Miał być inny post, ale nazbierało się obserwacji codziennych tyle, że na gorąco zapisuję.
Wspominałam kiedyś, jak to sroki zrobiły nam dziury w siatkach przeciw owadom, bo w ramie okiennej owad zamieszkał i pewnie chciały się do niego dostać.
W tym roku srok jeszcze więcej, hałasują i kłócą się z gołębiami, a wczoraj jedna spryciara dobierała się do mopa, który wisiał na balkonowym sznurze. Wydłubywała nitki , spoglądała w okna, po chwili zauważyła też coś ciekawego na balkonie sąsiadów...
Jednego dnia mijałam znajomą , która pchała wózek, już chciałam zapytać czy to wnuczek, czy może wnuczka w tym wózku, a tu widzę pieska z kokardką na grzywce i nie był to jedyny taki przypadek. nawet nie wiedziałam, że produkuje się specjalne wózki dla psów...
Zorganizowano u nas dni miasta, zaproszono tzw. gwiazdy, wielka scena wyrosła na łąkach w środku osiedla. Typowa impreza typu: chleb i igrzyska. Wszystko pięknie, atmosfera wakacyjna, ale... piwo lało się hektolitrami, pod nogami miliony plastikowych kubków i puszek po napojach, główne koncerty zaczynały się po 22.00. Jedna z gwiazd przybyła helikopterem dopiero o 23.30. Podziwiam wielbicieli za cierpliwość. Lokowanie tak hałaśliwej imprezy w środku osiedla, to pomyłka. Śmieci wprawdzie posprzątano o świcie, ale od decybeli w niektórych oknach szyby drżały.
Na festynach, jak opisany powyżej widuje się pajdy chleba ze smalcem po 25 zł za sztukę. Nie wiem jak przeprowadzano kalkulację takiego smakołyku, bo tyle samo kosztuje trzydaniowy obiad w barze mlecznym.
Spotykam ostatnio blogi, których autorzy/gospodarze zamieszczają apel - postaw mi kawę! to podobno ułatwi im prowadzenie bloga i rozwój. Nie bardzo to do mnie przemawia i raczej zniechęca, niż zaprasza... zawsze myślałam, że pasje realizujemy dla przyjemności i z potrzeby serca. Czyżby wpłata na kawę przez czytelników miała wzmocnić motywację blogowania?
Ostatnia obserwacja dotyczy pomyłek w podliczeniach głosów w komisjach wyborczych. Zdarzyło mi się kiedyś zasiadać w takiej komisji i to w wyborach parlamentarnych, gdzie liczenia było sporo, siedzieliśmy w lokalu wyborczym do rana, zanim przyjęto nasz protokół. W tym roku tylko dwóch kandydatów, liczenie błyskawiczne, w lokalach mężowie zaufania, po kilka osób w komisjach. Ludzie, to co ma powiedzieć księgowa w dużej firmie czy właściciel sklepu w czasie inwentaryzacji!
Jestem za ponownym przeliczeniem głosów, bo to już nie są przypadki incydentalne. A ile komisji nie sygnalizowało pomyłek ze wstydu lub strachu?
A poniżej, zbliżone do poruszanych tematów karty z art żurnala:
Hahaha. Zielony jestem... wiem najlepiej jak swiat naprawic. Gretka plynie do celu... naprawic to co zepsute na swiecie...a moze sie jednak nie zna?
OdpowiedzUsuńTaaa, młodzi chcą naprawiać starych, ale u siebie grzechów nie widzą i w tym problem...
UsuńWózki dla psów pierwotnie miały być dla starszych piesków, które nie mogą już chodzić lub dla chorych, stały się rodzajem gadżetu. Blogi po części nastawiają się obecnie na zysk, to samo jest na innych platformach. Mogę zrozumieć, że zbiórki prowadzą osoby chore. Przykre, że ludzie tracą pasje. Kiedyś w blogowym świecie było więcej zabaw, wymianek itp. Obecnie frekwencja bardzo mała. Pozdrawiam Asiu i życzę dobrego tygodnia.
OdpowiedzUsuńNo tak, wszystko przeliczane na kasę, namnożyło się zrzutek, zbiórek i tylko dziwi mnie, że darczyńcom nic nie zgrzyta...
Usuńjotko, to już trzeci blog...z tymi głosami, no podobno jest apel, jest lista, można sie podpisać. jak to mówią strzeżonego..
OdpowiedzUsuńludzie zarabiają blogami, podobno. nie mam nic naprzeciw. ale chodzi o reklamy a nie komentatorów, no ale zakazu nie ma. wiesz jotko ja nie znoszę takich imprez ogromnych, małe festyny, pikniki owszem i najlepiej bez alko. koncerty owszem lubię, choć mam problem. Megabig imprezy mnie przerażają.
boje się, że mnie zadepczą, poza tym ludzie zostawiają syf po sobie.
UsuńMówią, że skala za mała, ale jak teraz odpuści się małą skalę, to co będzie w następnych wyborach?
UsuńImprezy tego typu, to za miasto, jak ktoś lubi, niechaj jedzie. Służby posprzątały "rynek" a na całym osiedlu bajzel.
Byłam w komisji na tegorocznych wyborach. Nie mam pojęcia, jak można się "pomylić", jeżeli tyle osób podpisuje protokół. Te osoby, które były w komisji, albo przyszły tylko dla pieniędzy i nic ich nie obchodziło, albo była zmowa . Myślę, że odpowiednią karą byłoby odebranie pieniędzy za udział w komisji plus kara finansowa.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o " postaw kawę". Sponsoruję tych, którzy poświęcają swój czas i energię , a ja mam z tego korzyści. Warunkiem jest rzetelne prowadzenie kanału/ bloga , z podaniem wiadomości, które można sprawdzić lub są udokumentowane. Szukanie wartościowych materiałów to koszty. Informacje z podaniem wiadomości typu " włoscy naukowcy stwierdzili..." , czytam tylko do tego momentu.
Co innego kanał informacyjny, hobbystyczny itp. Co innego blog. Niektórzy zarabiają na reklamach czy sponsoringu, ale taki jest tez charakter bloga czy strony, jeśli za wiele czy nachalnie, odpuszczam, ale jeśli ktoś bloguje od lat i nagle wychodzi z apelem - postaw mi kawę, wpłać na fundację, która mnie sponsoruje, to ja zapytam : a gdy zabraknie wpłat, to przestaniesz blogować?
UsuńCo roku w Boże Ciało odbywa się u nas koncert "Jednego Serca, Jednego Ducha". Jest to głośna i znana impreza. Zjeżdżają się wykonawcy z całego świata i widzowie z całej Polski. Owszem, bardzo ładne te koncerty, ale... no właśnie. Głośność. Impreza niby odbywa się w parku. Cały figiel polega na tym, że park leży pośrodku osiedla i dookoła są bloki. Ludzie oglądają wszystko z okien i balkonów. Z kolei my mieszkamy obok stadionu i bulwarów. Na stadionie ciągle coś się odbywa, mecze piłki nożnej, żużel, koncerty. Na bulwarach jest scena i odkąd robi się ciepło, ciągle ktoś tam koncertuje. Ludzie bawią się na trawnikach, fajnie jest. Tylko że my tego wszystkiego musimy wysłuchiwać plus treningów żużlowych (codziennie), plus prób przed koncertem. Tylko że ja już jestem przyzwyczajona do tego od dziecka i już nie słyszę tego hałasu, a Dzieciątko lubi zasypiać przy takich odgłosach. Nam więc nie przeszkadzają, ale inni mieszkańcy ciągle się na to bezskutecznie skarżą.
OdpowiedzUsuńOj, tylko nie w parku. W naszym parku samowolnie występują soliści, a to z gitarą, a to z akordeonem. Może komuś się to podoba, ale ja idę do parku odpocząć w ciszy, posłuchać ptaków, a nie fałszującego muzyka amatora...
UsuńNo to teraz wyobraź sobie park z koncertem, który słychać na sąsiednich osiedlach.
UsuńCzasami w muszli koncertowej są u nas występy, ale chyba hałas do osiedla nie dociera, no i fakt, w ciszy wtedy nie pospacerujesz...
UsuńCzasem, gdy jest wyjątkowo dobra pogoda, słychać ten koncert nawet u nas, z bardzo odległego osiedla.
UsuńPrzy deszczowej pogodzie mam wrażenie, że pod moim oknem pędzi pociąg, a do torów jednak trochę mam...
UsuńZielony mózg mnie rozwalił 🤣
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki kolor ma mózg naukowca?
UsuńPewnie rozżarzony do czerwoności.
UsuńTez przyszła mi na myśl czerwień:-)
UsuńEwentualnie jeszcze biel, bo można też być rozżarzonym do białości 😉
UsuńTo chyba zależy od tego, o czym naukowiec rozmyśla...
UsuńTo prawda. Tymczasem ja o niczym nie rozmyślam (zresztą, nie jestem naukowcem ani nawet naukowczynią), tylko zaraz biorę się za warsztat (matko, cały stół mam założony, nie ma ani skrawka wolnego miejsca!) i będę robić kolejny wpis do AJ.
UsuńAha, zapomniałam się pochwalić, że mnie już też tylko dwie czyste strony zostały i będę zaczynać nowy dziennik 😀
UsuńIdziesz jak burza, ciekawa jestem nowych kart u ciebie, są dla mnie inspiracją merytoryczną:-)
UsuńA która to gwiazda tym helikopterem przybyła?
OdpowiedzUsuńJa bym umarła ze wstydu prosząc o pieniądze na blogu, ale może ktoś naprawdę potrzebuje?
Niejaki Skolim, czytałam na lokalnej stronie internetowej.
UsuńCo innego zbierać na szczytny cel, promować fundacje charytatywne, ale zbieranie typu: chcecie mnie czytać, to płaćcie - nie bardzo...
Absolutnie!
UsuńA propos niszczycielskich i ciekawskich srok, to całe szczęście, ze w Polsce nie ma takich srok jak w AU. Tamte są agresywne i pamiętliwe. Potrafią ni stąd ni zowąd atakować ludzi dziobiąc ich boleśnie po głowach. A te ataki kierują tylko do wybranych ludzi, innych zostawiając w spokoju. Czemu? Nie wiadomo!:-))
OdpowiedzUsuńO matko, dobrze że nasze się tak nie wycwaniły...
UsuńZdarzyło mi się nieść yorka na rękach i myślałam, że wyglądam jak wariatka, ale on wtedy spędzał weekend u mnie, a ciągnął do siebie do domu i nie miałam cierpliwości się z nim szarpać. A teraz właścicielka ma małe dziecko, psa kondycja już nieco osłabła, więc jak się zmęczy, wsiada na półeczkę wózka ;)
OdpowiedzUsuńStawiania kawy na blogach nie spotkałam, raczej na instagramie. Jeśli to jest merytoryczne konto, którego autor wkłada wysiłek, zbiera dane itd., oferuje jakąś wartość dodaną albo jakoś działa społecznie, to rozumiem, ale nie widzę powodu, dla którego miałabym komuś płacić za to, że mogę czytać jego przemyślenia.
Nie mam nic przeciw wózkom, zwłaszcza dla starych piesków, sytuacja mnie rozśmieszyła:-) Yorka poniesiesz, ale większego?
UsuńAle co to znaczy "wkłada wysiłek"? Każdy wpis na blogu czy na swojej stronie wymaga wysiłku, jakiegokolwiek. Trzeba sobie zadać pytanie - z jakiego powodu prowadzę blog i jaki jest mój cel.
Możemy odwrócić kolejność, bo jeżeli mam płacić za czytanie (niektórym zależy na statystyce), to może autor zapłaci za komentarze?
Jeśli ktoś prowadzi na przykład konto językowe, z którego mogę się czegoś praktycznego nauczyć albo wrzuca regularnie ciekawe przepisy, to można wrzucić jakąś kwotę jako docenienie (chociaż ci ludzie często się w to nie bawią, tylko konta służą im jako narzędzie dotarcia do potencjalnych klientów - osobiście korzystałam z usług nauczycieli z instagrama, przynajmniej wiem, z kim będę miała do czynienia). Czasami ludzie traktują pisanie albo nagrywanie podcastu jako swoją działalność zawodową, z takim założeniem powstał np. serwis Patronite, można to traktować jako wykupienie dostępu do treści, które się ceni. Mam tu na myśli raczej poważniejszą działalność, ale ogólnie nic mi do tego, za co ktoś chce płacić (chociaż czasami mnie to zadziwia).
UsuńTak normalnie dla bloggera pisanie i bycie czytanym ma wartość samo w sobie, a odbiorca treści też daje coś od siebie, poświęca swój czas i uwagę.
Nauka języka, konsultacje, strona zawodowa, to jednak co innego.
UsuńTwoje ostatnie zdanie, to dla mnie sens blogowania właśnie, świetnie to ujęłaś.
O pomyłkach nie może być mowy. Z ciekawości zerknęłam jak głosowały sąsiadujące z moim miasta. Mniej więcej 54% do 44% na rzecz Trzaskowskiego. To duże miasta. Gdyby tu pomylić kupki, to hohoho... Jeśli nie było pomyłki, to nie będzie też reklamacji. 5 województw zafundowało nam prezydenta. W pozostałych wygrał Trzaskowski. Dziwne, bo to raczej mało zaludnione województwa. Naprawdę tego nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńJa tez nie, nawet u nas wygrał, choć w wyborach samorządowych wygrała przeciwna opcja...
UsuńI u nas były dni miasta, generalnie wszystko odbywało się na rynku bądź przyległym na nim placu a teraz przenieśli się na bulwary bądź na plac zamkowy ,stać i słuchać to nie dla mnie bo nie wystoję.Pasuje mi najbardziej rynek ale nie moja decyzja.Ludzie mieszkający na rynku też się skarżą ale z drugiej strony to miejsce powinno tętnic życiem.To tylko moje zdanie.Syf po imprezach to chyba normalka.Gołebie ?mam serdecznie dosyć, parapety usrane,balkon uwalony,mini warzywnik stratowany .Ja się boję okno na oścież otworzyć żeby jakiś mi nie wlazł. To se ulałam.Starczy przy dachu jakieś siatki założyć ale nie ma zgody.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak , gołębie to problem, w naszym parku ławek mnóstwo, ale na wielu nie usiądziesz, bo wszystko zapaskudzone.
UsuńW dzielnicy domków jednorodzinnych ktoś założył odstraszasz dźwiękowy, ale miłe dla ucha to nie jest, a mam wrażenie , że i gołębie przywykły.
Tu w USA czesto widuje wozki dla psow i z psami co wyglada bardzo fajnie choc czesto wynika z potrzeby jako ze istnieja psy niesprawne z roznych przyczyn. Widuje rowniez psy w nosidelkach podobnych do niemowlecych by je nosic na piersiach ale to tyczy malych pieskow.
OdpowiedzUsuńNigdy bym sie na blogu nie prosila o pieniadze, zreszta poza blogiem tez. Nigdy zadnemu blogowiczowi nie wysylalam .
Widuję także wózki na tylne łapy, sparaliżowane po wypadku.
UsuńJest chyba cały przemysł produkujący psie gadżety. A przysmaki? czasami tak apetyczne, że sama bym zjadła:-)
Kiedyś Dni miasta były bardziej przemyślane- teraz: występ „gwiazdy” i piwo lejące się strumieniami! A najbliżsi mieszkańcy muszą po prostu przetrwać!🙁
OdpowiedzUsuńNiestety, a czytam na plakacie, że za tydzień znowu to samo, może choć szybciej się skończy...
UsuńJa też zielona jestem i nie znam się:)
OdpowiedzUsuńA kiedy rzecz jest o ponownym liczeniu głosów to w ogóle się nie znam. Też kiedyś w komisji siedziałam i też do rana i nie rozumiem wszelkich nieścisłości związanych ze zliczaniem głosów.
Piękne zdjęcie zastawy do kawy.
To z kawiarni w Toruniu - Słodki chillout, kawa pyszna, a ciacha to mistrzostwo świata, także dla oka!
UsuńJeszcze a propos wózków dla psów. Mops mojej koleżanki w lecie odparzał sobie poduszki od gorącego kamienia lub asfaltu, aż robiły mu się rany. Dlatego kupili mu wózek. Na upalne dni.
OdpowiedzUsuńA zimą lód i sól bardzo ranią psom łapy :-(
UsuńI mają dla Kazika stosowne obuwie! Początki nie były łatwe, ale w końcu się nauczył w nich chodzić.
UsuńZnajoma tez kupiła buciki i maść na ranki...
UsuńMąż tej koleżanki jest lekarzem pediatrą, więc bardzo troskliwie opiekuje się psiną 😀
Usuńtrochę za dużo tych pomyłek, jak na mój gust, ale skoro zdany jestem na media i nie znam procedur, to nie widzę sensu się mądrzyć...
OdpowiedzUsuńz tym myśleniem to uważam, że ludzie za dużo myślą, za mało czują i tworzą problemy z niczego... to rzecz jasna nie znaczy, aby wcale nie myśleć i całkiem zdać się na czucie... myślenie to bardzo fajne i użyteczne narzędzie... to raczej chodzi o to, że z jednego kloca drewna tworzy się jedną wykałaczkę, skądinąd niegłupi przyrząd, tylko że reszta zużytego drewna to bezużyteczne, czy wręcz szkodliwe wióry, w których ta wykałaczka nieraz się gubi...
p.jzns :)
Świetne porównanie, podobne do powiedzenia - strzelać z armaty do wróbla.
UsuńSroki to bardzo zmyślne ptaki, można ich nie lubić, ale sprytu odmówić im - nie da się.
OdpowiedzUsuńTe wózki z psami też mnie trochę dziwią, tym bardziej, że bardzo przypominają dziecięce. Choć wózek na dwóch kołach naszego psa, też wzbudzał kontrowersje.
U nas słynne stały się imprezy na Dzień Dziecka. Poszliśmy po południu, tłok, hałas, mnóstwo śmieci...chyba już wyrosłam z takich imprez.
"Lekkie" przegięcie z ceną kromki ze smalcem.
Niezupełnie rozumiem prośbę na blogach- postaw mi kawę! I nie popieram.
Zobaczymy co wyjdzie z tych błędów z liczenia głosów.
Wczoraj szukając zaświadczenia znalazłam przezabawne zapiski w cyklu - Salony Jerzego Iwaszkiewicza z lipca 2020 roku.
Wygląda na to, że u nas sytuacje lubią się powtarzać.
Piękne i mądre Twoje kolaże.
Pozdrawiam. Dobrego tygodnia.
Na razie są protesty, nie wiem co będzie dalej, ale chyba trzeba w ogóle przyjrzeć się komisjom i wynagradzaniu ich członków, bo takie błędy to skandal!
UsuńNa festynach wszystko jest dużo droższe, a mogliby zarobić na ilości, więcej chętnych byłoby na tańsze smakołyki.
Uściski:-)
Z tymi srokami różnie bywa....Szukają odpowiedniego materiału do budowy gniazda w okresie lęgowym, podobno potrafią odróznić człowieka z bronią od nieuzbrojonego. W obronie młodych -mogą być agresywne. Lubią sprawdzać z czym mają do czynienia w najbliższym otoczeniu- czy nie ma zagrożenia.
OdpowiedzUsuńA Zielony jest zielony....to pewnie ta kosmiczna dieta!
Te nasze sroki często dobierają się do gniazd gołębi, rwetes wtedy taki, że głowa mała!
UsuńMusialam poczytać trochę o srokach, bo miałam styczność. Przez tydzień dokarmiałam pisklę, dopóki nie doszłó do siebie po upadku i nie opierzyło się. Szczęśliwie wróciło do rodziców i teraz obserwuję z daleka jego postępy podczas spacerów z psem. Starsze rodzeństwo też jeszcze pod okiem rodziców. Zmieniły teraz miejsce pobytu.( mam 2 zdjęcia . jedno z ub.tygodnia)
UsuńNiestety, dorosłe sroki lubią jajka i pisklaki pomniejszych ptaszków i nie pogardzą innymi pomniejszymi zwierzątkami.
U mnie tez rankiem rozegrala sie tragedia. Byly piskleta w gniazdku kosa, a teraz juz po ptakach. Podejrzewam sroki-rozbojniki bo one czesto przesiadywaly na lampie obserwujac jak kamera okolice. Z gniazda posypaly sie drzazgi, czyli galazki i trawy. Srodek pusty. Natura jest czesto drapiezna.
UsuńNo niestety, takie prawa natury. Widziałam kiedyś, jak sroka wyciągała pisklę wróbla z gęstego krzewu, nawet tam się wdarła.
UsuńMy ratowaliśmy jednego roku małe jaskółki, bo po burzy spadło gniazdo na naszym balkonie, maluchy trafiły do dwóch ocalałych, mam nadzieję, że się odchowały!
U nas w każdym większym sklepie z artykułami dla zwierzaków zwykle jest też jakiś wybór psich wózków. Są też specjalne koszyki dla psów na rower. W dalszym świecie (u nas nie widuję) są też specjalne plecaki i wózki dla papug i innego ptactwa domowego.
OdpowiedzUsuńPomysł ze stawianiem wirtualnej kawy ja szanuję. Był taki czas, że nawet mnie ktoś zapytał, czy nie mam jakiegoś profilu kawowego czy innego, gdzie mógłby mi symbolicznie podziękowac za pomoc, jaką znalazł na moim blogu (wtedy jeszcze dużo praktycznych informacji zamieszczałam) i w takich sytuacjach, moim zdaniem, to ma sens. Ja piszę dla pisania, ale są ludzie, którzy odwalaja kawał dobrej roboty, a ich blogi są źródłem wiedzy na jakiś temat (a blog nie jest typem pamiętnika) i dobrze jest móc ich pracę nagrodzić. Ja np stawiam czasem wirtualną kawę pracownikom Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, bo ich fantastyczny mini serial na instagramie pokazujący w cudny sposób historyczne fakty jest tego na prawdę wart. Dzięki takiej kawie dostajemy więcej odcinków, a pewnie niedługo i książkę... Moi bracia zarabiają na swoich kanałach YT. Wielu ludzi ma włączone reklamy, inni piszą recenzje za darmowe książki , kosmetyki i inne gadżety... Skoro są możliwości, to ludzie próbują coś skołować na ładne oczy :-)
A potem się dziwimy, że co drugi młody człowiek nie widzi sensu w nauce, skoro można zostać youtuberem, tylko jeszcze trzeba mieć o czym mówić do tej kamerki.
UsuńRecenzje za książki, to zobowiązanie i uwiązanie, a na stronach wydawnictw można znaleźć sporo informacji o książkach, recenzja blogowa jednak jest subiektywna, a każdy lubi co innego.
recenzje za książki są przeważnie nierzetelne i pełne pochlebstw
UsuńA poza tym, taka współpraca zmusza do czytania wszystkiego na zamówienie...
Usuńco do bycia youtuberem to wystarczy takiemu młodemu człowiekowi zaproponować prowadzenie kanału, a nawet mu w tym trochę pomóc... Młody miał kilka lat, jak prowadziliśmy wspólnie przez chwilę (czas pandemii) kanał. Bardzo szybko przekonał się, ile to kosztuje pracy, ile czasu i pieniędzy oraz znajomości komputerów i własciwego oprogramowania i jak wolno idzie zdobywanie followersów... Poza tym zastanówmy się, czym nasze pokolenia chciały za młodego zostać i jaki to miało sens. Ilu Waszych kolegów chciało być w podstawówce strażakiem czy policjantem, by ratować świat, ilu chciało być prawnikiem czy lekarzem, żeby dobrze zarabiać...? Moim zdaniem każde pokolenie ma za młodego równie idiotyczne i mało realne marzenia, które życie bardzo szybko weryfikuje i jeden z drugim się cieszy jak w ogóle na jakieś studia się dostanie albo jak na kasie w lidlu może stać by na chleb zarobić... Nie zmienia to faktu, że jest masę świetnych, wartościowych kont na YT, Tik-Toku czy Instagramie, kont, które zasługują na tą symboliczną kawę. Nikt nikogo do niczego przecież nie zmusza, ani do oglądania/czytania, ani do sponsorowania czegokolwiek. Na blogu też trzeba mieć o czym pisać, nie każdy blog każdego zaciekawi, nie każdy stanie się popularny, ale czy to znaczy, że ludzie nie mogą próbować pisać?
UsuńCo do recenzji, to pozwolę się niezgodzić co do tego, że recenzje za książki są nierzetelne... Wielu ludzi niestety pisanie jedynie słusznych, czyli zawsze pozytywnych opinii wyniosło ze szkoły i tych wszystkich debilnych lektur, którymi nas katowano i o których jedynie pozytywnie można było mówić.... No i wielu pewnie inaczej nie umie Myślą, że jak coś dostali, to muszą to chwalić... Inna kwestia, czy ludzie akurat te recenzje muszą wybierać? No chyba nie. Istnieją jednak i normalni, ogarnięci ludzie, którzy piszą uczciwe recenzje. Obserwuję kilku takich na insta, z tym że nie jest to kategoria beletrystyka, bo w tej dziedzinie, z tego co ja obserwuję, to w Polsce poza Mrozem i Tokarczuk nie ma za wielu pisarzy (tak przynajmniej wynika z tego co poleca mi internet ;-) ). Poza tym internetowe księgarnie polecają mi głównie lektury szkolne co już do szału doprowadzić może, ale też daje do myślenia o wyborach czytelniczych i czytelnictwie Polaków ogółem... Kolejna kwestia, to po co czytam ja recenzję? Ano po to, by się dowiedzieć, o czym z grubsza książka jest, jak jest napisana, itp. Właściwą opinię wyrobię sobie wszak dopiero sama daną książkę przeczytawszy, prawda? To samo tyczy się innych produktów. Czy krem/proszek do prania, perfum, karma dla kota. czy samochód, który jest idealny dla Kasi i Tomka musi i mnie odpowiadać? Nie koniecznie, bo ja nie jestem ani Kasią, ani Tomkiem. Nota bene zwykle jak 70% ludzi będzie cos krytykować to jest duża szansa, że dla mnie bedzie to w sam raz. W kwestii książek i filmów prawie zawsze sięgamy z Małżonkiem po pozycje po których ludzie jadą jak po kobyle i często uznajemy film czy książkę za bardzo dobrą, bo każda książka i każdy film ma swojego odbiorcę.
UsuńBycie youtuberem nie jest złe, nie o to chodzi, tak jak mówisz, trzeba uświadomić młodemu człowiekowi, z czym to się wiąże, bo niektórym się wydaje, że wystarczy włączyć kamerkę i gadać o byle czy, choć i na to znajdą się chętni!
UsuńZ recenzji nie musimy korzystać, ale gdy ktoś prowadzi niemal zawodowo taki blog czy kanał, to oczekujemy rzetelności.
Twoje art journale są coraz ciekawsze. Gratuluję pomysłowości. Z letnimi koncertami pod oknami też mam kłopot. W takich chwilach na cały dzień zamykam okna i duszę się, by nie słyszeć tak bardzo tego jazgotu, najpierw przeprowadzanych prób, a wieczorem występów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a do tego ciągłe koszenie trawników, podcinanie krzewów. Gdy boli głowa lub chce się w ciszy poczytać, to trudna sprawa...
UsuńDziękuję, Iwonko:-)
Bardzo głośne występy dla tych co mieszkają blisko to jest koszmar. Mam ten komfort, że mieszkam w pewnym oddaleniu od miejsca, gdzie zawsze odbywają się takie imprezy, więc nie jest to takie uciążliwe.
OdpowiedzUsuńPonowne przeliczenie głosów, mnie zastanawia jak mogło dojść do takich nieprawidłowości. Ale jak to mówią samo życie.
Ciekawi mnie, jakie stanowisko zajmie PKW, a jaka jest odpowiedzialność członków komisji?
UsuńU mnie aż tak głośno nie było, bo między naszym blokiem a sceną było kino, które wygłusza częściowo hałasy.
U nas też sroki potrafią robić niezły raban. :) Gorszy hałas robią niestety idioci z osiedla, którzy wieczorami piją alkohol na pobliskim szkolnym boisku i potem przez pół nocy drą japy... Jeden przez całą niedzielę chodził i wydawał dźwięki jak małpa. To są faceci mający powyżej 30 lat... Ciekawe dlaczego żadna kobieta nie chce takiego samca alfa...
OdpowiedzUsuńKoncert na osiedlu to nieporozumienie. W Zabrzu też raz była taka sytuacja, ludzie skarżyli się na hałas, na straszny bałagan i kiepską organizację imprezy. Do tego spadł deszcz i wszędzie dookoła sceny było pole błota...
Z tą kawą to nie oceniałabym tego tak negatywnie - z pasji i potrzeby serca nie spłaci się raty kredytu. ;) Wiem, że trochę na wyrost taki tekst, ale mówię to z perspektywy osoby, która miała swego czasu naprawdę poważne problemy finansowe i cokolwiek robiłam, żeby to poprawić - okazywało się klapą.
A poza tym za takie wsparcie można kupić choćby przybory rysunkowe, materiały do rękodzieła itp. ;)
Oczywiście, że rachunki trzeba płacić, ale dlaczego z kieszeni czytelników bloga?
UsuńNa szczęście wpłaty są opcjonalne i całkowicie dobrowolne, więc nikt nikomu nie wyciąga z portfela. ;)
UsuńNo na szczęście, bo już z czytaniem portali informacyjnych gorzej, ale dziennikarze też płacą rachunki.
UsuńCzasami blog jakiejś prywatnej osoby bywa bardziej rzetelny, niż portale informacyjne.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńArt-kartełki bardzo pomysłowe - gratuluję:)
To stawianie kawy trochę mi podmarketowymi biznesmenami kozsykowymi zajeżdża, ale każdy zarabia tak, jak umie, bo żyć z czegoś czszaa;)
Pozdrawiam:)
Tak, zarabia jak umie, ale dlaczego zawsze wybiera drogę najłatwiejszą?
UsuńWózki są też dla kotów, z tego co wiem :) Ja tam raczej nie zdecydowałabym się na takie coś, ale są tacy, ci traktują zwierzęta dosłownie jak dzieci, więc i wózki muszą mieć :)
OdpowiedzUsuńSilny instynkt macierzyński musi znaleźć ujście, ale to w sumie nic złego.
UsuńŻyczyłabym Polsce i Polakom, aby umieli ze sobą współpracować mimo odmiennych poglądów.
OdpowiedzUsuńDobrego nowego tygodnia Jotko.
Życzenia bardzo pożądane, ale myślę, że to wada nie tylko naszych rodaków. Z doniesień medialnych wiemy, że i w USA nie wszystko takie gładkie, jak się wydawało...
UsuńTrzeba przyjąć wynik wyborów. Na tym polega demokracja.
UsuńPrzyjmujemy, bo nie mamy wyboru ...
Usuńkiedyś zarabiałam na blogu pisząc artykuły reklamowe, zawierałam ze zleceniodawcą umowę i informowałam o tym czytelników, zamieszczałam też niewielkie banery. Można na blogu zarobić ale trzeba mu poświęcić dużo czasu, ja wtedy pisałam opowiadania, felietony i nawet wyszła mi powieść w odcinkach, o pieniądze dla siebie nie prosiłam nigdy, natomiast zrealizowałam bardzo ciekawy projekt związany z pomocą jednemu z czytelników i wtedy była zbiórka pieniężna. Czasem dostaję prezenty od czytelników, np ostatnio dostałam paczkę z jedzeniem dla psa.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam wyżej w komentarzu - z każdej działalności można zrobić zawód, sposób zarabiania, ale gdy ktoś pisze np. o podróżach i nagle czytam "postaw mi kawę" na dalsze podróże, to mi zgrzyta, bo co? jak nie będzie wpłat, to nie wyruszy w kolejną podróż?
UsuńJa też dostaję i jestem bardzo wdzięczna, staram się zrewanżować, choćby kartką przez siebie zrobioną lub widokówką.
Z postawieniem kawy też się spotykam i w ogóle tego nie rozumiem. Ok, jeżeli ktoś prowadzi bloga tematycznego albo z ciekawymi i rzetelnymi poradami to jestem w stanie to zrozumieć ale zakładkę "postaw mi kawę" widzę czasem na blogach mało interesujących, bez komentarzy i jakiejś szałowej liczbie wejść. Raczej jestem na nie jeśli chodzi o taki sposób wpraszania się 🙂.
OdpowiedzUsuńTwoje artystyczne poczynania są niesamowite, cieszę się Twoją nową pasją jakby była moją własną 😀
To tak, jakbym zaprosiła koleżankę na kawę i kazała jej zapłacić, bo woda do zmywania droga!
UsuńŻeby było śmieszniej, to kiedyś koleżanka zaproponowała żebyśmy poszły na kolację do restauracji a przy płaceniu powiedziała, że to ja muszę zapłacić bo ona jest spłukana 😀
UsuńNo to już kuriozum! Wyobrażam sobie Twoją minę!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTakże jestem za ponownym przeliczeniem głosów. Wręcz mam prawo tego żądać, skoro wmawiano wyborcom, że każdy głos się liczy. Nie musi to liczenie wpłynąć na to, kto wybory wygrał, ale ja muszę mieć pewność, że mój głos miał wagę i że państwo nie robi ze mnie idiotki, która tylko w kampanii wyborczej jest ważna i państwu potrzebna, o!
Podoba mi się Twoja nowa pasja. Kupuję!
Pozdrawiam serdecznie.
No, nie mówiąc o tym, że ktoś wziął za to pieniądze!
UsuńKupuj, ale ostrzegam, to uzależnia strasznie!
Piwo lało się hektolitrami, a mnie tam nie było. Trochę szkoda, fajnie jest dołożyć swój kubek do ogólnego bałaganu...
OdpowiedzUsuńMój mąż mówił, że przy takich okazjach rozcieńczone bywa, więc wielu kupowało w Żabce lub innej Biedronce...
UsuńW Zabrzu to powszechna praktyka przed meczami piłkarskimi (mieszkam blisko stadionu i wszystkie okoliczne Żabki i inne sklepiki są oblegane).
UsuńTo właściciele zacierają ręce:-) W niedziele i święta zostaje tylko Żabka!
UsuńJotko, twój żurnal scrapbookingowy to cudo!
OdpowiedzUsuńOch, aż się zarumieniłam, dziękuję Ci serdecznie!
UsuńPisałam Ci już że jestem pełna podziwu dla Twojej nowej tworczosci?
OdpowiedzUsuńA Warszawską Parada Syrenki nie pozostawiła po sobie śmieci. Może dlatego że szła Traktem Królewskim i było wiele osób pilnujących i asystujacych.
Stokrotka
Trakt Królewski zobowiązuje ;-)
UsuńDzięki, sama się dziwię, że coś tam we mnie drzemało...
Raczej ponowne przeliczenie głosów nic nie da.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.
UsuńPrzeliczenie może wyniku nie zmieni, ale wielu wyborców domaga się rzetelności, skoro każdy głos się liczy!
UsuńPiękne kartki :)
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście też niedawno był fastyn na którym wystąpili Rodowicz i Kwiatkowski i do tego nie trzeba było płacić za bilet :)
U nas tez płaciło miasto, ale o dziwo, spodziewałam się większych tłumów!
UsuńFestyny to okazyjnie się odbywają, może dlatego cena wygórowana a i nic szczególnego. Smalcu zwanego "dżemem że świni" to nie doceniam,nigdy nie lubiłam.
OdpowiedzUsuńJa tez nie przepadam, aczkolwiek gdy dobry, to ze świeżym chlebkiem próbuję:-)
UsuńMój piesio był jamniorem karłowym i dzięki temu zwiedzał z nami inne kraje (miał własny paszport) i nosiliśmy go z mężem na zmianę - nawet katedrę w Kolonii zwiedził z nami siedząc grzecznie u mnie na rękach. Tu widziałam na mieście panią z pieskiem w psim wózku - piesio był średniej wielkości i widać było,że to wiekowy egzemplarz.
OdpowiedzUsuńOj, nosić sporego psa, to już wyzwanie.
UsuńNasz drugi pies miał problem nawet z chodzeniem po schodach , a znosić go 3 pietra, to już wysiłek nie lada...
Sroki to prawdziwe spryciary, co nie odpuszczają niczego! 😄 Psi wózek mnie rozbawił, świat naprawdę idzie do przodu.
OdpowiedzUsuńFestyn brzmi trochę jak chaos — ceny smalcu kosmos! Co do “postaw mi kawę” — też nie bardzo do mnie to trafia, pasja powinna być bez tego całego zgiełku.
A z liczeniem głosów faktycznie coś jest nie tak, oby to dobrze ogarnęli.
Twoje art żurnale jak zawsze super, pełne życia i kolorów! Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję, Aniu:-)
UsuńPóki są z nami ptaki, nie jest z naturą tak źle:-)
Też jestem za ponownym przeliczeniem głosów, Irena
OdpowiedzUsuńTak by wypadało, jeśli nasz głos ma się liczyć, a tego nie wiemy...podobno sąd uznał to za zasadne.
Usuń