Ludzie z pasją, utalentowani, ludzie odnoszący sukces często spotykają się z podziwem lub zawiścią ze strony innych. Nie mam tu na myśli sukcesu w polityce czy pozornej sławy dzięki bywaniu tu i tam, ale autentyczne osiągnięcia, które zawdzięczamy ciężkiej pracy, uporowi, pomysłowości,poświęceniu, podążaniu za marzeniami.
Nieuzasadniona zawiść świadczy moim zdaniem o kalibrze człowieka( usprawiedliwia jego lenistwo, brak aspiracji, ignorancję).
Nawet osobom zaangażowanym w swoją pracę( bo zdarza się, że ktoś pracuje z pasją)przypina się łatkę lizusa, pracoholika,nudziarza. Być może niektórzy mają wymienione przywary, ale nie są one problemem dla nich samych. Jeśli tak wybrali i nikogo nie krzywdzą, to o co chodzi?
O to chyba, że w głębi ducha im zazdrościmy, bo nam się nie chce , bo mamy sto wymówek żeby coś odłożyć na potem...
A zazdrość może być inspirująca. Nie myślę tu o inspiracjach typu: lepszy samochód czy droższe futro, jak mają sąsiedzi. Prawdziwą inspirację niech stanowią umiejętności, pasja tworzenia i upór w dążeniu do celu. Znajomość kilku języków obcych, talent plastyczny, pasja pomagania potrzebującym, bieganie w maratonach - tego zazdroszczę, ale nie jest to zawiść. Staram się rozwijać w innych dziedzinach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz