środa, 16 grudnia 2020

Bliskie spotkania...

 Nie ma to, jak w weekend wybrać się do parku na polowanie, z aparatem fotograficznym oczywiście.

Ludzi przed południem mało, bo niektórzy sprzątają, inni po galerii biegają, a jeszcze inni z domu od marca nie wychodzą...

Nie wiem dlaczego, ale zdjęcia zamieściły się w odwrotnej kolejności do zamierzonej, opowieść będzie więc chaotyczna.

Znamy taki zakątek w naszym parku, gdzie wiewiórki stadami biegają, a ostatnio dołączyły do nich sikory, którym na jednym z drzew urządzono luksusową stołówkę.


Tutaj mąż przyłapany na polowaniu na jedna z wiewiórek, zdjęcie nieco poruszone, bo te rude tak szybko biegają, że ostrości nie zdążysz nastawić.


Na stawie w parku taki oto domek dla ptaków, obok automat z darmową karmą dla kaczek, ale oprócz tego spacerowicze karmią chlebem głównie, niezła to atrakcja dla dzieci, gdy ptaszyska pływające biją się o kawałki karmy z ptakami latającymi, a od spodu podjadają swoje ryby.


Gdy podawałam wiewiórkom orzechy, zauważyłam, że coś mi ciągle lata koło oka i ucha, pikując w stronę woreczka z orzechami.
To była oczywiście sikorka, wzięłam więc trochę kaszy na rękę i czekałam. Za chwilę jedna usiadła mi na dłoni i dziobała delikatnie ziarenka. Byłam  wniebowzięta, z tak bliska obejrzeć sobie ptaszka i czuć jego pazurki wczepione w rękawiczkę.


Sikorek było całe mnóstwo, korzystały ze swej stołówki, gdzie ziarenka, słoninka, kule tłuszczowe, wszystko widać świeże , a my czuliśmy się jak w parkowej wolierze.


Na drzewie pojemniki dla ptaków zrobione z różnych materiałów, ale największym smakołykiem była świeża słonina.


Także wiewiórki, przyzwyczajone do kuracjuszy i miejscowych spacerowiczów, chętnie podchodzą po orzechy i ścigają się między sobą o łupy, nie zdążyłam nagrać telefonem wyścigu pary rudasów spiralnie wokół pnia, gdy jednemu podałam orzech, a drugi nie dostał na czas nic.


Zając wyszedł jak wisienka na torcie, ale tak naprawdę spotkaliśmy go na początku, na wejściu do parku, a teren ten sąsiaduje z polami, gdzie niedawno kukurydza rosła.
Do kompletu brakuje tu bażantów, które czasami słychać, ale zobaczyć trudno.


Kiedyś już  pokazywałam konie, ale teraz ich nie ma, a na miejscu starych stajni pojawiły się ekipy od wyburzania. Kto wie, może powstanie nowa stadnina?
Na spacery chodzimy często, więc będziemy obserwować ...

85 komentarzy:

  1. Toż to całe bogactwo fauny i flory krajowej :) I do tego tresowanej ;) Zdjęcia wiewiórasów cudne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a wiosną i latem to jeszcze więcej wrażeń:-)

      Usuń
  2. Przepiękny spacer, przepiękny tekst. Czytałam z uśmiechem. Bardzo Ci zazdroszczę karmienia z ręki sikoreczki.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było niesamowite, na balkon tez przylatują, ale widuję tylko z daleka, bo płochliwe...

      Usuń
  3. Widać wiara się rzuciła, bo przyzwyczajona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że wiewiórki przywykłe, to wiedziałam, ale że sikory?

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Polowanie nadzwyczaj udane. Sikorka na dłoni to coś cudownego.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamarłam jak posąg, nawet zimna nie czułam!

      Usuń
  5. Zwykły park, a tu tyle radości i tyle różnorodności. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale spacer ;) Ta sikoreczka na ręku, WOW! U nas wiewiórki tez biegają. Zimy nie ma normalnej, więc nie hibernują długo. Byłam w parku w Inowrocławiu, to ten przy tężniach, czy inny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sam, bo jest w zasadzie jeden, są jeszcze większe i mniejsze skwery, ale Park Solankowy jeden.

      Usuń
  7. Świetne są takie spotkania, mnie też się często przydarzają. Spotykam sarny i dziki, a wczoraj przed domem biegał sobie bażant.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkasz w takiej okolicy, że pewnie co spacer, to przygoda:-)

      Usuń
  8. jak na mój telefon /fotoaparat/ to rude są za ruchliwe, mógłbym co najwyżej nakręcić filmik i potem go obrabiać wyłuskując klatki, ale na to ja z kolei jestem za... leniwy :)
    sikoreczka na dłoni to faktycznie fajne przeżycie, ja kiedyś karmiłem je orzeszkami ziemnymi, ten delikatny dotyk łapek/pazurków na palcach, niby nic ważnego, a takie miłe...
    bażanty czasem widuję na pograniczu blokowisk i lasu, słyszałem też o dzikach, ale o nich tylko słyszałem, za to spotkałem niedawno sarenkę, na szczęście dla niej uciekła do lasu na odgłos jakiegoś samochodu... za to jeży w mojej okolicy dostatek, regularny wysyp co roku...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie niby drobne zdarzenia, zwierzątka malutkie, a ile radości:-)

      Usuń
  9. To ja mam jeszcze do kompletu sarny, a dzięki Luckiemu nic nie umyka uwadze bo wystawia wszystkich mieszkańców lasu bezbłędnie...Godzina w lesie i człowiek naładowany pozytywnymi emocjami "po sufit"...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sarny spotykaliśmy często w śląskich lasach i w kompleksie parkowym w Gołuchowie, chociaż wiosną trafiły nam się sarenki na polach, ludzie w domach, to i zwierzęta wyszły...

      Usuń
  10. Co za cudny spacer i wrazenia :)
    Wasze wiewiorki duzo ladniejsze od moich i jakies przyjazne - moje sa szare, nie maja na uszach sterczacej kepki, sa bardzo duze i agresywne. Nie lubie naszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to jest faktycznie inny gatunek wiewiórek, a w Europie, gdy je kiedyś przywleczono w niektórych miejscach są gatunkiem inwazyjnym... są większe i silniejsze od rudych, a do tego zdarza im się przenosić jakiś wirus dla rudych śmiertelny...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Nasze to takie milusie rudasy, a te za oceanem to pamiętam z kreskówek Disney'a, tam były fajne, jak to w bajkach:-)

      Usuń
  11. dobremu człowiekowi nawet nieufna sikorka siądzie na ręce. ja chodzę bez aparatu. oczy., to coś, czego nie da się skopiować i udawać. patrz, a jeśli pstrykasz, niech nie przysłoni widzenia obiektyw, albo ramka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczy najważniejsze, ale utrwalone na fotkach cuda można oglądać w domowych pieleszach, gdy pogoda pod psem.

      Usuń
  12. Ostatnio z córkami karmiłyśmy wiewiórki, tak oswojone, że niemal jadły z ręki...Mamy zdjęcia i filmiki na pamiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja synowa uwielbia karmienie wiewiórek i razem z synem cieszą się tez kręceniem filmów:-)

      Usuń
  13. Ojej, jak uroczo! W pierwszej chwili się zdziwiłam, że wiewiórki tak blisko podchodzą, ale skoro się tak nauczyły, to już rozumiem. Ptaki jedzące z ręki też mnie zaskoczyły, taka bliskość przyrody, że trudno byłoby być jeszcze bliżej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewiórki przyzwyczajone i widuję często, ale te sikorki mnie wzruszyły:-)

      Usuń
  14. Jedyne co mi brakuje w Berlinie to ptasia stołówka na balkonie. Wiele lat miałam taka ptasią stołówkę i ku memu zdziwieniu przylatywały nie tylko sikorki- ale i ptaszki, których obecność na osiedlu położonym 200 metrów od trasy przelotowej mnie zaskoczyła- rudzik, dzwoniec, dzięciołek, a raz był nawet drozd rdzawoboki i sójki. A wiewiórki urzędowały notorycznie w parkach- Łazienkowskim i Wilanowskim. Udane polowanie miałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne ptaszki widuję też w szkolnym ogrodzie, ale nie mam w pracy dobrego aparatu, by zrobić zdjęcia z daleka.

      Usuń
  15. Bez kontaktu z przyrodą, tą ciszą i spokojem byłoby ciężej żyć w dzisiejszych czasach....nie tylko w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dlatego tak ciężko było, gdy obowiązywał zakaz wychodzenia z domu...

      Usuń
  16. Wspaniałe są zdjęcia sikorek; chyba właśnie te najbardziej mnie zachwyciły.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj, Jotko.

    Uroczo:)
    Niczym wybór ilustracji do wierszy naszego Jana od Biedronki:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sikorka na dłoni, piękna rzecz!
    Jak dla mnie zając to znacznie większy rarytas niż wiewiórka, chociaż bardzo lubię rude kitki, to jednak zająca nie pamiętam kiedy widziałam.
    Wrocławskie wiewiórki są jaśniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zające widuję czasami, biegają po osiedlu, gdy ludzi mało i psów nie widać:-)

      Usuń
  19. O jej! Że podeszła wiewióra, a sikorka usiadła na ręce! Szok. Ale super. A ten domek dla ptaków jaka fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mówię Ci, cieszyłam się jak dziecko i stałam jak wmurowana!

      Usuń
  20. Ja myślę, że wiewiórki i ptaszki wyczuły w Tobie dobrego człowieka i dlatego tak się do Ciebie zbliżyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One do każdego lgną, byle im orzechy przynosić, a sikorki zaraz za nimi się pojawiają, ale miło, że tak myślisz:-)

      Usuń
  21. Takie kontakty z przyrodą i zwierzątkami są cudowne. Przepiękne zdjęcia i super,że macie możliwość wybierać się na takie spacerki. Cudowne te sikorki, szczególnie ta co usiadła na ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami są to spacery, czasami wyjazdy za miasto i to nam podnosi nastrój:-)

      Usuń
  22. Przewspaniałe są takie spacery.
    A ja często w Łazienkach karmię takie malutkie ptaszeczki z ręki. Siadają mi na palcach, dziobią ze środku dłoni i odlatują szybko....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako stała bywalczyni Łazienek i miłośniczka przyrody masz abonament na ptasią życzliwość:-)

      Usuń
  23. Przeurocze fotki! Wzroku nie mogę oderwać. Oglądam po stokroć...
    Samego miłego!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale milutkie te spotkania i takie fotogeniczne. Sama radość🤗 My mamy w lesie swoich podopiecznych bo paśniki... pustkami świecą niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to leśnicy leniwi chyba, dobrze, że nie ma mrozów!

      Usuń
  25. Ja z tych, co od marca z domu nie wychodzą, na szczęście mam ogród. Tyle, że teraz to właściwie bez znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to nawet w ogrodzie zimno, chyba że biegać będziesz w kółko...

      Usuń
  26. Ha, też mam zdjęcie z "wiewiórką", choć to ssak z rodziny przeżuwaczy ;))) Szkoda, ze nie da się tu zamieścić. Pokombinuję coś z fb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź:
      https://www.facebook.com/photo/?fbid=3831520456906126&set=a.794817587243110

      Usuń
    2. Sprawdzę jutro, bo teraz korzystam w Internetu w komórce, jakaś awaria...

      Usuń
    3. No to też miałeś niezłą gratkę, a przy tej okazji zdradzę, że karmiłam sarenkę u znajomych na Śląsku, bo przygarnęli kiedyś takiego malucha...

      Usuń
  27. Piękne zdjęcia ...gratuluję :) Takich bohaterów bardzo trudno uchwycić w kadrze...tym większy szacun jotko :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje głównie dla męża, ja służyłam za wabik:-)

      Usuń
  28. Przecudne stworzonka🙂 W kontakcie z nimi człowiek się relaksuje, ma lepsze samopoczucie, przestaje w tej chwili myśleć o czymkolwiek innym🙂 Wielu takich spotkań życzę 😺🐶✌ anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relaks na maksa, nawet zimna się nie czuje, same pozytywne emocje:-)

      Usuń
  29. Wiesz, jakie były moje pierwsze przemyślenia po tym fotoreportażu? Pomyślałem sobie: - e, tam, Jotka wytresowała sobie sikorkę i wiewiórkę, i stąd te zdjęcia. Wiem jak ciężko robić zdjęcia zwierzątkom i ile to wymaga cierpliwości. Ja mam problemy z domowymi suczkami, a co dopiero z tak płochliwymi ptaszkami. Tym bardziej Cię podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem był, do zawrotu głowy, bo kręciliśmy się jak kołowrotki:-)

      Usuń
  30. Niesamowite te zdjęcia :) Taka spontaniczna wyprawa, a tyle ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co potwierdza prawdę, że niespodzianka czeka na każdym kroku:-)

      Usuń
  31. Wyraźnie relaksujący spacer. Miły, bo wśród przyrody. Wszyscy lubimy spokój ducha, a natura to daje. Zwierzęta nie jest łatwo fotografować, więc jesteś wspaniałym fotografem.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko jestem czeladnikiem u mistrza, ale staram się...

      Usuń
  32. Co za przeżycia <3 Jak blisko z naturą <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Czy to park solankowy? Ale ciekawe spotkania mieliście! I to bez zachowania dystansu :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale świetne zdjęcia :) U mnie w ogrodzie często gości wiewiórka :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękne zdjęcia :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  36. Super i to mi się podoba. Warto wyjść na spacer o każdej porze roku i zresetować głowę. A jeśli aparat pod ręką, to i takie cuda można sfotografować 😉 Wbrew pozorom nie trzeba daleko sięgać jeśli ma się bystre oko i zamiłowanie do otaczającej nas przyrody. Ja tradycyjnie czekam na bogatki zwyczajne, zawsze przylatują i robią sobie domek na pobliskiej wierzbie 😉 Każdej zimy mają pod dostatkiem jedzenia, zapraszam je na przekąskę, na mój parapet...
    Tylko mój pies jakoś krzywo wtedy na mnie patrzy 😄
    Pozdrawiam i dziękuje za przemiłą atmosferę w trakcie bliskich spotkań!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zajrzałeś, komentarz równie ciekawy, jak Twoje wpisy na blogu:-)

      Usuń
  37. Ta sikorka niesamowita:)
    Jak ja sobie moje karmnikowe przypominam, to absolutne szaleństwo...wleci taka porwie co chce i już jej nie ma :)
    A ty o pazurkach i dziobaniu ;)
    Jednego mi na waszym spacerze zabrakło:) ... śniegu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg lubię, gdy leży świeżutki, ale gdy zaczyna topnieć, to tak średnio...ale dla świątecznego klimatu, czemu nie?

      Usuń
  38. Jotko, ty w jakimś Edenie żyjesz? W raju, gdzie zwierzęta jedzą z ręki? Cudowni z was ludzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kochana, aż się zarumieniłam! To nie Eden, a my nie anioły, szukamy po prostu lepszej strony życia.
      Buziaki dubeltowe!

      Usuń
  39. O jaka sliczna sikorka Asiu, az milo popatrzec na nia. U nas tez wiewiorki harcuja, jedna ostatnio pod blokiem zobaczylam jak na drzewo wlazila. Rzadki widok. Raczej sie do nas nie zapuszczaly wczesniej. Wola byc blizej lasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez głównie po parku biegały, ale widziałam je kilka razy na ulicy, co nie jest dla nich bezpieczne...

      Usuń