sobota, 21 czerwca 2025

Zapiski codzienności cz.19

 Witajcie weekendowo, każdy tydzień niesie tyle nowego, że trudno nadążyć, a to jeszcze nie wakacje przecież! Gdy dni długie, a pogoda dopisuje, to więcej się chce i energii jakby więcej.


Spacery za miasto obfitują w bukiety, w mieście też roślin sporo, ale klomby są dla wszystkich, a trawniki tak często koszą, że trudno wyrwać coś kosiarzom na bukiet.


Koleżanka wypoczywa nad jeziorem i przysłała mi miłe oku kadry. Nenufary jak malowane i fioletowe pola facelii. Facelia to roślina miodna i paszowa, a fiolet na wielkich połaciach wygląda cudnie. U nas tego sporo!


Na osiedlu kolejny koncertowy wieczór, na szczęście w godzinach rozsądnych , zapowiadali występ Reni Jusis, Michała Szpaka, Justyny Steczkowskiej.
Scena wielka, jakaś zbiórka charytatywna przy okazji, ale te decybele!
Dochodzę do wniosku, że mamy głuchnące społeczeństwo.
Wytrzymaliśmy dwie piosenki i wróciliśmy do domu, zresztą nasz blok stoi o kilka kroków od sceny, na szczęście budynek kina tłumi hałas.
Znajoma oglądała koncert z balkonu mieszkania o kilka ulic dalej, więc wyobraźcie sobie te decybele!


Na spacerze, dojrzałam szpaler lawendy wzdłuż ogrodzenia jakiegoś domu, a na kwiatach motyle, cudny widok, jak dekoracja na życzenie :-)



W parku miejskim zamontowano instalację Kolorowy Inowrocław - drzewa zyskały włóczkowe ubranka, udziergane przez różne podmioty, m.in, przez uczniów szkół.
W sumie, drzewom niepotrzebny taki strój, ale nie sposób się nie uśmiechnąć na taki widok...


Muszla koncertowa w okresie wiosenno - letnim przezywa oblężenie, co rusz jakieś występy i koncerty, tym razem w ramach Dni Inowrocławia prezentowały się kluby seniora, w niedzielę ma się odbyć festiwal zespołów ludowych.



Jak Imieniny Miasta, to i festyn z atrakcjami. Stoiska gastronomiczne, zabawy dla dzieci, warsztaty plastyczne, kolejka elektryczna dla maluchów, stragany z różnościami i lody! 
Wszędzie lody w różnych smakach i rodzajach!
Cztery dni atrakcji dla mieszkańców i kuracjuszy :-)

 Jeśli jeszcze ktoś powie, że w mieście nic się nie dzieje, to mu pypeć na języku wyrośnie!

środa, 18 czerwca 2025

Karty na stół!

 Wielu z nas, uciekając przed złem tego świata udaje się na emigrację wewnętrzną i nie dziwi mnie to. Ile można czytać, słuchać o politycznych zawiłościach , wojnach, aferach, wypadkach drogowych i hejcie na celebrytów.

Czara wytrzymałości psychicznej, optymizmu i złudzenia sprawczości kiedyś w końcu się wyczerpuje i gdyby nie nasze własne ucieczki , odskocznie i zakamarki, zapełnilibyśmy szybko oddziały psychiatryka...

Gdy byłam przy kasie samoobsługowej w dużym sklepie i po raz kolejny automat obok wezwał na pomoc obsługę sklepu, klientka zaczęła się tak śmiać, że ani chybi  już sfiksowała, albo postanowiła śmiechem pokonać wredną kasę!

A więc śmiech, to raz; świat robótek ręcznych, to dwa; długie spacery, komedia w kinie, kolacja z winem, pot na siłowni, taniec i śpiew!

Och, zapomniałabym o ogrodach!

"Pamiętajmy o ogrodach, przecież stamtąd przyszliśmy..."

*************************

Ja uciekam w plenery, las jest dobry na wszystko, a gdy do lasu/parku nie można, to wycinam, kleję, wymyślam, szukam nowych technik i cytatów, dziergam na drutach, czytam, umawiam się z koleżanką na kawę.

A oto efekty działań plastycznych: drugi album zapełniony już w połowie. Nie wszystkie prace mnie satysfakcjonują, ale jak ktoś powiedział, są dziełem chwili i świadectwem przemian, ale z niektórych jestem naprawdę dumna.











Można też układać rymowanki, takie choćby lepieje, kiedyś już o nich było, może też się skusicie polepić w komentarzu?

Lepiej na parkiecie pląsać,
niż głosować na alfonsa.

Lepiej w sadzie zrywać grusze,
niż cierpieć piekielne katusze.

Lepsza kawka z pianką,
niż kłótnia z kochanką.

Lepiej zajadać ogórki kiszone
niż patrzeć ciągle na skwaszoną żonę!

Lepsza z mydłem woda,
niż sztuczna uroda.

Zapraszam :-)



poniedziałek, 16 czerwca 2025

Temat wraca...

Mamy na świecie kolejną wojnę, znowu przywódcy państw nie mogą się dogadać, a cierpią zwykli ludzie.

Chore ambicje polityków niszczą wszystko, co dobre, wpływając na jakość życia nie tylko własnych obywateli, bo wszyscy obrywamy rykoszetem - globalny kryzys tuż tuż...

A przecież jeszcze nie ucichła zawierucha za wschodnią granicą, a jej skutki obserwujemy codziennie. Nawet nastroje wobec wojennych uchodźców zmieniały się  z czasem, od euforii pomagania i duchowego wspierania po gesty nienawiści i zawiści.

Zbliża się koniec roku szkolnego, a w szkołach różnego typu, ukraińskich uczniów sporo. Niektórzy są u nas od początku wojny z Rosją, zaaklimatyzowali się i mają swoje plany na życie, inni czekają na powrót do domu.

W. uciekał z rodziną z Donbasu, trafili do mojego miasta. Ojciec poszedł na wojnę i zginął w październiku ubiegłego roku, zostali we trójkę, z mamą i siostrą. W Polsce nie mają rodziny, a o przyjaciół trudno.
Mama pracuje w jakiejś ubojni drobiu, praca ciężka, ale dobrze płacą, siostra uczy się w klasie mundurowej, chce pracować w straży pożarnej.
Po ukończeniu edukacji zostaną w Polsce, nie mają do czego wracać.

Mój mąż uczy W. zawodu i nie może się go nachwalić. Sumienny, wie po co się uczy i ma duże poczucie obowiązku i odpowiedzialności za rodzinę. Nie spóźnia się, nie opuszcza zajęć, a czego nie rozumie (język techniczny bywa trudny), ma rozrysowane na tablicy, resztę wydedukuje sam.
Szkoda, że nasi uczniowie nie są tacy obowiązkowi i dociekliwi...ale trudno być , skoro gra się na komputerze do drugiej w nocy i przychodzi na zajęcia ledwo rozbudzonym i bez śniadania.

Kolejne wojny, kolejne konflikty - ilu młodym ludziom zmarnują życie, ile krajów zrujnują, ile  rodzin rozdzielą... ale politycy nie myślą tak szeroko, a interesom wielu biznesów wojna nawet sprzyja.