Wiem już, że lubicie krótkie doniesienia o zwykłej codzienności, która wcale nie musi być szara, wręcz przeciwnie, każdy dzień może zaskoczyć drobiazgami, spotkaniami, widokami...
wtorek, 29 sierpnia 2023
Znów ta codzienność...
piątek, 25 sierpnia 2023
Relaks w Toruniu
Toruń to nie tylko gotyk, Kopernik i pierniki. Lubimy tam bywać dla atmosfery miasta, czasami przypomina swym klimatem Kraków, przyciąga turystów z całego świata, zmienia się jak wszystkie miasta, choć to zabytki i legendy są jego wizytówką.
Wybraliśmy się ot tak, dla przyjemności, a więc musiało być toruńskie ZOO, gruzińskie przysmaki , pierniki kupione do kawy pitej porankami, spacer po Starówce i ochłoda przy fontannie.
wtorek, 22 sierpnia 2023
A ma pan drabinę?
Braki kadrowe w wielu firmach widać gołym okiem, aż strach planować jakikolwiek remont, chyba że ktoś ma umiejętności i siły, by takowy zrobić samodzielnie.
Znajomi zapragnęli wykończyć balkon w nowym domu , bo wprawdzie taras zrobiony przez dewelopera, ale balkon na piętrze w stanie surowym.
Jeden fachowiec zwodził ich tygodniami (najpewniej robota zaczęta już gdzieś i lepiej płatna ), w końcu zrobił taką wycenę usługi, że wielki taras można by za to zbudować. Chyba chciał zniechęcić skutecznie klienta. Zdecydowano się więc na zakup materiału w znanej sieci , z wykonaniem usługi przez podwykonawcę, a dokonywanie pomiaru i wycena wszystkiego, to osobna historia, normalnie jak w krzywym zwierciadle.
Na realizację usługi czekano sporo, bo albo deszcz, albo upały, albo nie wiadomo co...
W ustalonym terminie zajeżdża pod dom furgonetka, nawet spora, wysiada niski pan z synem , na oko 12 lat, niosą jakąś torbę i to wszystko. Okazało się, że to Ukraińcy, ale na szczęście znali język polski. Młody ma się uczyć fachu.
Obejrzeli co trzeba, zainstalowali na dole "warsztat", patrzą w górę na balkon.
- A nie ma pan drabiny?- pytają właściciela domu.
- Mam , ale tylko trzy schodki...
- Może pożyczyłby od sąsiada?
- Sąsiad w pracy, ja też zresztą, pracuję zdalnie i zaraz panów zostawię samych.
- A wiadro pan ma, bo trochu cementu trzeba urobić...
- Mam wiadro po farbach malarskich, może być?
Fachowiec z synem pracowali od 9 do 19, roboty nie skończyli, bo już z sił opadli. W tym czasie gospodarze dokarmiali obydwu i poili , bo upał był straszny, a balkon po słonecznej stronie domu.. Okazało się, że na robotę wybrali się bez niczego, tylko około południa zrobili sobie przerwę, ale czy jedli i pili, nikt nie widział.
Gospodarz podsłuchał, że młody pracownik skarżył się ojcu na brak sił i głód, bo co innego podglądać ojca przy pracy, a co innego pracować tyle godzin w upale. Co im tyle zajęło - nie wiadomo. Albo byli nader dokładni, albo powolni, albo zgadujcie sami!
Usługa nieskończona, milion telefonów do firmy, bo trzeba jeszcze naprawić to, co tamci sknocili, a po obejrzeniu efektów ich pracy, na kolana ten widok nie powalał. Przybywa pani kontrolerka, czy ktoś taki, robi notatki, ustala kolejny termin.
Przysłano po raz drugi robotników, wysiadają z furgonetki ci sami Ukraińcy i pada pytanie:
- A ma pan już drabinę?
I na tym można zakończyć opowieść, bo co tu jeszcze dodawać? może tylko tyle, że lato mija, usługa nieskończona, a już wiadomo, że pani od pomiarów zamówiła zbyt dużo materiału, na szczęście można oddać do sklepu, ale to kolejny kłopot dla klienta...
piątek, 18 sierpnia 2023
Dwie wieże to za mało!
Chyba wiem, jakie wieże mieliście na myśli, ale nic z tego. Nastała moda na wieże widokowe! I to nie tylko na Dolnym Śląsku czy w ogóle w miejscach licznie odwiedzanych przez turystów. Poza tym często wchodzimy na wieże kościelne, o ile jest taka możliwość, bo z góry świat wydaje się inny, więcej widać, a jednocześnie nie wszystko jest widoczne, wiecie co mam na myśli?
Nasze tegoroczne wakacje to mi się głównie z wieżami kojarzą, schodami i widokami aż po horyzont. Na końcu opowiem o wyzwaniu, jakie rzucił mi mąż przed wejściem na kolejną wieżę.
poniedziałek, 14 sierpnia 2023
Nowa sąsiadka
Gdy mieszka się wiele lat w jednym miejscu, to zdarza się, że bywamy świadkami przeprowadzek naszych sąsiadów, o ile sami się w końcu nie przeprowadzamy.
W naszym bloku zmieniło się już kilkoro sąsiadów od początku naszego zamieszkania, a jedno mieszkanie stoi puste latami, bo lokatorzy wyjechali do Wielkiej Brytanii. Ktoś ich mieszkaniem się opiekuje, sami też raz w roku zjawiają się na kilka dni.
Wyszło mi także, że dorosłe dzieci sąsiadów nie tylko opuściły dom rodzinny, co jest zrozumiałe, ale najczęściej zmieniły miasto, a nawet kraj zamieszkania.
Jaka jest tendencja wśród sąsiadów? Młodzi stosunkowo ludzie przenoszą się do własnych domów lub na większe mieszkania, a starsi wiekiem lokatorzy zmieniają duże mieszkania na mniejsze i to na niższych piętrach, co też nie dziwi.
W sobotę byliśmy świadkami przeprowadzki wiązanej. Młode małżeństwo z dwójką dzieci zamieniło się mieszkaniem ze starszą panią, która zajmowała spory dom pod miastem. Trzeba przyznać, że na pożegnanie młoda lokatorka posprzątała schody i wejście do klatki schodowej. Przyjechały dwa samochody firmy przeprowadzkowej i silni panowie sprawnie przenosili meble, obrazy, donice z kwiatami i kartony.
Drobne przedmioty obu rodzin lokatorzy przewozili sami w bagażnikach swoich aut i młodzi pomogli starszej pani w przewiezieniu jej drobiazgów. Nowa sąsiadka ma podobno 75 lat, ale jest bardzo energiczna, ubiera się młodzieżowo, jeździ sporym autem i widać było, że potrafi świetnie dyrygować innymi. Nie poznałam jej jeszcze osobiście, ale to pewnie kwestia czasu.
Obserwowałam te przeprowadzkę nie tyle z czystej ciekawości, ile z powodu tego, że nas samych czeka ta przyjemność za około 2 lata, a gratów mamy sporo i trzeba będzie ich liczbę mocno ograniczyć.
Nowa sąsiadka chyba będzie musiała także dokonać pewnych korekt, bo przewiozła meble z dużego domu do małego mieszkania i już na oko widać, że gabaryty mebli nie pasują do pokoi maleńkiego lokum na parterze, nawet stolik kawowy z tarasu nie mieści się na mikroskopijnym balkonie, a krzesła to nie weszły wcale.
Podobnie sporych rozmiarów przyjechały rośliny doniczkowe w pięknych naczyniach, oby dobrze zniosły przeprowadzkę, bo są bardzo ładne i zdrowe.
Tak więc na parterze będą mieszkały dwie starsze panie i mam nadzieję, że znajdą wspólny język, bo jak wszyscy wiemy, dobry sąsiad to skarb!
Pierwsza noc była dla nowej lokatorki nieco pechowa. bo nocne awantury pijackie pewnie nie dały jej spać, a od rana awaria wodociągu i brak wody w kranie...ale można to traktować jako mocny akcent na powitanie.
czwartek, 10 sierpnia 2023
Kiedyś to były kary!
Przestępstwa i kary towarzyszą chyba człowiekowi od zawsze. Czasami jednak dziwi mnie wysiłek wkładany w wymyślanie coraz okrutniejszych tortur i kar za przewinienia, często bez sądu. Chyba tylko człowiek potrafi drugiemu człowiekowi uczynić z życia takie piekło.
Pręgierze do karania złoczyńców jeszcze się widuje, na przykład w Poznaniu czy na zamku Chojnik.
W dyby też kiedyś zakuwano licznie i chętnie, co widzimy zwiedzając różne miejsca. Za to bogato wyposażone sale tortur to już specjalność zamków raczej, a lokalne opowieści i legendy świadczą o tym, ze kary bywały bardzo surowe...
Na początku zamknęłam męża w klatce złoczyńców, która stoi na dziedzińcu przed zamkiem Czocha. Jak podaje Wikipedia klatki takie nazywano klatkami błaznów, hańby, budami lub domkami wariatów.poniedziałek, 7 sierpnia 2023
Okruchy codzienności...
Dzień za dniem pomyka, kalendarz uświadamia nam pewne terminy , ale póki są wakacje cieszmy się każdą chwilą.
Lato, to taki czas, kiedy na wiele spraw patrzymy przez palce i nawet polityka schodzi na dalszy plan, a i bez polityki świat jest dostatecznie ciekawy. Wystarczy dobrze słuchać i patrzeć w odpowiednim kierunku.
1. Jesteśmy na wycieczce, siadamy koło fontanny. Dziecko patrzy do misy i dziwi się, ile tam pieniążków wrzucili turyści. Malec chce także wrzucić i prosi tatę o grosik. Tata na to, że pieniądze do fontanny wrzucają tylko poganie, bo to taki zabobon jest...
2. Jest sierpień, położyłam się wcześniej, by poczytać i odpocząć po długich spacerach. Gdy już odpływałam w zasłużony sen, obudził mnie huk straszliwy, po chwili kolejny...Okazało się, że to fajerwerki, a myślałam, ze tylko w Sylwestra dozwolone , tym bardziej w środku osiedla. A potem cisza? Nic podobnego, rozszczekały się psy, uruchomiły niektóre alarmy. Ot, letnia noc na moim osiedlu...
3. Czytam w lokalnych mediach, że skoszono łąkę na dużym obszarze pomiędzy dwoma pasami jezdni. Wszystkich te kwietne łąki cieszą, jest ich kilka w mieście. W sierpniu rośnie na nich tyle kwiatów, słoneczniki, owady mają raj! Dlaczego o tym piszę? Bo pani rzecznik instytucji jakiejś tam, zamiast przyznać się do błędu pracownika, który przez pomyłkę skosił piękną łąkę w szale totalnego koszenia traw, uzasadnia sytuację tym, że łąki wymagają koszenia po dwóch tygodniach od posiania. Skutek jest taki, że po łące nie ma śladu. Ogrodnikiem nie jestem, ale nie trzeba być znawcą, by wiedzieć, że jednoroczne kwiaty po skoszeniu do zera nie odrosną...
4. W toalecie publicznej jakaś mama do małoletniej córki - zrób co trzeba, tylko niczego nie dotykaj! Trochę dziwne polecenie, bo jednak papier toaletowy nie lewituje, a i spłuczka nie działa zdalnie...
5. Na spacerze z wnukiem znalazłam wolierę z papugami. Budynek należy do jakiejś instytucji, a na zewnątrz cztery papugi ary w dobrej kondycji i humorze bawiły się ptasimi zabawkami. Zrobiłam zdjęcie, by wam pokazać.
sobota, 5 sierpnia 2023
Uśmiechnij się!
Przed nami trudny pogodowo weekend, bo nie wiem jak Wy, ale ja źle znoszę spektakularne zmiany pogody , silne wiatry, fronty burzowe itd.
Aby za bardzo nie skupiać się na dolegliwościach ciała i ducha, bo i czas w polityce niewesoły, a nasze prywatne zasoby kurczą się niemiłosiernie ( nie wiem dlaczego drożeje wszystko co tydzień) sięgnęłam do sprawdzonej metody podnoszenia nastroju, czyli czytania, rozpieszczania się smakołykami i wyszukiwania memów opowiadających o naszej matrixowej rzeczywistości...
Miał być zupełnie inny temat we wpisie, ale jak powiedział ktoś filozoficznie - jeśli wpadasz w dołek, przestań kopać i wyrzuć łopatę, a może szpadel, bo nigdy nie wiem co jest do czego...