czwartek, 28 listopada 2024

Zapiski codzienności cz.12

 Tyle czytam i słucham ile tragedii ludzi spotyka, a ja tu o takich pierdołach się rozpisuję, ale z drugiej strony, nasze życie, to w większości same pierdoły, a najczęściej w sytuacjach ekstremalnych ratuje nas zimna krew lub poczucie humoru...

Byłam kiedyś świadkiem niepokojącej akcji - jest u nas szkoła katolicka, która zajmuje część wielkiego budynku parafialnego, a obok na boisku dzieci korzystają z przerwy. Boisko otacza barak dawnej kaplicy, która służyła jako świątynia tymczasowa. Barak ów zaadaptowano na sale o różnym przeznaczeniu i wymieniono dach, oprócz środkowej części. I właśnie widziałam, jak dwóch panów na prowizorycznym rusztowaniu, bez żadnych zabezpieczeń ściągało z dachu stare azbestowe płyty i układali je w stertę. Obok na boisku bawiły się dzieci, opiekunki spacerowały, pilnując uczniów. Z tego, co wiem , takie płyty powinny być odpowiednio zabezpieczone, bo azbest jest niegroźny, gdy się go nie rusza. Czy nie można było wykonać tej operacji w innym terminie?


Znajomi przysłali pozdrowienia z pobytu w sanatorium. Ciechocinek niedaleko, z zabiegów i wyżywienia zadowoleni, solą w oku  natomiast jest opłata za parking - za 300zł na 3 tygodnie, to przynajmniej garaż by się przydał...
Zbiegiem okoliczności spotkali też dawną sąsiadkę, która wyprowadziła się nie tylko z ich bloku, ale nawet z miasta. My także kiedyś, będąc w Krynicy spotkaliśmy naszą sąsiadkę, która przeprowadziła się do Bydgoszczy:-) Niesamowite są takie spotkania po latach...

Usłyszałam niedawno anegdotę z rodzaju humor  wzięty z życia. Pewna starsza pani trafiła do szpitala. Odwiedziła ją synowa i ponieważ staruszka leżała podłączona do różnych rurek oraz aparatury, a prosiła o umycie zębów, synowa podeszła do pokoju pielęgniarek by poprosić o jakieś naczynie do umycia zębów teściowej. Na to pielęgniarka - a nie może pani umyć w zlewie? - Ale jak to w zlewie, przecież teściowa ma własne zęby! kurtyna...


Mając wnuki, trzeba być obeznanym z aktualnymi bajkami, kreskówkami, zabawami. Niedawno był Bing, Kicia Kocia i Pucio, teraz kolej na Psi Patrol i dinozaury. A weź zapamiętaj wszystkie imiona członków psiego patrolu, na razie znam Marshala, Chase'a i Sky i w dodatku każdy ma inny pojazd!
Nawet tort urodzinowy ozdobiony został stosownym zdjęciem, a pyszny był bardzo, mocno malinowy na czekoladowym spodzie!

Nie ma nic lepszego na listopadowe randki, jak masaż dla dwojga w salonie SPA. Cicha muzyczka w japońskim klimacie, delikatne zapachy, przytłumione światło i zręczne ręce pań masażystek.
Polecam każdemu!

Na koniec apel o pomoc!

Tutaj link  do zrzutki - nasza blogowa koleżanka musi zebrać sporą kwotę, by ratować swoją ukochaną kotkę Fantę, może wspólnie damy radę? 



poniedziałek, 25 listopada 2024

Rozmowy...

 

Rozmowa - wzajemna wymiana myśli za pomocą słów.

Prosta definicja, prosta czynność, a tymczasem prowadzić konwersację z niektórymi osobami nie jest łatwo!

Rozmowy twarzą w twarz różnią się od tych prowadzonych przez telefon. Telefoniczne wolę krótkie i rzeczowe. Zimą nie odbieram telefonu na zewnątrz, bo ręka mi zamarza na mrozie.
Przez telefon niektórzy potrafią powiedzieć wiele przykrych rzeczy, czego nie odważyliby się prosto w oczy!

Rozmowy na żywo prowadzimy z różnymi osobami, czasami są to przelotne pozdrowienia z grzecznościowym pytaniem: co słychać, czy wszystko dobrze? To takie podtrzymywanie znajomości nawet z tymi, których znamy głównie z widzenia czy krótko.

Bywają rozmowy , w których jesteśmy głównie słuchaczami, a ilość informacji, które atakują nasz mózg przyprawia o ból głowy. Ale czasami dobrze wysłuchać drugiego człowieka, nie zawsze rozmówca czeka na dialog, chce się po prostu wygadać!

Mnie czasami zaskakuje lakoniczność konwersacji z niektórymi osobami , a nie są to ludzie nam obcy, spotykani przelotnie. Bo jaki sens mają dialogi, w czasie których muszę zadać ze sto pytań pomocniczych, by dowiedzieć się czegokolwiek, przecież to nie wywiad! a jeśli coś ma zostać  tajemnicą, to wystarczy to wyraźnie zakomunikować.

Takie przykłady:
  
* - masz już plany wakacyjne?
   - wyjeżdżam !

* - byłeś gdzieś w wakacje?
   - tak, u babci
   - a gdzie babcia mieszka?
   - na wsi...

* - wyprowadzasz psa rodziców?
   - tak
   - a gdzie wybyli?
   - daleko!

No i bądź tu człeku mądry, zadawać kolejne pytania czy odpuścić? Kiedy seria pytań będzie dopytaniem o szczegóły, a kiedy zostanie potraktowana jak wścibstwo?
   
 Równie trudno rozmawia się z osobami zgorzkniałymi, urodzonymi pesymistami. Zapomnij wtedy o komplementach czy pochwałach, ryzykownie dyskutować o aktualnej sytuacji życiowej rozmówcy czy sytuacji w kraju. Jak to mówią - pesymista znajdzie problem na każdą okazję, zdusi w zarodku twój optymizm, popsuje humor, bo sam wstał lewą nogą.


Inny rodzaj rozmówcy, to tzw. dusza towarzystwa. Może i osoba dobra dla rozruszania małomównych smutasów, ale na dłuższą metę męcząca. Próbuje narzucić temat rozmów, chwali się ostatnio przeczytaną książką i odgrywa rolę eksperta, rzuca dwuznacznymi dowcipami. W rozmowie z takimi "ekspertami" czujesz się jak uczeń i masz ochotę uciekać...

Czy spotykacie czasami trudnych rozmówców? Może jakiś typ pominęłam?


sobota, 23 listopada 2024

Oprócz kartek z życzeniami...

 Były kartki z życzeniami, teraz tylko wysłać odpowiednio wcześnie. Muszę jeszcze kilka dorobić, bo tak wynika z mojej książki adresowej :-)

Niektórzy z nas już rozglądają się za prezentami, a może wielu już coś kupiło czy może wykona własnoręcznie. A tak a propos, wręczacie upominki wszystkim czy tylko wedle umówionej w rodzinie zasady?

Zanim zabierzecie się za świąteczne porządki i wyślecie list do Mikołaja, zadbajcie też o dobry/ lepszy nastrój, a pomogą Wam obrazki, które zamieszczam poniżej.









Niebawem ostatnie imprezy listopada - Katarzynki, Andrzejki i Święto Pluszowego Misia.
Bawcie się dobrze!

czwartek, 21 listopada 2024

Radosna twórczość

 Rozłożyłam mały warsztat i zaczęłam kombinować. 

Wiele jest w Internecie podpowiedzi, ale chciałam samowystarczalnie z tym, co na warsztacie. Zabawa to przednia, ale... bo zawsze jest jakieś ale.


Nie wszystkie zakupione artykuły są dobrej jakości, tu nie trzyma klej, tam taśma, która miała być dwustronnie przylepna, a kolorowe wstążki odkleiły się drugiego dnia.


Zakupiłam za mało materiałów wszelkich, ale nie wiedziałam, czy pomysł wytrzyma próbę czasu i czy nie skończy się dobrych chęciach.

Teraz rozumiem, że aby kontynuować ów proceder, musiałabym rozbudować warsztat o inne niezbędniki, na przykład klej na gorąco, więcej kolorowych papierów o różnych fakturach, jakieś napisy lub litery, szkiełka, koronki itp.


Wyszło jak wyszło, trochę infantylnie, resztą naklejek ozdobiłam koperty. 
Mam nadzieję, że nic nie odklei się w drodze do adresatów!
Zakupię znaczki i w Polskę!


Kolejna radosna twórczość to moje popisy kulinarne. Miałam za zadanie przygotować przekąski z ciasta francuskiego na rodzinne spotkanie zrzutkowe. 
Jakie umiejętności, takie przekąski, ale starałam się ;-)


Kieszonki ze szpinakiem i serem mozarella posypane ziołami.


Zawijasy niczym faworki,  posmarowane paprykowym pesto.
Wszyscy przeżyli i nawet smakowało:-)


A jak u Was, uprawiacie jakąś radosną twórczość czy może bardziej profesjonalnie podchodzicie do tematu?

poniedziałek, 18 listopada 2024

Zanim zima...

 Och, jak czasami się nie chce, jak często leń szkodnik szepce nam do ucha - zrób sobie herbatki, weź książkę i zostań w domu...ale najgorzej wyjść z domu, poczuć to świeże powietrze pachnące mokrą ziemią i już nogi gotowe do współpracy! 

Super, gdy współpracuje także słońce i wychodzi zza chmur od czasu do czasu, ale nawet gdy mżawka lub nosem sięgasz chmur, zawsze warto wybrać się w plener, w dodatku zakończywszy dzień w przytulnej, kolorowej kawiarni, z widokiem na ludzi przemykających w swoich sprawach. Tylko dlaczego do ogólnej szarości dodajemy szare ubrania, smętne miny, błędny wzrok?


Czy to w parku czy w lesie, zachwycisz się nie tylko kolorami liści. Może wypatrzysz nieznanego ptaka, przemykającą sarenkę lub architektoniczne pozostałości po dawnych mieszkańcach dworku pod lasem.


Każda ścieżka wiedzie w ciekawe miejsce, daj się prowadzić i otwórz szeroko oczy...


Dowód na istnienie artefaktów w najdalszych chaszczach. Może to zapomniana brama lub punkt kontrolny?


W starej oranżerii pozostałości po wrześniowym wernisażu malarskim, jakie ciekawe motto na plakacie! pasuje jak ulał do naszych jesiennych wypraw!



Nawet ta kładka nad kanałem zachęca do penetrowania dalszych części wielkiego parku, po którym kiedyś biegały dziki. Od dawna już ich tam nie spotkaliśmy.


Na pożegnanie kłaniamy się piramidalnej bramie i po starym bruku wychodzimy na parking usłany liśćmi, w końcu do pałacu w Lubostroniu prowadzi zabytkowa aleja lipowa.


Inny dzień, inna pogoda, słońce na południu Polski, u nas szaruga, ale nie obrażamy się, Toruń jest piękny nawet w deszczu.


Tylu detali godnych uwiecznienia nie spotyka się często, oczy głodne zachwytów nie zawiodą się, jedynie ręce marzną okrutnie, gdy kadrujesz odpowiednie ujęcie aparatem...


Dwa budynki - hotel Spichrz z workami zboża zawieszonymi nad chodnikiem i tylko obawa, czy sieć nie pęknie i nie zwali nam zawartości na głowy? Drugi budynek z ciekawymi rysunkami we wnękach okiennych - pół ludzie, na pół zwierzęta, a budynek, na oko nieco tylko młodszy od domu Kopernika...


Trudno wybrać najlepsze kadry, dlatego łączę czasami wiele elementów w jednym kolażu... zresztą o każdym miejscu można by napisać wiele, ale w blogowym wpisie chodzi o zaciekawienie i zaproszenie do wspólnych zachwyceń.


Pamiątka po filmie, kręconym w Toruniu pt. Prawo i pięść, czasy dawne, ale warto obejrzeć, bo reżyser i obsada zapewniają dobrą jakość obrazu! 


W czas ponury, gdy słońca ani na lekarstwo, a mżawka rozmywa ostrość widzenia, szukamy umilaczy. A to kawa z ciasteczkiem w przytulnej kawiarni, a to sklep pachnący słodkimi piankami, gdzie od podłogi do sufitu tylko słoje z żelkami i piankami we wszystkich smakach i kolorach.

Dla dociekliwych i aktywnych mała manufaktura cukierków i lizaków, gdzie nie tylko popatrzeć, ale samemu wyczarować można różne smakowite cuda! 
I pierniki, mnóstwo pierników, bo bez pierników nie ma radości, a bez ich zapachu nie ma świąt!

piątek, 15 listopada 2024

Magiczne stoliki


Wyobraźcie sobie kawiarenkę z niecodziennym klimatem, gdzie wita was barman - magik, który oprócz drinków serwuje gościom sztuczki magiczne i gdzie każdy przybył w określonym celu, by usiąść przy wybranym stoliku.

Każdy stolik także jest magiczny:

1. przy pierwszym będziesz mógł czytać w myślach swojego rozmówcy.

2. drugi stolik jest miejscem powrotów do przeszłości, ale wracają tylko dobre wspomnienia.

3. przy trzecim stoliku - nadziei, zrobisz przegląd wszystkich sytuacji najgorszych w życiu, które jednak  obróciły się na dobre, przyniosły nadzieję i otuchę.
"szczęście mogą w pełni odczuwać tylko ci, którzy przeżyli wielkie wzloty i upadki [...] , ci, którzy taplają się w letnich emocjach, nigdy nie poznają istoty życia. To nauka płynąca ze studni: czasami trzeba sięgnąć dna, by pojąc czym jest raj..."

4. stolik zamieniający ludzi w poetów, a jeśli jesteś poetą, doskonalisz się w pisaniu haiku, na przykład o miłości: "pióro w prawej, serce po lewej, a ty wszędzie!"

5. stolik wybaczania samemu sobie - każdy ma za sobą jakieś złe decyzje, niefortunne słowa, ale nie można żyć przeszłością, kiedyś trzeba ruszyć dalej!

"życie można zrozumieć patrząc w przeszłość, ale żyć można wyłącznie patrząc w przyszłość"

6. stolik pożegnań - siadasz przy nim na ostatnie spotkanie z kimś, kogo więcej nie zobaczysz...

A wszystkie te magiczne przeżycia, refleksje i cytaty znalazłam w książce, której okładka poniżej.


To taka pozycja, którą zaliczam do balsamów dla duszy, czyta się sympatycznie, ja zawsze robię jakieś notatki, powracam do pewnych fragmentów - refleksyjnie i optymistycznie.
Czasami po prostu takiej lektury mi trzeba.

Czy któryś stolik zainteresował Was bardziej, a może zabrakło jednak tego najwłaściwszego, który pomógłby w poszukiwaniu sensu wszystkiego?

Ja dodałabym jeszcze stolik mądrych opowieści...

poniedziałek, 11 listopada 2024

Zapiski codzienności cz.11

 1. Zajrzałam do sklepów z drobiazgami i zakupiłam kilka artykułów papierniczych, bo zamierzam sama zrobić kartki na święta. nie mam talentu plastycznego, więc wykorzystam gotowe naklejki, wstążki i inne drobiazgi, które znalazłam w domu. Pobawię się w pochmurne dni i zaoszczędzę, nie kupując drogich kartek ze sklepu.

2. W okolicach 1 listopada spotkałam dawno nie widzianą uczennicę, która już sama ma dorosłą córkę. Przywitałyśmy się serdecznie, wymieniłyśmy uwagami na temat jej wizyty w rodzinnym mieście, bo teraz mieszka na Śląsku, kilkoma refleksjami o życiu, które u Agnieszki nie było i nie jest łatwe, wspominałyśmy stare dzieje... bardzo wzruszające są takie spotkania, zwłaszcza że wspomnienia są takie miłe! Pamiętam  klasę Agnieszki, zwłaszcza grupę dziewczynek, które udzielały się w bibliotece. Była to młodzież typu : i do tańca i do różańca. Rzadko zdarza się taki rocznik...

3. Mam pamięć do twarzy, jeśli z kimś choć raz rozmawiałam lub widuję na osiedlu na swej trasie spacerów, to kojarzę osoby. Pracując , pamiętałam większość uczniów, niektórych z imienia tylko, ale zawsze. Kojarzyłam też rodziców dzieci, oczywiście tych poznanych przy jakiejkolwiek okazji.

Ostatnio zdarza mi się, że kłaniają mi się zupełnie nieznane osoby, więc albo mam sobowtóra, albo pamięć robi mi niespodzianki...

4. Doczytałam gdzieś w sieci, że 14 listopada jest Dniem Seniora i z tej okazji wszystkie osoby 60+ mogą się przejechać pociągiem w dowolnym kierunku za symboliczną złotówkę!
A tak na marginesie, czy zauważyliście, że wiek senioralny to bardzo ruchoma liczba?
Najczęściej to przedział 60-65 lat, ale w naszym uzdrowisku reklamowane są wczasy dla seniorów 55+


Takim pociągiem mogłabym podróżować...

5. Wybrałam się kiedyś do marketu po przyprawy, bo niektóre skończyły mi się, a akurat w tym sklepie zawsze był największy wybór. Sieć na K. , powierzchnia jak boisko lub stadion, ale trudno cokolwiek znaleźć, bo co jakiś czas zmieniają ustawienie regałów i rozmieszczenie towarów.
Ludzie, ile ja się naszukałam! Mąż też krążył jak błędny rycerz, bo na swojej liście coś tam zapisał. Odnaleźliśmy się na telefon, a i tak nie kupiliśmy wszystkiego, nie miałam już siły szukać lub pytać pań z obsługi, które nie wiedziały nawet gdzie czytniki cen...
Kasy samoobsługowe, to jeszcze inna opowieść!


Zdrowia i słonecznych dni, bo tego nigdy za wiele!

piątek, 8 listopada 2024

Ciekawostki kórnickie

 Znowu powrót do znanych miejsc, w których ponownie odkrywamy nieoczekiwane  detale i zaskakujące drobiazgi. Wpis zaległy, więc na drzewach były jeszcze liście, to uwaga dla uważnych czytelników ;-)

Odwiedziliśmy Kórnik i nowości nas nie zawiodły. Najpierw wielkie malowidło na płótnie rozpięte między drzewami. W centrum, portret Władysława Zamojskiego, a po obu jego stronach to, co kojarzy się z bohaterem czyli zamek kórnicki i jezioro oraz Tatry, wszak to Zamojski zakupił i uratował Zakopane.


Na skwerze przy głównej ulicy prowadzącej do zamku, odsłonięto pomnik Władysława, nie zapominajmy, że rok 2024 ogłoszono rokiem Zamojskiego, stąd te różne inicjatywy.
Tak na moje oko, to mało Władysława Zamojskiego przypomina, ale ...


Na placu przed Kórnickim Ośrodkiem Kultury zmiana ekspozycji wystawienniczej. 
Instalacja plenerowa "Czas-czasy", także związana z obchodami roku Zamojskiego.
Kompozycja 12 cokołów z popiersiami. Jak czytamy na planszy informacyjnej - okrąg jako idea mauzoleum, antyczne postaci pozbawione głów przez czas, symbole cnót...
Każdy może wejść do okręgu i zadumać się nad spuścizną Zamojskiego, który zmarł równo 100 lat temu.


Niezwykły globus i fontanna w kształcie spodka, obie formy nawiązują do tematyki Kosmosu. 
Na globusie mapa nieba i gwiazdozbiory, fontanna jak statek UFO. Takie moje skojarzenie...


Przy plaży nad jeziorem biblioteczka plenerowa, obok ustawiono ławeczki, wszystko pod zadaszeniem, tylko w szufladkach książek brak, jedynie jakieś 3 niepozorne broszurki. Albo nie przynoszą, albo wszystko zabrane!


Druga instalacja plenerowa to "Żaglowce dusz" autorstwa Tomasza Akusza. Białe postacie, chropawe i niedoskonałe czekają na swój rejs, w który popłyną dzięki odbiorcom. Zatrzymaliśmy się, podziwialiśmy, więc może dzięki nam choć kilka mil owe dusze podryfowały...ku nadziei.
Podobnie jak w maksymie o książce : książka żyje tyle razy, ile razy czytelnik bierze ją do rąk...


Bardzo oryginalna prezentacja utworów Wisławy Szymborskiej, zwanych popularnie lepiejami.
Wszak ośrodek kultury mieści się na Prowencie czy w dzielnicy związanej z życiem naszej noblistki.


No i na koniec, na osłodę listopadowych szarych dni kórnickie kwietniki, czerwone kaskady na promenadzie im. Wisławy Szymborskiej.


Lepsza w ciepełku kawka z lekturą
niż spacer bez celu w pogodę ponurą...

wtorek, 5 listopada 2024

Pozytywnie

 Ile razy przeglądam wiadomości na portalach internetowych, to albo same tragedie, wypadki, wojny i przekręty, kłótnie polityków i skandale, albo mało ważkie doniesienia ze świata celebrytów. Postanowiłam więc poszperać na lokalnych stronkach, by przekonać się, czy w prawdziwym życiu regionu dzieje się coś pozytywnego, inspirującego, ciekawego...


Czwarty Bieg o Zachodzie Słońca to nie jedyna sportowa impreza dla wszystkich , którzy lubią bieganie. Niektórzy uczestniczą w różnych biegach miejskich nie tylko w szczytnych celach, ale choćby dla pięknych medali, jakie otrzymują wszyscy biegacze.


Na kartoflisku w Wierzbiczanach prowadzono prace archeologiczne i odkryto cmentarzysko sprzed 2000 lat. Cmentarzysko uległo częściowej dewastacji przez intensywne prace rolne oraz nielegalnych poszukiwaczy skarbów. Jak czytamy w relacji z wykopalisk, ozdobą kolekcji archeologicznej  jest brązowa rzymska moneta z wizerunkiem cesarzowej Kryspiny, znanej z filmu "Gladiator".
Znaleziono także elementy uzbrojenia, groty włóczni, zapinki, noże.
Miejsce odkrycia, to dawna osada na bursztynowym szlaku zamieszkiwana przez kupców, rzemieślników oraz strażników.


Ulicami mojego osiedla przeszła parada kundelków i adoptowanych psów, aby propagować ruch na rzecz przysposabiania zwierząt ze schronisk "nie kupuj - adoptuj".
Po przemarszu do galerii handlowej, właściciele psów mogli liczyć na fachowe porady weterynaryjne.


W Barcinie powstał mural , zrealizowany w ramach projektu "Siła jest w nas". Mural zaprojektowała artystka M.Kokocińska, pod której okiem nawet dzieci wzięły udział w postawaniu dzieła, a wszystkiemu patronował Barciński MOPS.


Spodobały mi się obrazy młodej artystki M.Solińskiej, która ma swoją pracownię w Inowrocławiu, a wystawę jej dzieł zorganizowano w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku.
"Starość i róż", to cykl obrazów, które portretują prawdziwych mieszkańców mojego miasta.
Ciekawy wywiad z malarką można przeczytać TUTAJ


I coś na pograniczu sztuki - warsztaty z ręcznego wytwarzania czekoladowych ozdób i cukierków. 
Zorganizowane przez placówkę edukacyjną dla uczniów zdobywających zawód cukiernika,  pod patronatem firmy produkującej wyroby czekoladowe.
Nazwy nie wymieniam z wiadomych powodów.
Bardzo smaczne i cieszące oko wyroby!

A co pozytywnego w waszym regionie?