czwartek, 4 lutego 2016

Pączkowe wspomnienia...

Od razu przyznam się, że za pączkami nie przepadam, może dlatego, że rzadko można kupić dobre paczki, a sama nigdy nie robiłam. Czemu? Bo nie opłaca się robić kilku, a pączki muszą być świeże i w 3-osobowej rodzinie ile można ich zjeść?
Najlepsze pączki robiła moja babcia, sprężyste, z marmoladą, obtaczane w grubym cukrze. Podobne piekła moja ciocia Irena, ale do środka wkładała powidła śliwkowe własnej roboty. Moja mama robiła szybką wersję pączków z serka homogenizowanego, obsypywanych cukrem pudrem, wielkości orzecha włoskiego, ale następnego dnia już były niejadalne.
Dobre pączki jadłam kiedyś w Zakopanem w prywatnej cukierni, były wielkie i z konfiturą z róży wewnątrz i tej konfitury było sporo i wcale nie kosztowały majątek. Jak słyszę, że u Magdy Gessler pączki są po 8zł, to zastanawiam się kto kogo nabija w butelkę,,,
Nie zachwyciły mnie pączki od Bliklego, a próbowałam...
W moim mieście była kiedyś cukiernia STAROPOLSKA, przynajmniej z nazwy i tam można było kupić prostokątne pączki z konfiturą różaną, duże, przyznam, że smakowały mi bardzo, długo świeże i pachnące...niestety tej cukierni już chyba nie ma.
Dziś usłyszałam, ze zgodnie z tradycja trzeba zjeść przynajmniej 1 pączka, żeby mieć szczęście przez kolejny rok i zastanawiam się, gdzie te pączki kupić i jak je potem spalić, żeby nie poszło w boki...

56 komentarzy:

  1. Tłusto, ale smacznie, jak tu się nie skusić. 1 pączek to wprawdzie 200 kcal, ale jeśli nie zje się obiadu, to 4-5 szt w bioderka nie pójdzie. Mam nadzieję.

    Jotko, blog mój unicestwiony i raczej się nie odrodzi, ale pozwolę sobie wpadać od czasu do czasu w Twoje progi. Miłego dnia.

    pani L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zmienisz zdanie co do bloga, znika już trzeci blog z tych, które odwiedzałam...ale oczywiście zapraszam, bo bardzo cenię sobie Twoje komentarze :-)
      Zjadłam 1 pączka, na razie....

      Usuń
    2. Siła wyższa, a ściślej, trzeba uważać co się pisze na swoim blogu(!) ale wpadł mi do głowy zupełnie nowy pomysł, założyłam nowy blog pod tą samą nazwą, ale na razie tylko z krótkim info, bo póki co nie bloguję.

      PS pożarłam masę pączusiów... dla towarzystwa cygan dał się powiesić, a ja przytyję.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. W takim razie czekam cierpliwie...
      Serdeczności :-)

      Usuń
  2. Co roku piekę pączki i nawet nieźle mi wychodzą. W tym postanowiłam zrobić bezglutenowe, w związku z moją dietą ( a niektórym też dobrze robi przy okazji :) i użyłam mąki uniwersalnej bez glutenu. Niestety ciasto poszło dla kur. Nie ma glutenu - nie ma pączków - jest babka :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie wiedziałam że umiesz robić pączki i nie wiedziałam, że mąka bezglutenowa nie nadaje się...
      To mają kury karnawał, Gabrysiu, może przełoży się to na specjalne jajka? Ale babka tez super!

      Usuń
  3. W moim przypadku tradycji stało się zadość... zjadłam jednego pączka.I tak Jak Ty Asiu nie przepadam....Corocznie smażę faworki,a kilka lat temu spróbowałam także upiec faworki w piekarniku (podobno bardziej dietetyczne?).Za pączki się nie biorę,ale w Dukli jest takie jedno miejsce -potocznie nazywamy je "U kochaniutkiej" gdzie są pyszne pączki z "różą" takie najbardziej lubię.Od Bliklego także miałam okazję jeść.A co do Magdy Gessler,jak ostatnio byłam w W-wie,moja przyjaciółka zaprosiła mnie na jedzenie w jej restauracji....szczerze powiem,nie mam pojęcia czym niektórzy się tak zachwycają ,takie ochy i achy.....Gabrysiu to przy okazji kury Twoje też zaznały "tłustego czwartku"....a co każdemu się należy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama robiła z ciasta na faworki róże karnawałowe z konfiturą w środku...podoba mi się nazwa "U kochaniutkiej", chyba domyślam się skąd się wzięła...a kury Gabrysi faktycznie miały wypas :-)

      Usuń
  4. Najlepsze pączki robiła moja mamusia ...ale to było i minęło, niestety. Objadać się pączkami nie będę, bo jakoś teraz za nimi nie przepadam ,lecz by tradycji stało się zadość jednego sobie nie odmówię - co tam ! :)
    Wszystkim życzę smacznego ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zjesz jednego to już tradycji stanie się zadość, smacznego więc:-)

      Usuń
  5. Kochana Asiu właśnie upiekłam pączki, zapraszam Cię serdecznie. Akurat tak się złożyło, że jestem sama, więc w Twoim towarzystwie będą lepiej smakować.
    Pozdrawiam. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Tereniu, masz złote rączki, zjedz za moje zdrowie, jesteś kochana tak pięknie zapraszając :-)

      Usuń
    2. Zjadłam dwa, więc jednego za Ciebie i obydwie będziemy miały szczęście,/podobno jednego trzeba w ten dzień/ właśnie na szczęście bo innej opcji nie ma, jak się ze mną trzyma. ;) .

      Usuń
  6. Ja zjadłam dzisiaj już dwa i na tym poprzestanę. Niestety cukiernia, która serwowała najlepsze pączki w moim mieście od kilku lat jest nieczynna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co to jest z tymi cukierniami, już któraś osoba mówi o likwidacji, za to sklepy z alkoholem i tytoniem rosną jak grzyby po deszczu...

      Usuń
  7. Skoro trzeba zjeść przynajmniej jednego pączka, to ja będę miała baardzo szczęśliwy rok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak trzymaj, trzeba szczęściu dopomóc :-)

      Usuń
  8. Nie jestem przesądna - co ma być i tak się stanie :) Obejdzie się bez pączka (nie lubię), za to będzie chrust (to chyba to samo, co faworki?) na spotkaniu ze znajomymi i na nie cieszę się najbardziej. Oczywiście mam na myśli spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faworki tez się chyba liczą, też smażone na tłuszczu i tez karnawałowe :-)

      Usuń
  9. A ja jako cukrzyk też zjadłam pączka i chrustu trochę, więc mam nadzieję, że rok będę miała udany zwłaszcza, że szykuję się do poważnego zabiegu i wszystko się może zdarzyć. Do tych frykasów dodam jeszcze oponki, które uwielbiam. Najlepsze pączki piekła moja śp. babcia, a teraz kupujemy w miejscowej cukierni i nie są najgorsze :)

    Udanego popołudnia Asiu i smacznego tłustego czwartku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tradycja dopieszczona, więc szczęście MUSI Ci sprzyjać, a gdy do zabiegu będzie blisko to daj znać, będziemy słać pozytywną energię w Twoja stronę :-)
      I wzajemnie kochana, samych smaczności:-)

      Usuń
  10. W Szczecinie jest taka sieć Pączki Babci Janci (czy jakoś tak), która robi je po prostu rewelacyjnie! Każdemu kto będzie miał okazję być w moim mieście polecam spróbować! Zakochacie się! Pączki są świeże, pyszne i w wielu najróżniejszych smakach (od tradycyjnej róży, po maliny z czekoladą, milky waya,krówkę itd.). Cena też jest przystępna, bo 2,50 zł za pączka to nie jest źle (Oszaleli z tymi pączkami po 8 zł ?! W gardle by mi taki stanął :P).
    Od jakiegoś czasu regularnie je co weekend kupuję, więc dla mnie nie tylko czwartek jest tłusty, ale praktycznie każdy weekend :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla takich pączków robię wyjątek od mojej zasady jedzenia tylko wypieków rąk własnych :D

      Usuń
    2. No bajecznie to opisałaś i chociaż za paczkami nie przepadam, to na te Babci Janci na pewno bym się skusiła...fakt 8zł za pączka - też by mi w gardle stawało...

      Usuń
    3. Przez cały Tłusty Czwartek we wszystkich pączkowych rozmowach ze znajomymi, tak je zachwalałam, że chyba Babcia Jancia powinna mi jakiegoś pączka co jakiś czas gratis dawać, bo na pewno pozyskała wielu nowych klientów :D

      Usuń
  11. Ja również nie przepadam za pączkami, a jak już to tylko hiszpańskie. Słuszne spostrzeżenie o kupno dobrego pączka naprawdę dziś ciężko. W Warszawie jest taka cukiernia do której dziś ustawiały się gigantyczne kolejki, ponoć takie dobre wypieki. No ale do Warszawy mam za daleko by przetestować samej ;) Dlatego w ramach "tłustego" święta postanowiłam sięgnąć po gorącą czekoladę, w końcu w boczki i tak pójdzie, więc niech idzie coś co naprawdę lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jak się tuczyć, to czymś co bardzo lubimy, a swoja drogą czemu wszystkie przysmaki muszą iść w boczki?
      Mogłyby znaleźć inne drogi te komórki tłuszczowe...

      Usuń
    2. Mógłby iść w mózg i człowiek stawałby się jeszcze mądrzejszy - przyjemne z pożytecznym ;)

      Usuń
  12. Pyszne pączki i chrusty piekła moja mama. Mnie ciasta drożdżowe nie wychodzą. Terenia ( blog ,,Z prowincji" podała przepis na pączki. Wypróbuje kiedy będzie nas więcej czyli w okresie Wielkanocy, odwiedzą nas córki. Kupiłam 8 pysznych pączków, w dwóch różnych cukierniach, zostały jeszcze na jutro.
    Pozdrawiam Jotko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wszystko, co z drożdży robi mój mąż, teściowa go nauczyła...
      Życzę udanych wypieków:-)

      Usuń
  13. Nie martw się, ja dzisiaj też pączka nie jadłam, bo ich po prostu nie lubię. Także, jesli będziemy nieszczęśliwe to obydwie, a nudzić się razem to już rozrywka! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zjadłam dwa razy po pół, ale z różnych cukierni...druga połówka za Twoje zdrowie :-)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo! Ja za to dzisiaj nadrobiłam ciastem, więc chyba też się liczy :)

      Usuń
  14. Mój rezultat na ten rok - 5 pączków :D I tylko domowych, w wykonaniu mojej mamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak domowe i w dodatku mamy, to w biodra nie wchodzą :-)

      Usuń
  15. Ja dziś odstąpiłam od wszystkich norm zdrowego odżywiania i rozsądku i zjadłam aż sześć dużych pączków i nic oprócz tego ha ha ha. Na pierwsze śniadanie pączek, na drugie pączek, na obiad też pączek i to samo na kolację. A jutro z powrotem owsianka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna dieta, ale w końcu to tłusty czwartek :-)

      Usuń
  16. Też nie bardzo lubię. Zwłaszcza, że żadne nie wytrzymają porównania ze wspomnieniem...
    Zwykle spędzaliśmy wakacje na wsi, u najstarszej siostry mojej mamy. Była ona mistrzynią ciasta drożdżowego. Zmęczyło ją zagniatanie, więc samo formowanie pączków przekazała drugiej siostrze. Tej nie przyszło do głowy, że pączki rosną. Robiła więc spore, takie jakie powinny być już po usmażeniu i nadziewała przepysznymi domowymi powidłami. Urosły przeogromne, wielkości piłki do ręcznej. Chrupiące z zewnątrz, puszyste w środku. Jeden wystarczał za cały obiad. Mmmm, jeszcze teraz ślinka mi cieknie na wspomnienie. Nigdy później nie jadłam czegoś tak pysznego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie , wszystko, co wspominamy czule jest zawsze lepsze, smaczniejsze, idealne wręcz i bez konkurencji...

      Usuń
  17. Jeśli mam ochotę na pączka, to idę do cukierni, którą potocznie nazywamy na studiach Trumienką. Cukiernia ta mieści się obok zakładu pogrzebowego, stąd nazwa. NA co dzień mają tam szeroki wybór pączków - chyba z 7 rodzajów, niestety w Tłusty Czwartek sprzedają tylko pączki z różą, a w kolejce trzeba czekać nawet dwie godziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna nazwa, nie ma co! Ale widzę, że górują pączki z różą.
      Nie wiem czy stałabym w takiej kolejce, chociaż stałam w długiej kolejce po lody w Krynicy :-)

      Usuń
    2. Jest też we Wrocławiu lodziarnia Polish Lody, gdzie przy pierwszych promieniach słońca kolejki są przynajmniej 30-metrowe :)

      Usuń
  18. kurczę, w tych babcinych pączkach to naprawdę jakaś magia jest. Bo chociaż z tego samego przepisu robiła i mama, i Ciotka, i ja nawet, to one nigdy nie były tak wybornie smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, takich jak pączki mojej babci nie robił już nikt, bo chyba dużo serca wkładała i robiła specjalnie dla wnuków...

      Usuń
  19. Pączki zalały wczoraj cały internet. ;-) Artykuły o tym, ile chemii jest w pączkach z marketu i o tym, ile trzeba te słodkości spalać, wymieszane z fotkami internautów, chwalących się tym, że tak, oni też kupili, zrobili i zjedli... Ufff. ;-)

    Ja dostałam 2 pączki, więc zjadłam, żeby tradycji stało się zadość (w ciągu roku pączków nie jadam). Więc mam nadzieję, że z tym szczęściem to prawda. ;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, takie niby ciastko, a tyle zamieszania...
      ja też jeśli jem to tylko w ten czwartek, dla tradycji, bo niby nie wierzymy, ale kto wie?

      Usuń
  20. na trzy osoby? a setkę jak są łakomczuchy :P te domowe są mniejsze, ja w tym roku na 4 osoby zrobiłam prawie 50, z czego sama zjadłam tylko trzy;) ale u mnie pączki są często, więc tłusty czwartek to bardziej na chrust się nastawiam, bo tylko raz do roku się robi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dania i ciasta, które faktycznie raz do roku tylko naprawdę smakują, ale to tez ma swój urok:-)

      Usuń
  21. Mmmm, ale bym teraz zjadła pączuszka ;) Zgadzam się, bo naprawdę dobrego pączka ciężko dostać, chyba, że... Mieszka się w pobliżu mojej Babci! Robi chyba najlepsze na świecie, a myślę, że dla nikogo by nie zabrakło, znając moją Babcię - cała okolica zostałaby serdecznie obdarowana ;) Ale w tym roku postawiliśmy na pączki w wersji "light" (no nie wiem, czy pączki można nazwać "light", przecież to PĄCZKI) - pieczone w piekarniku, ale chyba bardziej przekonują mnie te ociekające tłuszczem... No co, raz w roku można ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pączków light jeszcze nie jadłam, ciekawe...słyszałam też o faworkach pieczonych w piekarniku.A taka babcia to skarb!

      Usuń
  22. U nas też jest Staropolska, ale ostatecznie niedaleko siebie mieszkamy... Natomiast zastanawiam sie czy u Ciebie jest Sowa, bo stamtąd pączki są najpyszniejsze na świecie (po 1,99). W tym roku obiecałam sobie, że tylko jednego zjem, a skończyło się na trzech :-/ Ale ten zapach, to było nie do odparcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sowa oczywiście jest! Z tej cukierni najbardziej lubię tartaletki z jabłkami i rodzynkami lub z wiśniami i migdałami...no masz, już mi ślinka leci...

      Usuń
  23. No to zjadłam tego JEDNEGO, żeby losu nie kusić.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj Asiu:))) Ja lubię pączki, choć zgadzam się z Tobą, że trudno znaleźć takiego prawdziwego...Szkoda:))) Lubię pichcić w kuchni, ale jakoś pączków jeszcze nie przygotowywałam, choć tyle razy to miał być już ten czas;)
    W tym roku zjadłam całe trzy i mam nadzieję na szczęście w przyszłych latach...Ehhh, żeby to od pączków zależało;))) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od pączków pewnie to nie zależy, od łusek karpia pewnie tez nie, ale takie drobiazgi ubarwiają życie :-)
      Serdeczności:-)

      Usuń