sobota, 31 maja 2025

Ciepłe i kojące...

Każdy z nas potrzebuje czasem ukojenia, ukołysania duszy i uspokojenia myśli. Nie sięgamy wówczas po ciężkie tematy, traumatyczne wspomnienia, trudną literaturę czy ambitne łamigłówki.

Potrzebujemy raczej ciepłych, spokojnych klimatów, szczęśliwych zakończeń, mądrych i pocieszających opowieści, ulubionej muzyki, czasami poezji.

Szukamy kontaktów z osobami, które darzymy sympatią, zaufaniem, z którymi dobrze się gada, wspomina, a wspólnie wypita kawa poprawia nastrój obu stronom.

Literatura, film, czy jakakolwiek forma sztuki mogą być dostępne od ręki, zależnie na co mamy w danym momencie ochotę lub możliwość skorzystania z kina, koncertu, wystawy. Spotkania czasami wymagają zgrania terminów, wybrania miejsca, bo chyba chętniej spotykamy się poza własnym domowym azylem, dzięki czemu jest okazja do wyjścia i nacieszenia się szczególną atmosferą przytulnej kawiarenki, do odbycia wspólnego spaceru...

Dobrze mieć kogoś takiego, by móc wykonać telefon lub wysłać smsa typu: jesteś w domu? to wpadam na kawę lub popraw urodę i idziemy na spacer!


Niektóre z książek już prezentowałam na blogu, filmy może także, ale chodzi bardziej o przykłady, bo przecież każdy lubi co innego, inne rzeczy, sytuacje, osoby mają na nas pozytywny wpływ.
Co znamienne, wiele z tych przykładów dotyczy pokonywania chorób, słabości, podejmowania wyzwań w każdym wieku, poszukiwania swojego raju na ziemi.




Jeden z moich ulubionych filmów, także z powodu obsady aktorskiej - "Stalowe magnolie"


"Nietykalni"


Nie zawsze film czy książka musi mieć szczęśliwe zakończenie, ważne jest przesłanie...


"Uwierz w Mikołaja" - świąteczna bajka dla dorosłych :-)


"Za duży na bajki" -  jest także druga część, ale ta pierwsza bardziej mi się podobała.


Słodko-gorzka opowieść o realizacji marzenia, trochę mody i piękna stolica Francji...

A co Wam przynosi ukojenie w kiepskim czasie?


88 komentarzy:

  1. Od przeszło roku szukam ukojenia, więc jestem już prawie specjalistką w tej sferze :) Ale tylko dla siebie, bo każdy ma własny, specyficzny rewir komfortu.
    Książki, tenis, dobry dokument, telefon do przyjaznych duszyczek, blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukanie ukojenia, to już dobra droga, najgorzej zatracić się w smutku i nie dostrzegać życia wokół...
      Tak, blogi, to także sposób na poprawę nastroju, dla mnie przede wszystkim to.

      Usuń
    2. jotka, czasami nie da się wyjść ze smutku, po prostu nie da się. I nie jest to objaw słabości, "niechcenia" czy lenistwa. Dziękuję za polecajki.

      Usuń
    3. Każdy ma prawo do smutku, żałoby, ale smutek nie jest najlepszą opcją na życie, a jeśli się nie udaje, to pora na szukanie pomocy...

      Usuń
    4. I to też jest kojące...

      Usuń
  2. telefon do bliskiej osoby, mail, zabawa z wnuczką, przytulenie psa, blogi - pisanie i czytanie, - mam niewiele stron gdzie wiem, że nie ma nienawiści (dlatego tu jestem) czytam i komentuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zabawa z wnukiem jest nie tylko krzepiąca, ale i kształcąca:-)
      Dziękuję:-)

      Usuń
    2. no dobra, przyznam się, jeszcze coś - oglądam rolkę w której tańczy trzech Hiszpanów w policyjnych mundurach, to mi poprawia humor

      Usuń
    3. Wow, wyobrażam sobie!

      Usuń
  3. kto, czy co tworzy kiepskość naszego czasu?... to jest ważne pytanie, bo od odpowiedzi nań sporo zależy, co z takim czasem robimy...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda, są różne rodzaje kiepskości i różne przyczyny, ale tu mówimy raczej o kiepskości typu chandra, spadek nastroju itp. a może nie wszyscy tego doświadczają?

      Usuń
    2. większość kiepskości fundujemy sobie sami, w tym sensie, że to nasz umysł decyduje, że coś jest dla nas kiepskie...
      ale okay, zejdźmy poziom niżej, powiedzmy, że stało się, że jest nam jakoś tak kiepsko... rzadko tak mam, ale wtedy w takiej sytuacji mam koty, samą ich obecność, reszta patentów to tylko dodatki, takie suplementy głównego leku...

      Usuń
    3. Nawet gdy racjonalizujemy pewne stany, to i tak rozum swoje, serce swoje. Błogosławieni, którzy nigdy nie popadli w melancholię...

      Usuń
  4. U mnie to książka, rower, spacery, jesienią malowanie po numerach. Ale ostatnio jakoś się zamyśliłam po czym ocknęłam się po kilkunastu minutach i zdałam sobie sprawę, że siedzę i najzwyczajniej w świecie słucham muzyki. Zawsze muzyczne radio jest dla mnie tłem dla codziennych obowiązków ale w tamtym momencie jego słuchanie było czynnością samą w sobie. I teraz regularnie to praktykuję a słuchanie muzyki to i przyjemność, i relaks.
    Jeśli nie czytałaś to polecam Ci książki Valerie Perrin. Wszystkie 😊.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam, zaraz sprawdzę , dzięki za polecenie!

      Usuń
    2. Powieści VP są cudowne. Właśnie wydano kolejną.

      Usuń
    3. Zachęcające, zamówię na pewno!

      Usuń
  5. Potrzebne mi teraz ukojenie, a z zewnątrz tyle niepokoju.
    Będę wracać do tego posta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, nie zawsze możemy się odciąć od tych niepokojów...

      Usuń
  6. Kazdy sposob jest dobry. Byle go znalezc. Dla mnie drugi czlowiek, jego bliskosc, mozliwosc porozmawiania, posluchania jest lekarstwem na wiele spraw (oprocz lekarza :)))). Potem przyroda i cisza. Nastepnie piekno bardzo szeroko pojmowane (od sztuk roznych po literature). Na koncu male przyjemnosci smakowe lub hobbystyczne. Mozliwosc snu... zwykla rutyna dnia, nudne wiadomosci ze swiata... stabilizacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, przyroda i cisza, a każde zaburzenie rutyny, niechciane i nieplanowane nie robi nam dobrze na duszę!

      Usuń
  7. Podobnie jak Tobie, przyjemny film, książka, spotkanie z koleżankami, z rodziną i długi spacer, najlepiej na łonie natury:) Spokojnego weekendu 🌺

    OdpowiedzUsuń
  8. ano ameryki nie odkryję, na szybko właśnie książki, słucham cały czas. na bardzo szybko przede wszystkim filmy, i tu zależy czy chce poprawić nastrój czy sie wyryczeć. dodam do twojego spisu filmów w kolejności przypadkowej: "Kiedy Harry poznał Sally", "Dawno temu w Ameryce", "Pożegnanie z Afryką", "Godziny", "Kroniki portowe" ...i musicale,
    Teatr. Glina.
    medytacja, joga, wyrywanie chwastów, wycieczki, spotkania w celu wygadania,
    a na długofalowo to oczywiście Podróże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdego dnia pisanie bloga. no i turlanie się z Ciri po łóżku :-)

      Usuń
    2. Ach, podróże ! to oddzielny rozdział życia, jest w nich wszystko, czego głodnej duszy potrzeba! a blogowanie musowo!

      Usuń
  9. Hm. Aktualnie to - marzenie o tym, jak to będzie, gdy zostaniemy już tylko we dwie z córką. No nic nie poradzę, to mnie pociesza. Robienie planów, co się zmieni w domu, co się wyremontuje. Żeby można się tym domem cieszyć tak w tle, robiąc ulubione rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, z jednej strony myśli o remoncie mnie rajcują, ale gdy szukam wykonawców i słucham opowieści znajomych, to nie wiem czy to przeżyję, może wpadnę w bezdenną chandrę!

      Usuń
  10. Uwierz w Mikołaja cudny film! :)
    W tym tygodniu na YouTube wyszukałam Grę w klasy chyba powinien ci się spodobać a może już widziałaś?
    Namiar na film https://www.youtube.com/watch?v=cQczY7LFL8s
    Kilka słów o nim "Miles Kendig (Walter Matthau), doświadczony agent CIA, zostaje odsunięty od działań operacyjnych i skierowany do pracy biurowej przez swego szefa, Myersona (Ned Beatty). Jego miejsce zajmuje dotychczasowy asystent, Joe Cutter (Sam Waterston). Zdegradowany mężczyzna postanawia się zemścić. Wykrada z centrali swoje dossier i niszczy je. Następnie w towarzystwie dawnej kochanki, Isobel (Glenda Jackson), udaje się do Szwajcarii. Tam pisze pamiętniki, w których zawiera tajne informacje na temat pracy wywiadowczej. Gdy wysyła pierwszy rozdział dzieła do wszystkich wywiadów i znanego wydawcy, rozpętuje się istna burza. Na poszukiwanie zbuntowanego agenta wyruszają zarówno pracownicy CIA, jak i KGB..."
    A w celu odstresowania gapię się w niebo ;) Teraz dzieje się na nim a dzieje, śmigają moje ulubione jerzyki, czapelki od czasu do czasu przelecą, abo wrona pogoni pustułkę, no i w tle fantastyczne chmury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknę na film, bo lubię tych aktorów:-)
      U nas trwa walka między gołębiami a srokami, codzienny spektakl, strasznie hałaśliwy! Przez te walki zniknęły gdzieś moje ulubione wróbelki...

      Usuń
  11. W naprawdę ciężkich chwilach nic nie przynosi mi ukojenia. Wtedy chcę przestać istnieć i uciekam od rzeczywistości w sen. W trochę mniej ciężkich - przede wszystkim książki, głównie kryminały i im bardziej krwiste, tym lepiej. Poza tym artjournalingowanie i malowanie w BWA, bo wtedy czuję się tak "tu i teraz", pochłonięta całkowicie pracą i zapominam o bożym świecie. Telefon od przyjaciela, który dzwoni niezawodnie codziennie, pogadanka z przyjaciółką działają tak średnio. Raczej wycofuję się i uciekam od ludzi. Natomiast kocyk i kubek herbaty zupełne nie wchodzi u mnie w grę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdza się slogan, że książka jest dobra na wszystko, na każdy stan duszy. Miewam chwile, że najlepiej mi samej, chyba każdy tego potrzebuje, choć gdy obserwuję ludzi wokół, to chyba nie każdy...

      Usuń
    2. Książki uruchamiają wyobraźnię, skupiają uwagę na treści, więc przenoszą do innego świata, odrywając tym samym od rzeczywistości. Dla takiego ucieczkowca jak ja to rozwiązanie idealne.

      Usuń
    3. Teraz to chyba nic mi nie pomoże...

      Usuń
  12. Oj potrzebuje też. Uciekam wtedy w świat książek, a Mirka dostarcza mi świeżego powietrza i wrażeń, spotkań, rozmów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja psa nie mam, wyprowadzam samą siebie lub dopingujemy się z mężem do długich spacerów:-)

      Usuń
  13. Znalazłam ukojenie sama ze sobą. Ostatnio wróciłam do czytania. Czytania lekkiego, łatwego i przyjemnego. Zaglądam też do Gałczyńskiego. Mam Jego wiersze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poezja pomaga na wszelkie nastroje, zgadzam się, czasami czytam czasami piszę, ale ostatnio rzadko...

      Usuń
  14. Zawsze byłam łasuchem, więc humor poprawiałam sobie słodyczami. W tym lepszym, dawnym życiu towarzyszyła mi książka i telewizja. Filmy "Stalowe magnolie", "Nietykalni" i "Choć goni nas czas" oglądałam i bardzo mi się podobały. Ostatnio drażnią mnie filmy kryminalne, bo przemoc i śmierć, filmy medyczne i dawniej lubiane programy już nie relaksują. Brak świeżego powietrza daje o sobie znać. Obyś zawsze miała do kogo zadzwonić, by umówić się na kawę lub spacer. Kontakt z drugim człowiekiem i rozmowa, to najlepsze lekarstwo na smutek. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My z mężem odpuszczamy wiele filmów z powodu wulgarnego języka lub przygnębiającego klimatu.
      Bardzo bym Ci życzyła spacerów, świeże powietrze i kontakt z przyrodą czynią cuda...

      Usuń
  15. Witaj Kotki. Ja uwielbiam poczytać Murakamiego. Jego pisanie bardzo dobrze na mnie działa. Obecnie czytam Kawka nad morzem. Inne sposoby na radzenie sobie w trudnych chwilach to rysowanie i słuchanie Kitaro albo kreślenie jap znaków kanji. Film Nietykalni widziałam x razy. Super.

    Życzę Ci pięknego weekendu Asiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba pisałaś z telefonu, wtedy tez zmienia mi jotka na kotki:-)
      Niedziela będzie cudna, jadę do wnuka:-)

      Usuń
  16. Ja nie wiem, czasami dzierganie, czytanie i jakieś seriale, najgorzej że od kilku dni siedzi koło mnie takie coś i mi powtarza " nie chce mi się", miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ten Niechcemisie tez zagląda mi przez ramię i pyta : a musisz?

      Usuń
  17. Pomaga mi obejrzenie paru odcinków serialu "Co ludzie powiedzą", komedii J. Machulskiego lub któraś z pierwszych książek J. Chmielewskiej plus dobra herbata (nie na smyczy) i trochę słodyczy. Irena

    OdpowiedzUsuń
  18. Tę książkę "Dopóki życie trwa" to nawet mam, reszty nie czytałam. A po przeczytaniu stwierdziłam, że dopóki jestem samoobsługowa to na pewno nie chcę mieszkać w takim miejscu. Poza tym byłby kłopot z wyborem miejsca - Polska czy Niemcy. Jesteśmy zdecydowane, że po prostu będę tu, w swoim mieszkaniu i będę miała opiekę. Mam nadzieję, że jeszcze kilka lat będę samoobsługowa. Teściowa mojej córki jest ode mnie 2 lata starsza i też się "dobrze trzyma".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nikt nie chciałby tam trafić, choć znam dwa wyjątki. Pracowałam z panią, która w pewnym wieku sama wybrała takie miejsce, bo czuła się samotna, a druga odżyła fizycznie i psychicznie wśród rówieśników właśnie, okazjonalne wizyty dzieci i wnuków nie wystarczały, osuwała się w demencję.

      Usuń
  19. Dla mnie najbardziej kojące jest gdy jestem sam i leże w łóżku przykryty kołdrą, która jest dla mnie osłoną od wszystkcih złych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle spod tej kołdry czasami wyjść do świata...

      Usuń
  20. Ja lubię posłuchać Mozarta, a czasem zaśpiewać Mozarta. Lubiłam głaskać koty, gdy jeszcze były (bardzo mi ich brakuje). Często w chwilach "egzystencjalnego smutku" idę do ogrodu popatrzeć, jak rośnie, co rośnie, kwitnie. No i lubię czytać te książki, które znam i wiem, że poprawią mi nastrój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, takie książki czy filmy, są jak lekarstwo, wiemy że pomogą:-)

      Usuń
  21. Fryderyk Chopin - każdy Jego utwór.
    A jeśli chodzi o filmy to "Pożegnanie z Afryką" z Meryl Streep.
    No i śpiewające pięknie ptaki ... szczególnie bladym świtem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie tak działają piosenki zespołu "Pod Budą" lub w ogóle poezja śpiewana:-)

      Usuń
  22. "Zabić drozda". Zawsze. Zarówno książka jak i film. Przytulaski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film pamiętam, ja mogę oglądać bez końca "Dwunastu gniewnych ludzi "!

      Usuń
  23. Smuteczki nie dają rady mnie dogonić !! Kondycję mają słabą, bo ciągle marudzą...;o)

    OdpowiedzUsuń
  24. I dla mnie taką odskocznią są książki... I dobra kawa.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dla mnie - ksiazki - i nie w ciezkich chwilach bo takowych nie mam, tylko zawsze. Druga przyjemnosc i relaks daje mi klasyczna muzyka ale i rockiem nie gardze.

    OdpowiedzUsuń
  26. Doskonale rozumiem tę potrzebę i też kultywuję zwyczaj cieszenia się takimi radościami jak odpowiednia książka, film lub spacer do parku :)
    Z twojego zestawienia znam i uwielbiam film "Nietykalni".
    Dla mnie takim pocieszycielem jest też robienie zdjęć i wycieczki rowerowe.
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rower daje wiele przyjemności, my obiecaliśmy sobie powrót do wypraw rowerowych, bo i ścieżek u nas przybywa:-)

      Usuń
  27. W kiepskim czasie... najchętniej bym go przespała, czasami jednak się nie da i spanie mi wtedy nie wychodzi. Kiedy byłam młodsza myśli zmieniała mi książka albo dobry film w stylu bajki dla dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sen lubi wolną głowę, a gdy zajęta smutkiem lub ponurymi myślami, to trzeba się zrelaksować lub nadać światu kolorów:-)

      Usuń
  28. BBM: Całkowite zanurzenie się w jakiejkolwiek czynności / książka, muzyka, wędrówka po blogach, kot…/, byle oderwać się od przygnębiającej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie będziemy musiały się odrywać jutro...

      Usuń
  29. Hej Joasiu, Steel Magnolias to - podobnie jak Skrawki życia - bardzo piękny, naładowany kobiecą energią film, który mogę oglądać sto razy. :) Czasem odpuszczam filmy i książki tragiczne, mocne, ciężkie energetycznie... Siły brak. Pozdrawiam, dobrego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ciężkie, przygnebiające w wymowie nie mam odwagi, za bardzo wsiąkają w psychikę i spać nie dają!
      Koniec roku blisko, dotrwaj !

      Usuń
  30. Czesc Asiu :) Ale pięknie to ujęłaś — czasem naprawdę potrzeba właśnie takiego miękkiego koca dla duszy, jak książka z dobrym zakończeniem, film z przesłaniem czy zwykła kawa z kimś bliskim. Totalnie się zgadzam, że nie zawsze trzeba "coś przerabiać" – czasem wystarczy po prostu się zatrzymać, uśmiechnąć i złapać chwilę oddechu. Dzięki za ten post, zrobił mi dobrze na głowę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, sama muszę zastosować się do jego treści, bo takiego wyniku wyborów nie spodziewałam się...

      Usuń
  31. Na mnie dobrze działa spacer. Kolorowanie też pomaga się uspokoić. Muzyka niekoniecznie typowo wyciszająca, często potrzebuję bardziej emocjonalnej. Filmy i książki również, ale nie mogą być zbyt nijakie, wolę takie mocniej angażujące.
    Jeśli chodzi o spotkania z ludźmi, to zależy od sytuacji, bo czasami wolę być sama, czasami też można się nawzajem negatywnie nakręcać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie zawsze łakniemy towarzystwa, zwłaszcza o innym usposobieniu...

      Usuń
  32. Mam kilka sposobów na takie smutniejsze chwile, dobra książka, czasami sięgam po pędzel i farby. Oczywiście kawa z kimś kto ze mną pobędzie chwilę a czasem chwila rozmowy przez telefon, kiedy technicznie nie można się spotkać na żywo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, to znaleźć najlepszy dla siebie sposób i stosować w razie potrzeby:-)
      Jednym towarzystwo innych pomaga, drugim potrzeba ciszy i samotności...

      Usuń
  33. Mnie wiadomo... kufelek piwa, albo dwa. Od czasu do czasu jakiś występ publiczny i spotkania w klubie seniora.

    OdpowiedzUsuń
  34. W chłodne i deszczowe dni ukojenie i ciepło pozyskuję za pomocą ulubionego mięciutkiego koca, mruczących kotów, ciekawej lektury i czegoś gorącego do picia. W te słoneczne i ciepłe uwielbiam z kolei siedzieć w ogródku na ławeczce, wygrzewać się niczym jaszczurka i podziwiać wszystko wokół - ptaki, kwiaty, trawę, suszące się pranie ;)
    Mam też takie dni, kiedy odpalam ciekawy podcast i zabieram się za...robienie pierogów. To miękkie, plastyczne ciasto jest niczym plastelina/modelina, bardzo mnie to wszystko relaksuje ;)

    Kiedyś lubiłam też przekąsić dobre ciacho do kawy, od razu robiło się przyjemniej na duszy, jestem już jednak "w tym wieku", w którym przywiązuję sporą wagę do pożywienia i praktycznie nie spożywam cukru. Bardzo rzadko robię wyjątek.

    Muzyka przynosi ukojenie, no i szum morza. Sam jego widok mnie relaksuje, to jest jednak coś, czego nie mam na co dzień, a jedynie od wielkiego święta. Niemniej, uwielbiam ocean.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, wszystkie sposoby świetne i pod ręką:-)
      U mnie z pierogami słabo, ale za to robię kolejne karty w art żurnalu, wczoraj po ogłoszeniu wyników wyborów zrobiłam trzy.
      Jakoś z ciacha do kawy nie umiem zrezygnować, taka słabość...
      Szum morza, zapach jeziora - za tym tęsknię :-)

      Usuń
    2. Zrobiłam w weekend trzy różne rodzaje ciastek na umówione spotkanie, ale jako że zostało ono anulowane w ostatniej chwili, to zostaliśmy ze stertą ciastek. Połówek nie narzeka;) Ja też nie, skubnę jedno albo dwa do kawy. Pocieszam się, że takie domowe są znacznie lepsze niż te wszystkie sklepowe słodycze!
      Mam nadzieję, że wyżyłaś się na tych trzech kartach i poczułaś lepiej :)

      Usuń
    3. O tak, i to bardzo, znaczy się, że to działa!
      Domowe zawsze lepsze i wiesz, co jesz:-)

      Usuń
  35. A, to różnie. Bywa, że wspólne obejrzenie jakiegoś filmu, bywa że książka, bywa że wyjazd na działkę i walka z chwastami, przy pomocy dziabaki i grabi.
    A niedawno opróżnienie butelki świetnego wina i absurdalny dialog z czatem GPT, pełen humoru i zaskakujących zwrotów, który trwał przez kilka godzin i polegał głównie na udowadnianiu wielu abstrakcyjnych tez - po obu stronach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami odkrywamy nowe sposoby, a lampka wina zawsze pasuje, na radość i na smutek.

      Usuń
  36. Witaj, Jotko.

    U mnie to zależy do potrzeby chwili.
    Czytam, piszę, oglądam, słucham muzyki, spacerkuję:)
    Albo wybywam w plener, jeśli tylko mam taką możliwość.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń