Podobno pisanie o niczym przynosi dobre efekty, a nazbierało się różnych obserwacji, więc może wcale o niczym nie będzie.
Życzyliśmy sobie zdrowia w nowym roku, a tu choroby naokoło, od żłobków poprzez szkoły po zakłady pracy, a do lekarza pod górkę. Sama zrezygnowałam z rejestracji telefonicznej, co skutkowało tym, że szłam do przychodni dwa razy, ale przynajmniej nerwów mniej.
Jakiś specjalista od lecznictwa naszego powszedniego zasugerował był w mediach, by ludzie pracy skorzystali z urlopu na czas choroby, bo lekarzy mało, kolejki w przychodniach sprzyjają roznoszeniu zarazków, więc pacjencie zostań w domu, a jakby ci się pogorszyło, to na SOR, choć i tu trzeba się ciężko zastanowić, bo podobno pogotowie w większości bez uzasadnienia jest wzywane. Zawsze myślałam, że urlop jest dla odpoczynku, ale czasy się zmieniają.
Dobrej kondycji sprzyja wysypianie się i spacery. Ale jak tu spać, skoro obudziły nas dwa razy w ciągu nocy fajerwerki, bo akurat gdzieś impreza na osiedlu i świętują z rozmachem, a że pół osiedla nie śpi? Czepialstwo. Spacery też nie lepiej, bo albo gołoledź, albo wichury, a słońce to już kompletnie o nas zapomniało, więc wit.D tylko w tabletkach!
Czepialstwem jest także zwracanie uwagi sąsiadom, którzy wypuszczają psa na balkon i ten szczeka(pies oczywista) pół dnia na zewnątrz. Może właściciele w tym czasie sprzątają albo gości przyjmują? Dobrze, że koty nie szczekają, bo na balkonach ich sporo widuję...
Doświadczyłam ostatnio dobroci Anioła w postaci serdecznej koleżanki, która na wieść o mojej chorobie przywiozła mi gołąbki i jagodzianki własnej roboty. Radość niebywała i mąż zadowolony, bo uwielbia gołąbki, tylko jak ja się Jej odwdzięczę? muszę pomyśleć!
(świeżutkie pachnące jagodzianki)
Obejrzeliśmy film "Na zachodzie bez zmian". Obraz na wskroś realistyczny, okrutnie wręcz prawdziwy, dający widzowi namacalne wrażenia zimna, bólu, głodu, operujący takimi środkami, że podziwiam aktorów za poświęcenie w trakcie realizacji filmu, bo nie wszystkie efekty można zrealizować komputerowo.
Cóż można powiedzieć więcej, wobec obecnej sytuacji w Ukrainie i kolejnej rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz? Bezsens wojny, chore ambicje polityków, ludzie jako mięso armatnie oraz nieprawdopodobne, niepotrzebne i nieuzasadnione okrucieństwo wobec wroga frontowego i ludności cywilnej.
Stulecie z hakiem minęło od czasu, w którym dzieje się akcja filmu, po drodze były jeszcze inne , nawet gorsze wojny i konflikty na świecie i czego nas to nauczyło? jak pokazuje sytuacja międzynarodowa i wojna za progiem, niczego!
Przeczytałam artykuł o zmianach w naszym rodzimym języku oraz o używaniu i nadużywaniu wulgaryzmów. Podobno w jednym z eksperymentów naukowych kazano dwóm grupom uczestników moczyć ręce w lodowatej wodzie. Ci, którym pozwolono używać wulgaryzmów do woli, wytrzymali prawie o połowę dłużej, niż grupa, której zakazano używania brzydkich wyrazów.
Na koniec refleksja na temat biurokracji w Polsce - po co nam cyfryzacja, profile zaufane itp. nowinki, skoro tak naprawdę liczą się setki zaświadczeń i pieczątki, a w ZUSie i innych urzędach nie załatwisz nic bez osobistej wizyty . Skarb państwa za to bogaci się na opłatach od petentów, a za wadliwe decyzje urzędnika nie odpowiada nikt, bo taki mamy klimat...