Nazwa dziwna, ale są przecież kwiatomaty, robakomaty (dla wędkarzy), biletomaty, a podobno w Japonii kupi się w automatach wszystko, nawet pizzę!
Rzeczony kogutomat pojawił się w Kazimierzu Dolnym, gdzie zaprowadziła nas wakacyjna trasa, wszak kogut i jego wszelkie odmiany, to symbol tego urokliwego miasteczka. Byliśmy tu 3 lata temu, ale nadal nas zachwyca i odkrywamy ciągle coś ciekawego.
Najpierw skwerek, malusi, bo tu wszystko kompaktowe, a na skwerku takie oto ciekawostki:
W boxach koguty kazimierskie z ciasta maślanego, duże i małe. A dlaczego koguty?
Oto legenda w skrócie: dawno temu, gdy na świecie mnóstwo czartów i upiorów czyhało na ludzi, w miejscu obecnego klasztoru ojców Reformatorów znajdowała się Wietrzna Góra, na której ludzie składali ofiary demonom w postaci kogutów.
Palili przy okazji wielki ogień. Pewnego razu nad górą przelatywał diabeł , a ogień i zapach koguta zwabiły go w te strony. Ukrył się w głębokiej jamie, a nocą zakradał do miasteczka po koguty.
Gdy pozostał już tylko jeden kogut, sprytny ptak, wraz z kurą ukrył się przed diabłem, a zakonnicy postanowili wypędzić czorta z miasteczka. Zalali jaskinię święconą wodą i diabeł uciekł z podkulonym ogonem.
Od tej pory kogut stał się symbolem Kazimierza, a piekarze wypiekają koguty z ciasta.
Gdyby ktoś chciał zmierzyć się z tematem i samodzielnie ulepić podobnego koguta, to znajdzie nawet instrukcję na tablicy poglądowej.
Gdy wycieczki przemierzają rynek miasteczka, by zrobić zdjęcie przy słynnej studni, każdy z uczestników trzyma w rękach maślane koguty...
Opowieści o Kazimierzu ciąg dalszy nastąpi:-)
Nie znam tamtych terenów. Legendy o kogucie i diable też nie słyszałam:) Nasz kraj jest bardzo interesujący i bogaty w tradycję. Ma niezły folklor, którego chyba niedoceniamy:)
OdpowiedzUsuńNie doceniamy, to prawda, wielu wybiera egzotykę, a własne kąty mało znane!
UsuńDaleko zawędrowałaś. To moje regiony i trasy wszystkich szkolnych wycieczek, z dzieciństwa, szkolnej pracy zawodowej, plenerów malarskich, prywatnych wycieczek z rodziną, a potem wyjazdami z córką, która mieszkała czasowowoLublinie.
OdpowiedzUsuńDo tego trzeba dodać Czarnolas Nałęczów Puławy Lublin.
A w Kazimierzu Muzeum Kuncewiczowej.i rejs statkiem. To na pewno o tym wiesz I napiszesz. My kochamy Kazimierz Dolny, podobnie jak Sandomierz.
U nas trasy wycieczek szkolnych, to Toruń, Poznań, Biskupin, dla starszych Gdańsk i Warszawa.
UsuńTak, wszystkie atrakcje zaliczymy, a i nowych szukamy:-)
Nałęczów znam z poprzedniego pobytu, Sandomierz także, nie wiem czy trafimy do Lublina i Puław, bo upały straszne zapowiadają.
Gdyby tak zagłębić się w temat, to mogłoby się okazać, że każdy region Polski, ciastem opisany być może. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ciastem lub innymi potrawami:-)
UsuńNie znałam tej legendy.
OdpowiedzUsuńDziwnie ten kogutomat wygląda. Jest jakaś instrukcja obsługi?
Na pewno, nie sprawdzałam, ale kogutów mnóstwo!
UsuńCudowny skwer z kogutami, tak myślę czy u mnie jakas tradycja ciastowa ?Chyba tylko kołocz Śląski jako regionalny.Miłych wakacji .
OdpowiedzUsuńKołocz jak najbardziej!
UsuńCiekawe czy Zakopane ma oscypkomat?
OdpowiedzUsuńMilej wederowki. My tez w drodze.
Oj, dawno nie byłam w Zakopanem...ale jakoś nie tęsknię ;-)
UsuńCzyżbyście zamieszkali w Pensjonacie pod Wietrzną Górą???
OdpowiedzUsuńNie, raczej daleko od centrum...
UsuńSuper, że podtrzymuje się tradycje, ale automat nie zastąpi człowieka. Pierwszy raz słyszę o takim z ciastem. Miłego wypoczynku Asiu.
OdpowiedzUsuńDla turystów wszystko!
UsuńPiękne są te regionalne tradycje i opowieści.
OdpowiedzUsuńDobrze, że są podtrzymywane.
Wprawdzie odnoszę wrażenie, że podtrzymywanie tradycji opiera się na byznesowych podstawach, ale to jednak chyba słuszny kierunek.
No cóż, wiadomo, turysta ma plecak pełen pieniędzy ;-)
UsuńLubię wszelkiego rodzaju legendy.
OdpowiedzUsuńJa to raczej nic nie ulepię, a już na pewno nie koguta
Nigdy nie mów NIGDY!
UsuńInteresująca legenda! Kogut jako demon... A to ciekawostka :)
OdpowiedzUsuńNie, kogut uciekał przed demonem!
Usuń- Kto mnie ogrzeje pod pierzyną? Maszynka?
OdpowiedzUsuńto cytat z Konopielki... generalnie automaty są okay, ale kupowanie to nie jest tylko kupowanie, ale kupowanie to jest kupowanie, znaczy flirtowanie z panią za ladą, na kasie, czy na straganie... a przy kogutomacie to z kim ja mam flirtować?... z maszynką?...
p.jzns :)
No z maszyną raczej nie poflirtujesz, chyba że jest robot humanoidalny i zaprogramowany na flirt!
Usuńaha... test Turinga... a kogut w krzokach, LOL...
UsuńNo wiesz Piotrze - jak specyficznie zaprojektowana maszynka to może i można poflirtować.
OdpowiedzUsuńokay... masz rację... powinienem w końcu przetestować takie AI na okoliczność flirtu... tylko że sklepowe automaty na tą chwilę nie mają takich programów... to kogo mam bajerować?... gwoździa?...
UsuńNo sklepowe jeszcze nie mają i cos często się psują...
Usuńa pani Dzidzia z warzywniaka nigdy się nie psuje, zawsze biustem do klienta i zawsze uśmiechnięta... i nie oszukuje na wadze... kilo kartofli to jest kilo kartofli, a nie jakiś Bolek i Lolek...
UsuńOj, z tymi warzywniakami i ryneczkami, to różnie bywa, czasami wcisną nadgniłe jabłko, a i szczypior jakiś przywiędły...
UsuńJa znam z Dżendżejowa zniczomat, a z Pragi - poezjomat 😁
OdpowiedzUsuńFaktycznie, zniczomat widziałam gdzieś!
UsuńW czasach gdy ja bywałam w Kazimierzu to nie było automatów a koguty była pakowane w celofan i często je kupowałam na prezenty dla koleżanek. A oprócz kogutów to zawsze byłe ususzone makówki pełne maku, które nieźle się prezentowały w wazonie.
OdpowiedzUsuńMakówek nie widziałam, a oprócz kogutów maślanych są jeszcze kolorowe, chyba lukrowane...
UsuńDziękuję za dziś. i czekam na cd. kochana😊🌞🌼
OdpowiedzUsuńBędzie oczywiście:-)
UsuńKogutomat- połączenie tradycji i nowoczesności. Maślane koguty, legenda o diable i miejsce, które nie przestaje zaskakiwać. Kazimierz w pigułce, która smakuje i kusi do kolejnych odkryć. Czekam na dalsze historie i pytam czy już masz swojego koguta?😉
OdpowiedzUsuńKoguty próbowałam poprzednim razem, teraz próbowaliśmy pierożków drożdżowych, kulebiaków z kapustą , a jakie pyszne lody mają !
Usuńznam dziewczynę, która potrafiła ukręcić koguta z trawy i jest naprawdę rozpoznawalny, proporcjonalny i piękny.
OdpowiedzUsuńKogut z trawy, chochoł z słomy, zamki z piasku...
UsuńNie napisałaś jak smakuje ten maślany kogut, czekam kiedy u nas będą wypiekać krasnale :) Irena
OdpowiedzUsuńSłodkie delikatne ciasto. Wypiekane krasnale, to byłby pomysł!
UsuńKiedyś tworzyło się koguty z wikliny papierowej i malowało, ale Twoje o wiele ciekawsze i to jeszcze z kogutomatu . Ciekawa inicjatywa :)
OdpowiedzUsuńWidywałam koguty w wycinankach ludowych, też piękne!
UsuńKolejne fajne miejsce, w którym niestety nigdy nie byłam. :) Dzięki za podzielenie się fajnymi ciekawostkami.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, jest gdzie spacerować, jest co robić!
UsuńNie tak bardzo daleko są Maciejowice. Piękne ruiny. Takie prawdziwe :) Najlepiej pojechać tam w dzień targowy.
OdpowiedzUsuńMoże się uda, na razi nie wchodzimy do auta, za gorąco!
UsuńBardzo lubię Twoje podróżnicze (i nie tylko) opowieści :) Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńBędzie, zdjęć mam tyle, że na długo starczy!
UsuńSmakowita legenda. :) I warto pielęgnować rodzime tradycje. Udanych letnich wędrówek. 🤗
OdpowiedzUsuń