czwartek, 16 grudnia 2021

Medycyna czy magia?

 

Znów zajrzałam do zapisków słynnego etnografa Oskara Kolberga.

Jakoś tak teraz wszyscy o zdrowiu i kuracjach, to może skorzysta ktoś z porad naszych przodków.
Nie wszystkie przepisy udałoby się wprowadzić w życie, bo nawet o składniki trudno i szeptuchę lub zielarkę trza by znać.

Ale poczytać zawsze warto, jak to sobie drzewiej z chorobami radzono...

* Na wszelkie uroki - wrzucić do szklanki z wodą 7 węgielków i 7 kawałków chleba.

* Na kołtun - wymówić 3 razy : św. Benonie, idź precz kołtonie!

* Na jęczmień na oku - udawać, że się go ścina sierpem.

* Na zapalenie oczu - 3 razy machnąć przed oczami sierpem o zachodzie słońca.

* Na wściekliznę wypić majika (owad) w oliwie .

* Przeciw poronieniu - iść do krzyża, obłapić go rękami i zmówić 3 razy Zdrowaśkę i 3 razy Wierzę, a gdy kobieta pocałuje krzyż  3 razy, poród będzie lekki.

* Na suchoty dziecka - dać mu potrzymać lub położyć w nogach łózka szkielet łba końskiego, a idąc po ów szkielet nie trza się oglądać za siebie.

* Inny sposób na suchoty - położyć dziecko pod progiem i wymiatać na nie śmieci ze wszystkich kątów, po czym delikatnie wyrzucić dziecię z tymi śmieciami za próg.

* Na niestrawność i obrzmienie nóg dziecka - wałkować dziecko na dyszlu od woza.

* Na febrę - wywiercić dziurkę w jabłoni lub gruszy, chuchnąć do niej 3 razy i zatkać dziurkę kołkiem, a febra ustanie, bo zabito ja kołkiem w dziurze.

* Na ból głowy - ściskać głowę tak mocno, aż w nosie chrupnie.

Jaki sposób bylibyście w stanie wypróbować?



94 komentarze:

  1. * na suchoty dziecka - dać mu ...
    * Inny sposób na suchoty - położyć dziecko pod progiem i...
    * Na niestrawność i obrzmienie nóg dziecka ...

    Naukowcy deliberują nad przyczynami dużej śmiertelności dzieci w przeszłości... A winni studiować Kolberga zamiast "myśli" nieboszczyka L.K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No po takim zgniataniu czaszki to chyba mało kto przeżył!

      Usuń
    2. Chyba się nieco mylisz w szacowaniu. Popatrz na Rząd i Parlament RzeczPiSpolitej...

      Usuń
    3. Myślisz, ze to skutek zgniatania, a może innych praktyk szamańskich?

      Usuń
  2. Ten sierp jak mój scyzoryk w kieszeni, to wymachiwanie wydaje się bezpieczne jeśli się ma wprawę. Bezpieczne, ale czy skuteczne? Wystarczy jakiś Bąkiewicz w pobliżu i ambaras z prokuraturą gotowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde machanie może się skończyć tragicznie, nawet gdy nóź w kieszeni spoczywa, to myśli można mieć zabójcze...

      Usuń
  3. Mogłabym wypróbować wrzucanie węgielków do wody, tylko musiałabym zdobyć węgielki. Albo mówienie kołtunowi, żeby sobie poszedł - co tu może nie zadziałać? Machać sierpem też bym w zasadzie mogła, tylko znowu musiałabym zdobyć sierp. ;)
    Słyszałam też o tym, jak zgubić uporczywy kaszel u niemowlaka - trzeba wyjść z nim z domu i wrócić inną drogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, może u dorosłych tez zadziała ? Trzeba wypróbować!

      Usuń
  4. Ciocia mojego dziadka była wiedźmą, pamiętam szklankę z węgielkami 😀 A jeśli chodzi o choroby, czy ktoś faktycznie wie, co to był kołtun? Bo nigdy w filmach/serialach nie widziałam zilustrowania tego zjawiska, które występowało na wsiach powszechnie. Zmatowione włosy na głowie (w skutek braku higieny), których nie obcinano, bo miały chronić przed chorobami. Nazywano to plica POLONICA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz praktykuje się cywilizowany kołtun kontrolowany, "dredy" się to nazywa, chyba że u wychodzącego kota maincoona, czy persa, ale od czego są groomerzy?...
      za to kołtun psychiczny nadal ma się świetnie, pełno go w partii reżimowej i wśród jej wyznawców...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Mnie też od razu przyszedł na myśl kołtun psychiczno-polityczny, ciekawostka przyrodnicza czy cóś 😏

      Usuń
    3. Kołtuny we włosach niegdyś popularne były, wiem od babci, wtedy tylko golenie na łyso pomagało.
      Na kołtun mentalny nie znam lekarstwa...

      Usuń
  5. Brak slow na okreslenie szoku czytajac te porady!
    Z drugiej strony jak dawniej ludzie, niedoksztalceni, bez dostepu do lekarzy ktorzy z pewnoscia nie znali wowczas dzisiejszych metod, nie majacy obecnej wiedzy i lekarstw - mieli sobie pomoc w razie choroby? Zreszta do dzisiaj istnieja choroby nieuleczalne i zadna wspaniala technologia i medycyna nie daje im rady.
    Najbardziej podobalo mi sie walkowanie dziecka na dyszlu......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mieli ludzie pomysły, w sumie ciekawe, kto na te rewelacje wpadł pierwszy?

      Usuń
  6. Zabobon to też swego rodzaju magia. Szeptucha może uzdrowić jak każdy inny znachor czy indiański szaman, ale nie każde uzdrowienie jest dobre. Przeczytałam ostatnio książkę na ten temat (właśnie napisałam o niej post na blogu, ale nie wspomniałam w nim o tym rozdziale życie autorki). Uzdrowiciele często kierowani dobrymi intencjami, niekoniecznie kierują uzdrowionych w dobrym kierunku duchowym - skoro już o tej dziedzinie rozmawiamy. A dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szeptuchy, wiedźmy, szamani mogli tez klątwy rzucać, więc ludzie mieli respekt, że hej!

      Usuń
    2. No właśnie i ten strach był niepotrzebny. Trzeba się temu opierać. Te klątwy, przekleństwa, no to nic dobrego i to nie ulega wątpliwości.

      Usuń
    3. Pytanie, czy te klątwy działały, czy to tylko kolejny zabobon...nie może krowa na rozkaz przestać dawać mleko!

      Usuń
  7. zdecydowanie wałkowanie, robi wrażenie, za to koński szkielet (łeb) już jest zbyt spektakularny, ale też intrygujący... jako że suchoty nie były rzadką chorobą, to ciekawe ile koni musiało zginąć w celach terapeutycznych?... koń był ważnym elementem gospodarstwa i to nie były tanie rzeczy... ale może funkcjonował jakiś koński łeb przechodni, jeden na wioskę, czy może gminę?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że mógł to być łeb przechodni lub u lokalnej szeptuchy przechowywany...

      Usuń
  8. Radzono sobie, jak kto umiał, a w zabobony wierzyła wówczas większość!
    Zdrowia życzę, pozdrawiam serdecznie💖😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie było łatwo, mało kto czytać umiał...

      Usuń
  9. Klik dobry:)
    Teraz to jest dobrze. Niepotrzebne szeptuchy i zielarki. Od kuracji mamy ministra. Wystarczy zapłacić i do Meksyku wyskoczyć. ;)
    Pozdrawiam serdecznie.

    PS. A właściwie to potrzebne zielarki, ponieważ lekarze zajęci covidem i nie mają czasu na inne - nawet śmiertelne - choroby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Co racja - to racja
      Już jutro mam wizytę u neurologa po sierpniowym podostrym zapaleniu dysku. Hurra!!! Opowiem mu jak było u osteopaty, który przyjął mnie od razu sprawił, że
      a) dosłownie stanęłam na nogi
      b) nie używając przy tym ani jednej tabletki
      c) od razu mogłam pojechać nad morze , choć na wizytę do niego mąż zaniósł mnie prawie na rękach.

      Zawsze to jakaś wizyta - spotkanie z drugim człowiekiem , co tam będę rezygnować...

      Usuń
    2. Od sierpnia to można kaleka zostać, ale w sumie osteopata to nie czarownik, sama korzystałam wiele razy z usług kręgarza, choć na rwę kulszową zastrzyki tez pomogły. Ciekawe, co neurolog powie?

      Usuń
    3. @alElla
      Ziołolecznictwo pomocnym jest bardzo, wiec warto poznać choć kilka najpopularniejszych - pacjencie, lecz się sam!

      Usuń
  10. Patrząc na grafike. - No nic tylko to bardziej wznieca moje przekonanie, że im nasza cywilizacja jest lepsza, to tym ludzie są głupsi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest jakaś zależność, warto by zbadać:-)

      Usuń
  11. Jakoś nie doczytałam: czy po wyrzuceniu za próg dziecka ze śmieciami, dziecko zabiera się z powrotem, czy już na zewnątrz zostaje?... ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie po to się w chacie zamiatało i wyrzucało śmieci za próg [dziś trzeba je - cholery - segregować!], by potem trudzić się ponownym wnoszeniem. Lud był może nie za nadto higieniczny lecz - jak widać - logiczny. Z czasem zresztą robiło się nowe - śmieci i...

      Usuń
    2. O właśnie, Jan-Krystian dobrze to podsumował, dzieci rodziło się dość na wszelkie eksperymenty ;-)

      Usuń
  12. Witaj, Jotko.

    Im trudniejsza do wyleczenia przypadłość, tym drastyczniejsze środki;)
    Dziś te metody raczej bawią, ale kiedyś, podejrzewam, należały do ścisłego kanonu medycznych zaleceń. Tak jak łykanie rtęci czy lewatywa ze spirytusu...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, a do tego modlitwy, okadzanie, pielgrzymki w intencji - nawet teraz niektórzy zalecają.

      Usuń
  13. Niektóre zalecenia są przerażające, ale wierzę, że je stosowano. Tonący brzytwy się chwyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inne porzekadło, to że chory nawet truciznę połknie, zresztą wiele trucizn w małej dawce pomocnymi bywa.

      Usuń
  14. Jotko, o różnych dziwnych sposobach czytałam, ale tych nie spotkałam dotąd. Coś strasznego, szczególnie z koniem, brrr... Co to za owad ta majika/ten majik? Może taki "medykament" dawać obowiązkowo niektórym do picia, a nuż widelec na wściekliznę pomoże 😏

    OdpowiedzUsuń
  15. Stosunkowo " łatwy" wydaje mi się sposób na wściekliznę- wypić owada w oliwie. Jakby był za duży to można go rozkawałkować,

    OdpowiedzUsuń
  16. Najłatwiejsze to:
    "Na wszelkie uroki - wrzucić do szklanki z wodą 7 węgielków i 7 kawałków chleba."
    Bo przecież nic nie piszą, żeby potem tę wodę wypić. Wrzucać to ja mogę 🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te węgielki to taki samograj, w kilku wypadkach stosowano ;-)

      Usuń
  17. Na jęczmień to pocieranie złotem było, chociaż ja w życiu tego nie doświadczyłam :) Za to opryszczkę często miewałam :)
    No i dobrze, ze teraz kołtunów raczej się nie spotyka. Chyba, że o kołtuństwie mowa :) :) to inaczej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nasze babcie kazały jęczmień obrączką smarować, może to o własności złota chodziło? Nie sprawdzałam tego...

      Usuń
    2. Dokładnie. W dawnych czasach złoto wykorzystywano przede wszystkim w leczeniu rozmaitych schorzeń skóry i błon śluzowych, jak również przy problemach z kośćmi, wątrobą czy chorobami wenerycznymi. Po raz pierwszy na medyczne zastosowanie złota w sposób udokumentowany wpadli Chińczycy, jeszcze przed naszą erą. Potem również w Grecji był to środek stosowany w lecznictwie. W XIX wieku odkryto, że złoto radzi sobie z rozmaitymi bakteriami.

      Dziś wiemy, że złoto działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo, a także hamuje rozwój infekcji autoimmunologicznych. Ma również właściwości antyalergiczne, blokując wytwarzanie w organizmie histaminy. Stosuje się je również przy leczeniu długotrwałych infekcji skóry i błon śluzowych. Nie bez znaczenia jest to, że w kosmetyce złoto pojawia się w preparatach odmładzających, regenerujących i wyrównujących koloryt skóry.

      Usuń
    3. To prawda, doczytałam. Także srebro miało podobne zastosowanie i ma do dziś :-)

      Usuń
  18. Jeżeli już...gdyby...ewentualnie... można spróbować.... może jednak... "Na ból głowy - ściskać głowę tak mocno, aż w nosie chrupnie" kto wie, czy ten ostatni przypadek się sprawdzi. Być może, że owo chrupnięcie w nosie stanie się bólem znacznie potężniejszym i bardziej odczuwalnym od bólu głowy, a zatem głowa "przestanie" nas boleć na rzecz bólu nosa. Czasami sam stosuję tę terapię, przynajmniej w teorii, kiedy córka mówi: - skaleczyłam się tym ostrym nożem w palec. Wtedy ja odpowiadam: - to przejedź sobie tym ostrym nożem po całym przedramieniu; przekonasz się, że palec przestanie cię boleć. Na podstawie mojej wieloletniej praktyki znachora-konowała, stwierdzam uroczyście, że w pozostałych podanych przez Ciebie przypadkach, ta wiedza okołomedyczna się nie przydaje. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o terapii leczenia jednego bólu drugim, sama próbowałam. gdy ból głowy nie dawał żyć, szczypałam się mocno, by nowy ból odwrócił uwagę od globusa...pomagało, ale na krótko.

      Usuń
    2. ... no bo trzeba było zastosować drugą dawkę, potem trzecią ... i tak do skutku :-) :-) :-)

      Usuń
    3. Próbowałam i nadal bez efektu...

      Usuń
  19. Asiu - oczywiście pamiętasz Rozalkę z "Antka" Bolesława Prusa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam ciekawa, kto pierwszy to wspomni. Nie przeżyła bidula, ale kuracja z piekła rodem...

      Usuń
  20. Nawet najbardziej szalone zabobony ni dorównują preparatom na covid, które zmieniają swoje właściwości w zależności od potrzeb medialnych. Najpierw jedna dawka potem druga , teraz pewnie trzecia czwarta i dziesiąta. Nie można mieszać ale w sumie jaki problem , pierwsza dawka jedna druga inną trzecia trzecią i nie ma problemu. Może to i krzywdy nikomu nie robi ale wizerunek ma gorszy od trzech zdrowasiek w piecu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak moje kiedyś malutkie córeczki skarżyły się na ból brzuszka obwiązywałem je w pasie pieluchą z tetry (kiedyś tylko takie bywały) i... ból przechodził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od samego przewiązania czy szczególnego przewiązania, bo to różnica...

      Usuń
  22. hahaha no nie! Ale Pani to cuda wynajduje... Fajny pomysł na wpis blogowy. Na wszystkie uroki... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie cuda w książkach mieszkają i wiele ich...

      Usuń
  23. Jako dziecko miałam ciągle "jęczmienie", nawet po kilka jednocześnie...Matka pielęgniarka, wśród znajomych grono lekarzy...Terapii jakie przeszłam, nie zliczę...Na wakacje pojechałam z Babcią do rodziny w świętokrzyskim...Starsza pani (nie mam pojęcia kim była) na mój widok aż się za głowę złapała (patrzyłam przez maleńkie szparki między "jęczmieniami")...Poprosiła Babcię o obrączkę, coś tam poszemrała, kazała mi na obrączkę popluć i oczy mi nią przetarła...To były ostatnie "jęczmienie" jakie w życiu miałam...Dobra Szeptucha warta każdych pieniędzy !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo podobno złoto hamuje powstawanie wyprysków i innych dolegliwości, a szepty i plucie to tak dla efektu ;-)

      Usuń
  24. Tylko chyba brak konkretnych przykladiw zastosowania tych porad tzn czy pomogły komuś.

    OdpowiedzUsuń
  25. Na kołtun to chyba wypróbuję, bo ostatnio bardzo mi się robi kołtun we włosach mimo czesania - babcia mówiła, że to zły urok oznaczać może.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w taki kołtun to i złe moce mogą się wplątać;-)

      Usuń
  26. Moja babcia jak ją głowa bardzo bolała, przewiążywała ją co sił kawałkiem płótna. Czy jej w nosie chrupało to nie wiem, bo nie słyszaąłm, ale te kompresy na głowę stosuję gdy "Etopiryna " nie pomaga. Jęczmienie na oczach też leczyłam złotą obrączką, najpierw potartą o wełnę, by gorąca się zrobiła, a potem taką ciepłą własne oko. Skutkowało tak jak u Gordyjki, choć plucia nie było. Tak jak w każdej plotce jest ziarenko prawdy, tak w tych dawnych metodach leczenia ono także jest. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimne okłady sama stosuje, a złoto ma wiele właściwości leczniczych i kosmetycznych.

      Usuń
  27. Przepis na zapalenie oczu wydaje mi się dość bezbolesny, sierp mam, póki co slonce zachodzi codzienne…będę o tym przepisie pamiętał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sierp jest kluczowy, a może zachód słońca? nie wiem...

      Usuń
  28. Na pewno bym nie chciałabym wypróbować tego na ból głowy 🤨

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja mogłabym wizualizować sierp, ale do oka? Średnie to. 😊

    OdpowiedzUsuń
  30. Ło Matko, niezła "recepta" 😊. Wszystkie złote rady cenne, najbardziej mnie ujął ten sierp na jęczmień. I jeszcze wymiatanie dziecka za próg. Nie lepiej od razu wylać dziecko razem z kąpielą ha ha ha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie dwa w jednym, dziecko uzdrowione, śmieci wymiecione:-)

      Usuń
  31. Na jeczmien na oku ja slyszalam ze trzeba złapać muche i ją lekko rozgnieść i potrzec oko

    Smarowano dzieci smalcem na kaszel
    Na ból korzonków skóra z kota
    No i nie zebys stosowala ale slyszalam ze tak robiono

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O smalcu i skórze kota słyszałam, ale nie stosowałam, och ta medycyna ludowa!

      Usuń
  32. No cóż...Czasy teraz tak dziwne nastały, że do lekarza dostać się bardzo trudno. Zatem nie pozostaje nic innego jak domowe albo i znachorskie leczenie. Lepsze takie, niż żadne. A czasem przecież lepsze niz chemikalia w medykamentach, co to na jedno pomoga a na drugie zaszkodzą. Poza tym wiara czyni cuda. Jak kro wierzy, że mu wścieklizna minie od wypicia jakiegos robaka z oliwą, to niechże wypija - na zdrowie! Wielu wściekłym osobnikom by sie takowa kuracja teraz przydała!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz częściej wracamy do medycyny ludowej, oby to jednak były sposoby leczenia, a nie zabobon czy wręcz tortury ;-)

      Usuń
  33. Niektóre pomysły całkiem dziwne :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Mnie się wydają te sposoby bardzo irracjonalne. No ale skoro kiedyś komuś pomagało i ludzie chcą się leczyć w ten sposób, no to w porządku 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie pomagały, tym bardziej wydaje się to dziwne...

      Usuń
  35. Te ,,rady" zwłaszcza dotyczące dzieci są lekko przerażające. Spodobał mi się tedemot, który zamieściłaś, rzeczywiście tak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego tyle dzieci umierało? Przetrwały najsilniejsze...

      Usuń
  36. A na moje dolegliwości czegoś nie ma? Zgaga, częstomocz, łysienie i nadwaga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co to przyłączam się do wniosku, mam podobne problemy ...

      Usuń
    2. Chłopaki, w oczach swoich pań nadal jesteście piękni i młodzi!

      Usuń
  37. Wszystkie dziwne i raczej żadnego bym nie próbowała. No może ta niestrawność, ale skąd tu wziąć dyszel od woza. 😁😂😂😂.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można ewentualnie na trzepaku, ale i te znikają...

      Usuń
  38. Coś ten sierp był bardzo przydatny w leczeniu dolegliwości oczu xD
    Ciekawe spisał sposoby p. Kolberg, aczkolwiek nie próbowałabym żadnego z nich.
    Pozdrawiam Serdecznie! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sierp zawsze był pod ręką, wiec może dlatego?

      Usuń
  39. Męża głową boli od kilku dni ale nie bardzo che wypróbować ten sposób na swoje blolesci...jak mu przeczytałam to jeszcze mi soe dosto że się z niego nabijam :) I weź tu pomocną bądź...

    OdpowiedzUsuń
  40. Bo człowiek cierpiący nawet truciznę łyknie i do znachora pójdzie, byle ulżyło...

    OdpowiedzUsuń