Pod choinkę trafiają prezenty, czasami mnóstwo małych paczuszek, niekiedy mniej, ale sporych pakunków, a zdarza się, że upominki świąteczne dostają tylko dzieci.
Kiedyś, w czasach wielkiego niedostatku towarów, łatwiej było zadowolić członków rodziny, bo cieszyło wszystko: czekolada, skarpety, szalik, lalka, miś czy książka. Szczytem luksusu były upominki kupowane w komisach czy w Pewexach za dewizy.
Od długiego już czasu mamy na co dzień wszystko to, o czym się kiedyś marzyło. Coraz trudniej zrobić bliskim niespodziankę i zarazem przyjemność, bo może się zdarzyć, że uszczęśliwimy kogoś na siłę lub zupełnie nie trafimy z zakupem.
Część z nas przygotuje zapewne upominki własnoręcznie zrobione, takie jak: nalewki, zdjęcie w ramce, oliwa w ozdobnej butelce z przyprawami, puszka ciastek własnego wypieku, udziergany sweter lub czapka, świece w ozdobnych naczyniach, obraz lub haftowany obrus - możliwości jest wiele...
Ilu z nas borykało się nieraz z kompletnym brakiem pomysłu prezentowego?
Dziś na szczęście wybór jest większy, ale nie zawsze budżet pozwala na kupno tego, co wymyślimy. O ile łatwiej byłoby pomagać marzeniom, gdyby nie trzeba było zważać na limit wydatków! Ale zejdźmy na Ziemię...
Niektórzy z nas stosują metodę losowania, która określa kto komu kupuje upominek, bo rodziny powiększają się i trudno zapewnić prezent każdemu, kto pojawia się na wspólnej Wigilii czy w święta.
Gdy wyczerpią nam się pomysły na upominki konkretne , zawsze mamy do dyspozycji talony na określoną kwotę do wybranego sklepu, vouchery do restauracji lub do SPA itd.
W jednym ze sklepów podsłuchałam rozmowę dwóch pań:
- Doradź mi, co kupić Kindze na gwiazdkę, może kubki świąteczne?
- Ona ma milion kubków...
- To może ten czerwony koc z reniferem?
- No weź, nie cierpi czerwonego koloru!
- To może świece zapachowe?
- Kinga ma alergię na sztuczne zapachy...
- A co powiesz na piżamę w choinki?
- Ona sypia nago!
- To już nie wiem, a muszę coś wybrać!
- Naprawdę musisz?
My się nie obdarowujemy akurat w święta.
OdpowiedzUsuńPo prostu kiedyś coś zobaczę w sklepie idealnego dla kogoś, muszę to kupić i zaraz na spontanie jej to zawożę. :D
Nie lubię filmów rodzinnych, nudzą mnie.
Z mężem robimy podobnie, od kilku lat sprawiamy sobie prezenty bez okazji i to nam pasuje:-)
UsuńBBM: Głównie bony, bo każdy wybierze to, co mu potrzebne.
OdpowiedzUsuńA jak mało miejsca zajmują pod choinką ;-)
UsuńPo powrocie z sanatorium zrobię sobie trzy prezenty: zaległy na Mikołaja, urodzinowy i gwiazdkowy.
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj, rozpieszczaj się na maksa!
UsuńNajbardziej lubię prezenty bez okazji. U nas oczywiście najwięcej prezentów dostają dzieci, a to już duże dzieci bo to prawie 15 -latek i 13-latek ( starszy ze stycznia, młodszy z lutego) i już dawno stracili wiarę w Mikołaja.
OdpowiedzUsuńanabell
W Mikołaja wiarę tracimy wszyscy po kolei, ale nadzieja na prezent w nas drzemie głęboko...
UsuńObdarowuję bliskich, a oni mnie drobiazgami, symbolicznie, bo, jak słusznie napisałaś, wszystko tak naprawdę mamy.
OdpowiedzUsuńNigdy jednak nie zapomnę, jak dostałam od mamy przybornik do paznokci w liceum: w skórzanym etui, pęseta, nożyczki, radełko i inne przybory, bardzo długo go miałam... A od taty - coś, co teraz dla wielu młodych jest śmieszne i wręcz nie do uwierzenia: różowe podpaski z Pewexu na pól roku... Boże, jaka byłam happy!
Filmy obejrzę, dziękuję za polecenie, JoAnna
Ja dostałam kiedyś bony do Pewexu i długo myślałam, co sobie kupić, by dobrze wykorzystać każdego centa!
UsuńMój tato kupował dolary u tzw. koników. To były naprawdę dziwne czasy, a mimo to wspomina się je z tak wielką nostalgią... Ludzie byli bliżej... j.
UsuńLudzie byli bliżej i wszystko nas cieszyło...
UsuńW naszym domu teraz nie ma problemu z prezentami. Do Anglii ślemy funty i tam się rodzice martwią, co za to dzieciakom kupić. W tym, roku wykupią im karnety na kurs karate. Też fajnie.
OdpowiedzUsuńA my sobie robimy prezenty podczas całego roku.
Karnety i vouchery na imprezy to u nas tradycja, nie tylko gwiazdkowa:-)
UsuńParadoksalnie, w ostatnich latach jedyne prezenty jakie otrzymuję na święta to te od blogowych znajomych. I zawsze są one trafione. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidziałam, przyciągasz same dobre dusze:-)
UsuńOdwieczny problem : co komu kupic - i nie tylko z okazji gwazdki bo dochodza urodziny tez.
OdpowiedzUsuńJak pewnie u kazdego glowna trudnosc to fakt ze kazdy juz wszystko ma!
Upycham wiec ta niewiedze gotowka, zawsze bedaca uniwersalnym prezentem a takze zwyczajnie pytajac co dana osoba sobie zyczy.
W zeszlym roku gdy moja corka i ziec nie dostali nic rzeczowego jedynie bardzo tlusta koperte z gotowka, orzekli ze to najlepszy prezent i dobrze wykorzystaja. W tym roku zazyczyli sobie ....materac! Dostali i ciesza sie bo prezent niezwykle pozyteczny a takze nie tani co im zaoszczedzilo wydatku. Ja lubie takie zalatwienie sprawy - nie tylko cos milego/osobistego ale pozyteczne tez, takie co nie lezy na polce tylko sie uzywa.
Ja wymyslilam dla siebie nowy budzik i porfel bo akurat mi sie popsuly, w sam raz przed swietami a co wiecej dostane to nie wiem i juz truchleje by nie bylo podobne do zeszlorocznych , kompletnie nie uzytecznych .
To wszystko znaczy ze nie ma niespodzienek pod choinka ale wszyscy w rodzinie jestesmy dorosli wiec patrzymy na prezenty praktycznie.
Zycze Ci pieknych i niespodziewanych jotko.
Masz rację, jakaś niespodzianka pod choinką musi być, bo zagubimy to dziecko w sobie, a to takie miłe czekać na niespodziankę:-)
UsuńPrezent pod choinka zawsze był, piżamy, rękawiczki.Teraz uzgadniam z dziećmi co kupić wnukom, np.synowa chciała posciel dla dzieci a do tego w ramach puli świątecznej kazałam jakąś drobna zabawkę polecić, córka też wskazuje co małemu kupić a 15 latek to już kasę, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest idea sprawiania przyjemności i radość z trafionego prezentu.
UsuńMy robimy prezenty dzieciakom w rodzinie. Dorośli dostają słodkości jakieś fajne. Ale generalnie chodząc po sklepach i szukając coś dla dzieci zmęczyłam się, mamy wszystkiego za dużo...
OdpowiedzUsuńMało rzeczy oryginalnych, pełno tandety, bylejakości...I za dużo o wiele.
Ja dziś zakończyłam zakupy , jutro wyślę dwie paczki i odpoczywam...
UsuńTak. Obdarowywanie bywa problematyczne. Lepiej dać sobie na zastanowienie więcej czasu.
OdpowiedzUsuńPierwsze upominki kupiliśmy w październiku na wyprzedaży jesiennej:-)
UsuńO widzisz, to pewnie z nimi pojedziesz do syna na wigilię? Dobrze być zapobiegliwym.
UsuńNo i wydatki w grudniu mniejsze, a syn ma jeszcze urodziny i imieniny w grudniu właśnie:-)
UsuńO to świętowania, a świętowania macie. Wesołych świąt Jotko. Wszystkiego najlepszego!
UsuńWzajemnie, radości nie tylko świątecznej!
UsuńNie lubię niczego, co pachnie przymusem, no, powiedzmy, koniecznością, więc wszelakich imien, urodzin, świąt. Ostatnio umówiliśmy się, że prezenty dostają pod choinkę tylko wnuki i jest ok. A dziadkowie kupili sobie sami wspólny prezent, bez potrzeby, i się cieszą😊
OdpowiedzUsuńJestem za, niechaj każdy świętuje jak lubi!
UsuńW czasach mego dzieciństwa mówiło się że prezenty pod choinkę przynosi aniołek, a w rzeczywistości przynosiła Rada Zakładowa z zakładu pracy mego oćca ;) Wyglądało to tak że paczki Mikołajkowe które fundował zakład pracy ojciec przynosił do domu i razem z mamą upychał po zakamarkach, aby je w odpowiednim czasie podłożyć pod choinkę. Rodzice wierzyli albo i nie, że to tajemnica, która jednak dla nas tajemnicą nie była, no i po Mikołajkach bawiliśmy się w wytropienie kryjówki z łakociami ;)
OdpowiedzUsuńBardzo długo był w naszym domu taki zwyczaj, że wszystkie łakocie które kupili rodzice albo ktoś nam podarował były dzielone na 5 równych porcji, albowiem było nas pięcioro dziatek, rodzice nie wchodzili do podziału.
W czasach naszego dzieciństwa było tak chyba w wielu domach, chociaż nie we wszystkich. Żona jednego z moich braci była bardzo zdziwiona gdy po ich ślubie on ten zwyczaj bezwiednie zastosował w ich domu, albowiem w jej domu do łakoci był swobodny dostęp.
Ot takie wspomnienia, współcześnie dla młodych pewnie niezrozumiałe :)
U nas jeszcze był zwyczaj, że sąsiedzi przebierali się za gwiazdora i odwiedzali wzajemnie mieszkania, gdzie były dzieci. Wierzyliśmy długo, że to prawdziwy gwiazdor, miał dzwonek i dyscyplinę, mówiło się pacierze, dopóki nie poznałam sąsiada po butach...
UsuńZ czasów PRL zapamiętałem coś takiego jak "prezent przechodni". Bywało tak, że po wielu latach prezent trafiał do pierwszego obdarowanego.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam te prezenty przechodnie, które mama przepakowywała i szły dalej w świat :))))
UsuńChyba wszystkim się zdarzały takie wpadki...
UsuńW tym roku jesteśmy poumawiani na prawie wszystkie prezenty już, a część dopiero się przemyśliwa (moja córcia).
OdpowiedzUsuńI zrobiłam sobie też kilka drobnych, ale ważnych prezentów :)
Prezenty dla siebie to tez przyjemność, zwłaszcza gdy o czymś długo marzymy...
UsuńMy właśnie w tym roku zdecydowaliśmy się na losowanie. Bardzo to upraszcza sprawę. No i zamiast masy niepotrzebnych drobiazgów, każdy dostanie "porządny" prezent.
OdpowiedzUsuńMy czasami składamy się parami, na przykład rodzice i teściowe kupują wspólnie prezent dla młodych lub rodzice i dzieci kupują jeden dla teściów:-)
UsuńCo roku myślę, żeby zaproponować, że pod choinką będą prezenty tylko dla dzieci... Bo ciężko coś wybrać. Z drugiej strony... dla dzieci też bywa ciężko wybrać. Za to dostaną w tym roku wspólne, jeden prezent dla dwójki rodzeństwa, zawsze to mniej gratów w domu i można wybrać coś nieco droższego.
OdpowiedzUsuńW rodzinie raczej się pytamy, co kto chce, ale wymyślić, co ja chcę, też nie jest łatwo. Nawet skarpety nie tak łatwo mi kupić, bo trzeba znać wytyczne. ;)
My kiedyś zrobiliśmy listy, z których każdy mógł wybrać, co mu wygodnie zorganizować:-)
UsuńW pracy co roku na święta robimy sobie "secret Santa", każdy losuje osobę, której musi zrobić prezent. Ustalamy kwotę a cała zabawa kto i komu coś kupuje zostaje owiana tajemnicą. Później mamy świąteczny obiad ( tegoroczny już pojutrze ) i wręczamy sobie podarki.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię pytań co bym chciała dostać bo ja nie mam materialnych marzeń, w tej dziedzinie mam wszystko czego potrzebuję i zdecydowanie bardziej wolę nie dostać nic niż coś kupionego na siłę. Bardziej lubię obdarowywać i na długo przed tym zanim losowaliśmy osoby do obdarowania prezentem miałam już długą listę prezentów dla każdej z osób, którą mogłabym wylosować. I nieskromnie powiem, że były to przemyślane i spersonalizowane prezenty, dopasowane do gustu i zainteresowań. Uwielbiam też pakować prezenty tak więc mogłabym pracować u Mikołaja 😀
O, to pomocnica Mikołaja byłaby z Ciebie wzorowa.
UsuńW pracy miałyśmy kilka zaprzyjaźnionych koleżanek, z którymi wymieniałyśmy się prezentami, ale były to drobiazgi typu: świeca, aniołek , pierniki, ozdoby choinkowe itp.
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńLubię robić prezenty. Może nawet bardziej niż dostawać:) A im bliższą osobę mam obdarować, tym mi łatwiej:)
Pozdrawiam:)
Ja uwielbiam pakowanie prezentów, a im więcej paczek, tym lepiej!
UsuńObdarowywania siebie nauczyłam się dopiero niedawno.. Za to dla innych od zawsze coś próbuję znaleźć, by trafić w gusta i by sprawić uśmiech. W czasach dostępnośvi, faktycznie coraz trudnejszy to temat. Klausa obejrzeliśmy, podobał się :) Drugie polecenie będę miała na uwadze. Miłych przygotowań do Świąt!
OdpowiedzUsuńDla Was także, pięknego czasu oczekiwania:-)
UsuńBędę tylko z synem. Marzę, że uda nam się nacieszyć, tak prawdziwie, swoją obecnością.
OdpowiedzUsuńTego Wam życzę, są czasem w życiu takie chwile, że nawet milcząca obecność pomaga...
UsuńW tym roku syn poprosił o bilety NBP, bo wybierają się z synową na wycieczkę na Węgry. I jeszcze będą mieć wydatki (może im forinty kupię, jak dostanę). Wnuk też prosi o pieniądze, bo się wyprowadza od rodziców. No i dylemat, ile dać? A młodszym wnukom kupiłam prezenty przez Internet i jeszcze czekam na część przesyłek. Przy mojej niechęci wychodzenia z domu w szarą pogodę, Internet dobrze sie sprawdził w roli sprzedawcy prezentów. Kupiłam też prezenty dla męża i siebie ( te dla mnie mąż "sponsorował" i ładnie je zapakuje pod choinkę). Może i jakąś niespodziankę znajdę pod choinką (od dzieci na pewno). Ale chętnie zrezygnowałabym z tego zwyczaju. Bo mnie męczy. Lubię dawać prezenty bez okazji. Gdy coś mi sie spodoba dla konkretnej osoby, kupuję i nie czekam na okazję (może powinnam?). Miłego czasu oczekiwania na Święta!
OdpowiedzUsuńPrezenty bez okazji u nas także bywają, ale te gwiazdkowe kupujemy dużo wcześniej, by rozłożyć wydatki, chyba ze rodzinnie umawiamy się inaczej. Kiedyś młodzi zorganizowali dla wszystkich wyjście na koncert w Poznaniu, wrażenia niezapomniane!
UsuńTo prawda, że teraz naprawdę tyle tego wszystkiego mamy, że trudno zrobić jakiś zaskakujący prezent. Na szczęście wszystkie podarunki mam już skompletowane :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od preferencji i wieku obdarowywanych:-)
UsuńOd pewnego czasu w mojej rodzinie umawiamy się, kto i co kupuje. Dla mnie trudność ostatnio sprawia kupowanie prezentu wnukowi. Tak szybko rośnie. Osobiście lubię kupować prezenty samej sobie, to frajda, gdy latam po sklepach i co mi się spodoba w rozsądnej cenie i będzie w jakiś sposób przydatne, biorę. Ot tak. Tym razem (dwa dni temu) kupiłam sobie perfumy. A w listopadzie piękny dębowy stolik śniadaniowy. I wystarczy.
OdpowiedzUsuńJotko Droga, wszystkiego dobrego z okazji Świąt, spokoju, odpoczynku od tego zgiełku, słońca, przyjemności i... Z d r o w i a.
Pozdrawiam serdecznie... Polonka54
Perfumy to najmilszy chyba dla kobiety prezent.
UsuńDziękuję, kochana i wzajemnie, zdrowia i radości każdego dnia!
Ach te Święta Kochane! Jak wszyscy, łącznie zemnę je kochamy.
OdpowiedzUsuńGdybym jeszcze wiedziała, kto to pisał...
UsuńNajtrudniej kupić prezent osobie która wszystko ma.
OdpowiedzUsuńTo prawda, czasami więc kupuje się cos śmiesznego lub bardzo zwyczajnego.
UsuńZ filmów - ostatnio byłam katowana po raz nie wiem który "Epoką lodowcową" ileś tam 😃 Ale co z tego, Calineczkę miałam przy sobie i dała się przytulać 😃
OdpowiedzUsuńAsiu, przytulam najserdeczniej świątecznie życząc cudownych, rodzinnych chwil 🎄⭐💗
Ja lubię Expres polarny, a wnuk uwielbia na razie Binga!
UsuńAniu, moc najgorętszych całusów i przytulasów dla Ciebie i całej rodzinki, spokoju i radości mimo wszystko 💕
💗💗💗
UsuńPrezenty, kto nie lubi je dostawać. Ale co komu dać to już ogromny problem . Co roku ten sam.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale ostatnio wolę dawać, niż dostawać:-)
UsuńPrezenty... grunt, żeby były dane od serca, nawet malutki drobiazg sprawia mi radość:)
OdpowiedzUsuńNajwiększym szczęściem jest dla mnie to, kiedy cała Rodzinka zbiera się razem:)
Pozdrawiam pięknie kochana i życzę miłych świątecznych dni:)
Czas z bliskimi jest bezcenny, zwłaszcza z wnukami!
UsuńWzajemnie, Morgano, wszystkiego dobrego!
Haha u mnie mimo miliona kubków, zawsze jest miejsce na kolejny😃podobnie mam z kocami i piżamkami i ogólnie, nie widzę problemu z powielaniem prezentów 😄.
OdpowiedzUsuńSmutne, kiedy ludzie dochodzą do momentu w którym nie cieszą małe rzeczy.
Samej dobie najbardziej lubię robić, nie tylko od święta 🤣
Lubimy prezenty, niektórzy twierdzą, że dawanie jest lepsze, oby budżet na prezenty był u Ciebie zawsze wystarczający, bo przyjemności nigdy dość:-)
UsuńW święta najważniejsza jest obecność bliskich, więc nie patrzę na to, czy prezent z książki trafiony...
OdpowiedzUsuńRadość obdarowanych pod choinką bezcenna:-)
UsuńOd kilku lat staramy się zepchnąć prezenty na drugi plan. Kiedyś rzeczywiście i nas to prezentowe szaleństwo stresowało bardziej niż same święta. Mamy to jednak za sobą. Teraz jedynie wnuczki zostały na liście prezentów..
OdpowiedzUsuńMarek z E
I fajnie, bo to głównie czas dla dzieci, my mamy wspomnienia, a spokój to najcenniejsza wartość!
UsuńJa już nie mam pomysłów, co ludziom kupować. Zwykle staram się, aby prezenty się nie powtarzały, ale chyba zacznę robić tak, że każdego roku skarpety albo koszulka/sweter, coś pojedynczego. Najlepiej, jak ktoś powie, co potrzebuje.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, gdy ktoś ma wszystko, to może ucieszy go zwykły drobiazg...
Usuń