Święta wielkanocne spędziliśmy tak, jak lubimy. Piątek i sobota, to spotkania z najbliższymi, ale i tak w niepełnym składzie, bo niektórych choroby odizolowały od rodziny.
Natomiast dwa dni świąteczne, to dwie wyprawy w plenery. Każdy dzień to inna trakcja, a że było tego sporo, podzielę relację na dwa posty...
To były piękne słoneczne dni, bardzo ciepłe, patrząc na zdjęcia, nie chce się wierzyć, że teraz tak zimno...
Wybraliśmy się na leśne mokradła, w ramach ścieżki przyrodniczej w nadleśnictwie Miradz. Trasa niezbyt długa, po drodze punkty informacyjne, mostki, zastawki, a przede wszystkim cisza, śpiew ptaków, piękne drzewa i leśne kwiatki.
Mokradła w Miradzu, to część systemu ochrony wód, który został ustanowiony po podpisaniu konwencji o obszarach wodno-błotnych, jako siedlisku ptactwa błotnego.
Międzynarodowa konwencja podpisana została w 1971 roku w Ramsarze przez 172 kraje.
W Polsce te obszary, to m.in. Biebrzański Park Narodowy, Dolina Rzeki Izery, Polodowcowe Stawy TPN.
Ustanowiono także Międzynarodowy Dzień Mokradeł, który obchodzimy 2 lutego.
Dlaczego to takie ważne?
Bagna i mokradła bowiem:
- Odgrywają kluczową rolę w cyklach życiowych płazów, gadów i ptaków.
- Magazynują wodę, zapobiegają suszom i powodziom.
- Oczyszczają wodę pitną z pestycydów i nawozów.
- Zapewniają transport wodny i produkcję energii.
- Są atrakcyjnym miejscem rekreacji i turystyki.
- Akumulują dwa razy więcej węgla niż lasy.
- Oczyszczają i nawilżają powietrze.
- Dostarczają żywności.
Zaczynamy wędrówkę, na razie znanymi ścieżkami, bo trasa przyrodnicza krzyżuje się z innymi ścieżkami tego obszaru. Kontrast miedzy starymi, niemal skamieniałymi korzeniami drzew, a młodymi listkami błyszczącymi w słońcu, jest niesamowity!
Rozczulają mnie pierwsze wiosenne rośliny, a leśne fiołki są zupełnie inne od tych ogrodowych!
Wszędzie towarzyszą nam ślady zwierząt, zarówno na ścieżkach, jak i na drzewach, może spotkamy jakiegoś jelenia, bo za dzikami nie tęsknię...
Powalone drzewa zagradzają ścieżki, tu i tam wycięto w pniach przejścia dla turystów.
W wyschniętym kanale małej retencji, pozostałości wodnych skorupiaków, były ich tysiące, więc to naprawdę ostoja zwierząt. Gdyby tylko opadów było więcej...
Drogą dla mieszczuchów wędrują także dziki, widać zryte fragmenty ścieżek i podszytu w okolicach drogi.
Docieramy wreszcie do mokradeł, na końcu ścieżki jest drewniany pomost, na którym spożywamy drugie śniadanie, zdjęcie było w poprzednim poście.
Mokradła są zachwycające, żadne fotki nie oddadzą klimatu. Tajemniczo, niezwykle cicho, mąż wypatrzył na drugim brzegu jelenia, ale zanim uruchomił aparat, czujne zwierzę uciekło do lasu.
Bagno bywa bardzo rozległe, zbudowano więc bezpieczny punkt widokowy, by móc podziwiać przyrodę, a nóg nie zamoczyć :-)
Wokół nas łęgowe lasy dębowo-wiązowo-jesionowe, a na terenie leśnictwa przechodzimy też przez las gołębia siniaka i pięciu dzięciołów.
To było prawdziwe wytchnienie dla duszy i relaks dla ciała!
Następna wycieczka całodniowa, więc czeka was długa relacja wyprawy!