środa, 29 listopada 2023

Kobieta skuteczna

 

Dziś o przedstawicielce znanego polskiego rodu i o wystawie na temat jej działalności.  Wystawę obejrzeliśmy w kórnickim zamku, a okazją do jej zorganizowania są obchody  roku poświęconego  kobiecie nietuzinkowej - Jadwidze Zamoyskiej.

Kobieta  skuteczna, bo odważna i zdecydowana, nie trwoniła czasu na błahostki i toalety, założyła fundację Zakłady Kórnickie oraz szkołę dla młodych kobiet, wychowana w atmosferze Biblioteki Kórnickiej i wśród patriotów z rodzin Działyńskich, Zamoyskich i Czartoryskich. 
Odznaczona Orderem Odrodzenia Polski Polonia Restituta.

Była córką Tytusa Działyńskiego  i Gryzeldy z Zamoyskich.
Rodzina, po udziale Tytusa w Powstaniu Listopadowym musiała uciekać do Galicji , dopiero w 1840 roku pozwolono im wrócić do Wielkopolski.

Ważną postacią dla Jadwigi była jej angielska guwernantka Anne Birt, która zajmowała się nią od 6 roku życia, a w dorosłym życiu Jadwigi została jej powiernicą i przyjaciółką.
"Panna Birt nauczyła mnie myśleć, chcieć i kochać"

Jadwiga długo nie mogła zdecydować się na posiadanie potomstwa, gdyż poczucie odpowiedzialności nie pozwalało jej na pochopne podjęcie decyzji o macierzyństwie, a chciała zdziałać wiele dla kraju i innych ludzi. Ostatecznie została matką czworga dzieci.

Życie i działalność Jadwigi Zamoyskiej trudno streścić w jednym wpisie blogowym, ale może przybliżą Wam jej postać ciekawostki, które poznałam na wystawie. 

Rodzina Zamoyskich, jak wiele rodów w Europie  uległa modzie na picie kawy. Jadwiga lubiła kawę mocną i czarną, przyrządzaną wedle tureckiego przepisu w specjalnie sprowadzonych naczyniach, co podpatrzyła w czasie podróży do Stambułu. Do kawy zawsze podawano słynne ciasteczka panny Birt.

Anegdota:
Zamoyscy, jako przedstawiciele polskiej arystokracji podróżowali po Europie. W trakcie pobytu w Wielkiej Brytanii, goszcząc u księcia Agryll, Jadwigę poczęstowano śledziami, za którymi nie przepadała. Gospodarze przeprosili za podanie gorszej ryby, z braku ryb szlachetniejszych. Jadwiga, nie chcąc zrobić przykrości gospodyni zapewniła, że to jej ulubione ryby. To ją zgubiło, bo za każdym razem, gdy przebywała u księstwa Agryll, zawsze dostawała śledzie, gdy inni jedli ryby bardziej cenione na stołach. 
Jadwiga słynęła z ponadczasowego i minimalistycznego stylu ubierania się, lubiła tkaniny i dodatki w dobrym gatunku, nie przesadzała z ozdobami, słabość miała do butów i rękawiczek. Po śmierci męża zakupiła 13 czarnych sukien, by zawsze wyglądać "porządnie". 
Uznano ja za prekursorkę mody modułowej, bo w kwadrans potrafiła przebrać się ze stroju do jazdy konnej, w strój wieczorowy.

Z podróży przywoziła liczne pamiątki, być może już z myślą o udostępnianiu zbiorów kórnickich : zdobne fajki, naszyjniki, kałamarze, fotografie orientalnych widoków, unikatowe wydania Koranu.


W 1882 roku z inicjatyw Jadwigi Zamoyskiej powstała Szkoła Domowej Pracy Kobiet, jednak nie była to placówka kształcąca gospodynie domowe. Marzeniem założycielki i jej córki Marii była szkoła, gdzie bezpłatnie kształciłyby się dziewczęta wszystkich stanów. Uczono tam ortografii, rachunków, przyrody, historii Polski, śpiewu. Szkoła dawała także podstawy przedsiębiorczości - uczennice prowadziły własną cukiernię i sklep mydlarski.



Po takich korytarzach zapewne przechadzała się Jadwiga, obmyślając swoje plany w służbie dla kraju .
A nie było łatwo! nawet prowadzenie szkoły dla dziewcząt wadziło zaborcom. 
Z powodu polityki władz pruskich placówkę przeniesiono z Kórnika do Lubawki, z kolei do Kalwarii Zebrzydowskiej, do Zakopanego i wreszcie do Kuźnic. 
Szkoła Jadwigi Zamoyskiej przetrwała 70 lat, zlikwidowana w 1952 roku przez władze PRL.
(grafika - wikimedia, domena publiczna)

Władysław Zamoyski, syn Jadwigi właśnie z matką konsultował zakup Zakopanego, które wystawiono na aukcji. Prosił ją o radę, gdyż musiałby zaręczyć majątkiem kórnickim, ukochaną rodową siedzibą. Jadwiga całkowicie oddała decyzje jego gestii. 
Władysław kupił Zakopane 9 maja 1889 roku, dzięki czemu uratował te strony od zagłady ekologicznej i doprowadził do stworzenia enklawy kultury polskiej pod zaborami.
Dzięki zabiegom rodziny Zamoyskich, międzynarodowy trybunał uznał roszczenia Polski do własności Morskiego Oka.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni - Jadwiga wychowała swoje dzieci w duchu patriotyzmu i posługi dla bliźnich, a jej zasługi docenił polski parlament, ogłaszając rok 2023 rokiem Jadwigi Zamoyskiej, w 100 rocznicę śmierci arystokratki. 

niedziela, 26 listopada 2023

Prąd czy gaz?

 

Jesteśmy zależni od mediów, takich jak prąd, gaz, woda...

Gdy któregoś nam zabraknie bywa problem, bo nie tylko ogrzewanie, ale i gotowanie posiłków staje się niemożliwe, w zależności od tego, z jakiej energii korzysta się najwięcej.

Brak wody w bloku czy domku jednorodzinnym można uzupełnić, kupując wodę butelkowaną, przynajmniej doraźnie.

Niektóre gospodarstwa mają własne zbiorniki na gaz, wiele jednak korzysta z gazu z sieci. Bywają kuchenki częściowo na gaz, bo piekarniki są już elektryczne.

Taka opcja bywa praktyczniejsza, jeśli któregoś źródła energii zabraknie. A wszystko może się zdarzyć.

Zdarzyła się właśnie w naszym mieście wielka awaria sieci gazowej, bez gazu zostało całe miasto. Samą awarię podobno usunięto szybko, ale przywrócenie dopływu gazu , zwłaszcza dla odbiorców indywidualnych , to nie tak prosta sprawa. Z tego, co czytałam na lokalnej stronie internetowej, operacja wymaga dotarcia do tych odbiorców i wykonania jakiejś operacji, by nie nie było katastrofy.

A takich odbiorców jest ok. 16 tysięcy. Zatrudniono więc pracowników gazownictwa z innych miejscowości, także spoza województwa, ale i tak bez gazu możemy być kilka dni.

Jaka sytuacja u mnie?

Mamy czajnik elektryczny i piekarnik gazowy, kawę robimy w ekspresie. Musiałam zmienić repertuar kulinarny na weekend, w sobotę  na obiad pizza z piekarnika, a w niedzielę jedziemy na wycieczkę, więc obiad zjemy w trasie. 

Taka krzywa pizza mi wyszła...

Zastanawiałam się, którego z mediów brakowałoby mi bardziej i wyszło , że jednak prądu, bo wszystkie urządzenia są na prąd, indukcji wprawdzie nie mamy, ale obiady w piekarniku można robić, ale niestety nie wszystkie dania...

 Brak którego z mediów odczulibyście  najbardziej - wody, prądu czy gazu?

czwartek, 23 listopada 2023

Dla tych, którzy...

 ... dziwią się nieustannie, jak szybko mija życie, jak nagle sił brak, a w szafce przybywa leków :-)











Trzymajcie się ciepło, mimo wszelkich przeciwności losu!

wtorek, 21 listopada 2023

To i owo...

 1. Nie ma złej pogody, bywa nieodpowiednie ubranie. Wszyscy pisali o zimowym klimacie, a u nas było pogodnie i bez opadów. Wreszcie w niedzielę nadszedł front śniegowy, który zaczął się niewinnie, śnieżek prószył delikatnie, bieląc chodniki, ale z czasem padało coraz bardziej.

Taką pogodę najlepiej podziwiać przez okno, ale gdy człek spragniony powietrza i ruchu, to żadna przeszkoda nie jest straszna. I wiecie co? Puste ulice, wymarłe miasto, jedynie ktoś z psem lub autobusy. Martwią się ci, którzy nie zdołali na czas zmienić opon na zimowe, co czasami widać na drodze, gdy noga kierowcy ciężka.


Śnieg sypał bardzo mokry, wpadał do oczu, wróciliśmy do domu jak dwa bałwany :-)

2. W wielu miejscach pojawiają się świąteczne światełka i dekoracje, może to i wcześnie, ale poprawiają nastrój i rozjaśniają listopadowy mrok.
Gdy jechałam przez Poznań na dworzec kolejowy, mijaliśmy tramwaj nr 24 cały w światełkach, a wszystkie uchwyty i metolowe pręty ozdobione były jak cukrowe laski na choinkę.
Trudno było nie uśmiechnąć się:-)

3. Gdy kupowałam bilet kolejowy online, nie było już miejsc rezerwowanych, jedynie stojące, ale cena za przejazd taka sama. Wysiadając jednak na dworcu w Poznaniu znalazłam 10 zł. Mąż śmiał się, że to częściowy zwrot za miejsce stojące :-)

4. Na portalu do zamawiania biletów na pociąg była jakaś jednodniowa awaria i być może spowodowała pomyłki w przydziale miejsca w pociągu, bo siedząca obok mnie dziewczyna trzykrotnie była pytana, czy na pewno dobrze usiadła...ale bilet pokazywał właściwe miejsce.

5. Spotkałam na spacerze koleżankę emerytkę i trochę ponarzekałyśmy na służbę zdrowia. Ona czeka na operację kolana. Mogłaby zrobić ją prywatnie, ale wymagana kwota, to co najmniej 7 tysięcy, a nie tylko kolano wymaga leczenia i wszystko prywatnie...

8. Zakupiłam dziś karmnik i kule tłuszczowe dla sikorek, będę miała kino na balkonie, bo na ptaszki mogę patrzeć godzinami. Miałam kiedyś papużki, kto by pomyślał, że tak małe ptaszki mogą dać człowiekowi tyle radości!

9. Do kolekcji żart, który rozbawił mnie ostatnio:

10. Na koniec pozdrowienia od parkowej wiewiórki, której zanieśliśmy torebkę orzechów, chyba podzieli się z koleżankami?


sobota, 18 listopada 2023

Kawa tu, kawa tam...


 Przy weekendzie
lżejszy temat. Spotkania towarzyskie. 

Chyba większość z nas lubi takie spotkania z wyjściem do jakiegoś lokalu, bo z rodziną spotykamy się raczej w domu i to w określonych sytuacjach.

Sama umawiam się z koleżankami na kawę w jakimś sympatycznym miejscu i w miarę przyjaznym dla naszych portfeli. Stwierdziłyśmy bowiem, że każda z nas chętnie wyjdzie z domu, by zaznać odrobiny luksusu, lepiej się ubrać i spędzić czas inaczej, niż zwykle. Czasami łączymy wspólne wypicie kawy z zakupami w galerii handlowej lub długim spacerem.

Ale nie tylko spotkania z przyjaciółmi możemy przenieść na grunt poza domem. mamy w rodzinie taki zwyczaj, ze zamiast domowej biesiady przy stole i spektakularnych prezentów z okazji różnych, umawiamy się na wycieczkę w plenery, zakończoną wspólnym obiadem w ciekawym miejscu. Upominki nie zawsze bywają trafione, biesiada potrafi być nużąca lub tematy rozmów konfliktowe, a wypad na łono przyrody i smaczny obiad przygotowany i podany przez kogoś może być niezapomnianym wspomnieniem na długo.

To taki tylko pomysł. Coraz więcej osób zamienia domowe pielesze na świąteczne wyjazdy w góry, nad morze czy do leśniczówki. Zabierają wikt, trunki i ciepłą odzież, by uciec od codziennej rutyny, także rutyny biesiadowania. 

A przy okazji bywania w miłych miejscach, gdzie podają nie tylko pyszną kawę, proponuje kilka kadrów z miejsc wartych przytulenia, gdzie udało nam się gościć. Gdybyście mieli wybrać któreś na spotkanie, na co byście zagłosowali?

1.

2.
3. 
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.

A na koniec nasz niezbędnik niedzielnego turysty, konieczny zwłaszcza chłodną porą i w rejonach, gdzie o lokal trudno, a na stacji benzynowej nie zawsze miło...




środa, 15 listopada 2023

Gdybym był bogaty...

 

Ileż to razy słyszeliście lub mówiliście: gdybym był/a bogaty/a, gdyby tak wygrać milion, niechby choć spadek odziedziczyć!

Milion milionowi nierówny, dziś to pewnie musiałoby być  z 10 milionów, a spadek najlepiej w gotówce.

Z drugiej strony, wiele osób twierdzi, że wielkie pieniądze szczęścia nie dają i jeśli sam nie zarobisz, to wygrana może przynieść pecha.

Nie wiem, jak to jest, bo nie wygrałam, ale znam rymowankę: gdybym wygrał milion, to bym nie oniemiał , tylko szybko go wydał i znowu nic nie miał. Jest także inna strona medalu - gdy jesteś biedny, przyjaciół masz niewielu, ale gdy wzbogacisz się, wszyscy chcą być twoimi przyjaciółmi. 

Wygrana to wielkie marzenie wielu osób, bo bez wysiłku, czasem przy  mizernym nakładzie finansowym komuś udaje się wygrać fortunę. Co innego to potrafić z niej sensownie skorzystać. Nie każdy zna się na zarzadzaniu finansami, ale można zatrudnić fachowca.

Czy macie też tak, że gdy czekacie na przypływ większej gotówki, to marzycie o niebieskich migdałach, a finalnie realizujecie całkiem przyziemne życzenia? Może owoc zbyt długo wyczekiwany nie smakuje już tak dobrze lub nie potrafimy zaszaleć?

Niektórzy grają dla samego sportu, wypełniając kupony, kupując zdrapki, wysyłając rozwiązania krzyżówek i rebusów, choć te ostatnie to marna wygrana, raczej upominki czy sumy na pocieszenie.

Mój tato mawiał, że za wszystkie znaczki, i karty pocztowe, które moja mama wysłała na różne konkursy, już dawno kupiłby mercedesa...ale czy tylko o wygraną tu chodzi?

Kiedyś wysłaliśmy kody kreskowe z czekolad Wedla i wygraliśmy 200zł, co po równo podzieliliśmy na naszą trójkę ( w tym syn). Dawne dzieje...a poza tym innych wygranych nie pamiętam.

Gdyby zapytano Was, co zrobiłbyś/zrobiłabyś z wielką wygraną lub odziedziczoną kwotą pieniędzy, jaka byłaby Wasza odpowiedź?

sobota, 11 listopada 2023

Dwa murale

 Spacerując po mieście ciągle dostrzegam jakieś zmiany, tym razem dwa nowe murale. Obydwa poświęcone znanym postaciom. Murale, płaskorzeźby, tablice pamiątkowe, ławeczki to dobry sposób upamiętnienia znanych i zasłużonych osób, historycznych wydarzeń, a także dobra metoda zakrywania nie zawsze atrakcyjnych fasad starych kamienic. 


Mural upamiętniający romską poetkę PAPUSZĘ powstał na terenie Muzeum im. Jana Kasprowicza, odsłonięty niedawno z odpowiednią oprawą i z udziałem teatru młodzieżowego, który wystawił spektakl na podstawie wierszy Papuszy.


Ciekawostką jest, że poetka pod koniec życia mieszkała w Inowrocławiu i tutaj zmarła. Pochowana na cmentarzu parafii pod wezwaniem św. Józefa.


Drugi mural, także niedawno odsłonięty, upamiętnia sylwetkę generała Władysława Sikorskiego, a powstał na ścianie szkoły średniej jego imienia. Odsłonięcie muralu jest jakby zwieńczeniem obchodów Roku gen.Sikorskiego w powiecie inowrocławskim.


Dużo wcześniej w miejskim parku stanęła ławeczka z gen.Sikorskim, na której turyści i kuracjusze robią sobie zdjęcia. Po błyszczącym kolanie generała widać wyraźnie, gdzie najczęściej spoczywają ręce fotografowanych osób.


Inną pamiątką po generale jest dwór w Parchaniu pod Inowrocławiem, gdzie mieszkał Sikorski i gdzie od czasu do czasu otwierane są wystawy tematyczne, związane z jego działalnością.  

środa, 8 listopada 2023

Słowobranie...

 

Przegapiłam w tym roku cykl świetnych imprez, o których można poczytać TUTAJ
Za to, przy wizycie w Toruniu, natrafiłam na ciekawy plakat, podsumowujący jedną z imprez festiwalu czyli SŁOWOBRANIE.

Już sama nazwa przykuwa uwagę, zwłaszcza gdy lubi się zabawy słowem, próby literackie czy po prostu zajmowanie głowy nowymi pomysłami.

Na czym polegało słowobranie?

"Projekt społeczny „Słowobranie” to forma happeningu, angażującego publiczność odwiedzającą instytucje kulturalne Torunia i powiatu toruńskiego. Na fali festiwalowych wydarzeń zadamy Wam kilka pytań, które będą odnosić się do różnie rozumianych perspektyw."


Uczestnikom happeningu zadano następujące pytania:
1.Czego życzysz ludziom?
2. Za czym tęsknisz?
3. Co cię uszczęśliwia?

Odpowiedzi były tak różne, jak różni jesteśmy, wiele nas dzieli, ale i wspólne cechy uda się znaleźć.
W podsumowaniu podano najczęściej występujące wypowiedzi, najciekawsze chyba sa w odpowiedziach na pytanie pierwsze.

Czego więc uczestnicy akcji życzyli ludziom? 
- pogody ducha
- szczęścia, radości
- czasu na czytanie
- urlopu, spokoju
- bezpieczeństwa
- pewności siebie...

Za czym tęsknili?
- za latem i wakacjami
- za przyjaciółmi
- za dzieciństwem
- za babcią
- za mądrymi ludźmi...

Co ich uszczęśliwia?
- zapach nowej książki
- zwierzęta
- spotkania z przyjaciółmi
- kawa
- zajęcia twórcze
- uszczęśliwianie innych...

Wymieniłam tylko niektóre odpowiedzi z plakatu, by nie sugerować Wam własnych odpowiedzi.
Mam bowiem nadzieję, że włączycie się do zabawy i napiszecie w komentarzu swoje odpowiedzi na wymienione 3 pytania.

Czego ja życzyłabym ludziom? WZAJEMNEJ ŻYCZLIWOŚCI
Za czym tęsknię?  ZA CZASEM BEZ PROBLEMÓW I DOLEGLIWOŚCI
Co mnie uszczęśliwia? POCZUCIE HARMONII I SZCZĘSCIE MOICH BLISKICH.

niedziela, 5 listopada 2023

Meteopaci mają przechlapane...

 

Aura ostatnio robi bardzo niemiłe niespodzianki. W dodatku , gdy ma to związek ze zmianami klimatu, to każą nam się do tego przyzwyczaić.

Ale jak to zrobić, gdy człek wrażliwy na każdą zmianę frontu atmosferycznego, wahania ciśnienia, opady i wiatry?

Meteopatia to nadwrażliwość na zmiany pogody. Występuje dość często, ale częściej u kobiet, nie sklasyfikowano tej przypadłości jako jednostkę chorobową, bo podobno nie ma badan naukowych potwierdzających zależność naszego samopoczucia od zmian pogody.
Dlaczego więc tak się dzieje, że wielu z nas, bez względu na wiek i stan zdrowia  cierpi katusze fizyczne i psychiczne? 

Meteopatą nie trzeba być od urodzenia, niekiedy nabywa się nadwrażliwości z wiekiem lub z pojawiającymi się chorobami przewlekłymi. Pamiętam, jak moja babcia narzekała na bóle stawów przed deszczem, a mój mąż dopiero od niedawna odczuwa skutki zmian w pogodzie, do niedawna nawet nie wiedział, co to ból głowy. Jak sięgam pamięcią, zawsze byłam meteopatką, choć nie znałam nazwy tej przypadłości.

Meteopaci reagują na różne przejawy zmian w pogodzie - jedni czują dyskomfort przed frontem deszczowym, inni wręcz przeciwnie, gdyż dostają migreny gdy nadchodzi wyż. Jeszcze inni reagują na wszelkie nagłe zmiany aury, gdy potrafi ona zmienić się w ciągu nocy lub kilku godzin dnia i położyć meteopatę do łózka. 

Nawet lekarze nie zaprzeczają temu, iż niektóre dolegliwości nasilają się przy zmianach pór roku: wrzody żołądka, bóle kości i stawów, objawy depresji, łuszczyca...

Teoretycznie można zażyć tabletkę na ból głowy, oka, stawu, ucha...ale co zażyć na nieokreślony rodzaj złego samopoczucia lub ból duszy?

Meteopatia nie jest chorobą, ale skutecznie utrudnia życie, o czym przekonuję się na własnym przykładzie i czego nikomu nie życzę.

czwartek, 2 listopada 2023

Sekretny składnik...

 

Wiele osób na spotkania z rodzinami 1 listopada przygotowuje na obiad czerninę.
Tak robiła także moja mama, a przejęła to od babci. Listopadowe święto bywało zimne, nawet mroźne, więc rodzina od grobów ruszała do stołu, by się ogrzać.

Za czerniną nigdy nie przepadałam, jak i za mięsem kaczki, ale próbowałam różnych tego typu polewek i każda gospodyni robiła inną, z innymi dodatkami smakowymi, z innymi kluskami.

Wiele potraw, deserów, ciast,   ma swoje odmiany, zależnie od regionu, rodziny, gospodyni. Nie ma dwóch jednakowych sałatek jarzynowych, bigosów, zrazów, pierogów...

Moja teściowa robiła znakomite baby piaskowe i gotowane, przepisy dostałam, wypróbowałam, ale nigdy nie wyszły tak samo, baby gotowane to w ogóle była moja porażka.
Moje babcie też miały swoje sekrety kulinarne i choć podglądałam to i owo, nigdy nie powtórzyłam ich dań z sukcesem.
Mój tato robił najlepsze na świecie klopsy i żeberka z kapustą, moja bliska koleżanka piecze najlepszy sernik i szarlotkę, ale i pierogi robi znakomite.
Mój mąż słynie w rodzinie i wśród znajomych z ciasta drożdżowego i racuchów z jabłkami, a ja lubię także jego pulpety w sosie pomidorowym, on zaś chwali moje sałatki z niczego...

Co podziwiam w różnych lokalach, to dressingi do sałatek i bułeczki z oliwą na przystawkę, czasami mogłabym ograniczyć się do tych bułeczek właśnie:-)
Niektóre desery czy sosy to istne dzieła sztuki, podobno zatrudnia się w restauracjach specjalistów od tego typu dań. Twórcy takich dobroci strzegą swych przepisów przed konkurencją.

Upodobania kulinarne także bywają rozmaite. Niektórzy dosładzają sałatkę jarzynową czy zupę pomidorową, a nawet kapustę kiszoną, inni do ciasta naleśnikowego dodają piwo lub wodę gazowaną, jedni płuczą makaron zimną wodą po ugotowaniu, inni do wody dodają oliwę, by makaron się nie sklejał. 

A przepisów na dobry rosół jest chyba tyle, co gwiazd na niebie...

Czy znacie jakiś sekretne przepisy, które przetrwały w Waszych rodzinach pokolenia?