@ W greckim hotelu, w barze przy basenie pytam po angielsku o hamburgery w bułce. Greczynka w średnim wieku mówi do mnie po polsku: jak są to są, jak nie ma, to wyszły!
Skąd wiedziała, że jestem z Polski?
@ Wchodzą do biblioteki dzieci z pierwszej klasy:
- co tu tak śmierdzi ?- pyta dziewczynka
- śmierdzi? to zapach kawy!
- no właśnie mówię, że śmierdzi!
Spotykam w sklepie naszą byłą uczennicę(sprzedaje sery) i pada pytanie: a pani jeszcze pracuje w szkole? O matko! Ja tak dawno skończyłam, mój syn już w średniej, córka pójdzie do pierwszej klasy, a pani jeszcze pracuje?
Tak i jeszcze długo będę...
@Siostra Tadeusza.
Zmieniają się u nas co jakiś czas siostry zakonne, a niektóre mają dziwne imiona. Słyszę więc kiedyś : przyszła siostra Tadeusza.
Siostra Tadeusza? Ale ja nie znam żadnego Tadeusza!
@Moc chorób.
Pracowałam kiedyś z emerytką, która cierpiała na wiele dolegliwości i przed wyjazdem do sanatorium robiła badania. Gdy odebrała wyniki mówi ze smutkiem: no widzisz kochana, tyle mam chorób, a tu jeszcze napisali, że mam perystaltykę jelit!
@Dziwna ulica.
Kolega dzwoni do urzędu i przedstawia się pani po drugiej stronie: mówi Kowalski z rodu Czaplów. A z jakie ulicy? pyta urzędniczka
Z rodu Czaplów! odpowiada kolega. Pani odłożyła słuchawkę.
@Zgadnij tytuł.
Przychodzi uczeń po lekturę, pytam jaką, a on, że o epoce lodowcowej. Po serii pytań udało się ustalić, że chodzi o "Zaczarowaną zagrodę" Centkiewiczów.
@Poczta stacjonarna.
Zostałam poproszona o pomoc w założeniu poczty e-mailowej. Gdy zadanie zostało wykonane, a koleżanka zapisała adres i hasło, nagle zmartwiła się, że za każdym razem gdy będzie chciała sprawdzić pocztę, musi to zrobić w bibliotece i zapamiętać, na którym komputerze założyła pocztę. Ucieszyła się, kiedy wyjaśniłam, że poczta jest w sieci i może ją otwierać na dowolnym sprzęcie.
@Znajomość angielskiego.
Chwali się sąsiadka sąsiadce, że syn umie mówić po angielsku. A co powiedział? pyta sąsiadka.
Fuck off, woman! odpowiada matka.
@Niepodzielność zajęć.
Uczennica pierwszej klasy, lat 7, koloruje obrazek. Pani przypomina, że czas iść na obiad w świetlicy. No przecież się nie rozdwoję! odpowiada dziewczynka.
@Laurka
Koleżanka dostała na koniec roku szkolnego laurkę od uczniów, którzy uczęszczali na zajęcia terapeutyczne. W laurce napisali: dziękujemy, że uczyła nas Pani dysleksji.
@U lekarza.
Moja teściowa chodziła regularnie na kontrolę do kardiologa, gdyż była po 2 zawałach serca, ale usposobienie miała niezwykle pogodne. Zdarzyło się, że czas jakiś nie odwiedzała lekarza, więc w czasie kolejnej wizyty pan doktor pyta:
- Pani Heleno, dawno pani nie było!
- Oj, bo chora byłam panie doktorze.
@Taka nazwa
W rozmowie telefonicznej córka studentka chwali się mamie, że była na imprezie w nowym lokalu. Mama pyta, jak ta knajpka się nazywa.
- Nie powiem
- Jak nie powiesz, bo co?
- Bo tak się nazywa.
- Czyli jak?
- Nie powiem.
- No nie wkurzaj mnie, co to za tajemnica?
- Mama, ta knajpa nazywa się "Nie powiem"
Byłam świadkiem tej rozmowy i długo razem śmiałyśmy się z nieporozumienia.
@Od kiedy prąd
Na zajęciach w czytelni rozmawiamy z dziećmi o dawnych i nowych zabawkach, o dawnej modzie i nagle ośmiolatka pyta:
- A jak pani była mała to był już prąd?
Poczułam się starsza, niż Kruszwica...
@Powietrze szkodzi
Pytam ucznia czemu nie wychodzi na boisko, warto dotlenić szare komórki, a on mi na to:
- Bo proszę pani ja się źle czuję na dworze
- Ale co, chory jesteś?
- Nieeee, ale w polarze mi za gorąco, a w kurtce przeciwdeszczowej za zimno...
Dowcipy fajnie niektóre pamietam ale i tak usmialam się do łez.
OdpowiedzUsuńPrzyjaźniłam się kiedyś z siostrą Karolą. Nie raz miałam podobną sytuację w rozmowie , kiedy o niej wspomniałam " siostra Karola...jakiego Karola ? " Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNajlepszy komizm sytuacyjny dnia codziennego, dzięki za podzielenie się:-)
UsuńJeszcze przypomniała mi się scenka z niedawnej wizyty mojej przyjaciółki pisarki. Oglądała moją biblioteczkę, żeby znaleźć sobie coś lekkiego do poczytania w podróży. Pytam - czy czytała książkę "Garet fe", a ona na to "jak ?gary twe?" Uśmiałyśmy się potem z tego, ale wyszło na to że może całkiem przypadkowo może powstanie kiedyś książka pt. Gary twe - kiedy kobieta oznajmia mężowi, że idzie na studia i od teraz kochanie " gary twe" :))))
OdpowiedzUsuńSuper, dziękuję:-)
UsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię słuchać anegdot,kawałów,ale nijak nie potrafię ich zapamiętać.Tak jak zaśmiewam się przy słuchaniu ciągle mam wrażenie ,że jakbym je mówiła ....trudno słuchającym byłoby je właściwie odebrać.Po prostu jeszcze trzeba mieć "to coś" gdy się je chce "sprzedać".Kilka z tych anegdot szczerze mnie rozbawiły i ponieważ obecnie trochę choruję od razu poprawiły mój nastrój więc jest dobrze.
OdpowiedzUsuńJa specjalnie pamięci też nie mam, ale podobno dobrym sposobem na nowa anegdotę jest zaraz opowiedzieć ją komuś...
UsuńGrażynko, przykro mi słyszeć o twoim chorowaniu, więc zdrówka życzę...
Wszystkie anegdoty przeczytałam z przyjemnością, żadnej nie znałam. Ubawiłam się szczególnie z perystaltyki i "U lekarza". Do miłego, ja Tobie i pani Grażynie K też zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńMiło poprawić komuś humor:-)
Usuń