czwartek, 4 lipca 2024

Kalejdoskop krynicki

 Nie będę się bawić w kronikarską chronologię, bo głowa mnie boli, ale to mnie nie zatrzyma w wędrowaniu. Wam za to oszczędzę długich opisów, wystarczą krótkie objaśnienia pod zdjęciami.

Co jeszcze? pogoda idealna na wędrówki, desery i lody mają tu znakomite, więc chyba wrócę cięższa o kilka kilogramów. Na szlakach pusto, bo wszyscy spacerują po deptaku lub siedzą w kawiarniach :-)


Na Górę Parkową weszliśmy o własnych siłach, krótki spacerek, mijaliśmy panie w sandałkach, które wjechały kolejka i schodziły wsparte na ramieniu partnera, bo po deszczu ślisko . Góra niczym Gubałówka, różne głupoty, nawet grające, kolejny plac uciech w budowie...


Cerkiew św.Włodzimierza, widok ze szlaku, zejście z Wichrowego Wzgórza.


Wokół cerkwi wystawa miniatur sakralnych, niektóre bardzo wiernie odtworzone.


A na Wichrowym Wzgórzu chillout z widokami w kawiarni Baciarka, po mojej prawej stronie, za płotem spacerowała sarenka...


Był też oczywiście Diabelski Kamień, a wokół niego stosiki kamieni poukładanych przez turystów.


Idę sobie ścieżką, podziwiając łąki, a mąż patrzy na mnie z palcem na ustach, co jest? Odwracam głowę, a tam....


Dawna cerkiew na Słotwinach, dziś kościół katolicki, piękna drewniana budowla...


Dżungla w pijalni na deptaku, jakie tam są rośliny, tylko na Krecie widziałam równie dorodne!


Nowa inwestycja - Ogród Żywiołów. Najpierw pomyślałam, po co tam zaglądać, pewnie kolejna uciecha dla znudzonych górami, ale warto, taki park rozmaitych doświadczeń z wodą, powietrzem, dźwiękiem, ścieżki sensoryczne, punkt widokowy.


Takie widoki warte są każdego wysiłku, mamy w nogach prawie 80 tysięcy kroków ( w poniedziałek tylko 6,5 tys. bo podróż)


Źródełko miłości na Górze Parkowej, mąż zaczerpnął kilka łyków, czekam na efekty...


Sam mistrz przy piecu chlebowym, a pizza była wyśmienita!


Odwiedziliśmy cmentarz z grobem Nikifora, kawałek dalej grób ojca Jana Kiepury.


Bardzo zaniedbany cmentarz żydowski, ale ogrodzony i nadzorowany.


Pijalnia czekolady, pyszne desery, kolejka jeżdżąca wokół sal i lody - moja zguba!


Puszczam do Was oko, życząc  udanych wakacji:-)

wtorek, 2 lipca 2024

Powiem krótko...

 Witam wszystkich w deszczowy dzień z Krynicy. Droga była długa i męczliwa, bo jak nie ograniczenia prędkości i korki, to roboty drogowe, jak zwykle w sezonie turystycznym, więc autostrady przestają pełnić swoje funkcje. Ale im bliżej celu, tym lepsze widoki...



Mieliśmy szczęście, bo podróż wypadła w dzień bez słońca i upału.
Dziś tylko krótkie przywitanie i usprawiedliwienie zarazem, bo nie nadążam z czytaniem i komentowaniem wszystkich blogów, więc wybaczcie, plenery wzywają...ale wieczorami zajrzę do Was na pewno.



Moja pierwsza uwaga - nie zabrałam odpowiednich strojów na ten kurort, bo tu elegancja Francja, a ja w stroju turystycznym...ale cóż , nie jestem elegancką kobietą.
Druga uwaga - tylu lokali gastronomicznych na jednej ulicy dawno nie widziałam, a lody mają przepyszne.
Trzecia uwaga - Byłam tu 15 lat temu i widzę, jak wiele na korzyść się zmieniło...




Na razie kilka fotek ze spaceru po Krynicy. 
Gdy naliczę miliony kroków w nogach, zrobię szerszą relację.