Wracam do tematów wyjazdowych. Na początek porównanie Krynicy i Szczawnicy. Krynica wydaje się bardziej spokojna, choć kuracjuszy i turystów nie brakuje, ale klimat miejscowości nieco inny, spacerowo - imprezowy, przynajmniej latem. Szczawnica natomiast jawi się jako baza wypadowa w Pieniny i na Słowację, jest też bardziej gwarna i raczej turystyczna, niż uzdrowiskowa, choć są tu także sanatoria.
Centrum Szczawnicy jest bardzo kompaktowe, wszędzie blisko , a spacery, to nie tylko parki górny i dolny, ale przede wszystkim promenada wzdłuż Grajcarka oraz szlak pieszo-rowerowy do Czerwonego Klasztoru. O tych wszystkich atrakcjach można godzinami, ale dziś niektóre ciekawostki, taki mix różności, wypatrzonych w czasie wędrówek po miejscowości.
Na wielu domach zabawne i sympatyczne szyldy, dzięki którym, być może kiedyś łatwiej było znaleźć dany adres. Szukałam informacji, skąd taki pomysł i jak dobierano symbole dla konkretnych domów, ale nie znalazłam, może ktoś z czytających poznał te tajemnicę?
Sfotografowane oznaczenia domów nie wyczerpują tematu, jest ich o wiele więcej...
Rzeźb w Szczawnicy też nie brakuje, tego smukłego grajka spotkaliśmy w pobliżu placu Dietla.
Na wspomnianym placu - pijalnia wód mineralnych, a w hallu wystawa obrazów Anny Tylki.
Miło popijać wodę leczniczą i spoglądać na kolorowe portrety kobiet i ptaków. Okazało się, że ta pijalnia często gości różnych artystów.
W drodze na plac Dietla zauważyłam starą drewnianą altanę/pasaż z licznymi zdobieniami, chyba niedawno odnowiona, a takich uroczych altanek jest w Szczawnicy wiele...
Fontanna także po renowacji. Kiedyś była mniejsza i okrągła, dziś większa i w owalu.
To, co tygryski lubią najbardziej, czyli nieoczekiwane detale - galeria ogrodowa wśród zieleni i wielki portret w połowie schodów św.Kingi. Schody te, to wielka inwestycja, której zadaniem było połączenie ul.Szalaya z uzdrowiskową częścią miasta. Jest to faktycznie spory skrót, choćby od naszego noclegu do placu Dietla.
Zupełnie schowany między budynkami i niepozorny, stary cmentarz szczawnicki, na którym stoi biały grobowiec Józefa Szalaya, polskiego wydawcy pochodzenia węgierskiego, uznawanego za twórcę uzdrowiska w Szczawnicy. Grobowiec z zewnątrz odnowiony, w środku pełno zeszłorocznych liści...
Fontanny w uzdrowisku to miły akcent spacerowy. Na dolnym zdjęciu nowa fontanna, jeszcze odgrodzona od turystów, ale już trwają próby jej uruchomienia i wygląda na to, że będzie bardzo nowoczesna i widowiskowa.
Zachwycający architekturą i historią budynek Dworku Gościnnego, wzniesionego w 1884 roku.
Spłonął w 1962 roku aż do fundamentów. Odbudową zajęła się w 2008 roku firma Thermaleo i po 3 latach oddano do użytku dwór jak nowy. Stał się on centrum kulturalno-biznesowym Szczawnicy.
Występowali tutaj: Jarosław Śmietana, Leszek Możdżer, Anna Maria Jopek, Nigel Kennedy, Zakopower, Marcin Wyrostek.
Kolejna ciekawostka związana z Dworkiem Gościnnym - tablica informująca o artystach, którzy odwiedzali Szczawnicę, prawdopodobnie zapraszani przez właściciela dworku i artystę fotografika Awita Szuberta.
Kolejna niespodzianka - Małopolski Szlak Literacki, a na nim pomnik Henryka Sienkiewicza i tablica pamiątkowa ku czci Witkacego. W ogóle nie pamiętam tych szczegółów z poprzedniego nawiedzenia Szczawnicy, więc albo jeszcze ich nie było, albo moja uwaga była zwrócona w inną stronę.
Willa Wanda, to prawdziwa perełka Szczawnicy. Wybudowana w dwudziestoleciu międzywojennym przez rodzinę Zachwiejów, była hotelem pierwszej kategorii.
Dziś w fatalnym stanie, ale nadal widać jej ówczesny potencjał.
W czasie II wojny stanowiła silny punkt oporu przeciw okupantom oraz bazę działań grup ZWZ i AK .
Po wojnie upaństwowiona i zamieniona w ośrodek służby zdrowia.
Obecnie trwają prace nad renowacją willi , zgodnie z jej dawnym klimatem i zamysłami rodziny Zachwiejów.
Sporo tego, ale i tak post nie wyczerpuje tematu. Może w kolejnych wzmiankach o pobycie w Szczawnicy uda mi się przemycić kolejne ciekawostki.
Bardzo interesujacy post o urokliwym miejscu. W Szczawnicy nie bylam, widze ze mozna sie tam swietnie zrelaksowac :-)
OdpowiedzUsuńMiejscowość ma wiele do zaoferowania dla wszystkich!
UsuńNajbardziej ta Wanda mi sie podoba. Fajnie że ją odnawiają.
OdpowiedzUsuńNa razie jest to wszystko na etapie projektów i ustaleń...
UsuńNajbardziej zachwyciły mnie fontanny i ta architektura, szczególnie drewnianych domków. Uwielbiam zwiedzać takie miejsca, oglądać i fotografować detale :)
OdpowiedzUsuńDrewnianych budynków i altan jest mnóstwo, głowa kręci się w poszukiwaniu nowych obiektów do fotografowania!
UsuńBBM: Tak dawno temu byłam w obu tych miastach. Dobrze było powspominać, obejrzeć to , czego się wtedy nie widziało. Miły spacer!
OdpowiedzUsuńZawsze cos się zmienia, a i nasza pamięć bywa zawodna...
UsuńBardzo dużo zmieniło się w Szczawnicy od czasu gdy w niej byłam i są to zmiany b. korzystne dla tej miejscowości. Po prostu się Szczawnica ucywilizowała w dobrym tego słowa znaczeniu.
OdpowiedzUsuńNawet od mojego ostatniego pobytu wiele się zmieniło, także dzięki funduszom unijnym.
UsuńWłaśnie niedawno moja siostra wróciła z uzdrowiska w Krynicy. Mówi, że ładne i spokojne miejsce. Takie w sam raz dla emerytów:) Od nas to jednak daleko jest.
OdpowiedzUsuńTen Szlak Literacki jest bardzo fajny i w zasadzie mógłby biec przez całą Polskę. Wiem, że w Nałęczowie jest podobny szlak.
M
Podróżowali ci nasi artyści, zresztą nie tylko po Polsce:-)
UsuńDla mnie ani Krynica, ani Szczawnica. Z tym, że Krynica ma ładniejszą nazwę ;-))
OdpowiedzUsuńAle woda i plaże tez tam są, baseny i te sprawy!
UsuńE tam, taka woda... :-))
UsuńNie drocz sie Frau Be. Po tygodniu pobytu w kurorcie sika sie kryniczanka nawet w Szczawnicy. :)))) Tak, ze wody przednie sa. To pewne. ( A w studniach nawet wiry. Jak wczasowiczka pila herbate to jej zeby wkrecilo. Razem z implantami).
UsuńWow, to dopiero wiry!
UsuńAle woda naprawdę przednia, przez dwa tygodnie w górach paznokcie mam w lepszym stanie!
Żadna ludzka ani nieludzka siła mnie nie zmusi, żebym tam jeździła. Z naszych - południowych - uzdrowisk kocham tylko Rymanów-Zdrój, z bardzo różnych względów. Ale to absolutny wyjątek. Żeby wypocząć, potrzebuję wody, duuużej wody. Ale też nie spokojnych, mdłych i zamulonych jezior, tylko falistego konkretu.
UsuńW niektórych dużych basenach robią fale:-)
UsuńWiesz, że lubię grzebać w Necie.
OdpowiedzUsuńMówisz- masz
"Osobliwością góralskich domów w Szczawnicy były drewniane tablice, rodzaj szyldów – godeł z zamieszczoną na nich nazwą i malowidłem, które zawieszano nad drzwiami: Pod rakiem, Pod zajączkiem, Pod capem, Pod aniołkiem… Ich pomysłodawcą i pierwszym malarzem był Józef Szalay – właściciel i budowniczy uzdrowiska. Zawieszanie godeł na chałupach w Szczawnicy związane było z wdrażaniem drastycznych zmian we wsi, do których zmusił górali Józef Szalay. Przyjeżdżający na kurację do XIX – wiecznego zdrojowiska musieli szukać kwater w domach góralskich, gdyż pensjonatów zdrojowych było zaledwie kilka."
Wicej tu: https://www.etnozagroda.pl/gorale-szczawniccy/budownictwo-i-mieszkanie-wiejskie
Mnie się Szczawnica podoba, ale jeszcze bardziej góry wokół niej.
O, brawo Ty, ja nie mam cierpliwości do poszukiwań. Dzięki bardzo!
UsuńTeraz tez sanatoriów jak na lekarstwo, raczej hotele i prywatne pensjonaty.
Spodobały mi się nazwy i zwyczaj. Taka fajna atrakcja dodatkowa. No i praktyczne to jest:)
UsuńTo ja dodam jeszcze jeden cytat: "Są to drewniane tablice z nazwą i malowidłem, zwane przez górali godłami lub herbami szalayowskimi. Tradycja głosi, że to właśnie Józef Szalay był ich pomysłodawcą i pierwotnym wykonawcą. Jest to informacja kluczowa, bowiem zawieszanie szyldów na góralskich chałupach w Szczawnicy nie miało na celu tylko ułatwienia identyfikacji poszczególnych obejść, ale przede wszystkim oznakowanie kwater o podniesionym standardzie, ułatwiające kuracjuszom wybór miejsca na czas pobytu w kurorcie. Warunkiem otrzymania godła była modernizacja chałupy prowadząca do poprawy warunków mieszkaniowych. Prymitywne góralskie domy – często bez podłóg, bez oszklonych okien, z paleniskiem pozbawionym komina – „cywilizowano”, zwiększając tym samym komfort przebywających w nich gości. Godło na chałupie oznaczało więc gotowość do wynajmu, będącego w owym czasie ważnym źródłem dochodu górali. „Pod zającem”, „Pod winogronem”, „Pod lisem”, „Pod ułanem”, „Pod Węgrem” – to tylko niektóre z nazw umieszczonych na godłach zdobiących kiedyś szczawnickie chałupy. Niektóre określenia okazywały się niezwykle trafne – oddawały bowiem cechy osobowościowe gospodarza – a w konsekwencji na długie lata stawały się przydomkami kolejnych pokoleń mieszkańców domostw." (zrodlo: https://dnidziedzictwa.pl/newsy/dni-dziedzictwa-2017-muzeum-pieninskie-im-jozefa-szalaya-w-szlachtowej/)
UsuńDziewczyny, jesteście niezastąpione, teraz mogę zabłysnąć i przy drinku snuć opowieści :-)
UsuńCiekawe tylko, skąd w nowoczesnym hotelu szyld Pod Gackiem, chyba że właściciel sam jak nietoperz ;-)
Raczej wlascicielka :))))
UsuńMożliwe, nie znam!
UsuńGacek to nazwisko właścicieli. Olbrzymi nowoczesny kompleks nad Grajcarkiem, właściwie między ul.Główną a promenadą wybudował hotelarz właśnie o tym nazwisku. Jest piękny, wpasowany w teren i tutejsze budownictwo, oczywiście obiekt, chociaż hotelarz też niczego sobie, widziałam go i słyszałam w Silver TV :) A stary pensjonat - też przy ul. Głównej - nosi miano "Gackówka".
UsuńW nowym obiekcie jedliśmy pyszną pizzę, a cena nie powaliła z nóg!
UsuńBardzo prozaicznie ale to co proste moze byc wystarczajace. Nazwa "Gackowka" bardziej mi sie podoba. :))) Ale to kwestia gustu i mozliwosci. Moze tez wyobrazni. :))))
Usuńz tą tabliczką "Pod góralem" wiąże się taka anegdota, że dom jest po drugiej stronie ulicy mniej więcej naprzeciw schodów prowadzących od/do kościoła... ten góral miał tak dziwnie zrobione oczy, że wyraźnie zerkał w lewo, za to idąc dalej dochodziło się do piwiarni "Palenica", która obecnie już od lat nie istnieje, coś tam innego jest teraz... czyli gdy ludzie wychodzili w niedzielę po obrzędzie z kościoła ten góral wyraźnie sugerował, gdzie iść... no, i była zabawna sytuacja, bo panowie bardzo chętnie, ale ich panie mocno trzymały ich pod ramiona sycząc jadowicie tonem nie znoszącym sprzeciwu: "gdzieee?! nawet o tym nie myśl! do domu idziemy! ino wartko!"... być może teraz ta tabliczka jest odnowiona, zaś fotka mała, więc nie widzę, czy ten góral nadal zezuje, czy już nie... w końcu nie ma już gdzie i po co...
OdpowiedzUsuńnotabene, jak pamiętam tamte czasy, to w tym kościele niedzielne kazania słychać było na całą okolicę i temat był zawsze jeden: ksiądz gromił górali za pijaństwo, LOL...
p.jzns :)
Świetna anegdota! Nawet teraz stosuje się te oznaczenia. Dom Pod Gackiem to całkiem nowy i luksusowy hotel.
UsuńDo wspomnianego Kościoła prowadzą teraz nowe schody, z których są ładne widoki na góry.
A kolejka na Palenicę strasznie stroma. Brrrrrr....
UsuńOj stroma, to prawda!
UsuńPiękne detale wyłapalas , pewne budynki mi znajome,na Anką to całą Szczawnicę obfocila z każdej strony, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNiektóre tematy i zdjęcia siłą rzeczy powtarzają się na blogach:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńAtrakcji moc!
Zwyczaj szyldowania (jak wyczytałam w komentarzach) bardzo praktyczny:)
Galerie pośród lokalnej zieleni zawsze robią na mnie wrażenie - oryginalny, pomysłowy sposób na ekspozycję prac:)
Fontanna nie tylko widowiskowa, ale także kojąca przemęczone upałem oczy;)
Pozdrawiam:)
O tak, przy fontannach zawsze milej się odpoczywa, szum wody koi, a i miło popatrzeć na wodne igraszki:-)
UsuńJotuś kochana :) http://annapisze.art/?p=3316 - tu pisałam o godłach szalayowskich.
UsuńAltana jest nowa, poprzednio stał szklany, okrągły pawilon, w którym były wody lecznicze, stoiska z pamiątkami, obrazami malowanymi na szkle, miodami i wyrobami różnymi z materiału od pszczółek pochodzącymi 🙂 Taki drewniany "budynek" podobno był przed wojną. Chciałam małej Werci zrobić tam zdjęcie, a ona na to: - babciu, coś ty, na przystanku?
http://annapisze.art/?p=6525 - tu było o starym cmentarzu,
http://annapisze.art/?p=6774 - tu o willi Wanda.
Dobrze, że na plac Dietla wróciła fontanna, rok temu jej brakowało, była podobno w remoncie, a dlaczego - to napiszę u siebie, bo znalazłam artykuł na ten temat m.in.
Asiu, to byliście bardzo blisko nas, koło Dworku, a tam kilka razy dziennie przechodzę :)
Wystarczy, zrobiłam Ci uzupełnienie, ale jako prawie szczawniczanka nie mogłam się oprzeć. Całuski 😘
Aniu, sprawdziłam i faktycznie! To świadczy o tym, jak krucha jest nasza pamięć, a moja na pewno :-(
UsuńJa tam pamietalam, wpis z 2020, ale czekalam, zeby Anna sama dala linki, co tez zrobila. :)))
UsuńNo to koniec, nic tylko schować się w mysią dziurę!
UsuńTyle mamy w tym życiu do pamiętania, że głowa mała, piny, hasła, numery i czort jeszcze wie co. Na inne sprawy miejsca w tej głowie nie ma 😢 A co do Szczawnicy to u mnie w kategorii SZCZAWNICA jest wszystko co pisałam (na szczęście), bo sama oczywiście też nie pamiętam i muszę przeglądać szukając, żeby sprawdzić czy już było... Pozdrawiam i zapraszam 😃💗
UsuńAniu, jesteś skarbnicą wiedzy o Szczawnicy!
UsuńKazdy odbior tej samej rzeczy przez inne osoby moze byc odmienny i rownoczesnie interesujacy . Ciagniemy (na szczescie) za soba strefe odczuc, co dodatkowo ubarwia wspomnienia. O Szczawnicy nigdy dosc. O Krynicy nigdy dosc, o Kroscienku nigdy, o Starym saczu... itd. Cudnie, ze ktos cos lubi i potrafi zainteresowac tym innych, wywolac wspomnienia, sprowokowac dyskusje.
UsuńA ja niezmiennie cenię sobie komentarze na blogu, zwłaszcza że każdy zwraca uwagę na inne szczegóły, podaje dodatkowe informacje, czasami w komentarzach jest więcej treści, niż w poście:-)
UsuńDlatego nie rozumiem, jak ktoś może nie odpowiadać na komentarze innych!
Gdybym miała wybrać jedną z tych dwóch miejscowości, wygrałaby Szczawnica. Tylko turystów tam sporo. Z mojej ostatniej wizyty pamiętam też wielkie korki na głównej ulicy, przynajmniej w weekendowe dni...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wille jak Wanda, pamiętam, że tam się znajdzie kilka takich ślicznotek. :)
Och, weekendy wszędzie są tłoczne, bo kto ma blisko, ten jedzie w góry!
UsuńTurystów jest mnóstwo na dole, w tzw. Szczawnicy Wyżnej toczy się normalne, leniwe życie jak u babci na wakacjach. Można nawet konia z wozem zobaczyć :)
UsuńNo i na wyższych szlakach coraz mniej ludzi, im trudniej, tym mniej turystów...
UsuńDzięki za wiele ciekawostek i fotografii
OdpowiedzUsuńZe Szczawnicy pamiętam jedynie wyciąg na Palenicę. Ciekawe czy jeszcze działa?
Wszystkiego miłego!🤗
Działa, jak najbardziej i o dziwo, nie ma kolejek do kasy!
UsuńNo to właściciel się nie cieszy, jedynie turyści.
UsuńSwoje pewnie zarobi, zwłaszcza w weekendy.
UsuńMy zaczynamy zawsze rankiem, więc może później kolejki są...
To jest Polska właśnie... chciałoby się powiedzieć czytając Twoje relacje z różnych miejsc a w każdym mnóstwo większych i mniejszych atrakcji.
OdpowiedzUsuńA u nas... powtórzę - chyba S.Mrożka - tylko wiorsty i mogiły.
Nie jest tak źle, często bywasz tu i tam, a z kolei u nas, niejeden marzy o podróży do Australii...
UsuńFaktycznie temat szeroki jak rzeka...
OdpowiedzUsuńMożna godzinami, jak i o wielu miejscach w Polsce.
UsuńW Szczawnicy byłem ostatni raz w ... 1968 r. Dostałem zlecenie na wykonanie reklamowego zdjęcia wnętrza tamtejszego sanatorium. Jednak po tych 56 latach tego miejsca bym już nie rozpoznał. Malarstwo i rzeźbiarstwo super.
OdpowiedzUsuńPamiętasz, które to było sanatorium?
UsuńSzmat czasu...
Usuń@anka
UsuńW archiwach mam zdjęcia wspaniałych wnętrz tego sanatorium. Chyba też na blogu coś o tym pisałem. Pamiętam tylko, że niepozorne wejście do tego budynku było bezpośrednio z ulicy, nawet schodki wejściowe zajmowały kawałek ulicy.
Dawno było... Choć i my już ćwierć wieku tam jeździmy, nie do uwierzenia, że tak zleciało...
UsuńBywaliśmy i w Szczawnicy I w Krynicy-zdroju. I z dziećmi i z wnukami. Trudno porównać te uzdrowiska bo obydwa są wspaniałe.
OdpowiedzUsuńI zatęskniłam teraz za obydwoma :-))
Stokrotka
Tęsknota oznacza często powroty...
UsuńTe szyldy wyglądają na malowane jedną ręką. Pod Kozakiem jedynie ma inny krój pisma. Sympatyczne to.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam z dzieciństwa, czy byliśmy w obu miejscowościach. Na pewno byłoby fajnie tam pospacerować.
Można spacerować, można jeździć rowerem, zwłaszcza w Szczawnicy!
UsuńW sumie nie byłam k nie znam w Szczawnicy. Dzięki za tyle informacji.
OdpowiedzUsuńGóry lubisz, więc Szczawnica spodobałaby Ci się:-)
UsuńSkąd w takiej małej Szczawnicy tyle ciekawych miejsc? Ania mnie ciągle zadziwia informacjami, myślałam, że już wyczerpała temat, a tu proszszsz.. tyle nowych rzeczy 💝
OdpowiedzUsuńJa tez czasem się dziwie, gdy ktoś znajomy odkrywa cos nowego w mojej okolicy, inna osoba, inne spojrzenie:-)
UsuńByłem wiele lat temu w okolicach i samej Szczawnicy. Nie pamiętam za wiele, dzięki za zdjęcia w takim razie.
OdpowiedzUsuńW sumie zawsze coś się mogę dowiedzieć, zobaczyłem ten przystanek nietypowy, zobaczyłem co jest na górze, która mnie tak interesowała. :) Ogólnie na plus jednak po czasie wycieczka.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Każda wycieczka wnosi do naszego życia cos pozytywnego:-)
UsuńBardzo proszę, będzie jeszcze jeden odcinek:-)
OdpowiedzUsuńFajne ciekawostki, chętnie pojawiłabym się w tym jakże urokliwym miejscu.
OdpowiedzUsuńNa pewno poczułabyś fajny klimat:-)
UsuńKomentarze mają moc a ogromna wiedza ich autorów bardzo często mnie w blogosferze zaskakuje. Dzisiaj na ten przykład mogłam sobie poczytać o kolorowych tabliczkach na domach bo ciekawiło mnie, skąd się wzięły i czemu przedstawiają co przedstawiają. Sporo już na ten temat wiem 🙂.
OdpowiedzUsuńWidać w Szczawnicy dużo artyzmu co bardzo mi się podoba.
O tak, w Krynicy także wyczuwało się artystyczny klimat, ludzie zawsze chyba lubili otaczać się ozdobami i naśladowali naturę:-)
UsuńNie dość że miejsca wyjątkowe to Ty jeszcze wyjątkowo o nich piszesz! Jakbym spacerowała tam z Tobą. Dziękuje!😘
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że tak się udało, uściski:-)
Usuń