czwartek, 19 kwietnia 2018

Robot wielofunkcyjny...

Bibliotekarz szkolny (definicja niesłownikowa) - robot wielofunkcyjny lub multizadaniowy, napędzany siłą mięśni, z twardym dyskiem o dużej pojemności, czasami wymagającym restartu i autouzupełniania, zasilany hektolitrami kawy i ciastek, czasami wrzucić trzeba weń tzw. drugie śniadanie, by mu energia nie spadła.

Zalety: nie skarży się, pracuje niemal bezawaryjnie, zajmuje mało miejsca, można dokładać mu coraz to nowych zadań, nie przegrzewa się, najwyżej niektóre czynności wykona po godzinach lub dokona przewartościowania hierarchii zadań. W razie wątpliwości czy podoła, można mu zasugerować, że to wszystko z powodu wyższej konieczności, która pojawia się średnio co drugi dzień.
Przerzuci bez problemów tony książek, zaspokoi ciekawość setek czytelników, posługuje się dwoma obcymi językami, łaciński natomiast wymaga unowocześnienia oprogramowania, bo sporadycznie używany.
Nadaje się znakomicie do kontaktów zarówno z dziećmi, jak i z dorosłymi, obsługuje komputer, drukarkę, kserokopiarkę oraz wiele programów potrzebnych i kompletnie nieprzydatnych.
Wykazuje czasem cechy psychoterapeutyczne, nie każdy jednak model, bywa dobrym logistykiem i animatorem kultury.

Wady: nie posiada, chyba że zainwestowaliście w niewłaściwy model, bo i takie bywają.

Inne cechy- oprócz książek i czasopism gromadzi różne przedziwne przedmioty, których chętnie użycza tzw. czytelnikom, a są to: gumki do włosów, chusteczki jednorazowe, papier toaletowy, ekierki, zapasowe logo szkoły (dawniej tarcza), nożyczki, taśma klejąca, igła z nitką, podpaski, zapasowe rajstopy, herbata w torebkach, kawa na łyżeczki, cukier w saszetkach, tabletki przeciwbólowe, reklamówki...

Zamienia banknoty na monety lub odwrotnie, wyszuka adres lub numer telefonu, udziela uczniom pomocy w postaci zimnego okładu na głowę, zaparzenia herbatki, podzielenia się kanapką lub cukierkiem, bo blady jakiś...

Możliwa do zastosowania opcja - życzenia i polecenia:
- wejdź, proszę na chwilę do mojej klasy, bo muszę ucznia do pielęgniarki odprowadzić
- przygotuj, proszę słowniki ortograficzne, przyślę uczniów
- zadzwoń, proszę do sekretariatu, że spłuczka w toalecie chłopców zepsuta i łazienki zalewa
- czy możesz zastąpić mnie na dyżurze , bo mam pilną rozmowę z rodzicem?
- pani ze świetlicy prosi o bajki Andersena...
- pani od niemieckiego prosi o 10 słowników
- nasza pani pyta, czy możemy oddać trzecią część Elementarza?
- czy wiesz pani gdzie jest pedagog?
- pani od plastyki prosi o wyszukanie albumów malarstwa polskiego

Oprogramowanie dodatkowe w gratisie -potrafi odbierać telefony i nawet załatwiać sprawy z klientami szkoły:
- jesteśmy firmą wysyłkową, mamy dla państwa świetną ofertę...
- jestem przedstawicielem firmy szkoleniowej...
- dzwonię z biblioteki publicznej, chciałabym zaprosić...
- dzień dobry, mieszkam niedaleko, czy przyjmiecie stare książki do biblioteki?

Na własną odpowiedzialność zainteresowane osoby mogą:
- zabrać bibliotekarza na wycieczkę do opieki nad dziećmi
- zlecić wykonanie zdjęć na imprezie do wstawienia na stronę internetową szkoły
- poprosić o zredagowanie pisma urzędowego
- zlecić napisanie wiersza dla odchodzącego emeryta
- poprosić o zamówienie nekrologu w gazecie lokalnej

Wady ukryte lub wynikające z wieku urządzenia nie podlegają reklamacji!








113 komentarzy:

  1. wygląda na to, ze cierpisz na nadmiar wolnego czasu w pracy...
    i te książki, to tak zasadniczo stają się najmniej istotne.
    pani od bólu istnienia... aspiryna na niedoskonałości ludzkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ostatnio książki stają się drugorzędne...

      Usuń
  2. świetny tekst... przypomniała mi się pewna znana mi kiedyś w realu Pani od Biblioteki, która kiedyś opowiadała mi swojej pracy i wspomniała o często używanym argumencie motywującym do dodatkowych zadań: "przecież pani tu siedzi i nic nie robi, więc w czym problem?"...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nic nie robi, kawę pije i książki czyta...

      Usuń
  3. Zawsze mówię, że kobieta to istota wszechstronna.Pracowałam kilka lat w bibliotece informacji naukowo -technicznej.Najgorsze dla mnie dni to były: roczny remanent związany z dokładaniem nowych roczników czasopism (wszystkie porządne, na kredowym papierze, oprawione w płótno),wprowadzanie nowych pozycji do biblioteki jak rok długi,prowadzenie zbioru norm technicznych polskich i obcych, wysłuchiwanie zwierzeń sfrustrowanych facetów, zastępstwo za sekretarkę dyrektora i ...moje własne imieniny- czyli goście od rana, zatrucie kawą i dymem papierosowym.Godziny pracy oraz lokalizacja też były do niczego, dojazd zajmował ponad godzinę, choć tylko autokarem służbowym. W razie jego awarii zajmował często 1,5 godziny.I ja tam wysiedziałam 6 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To długo wytrzymałaś...zwłaszcza te imieniny:-)
      Teraz to nawet o imieninach zapomnij, dobrze gdy śniadanie zjesz, a i tak dzieciaki każdy mój kęs obserwują...

      Usuń
    2. Wtedy pierwszą czynnością tych co dojeżdżali do pracy autokarem było....zjedzenie śniadania.A ci co nie dojeżdżali bo mieszkali w pobliżu i jedli śniadanie w domu, nie mieli śmiałości by pokazać się w bibliotece przed 8,30. Co prawda druga bibliotekarka nie dojeżdżała, ale ona z kolei doprowadzała się do stanu użyteczności poranną kawą.

      Usuń
  4. No, to jeszcze dodam mu jedną funkcję :) Jest świetnym źródłem informacji dla psychologa lub pedagoga o uczniach z problemami w nawiązywaniu kontaktów społecznych, bo u niego zazwyczaj szukają schronienia na przerwach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, biblioteka to dobry punkt obserwacyjny...i podsłuchowy:-)

      Usuń
  5. He he he dobre, świetny tekst i masz rację , tak to jest z robotami do wykorzystania wielofunkcyjnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miała liczyć się wąska specjalizacja, nic z tego...

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Jakie amen, amen to na koniec, a tu co dzień coś nowego...

      Usuń
    2. amen to w mojej wypowiedzi. Rzadko brakuje mi słów, ale dziś tak.

      Usuń
  7. Nie ma łatwo. Myślę, że każdy zawód jednak ma swoje wady i zalety. Niektóre z opisanych przez Ciebie zadań powinny należeć do sekretariatu albo do samych nauczycieli, a nie to takie wyręczanie się. Obrotny i przedsiębiorczy ten szkolny bibliotekarz. ;) A co za tym idzie, pewnie bardzo lubiany. Tylko co z tego, jak nieraz musi się zdenerwować i bywa wyzuty z sił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że nie przez wszystkich lubiany i dobrze, to byłoby podejrzane...

      Usuń
  8. Doskonały tekst, przeczytałam z przyjemnością:-) POZDROWIONKA:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, Jotko.

    Prowadzi też może działalność pozazawodową? Bo chętnie bym skorzystała:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównie w sensie "Zalet" i "Wad":)
      Przydałby się Niezniszczalny Niemal Bezawaryjny Profesjonalista w okiełznaniu księgozbioru:)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. O, to księgozbiór masz rozległy, jak sadzę...

      Usuń
  10. Świetny tekst, Jotko.
    Bez bibliotekarza szkoła nie dała by rady funkcjonować :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były minister cyfryzacji, niejaki Boni, którego poznałam osobiście, chciał zlikwidować biblioteki szkolne, na szczęście protest środowiska i przyjaciół odniósł skutek!

      Usuń
  11. Teraz wiem, dlaczego w mojej wiejskiej bibliotece stale pachnie kawą a na stoliku są ciasteczka ;)
    Opis Twojej pracy jest super i powiem szczerze, gdybym się miał urodzić drugi raz, zostałbym bibliotekarzem! Nie przeraża mnie ilość zajęć dodatkowych, gdyż do tej pory uważałem, że taka pani musi się strasznie w tej bibliotece nudzić, co okazuje się nieprawdą. A ja nienawidziłem nudnej roboty... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja! teraz gdy zapachnie Ci kawa i zobaczysz ciastka, pomyślisz, że robot włączył zasilanie:-)

      Usuń
  12. A propos komentarza Kanalii - bo praca równa się siła razy przesunięcie. A co taki bibliotekarz przesuwa? Książkę po biurku? Bez jaj...
    Tyle samo w oczach robotnika jest wart inżynier.
    Świetny tekst?)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie przesuwa? a karton po podłodze? a krzesła w czytelni?
      Podobnie z wynagrodzeniem...za czytanie książek jeszcze płacą!

      Usuń
    2. Zapomniałam napisać, że nie mogę komentować u Ciebie, bo albo nick zajęty, albo nie takie hasło, nie wiem co źle robię...ale czytam:-)

      Usuń
  13. Znakomity wpis. Ja wspominam bibliotekarki ze szkolnych bibliotek z sentymentem, osoby z prawdziwym powołaniem, zawsze z uśmiechem na ustach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki,ja tylko średnio wspominam bibliotekarkę z liceum...

      Usuń
  14. Przeżyłem to, o czym napisałaś, z drugiej strony; najpierw jako nauczyciela, później dyrektora szkoły, bo chociaż pokończyłem biblioteczne studia, nie dane mi było pracować z Twojej perspektywy. Miałem bibliotekarza, też Andrzeja, skrupulatnego, pedantycznego i bardzo zaangażowanego w całokształt pracy szkoły, więc potwierdzam Twoje słowa - pisz, wymaluj, to wszystko prawda... i na dodatek powiem ci, że najbardziej lubiłem przebywać własnie w bibliotece, niekoniecznie służbowo, ale na "pogaduchach", a konsekwencją tych rozmów były zwykle wspólne plany jakichś imprez, wycieczek, projektów, radosne "wymuszanie" na mnie zakupów nowych książek, podręczników, słowników, filmów, sprzętu IT, etc. Dzisiaj pan Andrzej (odszedł ze szkoły niemal równocześnie ze mną) pracuje w bibliotece miejskiej, gdzie zaopatruje się w książki i pracuje w swoim ulubionym dziale - "regionaliach". Tutaj ma, przyznaję, większą swobodę, chociaż też wymyśla imprezy dla dzieci, wystawy, wycieczki, itp. I, na zakończenie, powiem szczerze, że jeśli u mnie zapala się wątłe, bo wątłe, ale zawsze światełko pozytywnych wspomnień dotyczących mojej dawnej-niedawnej szkoły, to płonie ono właśnie w bibliotece, a zatem bibliotekarze wszystkich bibliotek - łączcie się... Niech żyją!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się łączą i jakie maja pomysły to widać na blogu: bibliotekiszkolneonline...
      We wspomnianych przez Ciebie celach mam pełną zastawę i puszkę zawsze pełną ciastek...a dobre dusze dokładają się do zaopatrzenia:-) Nie samym chlebem człowiek żyje:-)

      Usuń
  15. Asiu - kobieto idealna 😉 czemu mnie to nie dziwi 😉 Pozdrawiam bardzo wiosennie 🌷🌼🏵️🌸

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, aż tak? Mój model wady ukryte posiada, niestety:-)

      Usuń
  16. Asiu i cóż ja mogłabym napisać.Kiedyś marzyłam aby zostać bibliotekarką.Dla mnie było to równoznaczne -siedzenie i na okrągło czytanie książek.To szczęście dla biblioteki ,że nie udało się.Byłabym najgorszą bibliotekarką-a tak jestem w miarę przyzwoitą czytelniczką.Korzyści dla obu stron. Trzeba być alfą i omegą....i oby tylko.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, z tego co wiem, jesteś wzorową czytelniczką:-)

      Usuń
  17. Dobra robota! Nie myślałaś, by to wydrukować i powiesić w bibliotece?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za długi tekst, nikt nawet ogłoszeń na drzwiach nie czyta, to raczej obrazek musiałby być, ale mam dwie lewe...

      Usuń
  18. Aaaa ... instrukcję obsługi i gwarancję posiadasz? ;)

    Tekst fantastyczny, od razu przypomniała mi się Kwiatkowska z 40-latka, która "żadnej pracy się nie boi".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:-)
      Instrukcja się znajdzie, gorzej z gwarancją...

      Usuń
  19. Jotko, znam to z autopsji, bo przez rok pracowałam w szkolnej bibliotece.
    Najczęściej chodziłam na zastępstwa za nieobecnych nauczycieli lub przysyłano uczniów do biblioteki, aby czymś ich przez godzinę zająć. Dobrze, że pracowałyśmy we dwie z koleżanką i dawałyśmy sobie radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zastępstwach to już nawet nie wspominam...ale czasem mają jakieś plusy:-)

      Usuń
  20. no popatrz, a ja zawsze marzyłam o pracy w bibliotece i do tej pory czułam się niespełniona. Twój świetny tekst zadziałał jak lekarstwo:))
    Mimo to lubię miejsca z książkami:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałam być archeologiem...ale co można jeszcze odkryć w Egipcie?

      Usuń
  21. „Proszę porozmawiać z panią bibliotekarką, ona nie ma tyle obowiązków co my”. - to tekst jednej z nauczycielek i od razu pomyślałam sobie o Tobie Asiu 😊 i o wszystkich paniach pracujących w szkolnych bibliotekach, które znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, bo jakie mogę mieć obowiązki? to powołanie, kochana...

      Usuń
  22. Grunt to się nie nudzić! Ale z drugiej strony to już nie jest tak ciekawie gdy ma się tak dużo obowiązków. Na szczęście jesteś superbohaterką, bo to z tego opisu wynika! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, żadna tam superbohaterka, po prostu lubię gdy coś się dzieje, najwyżej czasami trochę przegrzewam zwoje...

      Usuń
  23. Jestem takim "uczniem do zajęcia" tylko odchowanym nieco. :-) w każdej wolnej chwili chodziłam do biblioteki szkolnej, zaszywałam się w kącie i czytałam ile wlezie. Pani od biblioteki - ta moja ówczesna w szkole - z czasem przyniosła mi koc z domu, bo nie mogła patrzeć jak siedzę na podłodze i podsuwała pod nos coraz to inne książki.
    Wspominam ją do dziś - bo dom rodzinny i ona to dwie przyczyny dzięki którym rozkochałam się w czytaniu.
    Moja córka tez ma swoją ulubioną Panią od biblioteki. :-)
    Oby jeszcze długo były takie osoby - o charakterze jak to określiłaś robotów wielofunkcyjnych, oby bateryjki im jak najdłużej pracowały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takich czytaczy pokątnych, ale takich lubię najbardziej, siadają cichutko w kąciku i łykają po kolei...

      Usuń
  24. Kurcze, a ja myślałem, że to taka spokojna robota. Siedzisz sobie w ciszy i pustce (gdyż dzisiejsza młodzież nie czyta) i po ośmiu godzinach idziesz do domu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po sześciu tylko...może i mało czytają, ale problemów mają moc!

      Usuń
    2. Czyli jesteś po trosze i psychologiem :)

      Usuń
    3. Nie do końca, staram się słuchać i nie lekceważyć...

      Usuń
  25. :) Super tekst. Jak na razie to mam różne szczęście jeśli chodzi o bibliotekarzy ogółem. Część wręcz idealna, część dość słaba, pracująca tak, jakby za karę przychodzili do biblioteki.

    Tak może właśnie być z oponami. Dlatego zawsze trzeba myśleć przyszłościowo czy nie ma się w planie wycieczki w jakieś góry czy podobne tereny, gdzie śnieg jest właściwie cały rok.

    Nie da rady zrobić tych badań jednego dnia, bo przychodnie są w dwóch punktach Warszawy, poza tym na USG się czeka około tygodnia zawsze.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak w każdym zawodzie, mnie tez nie wszyscy zachwycają:-)
      Czyli sprawdza się powiedzenie, że aby sie leczyć, trzeba mieć zdrowie!

      Usuń
  26. Witaj Jotko. tak jak obiecałam daję znać a tym zapraszam Cię na mój świeżo powstały blog: https://niewydeptanescieezki.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja tam często przesiaduję w bibliotece i każdą panią od biblioteki również lubię. A Jotkę nie dość że lubię, to jeszcze podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za co tu podziwiać? Nawet express do kawy mam ;-)

      Usuń
  28. Asiu świetny post, moja przyjaciółka była bibliotekarką w gimnazjum i opowiadała mi jak to jest... Niby wydaje się, że praca lekka, a to tak nie jest. Miłego piątku bez dodatkowych obowiązków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś mam właśnie dodatkowy, ale miły :-)
      Miłego weekendu!

      Usuń
  29. Idealny wpis:) Nie ma to jak mieć dystans do swojej pracy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, bo inaczej kabelki wyszłyby mi bokiem...

      Usuń
  30. Są roboty i roboty. I jest też Jotka, która uwielbia swoją pracę z przyległościami. Tylko godzinę rozmawiałyśmy, ale udało mi się Ciebie "rozgryżć". Mam rację???

    OdpowiedzUsuń
  31. Asiu ja bym Ci zleciła zrobienie zdjęć. ;) .

    OdpowiedzUsuń
  32. Asiu ile Ty masz obowiązków, czy jedna osoba jest w stanie tyle ogarnąć? Faktycznie jesteś niczym robot, taki najlepszy i dobrze zaprogramowany ;) A tak naprawdę, to taka z Ciebie dobra wróżka, bo masz przy sobie wszystko co ktoś w danym momencie potrzebuje i umiesz poradzić i pocieszyć i rozwiązać problem, czy jakąś ważna sprawę. Twoja szkoła nawet nie wie jaki ma skarb, wiem, że nie doceniają tego zapewne, ale jak odejdziesz na emeryturę, to wtedy pomyślą o dobrej i pracowitej Jotce, bo ciężko będzie twojej następczyni Cię godnie zastąpić ;)

    Ściskam Cię ciepło i weekendowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie ma robotów niezastąpionych, ale przyznam, że niektórzy doceniają, nie narzekam:-)
      Cieszmy się weekendem, bo ładnie ma być wszędzie:-)

      Usuń
    2. To cieszy człowieka jak jest doceniany za swoją pracę i wkład ;)

      U nas pięknie jest już drugi weekend, aż serce rośnie, dużo słonka i radości Ci życzę :)

      Usuń
  33. Zawsze chciałam być bibliotekarką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że tyle osób o tym marzyło:-)

      Usuń
  34. O matko jedyna !!!??? Dobrze, że napisałaś, ze to musi być ten właściwy model, bo już nasuwało mi się pytanie... Czy to na pewno o bibliotekarza chodzi ??? Toż to wypisz, wymaluj - TY, czyli człowiek -orkiestra !!! Ja chcę takiego bibliotekarza na własność !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znajdziesz jakieś miejsce na stryszku,z dostępem do ogrodu, to stawiam się na zawołanie:-)

      Usuń
  35. I pomyśleć, że jeszcze w gimnazjum chciałam pracować w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja pamiętam będąc w gimnazjum chciałam zostać bibliotekarka i moje marzenie częściowo się spełniło bo pracuje w księgarni.

    Bardzo fajnie to wszystko pani przedstawiła, to prawda Bibliotekarka to człowiek wszechstronnie uzdolniony i chętny do pomocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy wszechstronnie uzdolniony, ale na pewno wszechstronnie wykorzystywany...

      Usuń
  37. Ale świetnie napisane i milutko się to czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Czasem właśnie tak jest z leczeniem, że najlepiej mieć wielki zapas zdrowia, które w miarę czekania na badania znika i lekarz znów może je naprawiać.

    52 kilometry to też nie jest zły wynik. Ja na razie nie mam większych obowiązków, więc mogę sobie jeździć na rowerze kiedy chcę. Na pewno w tym roku nie raz pojedziesz na jakąś ciekawą rowerową wycieczkę. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby pogoda i siły dopisały...
      Żeby się leczyć trzeba mieć dużo zdrowia i cierpliwości.

      Usuń
  39. Niesamowicie rzeczywiste ale też pozwalające się trochę uśmiechnąć. Bardzo często nie zauważamy ile spraw jest na głowie osoby, która z pozoru "siedzi i wypożycza tylko książki". Dopiero gdy ona sama uchyli rąbka swojego świata, świat dowiaduje się jak jest naprawdę.
    Pozdrawiam Cię Cudowna Pani z Biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jak w każdym zawodzie, podobnie postrzega się urzędników i wszystkich nie pracujących fizycznie, bo na pierwszy rzut oka nie widać efektów.
      Buziaki, Reniu:-)

      Usuń
  40. A co potem? Kiedy robot już do domu wróci? Wyłącza się i odpoczywa, czy raczej nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się, dysk centralny nie daje się wyłączyć...

      Usuń
  41. Pomyśleć że chcialam zostać bibliotekarka, bo wydawało mi się, że czytać mogłabym nawet w pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ czytam czasami, by móc z dziećmi porozmawiać o tym, co lubią...

      Usuń
  42. Tylko dlaczego nie została Pani, jak ja , prostytutką. Ta to dopiero ma luz. Nogi rozłoży, ktoś tam coś włoży i kolejne konto w banku sobie założy. Prawda ?
    Uznałam , naiwnie może, że zamyślę się nad tekstem , w oderwaniu od Pani, co do której moje zdanie jest już odkrytym.
    Net to przecież. Nie ma ludzi, są kreacje. Kloszard tak twierdził.
    Kto by nie mógł tak napisać o swojej pracy, kto ma łatwiej , kto ma trudniej. Licytowanie a może chęć zwrócenia na siebie uwagi tylko dlaczego zwrócenie uwagi ma polegać na...no właśnie, na czym...na użalaniu się .Wiem wiem jestem małointeligentna i starałam się znaleźć sens w tekście przeczytanym. Możliwe ,że miał mnie rozbawić ale nie rozbawił. Możliwe ,że miał mnie zmusić do refleksji nad ciężka pracą bibliotekarki ale nie zmusił bo przecież nikt nie musi pracować, jeśli sprawia mu to tyle przykrości.
    Na koniec, "żart rysunkowy"...może dla innych żart a dla mnie ot pogląd w debacie. Nudnej już . Na szczęście, moje, spotkałam w życiu większość bibliotekarzy, zabawnych trochę, trochę dziwnych ale żadnego , który by narzekał jak pani...może dlatego ich odwiedzałam a pani w realu bym nie strawiła. Tu to co innego...kreacja...kreacja kreacja, pojawia się i znika jak owulacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzi pani, pewne niuanse są dla pani niedostępne. To co inni zrozumieli od razu, pani wzięła za użalanie sie nad sobą. Myśli pani, że mnie rozgryzła, na podstawie kreacji li tylko?
      O lubienie nie dopraszam się, a pani musi byc trudno w życiu tak doszukiwać się w każdym wroga i potwora, ktoś musiał panią kiedyś bardzo skrzywdzić...

      Usuń
  43. Dlaczego bym miała Panią rozgryzać ? Po co?. Przyszedł mi na myśl obrazek z pewnej szkoły. Dlaczego w niej dzieje się źle. Może za wiele Pani podobnych ludzi tam pracuje.W kontraście mam coś prywatnego...podobni ludzie ale inne zarządzanie i nikt nie pozwala sobie na takie utyskiwanie jak przedstawione przez Panią.
    Wszyscy na mnie się gniewają za to co napisze teraz ale myślący się nie obrażą. Nie lubię być owcą w stadzie .Mogę być baranicą ale wyjątkową. Złą - dobrą,to bez znaczenia ale nie szarą masą.
    Wrócę jeszcze do rozgryzania o którym Pani wspomniała.
    Dlaczego ludzie uważają ,że może mnie interesować ich prześwietlanie...przypominam sobie wywiad z Panem Urbaniakiem-dziennikarz zapytał o szczęście....szczęście....kilkanaście godzin dziennie ćwiczenia ...to szczęście ?. Postrzegam Pani kreację i koterię w jakiej jest Pani częścią jak takiego dziennikarza....szczęście....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ulżyło? Przykro mi, ale nie widzę tu pola do dyskusji, swoją gorycz proszę wylewać gdzie indziej...

      Usuń
  44. Jaki to dobry post! Mega mi się podobał!

    Mam wrażenie, że bibliotekarka ma niewiele mniej zadań niż najbardziej wielofunkcyjne urządzenie ever - mama ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mamy pracują 24 na dobę, ja na szczęście nie:-)

      Usuń
  45. Haha. A mówią, ze praca w bobliotece jest nudna...bez urazy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez urazy:-) a ile profesji znamy od podszewki? Widzimy tylko wycinek pracy, prawda?

      Usuń
  46. Nie lichy opis definiujący! Widać profesjonalistkę doświadczoną latami pracy. Przyznam, że "paniom i panom z bibliotek - a wielu ich byłem "klientem" - zazdrościłem możliwości bycia z książką na co dzień i przez cały dzień, do momentu kiedy zastępując na tym "stanowisku" kolegą bibliotekarza stwierdziłem, że nie mam czasu by przysiąść i poczytać. Okazało się, że biblioteka nie jest czytelnią pani/pana z biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, bo przecież kto jak kto, ale bibliotekarz powinien, by poznawać nowości...

      Usuń
  47. :) Dlatego zaczynamy się zastanawiać czy sprzedać jednak działkę.

    Mam nadzieję, że nawet część kwiatów powoli się zacznie rozwijać jeszcze bardziej niż teraz.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  48. Jedno jest pewne- nudzić się taki pani z biblioteki nigdy nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Wychodzi na to, że wypożyczanie książek to tylko przy okazji... Dobrze mieć takiego bibliotekarza pod ręką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często mam wrażenie, że właśnie przy okazji, niestety, bo każdy ma inne priorytety:-(

      Usuń
  50. Ja myślę, że po prostu ty jesteś bibliotekarzem przez duże B stąd tyle dodatkowych propozycji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy są tego zdania, więc sodówka mi nie grozi :-)

      Usuń
  51. ...nie mogę sobie przypomnieć, gdzie w wielkiej szkoloe podstawowej, do której chodziłam byla biblioteka...czy jest w ogóle możliwe, że nie było ?
    Pamiętam się w bibliotece takiej poza szkolnej...ale w szkole nie było...przemierzam oczami wyobraźni korytarze i...nic :(

    A takie najwcześniejsze skojarzenie z biblioteką w ogóle to...zielona wykładzina ;)

    Całusy ogromne przesyłam Tobie robocie wielofunkcyjny...postaw się im (tym od polskiego, plastyki, cvzy innej geografii ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiała być, tym bardziej gdy szkoła duża!
      Nie muszę się stawiać, na szczęście wśród koleżanek mam przyjazne dusze, chociaż przez lata musiałam udowodnić, że bibliotekarz potrafi nie tylko wypożyczać książki...
      Całusy z radością przytulam :-)

      Usuń
    2. Cały dzień "chodzę" korytarzami szkoły i...nic :) Telefon do brata uczyniłam i dopiero on mi wskazał, gdzie była :)

      Usuń
    3. W każdym razie, przyciąganie ucznia do biblioteki to rola bibliotekarza...

      Usuń