sobota, 2 kwietnia 2016

To wcale nie jest śmieszne czyli 500 +

Wielu rodziców ucieszy się z programu 500+ i dla wielu będzie to istotna pomoc, dobrze wydana. Nie chcę tutaj odnosić się do samego programu, bo nie jestem ekonomistą i dziecko mam już dorosłe.
Po drugie , jeśli pieniądze się należą, to rodziców sprawa, na co je wydadzą. Od wielu osób jednak wiem, że program ten nie zmotywuje aż tak wielu rodzin do powiększenia stanu dzietności, na ile liczy rząd.
Tym razem chcę opowiedzieć anegdotę napisaną przez życie, choć tak naprawdę historia ta anegdotą chyba nie jest...
Chłopiec lat 8 obserwowany przez wychowawcę zostaje skierowany do psychologa na rozmowę, bo dzieją się z nim dziwne rzeczy. W gabinecie Maciek nie bardzo chce powiedzieć czemu zmienił zachowanie na gorsze i nie ma zadań domowych. Gdy w końcu otwiera się mówi, że źle sypia, bo rodzice ciągle się kłócą. Dodam, że Maciek jest czwartym dzieckiem, przy czym dwoje pierwszych jest dorosłych, a siostra chłopca czasowo przebywała w domu dziecka, bo rodzice pili i zaniedbywali ją. Chłopiec zapytany o co kłócą się rodzice, odpowiedział, że o program 500+
Ale dlaczego, przecież dostaną dużo pieniędzy? No właśnie! I kłócą się, kto ma położyć na nich łapę, mama czy tata!
Prawda, że wcale nie śmieszne?

66 komentarzy:

  1. Powiedziałabym, że wręcz żałosne.:( Być może są osoby, które nie podzielą mojego zdania, ale uważam, że skoro te pieniądze mają być pomocą w utrzymywaniu dzieci, to każdy rodzic powinien rozliczyczać się z tego. Przedstawić paragony, czy faktury, które potwierdzą, że pieniądze nie zostały wydane na ich potrzeby, tylko na dziecko. Nie wiem czy mam rację, ale takie mam zdanie. Bo to dzieci mają na tym skorzystać, a nie dorośli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się Katarynko nad tymi paragonami mocno zastanawiała, bo w rodzinach przeciętnie lub słabo zarabiających jest na prawdę ciężko wyżyć z pensji, a te 500+ może pomóc przetrwać całej rodzinie, nie tylko temu "drugiemu" dziecku. Trzeba czasem kupić jedzenie, czy zapłacić rachunki lub opał, czy lekarstwa dla pozostałych członków rodziny. Wtedy te pieniądze pozwolą im przetrwać jako całej rodzinie, a rodzice nie będą się musieli martwić, że zostaną im odebrane dzieci. Nie zawsze dziecko bezpośrednio skorzysta z tych pieniędzy, ale na to na co wydadzą rodzice też w pewnym sensie skorzysta.
      Inna sprawa już jest z rodzinami zamożnymi, ale to pozostawiam im własnemu sumieniu :) Jest wiele pomysłów na to co jak można spożytkować te pieniądze. Ubrania, nauka, pasje, obozy itd.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pozwolę sobie, Katarynko, przepięknie z Tobą nie zgodzić. Otóż bywają rodziny, którym te pieniądze przydadzą się na wzbogacenie kaloryczności śniadań, obiadów i kolacji dla swoich pociech, albo na ten przykład, spłatę kilku ostatnich rat kredytu zaciagniętego, aby sprawić dziecku przyjemność wdziankami z lumpeksu plus bucikami na zimę i lato. A przecież czasami może też takiej rodzinie brakować na światło, a innym razem na czynsz. Czy wobec tego zbierając te paragony, należy opisywać te dokumenty, że z ośmiu zakupionych bułek, te cztery to dla dzieciaka, jedna trzecia dżemu i połowę kostki masła dla niego przypada? Zdaje się, że impulsem tego programu, przynajmniej w założeniu, było podniesienie standardu życia rodzinom najuboższym, aby chciały myśleć o kolejnym dziecku i nie krępowała ich bariera niezamozności. Tymczasem takie biurokratyczne podejście, świadczyć może o tym, że rządzący wiedzą kolejny raz lepiej, na co rodziny mają przeznaczyć ofiarowane im pieniądze... przecież skoro tak małe ma się do ludzi zaufanie, wystrczyłoby zrobić listę towarów, które można zakupić w ramach programu i kontrolować, na co kto je wydaje, a beneficjenci winni "odhaczać", co zostało już zakupione... :-) pozdrawiam ciepło

      Usuń
    3. Sęk w tym Andrzeju, że rodzin tzw. normalnych nie zachęca to do pomnożenia dzieci, a tam gdzie jest ich wiele, to i tak przybywa bez zachęty państwa. Wiele osób mówi raczej o zapleczu typu: urlopy płatne, żłobki, przedszkola, pewny powrót do pracy.
      Zbieranie paragonów i ich sprawdzanie to dodatkowa biurokracja, poza tym każdy ma inne potrzeby i priorytety.
      Wychodzi na to, że każdy ma trochę racji, jak nie ugryźć, to ciężko rozgryźć...

      Usuń
    4. Zgadzam się z tym, że 500 zł na dziecko nie zmotywuje normalnych do rozmnażania się (500 zł to ja płacę za sam angielski)... Dobre zaplecze byłoby zdecydowanie bardziej skuteczniejszą zachętą.
      A patologia zrobi wszystko, aby dostać pieniądze. I słowo do Gabuni - w Polsce dzieci się nie zabiera z biedy. Zabiera się (często grubo za późno, bo MOPSy i sądy boją się mediów), bo są bite, wykorzystywane seksualnie, narażone na patologie (tylko, że sędzia nie może podać powodu, bo obowiązuje go tajemnica zawodowa, a rodzic może "ujawnić" wszystko)

      Usuń
    5. Tak częściowo się z Tobą zgodzę Damo Kameliowa, bo faktycznie najczęściej tak jest. Jednak słyszałam też o takich przypadkach, gdzie rodziny ubogie, w których jedno z rodziców jest chore, a drugie praktycznie musi utrzymać całą rodzinę, bądź oboje pracują, ale jest to marna praca za marne pieniądze i przez to często brakuje na życie. Takim rodzicom dzieci też są odbierane do rodzin zastępczych, które dostają na te dzieci pieniądze. To jest dopiero głupota.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    6. Ja słyszałam nawet o tzw.ustawkach, gdzie dziadkowie dogadują się z rodzicami dzieci, żeby oddali dzieci dziadkom w rodzinę zastępczą i wtedy z przyznanych pieniędzy korzystają wszyscy...bo kto to sprawdzi?

      Usuń
    7. Jak dla mnie takie rozwiązanie jest lepsze, niż by dzieciaki szły całkiem w obce ręce, no ale pod warunkiem, że nie są to ludzie jacyś patologiczni, i że dzieciakom nie będzie się działa krzywda.

      Usuń
    8. Zgoda, ale to znowu kolejne osoby na utrzymaniu państwa, bo rodzice tych dzieci czują się zwolnieni nawet z szukania pracy...a dzieciaki uczą się kombinowania.Dziś 8-9 latki mówią, że nie warto się uczyć, bo można żyć z renty babci...

      Usuń
    9. Masz rację, Jotka, z tymi "ustawkami". Zdarza się, że dzieci od patologicznych rodziców trafiają do mniej patologicznych dziadków (ostatecznie skądś się patologiczni rodzice wzięli), państwo płaci pieniądze, a wszyscy są zadowoleni, bo nie trzeba dla dzieci szukać miejsc w deficytowych pogotowiach opiekuńczych. A dzieciaki od początku się uczą jak "kombinować"

      Usuń
  2. Teraz mnóstwo patologicznych "rodzin" będzie miało pole do popisu :) I to było do przewidzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej bulwersuje to, że nie dostaną na jedno dziecko ci, którzy niewiele przekroczą, a bogaci z trójką i więcej dostaną jeszcze więcej...

      Usuń
  3. To bardzo smutna "historia". Także nie mam już dzieci do 18 lat,lecz dorosłe.Ale przemyślenia moje są niezbyt radosne odnośnie przeznaczenia 500+.Wczoraj dzwoniła do mnie koleżanka,która pracuje w opiece społecznej (na nich jest scedowany ten wspaniały 500+).Była załamana,bo wnioski można składać przez 3 m-ce ,a u nich "wszyscy" zainteresowani chcieli 1 kwietnia...I czuła strach przed poniedziałkiem ,który wnet nadejdzie.A w mojej miejscowości też krążą dowcipy-tak je odbieram ...ile wystarczy na butelek alkoholu.Dowcipy ale jednak jak blisko życia....Są i tacy co potrafią się "śmiać w oczy" bo przecież będą teraz co miesiąc dostawać np. 3.000 (mają 7 dzieci)więc będą "bogaczami"....Szczerze-czym dalej rozmyślam na ten temat nie wiem czy to taki wspaniały "pomysł" i co ważniejsze,czy rzeczywiście dzieci będą miały lepsze życie.Chciałabym w to wierzyć.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, trudno w to uwierzyć gdy obserwuje się niektóre rodziny korzystające z wszelkiej pomocy, tam nawet darów uszanować nie potrafią, a ubrań często nie pierze się tylko wyrzuca, dadzą nowe...

      Usuń
    2. Dokładnie to chciałam napisać, dobrze, że przejrzałam komentarze. Dawać trzeba umieć ale dostawać też. Niestety nie każdy jest do tego przygotowany

      Usuń
    3. Dodam tylko, że darowanych rzeczy często nie szanuje się, łatwo przyszło, łatwo poszło...

      Usuń
  4. Moje dzieci dorosłe, a moje wnuki póki co pojedyncze są, więc nie będę miała osobistych doświadczeń. Jednak koleżanka z pracy opowiedziała mi taką historię: ma dwie córki , 15 i 12 lat, dostaną więc dokładnie 500. I w szkole tej młodszej, w jej klasie już został założony "klub 500", należą do niego tylko te dzieci, które 500 dostaną, reszta nie może się z nimi bawić. No i "klub 500" uważa, że owe pieniądze dostaną do ręki, jako kieszonkowe, bo to przecież "na dzieci ma być".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jeszcze lepsza historia, w ciekawych czasach żyjemy...

      Usuń
  5. Ja popieram program 500+ (chociaż mnie, niestety, już nie dotyczy). Dzieci w rodzinach patologicznych, tak czy siak, mają przerąbane, ale rodzinom niepatologicznym 500zł na dziecko naprawdę pomoże. Jestem pewny, że więcej jest rodzin niepatologicznych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mamy taką nadzieję, bo jest wiele rodzin, którym te pieniądze naprawdę pomogą, ale chyba zasady ich przyznawania powinny być inne.

      Usuń
  6. Dla mnie jest przykre to, że ja jako samotna mama, która stara się sobie radzić, żeby nam niczego nie zabrakło, nie dostanę 500+, bo nam dochód przekracza, a z moich podatków będę składać się na tych, którzy mają dużo lepiej, choćby dlatego, że żyją z dwóch pensji. A gdybym ja się mieściła w ich progach dochodowych, to ledwo by mi starczyło na opłacenie mieszkania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest największy absurd, według mnie tego programu, gdybyś pewnie załapała się na próg dochodowy, to zabraliby Ci dziecko z powodu biedy...paranoja jakaś:-(
      Przez wiele lat nie dostałam na moje dziecko ani złotówki, bo miałam jedno i ciągle o kilka złotych przekraczałam, ale 2 pensje ledwo starczały na spłatę kredytu za mieszkanie...

      Usuń
  7. No właśnie i ciężko jest tak na prawdę określić się, czy ten program pomoże dzieciom, czy tylko rodzicom. Na pewno te normalne rodziny, które nie mają dzieci lub jest tylko jedno nie będą się rozmnażać tylko dla pieniędzy. Natomiast wydaje mi się, że te patologie będą się szerzyć i przeliczać 500+ na butelki z procentami. To takich dzieci z pijackich rodzin będzie niestety przybywać i aż strach pomyśleć co to będzie. Już jest za dużo dzieciaków w domach dziecka i innych tego typu placówkach, a co będzie dalej?
    Trudna sprawa i temat. Nie wiadomo jak to ugryźć.

    Ściskam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację kochana, mnie to właśnie gnębi, że ci, którzy dostaną najwięcej, to będą się rozmnażać i bez tego, a rodzice wartościowi dostaną o wiele za mało lub wcale...
      Buziaki:-)

      Usuń
  8. Moim skromnym zdaniem, ustawa 500+ to sprawa czysto polityczna. A zasiłek bezwzględnie należy się na dziecko. KAŻDE! Wielka szkoda, że zainteresowania państwa dziećmi na zasiłku się kończy. A nie, przepraszam, zapomniałabym o odbieraniu dzieci rodzicom, którzy popadli w tarapaty finansowe.
    Opisana przez Ciebie sprawa zapewne jest marginalna,ale dzięki ustawie antyaborcyjnej może stać się powszechna.
    Współczuję takim dzieciom, jak Maciek. Kiedy ja byłam w wieku szkolnym nie miałam pojęcia o finansach. O takich rzeczach nie rozmawiało przy dziecku. Poza tym nie było Internetu, a prasa pisała głównie o sukcesach, zresztą moją prasą był Świerszczyk i Płomyczek.
    Wracając do zasiłku - powinien być obligatoryjny, niekoniecznie 500 zł. Powinny być bezpłatne podręczniki, na każdym etapie obowiązkowej edukacji oraz darmowe ciepłe posiłki w szkołach. A przede wszystkim polityka państwa powinna umożliwiać dostęp do pracy zawodowej każdemu, kto wyrazi takie życzenie, niekoniecznie potrzebę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wszystkim się zgadzam, mam tylko jedna uwagę: chciałabym, aby obowiązek zaopatrywania uczniów w podręczniki został zdjęty z bibliotekarzy szkolnych, bo ja już ledwo daje radę przy podręcznikach i ćwiczeniach oraz materiałach pomocniczych dla kl.1,2, 4, a cóż dopiero dla całej szkoły...
      Takie skromne marzenie mam, by książki kupowali sami rodzice...

      Usuń
  9. A ja myślę sobie, Jotko, że na tym "komputerowym" programie 500+ to PIS upiecze wszystkie pieczenie do nieuchronnego końca swojej kadencji (wysłuchaj mnie, Panie!!!). Najśmieszniejsze jest to, że według zeszłorocznego pita (jak to dobrze, że pit męskiego jest rodzaju), piszący te słowa człowiek, w wieku niegodziwie podniosłym załapuje się na te pięć stów, choć przecie wiadomo, że wymieniona kasa nie skłoni go już do do wyuzdanej prokreacji... pozdrawiam programowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, według PITa brutto, to ja powinnam na Kanarach wypoczywać...

      Usuń
  10. Każdy program, który polega na prostym rozdawnictwie będzie prowadził do patologii. Szkoda, że nie skopiowano rozwiązań z krajów, które skutecznie wspierają dzietność rodzin...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mnie to zastanawia, czemu nasi eksperci nie wzorują się na lepszych, nawet w przypadku służby zdrowia...

      Usuń
    2. Oj baby, baby za dużo narzekacie!
      Gadanie o powszechnej patologii jest =powszechnym uogólnianiem i nieprawdą!! Patologia to w każdym społeczeństwie kilka do 10% a pozostałość patologią nie jest!
      NIKT w Polsce od 90' nie dawał 500 zł a przecież w wielu "cywilizowanych krajach daja" w ...cywilizowany sposób.
      Tak- znam gościa, pracuje w Irlandii i na syna w PL dostaje miesięcznie 140eu [560-600 ZŁ ].
      Nikt w Polsce, ŻADNA PARTIA nie chciała dawać rodzicom takich pieniędzy przez >20 lat a gdy wreszcie PiS zapowiedział rozległ się lament w PO :przecież państwo zbankrutuje , uczona Mucha utyskiwała:
      >Politycy PO policzyli też ile - według nich - może kosztować 500-złotowy, miesięczny dodatek na każde drugie i kolejne dziecko. Według Muchy ze słów Szydło nie wynika, jaki będzie próg zarobków rodzin objętych zasiłkiem, a jedynie, że dodatek ma objąć 5 mln dzieci. "Przedstawiamy bardzo prosty rachunek: 5 mln dzieci (...) razy 500 zł razy 12 miesięcy. To daje kwotę 30 mld" - wyliczała posłanka PO. "
      Potem PO samo przystąpiło do licytacji, że ...tez da na dzieci a może nawet więcej niż PiS- żenada, taka licytacja post factum.


      Poczekajmy jak to się sprawdzi a może w 2037' do władzy ponownie dojdzie PO lub Nowaczesna i dadzą wtedy na wszystkie dzieci po 759 ZŁ a w dodatku wymuszą na różnych OBI,Biedronkach i Lewiatanach podniesienie płacy minimalnej do 2500eu/miesiąc. Jednak póki co to pozwalali na wypłaty po 1200-2000ZŁ sami przyznając sobie po kilkadziesiąt nawet tysięcy .
      Przecież sama Bieńkowska powiedziała, że jak ktoś nie zarabia 6000 tzn , że jest frajer. Tak tez zwał ludzi "guru" BOLEK, wielu Polaków było dla niego ....popaprańcami.

      Usuń
    3. Może nie zauważyłeś Anonimie, ale my nie o polityce, ile o zasadach rozprawiamy, a przykre jest to, że już teraz widać, ile wartościowych samotnych matek nie dostanie bo przekracza i zostanie ukaranych za zaradność życiową. Oczywiście wszyscy sobie życzmy, abyś Ty miał rację, bo to dla wszystkich lepiej będzie, mam nadzieję...a imię jakieś masz?

      Usuń
  11. Mnie nie jest wszystko jedno, co rodzice obdarowani 500+ zrobią z MOIMI pieniędzmi. I TWOIMI. Jeśli będą wykorzystane dla dobra dziecka - jestem za. Jeśli na wódę, to szlag mnie trafi. Pani Rafalska była pytana, czy to będzie sprawdzane. Odpowiedziała, że "oczywiście", choć nie powiedziała, jak. Jeśli faktycznie tak będzie, to coś mi się zdaje, że państwo sporo zaoszczędzi ;) Dziecko to najsłabsze ogniwo w rodzinie. Nie obroni się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Rafalska jest tak szczęśliwa i zadowolona, jakby ten program był już wypróbowany wielokrotnie i zawsze się sprawdzał.
      A jak podoba Ci się nowa broszka pani B.S.?

      Usuń
    2. Nie oglądam programów z broszkami :), a jak się jakiś trafi, wychodzą zrobić sobie herbatkę. Z melisy.

      Usuń
  12. Wiecie tak zastanawiam się nad tym ostatnio, że to 500+ to tak naprawdę kalka tego jacy jesteśmy. Obawiam się, że zamiast pomóc podzieli on ludzi na tych co dostali i niedostali, na tych porządnych i zmarginalizowanych; na tych co powinni dostać i przede wszystkim na tych co nie powinni, bo mają więcej niż przeciętny Kowalski. Ludzie linczują się nawzajem, obrzucają się błotem, wyciągają jakieś brudy a tak naprawdę nikt jeszcze tych pieniędzy nie dostał. Co drugi post na fb czy blogach jest o tym, że ci powinni dostać a tamci nie. Dla mnie to jest po prostu nieludzkie to wzajemne osądzanie. Nikt się po te pieniądze nie pchał a już na pewno nie Ci "bogaci", ale jeśli Rząd tak postanowił, to dlaczego mają nie dostać - tylko dlatego, że ktoś zarabia mniej. Bez sensu. A jeśli ktoś wyda na piwo czy wódkę? Jakoś do teraz nikogo nie obchodziło czy dziecko z sąsiedztwa wychowywane przez alkoholika ma co jeść, czy ma czyste ubranie...
    Zapewne ja też zostanę zlinczowana za to co napisałam, ale dla mnie ta cała kłótnia a przede wszystkim to ciągłe: "mi się należy a wam nie" jest po prostu dziecinne i nieludzkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nikogo nie linczujemy, każdy ma prawo do własnego zdania i jest tak jak mówisz, wiele rzeczy dzieli nasze społeczeństwo, ostatnio mam wrażenie, że coraz więcej.

      Usuń
  13. Wiem, że może powinnam sobie podarować skomentowanie tego posta, bo mam dopiero 18 lat, nie zarabiam i jestem na utrzymaniu rodziców, ale... Ten temat nie pozwala mi przejść obojętnie. Otóż całe to zamieszanie z programem 500+ uważam za karygodne. Program z tego co się orientuje nie przewiduje żadnej selekcji kandydatów, więc jeśli taka patologiczna rodzina ma kilkoro pociech to poszalej w libacjach alkoholowych za pieniądze dzieci. A jeśli ktoś uważa, że ta dotacja zwiększy rozród w państwie to chyba nie zna realiów życia. 500 zł to potrafią kosztować podręczniki do szkoły, ok 200 zl idzie do kosza z pieluchami przy niemowlaku... Kiedy podliczyłam ile moi rodzice miesięcznie wydają na mnie mam tu na myśli lekarzy, korepetycje, siłownie, szkołę czyli to co teoretycznie powinno być darmowe i zapewnione przez państwo (no siłownia akurat nie) to się za głowę złapałam. Nie sztuka dziecko urodzić i wychować je minimalnym kosztem, a potem wypuścić w świat bez gorsza przy duszy, bez pomocy w razie kłopotów a nauce, bo korepetycje to na prawdę krocie kosztują, a poziom szkolnictwa zostawia wiele do życzenia - być może to reformujmy, program, sposób nauczania, a nie tylko ilość klas i nazwy szkół. Ręce mi opadają, ale cóż nam począć szarym obywatelom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Karolino, w 100% się zgadzam z Tobą. Może i jesteś młodziutka, ale za to jaka mądra i dojrzała emocjonalnie :) Właśnie jest tak jak piszesz. Rząd myśli, że zaszalał z tym 500+, a tak na prawdę to można by śmiało rzec, że są to nędzne ochłapy. Zaraz na pewno ktoś się oburzy, że jak mogę tak pisać, przecież to dużo pieniędzy. No tak może i dużo, ale podliczmy sobie ile wydajemy na dziecko miesięcznie, właśnie na te podstawowe rzeczy, o których pisze Karolina, które powinny być w większości finansowane przez państwo. A weźmy te przykładowe korepetycje, czy to nie jest bez sensu, że nasze dzieci chodzą do szkół, a pomimo to często muszą brać dodatkowe lekcje? O czymś to świadczy. A podręczniki, które kosztują krocie i są celowo zmieniane co roku, żeby trzeba było kupować ciągle nowe? Ech można by tu wymieniać i wymieniać.
      Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
    2. No własnie dziewczyny, takie samo miałam skojarzenie: przeznaczyć te pieniądze na reformę tego i owego chyba byłoby lepiej, ale przecież mamy tylu ekspertów, że gdzie nam do nich;-)

      Usuń
  14. Nie jestem do końca w temacie, jednak rodzice moich pacjentów opowiadają mi co i rusz o tym, jak to ma być. Po pierwsze- żeby dostać te sławetne 500 musisz mieć minimalne dochody - pensja ponad 2000 Cię wyklucza. Po drugie- jeżeli bierzesz zasiłki na dziecko- to ich kwota zostanie odjęta od tych 500.

    Zdaje się, że otrzymają je tylko osoby, które nie zarabiają i mają wiele dzieci. I to mnie przeraża. Ponieważ, mówiąc bezpośrendio- większość z tych pieniędzy pójdzie na tak zwane rodziny patologiczne. A od tego już tylko krok, by te kwoty zasiliły konto sklepów monopolowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kryteriami przyznawania tych pieniędzy bardzo wiele osób nie zgadza się, bo na zdrowy rozum dziwne są...

      Usuń
  15. Pożyjemy, zobaczymy. Może nie będzie tak źle. Tyle, że moim zdaniem zasiłek powinien być na każde dziecko, a nie tylko na drugie i następne. Pokrzywdzone są samotne matki z jednym dzieckiem nieznacznie przekraczające dochód. Sama byłam wiele lat samotną matką i wiem, jak ciężko jest wychowywać i kształcić dzieci z jednej pensji bez alimentów. Człowiek staje na głowie, żeby dorobić, a potem okazuje się, że nie przysługuje mu żadna pomoc, bo się stara i sobie jakoś radzi...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak samo jak ze wszystkim: moja babcia mieszkała w starej kamienicy, gdzie miała być wymiana tego i owego. Gdy przyszła kolej na mieszkanie babci "eksperci" stwierdzili, że jeszcze nie trzeba wymieniać, bo wszystko w dobrym stanie - na to babcia, że ma wszystko tak samo długo jak inni, ale po prostu dba i szanuje i za to ma być ukarana?

      Usuń
  16. Program popieram, a ta anegdotka, jak piszesz Asiu, to patologia...... . Też tak jak Czarownica, uważam, że powinno być na każde dziecko.
    Pozdrawiam Asiu. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo widzisz Tereniu, zwykli ludzie widzą ten program inaczej, niż tak zwani eksperci. To jak wyglądały te konsultacje?

      Usuń
    2. Tak naprawdę to ich nie było, bo założenia partii były wiadome, a to tylko gra, ale może się mylę?

      Usuń
    3. Chyba się nie mylisz, bo najważniejsze zastrzeżenia nie zostały uwzględnione...

      Usuń
  17. to jest rozdawnictwo pieniędzy , a właściwie kupowanie sobie elektoratu za pieniądze z budżetu państwa a nie żadna polityka prorodzinna .

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie ten program nie obejmie, ale pewnie na skutek jego wprowadzenia, trzeba się będzie pożegnać z ulgą na dzieci, dzięki której po rozliczeniu podatku wracała do kieszeni jakaś kwota, a wiadomo, przy dwójce studentów też pieniądze są potrzebne. Założenia 500+ wydają mi się zresztą niesprawiedliwe z wielu innych względów, w najbliższym otoczeniu widać ile będzie niesnasek, bo ten dostał, a inny nie, bo zarabia o złotówkę więcej niż powinien, a też jest w sumie tak samo potrzebujący. I tak jak pośrednio wspomniałaś, 500+ może okazać sie rajem dla patologii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze w przypadku pieniędzy , a raczej ich przyznawania lub nie bywają niesnaski, to widać w każdym miejscu pracy, a co dopiero w skali kraju.

      Usuń
  19. Nawet sobie nie zdajecie sprawy, ilu ludziom to pomoże....Świata nie uzdrowimy, to fakt. Ale miło było usłyszeć kilka matek, które mają plany odnośnie tych 500....Chociażby te kilkoro dzieci będzie uszczęśliwionych. Ale oczywiście my już rozliczamy, już wiemy, że to tylko polityka! Polak zawsze wie lepiej! Wstyd, po prostu wstyd! Ciekawe, co czuje Belg, Francuz, czy Niemiec...gdy widzi jakie pieniądze idą z tzw. socjalu na rodziny bezrobotne, bo się należy, i doprawdy nasze 500 to pikuś. Wiem, że gromy zaraz na mnie spadną, niech lecą! Dziś pomagałam matce wypełniać wniosek...za nią jedną gwarantuję, że dobrze te 500 wykorzysta, z boku mieszka wielodzietna rodzina, dużo alkoholu,itd, oni też dostaną. Ale przepraszam bardzo, jak to sprawdzić? Nie dają, źle, dają też źle...Wszyscy już wiedzą lepiej, sami specjaliści i prorocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, ze nam w większości chodzi o nieprzemyślane jednak kryteria przyznawania zasiłków, bo nie pasuje mi na przykład określenie dolnej granicy dochodu i nie podawanie górnej, co wyklucza wiele osób, którym naprawdę przydadzą się te pieniądze, a tylko trochę przekroczą limit. Z drugiej strony, dlaczego apeluje się do zamożnych, aby nie ubiegali się o te pieniądze, skoro są dla wszystkich?
      Mam nadzieję, że wiele rodzin mądrze skorzysta z tej pomocy.

      Usuń
  20. To straszne. Nie znoszę, jak dzieciom dzieje się krzywda. Wiem, jak one to bardzo przeżywają.

    A co do samego programu 500+ to zobaczymy co z tego wyjdzie w przyszłości;) Czas pokaże;) Nie rozumiem dlaczego pierwsze dziecko jest gorsze od drugiego albo czemu jedynak jest gorszy d rodzeństwa. Ale na to już nie mamy wpływu.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie te kryteria od początku były niejasne, ale tak jak mówisz, zwykli ludzie nie mają na to wpływu.

      Usuń
  21. Anegdotka rzeczywiście ma smutną puentę, podobnie jak cały ten program. Polityka prorodzinna? Jak najbardziej! Ale trochę przemyślana, bardziej sprawiedliwa i nie wspierająca patologii. A ten program niestety ilości dzieci w kraju nie zwiększy, za to ilość nadużyć... ehhh, lepiej może w ogóle nie komentować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zawsze gdy pojawia się coś nowego mogą być nadużycia, tak jak pojawiły się oszustwa przy wypisywaniu wniosków.

      Usuń
  22. Smutna historia, jakich teraz zapewne wiele. Całym tym pomysłem można by piekło wybrukować. Niedopracowany moim skromnym zdaniem, (chociażby w kwestii braku górnej granicy, ale za to z dolną) a założenie, że spowoduje przypływ nowych obywateli - jest błędne. Dopłata do podręczników i przyborów szkolnych, obniżony vat na ubranka, zabawki etc, bezpłatne, lub niskopłatne żłobki i przedszkola... to byłaby i faktyczna pomoc i realna zachęta by te dzieci mieć. To tak w skrócie moje zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem tego zdania, ja sama kiedyś byłam przerażona kosztami żłobka, przedszkola i możliwością utraty pracy.

      Usuń
  23. Nie mam dzieci, ani męża, ale akurat projekt 500 + stanowił ostatnio temat naszych uczelnianych rozmów. I powiem, że mi się on nie podoba w takiej formie, w jakiej on jest. Też nie jestem ekonomistą, ale ogół ludzi wie, że Polski zwyczajnie na to nie stać, bo i tak ma długi, i to duże. Polskim rodzinom potrzebna jest pomoc, a sama Polska się starzeje, więc potrzeba dzieci. Tylko dać pieniądze rodzinom, w których alkohol i przemoc są na początku dziennym, jak im to pomoże? Bo ja nie umiem sobie wyobrazić innego scenariusza, jak taki, że pójdą do sklepu, zakupią wódę, upiją się i nikt się dziećmi zajmował nie będzie, a dalej to będzie miało takie skutki, że ich dzieci powielą ten wzorzec, bo tak często jest. Oczywiście, są wyjątki. Polski nie stać na 500 +, to powinna być mniejsza kwota, aczkolwiek wiem ,ze utrzymanie dziecka i rodziny w ogóle jest bardzo kosztowne. Ten program albo szybko się skończy, albo będzie poszukiwane jakieś źródło, by go utrzymać, a to wiąże się z podwyżkami dla wszystkich obywateli. To smutne, gdy dziecko musi patrzeć na kłótnie rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, wiele osób, także młodych widzi to podobnie, tylko osoby odpowiedzialne za program nie chcą tego zobaczyć...

      Usuń
    2. No właśnie o to chodzi, pogrążą nas jeszcze bardziej, ja akurat nie jestem zwolenniczką rządzącej partii, ale nie będziemy tutaj poruszać takich kwestii, bo po co. ;D Tak naprawdę ot to pociągnie za sobą jeszcze to, że kobiety nie będą chciały wracać do pracy z urlopu macierzyńskiego, bo im się to nie będzie opłacało, skoro niektóre dostaną prawie równowartość swojej pensji, będzie większe bezrobocie, a Polak jak to Polak umie kombinować i też będą zaniżać np. swoje dochody. No cóż, to nie jest dobry projekt i tyle moim zdaniem. Ale się obiecało w czasie wyborów, to się teraz pokazuje, że są lepsi, bo spełniają swoje obietnice wyborcze, tylko jakim kosztem... A te koszty mogą nie wyjść teraz, za rok, ale za 10 lat np.

      Usuń
    3. Masz rację, to taki festiwal obietnic, a co będzie za jakiś czas, to już niech martwi się następne pokolenie, to krótkowzroczne...

      Usuń
  24. to nie jest śmieszne, tak samo jak śmieszny nie jest fakt, że rodzice sobie przypominają o dzieciach przebywających w domach dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o tym aspekcie, masz rację, to jakiś absurd...

      Usuń