niedziela, 27 kwietnia 2025

Śniadanie na mokradłach

 Święta wielkanocne spędziliśmy tak, jak lubimy. Piątek i sobota, to spotkania z najbliższymi, ale i tak w niepełnym składzie, bo niektórych choroby odizolowały od rodziny.

Natomiast dwa dni świąteczne, to dwie wyprawy w plenery. Każdy dzień to inna trakcja, a że było tego sporo, podzielę relację na dwa posty...

To były piękne słoneczne dni, bardzo ciepłe, patrząc na zdjęcia, nie chce się wierzyć, że teraz tak zimno...

Wybraliśmy się na leśne mokradła, w ramach ścieżki przyrodniczej w nadleśnictwie Miradz. Trasa niezbyt długa, po drodze punkty informacyjne, mostki, zastawki, a przede wszystkim cisza, śpiew ptaków, piękne drzewa i leśne kwiatki.


Mokradła w Miradzu, to część systemu ochrony wód, który został ustanowiony po podpisaniu konwencji o obszarach wodno-błotnych, jako siedlisku ptactwa błotnego.
Międzynarodowa konwencja podpisana została w 1971 roku w Ramsarze przez 172 kraje.
W Polsce te obszary, to m.in. Biebrzański Park Narodowy, Dolina Rzeki Izery, Polodowcowe Stawy TPN.


Ustanowiono także Międzynarodowy Dzień Mokradeł, który obchodzimy 2 lutego.
Dlaczego to takie ważne? 

Bagna i mokradła bowiem:

- Odgrywają kluczową rolę w cyklach życiowych płazów, gadów i ptaków.

 - Magazynują wodę, zapobiegają suszom i powodziom.

 - Oczyszczają wodę pitną z pestycydów i nawozów.

 - Zapewniają transport wodny i produkcję energii.

 - Są atrakcyjnym miejscem rekreacji i turystyki.

- Akumulują dwa razy więcej węgla niż lasy.

 - Oczyszczają i nawilżają powietrze.

 - Dostarczają żywności.

( źródło TUTAJ


Zaczynamy wędrówkę, na razie znanymi ścieżkami, bo trasa przyrodnicza krzyżuje się z innymi ścieżkami tego obszaru. Kontrast miedzy starymi, niemal skamieniałymi  korzeniami drzew, a młodymi listkami błyszczącymi w słońcu, jest niesamowity!


Rozczulają mnie pierwsze wiosenne rośliny, a leśne fiołki są zupełnie inne od tych ogrodowych!


Wszędzie towarzyszą nam ślady zwierząt, zarówno na ścieżkach, jak i na drzewach, może spotkamy jakiegoś jelenia, bo za dzikami nie tęsknię...


Powalone drzewa zagradzają ścieżki, tu i tam wycięto w pniach przejścia dla turystów.
W wyschniętym kanale małej retencji, pozostałości wodnych skorupiaków, były ich tysiące, więc to naprawdę ostoja zwierząt. Gdyby tylko opadów było więcej...


Drogą dla mieszczuchów wędrują także dziki, widać zryte fragmenty ścieżek i podszytu w okolicach drogi.
Docieramy wreszcie do mokradeł, na końcu ścieżki jest drewniany pomost, na którym spożywamy drugie śniadanie, zdjęcie było w poprzednim poście.


Mokradła są zachwycające, żadne fotki nie oddadzą klimatu. Tajemniczo, niezwykle cicho, mąż wypatrzył na drugim brzegu jelenia, ale zanim uruchomił aparat, czujne zwierzę uciekło do lasu.


Bagno bywa bardzo rozległe, zbudowano więc bezpieczny punkt widokowy, by móc podziwiać przyrodę, a nóg nie zamoczyć :-)
Wokół nas łęgowe lasy dębowo-wiązowo-jesionowe, a na terenie leśnictwa przechodzimy też przez las gołębia siniaka i pięciu dzięciołów.

To było prawdziwe wytchnienie dla duszy i relaks dla ciała!
Następna wycieczka całodniowa, więc czeka was długa relacja wyprawy!


piątek, 25 kwietnia 2025

Zapiski codzienności cz.16

 Zanim zdam relację z dwóch ciekawych wycieczek świątecznych, kilka drobiazgów codziennych, w ramach serii pamiętnikarskiej.


Na moim osiedlu jest staw, o czym pewnie niektórzy już wiedzą, a na nim od kilku sezonów pomieszkują dzikie gęsi. W tym roku naliczyłam cztery pary i już jest liczny przychówek, a młode rosną jak na drożdżach.

Tuż przed świętami obserwowaliśmy spektakularną burzę nad naszym miastem. Błyskawice niemal poziome, znikoma ilość deszczu, wiatr i szum. Burza nie wydawała się groźna. Okazało się, że kilka kilometrów dalej zanotowano połamane drzewa i pozalewane miejscowości, nawet rankiem na spacerze do parków widzieliśmy sporo połamanych konarów drzew. Nawałnice nie są mile widziane...

W drodze podziwialiśmy pola rzepaku, bardzo wcześnie zakwitł, jak i bez, nawet w lasach wszystko jakby szybciej rozkwita...mijaliśmy też piękne bażanty, szybko przemykały przez drogę.

Kadr poniżej, to poglądowy prowiant podróżnika amatora po najbliższej okolicy, ze świątecznych przysmaków tylko małe babeczki...czasami jeszcze pomidorki, rzodkiewki, a kawa od Obajtka ;-)


Zawsze lubiłam zapach jeziora i gdy tylko możemy, zajeżdżamy nad któreś w okolicy. Gdy zajechaliśmy nad Jezioro Ostrowskie, popularny "kurort" Kujawiaków, a był ciepły dzień, okazało się, że parkingi pełne, pikniki na plaży, a niektórzy opalali się na kocach. Sezon jeszcze nigdy nie zaczynał się w kwietniu, najwcześniej od majówki.


Bliskie spotkanie z zającem - szarak był tak duży i kicał tak nietypowo, że w pierwszej chwili pomyślałam, że to kangur, może uciekł z jakiejś hodowli?
Zdjęcie zrobione telefonem, a gdy mąż  sięgał po aparat, spłoszył zwierzaka i tyle go widzieli...


W okresie świąt wielkanocnych różni znajomi i rodzina wyjeżdżali daleko od domu, chyba już powoli kilkudniowe  biesiadowanie przestaje być tradycją, zwłaszcza gdy wiosna tak piękna. 
Poniżej fotka z Lądka Zdroju i polecany pensjonat Magnolia, a w samej miejscowości widoczne są straty po niedawnej powodzi...ale mimo wszystko warto się wybrać.


Kolejne zdjęcie przysłała znajoma z Finlandii, czyż te błękity nie przyprawiają o zawrót głowy?
Gdyby jeszcze temperatury nieco wyższe...


A te palmy rodem z Egiptu, właśnie koleżanka mi pisze, że wylądowała szczęśliwie już w Polsce i trafiła z 34 - stopniowego upału, w nasze realia 14 stopni... szok termiczny!


Na koniec przesyłka kurierska po świętach - prezent urodzinowy dla męża, ćwiczy teraz zawzięcie, złapał bakcyla, a nie wiem czy wiecie, że zawody w tej dyscyplinie przyciągają tysiące kibiców, niczym football.


wtorek, 22 kwietnia 2025

Ale się narobiło...

 No ja nie wiem, ale jak tak dalej pójdzie, to za chwilę będę musiała kupić nowy kajet, a najlepiej dwa. Ale co będę gadać/pisać, sami zobaczcie...










I to by było na tyle w temacie Art Journal... w tym tygodniu.
Jakiś faworyt?

Miłego po świętach!

niedziela, 20 kwietnia 2025

Mądry chłopczyk

 

W oczekiwaniu na przyjazd rodzinki, wybraliśmy się na przedświąteczną kawę do cukierni. Pogoda wspaniała, prawie letnia, więc po długim spacerze kawa smakowała znakomicie.

W cukierni kolejka po ciasta i baby, przy stolikach różni klienci, nie tylko pijacy kawę czy jedzący śniadanie. Kolorowe desery, lody, radość ze spotkań.

Do kolejki podchodzi chłopczyk, na oko 5-letni, wita się z ciocią, przy stoliku siedzi jego ciężarna mama. Ciocia wręcza chłopcu banknot 10-cio złotowy, malec dziękuje i chowa pieniądze do plecaczka.

Mama chłopca upewnia się u siostry/ przyjaciółki czy czasami maluch nie dopraszał się o pieniądze, ta zapewnia, że w żadnym razie - dała z okazji świąt, by kupił sobie lody.

Po chwili chłopiec podchodzi do lady, by wybrać swój deser. Ciocia próbuje mu wetknąć do rączki kolejny banknot, tym razem 20-to złotowy.

Chłopczyk oddaje pieniądze, mówiąc: 

- ciociu, mam już pieniążki, dałaś mi, a teraz to będę miał naprawdę za dużo, nie potrzebuję aż tyle!

Ciocia schowała więc banknot do portfela i i patrzyła jak malec opowiada coś mamie, a ta głaszcze go po główce i mówi mu coś na ucho.

Chyba domyślam się, co mama mówiła synkowi...

Czasami warto odnaleźć w sobie dziecko!

czwartek, 17 kwietnia 2025

Zapiski codzienności cz.15

 Dziś zaczynam od domowej dżungli, w której przybył na biało kwitnący kwiatek, który rozwija się stopniowo, ciesząc oczy. Dwie roślinki posadziłam na nowo, niech aklimatyzują się w domowej przestrzeni... 


Z kulinariów pokazuję sushi urodzinowe na święto mego męża. Otwarto u nas nową suszarnię, zestaw był bardzo urozmaicony, wszystko świeżutkie i pyszne. Nie wiem, czy powinnam chwalić się chlebkiem bananowym, bo wyszedł zakalec, ale nam smakował i zjedliśmy do ostatniego okruszka!


Dwie zdobycze z regału bookcrossingowego...


... i kartka zrobiona dla znajomej na wzór tej, którą sama dostałam od innej znajomej, w środku zrobionej przeze mnie  był zajączek z marchewką , na kopercie motylki:-)


Na jednej z wycieczek za miasto spotkaliśmy takie ogródki kwiatowe: żonkile, narcyzy, hiacynty, tulipany, szafirki... całe dywany kwiatów!


A to zakątek koło mojego domu, przyjemnie spacerować gdy kwitną drzewa i spacerują dzikie gęsi...


Zdjęcie ze stolicy od syna, który przebywał na konferencji na temat sztucznej inteligencji. Jeszcze nie wymienialiśmy informacji konferencyjnych, może dowiem się czegoś ciekawego...


Dwie karty z art żurnalu, zrobiłam jeszcze kolejne, ale za wiele by w tym wpisie prezentować.



Poniżej zdjęcia zrobione przypadkiem, przy okazji odwiedzenia pałacyku w Lisewie, gdzie czasami jemy obiad (tanio i smacznie). Jaką różnicę robi brak liści na drzewach i krzewach. Wcześniej nie zauważyłam w pobliżu pałacu wejścia do piwniczki, a nieco dalej drogi nad stawy. Uwielbiam takie odkrycia...
A jeszcze z sytuacji niebywałych - spotkaliśmy w tym pałacyku sąsiadkę z bloku, którą rzadko widuję na co dzień, a tu proszę!



Życzę wszystkim pięknych chwil na łonie wiosennej przyrody i radości w gronie rodzinnym, jeśli macie w planach takowe spotkania.
Niech Wam zdrowie dopisuje i wstawajcie codziennie pełni energii i w dobrym nastroju!

wtorek, 15 kwietnia 2025

Kompleks męskości...

Jeśli nawet  nie interesujesz się polityką, to polityka zainteresuje się tobą!
Mamy teraz taki czas, że wszelkie media bombardują informacjami, filmami, relacjami - kampania wyborcza!
Nie śledzę wszystkich kandydatów, do niektórych mam stosunek ugruntowany i negatywny, inni niepotrzebnie robią tłok na listach, dwóch odpadło, bo oszukiwali...

Gdy słucham wypowiedzi kandydata obywatelskiego i oglądam ludzi, którymi się otacza, to mam wrażenie, że pan Karol odczuwa jakiś kompleks męskości.
Kompleksy nie są dobre, bo obniżają poczucie wartości, a człowiek nimi dotknięty zamyka się na różnorodność.

Jak dla mnie, kandydat powinien być merytoryczny i skupić się na swoich atutach jako przyszły mąż stanu, planach, powinien mieć szerokie horyzonty, nie dzielić ludzi wedle własnych poglądów i nie ubliżać konkurentom. Wiele wypowiedzi wspomnianego kandydata  tym wymogom zaprzecza.

Ale przyjrzałam się owej męskości, o której prezes Karol N. często napomyka i której odmawia głównemu konkurentowi. 
Wedle wspomnianego prezesa męskim jest ten, kto:

- ćwiczy boks

- wcina kiełbachę

- poluje lub strzela

- biega w kapturze, ale bron Bóg nie w bieliźnie termicznej

- ma tatuaże

- nie musi być mądry, ma szanować tradycję ( sama słyszałam tę wypowiedź)

- nadużywa słowa tchórz w stosunku do innych

- nie afiszuje się znajomością języków obcych

- krzyczy głośno - Polska dla Polaków!

Natomiast w Wikipedii znalazłam zbiór cech męskich w ujęciu tradycyjnym, wszak tradycja , to rzecz święta! oto one, przypisywane mężczyznom z zachodniego kręgu kulturowego:

  • Gotowość do stosowania siły – mężczyzna postrzegany jest historycznie jako wojownik
  • Odwaga, gotowość do ponoszenia ryzyka i żądza przygód, powiązana z niską refleksyjnością
  • Siła fizyczna, chęć walki, duch konkurencji, grubiaństwo
  • Dominacja, dążenie do władzy
  • Samoopanowanie, nawet chłód
  • Zdolności techniczne i organizacyjne

Nie oglądałam całej debaty kandydatów na prezydenta, to za wiele dla mnie. Natomiast  kandydat obywatelski (czytaj kandydat PiS) pokazał się od jak najgorszej strony i dotyczy to nie tylko tej debaty.

Na mój głos na pewno nie może liczyć!


niedziela, 13 kwietnia 2025

Podpowiedź...

 Frau Be zasugerowała, że zamieszczając moje karty z art żurnala li tylko w zakładce na górze strony, utrudniam komentowanie chętnym czytelnikom. Poza tym nie każdy w zakładki zagląda. Najpierw pomyślałam o kolejnym blogu, ale jednak przychyliłam się do sugestii Frau, by co jakiś czas publikować serię nowych kart jako wpisy na tym blogu.

Co Wy na to?

Oto więc nowe karty z mojego art żurnala. Bardzo to wciągające zajęcie, głowa ciągle pracuje, nie tylko nad wymyślaniem haseł, ale i poszukiwanie materiałów to niezła zagwozdka.

Bądźcie wyrozumiali dla mych plastycznych wygibasów:-)