem mieszanym...

      Usuń
  11. Nie raz już się nad tym pytaniem zastanawiałam. Zawsze do głowy przychodzi mi wzrok. Mimo iż świat idzie do przodu, oferując różne udogodnienia. Mam znajomego, którego po prostu podziwiam, jak znakomicie sobie radzi nie widząc. Jak doskonale porusza się w świecie internetu. Wiem, że są audiobooki, nie musiałabym rezygnować z książek, ale nie wyobrażam sobie uczyć się poruszania na ślepo, nie widzieć przyrody, pięknych miejsc, podróże straciłby swój urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, choć słyszałam wypowiedź niewidomego, który zdobywał szczyty i poznawał je innymi zmysłami:-)

      Usuń
  12. Chodziłem do liceum z niewidomym chłopakiem. Każdy chciał z nim siedzieć w jednej ławce, bo wiedzą przerastał nas niewyobrażalnie. Najgorszy, według mnie, jest całkowity paraliż. Byłbym wtedy w stu procentach zależny od innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fizycznie na pewno, zawsze potrzeba pomocy kogoś obok, przy każdej czynności, niestety...

      Usuń
  13. Borykam się z częściową niesprawnością już teraz :(
    Lepiej, nie gdybać...zatem nie odpowiem na Twoje pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Najgorsze dla mnie to chyba utrata wzroku i unieruchomienie. Chłonę świat zwiedzając i patrząc na cuda natury (na syna przede wszystkim lubię patrzeć :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak dla mnie, tego bałabym się najbardziej...

      Usuń
  15. Kurczę, ale zadałaś pytanie 😉 Nie jest łatwo na nie odpowiedzieć, kiedy wszystko w miarę funkcjonuje. To znaczy siada wiele rzeczy, już to czuję, dlatego piszę, że w miarę 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś obejrzałam felieton o symulatorze starości, by młodzi ludzie mogli poczuć, jak funkcjonują ich dziadkowie, byli bardzo zdziwieni ograniczeniami ruchowymi...

      Usuń
  16. Witaj, Jotko.

    O! matko i córko - chyba nie umiałabym wybrać...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wzrok.... bo akurat jestem na etapie leczenia okulistycznego...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak, to prawda, boimy się nowych, trudnych sytuacji. A potem, gdy się w nich znajdziemy, musimy sobie radzić. I radzimy sobie...
    Serdeczności zostawiam...

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mam pojęcia i myślę, że nikt tak do końca, ani nawet do połowy nie wie, jak to jest, zanim nie spróbuje. Węchu na przykład prawie nie posiadamy (w porównaniu do innych ssaków), nauczyliśmy się żyć zastępując go innymi zmysłami, wszyscy, bez wyjątku. Kotka moich teściów jest ślepa (straciła wzrok w pierwszych tygodniach życia), nie przeszkadza jej to w niczym, nauczyła się żyć bez wzroku, jak człowiek bez węchu, jej pewnie węch wydaje się jednym z ważniejszych zmysłów, nam takim się jawi wzrok, ale to tylko dlatego, że kotka oparła się na węchu i dotyku oraz słuchu, my na wzroku. I tak od dziecka. Podejrzewam, że bez wzroku rozróżnialibyśmy nawet smaki powietrza w różnych miejscach, bo radzilibyśmy sobie wszystkim, co jest dostępne.
    Wyobraźnie mam sporą. Odkąd leżałem nie mogąc bez pomocy zmienić pozycji w łóżku i myliłem jawę z narkotycznymi wizjami (byłem po szeregu operacji nafaszerowany morfiną), wiem że tak duże kłopoty zdarzają się, a to że żyjemy w bańce, w której nie dopuszczamy do siebie myśli o nich, świadczy o poziomie lęku ludzkości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze boimy się nieznanego, a do tego dochodzą inne lęki i brak wiary w swe możliwości, to strach tym większy...

      Usuń
  20. Mam nadzieję, że w przyszłości niepełnosprawności odejdą do lamusa, a nanotechnologie w radzeniu sobie z nimi staną się codziennością. Nie chcę wyobrażać sobie, że straciłam jakikolwiek zmysł.
    Więcej wiary proszę! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiara, nadzieja i miłość - one razem są nam potrzebne, a nadzieja umiera ostatnia:-)

      Usuń
  21. Trudne pytanie zadalas. Mnie sfrustrowalaby kazda sytuacja zwiazana z utrata ktoregokolwiek ze zmyslow. Kwestia tylko czasu.

    Raz mielismy na pedagpdice specjalnej cwiczenia zwiazane z frustracja dopadajaca czlowieka przy utracie wzroku. Bardzo proste to cwiczonko bylo. Zawiazali nam porzadnie oczy i wypuscili w miasteczko studenckie. Akurat byla godzina szczytu... i tak blakalismy sie w okolicach rektoratu, a ludzie wokol nas pedzili . Kazdy mial swojego opiekuna , druga osobe ( kolezanke, kolege z grupy) czuwajacych nad tym abysmy sobie krzywdy nie zrobili, ale pomimo wszystko nie byla to komfortowa sytuacja. W koncu ( wczesniej czy pozniej) dochodzilo do takiej frustracji, ze ludzie zrywali sobie z oczu te zaslony.
    Mysle, ze utrata kazdego ze zmyslow na dluzsza mete jest okropna. PO okresie frustracji o ile go przejdziemy, bo niektorzy nie przechodza, nastepuje przyzwyczajanie sie, kompensacja czyms innym - innym zmyslem tego, ktorego nam brak . Utrate wzroku wyczuleniem chociazby na dotyk:)
    A od strony specjalistow. Oni prawia tak, ze w funkcjonowaniu spolecznym bardziej uposledza utrata sluchu. Kiedy wezmiemy pod lupe grupe ludzi gluchoniemych, ale nie takich, ktorzy utracili ow sluch pozniej, tylko tych gluchoniemych od okresu wczesnego dziecnstwa- czasu noworodkowego- to zdarza sie, ze praca z nimi wyglada jak praca z uposledzonymi. Trudno im przekazac znaczenia pewnych zwrotow. Moga byc spolecznie niezaradni np.: przy rozumieniu pism urzedowych. Jest problem z przekazaniem glosem uczuc, wiec i sprawy zwiazane z empatia tu sie klaniaja...
    Tak, ze ja juz sama nie wiem.))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na niewidomych czeka sporo fizycznych niebezpieczeństw, a gdy do tego dochodzi głuchota, to po prostu dla mnie niewyobrażalne, a komunikacja z takimi osobami? jak je nauczyć czegokolwiek, jak przekazać nasze myśli?

      Usuń
  22. Dla mnie każdy zmysł ma znaczenie i nie chciałabym stracić ani jednego. Nie przypadkiem pewnie mówi się o ludziach obłąkanych, że "postradali zmysły", bo bez nich naprawdę życie ma inny wymiar.
    Ja doświadczyłam utraty węchu i smaku podczas covidu i bardzo chciałam, by jak najszybciej wróciły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja doświadczyłam ograniczeń w poruszaniu się i nie chciałabym powtórki lub pogorszenia takiej sytuacji...

      Usuń
  23. Myślę, że najprostsza odpowiedź: wzrok! nie musi być prawdziwa, bo nasze zmysły nie są rozwinięte w porównywalnym stopniu. Wielcy artyści malowali genialne obrazy po utracie wzroku, i komponowali najsłynniejsze utwory. Niektórzy widzą kolory po dotyku palcami, albo słuchając muzyki. O telepatii i tp. podobnych zjawiskach nie wspomnę ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde ograniczenie chyba, które nas spotyka jest frustrujące, jednych dołuje kompletnie, nielicznych motywuje, jeszcze inni jakoś próbują oswoić swoje ograniczenia...

      Usuń
  24. Straszne pytanie... Widzę, że wiele osób napisało, że to wzrok jest dla nich najważniejszy. Gdybym miała odpowiedzieć - dla mnie największą tragedią byłaby utrata słuchu. Ja po prostu nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. Umarłabym wtedy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, to dla mnie niespodzianka, bo sadziłabym raczej, że tez postawisz na wzrok...

      Usuń
  25. JoAsiu ♥
    zadałaś szalenie trudne pytanie.. nie chciałabym wybierać, ponieważ nie potrafię sobie wyobrazić i myśleć o stracie któregokolwiek ze zmysłów..
    każdy zmysł jest niesamowicie istotny w odczuwaniu wszystkiego..

    - pozdrawiam Cię Kochana bardzo serdecznie i cieplutko,
    życzę moc pięknych chwil ! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafnie napisałaś, każdy zmysł jest nam niezbędny, by w pełni odczuwać , to prawda!

      Usuń
  26. Wydaje mi się, że wzrok jest tym zmysłem, z którym nie chciałbym się rozstać. Chyba nie napisałem niczego odkrywczego... nie mógłbym czytać, pisać... wiem, są audiobooki, ale w tym przypadku, jeśli słucham, to zwykle patrzę na tekst. Myślę, że z utratą słuchu nie byłoby tragedii, gdyż muzykę po prostu pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamięć muzyczna jest niesamowita, często zapominamy treść książek, zapominamy widoki, ale muzyka ciągle kołacze się po głowie i nigdy nie wiemy, kiedy jakiś wątek przypomni się i nucimy...

      Usuń
  27. Wzrok.... tak mi się wydaje.
    Jotko, a może post pt. Żałuję, że ....
    Chyba, że już wcześniej coś podobnego było, a ja przegapiłam, pozdrawiam Maria z PP.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dopiero kiedy coś stracimy, doceniamy, jak ważne to było...

    OdpowiedzUsuń
  29. Takiej straty nie chcę sobie nawet wyobrażać...

    OdpowiedzUsuń
  30. Utrata WZROKU by laby dla mnie równoważna z utratą życia.

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie mogłabym żyć bez dotyku, a nie chciałabym żyć bez węchu i smaku. To jedyne zmysły, które się nie popsuły u mnie ;) No i jestem smakoszką. Mało, ale smacznie. Jestem wprost nieszczęśliwa, kiedy jestem zmuszona jeść "byle co", jak w sanatorium. Życie wtedy traci dla mnie kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dla mnie ( chyba cię nie zaskoczę) to oczy byłoby tragedia. Brak możliwości oglądania kolorów świata to byłoby straszne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaskoczyłaś mnie, wzrok to wielu z nas cenny zmysł, a co dopiero dla artystów!

      Usuń
  33. Dla mnie każdy zmysłów ogromne znaczenie i nie chciałabym się znaleźć w żadnej takiej sytuacji...Dla niektórych ludzi utrata wzroku może być największą tragedią, ponieważ jest to zmysł, którym odbieramy większość informacji ze świata zewnętrznego. Dla innych utrata słuchu może być najbardziej przygnębiająca, ponieważ utrudnia komunikację i wpływa na nasze relacje z innymi ludźmi. Każdy zmysł i każda sprawność jest ważna i pełni istotną rolę w naszym codziennym funkcjonowaniu, dlatego utrata któregokolwiek z nich może być trudna do zaakceptowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niektórych jest w ogóle nie do akceptacji i różnie się to kończy...

      Usuń
  34. Ja mam diplopię, podwójne widzenie, nieuleczalną, ponieważ nieuleczalna jest choroba, która ją wywołuje. Na początku byłam kaleką, którą trzeba było prowadzić za rękę, szczególnie przez ulicę, gdyż widziałam dwa pasy, każdy biegł w inną stronę, co było bardzo niebezpieczne. Teraz po 3 latach choroby nauczyłam się z tym żyć, bo też jakie miałam wyjście? Posty piszę głosowo, a z komentarzami mam problem, stąd rzadziej komentuję, za co serdecznie wszystkich przepraszam.
    Serdeczności dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twoją umiejętność dostosowania się do tej sytuacji, nie każdy dałby radę! Nigdy nie wiemy, ile w nas drzemie sił i determinacji...

      Usuń
  35. Niedawno byłam na prezentacji prowadzonej przez osobą głuchą (i tłumaczonej z języka migowego) i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Co prawda było to w USA, ale myślę, że takie doświadczenia są wspólne dla wielu głuchych osób na całym świecie.

    Z tego co się dowiedziałam, to osoby te nie chcą, aby nazywać je głuchoniemymi, bo używają języka migowego. Słyszałam, że w Polsce już też odchodzi się od używania słowa "głuchoniemy". Ciekawe, że jest mnóstwo odmian języka migowego i osoby z różnych krajów raczej się nie porozumieją. Ważne jest, aby od wczesnego dzieciństwa głuche dzieci miały kontakt z językiem migowym, bo wczesna nauka języka (i komunikacji) jest ważna dla ich rozwoju.

    Nasz prelegent (Noah) pochodził z rodziny genetycznie obciążonej tę wadą i opowiadał jak tępiono używanie języka migowego w przypadku jego babci, bo chciano, aby uczyła się angielskiego (pisanego) i czytania z ruchu warg. Jego babcia i inne głuche dziewczynki mieszkały w internacie i jedynie miały możliwość rozmowy w języku migowym w nocy, przy świetle księżyca. Noah opowiedział o przejmującej historii, która zdarzyła się w tym internacie. Jedna dziewczyna była na czatach i leżała przy drzwiach i przez szparę obserwowała czy przełożona nie idzie, a reszta dziewczyn w tym czasie rozmawiała. Niestety raz doszło do tragedii, gdy pilnująca osoba nie zauważyła na czas przełożonej, która wpadła do pokoju i tak uderzyła jedną dziewczynkę, że ta przewróciła się i zmarła.

    Ta historia została mi z tego spotkania.

    pozdrawiam zza oceanu
    matali

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś nie pozwalano nawet pisać czy jeść lewa ręką, karano za używanie lewej dłoni, zamiast prawej.
      Mnie zawsze ciekawiło, jak wychowuje się zdrowe dzieci w rodzinach osób głuchoniemych.
      Miło Cię gościć matali, a prowadzisz może blog?

      Usuń
  36. Ja chyba też najbardziej nie wyobrażam sobie życia bez wzroku. Oprócz tego, że to ogromne utrudnienie w codziennym funkcjonowaniu to jeszcze nie można podziwiać świata, czytać książek, malować. Kilka dni temu nawet o tym rozmawiałam z koleżankami, zastanawiałyśmy się również czy gorsza jest utrata wzroku czy bycie osobą niewidomą od urodzenia. Na takie dylematy nie ma ani łatwej, ani dobrej odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  37. Wybieram się do Amsterdamu i w poszukiwaniu miejsc do zobaczenia trafiłam w necie w polecajkach na restaurację prowadzoną przez niewidomych. Przeczytałam, że ludzie jedzą tam i poruszają się w całkowitej ciemności. Od drzwi do stolika prowadzą ich pracownicy... Nie wiem, czy będę mieć tyle odwagi, by tam pójść na obiad, ale pomysł niesamowity mi się wydał.

    OdpowiedzUsuń