niedziela, 23 listopada 2025

Zapiski codzienności cz.26

 To był tydzień pełen niespodzianek. Szykowaliśmy się na urodziny wnuka, miałam później zostać na tydzień u syna. Zawsze zabieram ze sobą laptop podróżny, którzy czeka w szufladzie. 


Przed wyjazdem mąż sprawdza aktualizacje itp. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że baterie w myszce wylały, choć alkaliczne i kwas wyżarł dziurę w obudowie, Na szczęście uszkodzenie nie było znaczne, zakleiłam je naklejką i wymieniłam myszkę, bo  a nuż powtórka z rozrywki...


W drodze niebo dawało ciekawy spektakl, co chwila inne widoki.


Wnuk w przedszkolu, babcia na spacerze. Odkryłam  obok kościoła piękny dom ukryty za ogrodzeniem i drzewami, teraz drzewa bez liści, to lepiej widoczny. Piękny, ale zaniedbany, opuszczony, aż żal, że nikt go nie chce!



Kawałek dalej wielka kwiaciarnia i takie kompozycje świąteczne, od razu uśmiech i nastrój świąteczny, w dodatku zapach kawy, bo w kwiaciarni kawiarnia:-)


Niespodziankę sprawił mi także mąż, kupując nowy ekspres do kawy, a promocja to nie tylko znaczna obniżkę ceny, ale i dodatek w postaci czajnika elektrycznego, 2 kg kawy i odkamieniacza do ekspresu.
Dumny łowca promocji!


Ale już wisienką na torcie był sms od koleżanki z pracy, której wysłałam obrazek z okazji Dnia Życzliwości. Pod obrazkiem jej odpowiedź, po prostu miód na serce!




Tradycyjnie karty z art żurnala...

Dobrego tygodnia i dobrego nastroju Wam życzę!

77 komentarzy:

  1. Czyli dni pełne niespodzianek :) Dobrych, bo osłodziły tę wpadkę z myszką :)
    Piękne karty, zresztą jak zawsze.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to w życiu, niespodzianki miłe i mniej miłe, byle tych miłych było więcej:-)

      Usuń
  2. Ładny ten dom za drzewami.
    Co ciekawe, mój też kupił nowy express na kapsułki, nie wszystko mi smakuje.
    Rzut oka the best! Ale wszystkie karty bardzo ciekawe.
    Dobrej niedzieli, udanego nowego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawę z kapsułek piłam u koleżanki, akurat tamta mi smakowała, może trochę zbyt letnia...

      Usuń
  3. O rany! Taki właśnie dom bym brała!
    /gdybym miała kasę oczywiście/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się ma sprzęt elektroniczny którzy używa się okazjonalnie to trzeba być czujnym. Powerbank brata który był długo nieużywany spuchł, tak po prostu to co we wnętrzu zwiększyło dwukrotnie objętość i rozsadziło obudowę. Bo baterie to tak w ogóle są awaryjne, bratu spuchła także i bateria w smartfonie z którego korzystał na co dzień, także pękła obudowa. Zwróciłam mu na to uwagę i przeniósł dane do nowego smarka zanim ten całkowicie odmówił swoich usług ;)
    To oko patrzące na miasto, niezwykle uważne i jakieś takie przejmujące!
    Pięknego czasu z wnukiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj, to mnie nastraszyłaś, musze spojrzeć na powerbanki...

      Usuń
    2. To chyba nie zdarza się często ale warto wiedzieć że się zdarza.

      Usuń
    3. Z pewnością, jak i to, by zamykać okna przed wyjściem, by nam sąsiad petami nie spalił mieszkania...

      Usuń
  5. Piekny ten opuszczony dom ! Juz go widze odremontowany, pomalowany, z uporzadkowanym ogrodem.....
    Przez wiekszosc mego tutaj zycia bylismy z mezem tylko we dwoje a on kawe pil tylko okazyjnie wiec kawoszem u nas bylam jedynie ja - czyli zaden kawowy express nie byl mi potrzebny bo kawe zalewam wrzatkiem i po sprawie. Niemniej express mialam ( i mam ) na okazje gosci czyli wiekszosc roku stoi w spizarce bezczynnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my tylko z expresu pijemy, inna nie wchodzi w grę, wiadomo, na wyjeździe czasem rozpuszczalna, ale to nie to!

      Usuń
  6. "Rzut oka na miasto"- Miasto jest OKo. :)))
    Swiatecznie robi sie ... coraz bardziej. I coraz wiecej sniegu dla milej atmosfery przedgrudniowej.
    A kolezanka bardzo dobrze Cie zna! Z taka to mozna i konie krasc.
    Smacznej kawusi a myszy powyzucaj jak sie nie umieja zachowac.
    Dom pokazuje sie i znika w zaleznosci od pory roku. Dlatego ja lubie jesien i brak lisci. I chyba nie jestem odosobniona.
    Niebo swoim pieknem nigdy nie zawodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak liści ukazuje różne cuda, gniazda, budynki, zapomniane ścieżki...
      U nas mroźno i szadź na wszystkim.

      Usuń
  7. Nigdy nie pasjonowały mnie dni(tygodnie) wyprzedaży i tak jest nadal, chociaż w październiku i listopadzie też nabyłam kilka drobnych rzeczy. Tym razem z myślą o sobie. Narzekamy na brak mieszkań dla młodych, a nie potrafimy uregulować prawnie takich pustostanów, które zamiast służyć potrzebującym, niszczeją. Dzięki Tobie wciągnęłam w słowoku, ale im więcej oglądam aj, to zaczynam nabierać chęci i na tę rozrywkę. Wytrwale dążysz do mistrzostwa-trzymam kciuki. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, spróbuj, to naprawdę fajne zajęcie, zwłaszcza na długie wieczory lub ponure dni, polecam!

      Usuń
  8. Życzliwie cię pozdrawiam (z opóźnionym zapłonem) i dziękuję za rozliczne chwile przyjemności 💖
    Od robienia świąt już w listopadzie robię się chora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, pozdrowienia zawsze o czasie:-)
      Ja lubię wszelkie iluminacje, weselej, a i choinki mile widziane.

      Usuń
  9. Dom jak z baśni, otoczenie też!
    A Twoje wyklejanki coraz ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-)
      Szkoda tego domku, bo marnieje pewnie!

      Usuń
  10. Piękny tydzień, pełen drobiazgów, które składają się na ciekawą opowieść. Szacun dla męża–łowcy promocji:-) Taki zestaw niespodzianek potrafi naprawdę poprawić humor i to na długo.
    My mieliśmy dziś małe święto- spotkanie w kawiarni z synem, synową i wnuczką:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, też miłe spotkanie, oby takich jak najwięcej:-)

      Usuń
  11. Taka promocja to cieszy .Matko z tymi bateriami szok
    Chcemy czy nie chcemy święta obok nas.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię takie świąteczne klimaty i coraz mniej mi przeszkadza, że tak wcześnie :-)

      Usuń
    2. Zawsze weselej i jaśniej!

      Usuń
  12. Wspaniałe wpisy Asiu. Dom piękny, może i ktoś by go chciał, ale przepisy... Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie. Pewnie sprawy spadkowe lub inne przeszkody...

      Usuń
  13. "Rzut oka na miasto" jest genialny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ekspresy mają jedna drobną wadę. Nie podają kawy do stołu, do łóżka ale może w komplecie dostała Pani od męża...podawanie ?...
    Przy okazji jakichś poszukiwań w necie zakupiłam troche irańskich produktów. Syropy owocowe w przepięknych szklanych butelkach z napisem jak dawna coca cola. Nakrętka bez sznura. Pomyślałam ...jak my w Europie jesteśmy zacofani nie mając takich opakowań.
    Smacznej kawy z nowego ekspresu, podanej, życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W łóżku kawy nie pijam, ale mąż jak najbardziej podaje:-)
      Syropy do kawy? najbardziej lubię czarna, ale ładne opakowania zawsze mile widziane!
      Dziękuję:-)

      Usuń
  15. A propos opuszczonego domu- gdy byłam jeszcze w szkole średniej miałam koleżankę, która mieszkała w wolno stojącym domu, należącym do jej rodziców. I szalenie jej tego mieszkania "we własnym domu" zazdrościłam. Do czasu - tak się zdarzyło, że miałyśmy razem opracować jakiś temat i ona zaprosiła mnie do siebie.Potraktowałam to niczym święto i byłam wielce przejęta. Pierwsze zderzenie z rzeczywistością to był fakt, że droga ze szkoły w zupełnie drugi koniec miasta zdawała się
    nie mieć końca. Potem od pętli tramwajowej przy Cmentarzu Wojskowym
    (teraz jest to cmentarz Komunalny) wiodła w pole i była bardzo błotnista i zabrała nam minimum 20 minut całkiem szybkiego marszu pod wiatr. Potem było mocowanie się z bramą wejściową, zamykanie jej i sprawdzanie czy aby na pewno jest zamknięta gdy już byłyśmy "na obejściu", potem przebieżka do piwnicy by podkręcić ogrzewanie bo przecież gdy nikogo nie było cały dzień w domu to grzanie było minimalne i na początku miałyśmy na sobie kurtki a zamiast kapci musiałam założyć gościnne grube wełniane skarpety żeby mi nogi nie zmarzły, potem każda z nas się otuliła kocem i po dwóch godzinach gdy już miałyśmy gotowy brudnopis z wielką ulgą opuściłam ten własny dom jej rodziców. I ten pobyt uświadomił mi że posiadanie w mieście własnego domu to więcej kłopotu niż radości zwłaszcza że w Polsce klimat do ciepłych raczej nie należy a sezon grzewczy jest długi i kosztowny. I to wspomnienie uratowało mnie przed pomysłem posiadania własnego domu w Warszawie gdy nasi przyjaciele namawiali nas gorąco byśmy kupili jeden z domów na obrzeżach Warszawy. I nie dziwi mnie taki całkiem ładnie wyglądający dom na który nikt nie ma ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważny aspekt poruszyłaś, co innego marzenia, a co innego rzeczywistość, a jeszcze odśnieżanie, czyszczenie rynien itp.
      Na stare lata, to prawdziwy kłopot. Widuję stare domy, gdy jestem u syna. Tam, gdzie starsi mieszkańcy, nawet ogrody zaniedbane, brak sił i ochoty pewnie...

      Usuń
  16. Jak znam życie, to dom czeka na orzeczenie sądu o spadkobiercy. Poczekają jeszcze ho ho ho....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, my na termin rozprawy czekaliśmy rok!

      Usuń
    2. Starszy "rozwodził się" przeszło 6 lat (sprawa opieki nad wnuczką została ustalona szybko), więc naprawdę nie była to jakaś wyjątkowo trudna sprawa. Zmarł przed terminem apelacji (czekali 11 m-cy na termin, nie doczekawszy się go), więc jakby tych 6-ciu lat nie było - synowa ku wielkiej swojej radości została wdową, choć w międzyczasie zmieniła już nazwisko i związała się z kimś innym.

      Usuń
    3. 6 lat, to kawał czasu, nasz rok , to w porównaniu pikuś, ale jednak opłaty dodatkowe były, w dodatku spadkobiercy nie tylko w Polsce...

      Usuń
  17. z domami bywa rożnie, na przykład nadzór budowalny może trzymać na nim łapę, blokować ruchy, a to bardzo nierychliwa instytucja, ona Dnia Życzliwości raczej chyba nie obchodzi...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko nadzór, sądy też nierychliwe, a może spadkobiercy na innym kontynencie...

      Usuń
  18. No ja kupiłam wlanie nowy młynek , ale u ciebie promocja przy expresie to była super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego mąż się skusił, bo jeszcze nie mieliśmy w planach...

      Usuń
  19. Asiu uwielbiam Twoje „zapiski codzienności” — zawsze pełne ciepła i drobnych niespodzianek! 😊
    Historia z laptopem, piękne widoki po drodze, spacerowe odkrycia, no i mąż-łowca promocji — świetny tydzień! A taka wiadomość od koleżanki to prawdziwy miód na serce.

    Dobrego, spokojnego tygodnia! 💛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie, Aniu, niechaj niespodzianki będą tylko miłe!

      Usuń
  20. Wydaje mi się, że dawniej baterie rozlewały się częściej. Ale niedawno znalazłam w woreczku przygotowane do wyrzucenia i zapomniane i też były rozlane.
    Stare domy uwielbiam, ale niekoniecznie chciałabym w takim mieszkać, dużo wkładu wymaga i dla mnie chyba jednak mają za dużo klimatu i historii.
    Jestem na wakacjach za granicą i myślałam, że tylko tutaj mają obsesję świąteczną, umieszczają dekoracje i puszczają piosenki - zapomniałam, że w Polsce też zaczynamy już w listopadzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już teraz świątecznie, dziś widziałam na spacerze, jak zawieszano lamki na urzędzie miejskim i stawiano choinkę na skwerze.
      Wakacje w listopadzie? super! udanego relaksu!

      Usuń
  21. Rzut oka na miasto... świetne:)))))
    Wiadomość od koleżanki z okazji Dnia Życzliwości BOMBOWA ! Brawo Ty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Ona, że doceniła i napisała, a nie musiała...

      Usuń
    2. Nie licytujmy, ale gdyby to co napisała prawdą nie było to byś takiej wiadomości zwrotnej od niej nie dostała... coś by innego ułożyła. Dlatego to jest w pewien sposób uznanie dla Twojego charakteru i usposobienia.

      Usuń
    3. Tym bardziej ciepło na sercu:-)

      Usuń
  22. Kawa z nowego ekspresu pewnie smakuje cudnie :) W takie krótkie i ciemne dni muszę się czasem ratować, bo jakoś człowiek zasypia na siedząco...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa ma piankę jak na dobrym piwie, udany zakup!

      Usuń
  23. możemy puścić wodze fantazji i zastanawiać się,dlaczego taki fajny domek jest pusty,może właściciele pewnego dnia po prostu wyszli,udali się na lotnisko i zostawili wszystko za sobą,z tego mogłaby wyjść jakąś fajną opowieść...

    OdpowiedzUsuń
  24. Wzajemnie, miłego tygodnia i niezapomnianego czasu z wnukiem
    Marek z E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas z wnukiem już był , jak zwykle pełen miłości i radości!

      Usuń
  25. Takie domy są pożywką dla wyobraźni, ale zamieszkać bym nie chciala ne znajac historii właścicieli....i wydarzeń, ktore miały tam miejsce. Piękny z zewnatrz i na zdjeciu-ale nie przekonuje mnie....Za to miski polarne- w wystriju- jak najbardziej. AJ- bez dwoch zdań. Mam i swoja nazwę dla nr.1 ,, Perspetywiczne spojrzenie,, :-)
    Dobrze, że z lapciem wszystko w porządku . Zadowolenia z nowego sprzętu życzę. Czasem trzeba odświeżyć/ zmienic wyposażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jeden zakup może poprawić humor znacznie, zwłaszcza że to była niespodzianka po powrocie od wnuka:-)

      Usuń
  26. Rozlane baterie to faktycznie problem. Dobrze, że nic wielkiego się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam "rozlane bakterie" i zdębiałam, bo jako żywo nie przypominałam sobie, żeby Jotka pisała coś o bakteriach i jak w ogóle można rozlać bakterie? 🤣 🤣 🤣

      Usuń
    2. Na szczęście, bo komputer, to już niezły wydatek!

      Usuń
  27. Faktycznie urokliwy domek :)
    U mnie też już powoli panuje świąteczny nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś wyjęłam świąteczne poduszki i światełka...

      Usuń
  28. Wciąż wracam do oglądania Twoich artystycznych kolaży i za każdym razem odkrywam coś nowego. Nie wiem tylko, co ostatecznie znajduje się na słonecznikowym talerzu i to mnie niepokoi.
    Za to grzyby kocham, uwielbiam, ubóstwiam, wielbię, wyznaję, suszę i marynuję 🍄 🍄 🍄!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw myślałam, że to tatar z żółtkiem, ale tam są ziarna, więc chyba nie tatar!

      Usuń
    2. Jakieś takie pomarańczowe z czerwonymi mętami. Może połówka brzoskwini...?

      Usuń
  29. Mam w domu taki sam ekspres - w każdym razie podobny. Ale zauważ, że powiedziałem "mam w domu", a nie po prostu "mam". Bo to nie ja go mam, tylko Koleżanka Małżonka. Ja do dziś nie nauczyłem się go obsługiwać, bo wolę kawę z przelewowej kawiarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój brat też woli z przelewu, ja miałam w pracy, ale jednak wolę z ciśnieniowego.

      Usuń
  30. Niefajna historia z tą myszką, nie lubię takich sytuacji... Może baterie były zleżałe i stare już w chwili zakupu? Czasem tak się zdarza... Dobrze, że obyło się bez jakichś poważniejszych uszkodzeń. Nie zazdroszczę.

    ...zazdroszczę natomiast ekspresu do kawy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baterie były dobre, mąż o to dba, tym większe nasze zdziwienie.
      Kawa jest pyszna, lepsza, niż z tamtego...

      Usuń
  31. A ja na Black weekach kupiłam nowego laptopa właśnie.
    Ekspres świetny! Na pewno kawka z niego smakuje wybornie! Uściski ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, były dobre ceny, mąż sprawdzał, ale jego laptop się naprawił i zakup oddalony w czasie...

      Usuń
  32. Jotko, super, że spędziłaś tydzień z wnusiem. To że nie mieszkacie w tym samym mieście, nawet ma zaletę - bardziej docenia się wspólne chwile. A przy okazji każdy taki wyjazd to przygoda i oderwanie się od codzienności domowej. I zawsze coś nowego można wypatrzeć. :)

    Twoje kartki z art journala wzbudzają mój nieustanny zachwyt!
    Są szalenie pomysłowe - rzut oka nad miastem: rewelacja!
    Ta o grzybobraniu też. :) Świetne ćwiczenie na kreatywność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, to miód na serce!

      Usuń