W parku na ławce siedział niedzielny grajek akordeonista i śpiewał : Bo wszyscy Polacy, to jedna rodzina, stary i młody, chłopak i dziewczyna...
Nie dawały mi spokoju te słowa. Polacy, naród, jedność, rodzina. Definicji NARODU jest kilka, ciekawe rozważania na ten temat znalazłam TUTAJ
Czy więc jako mieszkańcy jednego państwa jesteśmy zgraną rodziną, czy też za tę naszą rodzinę częściej musimy się wstydzić, niż nią chlubić?
Czy ostatnie dekady tylko pogłębiły rozłam i konflikty w tej rodzinie, czy to nowe i narastające zjawisko?
Niby mieszkamy w tej samej ojczyźnie, na tym samym terytorium, mówimy tym samym językiem, ale różne były dzieje naszych własnych rodzin, małych ojczyzn, inaczej wszystko wygląda w wielkich miastach, a inaczej w małych wioskach i miasteczkach przygranicznych.
Istotną kwestią jest także to, kto i jakim prawem decyduje, kogo można nazwać prawdziwym Polakiem, cokolwiek to znaczy. Czy prawdziwym Polakiem jest tylko żarliwy katolik (tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem , Polska jest Polską a Polak Polakiem), a innowiercy już na takie miano nie zasługują ( może i dobry fachowiec, ale Żyd). A gdzie miejsce dla ateistów i antyklerykałów, bo ci z Kościołem się nie dogadają (kto jest przeciwko kościołowi, ten jest przeciw Polsce).
Czy lepszymi Polakami są małżonkowie z trójką dzieci, a para bez ślubu z jednym dzieckiem to już gorszy sort? A związki partnerskie jednopłciowe, to już zupełna zgroza! A przecież wszyscy jesteśmy Polakami!
Czy większe prawa powinny przysługiwać zdeklarowanym obywatelom hetero, a inne opcje to gorszy sort społeczeństwa? Czy równe prawa dla wszystkich to przywilej, czy norma wynikająca przepisów prawa?
Czy prawdziwy Polak to ten, który urodził się w Polsce i na jej terytorium umiera, a ten, który musiał lub zechciał związać swe życie z innym krajem już na takie miano nie zasługuje? Co wtedy z wielkimi Polakami, którzy tak chlubnie zasłużyli się dla Polski , sławiąc ją z daleka?
A jak zakwalifikować obcokrajowców, którzy u nas zamieszkali, poślubili naszych rodaków i tu pracują? nie jest nam łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ale gdy sportowiec dostaje polskie obywatelstwo i zdobywa medale dla Polski, to inaczej jest traktowany...
Jeśli myślisz proeuropejsko, czujesz się obywatelem świata, popierasz ruchy ekologiczne i nie jesz mięsa, to nazwą cię dziwakiem, zdrajcą polskich interesów lub ekoterrorystą.
Jeśli w podejmowaniu ważnych dla kraju i obywateli decyzji wyłażą na wierzch nasze uprzedzenia i dzielące nas różnice, a zamiast merytorycznej dyskusji dominują kłótnie, procesy sądowe i eliminowanie przeciwników różnymi sposobami, to jak to świadczy o naszej wspólnocie narodowej?
Nie ma rywalizacji - jest walka na śmierć i życie, nie ma przeciwników - są wrogowie, nie ma planów naprawczych - są haki na niewygodnych...
Tematy POLITYKA i RELIGIA , to tematy tabu, chyba że rozmawiasz z kimś o podobnych poglądach lub rozmówca potrafi uszanować twoje zdanie, nie strzela focha , nie obraża, nie ma na wszystko jednej riposty, typu: ty stara komunistko itp.
Jeśli masz odmienne zdanie, to na pewno nie myślisz samodzielnie i czytasz niewłaściwe gazety...
Czy jest więc coś, co łączy nas naprawdę, oprócz posługiwania się tym samym językiem?
Rodziny nie wybiera się, przyjaciół można. Być może dlatego wielu z nas wybiera inny kraj do zamieszkania, bo innych spotyka tam ludzi, inne panują tam relacje, a człowieka ocenia się po czynach lub wiedzy, a nie po orientacji seksualnej, religii czy kolorze skóry...
Patriotyzm to dla mnie nierzucanie papierka na ulicy. Natomiast fakt, że Los zdecydował o moim miejscu urodzenia, nie oznacza dla mnie, że mam się za wszelką cenę chlubić tym krajem. Bo co, bo dlaczego?
OdpowiedzUsuńNie jestem fanem sportu, więc może i z tego powodu śmieszne dla mnie jest kibicowanie zawodnikowi czy drużynie, bo biało-czerwoni. A cóż mnie to obchodzi, niech wygra najlepszy 😁
Właściwie to, co mnie wiąże z krajem urodzenia (w którym mieszkam dlatego, że w odpowiednim czasie nie miałam możliwości spróbowania życia gdzie indziej) to JĘZYK i KULTURA, w której wyrosłam. To jest ten kod, który mnie określa.
Język, kultura i dzieje przodków, choć niektórzy mają w swoich genach cechy wielu narodowości, o czym często nie mają pojęcia...
UsuńNigdy nie dogodzi się wszystkim, a prawdziwy patriotyzm widać w czasie wojen czy dawniej powstań.
OdpowiedzUsuńOd powietrza, głodu, ognia i wojny
Wybaw nas, Panie!
Obyśmy nigdy nie musieli udowodnić, czy stać nas na patriotyzm dawnego typu, podobno dziś niewielu rodaków oddałoby życie za kraj...
UsuńWychodzi na to, że polski patriotyzm jest negatywny.
OdpowiedzUsuńI egzaltowany.
UsuńUmierać za ojczyznę, ale nie żyć dla niej. Chociaż przypuszczam, że chęć oddania życia za ojczyznę już nie jest tak wielka jak parę pokoleń temu.
Do mnie bardziej przemawia pozytywizm niż romantyzm. Praca od podstaw. Cały czas potrzebna.
Oj mam wrażenie, że zbyt skrótowo tu piszę, a nie mam ochoty się rozwijać, bo bym nie skończyła.
Skrótowo, ale klarownie, wiem o co chodzi i podzielam twoje zdanie:-)
UsuńProblem z narodem polskim jest taki, że przez kilka stuleci nie było "nas" oficjalnie jako państwo. A najbardziej wiąże nas, nie czarujmy się, wspólne godła, hymn, prawo. Tego nie było pod zaborami. W dodatku w samych zaborach były różne opcje np. Ślązacy w zaborze pruskim nie czuli się ani Polakami, ani Niemcami, byli Ślązakami. Zaborcy również inaczej podchodzili do polityki na terenach zabranych. Po odzyskaniu niepodległości Polacy musieli żyć w Polsce, a ta Polska nie dla wszystkich była jednakowa w traktowaniu. Ci ze wschodu ( przedrozbiorowa Polska), zdominowali resztę i czuli się lepsi. Patrz co się działo na terenie Śląska, Bieszczad, Ziem Odzyskanych czy na Warmii i Mazurach. Wszędzie tam gdzie wchodzili Polacy była krew i łzy.
OdpowiedzUsuńTo jest obszerny temat i głowię się już nad nim od dłuższego czasu. Nie można scalić Polaków mających "historię' w tak różnych zaborach w ciągu jednego stulecia. Po prostu mają inną mentalność- Ślązak, "wschodniak", Kaszub, góral...
I to teraz wyciągnęło PiS, te animozje. Nie będę pisała, jak rozumiem patriotyzm. Napiszę tylko, że ja jestem Polską bardzo rozczarowana, rozczarowana Polakami. Im bardzie zgłębiam historię naszego państwa, narodu, tym bardziej mam ochotę wyemigrować. Bardzo trudno mi zrozumieć mentalność Polaków i co najgorsze, ona nie zmienia się od pokoleń- cwaniactwo, złodziejstwo, zawiść, pogarda, kombinatorstwo, tumiwisizm, chciwość, to polskie cechy, które dominują w ogólnej mojej ocenie. I nie przebiją ich cechy dodatnie, bo one się gubią. Trudno, tak to widzę.
Sama pamiętam dawne animozje miedzy różnymi częściami Polski, niektóre znam z opowiadań rodziców i dziadków.
UsuńJak to ktoś powiedział - kraj piękny, ale ludzie dziwni!
W dodatku te negatywne cechy dostrzegane są poza granicami, a tam nasi rodacy niechętni do pomagania sobie wzajemnie, tak słyszałam.
Niechętni do pomagania, ale chętni do podgryzania. Syn mieszka w Anglii 20 lat, ale woli Polaków unikać. Córa mieszkała tam też 2 lata i też to potwierdziła.
UsuńI powiem szczerze, wolę do tej polskiej rodziny nie należeć. A może odezwał się we mnie gen dziadków Ślązaków, bo jeżeli miałabym określić się, to powiedziałabym, że można mnie na pewno nazywać Ślązaczką, a potem ewentualnie Polką.
A widzisz, nie wiem skąd takie zachowania, może właśnie z zawiści?
Usuń"Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina..." Ostatni raz z przejęciem i wzruszeniem śpiewałam tę pieśń w czasach wczesnej młodosci, będąz w harcerstwie. Wówczas wierzyłam w to, bo wszystko wydawało mi sie wtedy proste a przyszłosc świetlana. Od tej pory niestety zrozumiałam wiele i pozbyłam sie rózowych okularów. Ludzie są różni pod względem mentalnym i nie wszyscy chcą czy potrafią być z innymi rodziną, dobrą rodziną. Tyle jest miedzy ludźmi złosci, animozji, niezrozumienia, zazdrosci....I jakby wciaz tego wiecej i wiecej.
OdpowiedzUsuńTez mam takie wrażenie, myślałam, że wybory do Sejmu były kulminacja niechęci i niezdrowej rywalizacji, ale okazuje się, że w wyborach do samorządów nie jest wcale lepiej.
UsuńW Polsce nieprzerwanie żyłam 74 lata i z niej bez żalu, wręcz z ulgą wyjechaliśmy- wyjazd nie miał podłoża ekonomicznego a my zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z wielu trudności nas czekających, a jednak oboje już byliśmy solidnie zmęczeni tym wszystkim co się aktualnie działo w kraju. Poza tym oboje już nie mieliśmy w Polsce bliskiej rodziny, a w Niemczech mieszkała córka. Co, zapewne dość zabawne jest, to nawet nie mając nadal opanowanego języka niemieckiego wcale nie czuję się tu obco - zapewne dlatego, że Berlin jest miastem kosmopolitycznym a poza tym nikt tu drugiemu w garnki, kieszeń i poglądy nie zagląda. I nikt nie jest zniecierpliwiony gdy wspomagam się smartfonowym tłumaczem. Zresztą podobnie jest i w innych dużych miastach a w kilku już byłam. I dobrze mi się tu mieszka bez tego polskiego wścibstwa Polaków, tego selekcjonowania na wierzących i nie wierzących dociekania co robisz w domu i z kim, dzielenia ludzi na chudych i grubych, ładnych i brzydkich.
OdpowiedzUsuńWasza przeprowadzka to świetny przykład, że wszędzie można czuć się jak w domu, zwłaszcza w bliskości dzieci czy przyjaciół.
UsuńMyślę, że wielu naszych rodaków za bardzo skupia się na szukaniu wrogów, może to faktycznie zaszłość dawnych dziejów, bo w obliczu wroga umieliśmy się jednoczyć jak nigdy!
Oj, ja to jednak nie uważam, że gdzie indziej relacje międzyludzkie są takie w porządku, nie ma uprzedzeń i tak dalej. Co prawda w Polsce mogłoby to wyglądać lepiej, ale to nie jest wcale tylko nasza specyfika. Nawet o krajach uważanych za tolerancyjne i egalitarne słyszałam, że jak się zajrzy głębiej, to już tak różowo nie jest. Inna sprawa, że uważam za słuszne, że pewnych poglądów nie wypada wygłaszać na głos. Ale i w Polsce to zależy od środowiska.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o poczucie wspólnoty narodowej, to jest temat dość płynny i polityczny, często można dyskutować, kogo tak naprawdę można uważać za naród. Niektórzy deklarują narodowość śląską: czy taka narodowość istnieje? i czy ktoś ma prawo stwierdzić, że nie?
Sęk w tym, że niektórzy z poglądów, wyznania, przynależności partyjnej czy opcji seksualnej robią sprawę narodową i klasyfikują ludzi wedle własnych priorytetów.
UsuńJak jest w innych społecznościach? Nie doświadczyłam, znam tylko z opowieści.
Ja tylko powiem ze mozna kochac i zachwycac sie krajem urodzenia bo Polska jest pieknym krajem - a nie lubic ludzi w nim mieszkajacych. Tak sie stalo ze mna - USA pokochalam od pierwszego wejrzenia i nigdy bym ich nie opuscila ale mam piekne wspomnienia o Polsce jako "miejscu", jego krajobrazach i architekturze. Czy to patriotyzm czy tylko wkorzenione uczucie poparte fajnym dziecinstwem i dorastaniem to nie wiem - wiem ze lubiac kraj nie moglabym sie dobrze czuc w obecnym polskim spoleczenstwie, tak innym od dawnego.
OdpowiedzUsuńCzy dostrzegasz wniosek z tego wynikajacy ? Co czujemy to nie wina miejsca tylko ludzi.
Doskonale rozumiem i wielu z nas tak uważa, nasiąkamy obrazami i tradycjami z dzieciństwa, a nasze wspomnienia zmieniają się z wiekiem, my się zmieniamy, innych szukamy wartości, zaczynamy cenić spokój i komfort.
UsuńPiosenka... jak to piosenka.
OdpowiedzUsuńPolacy - jedna rodzina?
Ma sens tylko w piosence.
W rodzinie też nie ma sensu - ileż to słyszymy o przemocy domowej o zawiści i złośliwości między członkami jednej rodziny - a rozszerzyć to do milionów ludzi?
Moje wrażenie z dalekiej perspektywy jest, że Polacy wyjątkowo lubią się kłócić o byle co.
Stwierdzenie opieram na ilości złośliwych komentarzy pod artykułami w mediach, w mediach australijskich czy angielskich tego nie zauważam.
Czy coś łączy rodaków?
Według mnie bardzo indywidualna sprawa.
Ważne żeby nie przyszła chwila próby w której ta łączność byłaby warunkiem przeżycia.
Mi często przeszkadza patos, w wielu prostych zwyczajnych sytuacjach, w codziennym życiu. Zbyt wiele patosu, za dużo agresji i zawiści, szukanie we wszystkim negatywnych stron, zamiast pozytywów.
UsuńObyśmy nie musieli testować naszego patriotyzmu w obliczu wojny, nie w tych czasach!
Patriotyzm? Mam mieszane uczucia, wspólnota języka i terytorium owszem, ale już kod kulturowy coraz mniej nas łączy, a światopogląd dzieli.
OdpowiedzUsuńTo prawda, poza tym możliwość podróżowania pozwoliła nam posmakować życia w innych krajach, w innych warunkach i wielu wybrało kosmopolityzm.
UsuńAch ten patriotym, nie ma go we mnie. Urodziłam się w Polsce, w katolickiej rodzinie, przypadek, bo nie pamiętam, czy ktoś mnie pytał, czy chcę :)
OdpowiedzUsuńBez sensu jest to przekonanie, że naród to rodzina. Naród to pojęcie abstrakcyjne. Rodzina to pojęcie względne, bo sama wiesz jak bywa. Raczej wolę mówić, że żyję na planecie :)
Ja raczej ograniczam się do kontynentu, Europa mi wystarczy:-)
UsuńBBM: Ja wolałabym się zastanowić, w jaki sposób dążyć do zasypania tych podziałów, które teraz tak bardzo utrudniają nam spokojne życie.
OdpowiedzUsuńDla mnie hasło: „Żyj i daj żyć innym” jest uniwersalne- dla każdego kraju.
Hasło najlepsze pod słońcem, ale niestety wielu lubi mącić lub rządzić innymi i chyba niektórych rowów nie da się zasypać!
UsuńMnie się wydaje, że wszyscy Polacy powinni być oceniani i traktowani tak samo, niezależnie od poglądów, przynależności religijnej czy partyjnej.
OdpowiedzUsuńWszyscy jesteśmy Polakami :)
Tak być powinno, ale życie pokazuje, że zawsze ktoś uważa się za lepszego i innych chciałby pouczać, jak maja żyć i co myśleć...
UsuńJotko, przeczytałam twój post i wszystkie komentarze i myślę sobie, że gdyby choć połowa ludzi była taka jak ty twoi i komentatorzy, to świat byłby cudownym miejscem. Myślę też, że kiedy patriotyzm przeradza się w nacjonalizm, to trzeba uciekać. Co też robię przez pół życia. Buziaczki
OdpowiedzUsuńMiło, że tak myślisz, a od nacjonalizmu lepiej z daleka!
UsuńJa w pewnym momencie w życiu uświadomiłam sobie, że mój "patriotyzm" jest taki szkolny, wyuczony przez te wszystkie, pieśni, historię, uroczystości, wmawianie, że trzeba być dumnym z bycia Polakiem. Są rzeczy, za które lubię ten kraj, są rzeczy, za które go nie cierpię. Są Polacy, których kocham i których mam serdecznie dość. To samo mogę poczuć do innych miejsc, innych narodowości. Nie wiem, czy gdyby nie strach i bariera językowa, może bym wyjechała, może, bo jednak jest tu moja rodzina. Za nią mogłabym walczyć, za kraj niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, podobno możemy mieszkać wszędzie, byle blisko rodziny, bo to ona, nie budynek ma znaczenie...
UsuńŚwiatowa klasa polityczna, bo nie tylko Polska, przedefiniowała znaczenia wielu wyrazów takich jak choćby patriotyzm. Można się w tym wszystkim pogubić i chyba właśnie o to chodzi rządzącym, żebyśmy byli w tym pogubieniu jak najbardziej podzieleni.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Chyba tez społeczeństwa ulegają przeobrażeniom, bo dajemy się podzielić lub nie odczuwamy już potrzeby takiej przynależności, cały świat stoi otworem...
UsuńCzęsto za granicą wstydzę sie przyznać, że jestem z Polski. Nie jesteśmy żadną jednością i nie mówimy tym samym językiem. Dzieli nas nienawiść, brak szacunku, zajadłość - chłop żywemu nie przepuści.
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy jednością, ale wstydzić nie masz się czego. Gdzie indziej też bywa syfoza niemała. Może nie w tym w czym jest u Polaków, ale mają swoje zakamarki , z których możnaby było niezły kurz wymieść.
UsuńTeraz to chyba Rosjanie mogą się wstydzić pochodzenia, bo duża ich część popiera działania Putina, tak przynajmniej mówią sondaże..
UsuńAle za granice wyjezdzaja ci dobrzy, zgodni, sympatyczni, wyksztalceni, fochowi, ateistyczni, chetni poznac nowe obszary Polacy. Ja w autobusie nawet "krzycze", zem z Polski, gdy inni nie szeptaja nawet drugiemu w ucho, siedze sobie wygodnie, nikt mnie nie ma odwagi ruszyc czy uciszyc. Czego sie wstydzic? Samego siebie, swoich korzeni, rodakow, ktorzy zostali bo "gapy" bez znajomosci jezykow, kultur (tego mozna sie zawsze nauczyc), ktorym dobrze na wlasnym kawalku ziemi lub metra kwadratowego? I tak dalej i tym podobniej. Czy nalezy wszystko komentowac na glos a potem sie dziwic, ze ktos nie lubi gdy go oceniamy? Te wszystkie pojecia jak patriotyzm czy obywatelstwo zostaly dawno zdefiniowane nawet okreslone prawnie. Jesli ktomus nie odpowiada to staje sie obywatelem swiata i zyje dlugo i szczesliwie. Tylko czy szczesliwie? Mnie jest troche zal takich ludzi.
UsuńWg mnie kazdy czlowiek ma prawo do wlasnej tozsamosci, wlasnych korzeni i tego sie nie powinno poddawac pod dyskusje. Czy jednak powinno sie to oglaszac wszem i wobec i wymagac nie wiadomo czego? Zycie czlowieka sie wydluza nie tylko wiekowo ale mozliwoscia podrozowania, miesci coraz to wiecej mozliwosci ale i wiecej niekonfortowych sytuacji.
Każdy ma prawo do tożsamości i często sam tę tożsamość określa.
Usuńnie ma się co oburzać, jesteśmy różni. Zostają dobrzy i źli, wyjeżdżają podobnie.
Mnie razi ten wszechobecny patos, wielkie słowa o dumie narodowej itp. a jak jest naprawdę widać gołym okiem każdego dnia, nie mówiąc o tych, którzy uzurpują sobie prawo do określania, kto jest lepszy, a kto gorszy.
Nie chodzi o wstyd w kwestii pochodzenie czy korzenie, ale zwyczajnie czasem wstyd za zachowania naszych rodaków tu i tam. Jak to ktoś powiedział - chcemy do Europy, a słoma z butów wychodzi.
Inni nas tak nie odbieraja. Spokojnie. Bardziej wierza w ten patos i dume narodowa. :))))
UsuńEcho ma rację.
UsuńInni nie wiedzą o nas wielu rzeczy, chociażny tego, że jesteśmy patetyczni.
Nie mają okazji poczynić takich obserwacji na większej grupie ludzi naszego pochodzenia. Rosjanie żyją np.: w pewnych swoich społecznościach na zachodzie. Trzymają się mocno razem- co nie koniecznie wychodzi im na plus, bo są bardziej obserwowalni. Polacy raczej mieszają się w tłumie i unikają siebie na codzień, bywają nierozpoznawalni.
Jednego czego możemy się wstydzić to czasu kiedy polskie gangi wyprowadzały samochody z zachodu. Przylgnęła do nas etykieta złodzieji i w Niemczech w pewnego rodzaju żartach pokutuje to do dzisiaj. Kiedy biorę ze sobą długopis kolegi, bo akurat coś nim podpisywałam to słyszę :" No tak, to macie we krwi".
Ale np.: w filmie z Meryl Streep " Wybór Zofii" jest moment kiedy opowiada ona o polskim podziemiu i mówi:" Boże jacy to byli odważni ludzie". To co robił Karski...angielski agent 007 zaliczający panienki nie umywa się do niego.
Kiedyś też usłyszałam opinię znawcy o naszej muzyce i sposobie gry Polaków np.: Chopin :" Tak, to gra Polak... z tego przebija szlachetność" .
Ale aby nie było aż tak różowo. Mamy/mieliśmy niezłą grupę siatkówki... światowy poziom. Mieliśmy w którymś tam roku grać w finale z Niemcami o złoto. Siatkarz niemiecki zaproszony jako ekspert do studia, skomentował, że to nie będzie łatwy mecz, bo ta mentalność przeciwnika i teraz nie wuem czy szło mu o zaciekłość, czy o walkę na śmierć i życie? Ale to akurat nie musi być zła cecha.
https://youtu.be/5E8gPSfytJ8?si=L2LvYB3aWIHnuihV
Nie mam porównania, bo mało bywałam za granicami, dlatego cenne są dla mnie wasze uwagi:-)
UsuńMam rodzinę w Szwajcarii i wielokrotnie słyszałam o przepisach, które są zbyt surowe dla Polaków, a my nie lubimy być naciskani czy kontrolowani...
Dlaczego się wstydzę? Nie dlatego, że nie podoba mi się hymn. Tylko za rodaków, którzy zachowują się jak ostatnia hołota, kradną co popadnie, narzekają na warunki, wrzeszczą jak opętani, wsiadają do samolotów po wypiciu butelki i wina i wszczynają awantury, bliżej im do dziczy niż do cywilizacji. Mam porównanie, bo jeździłam z Polakami z polskich biur podróży i z niemieckich bez Polaków. Najlepiej wspominam wczasy bez Polaków i w hotelach od 16 lat, bez rozwrzeszczanych i oczadziałych bąbelków.
UsuńJa wstydziłam się kiedyś za współlokatorkę w hotelu, zabrała nawet papier toaletowy, przez co sama nie mogłam skorzystać z toalety przed opuszczeniem pokoju...a na sali jadalnej rzucili się wszyscy na szwedzki stół tak, że dla niektórych wycieczkowiczów zabrakło.
UsuńPozwólmy ludziom być tymi, jakimi się sami uważają. Co to w końcu za różnica?
OdpowiedzUsuńJa tak sobie myślę, że kiedy ktoś jest postacią mierną, to powołanie się na urodzenie w jakiejś np. mazowieckiej okolicy, daje mu szansę na bycie lepszejszym od tego z Odrzanii, dawnych Prus Wschodnich, czy Śląska. Bladego pojęcia nie mam, na czym na wyższość miałaby polegać.
Tak, pozwólmy ludziom czuć się tymi, za których się uważają.
UsuńZawsze jednak znajdzie się ktoś, kto próbuje nas szufladkować, a niektórych nawet zwalczać.
Nie wiem skąd wywyższanie się jednych nad drugimi, tak dzieje się w wielu dziedzinach, niestety, a gdzie tu pokora i miłość bliźniego?
Czy zdanie tych ludzi jest dla Ciebie naprawdę ważne? Jak dla mnie mogą sobie ujadać, karawana jedzie dalej ;)
UsuńNie tyle ważne, co bolesne, bo lepiej i spokojniej się żyje, nie słysząc tego ujadania i szczucia jednych na drugich.
UsuńHm... w Polakach jest coś- niezgoda.
OdpowiedzUsuńAle pozosrałe sprawy są w nas takie same jak i w innych nacjach.
Inne kraje, aby ludzie się nie szturchali non stop kładą nacisk na edukację o tolerancji- dość silnie w szkołach. I umiejętność śmiania się z innych, ale i siebie samego- to teoria oczywiście, bo ptaktyka często wygląda inaczej. Szczególnie u tych dojrzalstych osobników przywiązanych do tradycji.
Ostatnio opowiadała mi kobieta jak podczas oglądania programu w TV wyraziła w domu opinię na temat wypacykowanych tam panien że :" po co aż takie ( przesadzone) rzęsy sobie doklejać?". Na co jej dzieci wsiadły na nią, że jest nietolerancyjna i dały jej cały wykład.
Przy czym w szkołach te dzieciaki potrafią też nieźle sobie dowalać, ale w ich przypadku to żarty, a w przyadku starych to rasizm.
No i ludzi do respektowania innych zmuszają konkretne kary, grzywne... tak zachód radzi sobie- przypuszczam- z mową nienawiści.
Uwag o rzęsach nie nazwałabym brakiem tolerancji, to kwestia gustu.
UsuńW szkołach uczy się wielu pozytywnych zachowań, ale to z domu wynosi się pewne wartości.
Widocznie obywatele muszą czuć buta nad sobą, a kamery muszą wszystkiego pilnować, bez tego samowolka i dewastacja. Nigdy tego nie rozumiałam...
Z zainteresowaniem przeczytałam komentarze powyżej. To, w co ja wierzę, to są małe ojczyzny, rodzina, bezpieczeństwo, praca u podstaw, rozwój osobisty, rozwój gospodarczy, poświęcenie słusznej sprawie i współpraca mimo różnic. Tak powinien wyglądać patriotyzm według mnie.
OdpowiedzUsuńCzy Polacy są patriotami? Byliby nimi, gdyby szukaliby porozumienia.
Czyli pozytywizm, ja chyba podobnie, bo żyjemy w małych społecznościach, które tworzą naród, ale nie lubię patosu i fałszywej dumy...
UsuńDywagacje na temat patriotyzmu, zajmują czas i myśli ale podobnie jak rozmowy o bohaterstwie, miłości, sprawdza się w praniu. Nadarzy się egzamin, przekonamy się co i jak w temacie. NKloszard.
OdpowiedzUsuńKiedy to nie tyle o patriotyzmie, ile o nas Polakach, jacy jesteśmy i dlaczego tyle w nas złości...
UsuńWe mnie nie ma złości i wśród ludzi wokół takowej nie dostrzegam. Pamiętam kampanie nienawiści wytworzoną na potrzeby polityczne i chyba wspomina Pani o jej pokłosiu.
UsuńProszę szczerze i obiektywnie uderzyć się w piersi i ocenić swoje komentarze na wielu blogach i epitety pod adresem autorów bloga lub innych komentatorów, jeśli teraz jest inaczej, to to tylko świadczy o pozytywnej przemianie...
UsuńWidzę ,że Pani nie otrząsnęła się jeszcze z propagandy nienawiści, której podstaw nie było ale nienawiść pozostała. NKloszard
UsuńW pani wydaniu, to naprawdę trudne do przełknięcia. Ale samokrytykę doceniam.
UsuńPięknej wiosny życzę, z wiosną idzie nowe.
Bardzo ważny post. Myślałam o wyjeździe, czasem nadal o tym myślę. Bo ja cała jestem odczepiona i w ogóle: czuję się Ziemianką, kocham wytwory Richarda Dawkinsa (zwlaszcza dwa: Ślepego Zegarmistrza i Boga Urojonego), nie mam nic przeciwko Żydom, LGBT, sadzę drzewa, segreguję śmieci i jestem zdeklarowaną wegetarianką po apostazji. :D Wierzę w dobro i duchowość i jeśli byłabym w stanie wyobrazić sobie jakiegoś boga, to byłoby to światlo tudzież Słońce...
OdpowiedzUsuńPS Mam tak dlugie paznokcie (wreszcie), że czasem nie wbijam polskich znaków. Sorry.
Ostatnim zdaniem rozwaliłaś system, między innymi za to Cię kocham:-)
UsuńAha i byłaby to na pewno bogini - matka a nie jakiś psychopatyczny, żądny ofiar ... no. I tak dalej, itp.
OdpowiedzUsuńNo jasne jak Słonce, pewnie że się zgadzam:-)
UsuńSzczerze? Wyjeżdżając często za granicę, najczęściej wstydziłam się za swoich rodaków.
OdpowiedzUsuńBardzo się nie zgadzam z czymś takim jak kwestia oddania całego kraju konkretnej religii. Cóż mogę powiedzieć, inicjatywy typu "różaniec bez granic" itp., są mocno nie na miejscu.
O homo nie wypowiadam się w Internecie. ;]
W dodatku wielu katolików twierdzi, że są w Polsce prześladowani...
Usuń🤣🤣🤣🤣🤣
UsuńCiężki temat poruszyłaś i skomplikowany. Myślę, że patriotą można być ale można i bywać, chociaż tego drugiego nie rozumiem, ale codzienność regularnie pokazuje nam jak potrafimy się jednoczyć gdy tego od nas oczekuje zaistniała sytuacja. Mieszkam za granicą i w poprzedniej pracy zdarzyło mi się usłyszeć żebym była patriotką i wstawiła się za Polką/Polakiem, zrobiła korzystniejszy grafik, wyprosiła urlop u szefa itp. Te przykłady świetnie pokazują, że są tacy, którzy o patriotyzmie nie mają bladego pojęcia.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem patriotyzm nie ma nic wspólnego z religijnością bo przecież można czuć się Polakiem a kościół omijać szerokim łukiem, co zresztą robi coraz więcej naszych rodaków ( którym się w ogóle nie dziwię ).
Świetny przykład podałaś, takie kumoterstwo zagraniczne, kto nie jest z nami, ten jest przeciw.
UsuńJa tez się nie dziwię, bo wielu duchownych chyba pomyliło religię z polityką.
A ja myślę, że w każdym kraju - nie tylko u nas. Jest jakaś kość niezgody. Jak i w rodzinie. Nie znam zgranej i idealnej rodziny. Jedni na te naszą Polskę narzekają, uciekają i ok. Mają prawo. Mnie jest dobrze, nie szukam problemu gdzie go nie ma. Nie ze wszystkim się zgadzam. Ale litości. Z własną mamusią, którą kocham nad życie, mam odmienne zdania na wiele tematów. Bardzo ważnych. Także tak. Jak ktoś chce, będzie szukał podziałów. Ja jestem z tych, co wynajduje te dobre strony.
OdpowiedzUsuńA ck do sportu. Szczerze? Nie lubię tego "sprzedawania " zawodników. Nie jestem za tym, ale cóż moje zdanie? 🙃
Zapewne tak, ale wszędzie to zjawisko przyjmuje formę wojny polsko-polskiej?
UsuńDziś sport, to cały przemysł i polityka kadrowa!
O kurczę, ale ciężki temat rzuciłas. Do wielu kwestii bym się odniosła ale chwilowo chyba nie pora.
OdpowiedzUsuńChoć nie, może do jednej tak. Ja mam z kolei wrażenie że dziś taka normalna rodzina, standardowo ojciec matka dzieci wyznająca jakieś wartości jest większym ostracyzmem niż, nazwijmy to, wszystko co "tęczowe". To raz.
Dwa Polska z pewnością jest podzielona i rodziną nie jesteśmy.
I trzy, może najważniejsze, ile w ogóle jeszcze Polski w tej Polsce?
Pozdrawiam serdecznie ❤️
Co do pierwszego, nie mam takiego wrażenia, tęczowi chcą tworzyć szczęśliwe związki z pełnia praw, a te niby normalne rozpadają się tak czy siak, żadna ideologia tu nie działa.
UsuńŚwiat stał się globalna wioską, a polskość i poszanowanie tradycji wynosimy z domu:-)
Uściski dla dziewczynek:-)
Dziękuję ❤️
UsuńWg mnie słowa piosenki są adekwatne do sytuacji. Rodzina, to grupa osób związana węzłami pokrewieństwa, czy powinowactwa.
OdpowiedzUsuńA w rodzinach - cały zestaw różnic.
Dla mnie patriotyzm ściśle wiąże się z nacjonalizmem, a ten do czego prowadzi, tłumaczyć nie trzeba.
Ja jestem "tutejsza", jak mówił główny bohater Konopielki.
Lubię swoją okolicę, swoich sąsiadów, nasze obyczaje.
Co prawda drażni mnie mnóstwo rzeczy, ale czy w innych nacjach nie jest podobnie? Kraina szczęśliwości jest w mitycznym niebie; ale czy nie jest tam może nudno?
Kraina szczęśliwości to same ideały i brak różnic, nudno i mało kreatywnie, bo jak tu dyskutować, gdy wszyscy się ze sobą zgadzają?
Usuńmałe ojczyzny to najbliższa nam przynależność, wielkie sprawy mało kogo absorbują na co dzień:-)
Za bardzo patrzymy " za siebie" i "obok"...;o) Patriotyzm i życzliwość są na wymarciu...;o)
OdpowiedzUsuńŻyczliwość chyba jeszcze nie wymiera, ale patriotyzm... każdy inaczej rozumie.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w czasach pokoju kwestie przynależności narodowej schodzą na plan dalszy, choć wspólne tradycja i kultura łączą. Nie da się ich tak łatwo wyeliminować i - bardzo dobrze. Korzenie są ważne, określają, nie tylko narodową, tożsamość, pozwalają zrozumieć dogłębniej i swoją nację, i - siebie. Ale mocne korzenie pomagają też koegzystować z innymi nacjami i ich odmiennością. W granicach każdego kraju istniały, istnieją, i istnieć będą zróżnicowane pod różnymi względami społeczności, których członkowie muszą prędzej czy później nauczyć się współistnienia.
Państwo jako instytucja powinno w tym wszystkim pełnić rolę nadrzędną - opiekuńczą, ochronną, a zróżnicowani obywatele mieć świadomość istnienia nie tylko przywilejów, ale także (wobec tej instytucji i pozostałych grup) - obowiązków:)
Dodam, że największym niebezpieczeństwem jawi mi się (jak to sobie na użytek prywatny nazywam) polityka szczucia. Nie musimy zaraz się kochać, ale możemy przynajmniej próbować się wzajemnie nie zwalczać.
Pozdrawiam:)
I ten ostatni akapit dałabym nam wszystkim pod rozwagę, dla każdego powinno być miejsce w danym kraju, ale wszyscy musimy myśleć tez o obowiązkach wobec państwa właśnie...
UsuńBrakuje jednolitego określenia patrioty. Jak to mówią: każdy sobie rzepkę skrobie, czyli każda partia ma swój kanon patriotyzmu.
OdpowiedzUsuńKażdy sobie to pół biedy, gorzej gdy jedni zaczynają zwalczać drugich.
UsuńWszyscy jesteśmy Polakami, ale różnimy się w swoich przekonaniach, preferencjach i stylach życia....
OdpowiedzUsuńNiektórzy bardziej czują się kosmopolitami i mają do tego prawo:-)
UsuńKochana Asiu w pełni się z Tobą zgadzam. Patriotyzm to na pewno nie wybrzydzanie na tego czy tamtego. Czym jest Patriotyzm wg
OdpowiedzUsuńPrezesa Jarosława? Strach się bać normalnie. Dla mnie wartości promowane przez.PiS.to fanatyzm.
Zapatrzenie w jednego człowieka i jego poglądy bywa niebezpieczne...
Usuń