Niedziela niehandlowa - pod moim balkonem mały sklepik, zawsze czynny, bo właścicielka pracuje w każdą niedzielę. Spoglądam przez okno. Do sklepu wchodzi zakonnica: czyżby w niedzielny poranek zabrakło wina mszalnego?
Wracam do domu, na schodach do mojego bloku siedzą dwie dziewczyny, zbyt młode na mocny makijaż i długie paznokcie. Jedzą hot dogi z Żabki, popijają napoje z puszki. Rano zastałam na schodach papierki po hot dogach i puste puszki. Czyżby metr do kosza na śmieci to było za daleko? A może tak znaczą teren?
Młoda mama spaceruje z maluchem, chłopiec w kasku na hulajnodze, mama prowadzi psa. W pewnym momencie kobieta irytuje się, bo pies ciągnie w jedną stronę, synek w drugą. Kobieta krzyczy, maluch płacze, szarpany za rękę. Czy to już ten moment, gdy powinnam interweniować? Bo teraz każdy ma obowiązek...
Na bulwarze ciągnącym się wokół jeziora ciekawy przegląd garderoby przechodniów. Od ciepłych kurtek i kozaków, po sandały i roznegliżowane ciała. Dzień ciepły i słoneczny, ale może niektórzy ubierają się wedle kalendarza, a nie termometru?
Na przystanku autobusowym zatrzymują się dwa pojazdy. Wysypuje się z nich młodzież szkolna, czarny tłum, wiele osób w kapturach. Czyżby wszyscy ci uczniowie nosili żałobę po byłym ministrze edukacji?
Pani prowadzi na smyczy trzy małe pieski, słodkie są, chyba to suczka i jej dzieci. Ciekawe czy właścicielka sprząta kupy z trawnika po swoich pupilach?
Przed sklepem z wielkimi koszami na zakupy zatrzymuje nas pan pod wpływem, prosząc o grosz na pilne potrzeby. Czyżby nie zauważył, ile pustych puszek wokół? Wystarczy zebrać, sprzedać i parę groszy wpadnie...
Sezon na grilla rozpoczęty już w kwietniu, jak Polska długa i szeroka wszędzie snują się dymy znad grillowych palenisk. Wolicie grillowaną kiełbaskę czy mięsiwo dobrze zamarynowane?