1. Zajrzałam do sklepów z drobiazgami i zakupiłam kilka artykułów papierniczych, bo zamierzam sama zrobić kartki na święta. nie mam talentu plastycznego, więc wykorzystam gotowe naklejki, wstążki i inne drobiazgi, które znalazłam w domu. Pobawię się w pochmurne dni i zaoszczędzę, nie kupując drogich kartek ze sklepu.
2. W okolicach 1 listopada spotkałam dawno nie widzianą uczennicę, która już sama ma dorosłą córkę. Przywitałyśmy się serdecznie, wymieniłyśmy uwagami na temat jej wizyty w rodzinnym mieście, bo teraz mieszka na Śląsku, kilkoma refleksjami o życiu, które u Agnieszki nie było i nie jest łatwe, wspominałyśmy stare dzieje... bardzo wzruszające są takie spotkania, zwłaszcza że wspomnienia są takie miłe! Pamiętam klasę Agnieszki, zwłaszcza grupę dziewczynek, które udzielały się w bibliotece. Była to młodzież typu : i do tańca i do różańca. Rzadko zdarza się taki rocznik...
3. Mam pamięć do twarzy, jeśli z kimś choć raz rozmawiałam lub widuję na osiedlu na swej trasie spacerów, to kojarzę osoby. Pracując , pamiętałam większość uczniów, niektórych z imienia tylko, ale zawsze. Kojarzyłam też rodziców dzieci, oczywiście tych poznanych przy jakiejkolwiek okazji.
Ostatnio zdarza mi się, że kłaniają mi się zupełnie nieznane osoby, więc albo mam sobowtóra, albo pamięć robi mi niespodzianki...
To prawda z tym Dniem Seniora 14go listopada. I z tą złotówka. Więc wybieramy się pociągiem...pewnie się domyślasz gdzie :-)
OdpowiedzUsuńStokrotka
No pewnie, ja muszę czekać na takie podróże do emerytury męża, ale już niebawem!
UsuńNie wiem jak inni, ale zmiany na półkach/ regałach sklepów wlkpowierzch. działaja na mnie wręcz odwrotnie. Jak już, to łapię te produkty ( z ,,listy,,), które są najbliżej i pół roku mam z głowy z odwiedzinami, zwłaszcza gdy są to miesiące jesienno-zimowe . Potem czekam na handlową niedzielę i wenę do plątania się po sklepie w celach ,,zapoznawczych,, z nowym ustawieniem. Ale niektóre działy są mniej więcej w tych samych miejscach. W mniejszych ( mniejsze odległości) zmiany są bardziej ,,drastyczne,,, dla stałych bywalców.
OdpowiedzUsuńMoże chodzi o okresowe remanenty? Czort wie...;-)
Nie mam pojęcia, ale widać, jak wiele osób się błąka, nie chcę pół dnia spędzić w sklepie! Choć widzę, że niektórzy wolno, z gazetką w ręku zwiedzają...
UsuńStarość jest wtedy gdy przestajemy mieć możliwość mycia nóg w zlewie-nie wiem gdzie to usłyszałam czy przeczytałam ale mi się podoba. Kaufland-to sklep w którym kiedyś kupiłam zaśmierdłe mięso w plastikowym pudełku . Takie wspomnienie bez poprawności politycznej. Podobno Trump ma znieść cenzurę wiec ja tak akonto.
OdpowiedzUsuńTo jestem jeszcze młoda :-)
UsuńMoja znajoma w Lidlu kupiła zepsutą rybę...
Właśnie widziałam gdzieś w necie taką plastikową podkładkę na stopę, którą można przyczepić do ściany pod prysznicem za pomocą przyssawki i na niej oprzeć nogę, niżej niż w zlewie 🤣 Tak że i ten problem wydaje się być rozwiązany!
UsuńJa widziałam szczotę podłogową, tez pod prysznic, ale to mi się z szorowaniem kopyt skojarzyło...
UsuńOj...Natalia Kloszard, podpis pod powyzszym.
OdpowiedzUsuńMówisz, że taniej wychodzą takie samoróbne kartki?
OdpowiedzUsuńJa na codzień jeżdżę za darmo pociągami. Fakt, że kraj nie duży ale jednak można sobie poszaleć;)
Na pewno, już znaczki są drogie, a za materiały na wszystkie kartki zapłaciłam trochę ponad 20zł.
UsuńNo to faktycznie
UsuńBBM: Nie znoszę zmian sklepowych. Podobno zmiany wpływają na zwiększenie zakupów; mnie zniechęcają.
OdpowiedzUsuńMnie także, widocznie nie na wszystkich to działa...
UsuńZmiany ustawień w sklepie... logika jest prosta - klient będzie krążył w poszukiwaniu towaru, który zamierza kupić. A gdy będzie krążył to w oko wpadnie muu wiele produktów, których nie zamierzał kupić i...
UsuńNie wiem, kto to wymyślił, ale na mnie to nie działa...
UsuńJoAsiu💚
OdpowiedzUsuńrano byłam, wpisałam się pod postem, wróciłam a tu już nowy post 😊
..zawsze lubiłam i lubię kartki okolicznościowe.. nie wiem, czy mam talent plastyczny, ale lubiłam rysować i malować.. uważam że to fajna zabawa tworzenie kartek, pochwal się jak już zrobisz 😉
..zawsze miałam pamięć do twarzy, ale zdarza mi się nie kojarzyć osób..
takim pociągiem, ze zdjęcia, pojechałabym na koniec świata 😍
..nie lubię marketów, a zmienianie miejsc towarów na półkach
jest cholernie wkurzające..
..taaaak, silniejsze jesteśmy niekoniecznie na starość, bo wszystko się zmienia 😎
'Starość to korona doświadczeń, a nie lat.' – nieznany
'Nie ma ludzi starych. Są tylko młodzi ludzie o długim stażu.' – Maurice Chevalier
- pozdrawiam najserdeczniej i najcieplej, życzę Ci Kochana dobrych dni
i pięknych chwil🤗🥰🍀🌞
Świetne cytaty, spodobał mi się także ten: nie narzekajmy na wiek, bądźmy wdzięczni, że udało się tyle przeżyć!
UsuńMiłego świętowania!
Nie robię kartek na święta. To jedna z dziedzin rękodzieła, której nawet nie spróbuję. Piszesz, że zaoszczędzisz? Nawet jak masz sporo swoich materiałów, to i tak sporo trzeba dokupić, a to kosztuje niemało (wiem, bo się jednak interesowałam). To jest przyjemność, ale i ogromna praca- siedzisz, projektujesz, kombinujesz, kleisz, dziubdziasz, wściekasz się, jak coś nie wychodzi i po kilku godzinach stwierdzasz, że chyba tonę węgla przerzuciłaś.
OdpowiedzUsuńNie piszę tego, by zniechęcić, pokaż, jak je zrobisz, pozwól nam podziwiać.
Kiedy czytam o jakichś ekstra przywilejach dla seniorów, to się wkurzam. To takie litościwe głaskanie po głowie, a tak naprawdę jakiś rodzaj dyskryminacji, nieciekawego wyróżnienia.
Samo słowo „senior” brzmi dla mnie fatalnie- klub seniora, ulgi dla seniorów,,, czy inne grupy wiekowe są tak wyodrębniane? A społeczeństwo wcale tych seniorów nie traktuje z szacunkiem, częściej jako grupę roszczeniową. Przykre.
Mam nadzieję, że będzie co pokazać, ale chcę się tez sprawdzić:-)
UsuńJa ze zniżek dla seniorów chętnie korzystam, póki nie ma lepszej oferty, cieszy nawet i to - zniżki w cenach wejść do muzeów, zniżki na bilety kolejowe, bilety komunikacji miejskiej, dla emeryta to sporo.
Oczywiście , że zniżki cieszą, ale... no wiesz, może lepiej wyliczyć i sprawiedliwie oddać zapracowaną emeryturę, niż potem dawać zniżki według uznania i kaprysu. Ale masz rację, należy korzystać póki jeszcze chcą dawać te zniżki.
UsuńJak poszperasz w Necie to znajdziesz mnóstwo blogów, na których panie pokazują "scrabki". Może coś Ci się przyda, jakaś podpowiedź techniczna.
Tak powinno być, godziwa emerytura, zamiast namiastek, ale póki co, nie mamy wpływu na jej przeliczenie, więc cieszą promocje...
UsuńA tak, zapisałam na Pintereście kilka pomysłów:-)
Ten ostatni mem aż mnie zabolał... :)
OdpowiedzUsuńCo do kartek, to super pomysł. Moja koleżanka też takie robiła w zeszłym roku, tyle że ona ma fatalną sytuację i finansową i zdrowotną (ciężka depresja i walka z ZUSem o rentę) i po prostu chciała sobie dorobić. :( Powiedziała mi, że w tym roku nie będzie robić kartek, bo psychicznie nie czuje się na siłach.
Polecam Ci Tedi i Action, jest masa takiej artystyczno-kreatywnej drobnicy za naprawdę niewielkie pieniądze.
A co do ozdób, no to my niedługo popróbujemy coś z drukowaniem jakichś gadżecików. :)
Nabyłam właśnie w Action, może spodoba mi się ta zabawa:-)
UsuńCieszę się, że będziesz robić kartki świąteczne sama ! To bardzo fajne, pobudzające kreatywność zajęcie ! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOby wstydu nie było, trzymaj kciuki!
UsuńUla robi takie fajne kartki, czasem dech zapiera:)
UsuńTo prawda, Uli nie dorównam, ale pobawię się trochę:-)
UsuńSuper pomysł z tymi kartkami:) Ja robię wianki - bardzo lubię taki rodzaj zajęcia:)) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWianki, to też trudna sztuka, podziwiam!
UsuńFascynują mnie Ludzie którzy robią samodzielnie kartki świąteczne. To często dzieła sztuki. Koniecznie pokaż Jotko.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo jest ulg finansowych dla seniorów, placówek w których się mogą realizować. Wigilii, spotkań, potancowek.
Niestety ja seniorów traktuję jako grupę szalenie roszczeniową. Ale z takimi zawodowo mam do czynienia.
A na czym ta roszczeniowość polega?
Usuńech nie mogę donosić wprost na sprawy zawodowe...
Usuńu moich seniorów problem jest z poziomem kultury, i w większości to wyznawy pis, a raczej wyznawczynie...takie klimaty. uważają też, że wszystkie działania powinny być im podporządkowanie i dedykowane.
A tak, znam taki typ, oni psują opinię o seniorach w ogóle.
UsuńPodobno z wiekiem cos się dzieje z psychiką, że nastawiamy się głównie na siebie, a prośby zamieniamy na żądania...
ano psuja niestety. a taka przyjemnie może być robota teatralna z ludźmi dojrzałymi, gdy tylko chcą się otworzyć, rozmawiać a nie krzyczeć że wszystkim nam juz opadły płetwy...
UsuńWiesz, uczestniczyłam kiedyś w warsztatach kreatywności i także niektórzy młodzi są bardzo zamknięci i wycofani...
Usuń1. Robie to samo! Czyli kartki swiateczne ale nie dlatego, ze taniej (nie taniej bo kartke kupic mozna za 30 centow) ale dlatego, ze lubie. Zaporowe sa natomiast oplaty za znaczki! Do tego poczta dostarcza czasem kartki grubo po swietach (!!!!)
OdpowiedzUsuńJotko, czy widzialas moze w tych sklepach takie pieczatki z polskimi napisami typu: wesolych swiat itp?
2. Takie spotkania sa zawsze mile.
3. Moze to czytelnicy Twojego bloga?
4. W pracy senior to juz w 40+ a 70+ to juz klient osrodkow zdrowia. Fajnie z tymi cenami pociagow ale moga byc tloki.
5. Te zmiany to chwyt marketingowy; przy okazji szukania znajdzie sie tez cos innego.
Niestety, wszędzie napisy Merry Christmas, nawet na polskich kartkach! W szkole dzieci też wolą młode panie z pomalowanymi paznokciami:-)
UsuńNie strasz, o takiej rozpoznawalności nie marzę!
Nigdy nie mogę wyjść z podziwu, że nauczyciele wszystkich z danej klasy pamiętają. Jak Wy to robicie? Chciałabym też tak umieć!
OdpowiedzUsuńSamodzielnie wykonane kartki, to super pomysł!👌
Udanego tygodnia!🤗
Nie tylko z jednej klasy, w bibliotece miałyśmy do zapamiętania wszystkich tych, którzy nas odwiedzali, a sama miałam kiedyś lekcje w 15 klasach!
UsuńTyle uczniów nie zapamiętałabym. Nie ma mowy! Chyba, że zdradzisz, jaki jest sposób na ich zapamiętanie?
UsuńTo chyba przez codzienny kontakt, w klasie, bibliotece, na przerwach, na wycieczkach, w czasie wyjść do kina...
Usuńw moich najczęściej odwiedzanych hipermarketach od dawna stagnacja w układzie tematyki, gdyby nie zmienność cen, to mógłbym bezwzrokowo... ale za to, dla równowagi, głupieję na maxa, gdy jestem w innym mieście, w sklepach tych samych sieci...
OdpowiedzUsuńsenior to faktycznie pojęcie umowne, zaś w sporcie ma już zupełnie inne znaczenie, tam na seniora mówi się oldboy...
mem w punkt... coraz większy majątek wydaję, coraz większe g... kupuję, ale za to coraz lżejsze, paradoksalnie...
p.jzns :)
Ja czasami sprawdzam, co mam w siatce, bo rachunek nie wskazuje na mizerną zawartość... emerytura kurczy mi się w zawrotnym tempie!
UsuńMnie się wydaje, że jestem łatwo rozpoznawalna (przynajmniej ludzie mnie szybko zapamiętują i rozpoznają nawet po latach), a tu raz pani w piekarni mi oznajmiła, że mąż już odebrał chleb. ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się ogłoszenie, które widziałam kiedyś w internecie: "salsa dla seniorów 30+". :D
Reorganizacji w marketach bardzo nie lubię, podobnie jak zakupów w tych, których nie znam, albo w bardzo dużych. Nachodzę się, stracę mnóstwo czasu, a i tak nie znajdę wszystkiego.
Małe dzieci tak mówią o swoich rodzicach, 30+ to dla uczniów już wiek średni...
UsuńNigdy nie wiemy, kto nas zapamięta i kto obserwuje;-)
O rodzicach mowilo sie zawsze "moi starzy". Hmmm
UsuńTeraz tez tak się mówi, ja nie mówiłam...nie podobało mi się to.
UsuńPodobnie nie cierpię, jak mówi się o mężu "mój stary"!
Musi też istnieć ktoś podobny do mnie, bo ja ani męża nie mam, ani chleba nie zamawiałam... Ale fakt, że chodziło o ten chleb, co go zawsze biorę.
UsuńCiekawi mnie, jak mnie postrzegają bratankowie, ale boję się pytać. ;) Ostatnio dowiedziałam się tylko, że starszych uczniów i licealistów pierwszaki nazywają wielkoludami. :D
Juz w przedszkolu sa starszaki! :)
UsuńStarszaki, ale nie wielkoludy ;-)
UsuńNo, nie wielkoludy. :)) Ja poszlam kilka lat temu do fryzjera. Tam bylo tak duzo fryzjerek, ze nie moglam sie zdecydowac do kogo chce (zreszta bylam tam pierwszy raz) i za lada pan z zielona broda i wasami zadecydowal: Pewno z seniora bedzie pani zadowolona. Az mi sie brzydkie slowo wyrwalo, ale na szczescie po polsku. Z dusza na ramieniu poszlam na pieterko i mile zaskoczenie. Fryzjerka bylo lekko po 20 wiosnie. Zglupialam i zaczelam myslec. To pewnie (na wyrost troche) mial na mysli mnie a nie fryzjerke. Postanowilam, ze mu przy wychodzeniu nie powiem : Do zobaczenia. Potem poszperalam i okazalo sie, ze ten senior to jakis stopien wtajemniczenia zawodowego. Minelo kilkanascie lat, zaklad juz nie istnial. Tulalam sie tu i tam az wreszcie trafilam do fryzjera i patrze a to moja seniorka! Poplaplalysmy jak to sie u fryzjera czyni i ona wyznala, ze jej zaklad jest z pomyslem. Znajduje sie blisko osiedla z osobami na emeryturze czyli senior dla seniorow (pomyslalam). Do dzisiaj do niej chodze :))).
UsuńSenior fryzjer? ja w muzeum starszy kustosz:-)
UsuńO dobrego fryzjera trudno, to znaczy fryzjerni pełno, ale wyjść zadowolonym i nie oskubanym z gotówki, to jest to!
Oj, tak! ( u mnie to 60 euro). Z ta seniorka to byl jeszcze ciag dalszy. Umawiam sie z fryzjerka przez formularz w necie. Pewnego wtorku wpisalam sie w kalendarz na godzine 12. Rankiem dzwoni telefon. Moja fryzjerka. Pewnie zachorowala albo cos? Nie. Ona mowi, ze jestem we wtorek jej pierwsza klientka i ona wlasnie wyjezdza samochodzem pol godziny wczesniej (troche ponad 10 km jazdy do zakladu) i moze mnie podwiesc. Okazalo sie, ze mieszkamy na tej samej ulicy vis a vis. Owszem widzialam matke z malymi dziecmi, ale ja nie jestem wscibska, wiec nie dociekalam, kim sa moi sadziedzi z przeciwka. Ona wiedziala. Poznala mnie po fryzurze :)))). No tak, fryzjer pracuje caly czas na tylach i czlowiek bardziej jest zainteresowany jak wyglada w lustrze ciecie wlasnej glowy a nie jak wyglada firyzjer :)))
UsuńMiałam kiedyś fryzjerkę, która przychodziła do mnie domu, ale to już mocno starsza pani i nie pracuje...
UsuńDentyści pamiętają każdy leczony ząb, ja po długiej przerwie przychodzę, a pani do mnie: jak tam przeswietlenie, wszystko dobrze?
Kazdy pamieta dobrze co wlasnymi rekami stworzyl :).
UsuńU nas tez sa takie fryzjerki, ktore przychodza do domu ale zwykle do tych tylko, ktorzy nie moga do zakladu sie doczlapac. Pamietam, ze w dawnej mlodosci, chetnie czekalam w kolejce u fryzjera: ile tam sie dzialo, ile sie poruszalo roznych tematow... to byl kurs fryzjerstwa, przeglad mody i pewnego rodzaju fb lub inne media.
A ja wolę umawianie się na godzinę, bo i tak sporo z farbą się siedzi...
UsuńNie mam pamięci do imion. Byłam w mojej placówce najdłużej uczącą się imion uczniów nauczycielką. To jest moja pięta Achillesa.
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej znoszę robienie zakupów. Sklepy często mieszają w ustawieniach produktów na półkach abyśmy nie popadli w zalupową rutynę. Abyśmy przeszli obok półek, które dotychczas nas nie interedowały i abyśmy zwracali uwagę na nowe produkty. Człowiek przechodzi i mimowolnie wkłada coś nowego do koszyka.
Ja miałam problemy z odróżnianiem bliźniaków, zwłaszcza jednojajowych, gdy byli razem, to nie, ale osobno zawsze pytałam o imię, masakra!
UsuńU mnie też zaobserwowałam ten wzrost siły związany z dźwiganiem siatek.
OdpowiedzUsuńWłasnoręcznie zrobione kartki fajna rzecz - nawet jeśli nie są idealne, jak te ze sklepu, zawsze są od serca.
A co do seniorów, z którymi pracuję, najczęściej przyjmowaną granicą jest jednak 60. rok życia. I to chyba taka dobra granica, bo nie dajmy się zwariować, że za chwilę to będzie 40+. Granica jest przecież i tak umowna, bo sama widzę w pracy, że niektórzy mają więcej siły i werwy niż młodsi przedstawiciele społeczeństwa. Coraz gorzej się starzejemy niestety, ale to pewnie efekt tego bardzo wygodnego trybu życia.
To prawda, nie ma się co oszukiwać, wiek robi swoje, zwłaszcza fizycznie, wiem po sobie, co 5 lat jakaś zmiana, choć obserwuję też równolatki w gorszej kondycji ode mnie, no i zdrowie czasami komuś bardziej szwankuje...
UsuńSporo marketów zmienia półki, wściekam się i nie kupuje tego co mialam na liście.Brawo za kartki ,póki co mnie nie ciągnie do kartek ,wolę już makaron zrobić, pyszny był, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńW sobotę będę robić przekąski na urodziny wnuka, jak na moje zdolności kulinarne, to wyczyn wielki. Makaronu nigdy nie robiłam, podziwiam!
UsuńOstatnio zaskoczyłam samą siebie - przeglądałam stare zdjęcia bo nie widzę potrzeby by zostały np. zdjęcia moich koleżanek jeszcze ze szkoły podstawowej i z liceum. I stwierdziłam, że mam zaawansowaną sklerozę - pamiętałam nazwiska wszystkich, ale imion już nie. Ale może to wynik tego, że ciało pedagogiczne wywoływało nas tylko nazwiskami. Odkąd skasowano mi pocztę do której miałam raptem 350m od domu i nie mam w pobliżu nawet szansy na zakupienie znaczka na list - przeszłam w 100% na pocztę elektroniczną lub telefonuję.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, podobny problem mam na wyjazdach, jakby nie mogli sprzedawać kartek razem ze znaczkami! zauważyłam tez, że poczta zmusza do kupowania przesyłek priorytetowych, a zwykłe idą tygodniami!
UsuńNiedawno, jak wracałam z nagrodą zarządu z teatru z okazji 14 X, to padłam, bo na jednej naprawdę krótkiej ulicy, raz za razem spotkałam 3 byłe uczennice (z każdą chwilę pogadałam) i chłopca, którego w zeszłym roku szkolnym miałam w szpitalu. To był dla mnie taki znak, że to, co robię ma jakiś sens... 55 to już senior? Chyba tego nie czuję. :DDDDD
OdpowiedzUsuńUściski, dobrego tygodnia Joasiu!
A widzisz, psychicznie, to seniorem można być dużo wcześniej, a niektórzy urodzili się już zmęczeni życiem.
UsuńSpokojnych dni i zdrówka!
W odróżnieniu do Ciebie nie mam pamięci do twarzy, więc na wszelki wypadek uśmiecham się do wszystkich :)
OdpowiedzUsuńUśmiech otwiera wszystkie serca podobno:-)
UsuńJa niby też mam pamięć do twarzy ale często okazuje się, że dosyć słabą 😀. Jak miałam jeszcze psa to dużo ludzi kojarzyłam właśnie po pupilu, kiedy spotykałam tę osobę bez psa to czasami jej nie poznawałam.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że tworzenie kartek sprawi Ci przyjemność, jeszcze większą podziękowania i wyrazy zachwytu.
Kasy samoobsługowe uwielbiam bo do nich najczęściej nie ma kolejek.
Z kas samoobsługowych korzystam najczęściej, ale cos ostatnio zbyt dużo błędów w oprogramowaniu, nie kupiłam batatów, bo pokazał mi się komunikat, że towar wycofano lub ceny są inne, niż na półkach!
UsuńKurczę, napaliłam się na ten bilet za złotówkę, że sobie zrobię gdzieś niedaleko wycieczkę... a tu okazuje się tylko na Intercity i Pendolino i TLK czyli na dłuższe trasy. Szkoda. Znaczy szkoda, że nie wiedziałam wcześniej, bo bym sobie coś zaplanowała może...
OdpowiedzUsuńNo tak, teraz mnóstwo ludzi jeździ pociągami, nieraz stałam w korytarzu, bo miejsc rezerwowanych już nie było...ale IC zatrzymują się na niektórych stacjach.
UsuńWiele lat temu też lubiłam samodzielnie robic kartki. Nawet fajnie mi to wychodziło, bo to były takie mini witrażyki. Ładnie wyglądały pod światło!
OdpowiedzUsuńAle robiłam je wówczas, bo moja córcia sie tym interesowała, wiec razem działałyśmy na artystycznej niwie. Potem córcia wyrosła a pasja do kartek minęła...
A mnie właśnie naszła, może tez uda się z wnukiem cos potworzyć, bo właśnie jadę!
UsuńU mnie oczywiscie bedzie inny rok jesli chodzi o swiateczne kartki. Co roku ich wiekszosc byla wysylana do znajomych meza, on pisal i meczyl sie nad ukladaniem tresci wpisu a bylo ich duzo, w niektore lata 60. Z kolei ja zawsze dbalam bysmy mieli duzy wybor kartek, by przypadkiem nie wysylac takich samych do tych samych ludzi. Kupowalam wiec za kazdym razem gdy mi ktores wpadly w oko, calymi pudelkami, i zrobila sie z nich kolekcja tak duza ze wymagala swej wlasnej szuflady. Ta kolekcje przywiozlam ze soba na Floryde a uzyje zaledwie kilka, reszta kiedys pojdzie na smietnik tak jak juz poszlo wiele rzeczy z dawnego domu.......
OdpowiedzUsuńNasze miasto, inne oczywiscie tez, juz wystrojone swiatecznie, pelne swiatelek, wiencow, kokard i choinek, nawet palmy maja swiatelka. Pieknie to wyglada po zmroku.
Moja mama zbierała różne kartki, miała spory zbiór, nawet nie wiem, co się z nimi stało!
UsuńTo u was wcześnie, u nas się to zaczyna dopiero koło 6 grudnia.
Takie świąteczne kartki ręcznie robione mają większą wartość niż te kupione w sklepie.
OdpowiedzUsuńMam słabą pamięć do twarzy, zwłaszcza osób, z którymi nie rozmawiałam, a czasami i z tymi mam problem :)
Tez lubię takie, bo te gotowe, to zwykle ciągle to samo...jedynie ceny coraz wyższe!
UsuńKartki w sklepach na ogół są beznadziejne, mdłe, ckliwe i bez wyrazu. Zresztą, mam wrażenie, że tak zaczyna być ze wszystkim. Niby towaru wielka ilość, np. w sklepach z ciuchami, ale wszystko takie jakieś powtarzalne, byle jakie.
OdpowiedzUsuńDlatego ja przeniosłam swoje zakupy do internetu. Też rewelacji nie ma, ale za to jak zaplanuję kupić jedną rzecz, to nie da rady " przy okazji", " po drodze", dorzucić do koszyka jakiegoś przydasia. A np. przyprawy do kuchni, mam wrażenie, że są o wiele lepszej jakości.
Ulgi dla seniorów są ważne. Wiele osób ze względu na wysokość swojej emerytury w ogóle by nie korzystało z pewnych dóbr.
To prawda, tym bardziej, ze bilety wstępu to czasem zaporowe kwoty, a gdy dodasz wszystkie inne opłaty, to wyprawa robi się kosztowna...
Usuńczęsto korzystam z ulgi na PKP, bo jeżdżę do wnuka:-)
Kartek nie wysyłam...;o)
OdpowiedzUsuńPrzestałam się zastanawiać kto mi się kłania...Grzecznie odpowiadam...;o)
Znajoma zapraszała nas kiedyś do Klubu Seniora...Dolna granica wieku była 45...;o))
Ponoć mam "instynkt zakupowy", nawet w Castoramie znajdę śrubki odpowiedniego rozmiaru...;o)
Jednego roku tez nie wysłałam, ale jakoś tak mi dziwnie było...
UsuńNie lubię rewolucji w marketach, tych, które odwiedzam. Gdyby mi zmienili ustawienia w Dino, to chyba bym się na nich obraziła.
OdpowiedzUsuńNa ulgi dla seniorów sie nie obrażam, a bezpłatne przejazdy komunikacją miejską całkiem mi się podobają. Szkoda, że nie wiedziałam o uldze na PKP. Nie skorzystam.
Ja też mam pamięć do twarzy, ale na wsi ludzie mówią sobie dzień dobry nawet, jak sie nie znają (zwłaszcza dzieci ze szkoły). Zresztą, może oni mnie znają, ale ja ich nie ? Wieś plotkami stoi, a ja się tym nie interesuję. Więc może jednak pozdrawiają Cię osoby znające Ciebie z bloga?
Kartek nawet nie próbuję robić, a i nie wysyłam prawie (ze 3) . Raczej dzwonię lub do mnie dzwonią dobrzy znajomi. No i składam życzenia przez Internet. Ale życzę przyjemności i satysfakcji z własnoręcznie zrobionych kartek!
Ja wysyłam tylko zamiejscowym, bo z bliskimi to telefony lub maile.
UsuńUbywa tych osób do korespondencji, niestety!
Od dawna kartek nie wysyłam, składam i odbieram życzenia telefonicznie.. Wolę je, niż te z Messengera, lub WhatsAppa..... jeśli już Internet to lubię życzenia Facebookowe pisane bezpośrednio w profilu no i oczywiście kartki pocztowe pisane ręcznie, które przeważnie dostaje od bliskich mi osób. Kiedyś kupowaliśmy z mężem i wysyłaliśmy ok 40 kartek, prawie tyle też dostawaliśmy.
OdpowiedzUsuńTe bieżące powinnam niszczyć i nie mam serca., choć do nich nie wracam. Mama też ich nie niszczyła, po jej śmierci część przeczytałam, powspominałam i zrobiłam to za nią. Dobrze Jotko, że poruszyłaś ten temat..... usiądę sobie w święta i zrobię z nimi porządek.... nie zostawię ich by zrobiono to za mnie.
Ps. Mam kuzyna, prawie równolatka, od którego co roku dostaje wraz z piękną kartką pisaną ręcznie - kalendarzyki .... mam już dwie wysokie kupki - kartek i kalendarzyków.
Z początkiem roku wpisuje do kalendarzyka - a to wydatki, a to jakieś dla siebie polecenia, czyjeś telefony, ale po jakimś czasie wracam do starego zwyczaju pisania na karteluszkach.... mam więc następny stos, no może stosik koło komputera ...... lodówkę też mam zaklejoną, na całe szczęście jeszcze zawsze odnajduję co potrzeba. Jest takie okropne przysłowie moje mamy "co robi stara - pruje i zozpawa" zaczyna chyba do mnie pasować..
Jeszcze jedno PS.
Sprawdzałam słowo rozpawa - pochodzi od spawania, czyli łączenia.
Miłego dnia Jotko.
Na razie pamiętam jeszcze wiele, terminy pilne zapisuję w kalendarzu ściennym, ale różne notatniki i zeszyciki tez mam i masz rację, trzeba to uporządkować!
UsuńDobrych dni:-)
Jotko, powodzenia z kartkami. O ile nie masz tych kartek za dużo do wykonania, to własnoręczna robota może sprawić ogromną przyjemność i Tobie i odbiorcy. Ula robi piękne kartki, prawda?
OdpowiedzUsuńJa ci powiem, że też od 17 lat robimy kartki zarówno na Boże Narodzenie, jak i na Wielkanoc ze zdjęciami dzieci. Odkąd narodziła się najstarsza córka zaczęliśmy drukować jej zdjęcie w świątecznym outficie lub w świątecznym anturażu i tak kontynuujemy tę tradycję, choć teraz dzieci duże, więc wielkich zmian nie ma.
Wiem, że wiele osób odkłada te kartki i jest pamiątka, jak rosną.
Co do zakupów zwłaszcza w dużych sklepach - nie przepadam, z wiekiem coraz bardziej mnie męczą, zwłaszcza zmiany na półkach.
Jeszcze muzyka, gwar...
Miło, że ludzie Ci się kłaniają. Wiesz, co sobie pomyślałam? Że to może nie tylko byli uczniowie, ale też czytelnicy Twojego bloga.
Mieszkańcy Twojej miejscowości, którzy czytają, aczkolwiek się nie ujawniają. Mogą skojarzyć Cię z jakiegoś zdjęcia i się kłaniają, bo jesteś im bliska:). Wszystkiego dobrego!
Pewnego razu ukłonił mi się starszy pan z brodą. Popatrzyłam, uśmiechnęłam się i pomyślałam: pomylił mnie z kimś podobnym. Pan przystanął i przedstawił się oraz dodał, pewno mnie pani nie pamięta, ale byłem pani uczniem... Starszy człowiek nie przypominał młodego chłopca, tym bardziej że miał brodę, zmarszczki i był siwy. Tak to jest, jak uczniowie nam się starzeją.
OdpowiedzUsuń