sobota, 8 listopada 2014

Anioły wśród nas

Czasami spotykamy na swej drodze anioły. Nie mają skrzydeł ani aureoli, nie składają rąk do modlitwy, ale poznasz je po uśmiechu. Mają niezwykłą łagodność w spojrzeniu, dobroć bije od nich na kilometr i nawet się nie spostrzeżesz, jak lekko robi ci się na duszy po rozmowie z takim aniołem.
Ja też miałam i miewam szczęście spotykać takie anioły czyli ludzi, którzy nadają mojemu życiu kierunek, pocieszą w chwilach zwątpienia, próbują zrozumieć bez potępienia, pomogą słowem, gestem, wyślą pozytywną energię, rozświetlą mrok myśli. Z takim aniołem nawet dobrze się milczy i żadnej ze stron to milczenie nie ciąży. Powierzasz mu swoje sekrety bez obawy przed zlekceważeniem, słucha uważnie i zawsze ma dla ciebie dobrą radę lub po prostu powie głośno to, chciałeś usłyszeć.
Pierwszym takim aniołem na mej drodze była dawno już nieżyjąca babcia Stefania ( mówiono anioł- nie człowiek ). Wiadomo, babcie są kochane, ale Ona była kimś więcej, a ja czułam czułam się kimś "bardziej", niż tylko wnuczką. Życie miała ciężkie, sama chorowała, ciężko pracowała, wychowała dwóch wspaniałych synów ( w tym mojego ojca ), ale nigdy nie narzekała, co więcej, zawsze znalazła czas i chęci by pomagać innym, wysłuchać i w swej mądrości znaleźć lek na wszystkie problemy tego świata.
Życzę wszystkim takich aniołów, jak moja babcia Stefania. Dzięki niej jestem lepszym człowiekiem.
( grafika:http://swiat-obrazkow.pl/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz