1. Blogowanie staje się dziś o tyle uciążliwe, że nie wszystko zależy od samych blogujących, czego doświadczam od pewnego czasu. Nie chodzi mi nawet o nowy interfejs, bo okazał się nie taki straszny, może z wyjątkiem niektórych drobiazgów, ile o sposoby komentowania.
Od soboty mam problemy z wpisaniem komentarza na wielu blogach i to nie tylko prowadzonych na bloggerze. Nie można komentować pod aktualnym wpisem autora bloga, natomiast można pod poprzednim.
Niektóre komentarze znikają, a niektóre są incognito, bo niby wiem, że ktoś ma włączoną moderację, ale nie pojawia się informacja o oczekiwaniu na moderację i nie wiem czy komentarz wszedł.
Czasem wpisuję się jako anonim z podpisem, bo tylko tak mogę.
A już do szewskiej pasji doprowadza mnie weryfikacja. Bywa, że liczę hydranty, schody i co tam jeszcze, a mimo to na koniec mnie wywala. Sama wyłączyłam weryfikację komentarzy, a mimo to wiem, że czasami komentujący mają z tym problemy u mnie.
Od kiedy jest ten nowy interfejs nie dostaję powiadomienia o komentarzach na pocztę i muszę przeszukiwać stare posty, bo czasem ktoś pisze komentarz wstecz.
A poza tym robi mi się smutno, gdy odpadają z blogosfery kolejne osoby, które fajnie się czytało i co tu dużo mówić, człek zżył się jak z dobrym sąsiadem... pozdrawiam tutaj Frau Be, Asmodeusza, Wojtka, Iwonę K. i wielu innych z nadzieją, że jednak wrócicie!
2. Na pewno pamiętacie takie urządzenie na obrazku powyżej. Sama miałam dokładnie takie, czerwone, z miękkimi słuchawkami, na duże kasety magnetofonowe.
Nazwa przywędrowała wraz z urządzeniem ze zgniłego zachodu w czasach, gdy polskie sklepy bogate były głównie w ocet.
Walkman, bo o nim mowa, to dziś już zabytek. Nawet nie wiem, czy ktoś gdzieś jeszcze kasety posiada.
Podobny egzemplarz przyniósł uczeń technikum na zajęcia z moim mężem. Klasa zdziwiona ustrojstwem, a chłopak wytargał ten odtwarzacz ze strychu i chciał zaimponować kolegom.
Oczywiście mąż musiał wyjaśniać na czym działanie owego zabytku polega, jak i skąd w ogóle na taśmie dźwięk i jak go odtworzyć. Było to o tyle niezrozumiałe dla chłopaków, że przyniesiony egzemplarz nie posiadał słuchawek, pewnie się zawieruszyły.
Taka to była wycieczka w przeszłość dla pokolenia, które ma cały świat w jednym smartfonie...
3. Drugi obrazek jest zapowiedzią mojego spotkania z absolwentem szkoły.
Czekał na młodszą siostrę pod bramą, zapytałam jak tam mu się wiedzie w szkole średniej, a wybrał rolniczą.
Gdy zaczął opowiadać oczy mu błyszczały. Dowiedziałam się, że brał już udział w inseminacji krów i sekcjach zwłok zwierząt, że dodatkowo uczy się strzyżenia psów, w razie gdyby nie było pracy dla pomocnika weterynarza.
Opowiadał o rasach bydła, nawet nie wiedziałam, że jest aż tyle. Podobno są także aukcje byków, podobne aukcjom koni , gdzie przygotowuje się specjalne okazy bydła na wystawę.
Taki wystawowy egzemplarz widać właśnie na zdjęciu - można powiedzieć kulturysta wśród byków.
Rasa belgian blue - od patrzenia mięśnie bolą normalnie, a ceny takich przystojniaków nie na każdą kieszeń.
Aż miło było słuchać młodego człowieka, który znalazł swoją pasję, warto go zaprosić do szkoły w ramach preorientacji zawodowej, może zachęci niezdecydowanych...