Znamy się z Gabrysią już chyba 10 lat, poznałyśmy się przez blogi i choć Ona przeniosła aktywność na FB, to nadal mamy częsty kontakt, także telefoniczny. Jako autorka książek dla dzieci bywała w mojej szkole i w filiach biblioteki publicznej na spotkaniach z uczniami i przedszkolakami, gościła w naszym domu, a i my z mężem bywaliśmy w Mysłowicach.
I tym razem odebraliśmy Gabrysię z dworca kolejowego, a przybyła na spotkania z dorosłymi czytelnikami swoich książek i poezji.
Tej wiosny spotkania miały odbyć się poza moją szkołą, wszak jestem już na emeryturze, a i ja miałam okazję w nich uczestniczyć.
Organizacją spotkań autorskich zajęła się bibliotekarka z zaprzyjaźnionej biblioteki - przemiła Beata.
Uczestniczki pierwszego spotkania, to słuchaczki Medyczno-Społecznego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego oraz ich opiekunki.
Lubię stare budynki z duszą, szerokie schody, zabytkowe kolumny, piękne żyrandole.
Przed kolejnym spotkaniem poszłyśmy na obiad do restauracji o wdzięcznej nazwie "Róże, fiołki i aniołki".
Kolejne spotkanie odbyło się w równie ciekawym budynku , w pięknej Sali Kryształowej, gdzie niekiedy odbywają się koncerty dla kuracjuszy i konferencje.
Uczestników było niewielu, ale spotkanie przemiłe, rozmowy wykroczyły daleko poza tematykę spotkania. Jak to powiedziała Gabrysia - towarzystwo nieliczne, ale śliczne. Gdyby nie kolacja dla kuracjuszy, moglibyśmy rozmawiać godzinami o książkach, ludzkich losach itp.Jedna z kuracjuszek z Kalisza podzieliła się z anegdotą o swoich wnukach. Dzieci poprosiły babcię, by zaśpiewała kołysankę o POGRĄŻONYCH dzieciach. Babcia zdziwiona zapytała, cóż to za piosenka, okazało się, że to popularna kołysanka, w której są m.in. słowa : wszystkie dzieci, nawet złe, pogrążone są we śnie, a ty jedna tylko nie...
Inna z uczestniczek spotkania przyjechała aż z Holandii, by towarzyszyć mamie z Kutna w wypoczynku, właśnie w inowrocławskim sanatorium. Jako żona rodowitego Holendra kultywuje tradycje polskie w domu i oczywiście razem z córką czytają polskie książki.
Ostatniego dnia aktywności nasz gość pracował w roli refleksologa lub jak kto woli refleksolożki, masując stopy umówionym klientom. Jeśli nie mieliście okazji skorzystać z masażu stóp, to polecam, niezwykle pożyteczny i przyjemny zabieg!
BBM: Ciekawa postać i miłe spotkanie.
OdpowiedzUsuńBlogowisko pozwala poznawać różnych fajnych ludzi. Sama tego doświadczam.
To prawda, jakoś tak spotykają się ludzie nadający na tych samych lub podobnych falach:-)
UsuńWspaniałe spotkanie...;o)
OdpowiedzUsuńInspiracja na wiele sposobów:-)
UsuńWspaniałe są takie spotkania. Ja też mam wielu przyjaciół i znajomych, których najpierw poznałam w internecie, potem osobiście i których bardzo cenię. Jest wśród nich kilka poetek i poetów. Dobrego dla Was!
OdpowiedzUsuńDzięki i wzajemnie:-)
UsuńPiękne miejsce na ciekawe spotkanie.
OdpowiedzUsuńTak, miejsca też są ważne i kontakty z interesującymi ludźmi :-)
UsuńOwocne i piękne to były spotkania.Wiem Asiu,że w stronach Gabrysi i Bogdana także bywaliście z mężem.Podobna historia jeżeli chodzi o znajomość moją z Gabrysiu.Zaczęło się od znajomości na blogu,ale mieliśmy też przyjemność gościć Gabrysiu z Bogdanem,a z nimi oczywiście był "słynny"Teodor.Z tego co piszesz Asiu to był fajny czas,coś dla ciała i duszy.Ja dzisiaj też miałam coś dla duszy.Byłam na wystawie pięknych ikon.Lubię czasami "zatrzymać się" na chwilę w tej codzienności i podziwiać piękno wokół nas.Pozdrawiam wiesz skąd.
OdpowiedzUsuńO, wystawa ikon to także świetnie spędzony czas, tym bardziej, że interesują Cię też kapliczki i świątki. Takie spotkania dodają kolorów naszemu życiu, zwłaszcza na emeryturze:-)
UsuńNie sądziłam, że i ja śpiewałam o pogrążonych dzieciach;) Mój syn bardzo lubił kołysanki, teraz woli poczytać książkę. A spotkania z autorami są niesamowite! Zwłaszcza, gdy jeszcze się ich osobiście zna:)
OdpowiedzUsuńJa wnukowi tez o pogrążonych dzieciach śpiewam ;-)
UsuńPięknie spędziłaś czas. Zawsze kibicuję wszystkiemu, co piękne.
OdpowiedzUsuńIlu ciekawych ludzi na takich imprezach się spotyka!
UsuńNie wiedziałam, że śpiewam wnuczkowi o pogrążonych dzieciach. Już widzę minę rodziców Julusia, jak im powiem tytuł kołysanki.
OdpowiedzUsuńMiło Was zobaczyć razem na zdjęciu- piękne i młode!
Dziękujemy, czujemy się młodo, a pesel, to sama wiesz;-)
UsuńWspaniałe spotkanie! Podziwiam aktywność, energię pani Gabrysi. I determinację w dążeniu do celu! Na pewno też poszłabym na takie spotkanie, gdybym tam była. Spotkania z blogowymi znajomymi są zwykle bardzo sympatyczne, bardzo je lubię (chociaż pamiętam dawne czasy, gdy nie było na blogach jeszcze zdjęć i wtedy znało się daną osobę tylko z jej tekstów; czasem rzeczywista osoba rozmijała się z moim wyobrażeniom o niej, ale to była tylko powierzchowność, 'dusza" była znajoma :)). Serdecznie pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńMasz rację, duszy i sposobu myślenia nie da się ukryć, prędzej czy później szydło wyjdzie z worka:-)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
UsuńOby więcej takich spotkań.
OdpowiedzUsuńByło już wiele, ale nigdy za wiele!
UsuńChyba wszystkie babcie i mamy śpiewają o pogrążonych dzieciach😂😂😂 takie spotkania są sympatyczne, a niektórzy blogowi znajomi zostają na długo. A mowia, ze internet to samo zło😉Pozdrawiam serdecznie Maria z PP.
OdpowiedzUsuńOj, wiele dobrego też się dzieje, jak widać:-)
UsuńPiosenka o pogrążonych dzieciach...To brzmi jak tytuł jakiejś fantastycznej ksiązki!:-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że sie spotykacie z Gabrysią. Pozdrawiam Was obie serdecznie!:-)***
Dla mnie zabrzmiało jak horror ;-)
UsuńDziękujemy, Olgo serdecznie:-)
Pozdrawiam Olu :)
UsuńPogrążone dzieci 😆
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam budynki i wgl miejsca z duszą. Pozdrawiam serdecznie ❤️
Czasami warto spojrzeć na wiele rzeczy oczami dziecka:-)
UsuńEch, spotkania, spotkania... Takie zawsze są miłe!
OdpowiedzUsuńI pełne niespodzianek:-)
UsuńBywa i tak. Czasem spotkania same w sobie są niespodziewanym darem losu.
UsuńTo prawda, zwłaszcza gdy mają wpływ na dalsze nasze życie...
UsuńBardzo ciekawa osoba ta Gabrysia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam masaż stóp i chętnie bym się mu poddała, chyba poszukam kogoś takiego w okolicy.
Kołysanka o dzieciach pogrążonych to będzie mój hit! :))))
Dziś wpadają mi w oko rzeczy, które mnie niezwykle bawią, może to zwiastun pozytywnych zmian? :)
Uściski, zawsze lubię relacje z takich spotkań, czuć dosłownie tę dobrą energię ludzi, którzy pasują do siebie i się cieszą ze spotkania i okazji do rozmów. :)))
Takie spotkania to świetne urozmaicenie codzienności i poznawanie ciekawych ludzi:-)
UsuńWidać, że to było bardzo udane spotkanie :)Gabrysia musi być ciekawą osobą. Bardzo rozbawiła mnie anegdota o pogrążonych dzieciach :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i do waszej biblioteki zawita?
UsuńCzy ciekawą ? Pewnie tak :) moje pisanie, to tylko dodatek do spotkań z dużymi i małymi czytelnikami, które kocham. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńBlogosfera to fajne środowisko, z którego nierzadko wynikają trwałe przyjaźnie. Sama tego doświadczyłam. Blogi łączą nas poprzez pasję, więc nie ma się czemu dziwić.
OdpowiedzUsuńTo prawda, tym bardziej, że szukamy podobnych do siebie dusz:-)
UsuńSuper poznawać ciekawych ludzi. ;)
OdpowiedzUsuńKażde takie spotkanie jest wartościowe:-)
UsuńMasaż stóp kiedyś zrobił mi kolega. :) Ale nie wiem, czy wiedział, co robi. :) Sama lubię sobie masować piłeczkami. :)
OdpowiedzUsuńMój brat podobno uwielbiał kołysankę o pogrążonych dzieciach. :)
Profesjonalny masaż trwa długo i aktywizuje odpowiednie miejsca na stopach.
UsuńPrzez bloga też miałam okazję poznać pewną osobę
OdpowiedzUsuńi potem miałam okazję spotkać się z tą osobą na żywo - super przeżycie :D
Pozdrawiam serdecznie.
Tez miałam kilka takich spotkań i żadne mnie nie rozczarowało...
UsuńOby jak najwięcej takich miłych spotkań. Bloggerzy to fajni, ineresujący ludzie. Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńTak, a z blogów ciągle dowiadujemy się ciekawych rzeczy:-)
UsuńPogrążone dzieci rozłożyły mnie na łopatki. Bodo + Dymsza - pamiętam doskonale. Uwielbiałem program "W starym kinie" i dość dobrze, nie chwaląc się, znam przedwojenną klasykę. W przeciwieństwie do mojego ś.p. Teścia, który tego nienawidził. Zawsze powtarzał: "Tyle rzeczy spaliło się w czasie wojny, a te stare bzdury nie mogły się spalić!". Chyba zapomniał, że filmy były kopiowane i dystrybuowane - i niemal zawsze któraś z kopii się zachowała.
OdpowiedzUsuńStare filmy, zwłaszcza komedie są świetne, mam swoje ulubione i dobrze, że się zachowały, no i te piosenki!
UsuńPogrążone dzieci pamiętam z przedwojennego filmu😀 Oczywiście śpiewałam moim chłopcom i jeszcze Werci, Calineczce już nie, bo głos straciłam i nie chciałam dziecka straszyć 😀
OdpowiedzUsuńZawsze ile razy to śpiewam, widzę aktorów śpiewających kołysankę dorosłej pannie z kokardami:-)
UsuńOj tak!😀
UsuńŚwietnie spotkanie :).Te chwile spędzone w pięknych miejscach z ciekawymi ludźmi są niezapomniane :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma do opowiedzenia ciekawą historię:-)
UsuńSuper że macie ze soba częsty kontakt
OdpowiedzUsuńNaocznie niezbyt częsty, ale w ogóle to tak...
UsuńOj żałuję , taka refleksologia czyli masaże stop tzn dobrze wykonane bardzo cenię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKilka osób skorzystało:-)
Usuń