sobota, 5 września 2015

Podwójnie darmowy koszmar

Minął pierwszy tydzień roku szkolnego i nie wypożyczyłam żadnej książki( nie licząc lektury dla nauczyciela), nie spotkałam się z uczniami w czytelni, żeby jak zwykle porozmawiać o wakacjach, o przeczytanych książkach, nie znalazłam chętnych do spotkań na kółku przyjaciół biblioteki, nie przeglądałam czasopism z prenumeraty, które nagromadziły się przez wakacje, nie zaplanowałam kalendarza imprez na najbliższe miesiące....
Dlaczego? Bo od 21 sierpnia zajmuję się wyłącznie darmowymi podręcznikami dla uczniów. Mamy 12 klas I i II oraz 4 klasy czwarte, dla których pani minister przewidziała darmowe podręczniki. Nie mam nic przeciw uldze w zakupach dla rodziców, gdybym sama miała dziecko w wieku szkolnym też cieszyłabym się z takiej ulgi dla budżetu domowego. Ale dlaczego cały ciężar przekazania owych podręczników (dla wszystkich uczniów na wszystkie przedmioty) zrzuca się na barki bibliotekarzy? Księgarnie zajmowały się tym całe wakacje, wydawnictwa miały czas na dodruki, czasem książek poszukiwało się jeszcze we wrześniu.
Teraz wszystkimi czynnościami (zamawianiem, przyjmowaniem dostaw, rozpakowywaniem, księgowaniem i dystrybucją) zajmują się szkoły. Powstaja przy tym różne kwestie organizacyjne:
1. Kto ciężkie (22kg) paczki ma nosić do biblioteki?
2. Gdzie znaleźć miejsce, aby kartony wypakować i poukładać książki wg przedmiotów.
3. Gdzie znaleźć w szkole miejsce, żeby potem przechować podręczniki przez wakacje?
4. Jak zdążyć ze wszystkim do pierwszych dni września, biorąc pod uwagę, że w niektórych bibliotekach obcięto etaty o połowę, a kartony z książkami napływały jeszcze po 1 września?
Zadałam sobie trud i policzyłam ile podręczników i ćwiczeń przeszło przez moje ręce w ostatnich 2 tygodniach, gdy trzeba było wykładać, segregować, wydawać wpisywać na listy, liczyć, liczyć, liczyć,liczyć.....
Wyszła mi liczba 4750 sztuk, a pomnożyć to trzeba przez wielokrotność przekładania ich z miejsca na miejsce. Za rok dojdą podręczniki i ćwiczenia dla klas 3 i 5, a szkoła z gumy nie jest, a ja nie jestem coraz młodsza i chociaż dbam o kondycję, to jednak podnoszenia ciężarów nie trenuję.
Nie traktujcie proszę tego wpisu jak skargi, każda praca ma swoje plusy i minusy, zaraz ktoś może wypomni mi wakacje, ferie itp.
Ale pisałam już kiedyś, że chciałabym przede wszystkim dbać o rozwój dzieci i młodzieży, współorganizować życie kulturalne w szkole, uczestniczyć w akcjach na rzecz czytelnictwa i nowoczesnej edukacji, podnosić kwalifikacje w zakresie nowych technologii, pogłębiać wiedzę psychologiczną tak ważną w naszej pracy, a tymczasem zrobiono z nas magazynierów od podręczników. Jeszcze tydzień pewnie będę wydawać podręczniki uczniom, którzy są chorzy lub nie wrócili z wakacji, w ciągu roku będą dostarczane kolejne części elementarza dla klasy 2, a w czerwcu trzeba będzie ten cały bałagan ogarnąć i załadować do szaf, których jeszcze nie ma.
P.S.
Przepraszam za taki maruderski wpis, ale dla zdrowia psychicznego musiałam to z siebie wyrzucić, bo mnie krew zalewa...

Dlaczego podwójnie darmowy? Darmowe są podręczniki dla uczniów i za darmo (bez dodatkowego wynagrodzenia) wykonałam kawał fizycznej roboty...

16 komentarzy:

  1. U nas to samo, po prostu jakiś armagedon w bibliotece, a najlepsze jest to, że przyszły tylko podręczniki do języka polskiego i angielskiego; do pozostałych przybędą po 20 września; dzieci więc chodzą z prawie pustymi plecakami (mają tylko zeszyty), po prostu ręce opadają. Naszej pani bibliotekarce współczuję - kobicina szczupła, wątła i tarmosi te paki wciąż z kąta w kąt; kto może to jej pomaga, ale tak jak piszesz - to jakieś nieporozumienie i nieprzemyślana, jak zwykle, akcja naszego ministerstwa. Nie pierwsza i nie ostatnia, niestety. Pozdrawiam i żelaznych nerwów życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tylko nadzieję, że pomysł umrze śmiercią naturalną tak jak kiedyś mundurki...
      A stres już odchorowuję, niestety.

      Usuń
  2. Ale widzisz - wszędzie szukaj pozytywów :) nie musisz biegać na siłownie ... tylko pamiętaj - ciężary podnosi się na ugiętych nogach :) A tak poważnie - to naprawdę nie fair

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, spodnie już mi spadają, wolałabym odchudzać się w przyjemniejszy sposób.
      Stresu byłoby mniej, gdyby wydawnictwa wywiązywały się na czas i pakowały paczki bardziej systematycznie, a nie metodą mydło i powidło razem w jednym kartonie. Na reklamację, że czegoś brakuje, odpowiedź brzmiała, że waga się zgadzała...to może powinnam wydawać uczniom na wagę? Też pomysł.

      Usuń
  3. Tak to wszystko cukierkowo wygląda na pozór - i pewnie gdyby nie Ty, to nawet nie pomyślała bym czyim kosztem ta "dobroć" jest przekazywana.
    Joasiu a co to tego o czym piszesz, że nie możesz poświecić czasu dzieciom to taka ciekawostka.
    Pewna pani pracująca w domu dziecka prowadzonym przez siostry miłosierdzia, opowiada mi zawsze różne rzeczy. Gdyby nie to, że sporo lat spędziłam w podobnej "instytucji" to bym nie uwierzyła. Otóż, kiedy ona do pracy przychodzi biegnie do niej maluszek w wieku jej synka ( 2 lata) bo się cieszy i chce się przytulić. W połowie drogi ( lub już przyczepionego) siostra łapie za kołnierz i mówi - ta pani przyszła do pracy a nie do ciebie....
    To tak na marginesie, bo jakoś mi się skojarzyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że dzieci często chcą się przytulać na niedźwiedzia, nawet te starsze, lubią porozmawiać, widocznie w domu tego im brakuje...Podany przez Ciebie przykład aż chwyta za serce, chętnie bym tego maluszka przytuliła...

      Usuń
  4. Jak zwykle ktoś wymyślił - zebrał laury, a resztę niech robią inni. Swoją drogą nie myślałam, że praca bibliotekarza wymaga aż tak zróżnicowanych zdolności - i umiejętności pisania instrukcji, i znajomości rachunkowości i buchalterii, i sprawności fizycznej, i zdolności logistyczno-magazynierskich. Masz, Dziewczyno, od razu cv godne kilku innych zawodów :) A poważnie - współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to jeszcze nie wszytko, dodaj do tego kwalifikacje do nauczania j.angielskiego w 1-3, profilaktykę uzależnień, projekty z edukacji medialnej, stronę internetową szkoły i fundusz socjalny.

      Usuń
    2. Dużo. Bardzo dużo umiejętności :) Szkoda, że wynagrodzenie nie uwzględnia tylu kwalifikacji

      Usuń
    3. Taaaak, zawód misja niemal. Podwyżki wg sztywnej ścieżki awansu, możesz ukończyć 100 kursów i znać kilka języków, a i tak wszystkim po równo. Wyższe tytuły są honorowe - bez gratyfikacji finansowych.

      Usuń
    4. Smutne. I zaskakujące, że bibliotekarz aż tyle obowiązków musi wziąć na swoje barki i aż tyle umiejętności posiąść... Powinien tak naprawdę mieć czas na czytanie - bo dzięki temu będzie miał rozeznanie i będzie mógł wskazać wartościową i interesującą lekturę czytelnikowi w każdym wieku.
      A zarządzanie darmowymi podręcznikami jest równie adekwatne jak powstrzymanie chirurga od operacji na rzecz akcji rozpakowywania strzykawek....

      Usuń
    5. Świetne porównanie, pozwolisz, że będę cytować:-) Ostatnio w bibliotece czytam głównie faktury, zlecenia z pakowalni książek i sprawdzam zadrukowanie stron w podręcznikach, żeby nie wydać uczniom wadliwych.

      Usuń
    6. Trzymam kciuki, żeby czas faktur i rozpakowywania książek minął "_

      Usuń
    7. Istotnie zakończyłam, ale w czerwcu powtórka z rozrywki...

      Usuń
  5. Bardzo współczuję....Mam córkę w pierwszej klasie i dobry kontakt z nauczycielami i bibliotekarzami...Jestem w temacie:( Masakra:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę, że zmienia się jeszcze ciągle liczba uczniów, to naprawdę trudne do ogarnięcia...Dzięki za wsparcie duchowe:-)

      Usuń