poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Lody dla ochłody...

Skończyłam książkę czytaną z przerwami na coś innego, a że znów gorąco i końcówka wakacji, to tematyka lektury świetnie pasuje do okoliczności.
Książka z takich, jakie lubię najbardziej czyli obok ciekawych wątków obyczajowych także garść ciekawostek historycznych.

Rzecz dzieje się w Ameryce na początku XX wieku, a poznajemy m.in.historie imigrantów z Europy, którzy w Stanach Zjednoczonych widzieli swoją ziemię obiecaną. Nie będę jednak opowiadać Wam książki, cóż za przyjemność byłaby z czytania.
Skupię się natomiast na ciekawostkach, które nie były mi znane, a dotyczą tak popularnego deseru jak lody. Produkuje się je dziś w przeróżnych smakach, podaje na różne sposoby i nikt nie zastanawia się, jaka jest historia tego deseru, a okazuje się, że nawet banalne wafelki nie zawsze były najbardziej oczywistym dla lodów opakowaniem.

Bo czyż nie jest dziwne, że pierwszą chłodziarkę wynaleziono dopiero w 1913 roku? Przed epoką lodówek lód do schładzania płynów i potraw był na wagę złota : rzymscy cesarze sprowadzali go ze szczytów gór, egipscy arystokraci z Libanu, ale zawsze był używany do schładzania wina, nie do zamrażania deserów.
Autorka książki podaje, iż prace nad zamrażaniem zawdzięczamy szlachcicowi urodzonemu w okolicach Neapolu o nazwisku GIAMBATTISTA della PORTA, a mówimy o historii XVI wieku.
Wymyślił on mianowicie metodę szybkiego schładzania przy pomocy śniegu i saletry czyli azotanu potasu (zamiast saletry może być podobno sól) - przyśpiesza ona bowiem topnienie śniegu, który powoduje szybkie oddawanie ciepła przez schładzaną substancję, a ta stopniowo ulega zmrożeniu. Doświadczenia najpierw dotyczyły wina, następnie sorbetów owocowych. Lody w postaci sorbetów, były jedynymi znanymi wówczas.
Książka nie opowiada całej historii produkcji lodów w szczegółach. Szybko przenosi nas w czasy przed I wojną światową.

Lody na bazie mleka, śmietanki z dodatkami takimi, jak czekolada, wanilia były bardzo drogie i produkowano je na specjalne okazje. Produkcja i sprzedaż lodów odbywały się metodą chałupniczą, codziennie powstawała taka ilość lodów, aby można je było sprzedawać na ulicach ze specjalnych metalowych menażek owiniętych workami jutowymi.
Oczywiście porcje musiały gdzieś trafiać, a wafelków jeszcze nie znano, więc każdy kupujący otrzymywał swoją porcję w filiżance, którą wylizywał do czysta. Następnie sprzedawca umył ściereczką naczynie i podał następnemu klientowi. Gdy stacje sanitarne zakazały tego procederu sprzedawano kostki lodów zawinięte w papierki. Takie dziś także znamy. Dobór odpowiedniego papieru do tego celu także nie był rzeczą prostą.

Zanim włoski imigrant Italo MARCHIONY opatentował w USA formę do produkcji kubeczków waflowych sprzedawano lody w rożkach papierowych z papieru woskowanego, jakiego wcześniej używali rzeźnicy. Nieco później aż 5 producentów zgłosiło wnioski patentowe na rożki waflowe.
Nawet maszyny do produkcji lodów z gotowych mieszanek przeobrażały sie od najprostszych napędzanych ręczną korbą, po skomplikowane maszyny do produkcji tzw, włoskich GELATO.
Nie wiem jak Wy, ale ja słyszałam, że najlepsze są właśnie lody włoskie, a tajemnica najlepszych tkwi w doborowych składnikach naturalnych i powietrzu... trzeba wiedzieć, ile powietrza wtłoczyć w gotową mieszankę, aby uzyskać aksamitną konsystencję.
I z tym apetycznym akcentem żegnamy wakacje :-) Smacznego :-)

58 komentarzy:

  1. Mniam - ale apetyczny wpis...A wiesz, że w tym roku lody robię sama? Dziś mam zaproszenie od Dużego na wielkie lody (zamiast torta) a takie domowe wychodzą genialnie. NIe ukrywam, że życie upraszcza thermomiś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, lodów robić nie będę, nie dość, że mąż robi pyszne placki, to jeszcze ja zacznę robić lody i w żadne spodnie nie wejdę...ale na pewno robisz pyszne!

      Usuń
  2. Nie przepadam za lodami , ale czasem jak już to sorbet czarna porzeczka lub malina ... i ewentualnie gałka czekoladowych :) Pozdrawiam miłośników lodów. I smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię testować nowe smaki, a najmniej lubię sorbety właśnie, ale może nie trafiłam na pyszne...

      Usuń
    2. jeśli o mnie chodzi to sorbety, ale tylko od Grycana :) Nie spotkałam lepszych. Przy okazji skosztuj :)

      Usuń
  3. Ja lody lubię, ale unikam - to prawdziwa bomba kaloryczna. Czemu wszystko, co dobre, szkodzi? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czytałam, że lody są pod tym względem w miarę "bezpieczne" bo organizm musi się napracować, żeby je tam w środku ogrzać :) Ruszajmy zatem po lody :)

      Usuń
    2. Też to słyszałam, w ogóle ponoć jedzenie chłodnych potraw wymaga spalenia dodatkowej energii na ich podgrzanie, więc lody jak najbardziej, byle bez śmietany i innych kalorycznych dodatków.

      Usuń
  4. Uwielbiam lody. Niestety, gdy czytam z czego obecnie są produkowane, to apetyt już nie jest ten sam. Lody na bazie śmietanki i mleka z naturalnymi dodatkami, to już przeszłość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pojawiają sie firmy prywatne, małe cukiernie, które produkują pyszne lody z naturalnych składników, jadłam takie w Toruniu, Poznaniu, od jakiegoś czasu są także w moim mieście, a kolejki tam kilometrowe....

      Usuń
  5. Lody -co prawda nie jest to mój ulubiony deser ,ale od czasu gdy napotkaliśmy "swój" smak ...nazwa "Venecka" to rolada i żaden inny nam tak nie smakuje.A temat na zakończenie lata jak najbardziej pasujący. Ja przymierzam się do zorganizowania "pożegnania lata" na działce...bo już co niektórzy dopytują się.....czy pamiętam co obiecałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowo się rzekło, Grażynko, ale miłe są takie spotkania, a koniec lata to dobra okazja.Pogoda ma być bardzo letnia...

      Usuń
  6. Wróciłam ze sklepu zlana potem, a tu taka chłodna niespodzianka:). Aż mi się lepiej zrobiło. Chyba wrócę jeszcze raz i kupię lody, bo mi ochoty narobiłaś :) Pozdrawiam przed burzowo, dusznie i upalnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja narobiłam sobie ochoty na lody, gdy czytałam książkę i gdy szukałam zdjęć do wpisu.
      U nas burza była w nocy, ale słaba, teraz dmucha i dmucha i trochę chłodniej.

      Usuń
  7. Lody - niezastąpiony przysmak na upalne dni;) Mój ulubiony smak to lody czekoladowe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam czekoladowe z wiśniami lub miętowe z czekoladą :-)

      Usuń
  8. Uwielbiam lody! Ale nie zagłębiałam się wcześniej w ich historię. Kiedyś z tatą próbowaliśmy zrobić własne lody ;D. Wylizywanie z filiżanek, nawet jeśli były czyszczone - fuj, nie chciałabym. Ach, ci Włosi ;D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, co innego napić się, co innego wylizywać...i długi język musiał być :-)

      Usuń
  9. ja lody to tak nie za wiele, i muszą być białe - śmietankowe albo waniliowe, z owocowych tylko sorbet cytrynowy. jedyny wyjątek robię dla czekoladowo-miętowych... byle za słodkie nie były.
    A domowe można robić bez cukru, na przykład z ksylitolem albo z innym takim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś jadłam pyszne lody marcepanowe i piernikowe, też mało słodkie - pycha!

      Usuń
  10. Ależ mi apetytu narobiłaś tą lodową opowieścią. I naszła mnie refleksja, mało odkrywcza - jak ci nasi dziadkowie, pradziadkowie radzili sobie bez pralki, miksera, lodówki... skoro mnie trudno sobie poradxić bez komputera ;) Ech, lrpiej pójdę do zamrażarki po dużą porcję lodów czekoladowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, świetny pomysł na wpis o radzeniu sobie bez prądu...

      Usuń
  11. Witaj, Jotko.

    Najpyszniejsze lody śmietankowe rzeczywiście jadłam we Włoszech w maleńkiej lodziarni na peryferiach Rzymu:)
    I w Austrii.
    Ale nasze lody również trzymają się w czołówce tych znakomitych :)
    Moje najulubieńsze to kawowe :)
    Mi też narobiłaś apetytu :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, można trafić na lody pyszne i niedrogie, bywają lodziarnie, które oferują smaki sezonowe i świąteczne :-)
      Smacznego:-)

      Usuń
  12. Pod koniec lat 70' ub.w. jadłem pyszne lody rybne z kawiorem. Produkowano je np. w ZSRR. Smakoszom, na życzenie, polewano lody sosem ze sfermentowanych ryb. Podobno uczuleni na ten zapach wymiotowali nawet w odległości kilku metrów od miejsca konsumowania tych lodów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o lodach w dziwnych smakach, ale pod tym względem jestem tradycjonalistką ;-)

      Usuń
  13. O! Brzmi interesująco. Pamiętam, że kiedyś mój tata kupował lody w proszku i nam je przyrządzał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, były kiedyś takie, ale pamiętam, że miały grudki lodowe i do dzisiejszych nie umywały się.

      Usuń
  14. Ciekawe, wielu rzeczy nie wiedziałem, chociaż tego np. o wywożeniu lodu z gór można się było domyślać. Ogólnie książka wydaje się poruszać ciekawy temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest także wiele ciekawostek o tworzeni sieci lodziarni w całych Stanach i wiele innych.

      Usuń
  15. Kto by pomyślał, że tak prosta z pozoru rzecz jak lody, ma taką historię. Niby jakoś powstać one musiały, ale nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam. Jeśli książka posiada więcej takich ciekawostek, to musi być bardzo interesująca, bo historie prostych rzeczy są zawsze zachwycające :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ma! Jest sporo ciekawych wątków historyczno-obyczajowych :-)

      Usuń
  16. Już te kilka linijek poświęconych książce zdołało mnie nią zainteresować, Ameryka w XX wieku - brzmi naprawdę kusząco, zaraz rozejrzę się za tą pozycją :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobała mi się bardzo, już od pierwszej strony...a nawet od pierwszego zdania :-)

      Usuń
  17. To prawda, Jotko, lody włoskie są najlepsze w świecie... zrobiłaś mi "smaka". Pozdrawiam spod Grenoble we Francji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie lody są tam, gdzie jesteś?
      Szerokiej drogi podróżniku :-)

      Usuń
  18. I znowu dowiedzieliśmy się dzięki Tobie czegoś ciekawego :)
    Zrobić dobre lody, to wcale nie jest prosta sprawa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie dzięki autorce książki, lubię takie lektury, dzięki którym oprócz przyjemności czytania mogę nauczyć sie czegoś nowego...

      Usuń
  19. Życzenie "smacznego" zawsze odbiera mi apetyt. Uczono mnie w domu, że życzenie "smacznego" jest mało eleganckie, a w niektórych przypadkach wręcz niegrzeczne. Drugim popularnym, ale równie nietaktownym zwrotem jest mówienie "na zdrowie" osobie, która kichnęła. Nie dość, że rozpleniły się te plebejskie zwyczaje, jak zaraza, to jeszcze lansuje się je w mediach. Co za czasy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że odebrałam Ci apetyt :-(
      Pochodzę z rodziny robotniczej i nie obracam się wśród wyższych sfer, więc wybacz braki w obyciu....

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Braki zawsze można nadrobić.


      Usuń
  20. Też słyszałam, że właśnie włoskie są najlepsze.
    Zapytam w mojej bibliotece o tę książkę, jeśli będzie, to wypożyczę.
    Pozdrawiam Asiu. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę dostałam od syna na gwiazdkę i zostawiłam do przeczytania w wakacje, bo temat wakacyjny, chociaż losy bohaterki wcale idylliczne nie były...
      Serdeczności Tereniu :-)

      Usuń
  21. świetne ciekawostki :) a temat faktycznie na czasie, choć już coraz mniej bo lato się kończy i coraz zimniej...

    OdpowiedzUsuń
  22. Prawie każdy przedmiot ma jakąś ciekawą historię, choćby taka margaryna :) Niby produkt oczywisty, a jednak dzieło przypadku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego lubię programy typu: jak to jest zrobione, a jeszcze ciekawsza jest historia maszyn do wyrobu niektórych takich wynalazków...

      Usuń
  23. lody lody pycha:D dobrze że powstały xd

    OdpowiedzUsuń
  24. o nie, o nie.. wlazłam do Ciebie, bo dawno nie byłam, a lubie.. i te lody. a ja znów z dietą ostro cisnę bo jeszcze 20 kilogramów :) coś Ty narobiła :D a ja mam w zamrażarce... aż się boję, czy mnei nie wciągnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale lody odchudzają, bo trzeba do ich strawienia użyć więcej energii :-)

      Usuń
  25. Siedzę w pracy i po przeczytaniu tego wpisu od razu nabrałam ochoty na ogromna, ociekająca czekoladą porcję lodów śmietankowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie żałuj sobie, wszak upały wróciły, a w Biedronce promocja:-)

      Usuń
  26. Ale narobiłaś mi ochoty na lody Jotko. I mimo że dziś leje i jest zimno, to ja bym zjadła gorącego gofra z lodami waniliowymi i sosem wiśniowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas upał, w pracy sauna i jadłam lody w parku, wracając z pracy...

      Usuń
  27. Uwielbiam lody - nawet zimą.:) Lubię również robić desery lodowe z gotowych produktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Desery lubię mniej, może dlatego, że nie przepadam za śmietaną, ale owoce jak najbardziej.

      Usuń