piątek, 31 marca 2023

Zamiast żartu na prima aprilis


Prima Aprilis to dzień  rozśmieszania , żartowania, dowcipkowania na różne sposoby. 
Trudno wymyślić taki żart sytuacyjny, który będzie na tyle prawdopodobny, że ktoś da się nabrać.
Chyba, że trafimy o osobę, która zajęta wieloma sprawami, zapomni, że ktoś może zechce ją wkręcić.

Nie bardzo wychodziło mi wymyślanie takich  żartów, ale nieźle wkręciła mnie kiedyś moja mama, która od zawsze uwielbiała konkursy i krzyżówki i wysyłała rozwiązania do redakcji czasopism lub brała udział w konkursach konsumenckich. Zadzwoniła z wiadomością, że wygrała w końcu samochód, z czego najbardziej ucieszył się tato, bo mawiał, że za te wszystkie znaczki i karty pocztowe kupiliby pewnie mercedesa. Oczywiście okazała się ta informacja wkrętem primaaprilisowym :-)

Ponieważ nie wymyślę niczego równie prawdopodobnego, zostawiam Was ze śmiesznymi obrazkami z mojej tablicy Pinterest. Niech te zabawne memy przyspieszą nadejście wiosennego ciepełka.









Zacznijmy kwiecień z uśmiechem i pamięcią o wszystkich, którzy są nam życzliwi!

wtorek, 28 marca 2023

Moda - zabawa czy biznes?

 

Wiosną zaczynamy rozglądać się za nowym ciuszkiem i nawet jeśli szafy pełne, to na wiosnę wypada odświeżyć garderobę. Nawet kupno apaszki w wesołych kolorach poprawia czasem humor.

Co roku powtarzamy, że w świecie mody wszystko już było, powielane są trendy, zmieniają się detale.
Niektórzy traktują modę jak zabawę, lubią poszukiwać nowości, eksperymentować, przeczesywać lumpeksy w poszukiwaniu tanich  akcesoriów, które odmienią ich garderobę.
Istnieje wiele blogów, na których autorzy chwalą się nowymi aranżacjami, nie zawsze trafnymi, według mnie, ale najważniejsze, że dobrze się bawią, to tzw. kolorowe ptaki, bez których świat byłby szary i zbyt poważny.

Żyjemy zresztą w czasach, gdy chyba wszystko wszystkim wypada, bez względu na wiek, profesję, zasobność portfela. Obowiązują wprawdzie służbowe szablony , ale każdy stara się wdrożyć coś osobistego, przełamującego sztywność "mundurka". Nawet zakonnicom wolno teraz uchylić rąbka kornetu i pokazać włosy, przynajmniej niektórym.

Najlepiej na zmianach w modzie wychodzą chyba osoby wierne stylowi klasycznemu czy tzw. sportowej elegancji, kupują mało, ale wartościowe ubrania, które długo mogą im służyć, a wymiana dodatków to nie tak wielki koszt i mało biegania po sklepach.

A w sklepach - tony ubrań, kilkakrotnie przecenianych, których i tak nikt nie chce, zalegają na stertach lub w magazynach, a co z nimi później się dzieje ? Wszak magazynowanie drogie jest.

Zawsze się dziwiłam, jak moim dziadkom wystarczała jedna szafa ubraniowa i kredens w kuchni?
Ale nic dziwnego, gdy uświadomimy sobie, że dziadkowie mieli po jednej parze butów na każdą porę roku, a i ubrań niewiele.

Szafy naszego pokolenia i młodszych pękają w szwach i ciągle nam mało, co sezon jakieś nowości, których zdobycie jest obowiązkowe, by nadążać za światem, a później coraz to większe garderoby, domy, fabryki, magazyny....

Kogo stać, ten co sezon wymienia całą garderobę, a dodać trzeba, że podobnie bywa z meblami, naczyniami, dywanami itd.

Przerażające trochę są te sterty niepotrzebnych ubrań, butów, wysypiska śmieci wielkogabarytowych, bo nagle wszyscy na osiedlu zmieniają meble, remontują łazienki, wyrzucają dywany... czy naprawdę to konieczność czy chęć nadążania za trendami, za modą?

Z drugiej strony, takie postępowanie napędza gospodarkę, biznes musi się kręcić, tym bardziej, że zarabiają nie tylko producenci, ale i projektanci, twórcy kolekcji autorskich, wystawcy, hurtownicy, wizażyści, sieci handlowe itp.

Z trzeciej strony, nie chciałabym dwadzieścia lat chodzić w tym samym płaszczu, cerować pończoch czy łatać dziur w przemakających butach.

Jedno, co mnie martwi, to podporzadkowanie mody raczej ludziom młodym, bo może w moim wieku wszystko teraz wypada, ale nie we wszystkim czuję się dobrze, a na ubrania, które mi się podobają, stać nielicznych. Pocieszam się tym, że potrafię coś tam udzierać, uszyć, ufarbować, wyhaftować, ale butów niestety sobie nie zrobię.

Nowinki modowe czasami można dostosować do swego gustu, rozmiaru i portfela, ale gdy zaglądam na niektóre pokazy mody, to głowa może rozboleć!



Chociaż ta ostatnia propozycja to nawet sprytna jest, ile starych kurtek i swetrów można wykorzystać w jednej kreacji :-)

A jak Wam udaje się znaleźć kompromis między trendami mody, a rozsądkiem?
 

piątek, 24 marca 2023

Ciekawostki przyrodnicze

 Jak to człowiek czasami przypadkiem natknie się na ciekawe informacje i to tylko oglądając telewizję regionalną, w trakcie smażenia naleśników ;-)


Rukola to popularne zielsko dodawane do wszystkiego, najczęściej do sałatek i pizzy.
Kiedyś nie przepadałam, bo wydawała mi się gorzkawa, teraz uwielbiam!
Warto ją jeść, bo zawiera sporo witamin z grupy B, a porcja 100 gramów pokrywa zapotrzebowanie organizmu na witaminę K i połowę zapotrzebowania na wit. A
Ponadto uważana była przez starożytnych za afrodyzjak.
Lubi rosnąc w półcieniu, bo w pełnym słońcu staje się gorzka...


Technologia już dawno zadomowiła się w sadach i to do tego stopnia, że obecnie mierzy się nie tylko przyrost pnia i gałęzi jabłoni, ale także przyrost pojedynczych owoców.
Porządny sad zaopatrzony jest we własną stację meteo oraz system podlewania kropelkowego.


Naszym lasom zagrażają inwazyjne gatunki obce (IGO), które zaczynają wypierać rośliny rodzime.
Rośliny obce często maja lepsza tolerancje na niekorzystne warunki siedliskowe oraz wydzielają związki hamujące kiełkowanie i wzrost roślin ze swego otoczenia.
Do obcych gatunków inwazyjnych zalicza się dąb czerwony, bożodrzew, czeremchę amerykańską, nawłoć kanadyjską oraz rdestowce. Na zdjęciu niecierpek himalajski , zagrożenie dla naszych lasów wilgotnych, gdyż wytwarza ok. 4000 nasion, które bardzo szybko kiełkują...


Okazuje się, że kleszcze aktywne są teraz niemal cały rok, bo już w styczniu odnotowano ich obecność na łąkach i polach. powodem są podobno ciepłe zimy i wzrost populacji dużych żywicieli w lasach 
( łosi, saren, danieli, jeleni). Kilkadziesiąt lat temu kleszcze prawie nie występowały na zachód od Wisły, a obecnie kleszcze łąkowe występują w całej Polsce, a ograniczenie ich aktywności może spowodować jedynie długotrwała susza.


Czapliniec to siedlisko ptaków, które budują gniazda na wysokich drzewach. Lubię widok czapli i żurawi , ale trudno im zrobić zdjęcia, bo są bardzo płochliwe. Samce czapli bywają wierne sezonowo, jednego roku budują gniazdo dla samicy, a już w następnym mogą szukać innej, być może z lepszymi genami. Samicy nie wolno zaglądać nawet do gniazda przed jego ukończeniem, bo może się to skończyć niezłą awanturą. Podobno populacja czapli rośnie, a groziło im wyginiecie, gdyż w XVII i XVIII wieku urządzano na nie częste polowania.


Jeśli dysponujesz wolnym czasem i zamiłowaniem do obserwowania przyrody, możesz zgłosić się do Biebrzańskiego Parku Narodowego i zostać wolontariuszem - strażnikiem sasanki!
Te piękne kwiatki są pod całkowitą ochroną i wymagają pilnowania oraz akcji uświadamiających dla ewentualnych turystów, którzy chcieliby je zerwać i podziwiać w domu. Wolontariusz może skorzystać z noclegów proponowanych przez zarząd parku lub zorganizowanego we własnym zakresie.
Strażnik sasanki - jak to romantycznie brzmi!


Wiosna to dobry moment do zaopatrzenia się w życiodajne zawiązki liści. Są podobno rezerwuarem niesamowitej siły witalnej, ożywczej energii i składników mineralnych. Warto na spacerze zerwać trochę pąków liściowych i wrzucać do sałatki lub koktajlu. Mogą to być pąki brzozy, orzecha włoskiego, sosny, topoli, ale także popularnych krzewów. Gemmoterapia - to gałąź fitoterapii czyli leczenia roślinami.

Udanych kontaktów z przyrodą, kochani!

(grafika: pixabay.com)

wtorek, 21 marca 2023

W kapeluszu i na golasa...

 Pojechaliśmy w niedzielne przedpołudnie szukać wiosny. Nie zawiedliśmy się. Najpierw na polu żurawie, w górze klucze gęsi, ciepełko i słoneczko...

 Krokusy w kilku barwach , a w krokusach owady, ale tylko w tych białych, fioletowych nie tykały. Hiacynty i tulipany dopiero  wyłażą z ziemi. Na krzewach małe listeczki. Czego nie widziałam, to kwitnących forsycji, za to były pierwsze motyle i biedronki!



Nad jeziorem, w zatoczce, gdzie stacjonowali wędkarze (sezon dla moczących wędki już się zaczął) znaleźliśmy nie lada ciekawostkę - świeże ślady bobrów, na ziemi tropy łap, a krzew ścięty lub raczej odgryziony bobrzymi zębami, tylko w trawie trociny leżały... rozglądaliśmy się , dokąd też mogły zaciągnąć gałęzie, ale nie było żadnych oznak rozpoczętej budowli.


Na plaży z kolei spotkanie morsów, w tym jednej  kobiety. Podziwiam szczerze, na sam widok zimno się robi, a oni weseli i energiczni.
Z oddali przyglądały im się łabędzie, których głowy nurkowały co chwila pod wodę.


Po drugiej stronie jeziora dostrzegliśmy pierwsze przyczepy na polu biwakowym. Opodal ognisko z kiełbaskami, muzyka i panie w słomkowych kapeluszach. jak nic, weekendowe powitanie wiosny na wesoło i choć noce jeszcze zimne, to widać nie brakuje chętnych do rozpoczęcia sezonu biwakowego.
Nawet łodzie pojawiły się na jeziorze. Chyba tęskno już bardzo niektórym do lata...


My przywitaliśmy wiosnę nie tylko długą wędrówką wokół jeziora i po pobliskim lesie, ale także deserem do pysznej kawy!


Jakie macie pomysły na przywitanie w tym roku wiosny? Oprócz wyjazdu nad jezioro mam w planie wizytę u fizjoterapeuty, by zregenerować swój kręgosłup.

piątek, 17 marca 2023

Na skali ważności

 

Często mówimy , że najbardziej cenimy sobie zdrowie, innym także tego zdrowia życzymy. Pytanie, czy tak jest zawsze i czy to zdrowie jest na pierwszym miejscu, niezależnie od wieku, momentu życiowego, sytuacji zdrowotnej pytanego.

Niedawno w ankiecie byłam pytana o życiowe priorytety, do uszeregowania było sporo wartości, ale na potrzeby bloga wybrałam niektóre, chyba najczęściej podlegające dyskusjom.

Jeśli macie ochotę pogłówkować i oddać się refleksji na temat własnego systemu wartości, to zapraszam. Nie musicie koniecznie szeregować wszystkich podanych wartości (choć byłoby ciekawie), będę wdzięczna za każdy komentarz lub dodanie do listy tych , których tu zabrakło, a są dla Was ważne.

WOLNOŚĆ

MIŁOŚĆ/PRZYJAŹN

ZDROWIE

WYGODNE ŻYCIE

BEZPIECZEŃSTWO RODZINY

POKÓJ NA SWIECIE

WIEDZA

PRACA

WIARA/RELIGIA

PASJA

SPOKÓJ I HARMONIA WEWNĘTRZNA

Udanego weekendu na łonie przyrody, bo ma być wreszcie ładnie!

wtorek, 14 marca 2023

Coraz ciekawiej...

 

Oj,  dzieje się w tym naszym kraju, w mediach i parlamencie, w najśmielszych wizjach trudno byłoby przewidzieć podobne sytuacje.
Rewelacje przewijają się niemal we wszystkich sferach życia, od polityki, poprzez religie, aż po ekologię.

Gdyby mierzyć poziom naszego zdziwienia opadnięciem szczęki, to pewnie opadła już do poziomu podpiwniczenia, a podział rodaków na dwa obozy (albo i więcej) pogłębia się z każdą nową rewelacją.

1. Tak się w przyrodzie porobiło, że zwierzęta hodowlane uciekają do lasu, by tam posmakować życia survivalowego. Ostatnio zwiał jakiś dorodny byk, ale zdarzały się krowy i to całe stado oraz świnie, rzadziej zdarza się to lamom czy strusiom. Odwrotnie także , wilki , sarny, dziki i lisy nawiedzają wsie i miejskie ogródki działkowe czy parki, a proceder nie zaczął sie wcale w czasie pandemii, bywało tak i wcześniej.

2. Jeden minister onegdaj namawiał rodaków do zbierania szczawiu na rowach, bo to i zdrowy i tani, a w zasadzie za friko, inny urzędnik propaguje własności kapusty kiszonej, skoro inne warzywa drogie i sztucznie pędzone. Kłopot w tym, że kapusta nie nadaje się do wszystkich potraw, a i w herbacie średnio się sprawdzi, mimo że wiele witaminy C posiada.

3. Mamy uchwałę Sejmu w obronie dobrego imienia Jana Pawła II. Pomysłodawcy nie wzięli chyba jednak pod uwagę, że do miłości, szacunku i zmiany poglądów nie można nikogo zmusić dekretem.
A podobno Kościół Katolicki ulega przemianom, pytanie tylko - w jakim kierunku te przemiany przebiegają? Miał papież możliwość zreformowania tej instytucji, ukarania winnych, nasi biskupi podobnie. Ale ciężko oddaje się władzę, a politycy mogą pomóc w jej utrzymaniu. Polityka nie jest dobrym partnerem w duchowych sferach życia, co pokazują także skutki mieszania się polityków do świata kultury i sztuki.


4. Gdy zaglądam na wystąpienia przedstawicieli rządu w rozpoczętej kampanii wyborczej, to odnoszę wrażenie, że wkrótce uchwalony zostanie zakaz głosowania na Donalda Tuska. Czy politycy owładnięci fobiami i  obsesjami na temat osoby publicznej  powinni  startować w wyborach jakichkolwiek?

5. Sklepy sieciowe oferują swoim klientom różnorakie promocje dla ocalenia ich portfeli, ale moim zdaniem owe promocje są raczej gwoździem do trumny , zwłaszcza seniorów, bo kupno 5 kostek masła, 10 kg cukru, 12 puszek piwa, 5 czekolad  czy 2,5 kg schabu nikomu nie wyjdzie na zdrowie...

6. Wedle jednej z  posłanek PiS dwutlenek węgla emitowany do atmosfery nie tylko nam nie szkodzi, a wręcz przeciwnie, jego brak może spowodować wyginięcie roślin na naszej planecie, a to spowoduje zagładę ludzkości. Teraz wiem dlaczego wyginęły dinozaury, zwłaszcza te roślinożerne. Żyły w zbyt czystym powietrzu, bez skażenia środowiska!


7. Tak już na marginesie polityki, ciekawi mnie, dlaczego na spotkaniach premiera naszego kraju z wyborcami zawsze w tle są górnicy lub strażacy i panie w strojach ludowych?

8. Na koniec - czy machanie portretami JP II w Sejmie i  w czasie spotkań wyborczych PiSu nie kojarzy Wam się z długopisem i przypinką Lecha Wałęsy z portretem Matki Boskiej? Ale przecież profanacji tu nie ma, profanacją była tęczowa aureola...

piątek, 10 marca 2023

W pociągu...

 

Ostatnio często jeżdżę pociągiem, a to doskonałe miejsce do obserwacji i czasami udaje się podsłuchać rozmowy pasażerów.

Podróż nie trwa długo, można korzystać z laptopa, kupić kawę lub herbatę i coś do jedzenia, nawet bilet kupić nie wychodząc z domu.

Mam tę dogodność, że niektóre pociągi zatrzymują się na małej stacyjce w pobliżu mojego domu, dosłownie 10 minut spacerkiem.

Z punktualnością pociągów bywa różnie, akurat te, z których korzystam praktycznie nie spóźniają się , najwyżej od 1 do 10 minut na całej trasie. Gorzej z  dworcami w dużych miastach. Niedawno czekałam na swój pociąg na peronie trzecim, wedle rozkładu, ludzi mnóstwo , część przepycha się do swoich składów, które mają opóźnienie, a ludzie przesiadki. Bagaże, ścisk, szukanie pociągu...

Stoję na peronie zajętym przez dwa opóźnione składy i myślę, że pewnie i mój także będzie spóźniony, bo nie ma gdzie wjechać. Nagle na peronie wielkie poruszenie, bo na sąsiedni peron wjechał pociąg, Żadnej zapowiedzi, żadnych informacji. Ludzie ruszają do ruchomych schodów, nie wiem skąd wiedzieli. Dobrze, że odprowadzał mnie syn, bo dojrzał z daleka numer pociągu, porównaliśmy z moim biletem i hajda na górę. Syn wysoki, postawny, wziął moje bagaże, ja za nim, zdążyliśmy, uff.

 Pociągi pełne, nie przypuszczałam, że tylu ludzi korzysta z PKP, w większości ludzie młodzi i w średnim wieku, bagaże to głównie plecaki, laptopy, rzadziej walizki na kółkach.
Bywa w wagonie duszno, niektórzy rozbierają się jak do rosołu lub wychodzą na korytarz, dlatego wolę wagony bezprzedziałowe, bo w nich większy przepływ powietrza i na monitorze wyświetlane są informacje o kolejnych stacjach oraz opóźnieniach.

Ludzie przeważnie z nosami w telefonie, rzadziej w książce lub czasopiśmie, czasem zdarzy się ktoś pracujący na laptopie. Wykupiłam kiedyś bilet przy oknie, ale na moim miejscu siedziała chyba studentka, spała, więc nie budziłam, choć gdy ocknęła się, nie przeprosiła za zajęcie mojego miejsca. Mała strata, bo po ciemku i tak nic za oknem nie widać, a pociąg jedzie tak szybko, że oczy dostają kociokwiku...

Kilka dni temu przypadł mi przedział ze studentami wracającymi z nart. Chcąc, nie chcąc słyszałam ich rozmowy, nawet nie mogłam się skupić na czytaniu. Na szczęście, w pewnym momencie każdy zajął się własnymi sprawami i mogłam poczytać. Miło było posłuchać kulturalnych młodych ludzi, którzy rozmawiali bez wulgaryzmów. Poznali się chyba na nartach, bo nie studiowali razem, wymieniali się wrażeniami z uczelni, stołówek studenckich, klubów, dziwili cenom sprzętu narciarskiego i opłat za trasy. W pewnym momencie zahaczyli o sprawy brytyjskiej rodziny królewskiej i o dziwo, ostro skrytykowali wyznania Harrego i Megan na temat ich konfliktu z rodziną Karola III. 

Przyjrzałam się pociągom Inter City, a moja przerwa w korzystaniu z kolei jest spora i zauważyłam ogromne zmiany na lepsze, nawet obsługa miła i cierpliwa, ale co najważniejsze, uprzejmość współpasażerów zaskoczyła mnie pozytywnie. Jak na razie:-)

A pamiętam czasy, gdy zimą  zdarzał się lód wewnątrz wagonów lub do Katowic jechałam na jednej nodze, bo druga spoczywała na torbie, a do toalety podawano sobie dzieci górą na głowami pasażerów, dorośli nie korzystali, bo i w toalecie ktoś stał z bagażem! jak daliśmy radę? 


Na koniec jeszcze uwaga organizacyjna. Jako senior 60+ mam zniżkę na przejazdy pociągami, także pośpiesznymi, co cieszy i tylko dziwi mnie skąd różnice w cenie za bilet na tej samej trasie? Raz płacę ok.27 zł, innym razem ok.25 zł. Nie rozumiem tego, bo przewoźnik ten sam, trasa taka sama, więc skąd różnica? A może o czymś nie wiem?

wtorek, 7 marca 2023

Kiedy wreszcie?

 Nawet synoptyków zima wiosną zaskoczyła, podobno marzec ma być zimniejszy od stycznia, brr!

Wiadomo, że przyjdzie w końcu wiosna i nastaną ciepłe dni, ale pamiętam prognozy na temat zmian klimatu w naszej strefie klimatycznej, które mówiły, że finalnie będą dwie pory roku, lato i zima.

Nie bardzo mi to pasuje, ale na to wygląda. Pamiętam upalne kwietnie i zimne czerwce, więc anomalie zawsze się zdarzały, ale po długiej zimie wyglądamy wiosny bardzo, tym bardziej, że tego roku słońce skąpo operowało, w niektórych rejonach kraju zarejestrowano kilka lub kilkanaście godzin słonecznych przez całą zimę!

Gdzieś tam z ziemi wychodzą krokusy i przebiśniegi, więc może nie należy się niepokoić?

W oczekiwaniu na wiosnę i dla poprawy humoru wyszukałam kilka śmiesznych obrazków:











sobota, 4 marca 2023

Historia na zdjęciach

 Zawsze warto dowiedzieć się czegoś nowego o swoim mieście, o jego historii i ludziach tworzących życie kulturalne, o  przemianach społecznych i gospodarczych. Tym razem poszerzyłam wiedzę na podstawie archiwalnych zdjęć na wystawie plenerowej.

Zdjęcia nie są najlepsze, ale  oryginały mają już swoje lata, więc moje fotki  to kopia z kolejnych kopii itd. Wystawa była w parku, więc zatrzymywało się przy niej wielu kuracjuszy i zdarzyło mi się objaśniać kilku osobom szczegóły związane choćby z istnieniem obozu koncentracyjnego w moim mieście. Bywały też osoby pytające o konkretne miejsca, bo miały tu rodzinę lub odwiedzały miasto wiele lat temu.


O obozie koncentracyjnym na Błoniach (dziś ulica Błonie) wiedziałam z relacji moich dziadków i jako dziecko widziałam zarysy fundamentów i resztki ogrodzenia. Na tej ulicy zresztą dziadkowie mieszkali i wielokrotnie byli świadkami krzyków, strzelaniny i wyprowadzania więźniów. Zdarzało się, że w nocy musieli ukrywać się w piwnicach, bo pijani strażnicy obozowi urządzali sobie łapanki dla rozrywki. Po kilku takich dniach w piwnicy, a była zima, mój tato niemal stracił wzrok, bo wyszedł na oślepiający śnieg po przebywaniu niemal w całkowitej ciemności, a miał może 2 lata.


Nie wiedziałam natomiast, że w obecnej dzielnicy Inowrocławia o nazwie Mątwy istniał obóz jeniecki dla żołnierzy armii francuskiej. Wielu z nich pochowano na miejscowym cmentarzu , a niedawno odrestaurowano mogiłę zbiorową z obeliskiem.


Na przedmieściach Inowrocławia znajduje się lotnisko, a w zasadzie dwa, jedno cywilne, na które chodziłam z tatą jako dziecko na zawody latawcowe. Startowaliśmy w konkursie, a przedtem robiliśmy wspólnie  latawiec, ogromny i kolorowy. Sukcesów nie pamiętam, ale nie puchar był tu najważniejszy.
Drugie lotnisko jest wojskowe, baza śmigłowców, które wielokrotnie uczestniczyły w paradach z okazji różnych świąt państwowych.
Jak widać na zdjęciu, lotnisko było wykorzystywane także przez okupantów.


Harcerstwo u nas zawsze miało się dobrze, niedawno swoje 100 urodziny obchodził jeden z harcmistrzów i mimo podeszłego nadal spaceruje z żoną po parku miejskim. Jak to mówią - dobry przedwojenny materiał!


Patrząc na zdjęcia, domyślam się, że w tamtym czasie drużyny harcerskie były bardziej liczne, niż obecnie, więc albo organizacje tego typu lepiej przyciągały młodych, albo dzisiejsza młodzież ma inne zainteresowania.


A już o udziale inowrocławskich harcerzy w rejsach pod znamienitym dowództwem nie miałam pojęcia! Obecnie harcerze od kilku lat mają swoją bazę kajakową nad Notecią .


Siedziba tegoż towarzystwa istnieje do dziś, ale zapomniałam zrobić zdjęcie. Odbywają się tan nadal treningi sportowe. Popularnie mówimy na budynek SOKOLNIA.
Pożyczam fotkę z Internetu, bo budynek warto pokazać:


Dawne czasy transportu rzecznego. Dziś nie ma śladu po porcie przeładunkowym, za to mamy niezłe połączenia kolejowe z całym krajem.


Pozostałości tej fabryki pamiętam, pracowała tam siostra mojej babci, ale nie wiedziałam, że to filia tak znanego przedsiębiorstwa.


Wspomniałam wyżej o lotnisku cywilnym i zawodach latawcowych, ale warto wspomnieć tez prężną grupę modelarzy. Ludzie z pasją i osiągnięciami  międzynarodowymi pozostawili po sobie następców, którzy działają do dziś.


Obecnie także odbywają się loty turystyczne nad miastem, ale jakoś nie miałam dotąd odwagi spróbować... na płycie lotniska odbywają się także liczne imprezy plenerowe, fundowane przez władze miasta.


Kultura też miała się dobrze w moim mieście i od pewnego czasu się odradza. Nie tylko chóry i zespoły taneczne, ale także teatr z występami gościnnymi, Muzeum Jana Kasprowicza, Inowrocławskie  Centrum Kultury, dom kultury dla dzieci i młodzieży.  Ekonomia pożarła jedynie osiedlowe kluby , w których spotykali się młodzi i seniorzy, istniały sekcje fotograficzne, plastyczne i taneczne... ale w dużej mierze wiele z takiej działalności przejęła Biblioteka Miejska i jej filie.

Każda miejscowość zmienia swoje oblicze, zmieniają się mieszkańcy. Ważne, by dawano nam poczucie, że mieszkamy w najlepszym miejscu na Ziemi, a przynajmniej w przyjaznym i czystym.