sobota, 23 maja 2020

Leczenie zdalne i szpilki...

Pani O. znudzona siedzeniem w domu w czasie kwarantanny, dała się namówić kuzynce na wypad do lasu, skoro już można było.
Pojechały autem, w lesie przebrały się w obuwie sportowe, bu pobiegać i poćwiczyć formę.

Kuzynka pani O. była bardziej wprawiona w bieganiu i po krótkiej rozgrzewce pomknęła niczym sarenka, zostawiając nasza bohaterkę daleko w tyle.
Różnica rozbiegania u obu pań była widoczna, więc umówiły się, że co kawałek pomaszerują, a więc będzie to raczej marszobieg.
Po paru kilometrach pani O. nabawiła się jednak kontuzji i wróciła na parking, by oczekiwać na powrót kuzynki.
W domu noga dokuczała coraz bardziej, zatem pani O.zadzwoniła do lekarza.
Polecono jej zrobić komórką zdjęcie nogi i widocznie nie wypadło dobrze, skoro wezwano pacjentkę na godz.12.00 do szpitala.
Przed szpitalem namiot, gdzie pani O. udzieliła obszernego wywiadu, odkażono ją dokładnie i kazano czekać na lekarza ortopedę.
Lekarz pojawił się ubrany jak kosmita, obejrzał nogę z daleka, udzielał porad, wypisał recepty.

Pani O. wróciła do domu, by podjąć leczenie przy pomocy zaordynowanych leków.
Zwolnienie nie było potrzebne, nie pracowała w czasie pandemii.
Na szczęście leki zrobiły swoje i ćwiczenie nogi w domu, ale ciągle lekko utykała.

Gdy dostała wezwanie do stawienia się w pracy, długo myślała jakie założyć buty, by JAKOŚ wyglądać , ale by noga nie ucierpiała za bardzo.
W swej próżności i zgodnie z upodobaniami pani O. założyła szpilki, nie mogła się oprzeć.
I tu stał się cud!
Noga nagle ozdrowiała, a pani O. pomknęła do pracy niczym łania, zastanawiając się, czy to nie płaskie buty biegowe tak jej zaszkodziły?

116 komentarzy:

  1. Dla mnie szpilki to istne narzędzie tortur, nie pojmuję wiec jak mogły one uleczyć nogę owej pani O. Ale cóz, są na tej ziemi rzeczy, które sie fizjologom (za Ferdkiem Kiepskim) nie sniły, a które mimo to sie zdarzyły!:-) Mniemam, że szpilki podziałały na nią bardziej psychologicznie. Postawiły tę panią do pionu. Jakaś wajcha jej się w głowie przestawiła i wreszcie po dniach pandemicznego unieruchomienia pomkneła po torach wytęsknionej działalności zawodowej, której najwidoczniej niezbywalną i podstawową częscią są rzeczone szpilki!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to także kosmos, tym bardziej, że moje nogi nie do szpilek stworzone...

      Usuń
  2. Ciekawa sprawa, ale co my wiemy na temat ludzkiej psychiki? Ola całkiem słusznie pisze o tym aspekcie psychologicznym to raz, a dwa, jeśli pani O. cały czas chodzi w szpilkach, to niestety przejście na płaskie buty biegowe - jeszcze też zależy, jakie - musiało skończyć się kontuzją.
    I tak miała dużo szczęścia, że była to niewielka kontuzja, bo sposób badania pozostawia wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się teraz bada, gdy znajoma miała problem z kręgosłupem, kazali opowiadać przez telefon co i jak boli, a później e-recepta i gotowe...

      Usuń
  3. Oj, może tak być. Współczuję bólu.
    W moim przypadku, nie mogę nosić płaskiego obuwia. Jak zwiedzamy to zawsze sandałki lub pełne buciki na małym koturnie.
    Szpilki uwielbiam, ale ograniczam do minimum.
    Czasem tylko do zdjęć, a potem zmieniam na mniejszy obcasik.
    No ale na wielkie wyjścia - musowo. :) Zawsze mam jednak druga parę w samochodzie.:)
    Też mam od kilku dni po konsultacji lekarskiej telefonicznej - leczenie boleści rwy kulszowej. Przyjeżdżają panie pielęgniarki, by dać mi zastrzyk.
    Dzisiaj było widowisko przed blokiem :D
    Pozdrawiam Cię cieplutko.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wyobrażam sobie ten widok, co bardziej wrażliwi najedli się strachu:-)
      Gdy odezwał się u mnie kręgosłup, to cieszyłam się, że zostały mi tabletki z poprzedniego razu.
      Trzymam kciuki, by szybko Ci przeszło, bo to straszny ból!

      Usuń
    2. Dziękuję. Niestety na wiele środków przeciwbólowych jestem uczulona, taki ze mnie egzemplarz. Ciężko mi cokolwiek przepisać, zawsze to jest ryzyko...

      Usuń
    3. No to masz problem, tym bardziej trzymam kciuki:-)

      Usuń
  4. Nigdy nie kochałam szpilek, za to uwielbiałam półszpilki i w nich czułam się najlepiej. Ale już od wielu lat- tylko na płaskim. Nawet na imprezy. Każdy wiek ma swoje własne prawa! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ja tez raczej w wygodnych butach, tylko okazjonalnie na wyższym obcasie, ale szpilki -nigdy...

      Usuń
  5. Ludzie nie chorują tylko na koronawirusa - dobrze jakby o tym pamiętano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie, pacjencie lecz się sam...

      Usuń
    2. I to mnie przeraża! Również to zauważyłam, koszmar...

      Usuń
    3. Ze wszystkim nie damy rady, nawet z apteczką babuni...

      Usuń
    4. Mam nadzieję, że to jakoś się uspokoi, bo tak, to na licho te nasze składki?

      Usuń
    5. A przecież jeszcze Owsiak sporo kupuje,ludzie robią zrzutki na leczenie..

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    Trzeba poinformować owego ortopedę, żeby zapisywał także szpilki na receptę. ;) Wyobraziłam sobie szpilki w aptece obok gipsu i ortezy. :)))
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre panie byłyby zadowolone , a niektóre podejrzewam o celowe kontuzje:-)

      Usuń
  7. Tak może być - znam wiele kobiet, które twierdzą, że tylko w szpilkach dobrze im się chodzi. Jedna niższa koleżanka ciągle biegała w szpilkach, aż zapragnęła włożyć buty sportowe i nic z tego, stopa już się ukształtowała odpowiednio i buty sportowe sprawiały ból.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, na studiach miałam taką koleżankę, 1,50 m w kapeluszu i zawsze na szpilach, i chyba tak jej zostało:-)

      Usuń
  8. Buty na płaskim obcasie to nie buty, ja tam zdecydowanie wolę obcas, chociaż nie tylko szpilka. SPortowe mogą być ( mają zwykle doskonale wyprofilowane wnętrze), ale takie na przykład balerinki to jak dla mnie jakiś koszmar, podobnie płaskie sandałki - toż to masakruje stopy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie całkiem płaskie to chyba też nie bardzo, chociaż widuję panie zawsze w balerinach:-)

      Usuń
  9. Przez wiele lat od świtu do nocy chodziłam w szpilkach. Przestałam w nich chodzić dopiero po operacji kolana. Mnie chodzenie całkiem na płaskim zupełnie nie służy i teraz zamiast na szpilkowym obcasie chodzę na koturnie- ustawienie stawów kolanowych dla mnie sprzyjające a bezpieczniejsze niż na obcasie szpilkowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na koturnie też lubię, inna jest stabilność, byle nie za wysoki, bo wtedy sztywne są...

      Usuń
  10. Z tymi szpilkami to bywa różnie. Widziałam juz panią wspierającą się o kulę inwalidzką. Szła po chodniku utykając, a na nogach miała szpilki na wysokim obcasie. Przyznaję, że doznałam na ten widok lekkiego stuporu.
    Do dziś jak sobie ten widok przypomnę, wyświetla mi się w głowie wielki znak zapytania. Pewnie już się nie dowiem dlaczego szpilki, a nie płaskie obuwie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widuję panią, chyba już około osiemdziesiątki, która nawet do Biedronki chodzi w szpilkach i ubrana jak na ślub, tylko kapelusza brakuje:-) Podziwiam ją za te szpilki!

      Usuń
  11. Podobno całkiem płaskie obuwie nie jest zalecane, powinno sie nosić takie z niewielkim obcasem, czy nierówna podeszwą, więc może pani przyzwyczajona do stopy wygietej na szpilce po prostu odnalazła właściwą postawę? brzmi to jak bredzenie, ale coś w tym jest 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego bredzenie? Beata Kozidrak powiedziała w jednym z wywiadów, że nie wyobraża sobie życia bez szpilek, chociaż wysiada jej kręgosłup...

      Usuń
  12. Nie lubię się ze szpilkami. Jedyne buty tzw. "wyjściowe", mam na wysokim ale grubym obcasie. Tego typu but jest dość stabilny, a dobrze dopasowany do noszącej je pani, może być nawet wygodny i nie trzeba ich zdejmować na weselu.
    Moja znajoma miała kontuzję w kostce i o dziwo najmniej ją bolało kiedy chodziła właśnie w takich butach na wysokim obcasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet na grubym nie mam, a te, które mam, trudno nazwać wysokim, ale trudno...nogi nie do obcasów!

      Usuń
    2. Koturna też jest w miarę.
      Nie lubię takich butów, ale trzeba jeden takie mieć. ;]

      Usuń
    3. To fakt, o czym przekonałam się na ślubie syna:-)

      Usuń
  13. A no co niektórzy tak mają. Ja jednak nie, chodzę na płaskich butach. Szpilki miałam na nogach kilka razy w życiu. Stoją sobie w szafce na buty. Dlaczego? Z racji tego chociażby że noszę rozmiar 42, a takich szpilek prawie nie produkują i zawsze musiałam brać to co było dostępne, jeśli nie chciałam wyjśc w adidasach i sukience. Kiepskie połączenie. Zazwyczaj te buty mi się nie podobały albo były ciut ciasne. Też kiedyś skręciłam kostkę, o dziwo w balerinkach. Boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to chociaż można kupić jakieś buty, kiedyś znajoma musiała sprowadzać z zagranicy za dewizy, bo tez ma duży rozmiar, ale dla panów nadal kiepski wybór, moi panowie mają rozmiar 47 i niewiele jest butów, zwłaszcza do garnituru.

      Usuń
  14. O szpilkach tyle wiem, co o kosmicznych galaktykach, że są, niektóre wyglądają dobrze, niektóre nie, zwłaszcza że nie każda kobieta potrafi w nich się poruszać :-) Za to z całą pewnością wiem, że całkiem płaska podeszwa nie jest tak wygodna, jak niewysoki (do centymetra), szeroki obcas, nawet męskie buty trekingowe (trapery) posiadają takowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, zauważam, że niektóre panie nie umieją chodzić, a zakładają i to jest dramat wizualny...

      Usuń
  15. W szpilkach teraz już rzadko chodzę, raczej obcas niższy, ale cenię. Sportowe buty też lubię, ale całkiem płaskie typu baleriny nie służą mi.
    Znałam kiedyś kobietę, która nawet na pole gospodarskie szła w szpilkach i twierdziła, że jej wygodnie to chyba tak było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, zakotwiczyła się obcasem w glebie, to wiatr jej nie przewrócił:-)

      Usuń
  16. Też nie noszę szpilek, no bo niby gdzie miałabym je teraz zakładać? Ale mam również doświadczenie z lekarzem, przez telefon z kolei sie leczyłam. Otóż wkręcił mi się kleszcz :( Nie pierwszy w życiu raz, niestety, Było to ok. 3 tyg. temu. Został wyjęty w całości przez mojego M. bo on jest specjalistą od kleszczy ( jest ogród i pies) i zrobił wszystko, jak należy. No, ale... poprzednimi razy zawsze na drugi dzień zgłaszałam się do przychodni, aby lekarz coś postanowił. Tym razem zadzwoniłam tylko i pan dr udzielił mi konsultacji telelefonicznej, całkiem fajnie mnie uspokoił :) Na razie jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj te kleszcze, też zaliczyliśmy z mężem po kolei, ale na szczęście nic się dalej nie działo, czego i Tobie życzę!

      Usuń
    2. Zdjęcie telefonem wysłać trzeba?No popatrz.
      nigdy w zyciu na swoich nogach szpilek nie miałam.

      Usuń
    3. Podobno, na podstawie zdjęcia lekarz ocenia, czy przypadek na tyle poważny , żeby do szpitala się fatygować...

      Usuń
  17. Współczuje takiego bulu ;/
    Ja najlepiej czuje sie w sportowym obuwiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno zwichnięcie jest gorsze od złamania...

      Usuń
    2. Ja miałam jedynie nadwyręzone ścięgno i raz zerwane.. oj to zerwane to coś okropnego :( Człowiek się meczy

      PS Odpisałam u siebie na Twoje słowa Jotko - dłuższa wypowiedź, ponieważ chciałam coś wyjaśnić :)

      Usuń
    3. Oj, aż mnie zabolało, ale teraz musisz podwójnie uważać...

      Usuń
    4. Kiedyś się z tym zmagałam.. nie teraz ;/ Pomogła opaska uciskowa ale alacety, okłady itp. nie pomagały. nic

      Usuń
  18. Z olbrzymim zainteresowaniem przeczytałem ten post. Ponad 40 lat temu wybrałem się nad morze z uroczą brunetką, której jedyną wadą był niski wzrost (ok. 145 cm.). Udało mi się ją namówić na dłuższy (15 km.) spacerobieg nad brzegiem morza, ale zdziwienie było niepomierne, gdy zobaczyłem, że na nogach ma ... półsłupki, takie ok. 7 cm. Po krótkiej wymianie zdań zostawiła w hotelu obuwie i poszliśmy boso. Jednak już po kilkudziesięciu metrach truchtu złapał ją dziwny skurcz. Poprosiła abym jej przyniósł te nieszczęsne półsłupki ... przyniosłem, ale zamiast wrócić do hotelu rączo pobiegła przed siebie. Zaliczyliśmy bez problemu ten 15 km. marszobieg i wtedy wyjaśniła, że od ukończenia szk. podstawowej chodzi na podwyższonym obcasie, nawet w domu. Miałem szczęście, że do łóżka nie wchodziła w tych półsłupkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w łóżku to mógłby być problem, zwłaszcza przy niektórych figurach:-)

      Usuń
  19. Lubię jak jest kobieco...ale przede wszystkim lubię i cenię wygodę. Więc najczęściej w płaskich butach. Buty ze zdjęcia są kosmicznie niemożliwe...

    OdpowiedzUsuń
  20. Zawsze kochałam sportowe obuwie, choć od czasu do czasu męczyłam i niskie szpilki. I wiesz co? Kiedy zaczęły mi się kłopoty z kolanami, płaskie obuwie okazało się zabójcze. Nie, nie uratowały mnie szpilki, ale podwyższenie o 2-3 cm pięty przynosi ulgę. Wyczytałam nawet, że buty "zdrowotne" właśnie tak są profilowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, nigdy nie wiadomo, co mi się przyda, nawet robią teraz takie buty:-)

      Usuń
    2. I wcale nie są brzydkie, ani tanie :) Szczególnie te markowe, np. El Naturalista.

      Usuń
    3. Sprawdzę, dzięki serdeczne:-)

      Usuń
    4. Sprawdziłam, świetne są, wybrałabym co najmniej 3 pary, ale cena faktycznie...

      Usuń
  21. Przyznam szczerze, że z taką historią jeszcze się nie spotkałam.
    Czasami obuwie może dużo zdziałać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Najpewniejszy zloty srodek. tzn ani zupelnie plaskie ,ani niebotyczne szpilki.Kiedys do szpilek koniecznwye bylo meskie ramie, a teraz niziutkie ale jednak obcasy.Przyznaje, ze wyjatki rodza sie w szpilkach-znalam takijeden: nawet w 9 mcu chodzila lekko w szpilkach Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męża mam wysokiego, ale szpilki mnie nie lubią niestety, oglądam więc tylko...

      Usuń
  23. Ciekawa historia, bardzo współczuję bohaterce trochę nerwów było. Dobrze się jednak skończyło i to najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, a bała się tej wizyty w namiocie szpitalnym strasznie...

      Usuń
  24. Czy mi się wydaje, czy temat szpilek już tu się pojawił? Biedna pani, przyzwyczajona chodzić na szpilkach, w sportowych nogę uszkodziła. Naprawdę trudno jest się przyzwyczaić do płaskiej podeszwy, kiedy cały czas chodziło się na obcasach. I podobno chodzenie w butach na całkiem płaskiej podeszwie, też jest niezdrowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam może było, widocznie szpilki to chodliwy temat:-)
      Niektórzy twierdzą, że to inna budowa stopy...nie znam się:-)

      Usuń
  25. Ciekawa historia. Szpilki, które leczą :D
    Ja uwielbiam chodzić w sportowych butach, ale na wyższym spodzie, bo od plaskich bola mnie nogi, dlatego u mnie baletki odpadają choć raz na jakiś czas je założe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, taki tytuł byłby lepszy - szpilki, które leczą!

      Usuń
  26. podoba mi się zdalne leczenie:))Ile to nowych sposobów życia odkryliśmy dzięki koronie. Co tam szpilki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Zdalne leczenie, nauczanie, rehabilitacja i co tam jeszcze...

      Usuń
    2. Dziewczyny, ojej, nie! Zdalna operacja? Zdalne leczenie zębów? Zdalne spotkanie przy ognisku z pieczeniem kiełbasek? Zdalny spacer? Zdalna miłość?! Oj nie, nie! Przecież my nie jesteśmy zdalni, a żywi z krwi i kości. Odbicie na ekranie messengera nie zastąpi nam żywych kontaktów z żywym człowiekiem, ciepła, dotyku, zapachu, spojrzenia w oczy, zajrzenia w głąb duszy drugiego człowieka. Rozpędziłam się, wiem, ale nie mogłam inaczej. Mam dość tej zdalności, chcę do człowieka! Buuu...

      Usuń
    3. No jasne, ze żartujemy, ja nawet czytać wolę papierowe książki, a zapach, smak i te sprawy, to najcenniejsze na świecie:-)

      Usuń
  27. No to teraz tylko patrzeć a i po lesie biegać będzie w szpilkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, do parku na spacery niektóre panie tylko w szpilkach...

      Usuń
  28. Ja założyłam szpilki tylko raz i od tamtej pory zapomniałam że coś takiego istnieje. Ale żeby biegać po lesie w szpilkach... nie pomyślałam. Pozdrawiam serdecznie Jotko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szpilki oglądam i podziwiam, ja nawet nie miałam, przymierzałam tylko, tak dla zasady...

      Usuń
  29. Zdarzyła mi się kontuzja na wyjeździe. Nic groźnego, ale bolało. Miałam ze sobą buty sportowe i sandały na obcasie (niespecjalnie wysokim). I paradoksalnie stopa wolała sandały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli coś w tym jest, może kontuzje wolą obcasy?

      Usuń
  30. Mnie też ciągle bolą nogi. Da się kupić szpilki rozmiar 44? I żeby były szerokie jak barka płaskodenna?

    OdpowiedzUsuń
  31. Miałam wizytę on line u pani neurolog - będzie co wspominać 😊 Co do szpilek , poddałam się jakiś czas temu. Po godzinnym chodzeniu w szpilkach - cały dzień i noc - ból stóp🤷‍♀️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból, dlatego nie kupuję, nawet ślub syna nie miałam szpilek...

      Usuń
  32. Mnie tam się szpilki podobają, choć ich nie noszę. A pamiętasz to obuwie na koturnie? To dopiero musiała być mordęga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też lubię popatrzeć, bo nie noszę, ale niedawno jakaś tzw.gwiazda stwierdziła, że kupuje, ale nie nosi, podziwia w szafie ;-)

      Usuń
  33. Podobno sport to zdrowie, a chodzenie w szpilkach wprost przeciwnie. A tu niespodzianka! Okazuje się, że szpilki mają cudowną moc uzdrawiania sportowych kontuzji;-)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to zdziwiło, ale całe życie uczymy się :-)

      Usuń
  34. Dla każdego coś innego jest dobrego :)
    U mnie obuwie tylko na płaskiej podeszwie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Szpilki kontra buty sportowe 1:0 :-)
    Jestem ciekaw, czy gdyby kontuzja była poważniejsza, to pani musiałaby też zagipsować się zdalnie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Czyli niektórym szkodzą płaskie buty, a nie szpilki! To dopiero!

    OdpowiedzUsuń
  37. Jakby to napisać :) Może nie szpilki, bo w Krakowie Za dużo kocich łbów, ale obcasy , czy koturny towarzyszyły mi przez wiele lat życia i to tych w których korzystałam z komunikacji miejskiej i siły nóg własnych...ja e takich butach robiłam i wszystko i cały dzień...
    Potem przerzuciłam się na płaskie i pseudo sportowe i...jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki moje stopy coraz gorzej zaczęły tolerować buty w ogóle...Znaczy głównie jedna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kiedy korzystam głównie z własnych nóg, to wszelkie bardziej eleganckie zakładam niezbyt często.

      Usuń
  38. Dla mnie chodzenie na obcasach to tortury,ale podobno istnieją ludzie tak do nich przyzwyczajeni, że źle się czują w niskich butach. Pamiętam jak pojawiła się moda na takie bezobcasowe cudaki jak te na zdjęciu powyżej- to już chyba w ogóle wyższa szkoła chodzenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nawet nie próbowałabym takich założyć!

      Usuń
  39. Też słyszę, że balerinki nie są zdrowe, bo za płaskie. Podobnie, jak sandały. Te firmowe buty sportowe nie są całkiem płaskie. A zbyt wysokie szpilki na pewno nie są zdrowe. Wszędzie potrzebny jest umiar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarabajka w jednym z komentarzy podała adres strony z fajnymi butami, piękne są, ale nie tanie!

      Usuń
  40. Kiedyś czytałam, że noszenie szpilek (bardzo częste i przez długi czas) powoduje zniekształcenie stopy, więc nic dziwnego, że pani O. doznała kontuzji, kiedy gwałtownie przestawiła się na obuwie płaskie i do tego jeszcze urządziła sobie marszo-bieg.
    Kiedyś zdarzało mi się nosić wyższe obcasy (szpilki nie), ale ostatno tylko płaskie, na niezbyt cienkiej podeszwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno szpilki to także haluksy, a ja szpilek nie noszę, a jednak...więc nie wiem, jak to jest?

      Usuń
  41. Są kobiety które całe życie chodzą w szpilkach - nawet jak odkurzają mieszkanie. Sa takie, które nigdy szpilek nie założyły i nie założą, Wydaje mi się że i jedno i drugie jest przesadą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre nie mogą założyć z powodów zdrowotnych...

      Usuń
  42. Preferuję buty sportowe (bo ponoć nie umiem chodzić statecznie, jak na matronę przystało), ale w szpilkach też nieźle sobie radzę...;o)
    A każdy ortopeda przyzna, że chodzenie na całkiem płaskich i cienkich podeszwach nie jest zdrowe (że o nagłym zrywie do biegania nie wspomnę)...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle życie nie jest zdrowe, a ostatnio coraz mniej...

      Usuń
  43. Można jeszcze wygodniej używając sandałów geta gejsz z dalekiej Japonii

    OdpowiedzUsuń
  44. Osobiście nie lubię chodzenia w szpilkach, zbyt problematyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle uważać trzeba, zwłaszcza na naszych chodnikach:-(

      Usuń
  45. myślałem, że takie buty mogą się tylko przyśnić.
    jestem pełen podziwu dla twórcy tego koszmaru.

    OdpowiedzUsuń
  46. Ech! Miewam ci i ja podobne przypadki, kiedy za bardzo, chce się zażyć sportu! Jak to mówią... chciałaby dusza do raju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba wszyscy tak mamy w podobnym przedziale wiekowym:-)

      Usuń
  47. Od VIII klasy chodziłam tylko na obcasach, im wyższe tym lepsze. Potem katusze cierpiałam próbując chodzić na niższych. Dopiero na emeryturze się nauczyłam :) Ale o czym innym, podczas ćwiczeń zerwałam sobie mięsień łydki i po zabandażowaniu mogłam tylko na obcasie chodzić, inaczej nie dało rady. Tak więc szpilki umożliwiają chodzenie, rozumiem to :) anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, Aniu i podziwiam, moje nogi nie do obcasów, niestety:-)

      Usuń
  48. W przeciwieństwie do mojej córki nie chodzę w szpilkach... jakoś nigdy nie mogłem się przyzwyczaić, a teraz... to już nie ma o czym mówić :-)

    OdpowiedzUsuń
  49. Szpilki bardzo mi się podobają, ale niestety rzadko je zakładam, na co dzień jakieś wygodne buty na niewielkim obcasie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się podobają, ale to miłość platoniczna...

      Usuń