1. Przede wszystkim gratulacje z okazji udanej premiery, która to już
publikacja?
Dziękuję bardzo za gratulacje. „Uśpione niebo”, to już moja ósma książka, jednak jest ona pierwszą moją samodzielną powieścią.
Do tej pory były tomiki zawierające moje wiersze, książki dla dzieci i książka stworzona z historii życia ośmiu kobiet. ( Bez) ludna wyspa, w której miałam przyjemność gościć także i Ciebie, Asiu.
2. Wiem, że tym razem ze szczególną tremą czekałaś na gotowe dzieło
od wydawcy, skąd ta trema?
Nie do końca nazwałabym to tremą, to raczej ciekawość. Ciekawość tego, co poczuję kiedy będę trzymała w rękach swoją powieść i ciekawość tego, co poczują czytelnicy, kiedy ją już przeczytają.
Może trochę było w tym tremy , bo to jednak, mimo wszystko - mój „debiut”
3. Czy trudno było zdobyć sponsorów i jak to się robi?
Od tego trzeba zacząć, że porzuciłam już marzenia o tym, iż kiedyś moją książkę wyda jakieś popularne wydawnictwo, które zrobi to nie żądając zapłaty.
Po pierwsze, jest to potwornie długi czas oczekiwania ( Gdy dostałam odpowiedź dotyczącą jednej z książek, ja miałam już wydane 3 kolejne)
Po drugie - nastała moda na wydawanie książek , których „ autorami” są celebryci, bo ich nazwiska głośno krzyczą z księgarskich półek. Zatem zysk gwarantowany.
Miałam zamiar poradzić sobie - jak zwykle - sama, lecz zbyt bliska odległość czasowa od wydania
( Bez) ludnej wyspy, sprawiła, że koszt jej wydania jeszcze mi się nie zwrócił i stąd ta decyzja.
W pewnej grupie na FB, w której zebrane są kobiety biznesu, przedstawiłam propozycję zamieszczenia logo firm, które chciałyby się zareklamować na okładce książki - w zamian za finansowe wsparcie.
Nie było to prywatne pisanie wiadomości, kiedy zawsze można udać , że się jej nie otrzymało, tylko propozycja przedstawiona w grupie kilkunastu tysięcy kobiet biznesu.
Przedstawiłam w miarę szczegółowo tematykę książki i niewiele się spodziewając zamknęłam temat.
Ogromne było moje zdziwienie, kiedy zaczęły pojawiać się propozycje i to bardzo konkretne z dokładnie podanymi ,oferowanymi sumami.
Decyzje te zapadały po zapoznaniu się z tematyką książki z założeniem, że odniesie sukces , a reklama firmy pójdzie w świat i będzie długo po nim krążyła.
Były też obietnice nie dotrzymane - oczywiście , ale na okładce książki można już dziś zobaczyć, kto obietnicy dotrzymał.
4. Czy jesteś zadowolona ze współpracy z wydawnictwem “Studio Wydawnicze Million”?
Czy jestem zadowolona? Ja jestem zachwycona!
Tak długo szukałam, a to Wydawnictwo jest w moim mieście. Co tu dużo mówić - ludzi z pasją w oczach i działaniu nie trzeba reklamować.
Pierwszy raz moja książka została tak szumnie zapowiedziana, wypromowana - jak bym sobie nawet wymarzyć sama nie potrafiła.
Współpraca przy tworzeniu, korektach i każdym etapie powstawania książki , była przewspaniała i teraz tak myślę, że to Wydawnictwo jest dla mnie nagrodą za wieloletnią moją cierpliwość i konsekwencję w działaniu. Do tej pory to ja byłam dla moich książek praktycznie wszystkim: autorem, redaktorem, sama nauczyłam się promować swoje dzieła i je rozprowadzać.
Myślę, że to wszystko było potrzebne , bo poznać i docenić, jaka jest różnica - kiedy nagle dzieło wpada w ręce takich profesjonalistów.
5. Może nazwa wydawcy wróży co najmniej milion czytelników?
Mam nadzieję, że tak, chociaż wydawnictwo oferuje „ milion emocji każdego dnia”
Ale „milion czytelników” - całkiem dobrze brzmi :)
6. Milion emocji to więcej warte, niż milion egzemplarzy, tak myślę.
Książka dotyczy trudnego tematu, czy jesteś przygotowana na
nieprzychylne recenzje lub po prostu złośliwości, przecież nawet film
KLER „obrażał” uczucia religijne niektórych osób.
Przyjęłam, Asiu jedną zasadę, którą zresztą ogłosiłam publicznie w jednym z moich filmów( na kanale YT) , dotyczących książki „ Uśpione niebo”
Ja nie podejmę dyskusji z nikim, kto książki nie przeczytał i tego mam zamiar się trzymać.
A jeśli tak będzie, to nieprzychylnych recenzji się Asiu, nie obawiam - ale z każdym chętnie temat przedyskutuję.
Są natomiast już osoby, które po zobaczeniu okładki , delikatnie mówiąc - skreśliły mnie oraz moją książkę.
Szkoda, bo widać - nie wierzą ani we mnie, ani w to, że krzyż , który znajduje się na okładce - musi tam być, a dlaczego? No właśnie - odpowiedź w książce.
Są też oczywiście osoby, które przestrzegają innych przed sięgnięciem po książkę i pewnie takich też będzie jeszcze więcej, ale myślę, że one pierwsze po nią sięgną, nikomu nic nie mówiąc, a potem - mam nadzieję, będzie im po prostu wstyd.
To, że dotykam tematu „ związek z księdzem” nie oznacza, że chcę obrazić Boga. Wręcz przeciwnie, bohaterka stoi po przeciwnej stronie przepaści , patrzy na krzyż który znalazł się tak daleko za sprawą sługi bożego.
Jeśli jednak dla kogoś ksiądz Bogiem jest - bo i tak bywa , to tylko żałować takiego człowieka.
7. Przestrzeganie przed czytaniem książki może być też niezłą reklamą, wszak bywamy przekorni.
Ja już to wiem, ale na pewno czytelników zainteresuje, jaki procent
fabuły oparłaś na prawdziwych osobach i zdarzeniach?
Trudno tu mówić o procentach.
Moja koleżanka czyta właśnie książkę i tylko co jakiś czas pisze do mnie „ cała Gabrysia, cała ona” :)
Kto mnie zna, ten mnie tam odnajdzie , moje przeżycia, wspomnienia i emocje.
Tytułowa historia i cały wątek jest zbiorem prawdziwych historii i emocji. W książce znajduje się jednak dużo zdarzeń fikcyjnych , które to wszystko razem łączą w całość.
8. W książce występują też prawdziwe miejscowości, czy wszystkie
poznałaś naocznie?
Aż mi się oczka zaświeciły Asiu.
Oczywiście, że tak. Nad Bugiem - jak sama wiesz, bywałam bardzo często i zakochałam się w tamtych stronach. W Dusznikach, jak wiesz też bywałam i bywam do tej pory razem z mężem, którego tam poznałam.
A Śląsk ? To wszystko, co dzieje się na Śląsku - to tu, gdzie się urodziłam i mieszkam .
9. Miałam okazję towarzyszyć Twoim bohaterom w czasie powstawania
powieści i zauważam inne zakończenie historii, które sugeruje ciąg
dalszy.
Czy będzie następna część, a może cykl?
Jedna z pierwszych opinii po przeczytaniu książki , jest taka „ czekam na kolejną część”
A ja oczywiście , już ją piszę , bo przecież historia sama domaga się dokończenia.
10. Gdybyś miała krótko określić przesłanie płynące z opowiedzianej historii, jak by brzmiało?
Nie przestrzegę kobiet, przed źle ulokowaną miłością. Serca rządzą się swoimi prawami i zawsze idą przed rozumem. Temu zapobiec się nie da. Chcę jednak pokazać, że nawet gdy wydaje nam się, że w nas nie ma już miłości , bo oddaliśmy ją drugiemu człowiekowi, który ją sprzeniewierzył - jest jeszcze coś.
Jest miłość i szacunek do samego siebie i tego - jeśli same o to nie zadbamy - ani nam nikt nie da, ani też nikt nie odbierze.
A na to nigdy nie jest za późno.
11. Czy możesz zdradzić czytelnikom, jaki jest pierwszy odzew, bo
sprzedano już sporo egzemplarzy, także w przedsprzedaży.
„ Książka nieprzespanych nocy” - to pierwsze, co mi przychodzi do głowy, bo ten motyw występuje w każdej opinii, która do mnie dociera.
„ zarwałam noc, bo nie mogłam przerwać czytania”
„ czemu chcesz, żebym się nie wyspała”
„ czytałam do północy”
„ noc nieprzespana” i tak dalej…
Bardzo podobało mi się zdanie jednej z czytelniczek „ Szczerze powiem, że po temacie spodziewałam się ciężkiej lektury, ale miło się zaskoczyłam. Mimo poruszonego tematu, czytało się bardzo przyjemnie”
Dziękuję za rozmowę i za egzemplarz z dedykacją i już czekam na kontynuację.