sobota, 19 października 2024

Zapiski codzienności cz.8

 Morduję się w luksusie, bo vouchery do SPA dostałam i korzystam, a co! Po lecie długim i upalnym jak znalazł. Każdy powinien czasami się porozpieszczać! Łączę dwie pożyteczne rzeczy, bo chodzę do tego SPA piechotą przez park, więc w obie strony, to kilka kilometrów.


Oprócz książek dla siebie, wyszukuję książeczki dla wnuka, a jest już na etapie ciekawostek ze świata przyrody. Korzystam z promocji księgarń internetowych, bo ceny książek przyprawiają o ból głowy!


Codziennie staramy się z mężem spacerować, póki pogoda sprzyja długim wędrówkom, czasami skoczymy do lasu lub po prostu za miasto w szczere pola, gdzie taki zachód słońca można upolować!


W parku miejskim zamontowano nową stację meteo, która informuje o temperaturze, sile wiatru, wilgotności powietrza i zanieczyszczeniach. Tablica ma elektroniczny wyświetlacz, wyraźny i czytelny.


W części uzdrowiskowej miasta trwają remonty kamienic nie byle jakich, bo to albo przedwojenne wille uzdrowiskowych lekarzy , albo dawne budynki sanatoryjne. Na zdjęciach widać różnicę między starym a odrestaurowanym...



Dopadło mnie robótkowe i lekturowe ADHD. Trzy bluzki zaczęte, jedna spruta i robiona od nowa, bo nie sprawdziła się w noszeniu.
Książki czytam na zmianę z czasopismami, bo w sieci i TV tyle bzdur, że głowa mała...
Ostatnio wciągnął nas serial brytyjski Vera na Ale kino+, ekranizacja powieści kryminalnych Anny Cleeves, nie każdy lubi ten klimat, ja bardzo.


Grzybobrania były dwa, a w zasadzie jedno nieplanowane, więc w lesie poszukałam naczyń - śmieci wszelkich pod dostatkiem, chyba niebawem zamiast grzybów będę zbierać puszki!



Grzybki pokrojone, suszą się na słońcu, a pachnie w całym domu!


Wilków ani dzików nie spotkaliśmy, a podobno zdarzają się w gniewkowsko-bydgoskich lasach.
Czytałam natomiast na lokalnej stronie, że niektórzy grzybiarze przecinają siatki otaczające szkółki leśne, bo poszła fama, że to leśnicy ogrodzili tereny bogate w grzyby, jakoby dla siebie chcieli zostawić...
Jak łatwo ludzie popadają w paranoję, to się w głowie nie mieści!

A po weekendzie napiszę o spotkaniu blogerek w gościnie u przemiłej Hani!


33 komentarze:

  1. Oj, zgadzam się! Ceny książek są wysokie. Nic dziwnego, że potem w statystykach wychodzi, że połowa Polaków w ciągu roku nie przeczytała ani jednej książki xD
    Wspaniałe grzybki :) Mniam
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że prawdziwych miłośników literatury nawet ceny nie zniechęcą:-)

      Usuń
  2. Trzy bluzki na drutach... czasem mam rozgrzebane dwie rzeczy - jakiś haft i coś na szydełku np. tak dla urozmaicenia. Podziwiam takie ADHD. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba sposób na to, by cos siedziało, zwłaszcza gdy pogoda kiepska lub nie można wyjechać.

      Usuń
  3. książki od pewnego czasu są cenniejsze. kupuje jako nagrody w konkursach recytatorskich. to wiem. prywatnie prawie zrezygnowałam z papieru także z powodu cen. Ale co ważniejsze ciężaru. bo na szczęście są używanie:0
    las aktualnie nie dla mnie, za daleko i za dużo kroków...szkoda bo ładna ta jesień.
    zazdroszczę Wam. trochę szlajam sie po polach ale wkoło komina. z psem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle jestem wierna papierowi ;-)
      Przyjdzie czas, że i do lasu pojedziesz, wytrwałości!

      Usuń
  4. Drutowe i ksiazkowe ADHD. Dodaj sobie jeszcze ADHD spacerowe, SPA, grzybowe, fotograficzne. Nieuleczalna choroba emerytalna :))). Smieje sie sama do siebie, z siebie, do ekraniku telefonowego bo mnie chwycilo ADHD smiechowe i sobotnie. I to wszystko przez ten wpis! Udanego adehowego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, a zawsze uważałam siebie za spokojną i leniwą:-)

      Usuń
    2. Zgadza sie. Adehode ma rozne fazy :)))).

      Usuń
  5. Muszę wrócić do robótek
    Toi się boję ci na to moje nadgarstki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno robótki uelastyczniają nadgarstki:-)

      Usuń
    2. Moje mają na ten temat inne zdanie...

      Usuń
    3. Jak nie spróbujesz, nie dowiesz się...może pójdą na współpracę?

      Usuń
    4. Sęk w tym, że próbuję
      Zawsze kończyło się dłuższym bólem
      Bo mam rzs i stan zapalny się wtedy pogarsza
      Ale się nie poddaję!

      Usuń
  6. Co do książek, to na szczęście istnieją biblioteki a tam całe bogactwo do wyboru do koloru.
    Tak, teraz czas spacerów, wędrówek, podziwiania cudów jesieni. Cieszmy się nią póki trwa!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, są biblioteki i wymiana w gronie rodziny oraz znajomych!

      Usuń
  7. No niestety- ceny w księgarniach powalające a na dodatek mieszkania nie z gumy i coraz mniej w nich miejsca. Ostatnio zaczęłyśmy z córką nabywać wersje elektroniczne- co prawda niewiele tańsze, ale mniej miejsca zajmują no i łatwiej się z nimi do parku wybrać. Gdy patrzę na te pomadźgane napisami ściany to mam ochotę dorwać "twórcę" i kazać mu te literki własnym ozorem zmywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo o graficiarzach powiedział mój mąż, niechby zlizywali z murów te paskudztwa, murale z pomysłem, to co innego!

      Usuń
  8. You're having a wonderful time indulging in some much-deserved pampering at the spa! Walking through the park is a lovely way to enjoy nature while getting your steps in. It’s great to hear you're on the lookout for books for your grandson; the right natural world curiosities can spark a lifelong love of learning!

    I can relate to the knitting and reading ADHD! It's always a challenge to juggle multiple projects, but it's part of the fun, isn't it? I'm also intrigued by your adventures in mushroom picking—drying them must fill your home with such a delightful aroma!

    I can’t wait to hear more about the bloggers’ meeting at Hania’s. Enjoy your walks and cozy evenings!

    Read my new blog post: https://www.melodyjacob.com/2024/10/cozy-up-for-christmas-my-favorite.html Wishing you a happy weekend!

    OdpowiedzUsuń
  9. BBM: Pięknie zagospodarowany emerytalny czas!👏👏👏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie udaje się, oby i zima była równie aktywna...

      Usuń
  10. Ha... przypomniałaś mi, że jest coś takiego jak SPA. Dawno, a nawet bardzo dawno nie byłam. Może czas odświeżyć dobry zwyczaj?
    A wyprawy na grzyby nazywam raczej wyprawą do lasu. Wolę spacerować niż zbierać. Przyznam, że słabo się znam na grzybach i świadomie ich nie zbieram, chyba ze zwykłej ostrożności. A jeść je w różnych kulinarnych wariantach, lubię.
    Ponieważ bardzo lubię czytać i lubię mieć je w swojej niedużej biblioteczce, kupuję interesujące mnie książki bez względu na cenę.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, powiem Ci, że najprostsze zabiegi czy masaż robiony przez kogoś to fajny relaks!
      Ja tez kupuję książki, na których mi zależy, ale zamawianie online z odbiorem w księgarni jest dużo tańsze, nie rozumiem tego, ale tak jest!

      Usuń
  11. Jak dla mnie, to w taki sposób możesz się mordować cały rok :)

    Anny Cleeves, serię o Verze, akurat czytam. Długo nie mogłam się do niej przekonać, bo gdzieś zobaczyłam film. Kawałek :) To zupełnie inna jakość. Ekranizacje zawsze są dla mnie rozczarowaniem. Na korzyść książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, też bym chciała, ale finanse nie pozwalają;-)
      To prawda, film a książka, to inne byty, ale co zrobić, na razie oglądam.

      Usuń
  12. Książek o Verze nie czytałam, ale oglądałam filmy, gdy były pokazywane na "Ale kino +, parę lat temu. Też bardzo lubię ich bohaterkę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz tez powtarzają, ta sama stacja, oglądam z przyjemnością.

      Usuń
  13. Jotko bardzo aktywna jesteś, książek dla dzieci nie kupuję, synowa chodzi z chłopakami do biblioteki a ja otrzymuje je od wnuków starszej siostry także stos jest.Grzybki dostalam i ususzyłam na rurce centralnego ogrzewania, będą piękne udziergi.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się być aktywna, w przerwach między "globusami", bo na jesieni mnie bardziej dopadają...

      Usuń
    2. .

      Przypomniałaś mi Jotko niegdysiejsze wędrówki niedzielne ...... Jesień w górach jest b. piękna, w każdą niedzielę wędrowaliśmy nie za daleko – przeważnie do dolinek, bo szybko się ściemniało.. …ostatni, zapamiętany nasz jesienny spacer to dolina Miętusia.

      Co do książek – to moja miłość od dziecka.
      Mając 5 lat należałam do biblioteki dla dzieci.
      W PRL-u i w latach 80.oraz początkach XXI w.. książki były stosunkowo tanie…. Ale na nowości trzeba było polować. Miałam znajomego księgarza , przemiłego, starszego pana, który z każdej nowej dostawy zostawiał mi pod ladą co wartościowsze pozycje. Tak jak wielu z nas mnie również uginają się półki regałów. I mimo, że nie kupuję nowych książek ciągle jeszcze przybywają nowe z różnych okazji… imieniny, urodziny, gwiazdka itp. Dużo już rozdaję.

      Błogosławię ebooki i czytnik, nawet nie ze względu na wysoka cenę książek, ale dzięki ebookom mogłam zrezygnować z biblioteki….
      Od pewnego czasu moja ulubiona biblioteka zaczęła się ode mnie jakby oddalać, z upływem czasu coraz ciężej i coraz dalej było mi do niej … musiałam więc z bólem serca zrezygnować z jej usług.

      Usuń
  14. Oglądacie "Vera"? Uwielbiam ten serial. Książki są strasznie ponure, ale adaptacja świetna. Ale skąd ty masz czas na to wszystko? Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj, Jotko.

    Codzienność, jak widzę, pcha się zarówno na półki z książkami, jak i do słoików;)
    Też codziennie urządzam sobie prozdrowotne dreptanko. Ale ja mam Rudy motywator:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń