Robiłam porządki na półkach z książkami i wpadł mi do głowy pomysł blogowy. Pamiętam z okresu mojej pracy w bibliotece, ile razy czytelnicy, nie pamiętając tytułu książki mówili: ale okładka na pewno była czerwona. Ba! A ile czerwonych okładek, gdy w księgozbiorze kilkanaście tysięcy egzemplarzy.
W dodatku treść książek, mimo koloru okładek bywa tak różna, że głowa mała, co widać na zdjęciach poniżej! Podpowiedzi czytelników też nie zawsze były pomocne, bo książka o epoce lodowcowej, to po prostu była "Zaczarowana zagroda" Centkiewiczów i bądź tu człeku mądry...
Równie ciekawe bywały zakładki czytelników. W tej roli występowały: bilety autobusowe, paragony sklepowe, stare zdjęcia, kartkówki z ocenami, papierki od cukierków, a niekiedy zagięte rogi, niestety!
Czasami widuję ( w sieci, u znajomych) książki uporządkowane według kolorów, jak ubrania na wieszakach. Innym razem wedle wysokości grzbietów, czy grubości tomów. Czasami w idealnym ładzie, czasem w uroczych stertach lub całkowitym chaosie....
Każdy z nas przechowuje swoje zbiory w rozmaitych aranżacjach: w oszklonych witrynach, na otwartych półkach, w regałach robionych na zamówienie... a gdy pojawia się nadmiar, książki stawiamy w podwójnych rzędach, na parapetach, upychamy po szufladach, kufrach, a żadna z tych możliwości nie bywa rozciągliwa w nieskończoność.
U mnie książki podzielone na te już przeczytane, na całkiem nowe; na takie, do których lubię zaglądać często, na albumy do oglądania i słowniki do studiowania, a ostatnio przybywa książek do czytania z wnukiem.
Ciekawi mnie, wedle jakiego klucza porządkujecie swoje księgozbiory, bo gdy spora liczba egzemplarzy, to jakoś te wszystkie czytadła poukładać trzeba...
to czasem jest tak:
OdpowiedzUsuń- nie pamiętam tytułu, ale okładka na pewno była czerwona...
po dłuższym szperaniu:
- o, jest!
- ale ta okładka wcale nie jest czerwona?
- ojtamojtam, szczegóły-szczegóły, ale o tą właśnie mi chodziło...
p.jzns :)
Normalne, podobnie z wyrazem na P, gdy on finalnie był na K :-)
Usuń:D Ładne założenie, że ludzie porządkują swoje książki, czyli je mają. U mnie książki są porządkowane wg nazwisk, mąż ma swój własny kod nazwiskowo-tematyczny. A wracając do książek w domu, zdumiewa mnie ile domów ma na regałach wyłącznie stare książki dla dzieci.
OdpowiedzUsuńCzasami nie wierzę statystykom czytelniczym, ale gdy odwiedzam niektóre domy, to wypisz wymaluj, sprawdza się!
UsuńGdy oglądam magazyny wnętrzarskie, czasem nie mogę wyjść z podziwu - ani jednej książki w prezentowanym super designerskim mieszkaniu!
UsuńCzasami służą jako podstawki pod lampy, taki styl ;-)
Usuńno pacz a ja się zawsze zastanawiałam jak oni funkcjonują z tymi stosami na podłodze i jeszcze lampa....w kontekscie mycia podłóg.
UsuńA widzisz, słuszna uwaga, może myją dookoła?
Usuńnieważne, z której strony zaczniesz szukać zguby - i tak będzie na końcu szeregu możliwości.
OdpowiedzUsuńTo prawda, najgorsze są zguby pożyczone i nie oddane...
UsuńZdarzało się różne zakładki znajdować w książkach z biblioteki. Ja akurat zbieram w kartony książki poukładane po całym domu, gdzie tylko miejsce. Niestety nie mogę dźwigać, więc wolno to idzie, a muszę je znosić po schodach. Przyznam się, że nie spodziewałam się aż takiej ilości. Szkoda, że musiałam ograniczyć czytanie, bo część jest nieprzeczytanych. Głównie układam tematycznie.
OdpowiedzUsuńA u mnie jeszcze podział na książki moje i męża...
Usuńhmmm ja autorami i tematyką, że historyczne, o teatrze, osobno historia sztuki i albumy,,, no w każdym razie wiem gdzie mam.
OdpowiedzUsuńWiedzieć, to już sukces! Czasami szukam do pożyczenia, bo przestawiłam i naszukam się, szewc bez butów chodzi...
UsuńKlasyk biblioteczny :) U mnie kiedyś dziewczyna chciała wypożyczyć książkę autora, który miał na nazwisko Poczate. Co ja się naszukałam, a okazało się, że to Początek Szczypiorskiego był. A w domu mam miszmasz, tylko cykle trzymam razem, reszta stoi jak chce.
OdpowiedzUsuńŚwietne, nie wpadłabym!
UsuńU mnie tez miszmasz, zwłaszcza gdy zrobię "porządki".
Według klucza tematycznego:)
OdpowiedzUsuńOstatnio książki kupuję rzadko, przerzuciłam się na czytnik kindla. Po prostu już nie mam na nie miejsca.
Brak miejsca, to największy problem czytaczy!
UsuńWiększość jest ułożona alfabetycznie, ale poezja jest oddzielnie jako i biografie.
OdpowiedzUsuńPoezja musi być pod ręką :-)
UsuńPorządkowanie księgozbioru...
OdpowiedzUsuńTrudny temat - po pierwsze mam świadomość, że te setki książek na półkach pójdą wcześniej lub później na przemiał.
Może ja powinienem je tam wysłać żeby zaoszczędzić kłopotu dzieciom.
Moja żona, jakieś 20 lat temu kupiła trochę mebli antyków, przy okazji dostała kilkanaście angielskich książek wydrukowanych na przełomie XIX i XX wieku. Klasyka - Dickens itp - zadziwia mnie jak dobry wzrok mieli wtedy ludzie bo druk jest maluteńki, moje okulary nie wystarczą.
Rzecz w tym, że odwiedziłem antykwariat pytając czy interesują ich te książki - odpowiedź - NIE.
Wracając to tematu - porządek - podstawowy klucz to tematyka - sztuka, dziecięce i reszta - według autorów.
Wielkość czcionki to dla mnie ważna sprawa, już wiele lektur przeszło mi koło nosa, bo za małą miały czcionkę, szkoda wzroku... ale że antykwariat nie chciał kupić?
UsuńWpisałaś się w moje aktualne zajęcie 😂 Jak się przymusowo siedzi w domu, to się robi porządki. Tak jedną półkę dziennie.
OdpowiedzUsuńAle te porządki polegają jedynie na odkurzeniu, wytypowaniu niektórych do wydania (co jest z jednej strony ciężkie, ale z drugiej daje radość, że miejsce się zwalnia) i wpisaniu w katalogu, gdzie co stoi, bo z tym ostatnio największy problem, zwłaszcza w kontekście wspomnianych przez Ciebie drugich rzędów.
Przy tej ilości, jaka jest u mnie w domu, nie sposób ułożyć książek sensownie, bo trzeba dostosowywać je do rozmiaru właśnie, więc nieraz ten sam autor jest na trzech różnych półkach.
Chciałabym zestawić obok siebie wszystkie kryminały (taką mam teraz fazę), ale na to się nie zanosi, niestety.
Natomiast przypomniałam sobie, że w PRL-u był zwyczaj wygładzania papierków i sreberek od cukierków czy czekoladek i chowania ich do książek. Czasem znajduję też sprasowane liście sprzed 40 lat 😁
A tak, ja znalazłam zasuszone kwiatki od synka.
UsuńW całości obok siebie mam ulubione autorki i cykle. Wydaję książki cyklicznie, bo już mi się półki uginają, a i tak mąż mi zrobił dodatkowe!
Ksiązki dokładam na półkach w miarę ich dokupowania. Czyli ostatnie są najnowsze. Ale i to nie zawsze, bo czasem przyniosę cos ze strychu(tam też już trzymam książki, te najmniej ciekawe) i dokładam żeby zajrzeć albo przeczytac na nowo.Bo zmieniam się i to, co kiedyś wydawało mi się mało ciekawe, dzisiaj bardziej mnie interesuje. I na odwrót!:-)
OdpowiedzUsuńA tak, zmieniamy się i nasze gusta także. Podobnie jest z filmami czy programami rozrywkowymi. Ale to dobrze, gorzej, gdybyśmy nie zmieniały się wcale...
UsuńPrzeżyłam koszmar przeprowadzki z jednego kraju do drugiego i tym samym sytuację "wyboru" które książki MUSZĄ pojechać z nami do Berlina a z którymi trzeba będzie się rozstać. I te wszystkie, z którymi musieliśmy się rozstać wywędrowały na Litwę do polskich bibliotek. A teraz doceniam istnienie wersji elektronicznych - czytnik leciutki, bez problemu mieści się w torebce i wszędzie można czytać. U mnie tylko polsko języczne książki, u córki natomiast i polskie i niemieckie i angielskie a miejsca wciąż za mało choć to duże mieszkanie.
OdpowiedzUsuńMy zamierzamy zrobić remont i zmienić meble, nowe wybieram pod katem pomieszczenia wszystkich książek właśnie. Z przeprowadzki zrezygnowaliśmy , przynajmniej na razie.
UsuńMam książki tych samych autorów i to jest jedno z kryterium selekcji, następne to te książki tych samych autorów stoją według wielkości. Dołącza do tego rodzaj literatury, czyli powieści osobno, osobno poezja. Jeszcze jedno kryterium to wydania albumowe, poradniki. Jest jeszcze literatura humorystyczna i dla dzieci, poukładane oddzielnie.
OdpowiedzUsuńKsiążek dla dzieci u mnie przybywa, bo gdy wnuk przyjedzie w odwiedziny, będzie co czytać, a bardzo lubi.
UsuńMoje ksiazki ukladam tematycznie (wojna, biografie, podroznicze, fikcja) a te wedlug alfabetu kierujac sie nazwiskiem autora.
OdpowiedzUsuńTeraz po przeprowadzce tak ma biblioteczka zmalala ze niechcacy kazdy temat otrzymal swa wlasna polke co mi ulatwia szukanie. Ta metoda wydaje mi sie najbardziej logiczna i jest zgodna z bibliotecznymi ktore mnie jej nauczyly.
Półki tematyczne to świetne rozwiązanie, dobrze, że udało się tak to zorganizować!
UsuńJak słyszę o zaginaniu rogów i smarowaniu po książkach czegokolwiek - a szczególnie jakichś swoich przemyśleń których można by oszczędzić innym czytelnikom - czymkolwiek innym, niż ołówkiem, to mam ochotę mordować. :)
OdpowiedzUsuńA jaki klucz obowiązuje u mnie? "Byle się zmieściło". :D Po wyprowadzce organizacją biblioteczki zajmie się mój facet, który nie lubi takiego chaosu i ma jakieś swoje klucze. :)
Ten brak miejsca jest u wielu z nas kluczowy, ja nadal lubię książki papierowe, więc te, na których mniej mi zależy wydaję lub się wymieniam.
UsuńRobię to samo - wystawiam na Vinted, na bazarkach charytatywnych na FB, oddaję do biblioteki albo do sklepu charytatywnego. Problem w tym, że spory procent mojej biblioteczki to mniej i bardziej białe kruki z literatury obozowej. Niektóre mają wartość kolekcjonerską, inne samą w sobie, bo to są książki od x lat niewznawiane.
UsuńA e-booki to inna inszość, mam czytnik, ale cena tych plików... No właśnie. Nie ukrywam, że czasem jak psiapsi coś ściąga, to i mi podrzucić jakiś interesujący tytuł. To samo moja teściowa, wymienia się z ludźmi z pracy i zawsze ma coś ciekawego na czytniku.
Trzeba się ratować wymianą, bo to kosztowne hobby, a w przypadku książek, szafy nie są z gumy!
UsuńMój klucz jest prosty: upchnąć tam, gdzie jest jeszcze choćby skrawek wolnego miejsca.
OdpowiedzUsuńWażne, że ciągle się mieszczą!
UsuńJuż niedługo... Ostatnie szpary zostały.
UsuńJa zrobiłam ostrą selekcję, bez wyrzutów sumienia!
UsuńW jednym miejscu biblioteczne + kupione i jeszcze nie przeczytane, reszta- jak leci. Nie mam zbyt dużo książek, bo zostawiłam te, które były dla mnie najważniejsze, resztę oddałam do biblioteki.
OdpowiedzUsuńMy sporo tez oddaliśmy, bo inaczej nowe, musiałabym trzymać w stertach na podłodze...
UsuńMam taki rewir półek na obrzeżu książkowego regału. Książki , które rzadko tykam bo np. : tematyka raczej mnie nie pociągnie. Są tam książki dziecięce, z których Marie już wyrosła.Jest tam o nieba: Biblia po niemiecku. Czasami, rzadko do niej sięgam bo chcę coś porównać z polską wersją.
OdpowiedzUsuńMoje książki są ustawione w zależności od wielkości - to podstawa i wiem, że brzmi to trochę jak dulszczyzna ( na pewno mają, ale nie czytają, regalik ot ... na pokaz) oraz staram się w określonych miejscach mieć książki tematycznie zbliżone do siebie. A szukam z reguły po kolorach okładek.
Układanie wielkością nie jest naganne, sama tak robię, bo mam półki o różnej wysokości, więc czasami upchnę przypadkowo jakąś książkę, bo tylko z wysokimi pasuje...a nie lubię kłaść poziomo na innych.
UsuńJako, że od ponad 30 lat beletrystykę wykluczyłem z obszaru moich zainteresowań, więc trzymam tylko parę książek opatrzonych cennymi autografami darczyńców/autorów. Największą część mojej biblioteki stanowią podręczniki zawodowe (psychologia, elektronika). Mam również zbiory archiwalne, np. książka kucharska z 1725 r., czy podręcznik nauki j. angielskiego z XVIII wieku.
OdpowiedzUsuńNapisz cokolwiek o tej książce kucharskiej, to na pewno ciekawa lektura...
UsuńNiestety przepisy potraw są spisane po łacinie. Wprawdzie znajomi przetłumaczyli niektóre zwroty, ale są one zrozumiałe tylko dla kucharzy "siedzących" w historii (to tak jak słynne zdanie: "Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj!”). Książka jest niezbyt udanym reprintem z okresu późniejszego i dla mnie ma tylko wartość pamiątki po przodkach.
UsuńOj, a już miałam nadzieję na jakiś odjazdowy przepis!
UsuńJa nie porządkuję, mam chaos. Nowe dokładam tam, gdzie się mieszczą. Tym sposobem obok siebie leżą poradnik o kaktusach, podręczniki o programowaniu, opracowanie o relacjach Stanów Zjednoczonych z krajami Ameryki Łacińskiej, reportaże i różne powieści. I mam za mało miejsca, muszę sobie przeorganizować regał. Miałam sprawić sobie nowy, ale to za duże przesięwzięcie, bo przydałoby się zmienić całe umeblowanie tamtego pokoju...
OdpowiedzUsuńPo kolorze okładki miałabym ciężko szukać, bo poza pewnymi wyjątkami, gdzie okładka była mocno charakterystyczna, ich zwyczajnie nie pamiętam. Czasami pamiętam tylko jakieś pojedyncze wątki albo o czym mniej więcej było. Jest jedna powieść Vargasa Llosy, do której chciałam kiedyś wrócić, ale jedyne, co z niej pamiętam, to że były wioski w górach, jakiś policjant, morderstwa i Świetlisty Szlak, i kiedy przeglądam opisy, absolutnie żaden mi do tego nie pasuje. :O
Bo tak naprawdę powinniśmy mieć domowe solidne biblioteki, nawet z katalogiem, ale kto ma na to miejsce? A często ci, których na to stać nie czytają książek...
UsuńMam kilka "półek tematycznych"... ale generalnie to bałagan straszliwy. I nigdy niczego nie mogę znależć.
OdpowiedzUsuńJa ciągle przestawiam i potem tez mam problem...
UsuńU mnie w jednym pokoju książki poukładane grzbietami od największej do najmnieszej, w sypialni misz masz a dzieci w 3 pokoju mają w komodzie i w zabawkach ale u nich nie sposób układać to 3 dzieci.
OdpowiedzUsuńMój wnuk tez ma już mnóstwo książek i chyba pora na jakiś regał, bo ciągle szukamy ulubionych bajek.
UsuńUkladam jezykami, tlumaczenia i oryginalne obok siebie. Rozmyslam nad zmiana regalu i wlasciciela :)).
OdpowiedzUsuńNie mam takiego problemu, bo nie znam wielu języków, a szkoda!
UsuńKiedyś układałam autorami, moje zbiory Chmielewskiej, Sienkiewicza, Musierowicz czy Montgomery dadal stoją w równym rządku. Albumy czy słowniki mają swoją półkę, ale na tym kończy się już biblioteczka. Lektury dla Syna czekają w kartonach, a cała reszta sprzedana i przeniesiona do czytnika w elektronicznej formie. Tu miejsca nie zabraknie :)
OdpowiedzUsuńBronię się przed czytnikiem, bo lubię papierowe, a i czytnik to dodatkowe źródło sztucznego światła...
UsuńJa układam wg wysokości. I jeszcze książki jednego autora też stoją obok siebie. Mam osobne półki na albumy, przewodniki, słowniki i rozmówki językowe i tam mam trochę chaos. W sumie to teraz chaosu mam sporo bo z racji tego, że muszę kupić kolejny regał a póki co jeszcze tego nie zrobiłam, upycham książki gdzie się da. Muszę przyznać, że taki nieporządek zaczyna mi się podobać.
OdpowiedzUsuńKiedyś znalazłam w książce z biblioteki kawałek papieru toaletowego, czystego na szczęście 🙈
Kiedyś miałam półkę w toalecie i tam tez zdarzały się zakładki z papieru toaletowego...
UsuńJa też trzymam w toalecie kilka książek. Oczywiście obok papieru toaletowego, nie zamiast... Bardzo się przydają gdy posiedzenie jest dłuższe.
UsuńW końcu siedzi się na tronie:-)
UsuńMoje księgozbiory są w domu u rodziców. U siebie mam bardzo mało książek. Nie układałam ich nigdy w żaden specjalny sposób.
OdpowiedzUsuńJa mam u siebie książki syna, jakoś ich nie zabiera, a ja potrzebuję więcej miejsca...
UsuńCiągle to słyszę od moich rodziców...
UsuńJak mówi młodzież - starzy wiecznie trują...
UsuńDwa dni temu czytałam na Onecie, że jest moda na układanie książek kolorami. W moim mieszkaniu mam tak mało miejsca na półki, że od lat nie kupuję książek. Te, które uzbierałam w latach 1980-2016, stoją według wysokości grzbietu. Mniejsze upycham poziomo, kładąc na tych pionowych. Osobno stoją tylko encyklopedie i słowniki, bo z nich korzystam na bieżąco.
OdpowiedzUsuńMałe książki trzymam dwurzędowo, mąż dorobił mi nawet półki, bo nie lubię kłaść poziomo...
UsuńKiedyś , dawno temu układałam autorami ( serie), encyklopedyczne i podobnych rozmiarów razem, słowniki, biografie, podróżnicze , historyczne, polityka, kryminały, beletrystyka.Ale to było kiedyś. Teraz mam jedną, której nie mam czasu dokończyć, więc leży na widoku- pod ręką. :-)
OdpowiedzUsuńAktualnie czytaną mam koło łóżka, bo najlepiej mi się czyta wieczorami...w dzień zaglądam do czasopism.
Usuńksiążki mam ustawione tematycznie, b. mało beletrystyki, bo jeśli coś kupię to oddaję do biblioteki lub znajomym chyba że bardzo ją polubiłam Irena
OdpowiedzUsuńUlubionych tez nie wydaję, trudno się rozstać...
UsuńJa nic nikomu bym nie oddała
UsuńŻadnej książki 😉
To masz szafy z gumy jednak!
UsuńJa układam
OdpowiedzUsuń-tematycznie
-autorzy
-wydawnictwa
A potem gdzie się da wcisnąć
Trochę jeszcze nie za bardzo się czuję
Dlatego rzadziej do Ciebie zaglądam
Przy tych zmianach w pogodzie, to wielu z nas źle się czuje...
UsuńZdrowie najważniejsze, trzymaj się!
Ja zaczynam mieć na półce chaos, bo po prostu zaczyna brakować miejsca. Układałam książki tak, żeby wszystkie się zmieściły, patrzyłam na ich grubość, grzbiet, tak żeby było w miarę równo. Nic więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Gdy mnożą się kolejne egzemplarze, to trudno o porządek ;-)
UsuńObecnie księgozbiór, a mam duży, dzielę na pozycje do oddania (dzieciom i znajomym) i te, z których jeszcze nie jestem w stanie zrezygnować. Najnowsze leżą byle gdzie i czekają na wolne miejsce na półkach. Czytadeł jednorazowych na szczęście nie kupuję, a i tych napisanych po roku 2022 też. AI rządzi — ChatGPT to chatbot wyposażony w sztuczną inteligencję. Potrafi generować teksty o dowolnej złożoności i tematyce, komponować eseje i raporty, napisać zabawną historię lub zasugerować pomysły na nowe projekty.
OdpowiedzUsuńWolę czytać niedoskonałe dzieło ludzkie.
M
O, dzięki za interesujący komentarz, nie myślałam w ten sposób, ale warte zastanowienia!
UsuńKocham książki i z trudem rozstaję się z nimi. Ale w ostatnich latach przeprowadzałam się kilka razy i właściwie mam dwa domy, a trzeci to biuro, które też traktujemy jak dom. Książki są doskonale ułożone i prawie zawsze wiem gdzie co jest.🤣 Wydawane są córkom i znajomym. Układam je tematycznie, autorami, też czasami wysokością, bo mamy różne półki. Lubię bardzo układać sobie książki, bo wtedy lepiej pamiętam gdzie co jest. Nawet córkom układam bo one mają balagan. A w biurze układają nam praktykantki lub stażystki 🤣 według moich wskazówek oczywiście.
OdpowiedzUsuńJa mam fobię układania, robię to nawet w miejscach publicznych, gdy widzę bałagan na regałach, to lecę poprawiać!
UsuńŚwietny temat Asiu! U mnie system to lekki miszmasz – trochę tematycznie, trochę według wielkości, a trochę według 'muszę to mieć pod ręką'. Ale i tak najczęściej kończy się na szukaniu po pamięci: 'gdzie ja to ostatnio widziałem?!'. No i te zakładki – klasyka! Paragony i bilety to standard, ale ostatnio znalazłem nawet liść sprasowany jak pamiątka z wakacji. Ciekawi mnie, jaka była Twoja najbardziej zaskakująca znaleziona zakładka :)
OdpowiedzUsuńChyba recepta, ale nie szukałam właściciela, bo przedawniona...
UsuńNie porządkuję. Wszystko "na los szczęścia, Baltazarze". Oczywiście format książek też jest ważny, ale nie tematycznie, nie kolorami, itp. Sprawia mi przyjemność szukanie.... w którym rzędzie, na jakiej półce.... i kiedy znajduję - pełna radość znajdywania.
OdpowiedzUsuńO właśnie, przy okazji poszukiwań dajemy się zaskoczyć dawno nie widzianymi skarbami, potem przeglądanie i pół dnia mija...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPrzyciągają mnie czerwone okładki. Jak widzę coś w tym kolorze, to od razu podchodzę i biorę do ręki.
Pozdrawiam serdecznie.
Okładka ważna rzecz, niektóre zniechęcają do czytania...
Usuń