Zawsze gdy stanie się coś złego nasilają się akcje i doniesienia medialne, poszukuje się winnych, odpowiedzialnych, nawołuje do dymisji, organizowane są kontrole, pogadanki itd.
Gorzej jest z profilaktyką.
Gdy mija trochę czasu, przechodzimy nad pewnymi sprawami do porządku dziennego...do następnego razu, do następnej tragedii.
Może tak byc musi, może taka natura człowieka, ale podobno są przepisy i procedury. One jednak nie zwalniają od samodzielnego myślenia, rozsądku i zwyczajnej przyzwoitości.
Do czego taki długi wstęp? Pasowałby do wielu problemów dzisiejszych czasów, ale ja skupię się na CYBERPRZEMOCY.
Nie mam zamiaru robić wykładu, nie obawiajcie się, żaden ze mnie specjalista. Ile osób nie zapytacie o przejawy tego zjawiska, tyle opinii usłyszycie.
Dlaczego o tym teraz? Bo mam wrażenie, że wokół wszyscy uczestniczą w szkoleniach na temat cyberprzemocy właśnie. Niedługo pogadanki obejmą dzieci w żłobkach, bo tablety i telefony dajemy do rąk kilkumiesięcznym maluchom.
Nie mówię, że edukacja jest zła, tej nigdy za wiele, ale uderzmy sie w piersi, my dorośli! Chcemy edukować dzieci i młodzież, a co sami robimy?
W naszej bibliotece jest zakaz wchodzenia na portale społecznościowe, bo dzieciaki dokuczają sobie w mediach ile wlezie, często za pozwoleniem rodziców. Miałam dość śledztwa, kto kiedy i o jakiej porze napisał coś obraźliwego na kolegę. Rodzice uczniów tego nie ogarniają i oczekują, że szkoła rozwiąże ten problem.
Ale jak ma rozwiązać, skoro sami rodzice włączają się do kłótni dzieci, wysyłając pod adresem kolegów groźby! Przesadzam? A co powiecie na taki wpis:
TY GÓWNIARO, JAK NIE ODCZEPISZ SIĘ OD MOJEJ CÓRKI, TO JEJ STARSZA SIOSTRA PRZYJDZIE ZE SWOIMI KOLEGAMI I ZROBI Z TOBĄ PORZĄDEK!
To tylko jeden z przykładów.
A dorośli? Co powiecie o radnym miejskim, który hejtuje w lokalnych mediach innego radnego, przyznaje się do tego publicznie, ale to nie przeszkadza mu awansować?
Nie wspomnę nawet o wypowiedziach niektórych polityków, wpisach posłów czy polubieniach nienawistnych wpisów na Tweeterze, FB czy innych portalach. Co z tego, że niektóre są usuwane, zaistniały i dały świadectwo!
W komentarzach pod wpisami na blogach tego pełno, zwłaszcza anonimowo używają sobie niektórzy do woli, powołując się na wolność słowa, niekiedy nie czytając wpisów, których tytuły świadczą często o przewrotnym podejściu do tematu. Wystarczy przeczytać artykuł, ale dla hejterów to zbyt duży wysiłek, wystarczy tytuł i już rozkręcają swoje jadowite języki.
Oburzające są według mnie niektóre demotywatory, które nie obnażają zjawisk, cech czy sytuacji, ale ośmieszają imiennie konkretne osoby, a przecież nawet dzieci uczymy, że powinno się krytykować zachowania, a nie osoby. Ośmieszanie czy wywlekanie życia prywatnego, kalectwa, wyglądu też dają świadectwo o autorach takich pomysłów.
Oburzamy się, że młodzież nagrywa swoich rówieśników w intymnych sytuacjach i wstawia filmiki do sieci, cóż, dorośli nie są lepsi. Nigdy nie wiemy, kto nas filmuje lub robi zdjęcie i gdzie się owe cuda pojawią...
Znajomi, którzy mają konta na FB lub innych portalach łapią się czasem za głowę, jakie zdjęcia i filmy wstawiają rodzice uczniów czy sami nauczyciele.
Jest nieciekawie i masz całkowitą rację i nie wiadomojak samemu się zachowywać, by nie wpaść w pułapkę i być oczernionym lub zaatakowanym.
OdpowiedzUsuńJa stosuje spokój, nie daję sie sprowokować a jeżeli juz naprawdę coś się stanie to takiego aktywnego załatwiam w kuturalny i konsekwentny sposób. Tak w realu i tak w sieci. A były sytuacje różne.
Faktem jest ,że wiele osób sądzi ,że jest się anonimowym, faktem jest że to co widziałam w szkole, jesli chodzi o zachowania rodziców, to horror.
Współczuję nauczycielom, ja nigdy w życiu nie chciałabym być nauczycielką w dzisiejszych czasach.
Anonimowość wielu ludzi ośmiela do strasznych zachowań, a młodzi naśladują swoich rodziców i starszych kolegów...
UsuńW mojej opinii to nie wina netu, net jest tylko wyrafinowanym narzędziem.
OdpowiedzUsuńByłem niedawno u znajomych na uroczystości rodzinnej. Dorosłych i dzieci tak pół na pół. Zabroniono profilaktycznie rozmów o polityce, więc dorośli zajęli się... obgadywaniem innych, nierzadko w niewybredny sposób. Przy dzieciach! A to są istoty łaknące każdej wiedzy...
No właśnie, podobnie mówi się przy dzieciach różne rzeczy o szkole, nauczycielach, lekarzach, politykach a potem oczekuje sią szacunku i dziwi upadkowi autorytetów...
UsuńBardzo dużo osób myśli, że w sieci są anonimowi i wszystko im wolno, a tak być nie powinno, tego nie można tolerować.
OdpowiedzUsuńPojawi się jeden, który stara się sobie ulżyć czyimś kosztem, ale bardzo często pozostałe widzące to osoby, które biorą udział w dyskusji siedzą cicho, nikt nic nie powie, nie napisze, a taki ,,typ" czuje się bezkarny, to tak jak ciche przyzwolenie.
Masz rację, niektórzy jeszcze celowo dokładają do tego ognia, by zabawa lepsza była :-(
UsuńZ "hejtem" jest naprawdę spory problem. Zachowanie się wielu osób w cyberprzestrzeni przypomina mi zawsze fredrowską "małpę w kąpieli". Mam wrażenie,że ten arcy szybki rozwój informatyki dość długo będzie nam "wychodził bokiem".
OdpowiedzUsuńW szkole, do której chodzi mój wnuczek nie wolno dzieciom używać telefonów komórkowych, nawet na przerwach ani np. w łazience. Nie mniej, gdy np. dziecko musi pinformowac rodziców, że danego dnia wcześniej wyjdzie ze szkoły, to zgłosi to nauczycielowi i w jego obecności skorzysta z telefonu.
Najbardziej mnie bawi widok dzieci wychodzących ze szkoły.
Często je obserwuje, bo przyjeżdżam do szkoły po starszego wnuczka.Wychodzą grupkami- chłopcy idą rozgadani a dziewczynki- wszystkie z nosami w komórkach a właściwie w smartfonach.
Miłego;)
Najdziwniejsze, że największy opór w kwestii posiadania i korzystania z telefonów w szkole stawiają właśnie rodzice...chociaż w każdej chwili dzieci mogą skorzystać ze szkolnego telefonu.
UsuńW sieci i poza nią szystko zależy od poziomu inteligencji i osobistej kultury danej osoby. Ale kiedy nie było internetu nie było dokładnie widać ile prostactwa i chamstwa jest wśród naszych rodaków. Niestety, niektóre osoby publiczne też się tak zachowują, zwłaszcza obecnie rządzący, a swoim przykładem(zamierzonym czy nie) zachęcają swoich wyborców. Czasem przerażają mnie komentarze pod artykułami.
OdpowiedzUsuńRola nauczyciela nie jest łatwa oj nie. Dzieci są materiałem do "urobienia" ale sam nauczyciel nie wiele może zdziałać
Podobnie jak na drodze - mój mąż mawia, że jakimi jesteśmy naprawdę uwidacznia się w ruchu drogowym właśnie, no i w necie.
UsuńCała prawda i potrzebny złoty środek, a takiego w tych czasch nie ma. Wszystko przeniosło się do internetu i jest to ułatwienie życia, ale jesli korzysta się w madry sposób. Żle, że dzieci nie są kontrolowane, a nie są, bo dorosli tez internet pochłąnął. Obrażanie się jest tu częste i ludzie maja w tym przyjemność i to jest straszne. Dzieci patrzą na dorosłych i robią to samo. Częste internetowe wojny , które obserwuje wielu ludzi. Nie wiem do czego to zmierza, ale brak kontroli to jest przyczyna. Staram sie nie brać udziału w rozmowach portalowych. Na Facebook nie udzielam się i wolę stary sposób komunikacji. Mam bloga, ale nie jest jedynym elementem mojego życia, usciski.
OdpowiedzUsuńTak Jolu, dlatego szukamy sobie podobnych i nie zaglądamy tam, gdzie czujemy niesmak...
UsuńZłotego środka nie ma. Co człowiek to inne zdanie.Moja jedna uroczystość "domowa" zakończyła się niestety tak,że do tej pory ją pamiętam. Temat polityki i człowiek ,który nie potrafi uszanować poglądy innych ,przy tym trochę alkoholu i awantura gotowa. Zakończyła się wyjściem ,trzaśnięciem drzwiami. I co z tego ,ze następnego dnia był bukiet i przeprosiny....niesmak pozostał.Staram się nie komentować informacji innych niż ....związane z książkami,czytaniem,wymienianiem się np. przepisami i takimi ogólnymi tematami...przyroda itp.
OdpowiedzUsuńOj, Grażynko, złotego środka chyba faktycznie nie ma, zwłaszcza w czasach, gdy wszystko wszystkim wolno, a z obyciem i empatia coraz gorzej...
UsuńJa bardzo niedzisiejsza jestem. Nie dociera do mnie, że Internet ma tak kolosalny wpływ na Młodych. Wiem, że chcą być akceptowani, że zdanie rówieśników i ich akceptacja (za wszelką cenę) jest dla nich najważniejsza. Ale i tak nie rozumiem, nie chcę przyjąć do wiadomości, że zamiast realu młodzież woli Matrix. To straszne. A z ludźmi o ciasnych poglądach i "jedynie słusznej racji" nie wchodzę w dyskusję, czyli, jeśli nie mogę sie wycofać daję im sie wygadać, nie słuchając ich. Przecież takich nikt i nic nie przekona, to fanatycy. Wiem, że to asekuranctwo, ale nie mam charakteru bojowniczki. Z obawą myślę o moich wnukach - uczniach. Trudna droga do dorosłości przed nimi.
OdpowiedzUsuńNiestety, Internet ma bardzo duży wpływ na młodych ludzi i to, co kiedyś było incydentalne, dziś staje się nagminne.
UsuńTo kolejny Twój tekst pisany z werwą o konkretnym problemie. Moje refleksje:
OdpowiedzUsuń1)przed "hejtem" się nie uchronisz. Trzeba po prostu sobie uświadomić (nauczyć), że występując w jakiejkolwiek formie w internetowej przestrzeni możesz (musisz) być narażony/-a na złośliwe komentarze, paszkwile, na groźbach karalnych skończywszy;
2) Jednym z najistotniejszych powodów istnienia "hejtingu" jest anonimowość (pozorna, ale wymagająca czasu i wytrwałości w dochodzeniu do nazwisk autorów nienawistnych "publikacji) "hejterów";
3) Jednakowoż utrudniona i, jak się wydaje, bezskuteczna walka z "hejtingiem" wynika z tego, że "przykład idzie z góry", innymi słowy, gdy medialnie się rozejrzeć, żyjemy w politycznym i okołopolitycznym środowisku "hejterów". Politycy i ich klakierzy poczytują sobie wręcz za zaszczyt "zmiażdżyć" adwersarza ciętą ripostą, nierzadko sprzeczną z logiką i świadczącą o znikomym poziomie wychowania tych pseudo uczestników dyskusji. Charakterystyczną cechą "hejterów" każdej maści jest wyznawana przez nich tzw. "filozofia Kalego".
4) Znikoma jest aktywność organów ścigania w odniesieniu do sprawców "hejtingu", gdyż wymaga to "ruszenia głową", pewnej wiedzy i rzadkiej u funkcjonariuszy umiejętności utożsamiania się z uczuciami, jakie towarzyszom ofiarom "hejtingu";
5) Walka z "hejtingiem" jest utrudniona także z tego powodu, że w tak zwanym demokratycznym państwie, w jakim podobno żyjemy, wolność słowa (podobnie jak i też prawo własności) występuje ponad wszelkimi innymi prawami. Wyjątek potwierdzający regułę to obrona tzw. chrześcijańskich wartości - jeśli bowiem zbezcześci ktoś "sacrum" będzie potępiony i doprowadzony przed oblicze sprawiedliwości; jeżeli natomiast zbezcześci się przysłowiowego Kowalskiego, pochwycenie sprawcy niecnych słów nie będzie takie łatwe (wręcz niemożliwe), a w każdym razie niepomiernie trudniejsze od przyłapania babci na kradzieży wafelka w markecie.
Podsumowując... pewnie z wiekiem popartym doświadczeniem w byciu "hejtowanym" łacniej mi jest być uodpornionym na to zjawisko (i czuję się takim właśnie - powleczonym grubą skórą), co oczywiście nie wyklucza tego, że część z nas, nie tylko ludzi młodych i dzieci, ale i osób dorosłych, które poczuły na własnej skórze "hejtowanie", nie wytrzymuje tej presji, tej nieuzasadnionej napaści na własną osobę. Współczuję z nimi...
Podobno na niektóre złe rzeczy, które nas spotykają trudno się uodpornić, a poza tym WOLNOŚĆ SŁOWA każdy rozumie inaczej, niestety...
UsuńTo ja napiszę krótko że to jest ogólnopolski /albo ogólnoświatowy/ objaw chamienia. I to przede wszystkim osób dorosłych... z których biorą przykład dzieci.
OdpowiedzUsuńKrótko, ale trafnie, dziękuję :-)
UsuńDzieci dokuczają sobie także "na żywca", nie tylko w sieci. Mam wrażenie, że nastała moda na zło. Oczywiście same się takie nie stały, podpatrzyły w rodzinie. Mam wrażenie, że istnieje ogólne przekonanie, że dobry=słaby=głupi. Frajer, znaczy.
OdpowiedzUsuńMożna i tak powiedzieć i jak z tym walczyć? Beznadziejna sprawa...
UsuńProsto: właściwa diagnoza i terapia :)
UsuńAsiu, nie da się ukryć, że social media, oprócz dobrego, przynoszą także bardzo złe owoce. Niedawno byłam świadkiem tego, jak jeden z mieszkańców mojej wioski bardzo agresywnie zapytał znajomą, dlaczego skreśliła go z grona swoich znajomych na ... FB !To niesamowite,że niektórzy, a właściwie bardzo wielu, prawdziwe życie myli z tym w internecie. Stąd emocje jak w garnku z wrzątkiem. I często niedobre emocje. A dzieci szczególnie są narażone na takie drapieżne uderzenie dzisiejszego świata, bo nie potrafią się bronić. To rola rodziców, ale oni sami często są zagubieni... Nawiasem mówiąc, ten znajomy jest człowiekiem pod 50-tkę, więc powinien mieć więcej rozumu. Niestety.
OdpowiedzUsuńO podobnych historiach też słyszałam, niektórzy mają z tym widocznie problem, moze w ogóle z relacjami mają problem?
UsuńPrzypomniało mi się, jak lata świetlne temu, kiedy jeszcze internet nie hulał, moja koleżanka zaczaiła się za węgłem na chłopaka, który dokuczał jej synkowi i też rzuciła kilka gróźb karalnych (oczywiście bez świadków). Sprawa nie wyszła na jaw, napadnięty chłopak nie poskarżył się mamie, pewnie z obawy przed spowiadaniem się z tego dokuczania. Ale koleżance trzeba przyznać, że najpierw poszła porozmawiać z matką chłopaka, która kompletnie zignorowała problem.
OdpowiedzUsuńZdarzało się, że rodzice lub wujkowie potrafią wtargnąć do szkoły by wymierzyć sprawiedliwość....a my oczekujemy od dzieci, że będą inne.
UsuńTo jest temat na tysiące prac doktorskich i tomy opracowań naukowych. Z drugiej strony prawidłowa kultura współżycia jest radykalną receptą na wszelkie zło. Miejmy nadzieję, że internet wywołał ten problem i on to powinien uregulować, co już się dzieje, poprzez identyfikację użytkowników.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że tak będzie ...
UsuńTo jest coś, czego nie ogarniam swym małym rozumem i co mnie przeraża w stopniu znacznym. Strach się bać jakbyśmy funkcjonowali w realu, gdybyśmy cieszyli się taką samą anonimowością co w sieci. Bo to tylko obnażyło to co w ludziach siedzi, a co skrzętnie na co dzień ukrywają.
OdpowiedzUsuńMyślę, że niektórzy już to pokazują, ale w większych grupach, pod przykrywką marszu czy manifestacji.
UsuńDzieci nie rodzą się złe, ale uczą się najszybciej przez przykład. To dorośli uczą niegodnych zachowań, a potem się dziwią, skąd ta młodzież taka. Proszę zobaczyć te seriale dla nich typu "Szkoła". Tę żenadę fundują swoim dzieciom rodzice, niestety.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
To prawda, oprócz tego dzieci i młodzież oglądają seriale i programy przeznaczone dla dorosłych: Ukryta prawda, Zdrady, Dlaczego ja? Wiem, bo słyszę, jak opowiadają sobie kolejne odcinki...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNie ulega wątpliwości, że to dzieci naśladują dorosłych, a nie - odwrotnie.
Pozór bezkarności sprawia natomiast, że w niektórych budzą się zachowania, o jakie nigdy byśmy ich nie podejrzewali.
Pozdrawiam:)
Bezkarność dotyczy często działań w realu, niestety i to rozzuchwala :-(
UsuńOstatnio opowiadała mi pani pracująca w przedszkolu, że pewien tata przyprowadzając trzyletniego chłopca - przyniósł z sobą zapas pampersów, ponieważ dziecko załatwia się w domu na nocnik tylko z... tabletem w dłoni... . Panie podjęły próbę i najpierw tablet był "przynętą",a potem skracały czas trzymania go przez malucha i tak po miesiącu chłopczyk załatwiał się już bez pomocy sprzętu elektronicznego ....
OdpowiedzUsuńTo ci historia, a co będzie dalej, gdy chłopiec dorośnie?
UsuńŚwiat się zmienia, wszyscy przyzwyczajamy się do pewnych nowych zjawisk, jednak przy okazji zapominamy o tym co jest istotne, czyli między innymi o wychowaniu. W Sieci nadal czujemy się pewniej niż w rzeczywistości, bowiem według mnie procent ścigania jakichś złych praktyk jest uznawany przez wielu za bardziej kłopotliwy czy długotrwały. A to w sumie jest błąd.
OdpowiedzUsuńI tak właśnie było. :)
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że żadna z ekip rządzących od 89 roku niewiele zmieniła w tym zakresie.
Pozdrawiam!
No i pewnie niewiele się zmieni, to podobnie jak z rozmową przez telefon, nawrzucać komuś i wyłączyć się lub rzucić słuchawką...
UsuńAż gęsiej skórki dostałam na myśl, że mogła bym być teraz dzieckiem. Tyle na nich czeka "niespodzianek" i to nie w realnym świecie :((( jakoś pomyślałam o " Sali samobójców"
OdpowiedzUsuńCoraz więcej problemów, coraz mniej pomocy i nieudolne próby zwrócenia na siebie uwagi...
UsuńFaktem jest, że dzieci i dorośli zachowują się dokładnie tak, jak przed laty, tylko wtedy przekaz informacji był gorszy. Zawsze w szkole dokuczano słabszym, brzydszym, mniejszym. Rodzice też bywali różni i gdyby dać im potężną broń, jaką jest Internet, pewnie wyczynialiby cuda.
OdpowiedzUsuńJeśli dasz komuś możliwość zjedzenia tortu, jeden odkroi tylko kawałek, a inny zje cały i go zmuli. Wniosek z tego taki, że do wszystkiego należy podchodzić z umiarem, przede wszystkim jeśli chodzi o istnienie w necie.
A co do hejterów... Wygląda na to, że jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia, woli zająć się utrudnianiem życia innym. I tak bym zdefiniowała przyczynę tego zjawiska.
Miłego wieczoru, Asiu :)
Jednak kiedyś rodzice uznawali chociaż jakieś autorytety i swoje obowiązki, teraz w dużej mierze są roszczeniowi i wymagają od wszystkich, tylko nie od siebie...
UsuńCyberprzemoc jak każda inna forma przemocy zasługuje na potępienie. Przerabiałam temat nieraz. Składają się na nią różne elementy. No właśnie, jak dorośli mogą wymagać od dzieci, kiedy sami zachowują się nagannie? Ba! Kiedy sami są sobie winni, bo ja nie jestem w stanie zrozumieć nadal, jak można dawać tablet czy komórkę 2-letniemu dziecku, byle się nim nie zajmować. A potem są skutki.
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem, ale może to wygodnictwo lub brak świadomości?
UsuńLudzie ogólnie mają tendencję do bagatelizowania tego problemu. Wszystkim wydaje się, że przemoc z Internecie jest niegroźna, że to tylko takie gadanie, a jak dla mnie, życie internetowe to jakby nie patrzeć część prawdziwego życia i jest równie realne co życie fizyczne, więc cyberprzemoc jest bardzo niebezpiecznym zjawiskiem!
OdpowiedzUsuńTo prawda, życie w sieci staje sie elementem naszego życia i nie można tego lekceważyć...
UsuńJedynie dogłębna edukacja może tu pomóc, ale wątpię, żeby udało się to zrobić. W końcu cyberprzemoc wynika po części z realnej przemocy, a tej nie pozbędziemy się w 100%.
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak z kierowcami lub pijącymi - w pewnych sytuacjach wychodzi na jaw ich prawdziwa natura...
UsuńOdnoszę wrażenie, że społecznie i emocjonalnie większość ludzi wciąż jest na etapie walenia się chopperami, jak w epoce kamienia łupanego.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że masz rację :-(
UsuńMnóstwo tu elementów, biorąc równiez pod uwagę to, co w komentarzach. Problem istotnie jest, tyle że na pewno nie jest do rozwiązania za pomoca zakazów, typu zakaz używania komórek w szkole czy też zakaz czegokolwiek - nie piszę ot tak, zajmuję się tym ( nie tylko tym, rzecz jasna, ale to tez mam w palecie). Umiejętnośc odpowiedzialnego korzystania z szerokiego spektrum mediów to coś bardzo trudnego, i my dorośli nie umiemy, nie umiemy tez nauczyć tego naszych dzieci, za to z rozkosza im zakazujemy. I konczy sie jak sie kończy, jak opisałaś. A przecież telefon, komputer czy wspomniany facebook lub inne portale społecznościowe to tylko narzędzia - z których sami lepiej czy gorzej korzystamy. Problem polega na tym, że dobre korzystanie z narzędzi wymaga po pierwsze rozumu a po drugie znajomości instrukcji. I znajomości konsekwencji - nikt świadomie nie tłucze sie młotkiem w paznokieć. A w świecie mediów tak własnie robimy.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że owa edukacja trwa już kilka ładnych lat i to w różnych formach, a odnoszę wrażenie, że zamiast lepiej, jest coraz gorzej...
UsuńJotko, usunęłam ostatnią swoją notkę razem z Twoim komentarzem. Za jedno i za drugie przepraszam. Syn wysłał mi to zdjęcie żartem, na czym się nie poznałam. Widocznie poczucie humoru zupełnie mnie opuściło.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że okazało sie to żartem, bo w przeciwnym razie byłaby to tragedia...
UsuńOtworzyłaś drażliwy temat... Cóż, staram się żyć tak, by nie przyciągać idiotów. Na całe szczęście nikomu takiemu jeszcze w życiu nie przeszkadzam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I oby tak zostało jak najdłużej :-)
UsuńCzytając te wszystkie komentarze uświadamiam sobie jak szeroko rozprzestrzenił się problem tzw. rozrabiania w cyberprzestrzeni. Tak się zastanawiam, co stało się z ludźmi, gdzie oni są? To co obserwuję, to takie bezduszne i zimne maszyny, które z prędkością światła wyrzucają z siebie wszelakie, obelgi i wyzwiska, by poniżyć, zniszczyć i wyśmiać tego kto ma w sobie jeszcze trochę człowieczeństwa. Nie wiem dlaczego atakujący odczuwają większą satysfakcję z przywalenia komuś z grubej rury, szykanując i sprawiając przykrość bardziej cieszy innych niż powiedzieć bądź napisać dobre słowo, czy okazać czuły gest. Ot taki zwykły, ludzki odruch jak widać jest niemożliwy do wykonania.
OdpowiedzUsuńNiestety wiele osób dręczonych w sieci sobie z tym problemem nie radzi, mają słabą psychikę, są zbyt wrażliwi na to by walczyć, by się bronić. Teraz często się słyszy, zwłaszcza wśród młodzieży i dzieci o próbach samobójczych. Nie wiem co wtedy czuje taki człowiek, który musi żyć ze świadomością tego, że ma ludzkie życie na sumieniu.
To wszystko mnie przeraża i boję się myśleć co będzie dalej, bo ku niczemu dobremu to nie prowadzi :(
Pozdrawiam serdecznie
To prawda, najbardziej żal tych słabych psychicznie, nie każdy ma grubą skórę, ale gdy obserwuje się polityków i osoby odpowiedzialne za przestrzeganie prawa, to widać przyzwolenie na wiele takich zachowań.
UsuńNiestety tak właśnie jest i Ci co powinni świecić przykładem i dbać o nasze bezpieczeństwo sami najczęściej łamią prawo i wszelkie zasady moralne oraz społeczne :(
UsuńDlatego warto jak ma się blog czy stronę na FB dbać o czystość języka, kulturę wypowiedzi i tym podobne sprawy. Może wtedy część trolli zmieni się choć troszkę.
OdpowiedzUsuńJakoś dziś nie dawały o sobie znać za dużo te remonty. Co mnie bardzo cieszy. :)
No nie wiem czy bym poszedł na film ,,To" do kina, poza tym mam tak, że często bardziej przerażam się czytając książkę niż oglądając film na jej podstawie.
No i prawidłowo, należy te jesienne wieczory właśnie tak wykorzystywać. :)
Pozdrawiam!
A ja znowu wolę odwrotnie, raczej kino, thriller w książce - średnio :-)
UsuńJa też nie rozumiem, że niektórzy ludzie nie znają wstydu i używają taki język, że aż głowa boli! Przykładem tego jest oczywiście polska scena polityczna. Po prostu katastrofa, z ulicy do Sejmu. Taki populizm bardzo mi się nie podoba, a najgorsze, że młodzież i dzieci nie mają dobrego przykładu...
OdpowiedzUsuńBrak przykładu, brak autorytetów, rodzice nie panują nad dziećmi...smutne to.
UsuńA mnie szczerze oburzyło co innego, ale w temacie nowoczesnych technologii. Mam dwie córki, starsza wkrótce skończy 7 lat, jest w ostatniej grupie przedszkolnej. Pani Nauczycielka wystawia ją do niemal wszystkich konkursów, od tych dotyczących wiedzy, recytacji, poprzez układanie puzzli na czas, plastycznych, a kończąc na biegach i gimnastyce. Jest zdolniacha, rozumiem. Chętna, by się bawić na różnych zawodach. To w sumie dobrze. Ostatnio mieli pogadankę o udzielaniu pomocy. Córka zafascynowana, że jednostki w przedszkolu przynoszą telefony, zaczęła podpytywać nas w domu, kiedy sama dostanie. Pani na zajęciach zapytała, kto umie posługiwać się telefonem. Córka odpowiedziała, że nie umie, co nie jest do końca prawdą, bo umie zadzwonić, jednak nie bawi się telefonami, bo zwyczajnie ma inne zajęcia i w naszej ocenie ma na to jeszcze czas. Do czego zmierzam? Ano do tego, że nauczycielka podobno była mocno zdziwiona, że nasza córka nie bawi się telefonem, że nie "zna się na nim". I ja pytam, co w tym dziwnego? Może bardziej powinna się dziwić, że trzeba rodzicom pisać na karteczce, żeby czytali dzieciom na dobranoc, bo tego nie robią? Albo, że ciągle wystawia do różnych konkursów naszą Córkę, bo jest chętna? Że jak idzie na urodziny do koleżanki to nie siedzi z nosem w telefonie, jak niektóre jej koleżanki? A to dopiero przedszkole!
OdpowiedzUsuńNiestety, także w tym zawodzie są pasjonaci nowinek wszelkich kosztem innych wartości, chociaż nie wiem, jakie były intencje tej pani..
UsuńZapisując dzieci do pracowni na komputery sprawdzam zawsze czy maja wypożyczone książki i od czasu do czasu ogłaszam dzień bez komputerów, o dziwo dzieciaki nie protestują i lecą do czytelni poczytać...
Ja tam uważam, że nie ma się do czego spieszyć ;) wszystko z umiarem ;) A przedszkolaki mają czas na samodzielne zabawy z komputerem, telefonem, co innego pod opieką rodzica :)
UsuńZgadzam się, zwłaszcza przedszkolaki, szkoda oczu i innych aktywności :-)
UsuńInternet sam w sobie nie jest zły, tak jak nóż nie musi być narzędziem zbrodni. Problemem są głupi ludzie i tyle. A tak na marginesie, ciekaw jestem, jak wyglądałoby komentowanie, gdyby trzeba było podawać imię, nazwisko i adres?
OdpowiedzUsuńChyba byłoby bardzo grzecznie, aczkolwiek niektórzy i tak nie mają hamulców...
UsuńJak chodziłam do gimnazjum, to różne rzeczy się działy, ale jednak... to co dzieje się teraz wśród młodzieży... jest przerażające...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy to się w końcu zatrzyma czy pójdzie jeszcze dalej...
Pozdrawiam.
To zagadka dzisiejszych czasów, wolałabym gdyby się zatrzymało...
UsuńWykład z bezsilności wywołanej brakiem kompetencji ?
UsuńDo chamstwa lub bezmyślności nie wystarczą żadne kompetencje, chyba, że zniżymy sie do poziomu tych, których chcemy naprowadzać na właściwą drogę...
UsuńTeraz to jest dość dobrze, większość książek została sfilmowana, więc każdy może wybrać coś dla siebie. :)
OdpowiedzUsuńNie widziałem jeszcze nie serialowej wersji ,,Zabójczej broni", dlatego się nie wypowiem.
Może taka pokusa być, skoro Internet chcą na niedziele zamykać. :) To może i uczelnie.
Pozdrawiam!
Jeśli uczelnie, to kiedy zaoczni będą studiować?
UsuńFakt, że Demotywatory - choć generalnie je lubię - bywają dramatycznie chamskie. Najbardziej nie znoszę tych, które wyśmiewają ludzi z zespołem Downa.
OdpowiedzUsuńWyśmiewanie ułomności, chorób itd. to masakra, bez komentarza!
UsuńA to prawda.
UsuńMnie to przeraża co się wyprawia na tym świecie. Obrażanie innych dla mnie jest okropne ale szczerze współczuję osobom, które to robią, bo jednak takie osoby są zakompleksione i to stwierdzono naukowo. Ale niestety nic na to nie poradzimy i trzeba żyć w takim środowisku.
OdpowiedzUsuńPodobno wszyscy ludzie o obniżonym poczuciu wartości i słabi są na zewnątrz agresywni...
UsuńBzdura jak to że kochający zwierzęta są dobrymi ludźmi.
UsuńKażdy ma swoje obserwacje i swoje racje...
UsuńJa praktycznie odkąd założyłam pierwszego bloga (czyli jakieś 12 lat temu), mam jednego trolla który za mną wszędzie łazi. Teraz czekam aż się pojawi, będę wtedy musiała włączyć moderowanie komentarzy ale na nią nic nie działa, ja nawet już byłam u prawnika żeby skonsultować jej hejt.
OdpowiedzUsuńNiektórzy myślą że jak mają napisane "Anonim" to są anonimowi, nie wiedzą nawet jak łatwo do nich dotrzeć.
W sumie ciekawe, co ją tak kręci, pewnie niektórzy hejterzy nawet blogów nie prowadzą, tylko dowalają innym...
UsuńDzień dobry. Jako jedyna w gronie komentatorów ,komentatorek mam świadomość co do faktu że jestem podła, wredna i jakie tam epitety o tropach, dżdżownicach czy jak to się tam zwie. Jestem tą suką o której większość Państwa komentarzy. Wielu szuka odpowiedzi jak mnie wyeliminować z życia ale jak wyeliminować siebie?. Tak, tak. To pierwsza sprawa jaką winni się rozważyć. Kolejna to wykluczenie. Nie zabronienie a wykluczenie. Brak reakcji ale nie jednej osoby. Wszystkich.Pamiętam skandale w Biedronce. Natychmiast przestałam odwiedzać ten sklep. Kto zrobił z Państwa podobnie? Tak traktuję dziennikarzy ,którzy mnie oszukali,portale itp a Państwo walczycie. Bez sensu. Jeśli zaczynacie ze mną polemizować to mnie nakręca i jestem jeszcze większą suką. Mam w zanadrzu jeszcze sporo sposobów by się mnie pozbyć ale nie chce mi się już pisać.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam autorkę za moją niekonsekwencję. Nie mam wyrzutów sumienia że tu wdepnęłam. Napracowała się Pani i moim zdaniem kilka strun trafnie uderzyła.
Pozdrawiam wszystkich świętych i dziękuję że dzięki Państwa hipokryzji ja jestem wciąż wyjątkowa.
Nie widzę hipokryzji, gdy blog lub jego autor mi nie odpowiada, uciekam, jak Pani z Biedronki. A gości niechcianych lub obrażających, ponownie nie zapraszam i unikam.
UsuńA na czym polega Pani Niezwykłość, bo nie widzę...
Ha ha ha ha ha ...nie umie Pani być zołzą...ha ha ha. Moja niezwykłość ?...na wolności...ale tego nie da się przeczytać...Proszę się uśmiechnąć.
OdpowiedzUsuńUśmiecham się cały czas :-)
UsuńWażny temat poruszyłaś. I wiele już tu napisano. Tak, internet dał nam wielką moc, ale niestety wykorzystywana jest też do niszczenia innych. Ludziom się wydaje, że są bezkarni bo ich nie widać, mają niki. Tak nie jest, tylko komu się chce dochodzić racji, odkrywać "bluźniercę". No chyba, że sprawa jest karalna. A tak to po prostu olewamy brzydko mówiąc. Pisałam kiedyś tekst w piśmie, w którym pracowałam na temat hejtu. Podałam różne rady różnych madrych ludzi. Ale i tak pozostałam w przekonaniu, że to nic nie da. Bo to my sami powinniśmy się zmienić. Tymczasem agresja narasta w nas, nie tylko w internecie, jak wiadomo. Wszystko to każe mi z niepokojem patrzeć w przyszłość moich dzieci i wnuków. Strach się bać...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to ludzie muszą się zmienić, ale mam nadzieję, że kropla drąży skałę...
Usuń