czwartek, 28 lipca 2016

Na oko czyli ile?

Nie jest tajemnicą, że ani talentu, ani pasji do gotowania nie przejawiam, gotuję, bo muszę. Owszem, czasami coś mnie najdzie i lubię poeksperymentować czyli na przykład zrobić coś z niczego, zwłaszcza różne sałatki. Nie zawsze też trzymam się przepisów, coś dorzucę, coś zamienię, czasem sama coś wymyślę z inspiracji resztek w lodówce. Natomiast wpadam w panikę, gdy mam kilkoro gości, nigdy nie wiem jaką ilością ich nakarmić, logistyk ze mnie żaden.
Inaczej bywa z ciastami, bo tu jednak składniki są ważne, kolejność czynności, temperatura pieczenia itd. Tu jest mało okazji do kombinowania. Mam od teściowej przepis na babę, która jej wychodziła perfekcyjnie, mnie nie wyszła nigdy! Do drożdżówki sie nie dotykam, to specjalność mojego męża i dobrze, nie każdy musi robić wszystko.
Najwięcej okazji do eksperymentowania ze składnikami dostarczają sałatki i to lubię najbardziej, ale mam koleżanki, które sztywno trzymają się receptury i u nich nie przejdą sformułowania typu: szczypta soli, odrobina cynamonu, musztardy do smaku, kilka oliwek... Wiele osób ma z takimi miarkami problem. Tak jak oczywiste jednak wydają się szczypta, garść, kilka sztuk - tak już mniej oczywiste są : na oko, wedle uznania, na czubku noża, ciut ciut, nie za wiele, niepełna łyżka...
Sama czasami zastanawiam się, co to znaczy zagęścić do konsystencji śmietany? Ale jakiej? Jogurty też bywają różne... Albo mam w przepisie na ciasto: wyrabiać do momentu, aż ciasto samo odchodzi od ręki. To dla mnie bardzo subiektywne, nie mówiąc, że nie lubię niczego wyrabiać ręcznie!
A czy udało Wam się kiedyś gotować coś, nie doprowadzając do wrzenia? U mnie niewykonalne.
Ciastka wychodzą zbyt grube lub zbyt cienkie, gofry nie tak chrupiące jak w punkcie sprzedaży. Nigdy nie udało mi się zrobić kotletu devolay - masakra. Gdy ktoś pyta o przepis na kruszonkę do ciasta,to trudno jest precyzyjnie określić składniki, trzeba to poczuć w palcach, ja tak mam, bo może być za twarda lub zbyt sypka.
Nie dla wszystkich proste czynności są oczywiste i dlatego chyba wiele osób ogląda filmiki w sieci z laptopem pod ręką. Nie mówiąc już o pewnych tajemnicach kulinarnych typu: jak długo smażyć, w jakiej kolejności dodawać składniki, kiedy solić lub wcale, jak najlepiej odgrzewać?
Przy tej okazji przypomniały mi się określenia, które wszyscy znają, ale mało kto potrafi powiedzieć dokładnie, ile to jest:
KRZTYNA lub KRZYNA (nie mam ani krztyny cierpliwości)
OCIUPINA (ociupinkę popieprzyć)
CHWILA/MOMENT (za chwilę będę gotowa)
ŹDZIEBKO (posuń sie ździebko, bo spadnę)
CZĄSTKA (cząstka pomarańczy...)
PIĘDŹ (nie posiada ani piędzi ziemi)
Nie tęskniąc zupełnie za udziałem w konkursie Master szef pozdrawiam znad kubka pysznej kawy....
Gdyby był ktoś zainteresowany najprostszym i niezbyt kalorycznym deserem polecam taki oto przepis:
> 1 kg owoców - jabłka lub gruszki pokrojone na małe kawałki
> cynamon i cukier
> tłuszcz do wysmarowania formy
> składniki na kruszonkę
Naczynie żaroodporne wysmarować tłuszczem i obsypać bułką tartą. Cząstki owoców wymieszać z cukrem i cynamonem, wyłożyć do naczynia. Wszystko zasypać kruszonką, wstrząsnąć naczyniem, by kruszonka równomiernie wypełniła naczynie. Piec w piekarniku do zrumienienia kruszonki.
Można jeść lekko ciepłe z serkiem homo lub śmietaną - PYCHA!


69 komentarzy:

  1. Na pewno musi być pyszne, pod warunkiem, że ktoś lubi owoce ;)
    A tak swoją drogą...myślę, że genealogia sformułowania: "do uzyskania konsystencji gęstej śmietany" wzięła się z czasów komuny. Zapewne pamiętasz, że wszystko miało jeden i ten smak ze względu na wąski asortyment produktów spożywczych ;)
    Śmietana była jedna i basta. Nalewana przez ekspedientkę. Tak samo mleko. Przynajmniej taki obraz pozostał mi z dzieciństwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, tak można to tłumaczyć, to samo mam z ciastem na naleśniki, w każdym przepisie inna receptura...

      Usuń
  2. Podobnie jak Ty, nie lubię gotować, ale jak trzeba robię to solidnie, co wcale nie popłaca, bo są chętni ;)
    Lubię, natomiast, jak i chłopcy wszelkiego rodzaju koktajle owocowe. Mam jakieś tam przepisy z laptopa, ale do ulubionej konsystencji i smaku dochodzę metodą prób i błędów. Bo "dobre" jest tak samo względne jak szczypta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja większość przepisów modyfikuję, zwłaszcza gdy czegoś mi się zachce, a nie mam wszystkich składników.

      Usuń
  3. Od jakiegoś czasu uwielbiam piec i gotować ale przepis to ja muszę mieć precyzyjny. Do szału doprowadza mnie zdanie PIEC AŻ BĘDZIE DOBRE. NO NIE !!! Jaki czas?? W jakiej temperaturze?? Dlatego jak moja mama podaje mi przepis to nie mówi "na oko" tylko podaje mi czas i temperaturę pieczenia - no sory- taki klimat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja przestałam kurczowo trzymać się przepisów, bo ilekroć tak robiłam, to coś mi nie wyszło, za gęste lub zbyt rzadkie itd.

      Usuń
    2. Ale przepisy sprawdzone mojej mamy czy siostry są dopracowane. Ale "PIEC AŻ BĘDZIE DOBRE" w żaden sposób do mnie nie przemawia.

      Usuń
  4. Dobrym przykładem będzie tu książka kucharska 'Kalicińscy od kuchni', gdzie p. Mirek podaje konkretne proporcje, a p. Małgosia właśnie opisuje poetycko: na oko, tyle ile lubisz itd.
    A na deser na pewno się połaszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja, jak pani Małgosia raczej, a deser jest dobry z każdych owoców, bo próbowałam, ale ja najlepiej lubię jabłka.

      Usuń
  5. Robiąc obiad, spytałam kiedyś mojej mamy, ile mam dodać tej mąki.
    - Na oko. - Do dziś nie wiem ile to jest :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba wynika z doświadczenia, mój syn tez czasami prosi o jakiś przepis i przez telefon odbywa sie instruktaż.

      Usuń
  6. Lubię sobie pogotować chociaż to niekoniecznie może oznaczać, że umiem xD. Robię po swojemu, za ciasta i desery jednak jeszcze się nie wzięłam. Wolę nie słyszeć określeń typu na oko, bo wtedy nie wiem ile to tak naprawdę jest. Potrzebuje konkretów. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, gdy sie zaczyna kulinarną przygodę, to trzeba mieć przepis, nie każdy sie z tym rodzi...

      Usuń
    2. Gotuję już od kilku lat. Zaczęłam chyba jak miałam 17 lat. Ale no nadal czasem właśnie mam przepis, a zrobię po swojemu, jakoś inaczej.

      Usuń
    3. Ja nadal nie znam tzw. kruczków i tajemnic, które czynią potrawy wyjątkowymi, ale nie spędza mi to snu z powiek...

      Usuń
  7. Mam podobne problemy, nie jestem mistrzem kuchni i rzadko gotuję. Muszę także mieć dokładny przepis co do ilości, inaczej nie robię, bo nie mam pewności czy wyjdzie. Nie lubię w ogóle ryb i jedyne co potrafię, to usmażyć rybę na patelni. :) Chyba jedni mają talent i pasję do gotowania, a inni muszą się tego nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że ryby też najgorzej mi wychodzą, lubię jeść, ale nie mam do ich przyrządzania serca...

      Usuń
  8. demonem kuchni nie jestem, a przepisów, w zasadzie, ściśle trzymam się tylko przy ciastach, raszta potraw jakoś wychodzi i jest nawet zjadliwa :)
    miłego dnia Jotko
    PS. narobiłaś mi ochoty na Twój deser, tylko muszę znaleźć przepis na kruszkonkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kruszonkę tez robię na oko: np. ćwiartka masła, trochę mąki i trochę cukru, tak po połowie, bo gdy zbyt dużo mąki to jest zbyt sypka, a gdy za dużo cukru, to zbyt twarda...

      Usuń
  9. Fajny temat Asiu :) Jakąś wybitną kucharką nie jestem, ale zdaniem męża pysznie gotuję, a zwłaszcza zupy :) Przy moich wariacjach kulinarnych, daniach ciepłych, przystawkach, czy sałatkach raczej dodaję wszystko na oko, czyli intuicyjnie, natomiast ciasta raczej piekę z dokładnego przepisu, czasem coś zmodyfikuję, ale raczej nie szaleję bardzo z obawy, że potem mi nie wyjdzie.

    Deser brzmi pysznie, tylko napisz mi jak robisz kruszonkę, bo ja z reguły zawsze odrywam kawałek z ugniecionego na kruche i z tego trę na tarce :)

    Pozdrawiam smacznie z deszczowego Krakowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę napisałam wyżej, staram sie wyczuć palcami gdy rozgniatam wszystkie składniki czy nie jest za suche lub zbyt twarde. W palcach musi sie łatwo dawać rozdzielać na dość duże grudki, jeśli nie zlepia sie w grudki, to za mało cukru lub masła.
      Życzę udanego deseru, u nas ciągle gorąco, a deszczu na lekarstwo...

      Usuń
  10. Jan znam KRZTA. Wypróbuję deser, bo jestem pewna, że jest dobry.
    Pozdrawiam. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu, ja potrafię zjeść połowę za jednym zamachem...

      Usuń
  11. Ja lubię gotować i piec - ale muszę mieć dzień do tego :) Zawsze zastanawiam się nad „szczyptą” .Szczypta - to od szczypania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, Gabrysiu, bo w powstawaniu szczypty biorą udział te same palce:-)

      Usuń
    2. I teraz tak: szczypta Bogdana i moja szczypta - to dwie różne miarki - prawda Asiu ?

      Usuń
    3. Dokładnie tak! Poza tym mężczyźni mają inne preferencje smakowe, dla mojego męża wszystko jest zbyt łagodne i za mało słone...

      Usuń
  12. To jest właśnie ten problem, którego moja mama nie widzi! Często jak pytam, ile czegoś dodać, to mówi, że na oko. Z tym, że ja nie wiem, czy na oko to tak 1 szklanka czy może 1 łyżka. Pamiętam, jak pytałam o przepis na mojego ukochanego piernika i mama mówi, że nie wie, ile się tam czego daje, bo ona to z pamięci i na oko zawsze. Wzięłam więc kartkę i ołówek i zapisywałam. Często bywało też tak, że jakaś koleżanka prosiła i przepis na jakies ciasto od mamy, ale mama zawsze mówi, że to tak na oko się daje, więc nie umie sprecyzować przepisu. Bardzo mnie to irytuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja teściowa też miała przepisy, ale gotowała i piekła z głowy, trochę się od niej nauczyłam, nawet dodawać na oko:-)

      Usuń
  13. Ze mną jest podobnie - gotowanie, to nie jest moje ulubione zajęcie, ale gotować trzeba. Kiedyś trzymałam się ściśle przepisów, ale z czasem nauczyłam się dodawać "na oko". Czasem nachodzi mnie ochota i nawet chętnie coś upichcę i wymyślam jakieś nowości. Ciasta uwielbiam i piec i jeść. Chętnie skuszę się na Twój deser - pachnie mi szarlotką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka odmiana szarlotki, ale z innymi owocami też niezłe.Ja generalnie lubię proste i krótkie przepisy, nie cierpię spędzić w kuchni pół dnia nad daniami, które zostaną zjedzone w parę minut...

      Usuń
  14. Przyznam się ,że od pewnego czasu bardzo rzadko piekę.Z takiego prostego powodu ,że jak pomyślę,że z Mietkiem będę musiała to zjeść...?Ale gdy jest nas więcej lub jest jakaś uroczystość to bardzo chętnie.Mam kilka przepisów ,ale robiąc np.rogaliki krucho-drożdżowe (właśnie wczoraj robiłam) nie zaglądam do "ściągi" bo przepis siedzi w głowie .Tak samo jak placek kruchy ze śliwkami z bezą i kruszonką.A co do gotowania to mój mąż potrafi "stworzyć" taką potrawę...swoim tajemniczym sposobem,ze kto je tylko musi chwalić.A ja mogę się pochwalić,że z mojego Mietka kucharz wyśmienity...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panowie nie zawsze chętnie wchodzą do kuchni, ale bywają świetnymi kucharzami. Mój mąż tez ma swoje dania w zanadrzu, nie mówiąc o placku. A ciasta tez ostatnio kupujemy po kawałku, bo gdybyśmy piekli, a oboje lubimy, to trzeba by zmienić garderobę na większą...

      Usuń
  15. Wychodząc z domu nie potrafiłam nawet zupy ugotować,a wodę na herbatę mogłam z powodzeniem przypalić. Przez kilka lat jadaliśmy w związku z tym w stołówkach, potem gdzieś były "obiady domowe" i dopiero gdy wreszcie miałam własne mieszkanie to zajęłam się gotowaniem.Ostatnio gotuję tylko to,co nie wymaga więcej niż 30 minut przyrządzania. Ale wiele lat gotowałam, a raczej eksperymentowałam, przenosząc "kuchnie świata" na polski grunt.Teraz jestem na bezglutenowej diecie, więc gotowanie żadnej frajdy mi nie sprawia.
    A bezglutenowe ciasta to jednak nie to co te z prawdziwej mąki, więc nie piekę. Zresztą mam 5 minut od domu (wolnym krokiem) sklep, w którym zawsze są różne świeżutkie wypieki, więc mój mąż tam często bywa.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś próbowałam ciast i deserów bezglutenowych i przyznam się, że nie smakowały mi. Wyznaję zasadę, że jak sie tuczyć, to czymś dobrym, nawet w małej ilości.
      Staram się gotować szybko, bo kuchnia to nie mój azyl, nawet telewizor mam w kuchni, żeby przy krojeniu i obieraniu zająć głowę:-)

      Usuń
    2. Ja mam Hashimoto i jestem po rzekomobłoniastym zapaleniu jelit , stąd ta dieta. Marzę o takiej normalnej chrupkiej bagietce, ale niestety raz zjadłam a tydzień chorowałam. Mało opłacalne to było. Ale dieta paleo mi pasuje.Mięso i warzywka.
      Miłego;)

      Usuń
    3. Oj, znam ten ból, też miewam problemy z jelitami, ale wyznaję zasadę, że lepiej nie jeść, niż cierpieć. Smak niektórych potraw już zapomniałam, a inne modyfikuję tak, żeby móc jeść.
      Wszystkiego smacznego:-)

      Usuń
  16. Ja z kolei bardzo długo bałam się wejść do kuchni i stanąć do garów, ale upływający czas zmusił mnie do nauki. Muszę przyznać, że w gotowaniu się zakochałam (ku uciecze mojej mamy, która również gotuje, bo musi), ale do szału doprowadza mnie brak precyzji kucharskiej. Kiedy gotuję jakąś zupę i pytam mamę ile powinnam czegoś dodać oczekuję konkretnej liczby, a nie odpowiedzi "troszkę" w końcu "na oko to chłop w szpitalu umarł":D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, problem w tym, że kucharz czy cukiernik z talentem lubi eksperymentować i sie nie boi. Ja czasem jestem zbyt leniwa by ćwiczyć kulinarne umiejętności...

      Usuń
  17. Ten przepis to jest owocowe crumble... Sprawdza się zawsze, może być rabarbar, truskawki, jabłka . Idealny na chłodniejsze dni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jaka fajna nazwa, jak taniec egzotyczny:-)
      Najbardziej jednak smakują mi jabłka.

      Usuń
  18. Niektórych produktów nie da się określić precyzyjnie, dlatego zawsze musi być na oko. Niech ktoś spróbuje zakwasić potrawę kwaskiem cytrynowym - odważyć się tego nie da, można policzyć kryształki, ale jedne są większe, drugie mniejsze. To samo z czosnkiem, często jeden ząbek jest większy niż kilka główek czosnku razem wziętych, już pomijam to, że nasilenie zapachu i smaku też jest różne. Jeszcze gorzej jest z sypkimi ostrymi przyprawami, bo ich moc jest nie do określenia. Nawet zwykłe jajko nie jest tej samej wielkości i konsystencji. No i właśnie kiedyś prosiłem żonę, aby ubiła krem do tortu weselnego. Na pytanie ile dać cukru odpowiedziałem: "Tyle ile wejdzie". Już po kilku minutach poczułem zapach palonego silnika miksera. Okazało się, że żona do czterech jajek wsypała 1,8 kg. cukru bo "tyle weszło" do ... pojemnika. Skoro przy kremach, to niech ktoś powie, ile dajemy soli, kwasku, zapachów, cynamonu, itp. składników dla t.zw. "przełamania smaku"? Odpowiedź jest prosta: Tyle, ile kucharz poczuje na języku. A ile cukru i musztardy do sosów mięsnych? itp. itd. ... Nie da się inaczej, kuchnia to nie są klocki Lego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fachowo to wyjaśniłeś, dlatego trzeba właśnie zwracać uwagę na jakość składników, nawet jajka bywają tak różnej wielkości, że potem trzeba zrobić korektę reszty składników.
      No i serce do do kuchni trzeba mieć, jeden uwielbia, drugi unika...

      Usuń
    2. Tak właśnie jest, jak pisze Andrzej, ciężko jest dodając przyprawy, by określić się ile ich sypiemy. Każdy ma inny smak i lubi zupełnie inne przyprawy, jeden woli bardziej słodkie, drugi bardziej pieprzne, a inny znów bardziej słone. Dlatego każdy sobie doprawia potrawy według własnego uznania. Uważam jednak, że lepiej nie przesadzić z przyprawami, bo lepiej ich potem trochę dodać, by zepsuć smak zbyt dużą ich ilością :)

      Usuń
    3. Ktoś powiedział, że dodawanie przypraw do gotowej potrawy to zniewaga dla kucharza. Mój mąż miał kiedyś zwyczaj, że do każdej zupy dolewał maggi zanim jeszcze spróbował. Na szczęście zmienił ten zwyczaj...

      Usuń
  19. Ja również nie mam dużego talentu kucharskiego. W tym roku zrobiłam kilka przetworów. To był mój debiut w tej materii;-) Zawsze podziwiałam moja koleżankę, która doskonale spełnia się jako kuchareczka i "z niczego" potrafi wykonać doskonałe danie:-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym nigdy nie wiadomo, ja nie za bardzo, a mój syna mawia, że zajęcia w kuchni go odstresowują i lubi eksperymentować.

      Usuń
  20. Wymyślanie nowych dań i eksperymentowanie zapewne może być przyjemne. Trzeba tylko odkryć w sobie tę pasję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mieć dla kogo eksperymentować...ja sama jadłabym jogurt i kanapki lub co dzień makaron:-)

      Usuń
  21. Tylko ciasta piekę wg przepisu, wszystko inne robię "na oko" i zawsze wychodzi, tak intuicyjnie - w sam raz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię na oko, ale nie zawsze mi wychodzi...

      Usuń
  22. Witaj Asiu:) Bardzo dziękuję za ten przepis, mam w domu miłośników cynamonu, sama go uwielbiam:) I często tak jest, że jak nie wiemy, co zjeść...to zawsze sprawdza się ryż z jabłkiem, jogurtem, cukrem i cynamonem:)
    Twoje przemyślenia bardzo trafne. Zgadzam się ze wszystkim. Ja osobiście uwielbiam gotować, piec i kręcić się w kuchni, ale przez te lata ile szczególnie ciast wylądowało w koszu, to moja tajemnica;))) Metoda prób i błędów...a jeszcze słabych książek kucharskich, bo mamy tego mnóstwo na rynku:)
    Dobrej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię ten przepis, bo jest łatwy, składniki zawsze pod ręką i zawsze wychodzi:-)
      Wszystkiego smacznego:-)

      Usuń
  23. Po prostu przepyszny tekst :-) Oczywiście w realiach kulinarnych nie jestem najlepszy (znacznie doskonalej wychodzi mi smakowanie :-) ) i rozumiem Twoje trudności z właściwym odczytywaniem składnikowych ilości... natomiast pragnę zauważyć, że gość przybyły do poczęstowania się Gospodyni potrawą, winien powściągać negatywne emocje związane z użyciem tej odrobinę pojemniejszej ociupiny soli lub pieprzu na talerzu, albowiem wcale nie jest powiedziane, że podczas rewizyty nie popełni wiekszej smakowej gafy :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie podsumowane, nic tak nie sprawia przykrości, jak krytyka gości, gdy tak bardzo sie starałeś...

      Usuń
  24. no tak, jeden przepis a każdemu wychodzi coś innego :D osobiście gotować lubię, choć bardziej piec niż gotować.. ale nie wszystko wychodzi i czasem (głównie z eksperymentalnych przepisów) jest tak, że nawet kury nie zaszczycają spojrzeniem mojego dzieła... ale nie ma co się poddawać, to, co wychodzi dobre rekompensuje to, co niedobre :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ćwiczenie czyni mistrza. Kiedyś nie lubiłam robić naleśników, teraz robię z zamkniętymi oczami:-)

      Usuń
  25. Ktoś powinien usystematyzować i określić dokładne miary tych wszystkich "ciut ciut" ;)

    Przyszłam tu jeszcze, bo niecnie nominowałam Cię do LBA (czy jakoś tak). Jeśli lubisz takie internetowe Złote Myśli --> http://w365dnidookolazycia.blogspot.com/2016/07/i-looking-for-answers-not-given-for-free.html :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako ekonomistka może spróbujesz?
      Dzięki za nominację, wchodzę, ale chyba tylko w odpowiedzi na pytania...

      Usuń
  26. Jotko, wszystko jest kwestią wprawy i treningu :) Ćwiczenie czyni mistrza :) No chyba, że nie sprawia Ci to przyjemności, to nie ma się co silić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, niektóre rzeczy lubię robić , inne mniej, ale zawsze dla bliskich, którzy chętnie zjadają gotuje sie fajniej.

      Usuń
  27. Również mam taką miarkę "na oko". Mózg dziwnym sposobem rejestruje takie rzeczy i potrawa zawsze ma taki sam smak. Pochwalę się po amerykańsku: jestem świetną kucharką. Rzadko korzystam z cudzych przepisów, i nigdy z internetowych, jeśli autor przepisu nie jest uznanym kucharzem, takim jakim był np.Maciej Kuroń. W Internecie głównie działa system: kopiuj - wklej. Kiedyś na jednym z kucharskich blogów natknęłam się na absurd. Grzecznie zapytałam, czy przypadkiem nie zaszła pomyłka i... autorka skasowała cały swój post.

    Jeśli chodzi o letnie desery to preferuję sernik na zimno i galaretkę z owocami, najchętniej z malinami. Owoców tyle, ile tylko zdoła pokryć płynna galaretka z torebki.

    Deser na Twój sposób robi moja szwagierka, ale zawsze jest przecynamonowany.

    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inny smak, jednemu za słono, drugiemu za ostro.
      Cieszę się, że jesteś świetną kucharką, więcej osób powinno oceniać się po amerykańsku. Gdy zapytana przez znajomą na ulicy co słychać, odpowiedziałam - wszystko w jak najlepszym porządku, nie wiedziała jak kontynuować rozmowę, bo przecież powinnam trochę ponarzekać...
      Też mam kilka sprawdzonych przepisów, chociaż jeśli bardzo się staramy, to czasem kuchenny chochlik zrobi psikusa...

      Usuń
  28. Na początku człowiek wszystkiego się boi i potrzebuje dokładności w przepisach. Ja gotuję od czasu do czasu, więc korzystam z przepisów, ale zawsze, nawet jak coś robię po raz pierwszy, korci mnie aby coś zmienić i zmieniam. Przeważnie wychodzi to korzystnie, ale był jeden wyjątek ... przez kilka lat piekłem chleb i tam trzeba było ściśle trzymać się przepisów, inaczej po prostu nie wychodziło. Bardzo mnie ta przepisowość denerwowała :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ścisłe receptury strasznie stresują...

      Usuń
  29. Też mnie strasznie irytują przepisy zawierające słowa "szczypta", "trochę do smaku" itp. itd. - lubię mieć wszystko pomierzone i zważone, przynajmniej w przypadku ciast, bo tam już nie da się nic poprawić czy doprawić "w trakcie". Ale jednocześnie sama się czasem łapię na tym, że komuś tłumaczę "no wiesz, żeby nie było ani za gęste ani za rzadkie"... :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sie na tym złapałam, gdy pisałam o kruszonce, ale chyba nie da się ściśle określić składu kruszonki...

      Usuń
  30. Lubię gotować, piec już niekoniecznie. I czasami korzystam z przepisów, ale takich , gdzie wszystko jest jasno napisane. Nie lubię się domyślać, czy mi się uda czy nie. Muszę dokładnie wiedzieć ile i jakich składników dodać.
    Natomiast przy następnej okazji, gotując można poeksperymentować. Dodać "swojego ja".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się zgodzę, gdy mam gości, wolę nie eksperymentować z czymś nowym, bo moze być katastrofa...

      Usuń