czwartek, 23 lipca 2015

Zboczenie zawodowe

Gdziekolwiek jestem wyłapuję różne ciekawostki związane z książką i czytaniem, a okazuje się, że wszędzie coś interesującego można spotkać.
W górskim schronisku mała biblioteczka na użytek gości, każda książka z numerem, a tytuły wcale nie byle jakie, każdy znajdzie coś dla siebie: książki podróżnicze, przewodniki turystyczne, kryminały, sensacja, romanse, bajki dla dzieci. Przypuszczam, że część zostawili turyści, a część przeczytały dwie obecne kierowniczki schroniska.
W czasie mojego pobytu w Zawoi byłam w schronisku 3 razy i zawsze znalazł się ktoś, kto do tej biblioteczki zaglądał, a wieczorami korzystają z jej zbiorów nocujący w schronisku turyści.

Drugi zaskok to fragment ekspozycji na zamku w Oświęcimiu, poświęcony czasopismom sprzed II wojny, wydawanym w Oświęcimiu i ogólnopolskim.
Przeglądałam ówczesne Nowiny oraz Głos Ziemi Oświęcimskiej, Przegląd sportowy, Tygodnik Ilustrowany, Płomyk.
W jednym z numerów Nowin znalazłam taka oto anegdotę: imć pan Furgalski miał zwyczaj zostawiania na drzwiach do mieszkania kartek z informacją, gdzie obecnie się znajduje. Razu pewnego znajomy znajduje na drzwiach Furgalskiego kartkę z napisem:Jestem na cmentarzu. Dowcipny znajomy dopisał: niech panu ziemia lekką będzie!

W jednej z gablot muzealnych natrafiamy na oryginał Zielnika Szymona Syreniusza, co jest o tyle dla nas zaskakujące, że nasz syn pisał w swojej pracy licencjackiej rozdział na temat zielników i herbarzy, a Syreniusz, jak się okazało urodził się w Oświęcimiu.
Na zamku orawskim napotykamy dwie ciekawostki, jedna związana z książką, a druga zupełnie nie. Wśród wielu sal zamkowych budzi podziw biblioteka zamkowa z zachowanymi w małej ilości książkami, globusami, obrazami, ale są także pięknie rzeźbione krzesła z herbami kolejnych właścicieli.
Ostatnia ciekawostka ma związek raczej z obyczajowością, a dotyczy specjalnych krzeseł dla miłośników mocniejszych trunków. Mianowicie na zamku orawskim w sali jadalnej zaprezentowano krzesła z ruchomym oparciem. Gdy jadalnię opuszczały damy, panowie odwracali krzesła, siadali na nich okrakiem, jak na koniu, pili, grali w karty, a siedzenie okrakiem zapobiegać miało zsunięciu się pijanych graczy pod stół. Gdy nie mieli już siły wstać i pójść do sypialni o własnych siłach, służba chwytała za oparcia boczne krzesła i przenosiła delikwenta do sypialni razem z krzesłem. W sypialni podnoszono tylne oparcie i wrzucano szlachcica wprost do łóżka...
Prawda, że zmyślny mebel? W dodatku dla pań owe krzesła były szersze, bo damy nosiły szerokie suknie...

6 komentarzy:

  1. Taki krótki urlop, a ile „skarbów” przywiozłaś - prawda? Zboczenie zawodowe nie odpuszcza chyba nikogo, nawet na urlopie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im jestem starsza , tym bardziej głodna takich ciekawostek...

      Usuń
  2. Płomyk i Płomyczek (ten z mojego dzieciństwa ) jeszcze pamiętam - fajne miejsca odwiedzałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planując wyjazdy szukamy właśnie takich ciekawych miejsc, a czasem same się znajdują...

      Usuń
  3. Wcale się nie dziwię. Ja nie pracuję z książkami na codzień (chyba że o tematyce budownictwa i konstrukcji :) ) a jednak gdziekolwiek nie jestem zawsze odwiedzam tamtejsze księgarnie i antykwariaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwiedzając ksiegarnie wychodzę z kacem, bo tyle jest pięknych książek, których do końca życia nie zdołam przeczytać...

      Usuń