czwartek, 13 listopada 2014

Kobieca próżność

Patrząc na swoje odbicie codziennie w lustrze wydaje nam się, że niewiele się zmieniamy mimo upływu lat. Tym bardziej, jeśli dusza młoda i prowadzimy aktywne życie. Spotkałam koleżankę z lat szkolnych, która wracała z urzędu, gdzie zamierzała wymienić dokument tożsamości na nowy. Wypełniła stosowne formularze i dołączyła nienajnowsze zdjęcia, bo były w domu. Jakież było jej zdziwienie, gdy usłyszała od urzędnika: ja wiem, że panie są wrażliwe na temat swojego wyglądu, ale wydaje mi się, że zdjęcie powinno być aktualne, a nie sprzed 10 lat. Koleżanka oburzona wielce wyszła z urzędu i ruszyła na poszukiwanie fotografa. Spotyka mnie i pyta: czy ja się już tak postarzałam, że w stosunku do zdjęcia robionego 10 lat wcześniej jestem nierozpoznawalna? Ależ nie, odpowiadam, dla mnie wyglądasz tak samo jak w liceum. I to jest prawda: te same, wesołe oczy, ta sama fryzura, znany mi dobrze dowcip i łatwość porozumienia nawet po długiej przerwie, bo widujemy się rzadko.
Po prostu ta sama fajna dziewczyna. Ale ja nie jestem obiektywna, bo zawsze bardziej ceniłam sobie osobowość, niż wygląd, sama zresztą się zmieniam. Skąd to wiem? Nie z lustra! Kiedyś po oznajmieniu, ile mam lat, słyszałam zwykle gorące zaprzeczenia, że nie wyglądam. Dziś już albo się nie chwalę, albo nie oczekuję, że ktoś zaprzeczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz