wtorek, 6 maja 2025

Sielsko w Kwiatkówku

 O podobnej wyprawie pisałam rok temu TUTAJ, więc postaram się napisać o tym, czego nie było poprzednio i co nas zdziwiło.


Wybraliśmy się 1 maja w sam środek Polski, czyli do Łęczycy. Opodal jest skansen w Kwiatkówku, a obok archikatedra i grodzisko w Tumie. Zwiedzanie można rozpocząć dowolnie, od skansenu lub od katedry, bilety zakupicie zarówno w skansenie, jak w grodzisku.


Trasa prowadzi przez mokradła i łąki, tłumów nie było, cisza i spokój. Towarzyszyło nam kumkanie żab, nawoływały się bażanty i żurawie.


W skansenie mała galeria sztuki, bo odbywają się tam warsztaty i plenery.


Warto zwiedzić młyn wiatraczny i chaty wsi łęczyckiej. Gospodarze przygotowali wiele prostych zabaw dla dzieci i dorosłych, pokaz obracania wiatraka wedle własnej osi, były liczne miejsca na piknik i leżaki do opalania się.
Do wyboru są toalety typu sławojka lub bardziej współczesna z kafelkami.


Ze skansenu poszliśmy do średniowiecznego grodziska, takiej namiastki Biskupina.
Można wspiąć się na mury obronne jak i na wieżę. Widoki są spektakularne, wokół ocean zieleni i olbrzymia bryła archikatedry w oddali.


W wieży zainstalowano tym razem stanowisko średniowiecznego skryby, zwoje pergaminu, ptasie pióra, lakowe pieczęci. Ślady grodziska pochodzą z VIII w. Jednak drewniany gród spłonął w X w., a na jego miejscu powstał nowy, z wałami wysokości 8 metrów.


Ten drewniany kościółek pod wezwaniem św.Mikołaja, to także Tum, niestety nie udało się obejrzeć wewnątrz, choć w Tumie byliśmy już 3 razy. Kościół z drewna powstał w XVIII w. na czas remontu katedry z kamienia.


Katedra z XII w. robi wrażenie, tym bardziej, że stoi niemal w polu, a i wewnątrz jest co podziwiać.


Na zdjęciu widać nowy strop, zbyt współczesny w porównaniu z resztą świątyni. Poprzedni  spłonął we wrześniu 1939 roku.


Pod jedną ze ścian kościoła wystawiono odrestaurowane polichromie stropu z XVI w.


Obok prezentowane są gotyckie stalle, po konserwacji w 2021 roku.


No i nie mogłam przejść obojętnie obok tych pięknych drzwi, a jakie wydeptane były kamienne schody!


Naszą wyprawę zakończyliśmy w Łęczycy. Przywitał nas diabeł Boruta, ale nie wchodziliśmy do zamku (poznaliśmy jego zbiory rok temu), postanowiliśmy wejść na wieżę, by ogarnąć miasteczko z góry. O dziwo, bilety od ub. roku podrożały z 7 do 12 zł...


Na szczęście na zamku też są toalety, może to dziwne, że o tym wspominam, ale turysta musi nie tylko jeść i zwiedzać...

Schodząc z wieży zamkowej, nabraliśmy ochoty na kawę i lody, ale w lodziarni TYLKO expres na kapsułki, a pani została jedna kapsułka. Upsss!
Sytuacje uratowała Żabka, gdzie i kawa dobra, i lodów w bród.


Polecić możemy naleśnikarnię w Łęczycy, okazało się, że i tutaj można zamówić kawę i lody, ale to był już czas na konkretny posiłek. Dobrze, że zamówiłam pół porcji...farsz z kurczaka i warzyw w sosie curry pyszny, ale porcja zbyt obfita, mąż nie dał rady...

Fajnie tak snuć się po okolicy bez pośpiechu,  w miłym towarzystwie, cały dzień upłynął relaksowo i edukacyjnie zarazem:-) 


76 komentarzy:

  1. Pięknie. Ach, jakie to fajne jest, móc się tak włóczyć swobodnie. Ja już powoli przestaję wierzyć, że będzie taki czas, kiedy wyjdę sobie z domu dokądkolwiek i kiedykolwiek... Byle doczekać w zdrowiu. Czego i Wam życzę oczywiście (zdrowia!) 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadejdzie, nadejdzie, trzymam kciuki z całych sił i również zdrowia życzę!

      Usuń
  2. Wspaniała relacja i super wycieczka Asiu. Też lubię takie klimatyczne miejsca. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana, właśnie kolejną kartkę zaczynam robić, bo czas wysłać na imieniny!

      Usuń
  3. Niestety moje nogi mają inne zdanie nt. pieszych wycieczek. Przymierzam się do microcara, który ma nieco poniżej metra szerokości, wjeżdża tam, gdzie nawet rowerem trzeba lawirować.
    Jak widać diabeł Boruta nadal w cenie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my przyglądamy się rowerom elektrycznym, bo człek coraz starszy...

      Usuń
  4. W milym towarzystwie czas przyjemnie plynie. Dodatkowo przestrzen, kulinaria, historia, sztuka i Boruta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, lubimy wszystko w jednym, gdy i zdrowie dopisuje, cóż chcieć więcej?

      Usuń
  5. Kolejna piękna relacja - w cudownej okolicy mieszkacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat nie nasz województwo, ale dość blisko na jednodniową wyprawę:-)

      Usuń
  6. Jaka "prosta" w swym wystroju jest ta katedra. Surowa...
    Zapiszę sobie te miejscowości, w razie co, na pokazanie dla Marie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobna jest nasza "Ruina", tyle że mniejsza.
      Gdyby mało wam było atrakcji, to blisko są termy w Uniejowie i zamek także.

      Usuń
  7. Piękne zdjęcia z pięknej wyprawy :)
    A toalety - toalety to arcyważna rzecz! Dobrze, że były :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że ważna, jak się ma swoje lata, to ciężko kucać w krzaczorach!

      Usuń
    2. Ba - choćby jeszcze krzaczory były, bo nie zawsze są! I wtedy bida z nyndzom :-)

      Usuń
    3. :))) Kucac to jeszcze latwo ale podniesc sie z godnoscia to juz trudniej.

      Usuń
    4. A i kleszcza można przywieźć do domu...

      Usuń
    5. Ja szczęśliwa, że pomimo endoprotezy kucnąć w razie potrzeby umiem 😅

      Usuń
    6. Oj, szczęśliwa:-) ja z kucaniem problemu nie mam, ale nie zawsze jest gdzie kucać...

      Usuń
  8. Stare budowle zawsze robią ogromne wrażenie. A ogrom aż przytłacza. Fajna wycieczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytłacza, a mury przetrwają niejedną zawieruchę!

      Usuń
  9. Ta jedna kapsułka mnie z lekka zaskoczyła 😁

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, zawsze lubiłam takie miejsca, robią wrażenie. Wspaniały wpis i świetna wycieczka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie spędzony dzień, sporo kilometrów w nogach, pokazałaś same perełki i te kulinarne też, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilometrów nie było dużo, ale czasowo sporo, no i na obiad czekaliśmy prawie godzinę...

      Usuń
  12. Jak ciekawie! Kiedyś bardzo chciałam zobaczyć katedrę w Tumie. Potem o niej zapomniałam. A w Łęczycy ani okolicy nigdy nie byłam. Poddałaś mi pomysł na wycieczkę :) Połączę zwiedzanie z jakimś noclegiem ;) Może jakaś woda się znajdzie "po drodze" i Mój da się namówić na wyjazd (pod pretekstem łowienia ryb, jako zapalony wędkarz, na ryby pojedzie chętnie). Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pobliżu tez Uniejów, jak nie ryby, to pływanie w termach!

      Usuń
  13. no właśnie, porcja zbyt obfita... też nie zjem zbyt dużo na jedno posiedzenie... ale ostatnio oglądam na YT stream "Gustaw Chiny" o tematyce kulinarno - krajoznawczej, bardzo ciekawy zresztą, tylko pojąć nie mogę, jakim sposobem autor i jego dziewczyna pochłaniają koszmarne ilości żarcia... mój stryjek zawsze mawiał na takich ludzi: "przerwani są"...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Poznaniu jest lokal, gdzie dają masakryczne porcje, ale widziałam kobiety, które zjadały to, czemu nie dali radzi mężczyźni, nie wiem jak to robią!

      Usuń
    2. przerwane są...
      ale...
      w jednym odcinków sam autor narzekał, że za dużo zamówił, a wtedy przechodzący obok Chińczyk mu doradził: - jedz powoli...
      jest to jakiś pomysł :)

      Usuń
    3. Niby tak, niektórzy lubią godzinami biesiadować, ja niekoniecznie...

      Usuń
  14. Fantastyczna wycieczka. My mamy karpacką Troję, przefajna jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie wypady lubię najbardziej, wiele różnych aktywności!

      Usuń
  15. Swoją drogą, Kwiatkówek to cudna nazwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? natomiast Tum jakaś taka tępa...jak obuch.

      Usuń
  16. Uwielbiam takie wyprawy i miejsca, a naleśniczka to bym sobie zjadła. Pyszota. Dobrego czasu Jotko! 🌻🦋🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naleśników był spory wybór, nawet na słodko!

      Usuń
  17. No i kolejną wyprawę krajoznawczą mam odhaczoną :)

    OdpowiedzUsuń
  18. takie miejsca powstały chyba specjalnie dla Ciebie. żebyś mogła tam pojechać i porobić zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  19. :-)mamy uszlajane wszystko w okolicy w pewne miejsca lubimy wracać, na przykład na Czarne wesele do Kluk a skanseny lubię. i zamki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podobały mi się Kluki i cała okolica, już mówiłam mężowi, że chciałabym tam wrócić.

      Usuń
  20. Przy Borucie wyglądasz jak mała wystraszona Dziewczynka :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety nigdy nie byłam w Łęczycy a nazwa miejscowości kojarzy mi się tylko i wyłącznie z......chlebem o nazwie łęczycki, po kupno którego często w dzieciństwie byłam wysyłana i.......zawsze była afera, bo po drodze do domu obgryzałam "przylepkę" ciepłego jeszcze chleba. Gdy już dorosłam to w warszawskich piekarniach nie było już chleba o tej nazwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o chlebie łęczyckim, ale skoro zjadałaś już w drodze, to musiał być dobry!

      Usuń
  22. Niesamowite. Ten skansen robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam skansen jest mały, ale całość warta odwiedzenia!

      Usuń
  23. Piękna fotorelacja, Jotko.
    Siedziałam w Tumie 2 sezony, od maja do października, a tylko raz udało mi się zajrzeć do kościoła św. Mikołaja. Skorzystałam z okazji, że robili tam przegląd przeciwpożarowy.( nie chcesz wiedzieć, co zobaczyłam po otwarciu drzwi) Nie wiem co tam teraz jest, od moich czasów pieczę nad zabytkiem ma trzeci proboszcz.
    Uświadomiłaś mi, że bardzo dawno nie byłam w Kolegiacie.
    Chyba przesadzili trochę z kolorami stalli...
    Cieszę się, że wyraziłaś pozytywną opinię o Naleśnikarni, bo to moim zdaniem najmilszy lokal gastronomiczny w Łęczycy. Znoszą nas na przykład gdy godzinami przesiadujemy ze swoimi szydełkami i drutami, większość spotkań Klubu Książki jest właśnie tam, tym bardziej, że menu zawiera dużą różnorodność smacznych potraw i napojów.
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, gdy my byliśmy w lokalu, tez siedziało tam kilka starszych pań przy jednym stole, a siedziały chyba długo, bo jedna stwierdziła, że pora się zbierać, skoro przyszły przed południem, a było już po drugiej...
      Smacznie tam i niedrogo, ale chyba obsługi zbyt mało, bo sala pełna i stoliki na zewnątrz, czekaliśmy godzinę na obiad.

      Usuń
    2. Zaciekawiło mnie Twoje spostrzeżenie co do obsługi.
      Może jeszcze nie poczuli sezonu, może tej obsługi było rzeczywiście za mało?! Wierzę, że wyciągną wnioski i uświadomią sobie, że są dni, kiedy trzeba pracować na większych obrotach. W zwykłe dni tygodnia jest nieco sennie, mało gości, łatwo to ogarnąć. A przychodzi weekend albo święto i jak widać robi się prawdziwe wyzwanie.

      Usuń
    3. Panie naprawdę się uwijały, więc to chyba problem dodatkowej obsługi na dni świąteczne i sezon wakacyjny.

      Usuń
  24. No i jakoś mało ludzi co mi zawsze odpowiada. Lubię historię i czieszy mnie, że zaczynamy dbać o tego typu miejsca.
    Marek z E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mobilne zrobiło się społeczeństwo, na szczęście nie wszyscy lubią skanseny i zamki, to tłumów jeszcze nie ma, no i baza gastronomiczna nie nadąża...

      Usuń
  25. No to miałaś kolejną udaną wycieczkę. :) Ja liczę, że przyjdą lepsze czasy - finansowe - i nie będziemy musieli liczyć się z każdym litrem paliwa, dzięki czemu w końcu będzie można zwiedzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, życzę wam tego bardzo, wyrwać się z miasta, to sama radość!

      Usuń
  26. Zawsze tak ciekawie oprowadzasz i wyłapujesz szczegóły i ciekawostki, że piszę się na każde zwiedzanie. 😀 Pozdrawiam i życzę pięknego miesiąca maja.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ścieżka przez mokradła z kumkaniem żab, ooooo to mi się podoba najbardziej :)
    A jak widać na zdjęciu Boruta to poooootężny diabeł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, potężny i ma wiele wcieleń, co widać było w muzeum.
      Bardziej od żab zachwyciły mnie żurawie:-)

      Usuń
  28. Oj nigdy nie słyszałam o tym miejscu. Jednym słowem Polska ma wiele , nieznanych pięknych miejsc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wiele, życia nie starczy, by poznać choć część!

      Usuń
  29. "Niespieszne" jest najlepsze, tylko czasu ciągle brakuje...;o)

    OdpowiedzUsuń
  30. Witaj, Jotko.

    Jak zawsze - fajna wycieczka opatrzona sympatycznymi zdjęciami:)
    Też już tęsknię do jakiejś dłuższej eskapady, ale to już raczej bliżej wakacji.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę szybkiej realizacji planów wyjazdowych w piękne miejsca:-)

      Usuń
  31. A ja się zastanawiałam, skąd we Wrocławiu wziął się Ostrów Tumski. Ostrów to wiadomo, bo moje miasto też jest z tą nazwą jest związane, to wyspy na rzece lub nawet na błotach. A tum to dawna niemiecka nazwa katedry i domu. Stąd ta imponująca katedra łęczycka w Tumie.
    Nie byłam w Łęczycy, ale ten niezwykły romański kościół chętnie bym zobaczyła. To unikat w Polsce.
    Również nieraz obserwuję w restauracjach Jak ludzie się objadają. Powoli się robi Ameryka i grubasów coraz więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, katedra robi wrażenie, wewnątrz jest na tyle skromny wystrój, że jej wielkość nie przeraża. O dziwo, nie pobierają opłat za zwiedzanie!
      Porcje w niektórych lokalach są zdecydowanie zbyt wielkie, a nie wszystkie dania można zamówić jako pół porcji...

      Usuń
  32. Na stanowisku skryby chętnie bym spróbowała coś napisać na pergaminie :) Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba było poglądowe jedynie, ale próbowałam kiedyś japońskiego pisma w Biskupinie:-)

      Usuń
  33. Skanseny jak wiesz ubóstwiam. Niedługo znów się wybieram do Nowego Sącza. Tam jest taki wielki. Byłam tam rok temu. Mnóstwo obiektów na terenie 20 ha. Jest co oglądać.

    OdpowiedzUsuń