Trzy przyjaciółki - Iza, Elwira i Lena razem kończyły studia zaoczne, razem spędzały urlopy, zawsze miały o czym pogadać, choć nie we wszystkim jednomyślne, ale wszystkie singielki.
Kiedyś, po dziewczyny przyjechał po zajęciach nowy chłopak Elwiry. Iza i Lena były w szoku, bo elegancki, szarmancki, nawet na kawę wszystkie zaprosił i zapłacił. Elwira nie uprzedziła, że kogoś poznała i jakby sama była zdziwiona, że X pofatygował się do innego miasta. A i auto miał niczego sobie, taki młody... W każdym razie, zrobił na dziewczynach świetne wrażenie. Elwira nie za wiele o nim później opowiadała, zdradziła tylko, że niedawno się spotykają, więc znajomość jest w fazie rozpoznawczej.
Przyjaciółki kilka razy miały okazję być odwiezione przez nowego znajomego. Po odstawieniu studentek do domów, chłopak jechał do mieszkania Elwiry, bo ta miała samodzielną kawalerkę kupioną przez rodziców.
Pewnej niedzieli odwołano zajęcia dla zaocznych na uczelni, więc Lena postanowiła odwiedzić babcię i spełnić obietnicę zaprowadzenia staruszki do kościoła, bo babcia miała problemy z chodzeniem, a msza w telewizorze, to nie to samo.
Usiadły blisko ołtarza, bo starsza pani słabo słyszała. Mszę sprawował stary proboszcz, nawet Lenie przemknęło przez myśl, że powinien już chyba być na emeryturze. Asystował mu młody wikary i tu zdziwienie odebrało dziewczynie mowę, bo wikarym okazał się znajomy Elwiry!
Lena siedziała jak na rozgrzanych węglach i gdyby nie babcia, wypadłaby z kościoła jak błyskawica. Dotrwała jednak do końca, odprowadziła babcię do domu i wymigała się ze wspólnego obiadu z powodu nagłego bólu głowy. Ledwo wyszła na ulicę, chwyciła za telefon, by zadzwonić do Izy.
Spotkały się w pobliskiej kawiarni i Lena opowiedziała przyjaciółce o swoim odkryciu.
- No i teraz nie wiem, jak powiedzieć o tym Elwirze! Iza, ratuj, wymyśl coś, trzeba ją uprzedzić, żeby nie zabrnęła za daleko! Ale delikatnie, żebyśmy nie miały jej na sumieniu!
- No masz, ja jestem w szoku, a co dopiero ona! Może zapytamy , czy ten chłopak nie jest czasem kościelnym, bo widziałaś jak zbiera na tacę?
- A wiesz, to chyba nieźle, bo przecież nie zapytam wprost?
Jak ustaliły, tak zrobiły. Elwira była w domu, więc poszły za ciosem. Nie bardzo wiedziały jak zacząć rozmowę, ale Elwira sama zagadnęła:
- A wy co, z zakupów, czyżby dziś niedziela handlowa była?
- A nie, z kościoła. I wyobraź sobie kogo widziałyśmy?
- No nie wiem, na pewno nie papieża, cha cha!
- Twojego chłopaka i to w koloratce... omal nie zemdlałam, ale afera!
- Jaka afera? od początku wiem, że X jest księdzem, macie z tym problem ? bo ja nie! Nie mam już 15 lat, a jeśli już, to on powinien mieć problem... Ja męża nie szukam, wierząca nie jestem, a X sam mówi, że ksiądz to zawód, jak każdy inny.
( na podstawie prawdziwej historii )
******************************************************************************
Tu przypomniał mi się film (choć nigdzie nie trafiłam na tytuł, a zapomniałam), w którym młoda kobieta poznaje mężczyznę i spędza z nim noc, potem jedzie na ślub brata i tam odkrywa, że jej kochanek udziela ślubu młodej parze. Typowa komedia pomyłek, bo okazało się, że ksiądz ma brata bliźniaka. Był więc happy end.
No, może nie do końca, bo okazało się że ksiądz jednak jest uzależniony od hazardu. No cóż, ksiądz też człowiek, no nie? Górale w każdym razie mu wybaczyli, mimo że pieniądze z tacy przehulał!
*******************************************************************************
" Znane są liczne przykłady jeszcze z XIII stulecia, jak wyrozumiała była Stolica Apostolska wobec lokalnie zakorzenionych związków księży z kobietami. Biskupi Rzymu pozwalali np. polskim kapłanom otrzymywać beneficja po ojcach, również duchownych. Interesująca jest przy tym argumentacja papieży, którzy twierdzili, że w Polsce od zawsze tolerowane były małżeństwa kapłanów, legaci Stolicy Apostolskiej rzadko przybywali do państwa Piastów, więc nie mogli skutecznie informować o reformach. Mimo więc licznych zakazów soborowych polscy kapłani zawierali legalne małżeństwa, dopuszczali się bigamii sukcesywnej, przejmowali beneficja po swoich ojcach. Kościół polski jeszcze przez kilkaset lat będzie musiał zmagać się z konkubinatem księży."
" Wydaje się, że po ważnych reformach w XI w., a następnie po gorącym czasie kontrreformacji, po raz kolejny staje, tym razem przed współczesnym Kościołem, pytanie: czym jest celibat oraz czy jest on niezbędny do sprawowania godności kapłańskiej?"
źródło: https://www.polityka.pl/pomocnikhistoryczny/1640239,1,skad-sie-wzial-celibat.read
Od razu mi się przypomniał hiszpański serial, który oglądam, bo tam młody ksiądz związał się z jedną z bohaterek i była afera na całą dzielnicę ;) Już od pierwszych odcinków było widać, że się sobie podobają, ale potrzeba było kilku sezonów, żeby doszło do związku. Są tez odcinki, gdzie aktorzy wspominają czasy przedstawione w serialu i tam odtwórca roli księdza mówił, że w latach 70-tych bardzo dużo hiszpańskich księży odeszło z kapłaństwa, ale nie pamiętam, czy powodem były związki z kobietami... Mogło tak być, bo politycznie w hiszpańskim KK już były różne nurty, nie tylko po linii reżimu, więc to nie powinien być główny argument.
OdpowiedzUsuńPamiętam też serial "Ptaki ciernistych krzewów", nawet teraz się dziwię, że gdy wyświetlali w polskiej Tv, to nie słychać było protestów kleru, a może ja nie słyszałam? nie dotarło też do mnie, by serial obrażał czyjeś uczucia religijne...
Usuńaha, no tak, jak mi wiadomo w tym wyznaniu kapłani mają zakaz zbyt bliskich kontaktów z kobietami... ja tam w postawie Elwiry nie widzę nic szokującego, dość jasno się określiła jeśli chodzi o jej relacje z tym panem... rzecz jasna można sobie spekulować, co będzie, gdy im, czy komuś z nich zachce się dłuższego związku, a nawet rejestrowanego, bo przecież różnie bywa, ale jakby się nie zmieniła sytuacja, to na pewno nie powinien być problem psiapsiółek, czy kogoś tam z boku...
OdpowiedzUsuńnatomiast kwestia tzw. celibatu w tym konkretnym związku wyznaniowym to z kolei problem samych tylko wyznawców (których zresztą powoli ubywa), innym nic do tego, co najwyżej pewna egzotyczna ciekawostka...
p.jzns :)
No właśnie, bo niby nic szokującego, ale...zależy kto czyta lub komu opowiada. Nie lepiej wycofać się z takich przepisów, co to niby obowiązują, ale jest ciche przyzwolenie na ich łamanie?
Usuńtaki jest los każdej reguły, która próbuje stworzyć utopię...
UsuńPrzez tyle wieków, to już jakiś progres powinien być?
UsuńTeraz , z perspektywy czasu, wydaje mi się, że księża, całkiem nieświadomie pełnili dawniej funkcję psychoterapeutów. Oprócz oczywiście zbierania informacji wśród ,, ciemnego luda,,. Czasy się zmieniły, zmieniła się rola duchowieństwa, ale ludzie ciągle tacy sami: jedni potrzebują duchownego, a inni psychologa, psychiatry , coach,a lub trenera personalnego...
OdpowiedzUsuńCelibat?- powinien być indywidualnym wyborem- dla duchownych i świeckich...
Jeśli potrzebny komuś ksiądz jako psychoterapeuta, to nic mi do tego, ale radziłabym kogoś bardziej kompetentnego.
Usuńja też, przecież księża nie mają odpowiedniego przygotowania - Irena
UsuńAle uważają się za doradców duchowych, nie mówiąc o wzorcach!
UsuńCelibat , nie jest dogmatem ustanowionym przez Chrystusa, nie ma go w ewangelii. Pojawił się sporo po, tak mi się wydaje chociaż dokładnych dat nie pamiętam. Podobnie jest ze spowiedzią, której na początku nie było w takiej formie jak jest teraz. Tak to jest jak człowiek miesza w prawach Boga, wychodzi kiepsko. Wychodzi coś co niszczy człowieka, czyni z niego monstrum. Co gorsze w tym wszystkim , można się zastanawiać czy , jeśli jest między dwojgiem ludzi, miłość , jest ponad prawem czy też...czy też ma się ugiąć pod prawem stanowionym. Czy miłość jest grzechem ? Czy może być grzechem ? Temat do dyskusji idealny. Trzeba i warto dyskutować i nie ma tu praw większych , ten, który blisko Kościoła niźli ja, której drzwi kościoła , gdy chce wejść są zazwyczaj zamknięte więc , Boga bierze za rękę i idą , tam gdzie są sami.
OdpowiedzUsuńNo niestety, z przedstawicielami KK nie ma dyskusji, przynajmniej na drażliwe tematy.
UsuńPrzez wieki przyzwyczaili się, że zawsze mają rację to teraz nie mogą się pogodzić, że ludzie przejrzeli na oczy - Irena
UsuńA kościół to także laikat!
UsuńCelibat to nieludzka bzdura, służąca ochronie majątku kościelnego. Szybko by stopniał, gdyby księża mieli rodziny na utrzymaniu.
OdpowiedzUsuńOtóż to, nie darmo mówiło się, że kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie!
UsuńBył czas, kiedy wierzyłam w powołanie; był czas, kiedy szukałam uduchowionego księdza; był kiedyś taki czas…
OdpowiedzUsuńChyba wielu z nas taki czas miało, ale przedawniło się bezpowrotnie...
Usuńno owszem celibat to jest dziś sprawa trudna. niezdrowa i to spory problem, bo to chyba najbardziej świadczy o hipokryzji tej instytucji. Sami przecież sobie ustanowili te warunki. wedle swoich własnych zasad zawsze się kurwili, mieli dzieci na boku. a w kraju tutejszym za komuny było łatwo z nich zrobić konfidentów SB z tego powodu a że ludzie się spowiadali ...
OdpowiedzUsuńNie, ksiądz to nie powinien być zawód akurat. chyba się coś chłoptasiowi pomerdało. Ale im wszystkim się merda całe tysiąclecia. tylko owce i barany jeszcze wierzą. albo udają. w każdym razie akceptują.
Był u nas kiedyś uczeń, niezbyt zdolny, ale radził sobie i zawsze powtarzał, że on idzie na księdza, bo to najlepszy zawód pod słońcem!
UsuńBo tak go w domu ustawili. Sam z siebie tego nie wydumał.
UsuńI tak sobie myślę, że jak on średniozdolny to sobie raczej na tej teologii dla duchownych nie poradzi.
Sam nie wydumał i w końcu chyba księdzem nie został ;-)
UsuńFajna historia, a co do księży: poznałam kiedyś, w liceum na pieszej pielgrzymce z Wrocławia do Częstochowy bardzo fajnego i przystojnego chłopaka, z którym świetnie mi się gadało, był po pierwszym roku politechniki. Idąc w kolejnym roku miałam nadzieję na spotkanie i spotkałam zupełnie inną osobę: rzucił polibudę i poszedł do seminarium.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ewangelicy mają lepiej, bo pastorowie (???) mogą mieć żony.
Gdy ja byłam w liceum wszyscy podziwiali zakochaną parę, takie papużki nierozłączki, aż gruchnęła wieść, że on do seminarium idzie, dziewczyna niemal nie skończyła ze sobą...
UsuńSądzę, że likwidując obowiązkowy (mógłby pozostawić dobrowolny) celibat, kościół bardzo by zyskał.
OdpowiedzUsuńPewnie tak, a poza tym żonaty i dzieciaty ksiądz, może lepiej rozumiałby swoich parafian?
Usuńteż tak uważam - Irena
UsuńElwira to chyba moja kolezanka z liceum, poznali sie na chorze, dlugo spotykali sie potajemnie, potem podrozowali z dala od miejsca zamieszkania, ostatecznie wyjechali za ocean, gdzie mieszkaja do tej pory, maja syna... Elwira to moja kolezanka ze studiow, tajemniczy mlody mezczyzna zapraszal do ekskluzywnej restauracji nie tylko Elwire ale i jej kolezanki :). Trwalo pewnien czas, potem bolesna rzeczywistosc. Elwira otworzyla oczy szeroko, ze przyszlosci razem nie ma. Poznala kogos innego co wyleczylo ja z poprzedniego... Ot, samo zycie.
OdpowiedzUsuńJeśli dwoje ludzi zgadza się na taki układ, to ich sprawa, nie rozumiem natomiast kobiet, które brną w związek bez przyszłości, a potem maja żal do świata, że zostały porzucone, oszukane itp.
UsuńMoje przemyślenia. Do takiego związku trzeba mieć niezłą masochistyczną żyłkę.
UsuńA wiesz, świetna uwaga!
UsuńOdrobina masochizmu ale i zdziebko sadyzmu. To takie : na zlosc babci odmroze sobie uszy.
UsuńJa bym raczej powiedziała wyrachowania lub naiwności, bo bycie utrzymanką i drogie prezenty były O.K. ale odrzucenie, to sytuacja nie do akceptacji, choć można się było jej spodziewać...
UsuńCzytając tę opowieść, myślałam w trakcie, że całkiem możliwe, że Elwira wie czym zajmuje się jej luby.
OdpowiedzUsuńPamiętam kumpele singielkę- tak jej wyszło- która o jednym ze swoich lubych mówiła, że ją nie obchodzi fakt, iż ten luby ma żonę. Kumpela orzekła, że jest wolna. Nikogo nie zdradza. A to jego problem, że ma kogoś, kogo musi okłamywać i go zdradza. Kobiety dzisiaj myślą inaczej, choć ta moja znajoma jest 10 lat starsza ode mnie.
A celibat kapłanów. To prawda, że zanim się rozpowszechnił trwało to parę wieków. Ze względu na powolny przepływ informacji i znajomość papieskich dokumentów oraz ich rozpowszechnianie a poten egzekwowanie. Tak nie było tylko w Polsce. Trwało zanim celibat stał się powszechny.
I komu to było potrzebne? Tylko problemy i tragedie ludzkie z tego powstały.
Usuń@Ania...
Usuńod strony prawnej, formalnej, to ten chłop zdradza... za to czy tak jest od strony realnej?... jego związek może być martwy już od lat, więc trudno mówić o zdradzie...
ale jest też druga strona medalu, która zależy od tego, jak Twoja traktuje relację z tym panem... bo może się okazać, że to ona jest zdradzana, że jej chłop ją zdradza z własną (formalnie) żoną... to nie jest żaden wymyślony przypadek, bynajmniej - przynajmniej... niby dlaczego kochanki tak często cisną na swoich/nieswoich facetów, żeby brali rozwód ze swoimi żonami?... po prostu uważają tą relację za związek, że to ten ich związek jest ten prawdziwy i najnormalniej w świecie są zazdrosne, nawet mimo zapewnień faceta, że już od dawna... etc...
p.s. dochodzę, czy może już doszedłem do wniosku, że instytucja formalnego małżeństwa zamiast upraszczać ludziom życie częściej je komplikuje :)
UsuńLudzie sami sobie to życie komplikują, a tam gdzie są dzieci, to już w ogóle same komplikacje...
UsuńAle czesto zwiazek malzenski tez upraszcza pewne urzedowe sprawy, przynajmniej sprawia, ze pewne sprawy sa jednoznaczne. Mam na mysli dzieci, wspolne/rozdzielne dobra, sprawy wyznaniowe czy obywatelstwa.
UsuńDlatego też osoby w związkach jednopłciowych domagają się takich samych praw w kwestii małżeństw.
UsuńWlasnie tak. Bardziej zwraca sie uwage na korzysci niz na straty wynikajace z formalizacji zwiazku przy jego zawieraniu. Te jednoplciowe jeszcze jakos trudno zaakceptowac choc ... podobno milosc jest miloscia bez wzgledu na wyglad.
UsuńPiotr.
UsuńMyślę, że to ty pogmatwałeś. Przypadek był prosty jak drut. Jej się chciało romansu ( mniewała tak od czasu do czasu). Trafił się do romansu ktoś żonaty i ona bezproblemowo w to weszła. Chodziło o zaspokojenie potrzeb, bo jak często mawiała :" Też mam swoje potrzeby" .
Punkt moralny tego zajścia przerzuciła całkowicie na faceta. Ona nikogo nie miała, a więc nie zdradzała i nikogo nie oszukiwała. On zaś miał bagaż moralny, który ją absolutnie nie interesował.
To nie typ Justyny Orzelskiej, która na propozycję romansu przez znudzonego żoną Zygmunta Korczyńskiego, odpowiedziała : A cóż takiego ta kobieta mi zrobiła, że miałabym fundować jej takie doświadczenie?
Instytucja małżeństwa czasami sporo upraszcza. Lub są przypadki kiedy upraszcza tych niedojrzałych do niej ciśnie.
Jotko.
Po co to komu? Nie wiem . Uczciwiej jest wycofać się, kiedy nie jesteśmy w stanie sprostać nakazom jakiejś instytucji, organizacji... a ludzie często brną. Wikłają się.
Uczciwość, przyzwoitość, honor, szczerość, to dziś coraz rzadsze wartości...
Usuń@Ania...
Usuńprzecież ja słowem nawet nie zasugerowałem, jakoby ona kogoś zdradzała, więc nie pojmuję, z czym próbujesz polemizować...
Narzuca polecam nową książkę Moniki Białkowskiej, "Połamany celibat". Bardzo w temacie posta
OdpowiedzUsuńNie znam, może wpadnie mi w ręce...dzięki.
UsuńGeneralnie uzasadnieniem celibatu jest założenie, że dla kapłana obowiązki kościelne muszą być absolutnym priorytetem, w przypadku założenia rodziny, naturalne jest że priorytety będą inne.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony mamy kilkaset lat doświadczeń religii protestanckich gdzie księża mają rodziny i jakoś nic się nie zawaliło.
No tak, rodzina miała ich nie rozpraszać , to rozprasza ich co innego, niestety.
UsuńHipokryzja jest głęboko zakorzeniona w kościele katolickim. Co innego się mówi, co innego robi. Taka "dulszczyzna", pokutująca w Polsce. A wiesz, że przed wojną nauczycielki też miały nakazany celibat? A dziś? Przecież nie trzeba iść "na księdza", żeby skakać z kwiatka na kwiatek. Ale tak zwanych "powołań" coraz mniej, biorą każdego, kto sie zgłosi. Ech, szkoda mówić ...
OdpowiedzUsuńSyn znajomych poszedł na księdza, ale nie ukończył, bo powiedziano mu, że za miękki jest, za delikatny...
UsuńBo duszpasterstwo to funkcja. Może powiedzieć też, że powołanie, ale przede wszystkim – bodajże wiesz o tym, bo kojarzę, że pisałyśmy na ten temat – wg Biblii wzorowy duszpasterz ma żonę i dzieci.
OdpowiedzUsuńDlatego bardziej przyjazne są (w moim odbiorze) Kościoły, w których jest pastor. Jakoś to mi się wydaje bliższe Słowy Bożemu.
Też tak uważam, a to, co dzieje się w kościołach z celibatem temu dowodzi.
UsuńNormalniejsze jest też posłuchanie kogoś, prawiacego o życiu, które jest mu znane. Nauki przedmałżeńskie prowadzone przez osoby mniemanie związane celibatem to przecież musi być porażka.
UsuńMoje nauki przedmałżeńskie to była masakra, do dziś mi się śnią!
UsuńPowinni znieść ten bezsensowny zakaz. Byłoby "zdrowiej".. dla wszystkich. Tak jak i spowiedź, w obecnej formie.
OdpowiedzUsuńJestem za, no i odpowiednie przygotowanie dla osób pracujących z dziećmi!
UsuńPrzeczytałam "Sodomę", "Gomorę", "Kryminalną historię Watykanu".... powiem Ci Jotko, że jestem w głębokim szoku; Maria z PP.
OdpowiedzUsuńA ja się tyle nasłuchałam relacji od różnych osób i chyba nie jestem zdziwiona.
UsuńDziwi mnie, że laikat jeszcze się nie zbuntował i nie zrobił z tym porządku! Ba, nawet wyczuwam przyzwolenie na niektóre postępki duchownych, bo to przecież też grzesznicy...
Pierwsza historia zupełnie mnie zaskoczyła. Może lepiej by było, gdyby zniesiono celibat, choć pewności nie ma. W mojej miejscowości ksiądz związał się z młodą dziewczyną, zrzucił habit i nadal są razem. Pytanie do którego momentu sakramenty przez niego sprawowane były godne. Pozdrawiam serdecznie Asiu.
OdpowiedzUsuńOtóż to, pewnie wielu parafian zadawało sobie to pytanie.
UsuńNiepotrzebne problemy, ale choć wycofał się honorowo, mam nadzieję.
Tak, wycofał się honorowo, ale jakie było zaskoczenie gdy podczas ogłoszeń parafialnych to obwieszczono.
UsuńWyobrażam sobie, niektórym paniom buty pewnie spadły...
UsuńNo cóż - może to już czas by dostrzeżono, że ksiądz to też facet i jak każdy podlega biologii. Może też czas uprzytomnić sobie, czemu wprowadzono celibat dla osób wstępujących w tzw. "służbę bożą". Po prostu sprawa dotyczyła ....dziedziczenia dóbr materialnych. Kiedyś każdy wstępujący do klasztoru czy też zakonu wnosił jakiś posag - "gołodupcy" nie byli przyjmowani. A wiadomo- gdyby delikwent posiadał żonę i dzieci to one dziedziczyły dobra po tatusiu a nie zakon. Są na świecie klasztory, do których mogą wstąpić tylko ci, którzy już zaznali życia małżeńskiego, anglikański kościół ma żonatych pastorów, brat mojej znajomej Ukrainki musiał się z kolei ożenić by mógł awansować na popa. Jak widać- wszystkie chwyty dozwolone - zupełnie jak w "wolnej amerykance" - to taki styl walki. A laikat - trzy czwarte laikatu nie wie wcale i w co i dlaczego wierzy i trwa w ciemnocie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że choć rozumieją, co się mówi w czasie mszy, bo już nie jest odprawiana po łacinie...
UsuńW sumie, to faceci założyli taką instytucję i zrobili kuku innym facetom, bo założyli im przymusowe pasy cnoty.
UsuńCi zbolali z powodu braku seksu próbują to obchodzić, ale przy okazji fundują sobie poważne moralne dylematy. Potem okrzepną i jakoś z tym żyją, a na starość już im się nie chce i dopiero wtedy mogą zaznać życia bez cielesnych dręczeń.
No cóż... sami nałożyli na siebie takowe wędzidła. To typowy męski wymysł, bo w Św. Księdze w żadnym miejscu nie ma nakazu celibatu.
Aniu, świetne podsumowanie!
UsuńJoasiu, jakże delikatnie włożony przez Ciebie kij w mrowisko...podziwiam.
OdpowiedzUsuńLaikat może się buntować do woli, niech sobie ulżą. Pieniądze i wpływy duchownych mają tu nadrzędne znaczenie. Żadna tam wiara, wartości, etyka, moralność czy inne tego typu dyrdymały. Gdy słucham niekiedy wypowiedzi duchownych katolickich, to zastanawiam się, kto ich goli. Bo nie sądzę, że bez odrazy mogą popatrzeć na swoją mordę w lustrze.
ps. a tak staram się unikać tego typu dyskusji w blogosferze, ale mi się wymsknęło.
Na szczęście, jak widzisz, dyskusja pokojowa i nikt się nie skarży, że obrażono jego uczucia religijne, cokolwiek to znaczy:-)
UsuńNic dodać, nic ująć. Typowa sytuacja. Szkoda, że tacy księża uczą
OdpowiedzUsuńdzieci religii. W filmie Konklawe jest podobna sytuacja, tyle że z siostrą
zakonną.
Pozdrawiam :)
Och, zakony żeńskie, to jeszcze inna historia, może nawet smutniejsza...
UsuńUjmę to najdelikatniej i najbardziej kulturalnie jak tylko potrafię: pani Elwira przynajmniej jest dorosłą kobietą i robi to z własnej, nieprzymuszonej woli. Także tego. :P
OdpowiedzUsuńI ma realne wyobrażenie o tym związku!
UsuńCo za opowieść! I takie sytuacje się w życiu zdarzają :)
OdpowiedzUsuńI to wcale nie tak rzadko, jak słyszałam...
UsuńDziwie się, że Franciszek od razu nie zniósł tego chorego celibatu. To jest niemoralne. Facet w celibacie, no tak tak pewnie. Brak słów po prostu. W innych odłamach religi księża mogą mieć żony, a nawet dzieci i da się to jakoś pogodzić. Mają normalnie rodziny. Nowy chłopak Elwiry niezły aparat.
OdpowiedzUsuńLekceważy nie tylko celibat, ale i wiernych, którzy nie postrzegają tego posłannictwa jako zawodu...
Usuń