sobota, 25 listopada 2017

Przyganiał kocioł garnkowi...

Zawsze gdy stanie się coś złego nasilają się akcje i doniesienia medialne, poszukuje się winnych, odpowiedzialnych, nawołuje do dymisji, organizowane są kontrole, pogadanki itd.
Gorzej jest z profilaktyką.
Gdy mija trochę czasu, przechodzimy nad pewnymi sprawami do porządku dziennego...do następnego razu, do następnej tragedii.
Może tak byc musi, może taka natura człowieka, ale podobno są przepisy i procedury. One jednak nie zwalniają od samodzielnego myślenia, rozsądku i zwyczajnej przyzwoitości.
Do czego taki długi wstęp? Pasowałby do wielu problemów dzisiejszych czasów, ale ja skupię się na CYBERPRZEMOCY.
Nie mam zamiaru robić wykładu, nie obawiajcie się, żaden ze mnie specjalista. Ile osób nie zapytacie o przejawy tego zjawiska, tyle opinii usłyszycie.
Dlaczego o tym teraz? Bo mam wrażenie, że wokół wszyscy uczestniczą w szkoleniach na temat cyberprzemocy właśnie. Niedługo pogadanki obejmą dzieci w żłobkach, bo tablety i telefony dajemy do rąk kilkumiesięcznym maluchom.
Nie mówię, że edukacja jest zła, tej nigdy za wiele, ale uderzmy sie w piersi, my dorośli! Chcemy edukować dzieci i młodzież, a co sami robimy?

W naszej bibliotece jest zakaz wchodzenia na portale społecznościowe, bo dzieciaki dokuczają sobie w mediach ile wlezie, często za pozwoleniem rodziców. Miałam dość śledztwa, kto kiedy i o jakiej porze napisał coś obraźliwego na kolegę. Rodzice uczniów tego nie ogarniają i oczekują, że szkoła rozwiąże ten problem.
Ale jak ma rozwiązać, skoro sami rodzice włączają się do kłótni dzieci, wysyłając pod adresem kolegów groźby! Przesadzam? A co powiecie na taki wpis:
TY GÓWNIARO, JAK NIE ODCZEPISZ SIĘ OD MOJEJ CÓRKI, TO JEJ STARSZA SIOSTRA PRZYJDZIE ZE SWOIMI KOLEGAMI I ZROBI Z TOBĄ PORZĄDEK!

To tylko jeden z przykładów.

A dorośli?
Co powiecie o radnym miejskim, który hejtuje w lokalnych mediach innego radnego, przyznaje się do tego publicznie, ale to nie przeszkadza mu awansować?
Nie wspomnę nawet o wypowiedziach niektórych polityków, wpisach posłów czy polubieniach nienawistnych wpisów na Tweeterze, FB czy innych portalach. Co z tego, że niektóre są usuwane, zaistniały i dały świadectwo!

W komentarzach pod wpisami na blogach tego pełno, zwłaszcza anonimowo używają sobie niektórzy do woli, powołując się na wolność słowa, niekiedy nie czytając wpisów, których tytuły świadczą często o przewrotnym podejściu do tematu. Wystarczy przeczytać artykuł, ale dla hejterów to zbyt duży wysiłek, wystarczy tytuł i już rozkręcają swoje jadowite języki.

Oburzające są według mnie niektóre demotywatory, które nie obnażają zjawisk, cech czy sytuacji, ale ośmieszają imiennie konkretne osoby, a przecież nawet dzieci uczymy, że powinno się krytykować zachowania, a nie osoby. Ośmieszanie czy wywlekanie życia prywatnego, kalectwa, wyglądu też dają świadectwo o autorach takich pomysłów.

Oburzamy się, że młodzież nagrywa swoich rówieśników w intymnych sytuacjach i wstawia filmiki do sieci, cóż, dorośli nie są lepsi. Nigdy nie wiemy, kto nas filmuje lub robi zdjęcie i gdzie się owe cuda pojawią...
Znajomi, którzy mają konta na FB lub innych portalach łapią się czasem za głowę, jakie zdjęcia i filmy wstawiają rodzice uczniów czy sami nauczyciele.




91 komentarzy:

  1. Jest nieciekawie i masz całkowitą rację i nie wiadomojak samemu się zachowywać, by nie wpaść w pułapkę i być oczernionym lub zaatakowanym.
    Ja stosuje spokój, nie daję sie sprowokować a jeżeli juz naprawdę coś się stanie to takiego aktywnego załatwiam w kuturalny i konsekwentny sposób. Tak w realu i tak w sieci. A były sytuacje różne.
    Faktem jest ,że wiele osób sądzi ,że jest się anonimowym, faktem jest że to co widziałam w szkole, jesli chodzi o zachowania rodziców, to horror.
    Współczuję nauczycielom, ja nigdy w życiu nie chciałabym być nauczycielką w dzisiejszych czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowość wielu ludzi ośmiela do strasznych zachowań, a młodzi naśladują swoich rodziców i starszych kolegów...

      Usuń
  2. W mojej opinii to nie wina netu, net jest tylko wyrafinowanym narzędziem.
    Byłem niedawno u znajomych na uroczystości rodzinnej. Dorosłych i dzieci tak pół na pół. Zabroniono profilaktycznie rozmów o polityce, więc dorośli zajęli się... obgadywaniem innych, nierzadko w niewybredny sposób. Przy dzieciach! A to są istoty łaknące każdej wiedzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, podobnie mówi się przy dzieciach różne rzeczy o szkole, nauczycielach, lekarzach, politykach a potem oczekuje sią szacunku i dziwi upadkowi autorytetów...

      Usuń
  3. Bardzo dużo osób myśli, że w sieci są anonimowi i wszystko im wolno, a tak być nie powinno, tego nie można tolerować.
    Pojawi się jeden, który stara się sobie ulżyć czyimś kosztem, ale bardzo często pozostałe widzące to osoby, które biorą udział w dyskusji siedzą cicho, nikt nic nie powie, nie napisze, a taki ,,typ" czuje się bezkarny, to tak jak ciche przyzwolenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, niektórzy jeszcze celowo dokładają do tego ognia, by zabawa lepsza była :-(

      Usuń
  4. Z "hejtem" jest naprawdę spory problem. Zachowanie się wielu osób w cyberprzestrzeni przypomina mi zawsze fredrowską "małpę w kąpieli". Mam wrażenie,że ten arcy szybki rozwój informatyki dość długo będzie nam "wychodził bokiem".
    W szkole, do której chodzi mój wnuczek nie wolno dzieciom używać telefonów komórkowych, nawet na przerwach ani np. w łazience. Nie mniej, gdy np. dziecko musi pinformowac rodziców, że danego dnia wcześniej wyjdzie ze szkoły, to zgłosi to nauczycielowi i w jego obecności skorzysta z telefonu.
    Najbardziej mnie bawi widok dzieci wychodzących ze szkoły.
    Często je obserwuje, bo przyjeżdżam do szkoły po starszego wnuczka.Wychodzą grupkami- chłopcy idą rozgadani a dziewczynki- wszystkie z nosami w komórkach a właściwie w smartfonach.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najdziwniejsze, że największy opór w kwestii posiadania i korzystania z telefonów w szkole stawiają właśnie rodzice...chociaż w każdej chwili dzieci mogą skorzystać ze szkolnego telefonu.

      Usuń
  5. W sieci i poza nią szystko zależy od poziomu inteligencji i osobistej kultury danej osoby. Ale kiedy nie było internetu nie było dokładnie widać ile prostactwa i chamstwa jest wśród naszych rodaków. Niestety, niektóre osoby publiczne też się tak zachowują, zwłaszcza obecnie rządzący, a swoim przykładem(zamierzonym czy nie) zachęcają swoich wyborców. Czasem przerażają mnie komentarze pod artykułami.
    Rola nauczyciela nie jest łatwa oj nie. Dzieci są materiałem do "urobienia" ale sam nauczyciel nie wiele może zdziałać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak na drodze - mój mąż mawia, że jakimi jesteśmy naprawdę uwidacznia się w ruchu drogowym właśnie, no i w necie.

      Usuń
  6. Cała prawda i potrzebny złoty środek, a takiego w tych czasch nie ma. Wszystko przeniosło się do internetu i jest to ułatwienie życia, ale jesli korzysta się w madry sposób. Żle, że dzieci nie są kontrolowane, a nie są, bo dorosli tez internet pochłąnął. Obrażanie się jest tu częste i ludzie maja w tym przyjemność i to jest straszne. Dzieci patrzą na dorosłych i robią to samo. Częste internetowe wojny , które obserwuje wielu ludzi. Nie wiem do czego to zmierza, ale brak kontroli to jest przyczyna. Staram sie nie brać udziału w rozmowach portalowych. Na Facebook nie udzielam się i wolę stary sposób komunikacji. Mam bloga, ale nie jest jedynym elementem mojego życia, usciski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Jolu, dlatego szukamy sobie podobnych i nie zaglądamy tam, gdzie czujemy niesmak...

      Usuń
  7. Złotego środka nie ma. Co człowiek to inne zdanie.Moja jedna uroczystość "domowa" zakończyła się niestety tak,że do tej pory ją pamiętam. Temat polityki i człowiek ,który nie potrafi uszanować poglądy innych ,przy tym trochę alkoholu i awantura gotowa. Zakończyła się wyjściem ,trzaśnięciem drzwiami. I co z tego ,ze następnego dnia był bukiet i przeprosiny....niesmak pozostał.Staram się nie komentować informacji innych niż ....związane z książkami,czytaniem,wymienianiem się np. przepisami i takimi ogólnymi tematami...przyroda itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Grażynko, złotego środka chyba faktycznie nie ma, zwłaszcza w czasach, gdy wszystko wszystkim wolno, a z obyciem i empatia coraz gorzej...

      Usuń
  8. Ja bardzo niedzisiejsza jestem. Nie dociera do mnie, że Internet ma tak kolosalny wpływ na Młodych. Wiem, że chcą być akceptowani, że zdanie rówieśników i ich akceptacja (za wszelką cenę) jest dla nich najważniejsza. Ale i tak nie rozumiem, nie chcę przyjąć do wiadomości, że zamiast realu młodzież woli Matrix. To straszne. A z ludźmi o ciasnych poglądach i "jedynie słusznej racji" nie wchodzę w dyskusję, czyli, jeśli nie mogę sie wycofać daję im sie wygadać, nie słuchając ich. Przecież takich nikt i nic nie przekona, to fanatycy. Wiem, że to asekuranctwo, ale nie mam charakteru bojowniczki. Z obawą myślę o moich wnukach - uczniach. Trudna droga do dorosłości przed nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Internet ma bardzo duży wpływ na młodych ludzi i to, co kiedyś było incydentalne, dziś staje się nagminne.

      Usuń
  9. To kolejny Twój tekst pisany z werwą o konkretnym problemie. Moje refleksje:
    1)przed "hejtem" się nie uchronisz. Trzeba po prostu sobie uświadomić (nauczyć), że występując w jakiejkolwiek formie w internetowej przestrzeni możesz (musisz) być narażony/-a na złośliwe komentarze, paszkwile, na groźbach karalnych skończywszy;
    2) Jednym z najistotniejszych powodów istnienia "hejtingu" jest anonimowość (pozorna, ale wymagająca czasu i wytrwałości w dochodzeniu do nazwisk autorów nienawistnych "publikacji) "hejterów";
    3) Jednakowoż utrudniona i, jak się wydaje, bezskuteczna walka z "hejtingiem" wynika z tego, że "przykład idzie z góry", innymi słowy, gdy medialnie się rozejrzeć, żyjemy w politycznym i okołopolitycznym środowisku "hejterów". Politycy i ich klakierzy poczytują sobie wręcz za zaszczyt "zmiażdżyć" adwersarza ciętą ripostą, nierzadko sprzeczną z logiką i świadczącą o znikomym poziomie wychowania tych pseudo uczestników dyskusji. Charakterystyczną cechą "hejterów" każdej maści jest wyznawana przez nich tzw. "filozofia Kalego".
    4) Znikoma jest aktywność organów ścigania w odniesieniu do sprawców "hejtingu", gdyż wymaga to "ruszenia głową", pewnej wiedzy i rzadkiej u funkcjonariuszy umiejętności utożsamiania się z uczuciami, jakie towarzyszom ofiarom "hejtingu";
    5) Walka z "hejtingiem" jest utrudniona także z tego powodu, że w tak zwanym demokratycznym państwie, w jakim podobno żyjemy, wolność słowa (podobnie jak i też prawo własności) występuje ponad wszelkimi innymi prawami. Wyjątek potwierdzający regułę to obrona tzw. chrześcijańskich wartości - jeśli bowiem zbezcześci ktoś "sacrum" będzie potępiony i doprowadzony przed oblicze sprawiedliwości; jeżeli natomiast zbezcześci się przysłowiowego Kowalskiego, pochwycenie sprawcy niecnych słów nie będzie takie łatwe (wręcz niemożliwe), a w każdym razie niepomiernie trudniejsze od przyłapania babci na kradzieży wafelka w markecie.
    Podsumowując... pewnie z wiekiem popartym doświadczeniem w byciu "hejtowanym" łacniej mi jest być uodpornionym na to zjawisko (i czuję się takim właśnie - powleczonym grubą skórą), co oczywiście nie wyklucza tego, że część z nas, nie tylko ludzi młodych i dzieci, ale i osób dorosłych, które poczuły na własnej skórze "hejtowanie", nie wytrzymuje tej presji, tej nieuzasadnionej napaści na własną osobę. Współczuję z nimi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno na niektóre złe rzeczy, które nas spotykają trudno się uodpornić, a poza tym WOLNOŚĆ SŁOWA każdy rozumie inaczej, niestety...

      Usuń
  10. To ja napiszę krótko że to jest ogólnopolski /albo ogólnoświatowy/ objaw chamienia. I to przede wszystkim osób dorosłych... z których biorą przykład dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzieci dokuczają sobie także "na żywca", nie tylko w sieci. Mam wrażenie, że nastała moda na zło. Oczywiście same się takie nie stały, podpatrzyły w rodzinie. Mam wrażenie, że istnieje ogólne przekonanie, że dobry=słaby=głupi. Frajer, znaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i tak powiedzieć i jak z tym walczyć? Beznadziejna sprawa...

      Usuń
    2. Prosto: właściwa diagnoza i terapia :)

      Usuń
  12. Asiu, nie da się ukryć, że social media, oprócz dobrego, przynoszą także bardzo złe owoce. Niedawno byłam świadkiem tego, jak jeden z mieszkańców mojej wioski bardzo agresywnie zapytał znajomą, dlaczego skreśliła go z grona swoich znajomych na ... FB !To niesamowite,że niektórzy, a właściwie bardzo wielu, prawdziwe życie myli z tym w internecie. Stąd emocje jak w garnku z wrzątkiem. I często niedobre emocje. A dzieci szczególnie są narażone na takie drapieżne uderzenie dzisiejszego świata, bo nie potrafią się bronić. To rola rodziców, ale oni sami często są zagubieni... Nawiasem mówiąc, ten znajomy jest człowiekiem pod 50-tkę, więc powinien mieć więcej rozumu. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O podobnych historiach też słyszałam, niektórzy mają z tym widocznie problem, moze w ogóle z relacjami mają problem?

      Usuń
  13. Przypomniało mi się, jak lata świetlne temu, kiedy jeszcze internet nie hulał, moja koleżanka zaczaiła się za węgłem na chłopaka, który dokuczał jej synkowi i też rzuciła kilka gróźb karalnych (oczywiście bez świadków). Sprawa nie wyszła na jaw, napadnięty chłopak nie poskarżył się mamie, pewnie z obawy przed spowiadaniem się z tego dokuczania. Ale koleżance trzeba przyznać, że najpierw poszła porozmawiać z matką chłopaka, która kompletnie zignorowała problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarzało się, że rodzice lub wujkowie potrafią wtargnąć do szkoły by wymierzyć sprawiedliwość....a my oczekujemy od dzieci, że będą inne.

      Usuń
  14. To jest temat na tysiące prac doktorskich i tomy opracowań naukowych. Z drugiej strony prawidłowa kultura współżycia jest radykalną receptą na wszelkie zło. Miejmy nadzieję, że internet wywołał ten problem i on to powinien uregulować, co już się dzieje, poprzez identyfikację użytkowników.

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest coś, czego nie ogarniam swym małym rozumem i co mnie przeraża w stopniu znacznym. Strach się bać jakbyśmy funkcjonowali w realu, gdybyśmy cieszyli się taką samą anonimowością co w sieci. Bo to tylko obnażyło to co w ludziach siedzi, a co skrzętnie na co dzień ukrywają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że niektórzy już to pokazują, ale w większych grupach, pod przykrywką marszu czy manifestacji.

      Usuń
  16. Dzieci nie rodzą się złe, ale uczą się najszybciej przez przykład. To dorośli uczą niegodnych zachowań, a potem się dziwią, skąd ta młodzież taka. Proszę zobaczyć te seriale dla nich typu "Szkoła". Tę żenadę fundują swoim dzieciom rodzice, niestety.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, oprócz tego dzieci i młodzież oglądają seriale i programy przeznaczone dla dorosłych: Ukryta prawda, Zdrady, Dlaczego ja? Wiem, bo słyszę, jak opowiadają sobie kolejne odcinki...

      Usuń
  17. Witaj, Jotko.

    Nie ulega wątpliwości, że to dzieci naśladują dorosłych, a nie - odwrotnie.
    Pozór bezkarności sprawia natomiast, że w niektórych budzą się zachowania, o jakie nigdy byśmy ich nie podejrzewali.

    Pozdrawiam:)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezkarność dotyczy często działań w realu, niestety i to rozzuchwala :-(

      Usuń
  18. Ostatnio opowiadała mi pani pracująca w przedszkolu, że pewien tata przyprowadzając trzyletniego chłopca - przyniósł z sobą zapas pampersów, ponieważ dziecko załatwia się w domu na nocnik tylko z... tabletem w dłoni... . Panie podjęły próbę i najpierw tablet był "przynętą",a potem skracały czas trzymania go przez malucha i tak po miesiącu chłopczyk załatwiał się już bez pomocy sprzętu elektronicznego ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ci historia, a co będzie dalej, gdy chłopiec dorośnie?

      Usuń
  19. Świat się zmienia, wszyscy przyzwyczajamy się do pewnych nowych zjawisk, jednak przy okazji zapominamy o tym co jest istotne, czyli między innymi o wychowaniu. W Sieci nadal czujemy się pewniej niż w rzeczywistości, bowiem według mnie procent ścigania jakichś złych praktyk jest uznawany przez wielu za bardziej kłopotliwy czy długotrwały. A to w sumie jest błąd.

    I tak właśnie było. :)

    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że żadna z ekip rządzących od 89 roku niewiele zmieniła w tym zakresie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i pewnie niewiele się zmieni, to podobnie jak z rozmową przez telefon, nawrzucać komuś i wyłączyć się lub rzucić słuchawką...

      Usuń
  20. Aż gęsiej skórki dostałam na myśl, że mogła bym być teraz dzieckiem. Tyle na nich czeka "niespodzianek" i to nie w realnym świecie :((( jakoś pomyślałam o " Sali samobójców"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz więcej problemów, coraz mniej pomocy i nieudolne próby zwrócenia na siebie uwagi...

      Usuń
  21. Faktem jest, że dzieci i dorośli zachowują się dokładnie tak, jak przed laty, tylko wtedy przekaz informacji był gorszy. Zawsze w szkole dokuczano słabszym, brzydszym, mniejszym. Rodzice też bywali różni i gdyby dać im potężną broń, jaką jest Internet, pewnie wyczynialiby cuda.
    Jeśli dasz komuś możliwość zjedzenia tortu, jeden odkroi tylko kawałek, a inny zje cały i go zmuli. Wniosek z tego taki, że do wszystkiego należy podchodzić z umiarem, przede wszystkim jeśli chodzi o istnienie w necie.
    A co do hejterów... Wygląda na to, że jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia, woli zająć się utrudnianiem życia innym. I tak bym zdefiniowała przyczynę tego zjawiska.

    Miłego wieczoru, Asiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak kiedyś rodzice uznawali chociaż jakieś autorytety i swoje obowiązki, teraz w dużej mierze są roszczeniowi i wymagają od wszystkich, tylko nie od siebie...

      Usuń
  22. Cyberprzemoc jak każda inna forma przemocy zasługuje na potępienie. Przerabiałam temat nieraz. Składają się na nią różne elementy. No właśnie, jak dorośli mogą wymagać od dzieci, kiedy sami zachowują się nagannie? Ba! Kiedy sami są sobie winni, bo ja nie jestem w stanie zrozumieć nadal, jak można dawać tablet czy komórkę 2-letniemu dziecku, byle się nim nie zajmować. A potem są skutki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiem, ale może to wygodnictwo lub brak świadomości?

      Usuń
  23. Ludzie ogólnie mają tendencję do bagatelizowania tego problemu. Wszystkim wydaje się, że przemoc z Internecie jest niegroźna, że to tylko takie gadanie, a jak dla mnie, życie internetowe to jakby nie patrzeć część prawdziwego życia i jest równie realne co życie fizyczne, więc cyberprzemoc jest bardzo niebezpiecznym zjawiskiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, życie w sieci staje sie elementem naszego życia i nie można tego lekceważyć...

      Usuń
  24. Jedynie dogłębna edukacja może tu pomóc, ale wątpię, żeby udało się to zrobić. W końcu cyberprzemoc wynika po części z realnej przemocy, a tej nie pozbędziemy się w 100%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak z kierowcami lub pijącymi - w pewnych sytuacjach wychodzi na jaw ich prawdziwa natura...

      Usuń
  25. Odnoszę wrażenie, że społecznie i emocjonalnie większość ludzi wciąż jest na etapie walenia się chopperami, jak w epoce kamienia łupanego.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnóstwo tu elementów, biorąc równiez pod uwagę to, co w komentarzach. Problem istotnie jest, tyle że na pewno nie jest do rozwiązania za pomoca zakazów, typu zakaz używania komórek w szkole czy też zakaz czegokolwiek - nie piszę ot tak, zajmuję się tym ( nie tylko tym, rzecz jasna, ale to tez mam w palecie). Umiejętnośc odpowiedzialnego korzystania z szerokiego spektrum mediów to coś bardzo trudnego, i my dorośli nie umiemy, nie umiemy tez nauczyć tego naszych dzieci, za to z rozkosza im zakazujemy. I konczy sie jak sie kończy, jak opisałaś. A przecież telefon, komputer czy wspomniany facebook lub inne portale społecznościowe to tylko narzędzia - z których sami lepiej czy gorzej korzystamy. Problem polega na tym, że dobre korzystanie z narzędzi wymaga po pierwsze rozumu a po drugie znajomości instrukcji. I znajomości konsekwencji - nikt świadomie nie tłucze sie młotkiem w paznokieć. A w świecie mediów tak własnie robimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, że owa edukacja trwa już kilka ładnych lat i to w różnych formach, a odnoszę wrażenie, że zamiast lepiej, jest coraz gorzej...

      Usuń
  27. Jotko, usunęłam ostatnią swoją notkę razem z Twoim komentarzem. Za jedno i za drugie przepraszam. Syn wysłał mi to zdjęcie żartem, na czym się nie poznałam. Widocznie poczucie humoru zupełnie mnie opuściło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że okazało sie to żartem, bo w przeciwnym razie byłaby to tragedia...

      Usuń
  28. Otworzyłaś drażliwy temat... Cóż, staram się żyć tak, by nie przyciągać idiotów. Na całe szczęście nikomu takiemu jeszcze w życiu nie przeszkadzam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Czytając te wszystkie komentarze uświadamiam sobie jak szeroko rozprzestrzenił się problem tzw. rozrabiania w cyberprzestrzeni. Tak się zastanawiam, co stało się z ludźmi, gdzie oni są? To co obserwuję, to takie bezduszne i zimne maszyny, które z prędkością światła wyrzucają z siebie wszelakie, obelgi i wyzwiska, by poniżyć, zniszczyć i wyśmiać tego kto ma w sobie jeszcze trochę człowieczeństwa. Nie wiem dlaczego atakujący odczuwają większą satysfakcję z przywalenia komuś z grubej rury, szykanując i sprawiając przykrość bardziej cieszy innych niż powiedzieć bądź napisać dobre słowo, czy okazać czuły gest. Ot taki zwykły, ludzki odruch jak widać jest niemożliwy do wykonania.
    Niestety wiele osób dręczonych w sieci sobie z tym problemem nie radzi, mają słabą psychikę, są zbyt wrażliwi na to by walczyć, by się bronić. Teraz często się słyszy, zwłaszcza wśród młodzieży i dzieci o próbach samobójczych. Nie wiem co wtedy czuje taki człowiek, który musi żyć ze świadomością tego, że ma ludzkie życie na sumieniu.
    To wszystko mnie przeraża i boję się myśleć co będzie dalej, bo ku niczemu dobremu to nie prowadzi :(

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, najbardziej żal tych słabych psychicznie, nie każdy ma grubą skórę, ale gdy obserwuje się polityków i osoby odpowiedzialne za przestrzeganie prawa, to widać przyzwolenie na wiele takich zachowań.

      Usuń
    2. Niestety tak właśnie jest i Ci co powinni świecić przykładem i dbać o nasze bezpieczeństwo sami najczęściej łamią prawo i wszelkie zasady moralne oraz społeczne :(

      Usuń
  30. Dlatego warto jak ma się blog czy stronę na FB dbać o czystość języka, kulturę wypowiedzi i tym podobne sprawy. Może wtedy część trolli zmieni się choć troszkę.

    Jakoś dziś nie dawały o sobie znać za dużo te remonty. Co mnie bardzo cieszy. :)

    No nie wiem czy bym poszedł na film ,,To" do kina, poza tym mam tak, że często bardziej przerażam się czytając książkę niż oglądając film na jej podstawie.

    No i prawidłowo, należy te jesienne wieczory właśnie tak wykorzystywać. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja znowu wolę odwrotnie, raczej kino, thriller w książce - średnio :-)

      Usuń
  31. Ja też nie rozumiem, że niektórzy ludzie nie znają wstydu i używają taki język, że aż głowa boli! Przykładem tego jest oczywiście polska scena polityczna. Po prostu katastrofa, z ulicy do Sejmu. Taki populizm bardzo mi się nie podoba, a najgorsze, że młodzież i dzieci nie mają dobrego przykładu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak przykładu, brak autorytetów, rodzice nie panują nad dziećmi...smutne to.

      Usuń
  32. A mnie szczerze oburzyło co innego, ale w temacie nowoczesnych technologii. Mam dwie córki, starsza wkrótce skończy 7 lat, jest w ostatniej grupie przedszkolnej. Pani Nauczycielka wystawia ją do niemal wszystkich konkursów, od tych dotyczących wiedzy, recytacji, poprzez układanie puzzli na czas, plastycznych, a kończąc na biegach i gimnastyce. Jest zdolniacha, rozumiem. Chętna, by się bawić na różnych zawodach. To w sumie dobrze. Ostatnio mieli pogadankę o udzielaniu pomocy. Córka zafascynowana, że jednostki w przedszkolu przynoszą telefony, zaczęła podpytywać nas w domu, kiedy sama dostanie. Pani na zajęciach zapytała, kto umie posługiwać się telefonem. Córka odpowiedziała, że nie umie, co nie jest do końca prawdą, bo umie zadzwonić, jednak nie bawi się telefonami, bo zwyczajnie ma inne zajęcia i w naszej ocenie ma na to jeszcze czas. Do czego zmierzam? Ano do tego, że nauczycielka podobno była mocno zdziwiona, że nasza córka nie bawi się telefonem, że nie "zna się na nim". I ja pytam, co w tym dziwnego? Może bardziej powinna się dziwić, że trzeba rodzicom pisać na karteczce, żeby czytali dzieciom na dobranoc, bo tego nie robią? Albo, że ciągle wystawia do różnych konkursów naszą Córkę, bo jest chętna? Że jak idzie na urodziny do koleżanki to nie siedzi z nosem w telefonie, jak niektóre jej koleżanki? A to dopiero przedszkole!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, także w tym zawodzie są pasjonaci nowinek wszelkich kosztem innych wartości, chociaż nie wiem, jakie były intencje tej pani..
      Zapisując dzieci do pracowni na komputery sprawdzam zawsze czy maja wypożyczone książki i od czasu do czasu ogłaszam dzień bez komputerów, o dziwo dzieciaki nie protestują i lecą do czytelni poczytać...

      Usuń
    2. Ja tam uważam, że nie ma się do czego spieszyć ;) wszystko z umiarem ;) A przedszkolaki mają czas na samodzielne zabawy z komputerem, telefonem, co innego pod opieką rodzica :)

      Usuń
    3. Zgadzam się, zwłaszcza przedszkolaki, szkoda oczu i innych aktywności :-)

      Usuń
  33. Internet sam w sobie nie jest zły, tak jak nóż nie musi być narzędziem zbrodni. Problemem są głupi ludzie i tyle. A tak na marginesie, ciekaw jestem, jak wyglądałoby komentowanie, gdyby trzeba było podawać imię, nazwisko i adres?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba byłoby bardzo grzecznie, aczkolwiek niektórzy i tak nie mają hamulców...

      Usuń
  34. Jak chodziłam do gimnazjum, to różne rzeczy się działy, ale jednak... to co dzieje się teraz wśród młodzieży... jest przerażające...
    Ciekawa jestem czy to się w końcu zatrzyma czy pójdzie jeszcze dalej...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zagadka dzisiejszych czasów, wolałabym gdyby się zatrzymało...

      Usuń
    2. Wykład z bezsilności wywołanej brakiem kompetencji ?

      Usuń
    3. Do chamstwa lub bezmyślności nie wystarczą żadne kompetencje, chyba, że zniżymy sie do poziomu tych, których chcemy naprowadzać na właściwą drogę...

      Usuń
  35. Teraz to jest dość dobrze, większość książek została sfilmowana, więc każdy może wybrać coś dla siebie. :)

    Nie widziałem jeszcze nie serialowej wersji ,,Zabójczej broni", dlatego się nie wypowiem.

    Może taka pokusa być, skoro Internet chcą na niedziele zamykać. :) To może i uczelnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli uczelnie, to kiedy zaoczni będą studiować?

      Usuń
  36. Fakt, że Demotywatory - choć generalnie je lubię - bywają dramatycznie chamskie. Najbardziej nie znoszę tych, które wyśmiewają ludzi z zespołem Downa.

    OdpowiedzUsuń
  37. Mnie to przeraża co się wyprawia na tym świecie. Obrażanie innych dla mnie jest okropne ale szczerze współczuję osobom, które to robią, bo jednak takie osoby są zakompleksione i to stwierdzono naukowo. Ale niestety nic na to nie poradzimy i trzeba żyć w takim środowisku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wszyscy ludzie o obniżonym poczuciu wartości i słabi są na zewnątrz agresywni...

      Usuń
    2. Bzdura jak to że kochający zwierzęta są dobrymi ludźmi.

      Usuń
    3. Każdy ma swoje obserwacje i swoje racje...

      Usuń
  38. Ja praktycznie odkąd założyłam pierwszego bloga (czyli jakieś 12 lat temu), mam jednego trolla który za mną wszędzie łazi. Teraz czekam aż się pojawi, będę wtedy musiała włączyć moderowanie komentarzy ale na nią nic nie działa, ja nawet już byłam u prawnika żeby skonsultować jej hejt.

    Niektórzy myślą że jak mają napisane "Anonim" to są anonimowi, nie wiedzą nawet jak łatwo do nich dotrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ciekawe, co ją tak kręci, pewnie niektórzy hejterzy nawet blogów nie prowadzą, tylko dowalają innym...

      Usuń
  39. Dzień dobry. Jako jedyna w gronie komentatorów ,komentatorek mam świadomość co do faktu że jestem podła, wredna i jakie tam epitety o tropach, dżdżownicach czy jak to się tam zwie. Jestem tą suką o której większość Państwa komentarzy. Wielu szuka odpowiedzi jak mnie wyeliminować z życia ale jak wyeliminować siebie?. Tak, tak. To pierwsza sprawa jaką winni się rozważyć. Kolejna to wykluczenie. Nie zabronienie a wykluczenie. Brak reakcji ale nie jednej osoby. Wszystkich.Pamiętam skandale w Biedronce. Natychmiast przestałam odwiedzać ten sklep. Kto zrobił z Państwa podobnie? Tak traktuję dziennikarzy ,którzy mnie oszukali,portale itp a Państwo walczycie. Bez sensu. Jeśli zaczynacie ze mną polemizować to mnie nakręca i jestem jeszcze większą suką. Mam w zanadrzu jeszcze sporo sposobów by się mnie pozbyć ale nie chce mi się już pisać.
    Przepraszam autorkę za moją niekonsekwencję. Nie mam wyrzutów sumienia że tu wdepnęłam. Napracowała się Pani i moim zdaniem kilka strun trafnie uderzyła.
    Pozdrawiam wszystkich świętych i dziękuję że dzięki Państwa hipokryzji ja jestem wciąż wyjątkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę hipokryzji, gdy blog lub jego autor mi nie odpowiada, uciekam, jak Pani z Biedronki. A gości niechcianych lub obrażających, ponownie nie zapraszam i unikam.
      A na czym polega Pani Niezwykłość, bo nie widzę...

      Usuń
  40. Ha ha ha ha ha ...nie umie Pani być zołzą...ha ha ha. Moja niezwykłość ?...na wolności...ale tego nie da się przeczytać...Proszę się uśmiechnąć.

    OdpowiedzUsuń
  41. Ważny temat poruszyłaś. I wiele już tu napisano. Tak, internet dał nam wielką moc, ale niestety wykorzystywana jest też do niszczenia innych. Ludziom się wydaje, że są bezkarni bo ich nie widać, mają niki. Tak nie jest, tylko komu się chce dochodzić racji, odkrywać "bluźniercę". No chyba, że sprawa jest karalna. A tak to po prostu olewamy brzydko mówiąc. Pisałam kiedyś tekst w piśmie, w którym pracowałam na temat hejtu. Podałam różne rady różnych madrych ludzi. Ale i tak pozostałam w przekonaniu, że to nic nie da. Bo to my sami powinniśmy się zmienić. Tymczasem agresja narasta w nas, nie tylko w internecie, jak wiadomo. Wszystko to każe mi z niepokojem patrzeć w przyszłość moich dzieci i wnuków. Strach się bać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, to ludzie muszą się zmienić, ale mam nadzieję, że kropla drąży skałę...

      Usuń