wtorek, 16 stycznia 2018

Piąte przez dziesiąte...

Chcę dziś odejść od pisania na poważnie, więc zebrałam okruchy dnia codziennego.
Zaczynam dowcipem, który mnie wczoraj oczarował.
Idzie facet ulicą i prowadzi pingwina. Znajomy pyta:
- A co ty tak chodzisz z tym pingwinem?
- No widzisz, przyplątał się i nie wiem co z nim zrobić.
- Zaprowadź go do ZOO
Po kilku godzinach spotykają się znowu na ulicy.
- I co, byliście w ZOO?
- Byliśmy, teraz idziemy do kina...

Teraz z kolei doniesienia z mojej kuchni, bo coś tam oprócz obiadów czasami robię, na przykład rogaliki z dżemem, posypane skórka pomarańczową...

...lub warzywna jednogarnkówka jako alternatywa dla świątecznych mięs, szynek i innych ciężkich potraw

I wreszcie prawdziwe arcydzieło mego męża, według receptury od syna - nalewka cytrynowa na miodzie... Robi sie łatwo z dostępnych wszędzie składników, a jaka frajda! Jak mawiał mój dziadek - nie przyodziewa, a grzeje porządnie, zwłaszcza w mroźny dzień po długim spacerze.

Nie jest tajemnicą, że uwielbiam wszelkie dania makaronowe, ale gdy makaron jest dodatkiem do dania, a ugotuje mi się za dużo, to tak długo chodzę wokół tej resztki, aż wyjem do ostatniej rurki czy muszelki... czy ktoś podziela może taki grzech?

Wystarczyło kilka stopni mrozu, a na ulicach pustki kompletne. Wracając z pracy mijam zawsze ludzi zabieganych w swoich sprawach, a w weekend i w poniedziałek puste ulice, tylko właściciele psów i sznury samochodów, a co będzie gdy wróci zima i termometr pokaże -25 stopni?

Na koniec wcale nie tak lekko będzie. Przesadzałam w sobotę rano rośliny doniczkowe, robię tak co roku w styczniu lub lutym.Jedną z roślinek, szeflerę obciętą przy czubku, bo była za wysoka, zostawiłam jeszcze w w naczyniu z wodą, by lepiej się ukorzeniła. Naczynie wyniosłam na korytarz i wyobraźcie sobie, że została skradziona, prawdopodobnie przez gości sąsiadów z 4 piętra. Słyszałam jak idą na górę, tak głośne było towarzystwo, a w niedzielę rano już roślinki nie było...
Nie pierwszy to raz zresztą, kiedyś zginęła mi roślinka z doniczką.
Za rękę nikogo nie złapałam, więc i z pretensjami nie ma do kogo iść.
Ale smutne to, a wystarczyło zapytać, podzieliłabym się :-(

Aneks na prośbę czytelniczek czyli przepis na nalewkę:
2 kg cytryn, może też być 1 pomarańcza lub dwie mandarynki
szklanka miodu
cukier do smaku
1 l spirytusu

Cytryny wyszorować i ze skórą pokroić w cząstki, miód rozgrzać by był płynny, dodać do cytryn, zalać spirytusem.
Dolać wodę mineralną by obniżyć moc spirytusu, ile kto woli, np.0,7 - 1 l
Przykryć szczelnie folią spożywczą.
Po 24 godzinach co najmniej wycisnąć sok z cytryn np. praską do ziemniaków.
Zlać do butelek przez sito.
Wychodzi ok.2,4-2,5 litra nalewki.

99 komentarzy:

  1. kradzione roślinki podobno rosną lepiej od tych darowanych.
    nie żałuj - niech rosną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale powinno się uszczknąć kawałek, a nie zabierać całą, to zwyczajne lenistwo, cała frajda wyhodować od sadzonki...

      Usuń
  2. Do nalewki na miodzie warto dodać imbiru, a w zasadzie zrobić imbirówkę z miodem i cytryną. To dopiero rozgrzewa - a sam to sama poezja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, następnym razem wezmę pod uwagę, dzięki:-)

      Usuń
  3. "Nie przyodziewa, a grzeje". Przezacna maksyma, którą pozwolę sobie zaadoptować do wiadomych celów:) PS. Wyżerałem, ale wyłącznie domowy makaron mojej mamy. Tego sklepowego nie wyżeram, bo wysycha po sekundzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się kupi dobry, to nie wysycha od razu:-)

      Usuń
  4. nalewka cytrynowa, kiedy za oknem -8C i prószy, jest jak strzał w dziesiątkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dowcip cudny, uwielbiam takie. Makaron - znam taką jedną;). Makaron, kartofle, kotlety mielone, pieczone mięso- znacznie lepiej mi "idą" na zimno niż na gorąco. Mąż wciąż patrzy na mnie jak na wariatkę. Starszy wnuczek- zaczyna jeść gdy już wszystko na talerzu jest...zimne.Składamy to na karb jedzenia w żłobku i przedszkolu, ale może to geny, bo ja się nie hodowałam w żłobku ani w przedszkolu.
    A może wrzucisz na blog przepis na nalewkę?
    Powieś na drzwiach wejściowych od wewnątrz prośbę o zwrot roślinki, którą wystawiłaś dla jej zdrowia a nie po to, by się jej pozbyć. Może ktoś po cichu ją z powrotem postawi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roślinki raczej nie odzyskam, ale przepis na nalewkę zaraz zamieszczę:-)

      Usuń
  6. Nie żałuj szeflery! Ta roślina do niczego się nie nadaje. Ani na surówkę, ani do nalewki...

    OdpowiedzUsuń
  7. Już ktoś wcześniej coś tam o przepisie na nalewkę......napisał.Ja może też skorzystałabym....szczególnie ,że liczę jeszcze na zimową pogodę .Dzisiaj jedynie znów (wczoraj nie było) odezwał się ten nasz słynny wiaterek.A co do kwiatków.Rzeczywiście nie pozwalają mi dziękować gdy dostanę jakiś naszczepek ,bo się nie przyjmie,albo gwarantowany sukces gdy sam go "ukradnę".Trochę mnie to śmieszy ,ale co tam...Rogaliki wyglądają smakowicie ,Asiu czy to kruche? Ciekawy pomysł ze skórką pomarańczową.Zawsze posypuję grubym cukrem-rafinadą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rogaliki są krucho drożdżowe, bardzo proste, a przepis na nalewkę zaraz będzie wyżej.

      Usuń
  8. Miło o takiej prozie życia przeczytać. Normalność jest uzdrawiająca. Przynajmniej dla mnie. Niech Ci tak będzie jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie smaczki dodają normalności temu całemu zabieganiu w codzienności.

      Usuń
  9. Ja zawsze robię nalewki z aronii.
    Na święta w korytarzu na skrzynce na listy postawiłam malutką choinkę,dla ozdoby.Po dwóch dniach już jej nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta się udała, więc może zrobimy też inne:-)
      Mój syn robił już z różnych składników.

      Usuń
  10. Fajny dowcip. Cytrynówka MNIAM!Musi być na dobrym spirytusie:)Szkoda, że niektórzy ludzie mają lepkie łapy. Świat bez nich pewnie byłby piękniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Asiu, a może gdy tak wystawiasz roślinki na zewnątrz, to ktoś sobie myśli, że chcesz się jej pozbyć, a nie chcesz wyrzucać, to wystawiasz żeby można było sobie wziąć ;)

    Makaron wyjadać uwielbia mój mąż, zwłaszcza palcami z durszlaka lub prosto z talerza, tak mu najbardziej smakuje, ja też lubię makaron, ale raczej w formie dodatku, czasem podpiekam go na patelni na masełku lub smaluszku ze skwarkami, pychotka ;)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z sąsiadką z piętra dbamy o rośliny, mamy nawet kwietniki na korytarzu, więc pomyłka nie wchodzi w grę...

      Usuń
    2. A chyba, że tak, to faktycznie bardzo brzydko ze strony innych, że połakomili się na coś co nie było ich. Teraz ostatnio ludzie wystawiają różne rzeczy na zewnątrz, gdy nie są im potrzebne, a komuś mogłyby się jeszcze przydać, stąd moje przypuszczenia.

      Usuń
  12. To jest przykre jacy ludzie są podli. Ja bym czegoś takiego nigdy nikomu nie zrobiła, ale niestety nie każdy taki jest :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Asiu dowcip świetny:) dzięki za uśmiech. Rogaliki to zjadłabym, czy mogę się poczęstować? Tym daniem jednogarnkowych też, a na deser naleweczeka...super. To już beszczelność ukraść komuś rośInkę, to przez zasadę...kradziona lepiej rośnie.. tak u nas mówili starzy ludzie i jeden drugiemu podszczypywał roślinkę, aż strach był wpuszczać sąsiadkę, która lubiła kwiatki, uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częstuj się do woli:-)
      Podkradanie szczepek znam, ale żeby razem z doniczką?

      Usuń
  14. No to faktycznie mają co kraść.. Worek śmieci trzeba wystawić to może przy okazji wezmą także! Warto spróbować. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś spóźniłem się na umówiony serwis RTV. Zleceniodawczyni uprzedzała, że musi wcześniej wyjść, ale zostawi mi klucze. Wysiadłem z samochodu, ściągnąłem z siebie taką fajną kurtkę (składaną w plecak) i przewiesiłem ją przez stojący obok trzepak. Gdy rozmawiałem przez komórkę nagle moja kurtka zaczęła się zsuwać z trzepaka. Odwróciłem się i zobaczyłem ... kloszarda, który już miał ją na grzbiecie. Zakląłem, ale zaraz potem zacząłem się śmiać, bo trzepak stał obok śmietnika na którym widniał napis: "Nie wyrzucaj. Tu można zostawić ubranie." ... :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, czyli powiesiłeś w złym miejscu w końcu:-)

      Usuń
  16. Szkoda roślinki, bardzo nieładnie ten ktoś postąpił (cisną mi sie mocniejsze słowa na usta, ale nie wypada...).

    Rogaliki wyglądają przepysznie :)
    Maksyma Twojego Dziadka - nie przyodziewa, a grzeje - jest świetna.
    Co do makaronu, to lubię zwłaszcza ten tzw. krótki (muszelki, kokardki, rurki, świderki, itp.) i mogę go jeść w bardzo dużych ilościach, a jeśli zostanie, to też podjadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, kokardki są super! fajnie, że nie tylko ja tak mam!

      Usuń
  17. Rogaliki że skórką z pomarańczy wyglądają apetycznie. Bardzo lubię szybkie,jednogarnkowe dania,a także nie gardzę nalewkami,zwłaszcza podczas zimowych wieczorów :)
    Och,te "lepkie łapki ",szkoda roślinki
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dania jednogarnkowe mają tyle smaków i szybko się robi, w zasadzie z niczego...

      Usuń
  18. Oj rogaliki mniammmm aż zgłodniałam czytając o tych wszyskich smakołykach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich wypadkach mam pod ręką bułkę z dżemem:-)

      Usuń
  19. W niektórych krajach panuje zwyczaj, że jak rozsadzisz roślinę, wystawiasz jedną na korytarz i to oznacza, że można ją sobie wziąć.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jadłbym i pił wszystko z Twoich propozycji. :) Co do makaronu też jestem wielkim fanem.

    Wtedy najlepiej posłuchać tak ze sto razy daną piosenkę, aż się odczepi.

    Ja bym powiedział, że dali plamy na całego z tym brakiem głosowania. Wstyd. Przynajmniej ja będę więcej wiedział od nich o pracy Sejmu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami gdy melodia się wkręci to nie ma zmiłuj...
      Posłowie biorą kasę za to, co wyraźnie lekceważą.

      Usuń
  21. Pani historia przypomniała mi podobne zdarzenie. Na naszym korytarzu w bloku sporo się dzieje, dlatego powiesiliśmy obraz, wisiał z powodzeniem parę lat, aż pewnego dni zniknął...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli znalazł się amator, moja sąsiadka też powiesiła obraz, ale nadal wisi...

      Usuń
  22. Makaron tylko w wydaniu muszli dużych do zapiekania z farszem - pycha. A nalewki w taką pogodę - dobry pomysł. Tak samo jak rogaliki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadziewane robię rzadko, bo mi pękają,a rogaliki lubi mój syn:-)

      Usuń
  23. Może oni pomyśleli ,że skoro stoi na korytarzu to jest do oddania. U nas tak się robi, jak coś wystawia , to znaczy że można brać , serio :-)
    Dobry dowcip z pingwinem ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na korytarzu cała oranżeria, bo sąsiad nawet kwietniki zawiesił, więc to nie była wystawka...

      Usuń
  24. Skusiłaś mnie tą nalewką, bo choć nie piję, to chętnie robię. Co do rogalików, to chętnie bym się poczęstowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak można nie pić, nie jeść czegoś a robić? Ale co ja pytam, sama czasem tak robię;-)

      Usuń
  25. MAkaron jest ostatnią rzeczą, jaką wybiorę do jedzenia, chyba że taki świezy w Włoszech, albo ichni taki w Indonezji - ale też rzadko. Innego prawie nie ruszam - to znaczy jak muszę, to zjem, ale nie wybiorę, gdy mam taką możliwość. No ewentualnie jako lasagne. nalewka ok, tylko po co rozcieńczać spirytus zamiast od razu zalać wódką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cytrynówka robiona na wódce ma zupełnie inny smak. Akurat wczoraj zostałam wręcz zmuszona do spróbowania takiej. I jak nie lubię cytrynówki na spirytusie, to ta na wódce była jeszcze gorsza. Smakowała jakby była zrobiona nie z cytryn tylko tego koncentratu cytrynowego i to jakiegoś gorszej jakości.

      Usuń
    2. To prawda, musi byc spirytus, inna jakość po prostu.

      Makaron też wolę świeży, ale leniwa jestem , więc nie robię, zadowalam sie gorsza wersją:-)

      Usuń
  26. Witaj, Jotko.

    Jedzonko wygląda smakowicie, a przepis na nalewkę brzmi bardzo obiecująco, więc może skuszę się i uwarzę:)
    Najbardziej lubię makaron w sałatkach, ale dziś nie mam siły na nic. Niedawno wróciłam do domu i tak chce mi się spać, że nawet nie jestem głodna:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sałatkach też stosuję często, ale sam jak najbardziej, nawet suchy...
      Ze zmęczenia nie mamy siły gryźć, co najwyżej coś w płynie.

      Usuń
  27. Cytrynówka to absolutnie ulubiony trunek wśród chicagowskiej Polonii, nie wiem czym to idzie, ale ludzie tu ją uwielbiają. Ja nienawidzę, więc fenomenu nie rozumiem :P

    A jeśli chodzi o dojadanie, to jak mam tak z ziemniakami, najlepiej w mundurkach, no nie popuszczę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mundurkach sa super, najczęściej jemy z twarożkiem lub śledziem i masełko do tego!

      Usuń
  28. Asiu, cudny post akurat na nijaką środę. Dowcip fajny, pośmiałam się z rana. Danie jednogarnkowe i pożywne bardzo by się przydało dziś mojej rodzince. Rogaliki bardzo rzadko ale czasem zdarza mi się zrobić. No i ta cytrynówka. Zazwyczaj pijam takową u przyjaciół, ale w ubiegłym roku nie zrobili. Czyżbym mogła wykonać taką sama? Jak przeczytałam w komentarzach koniecznie musi być spirytus. A już miałam nadzieję że da się obskoczyć wódecznością, która by się w domu znalazła. Jeśli zrobię cytrynowkę oczywiście dam znać jaka wyszła. Dziękuję za inspiracje i pozdrawiam 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepis dziecinnie prosty, więc śmiało polecam :-)

      Usuń
  29. Ja też tak mam, makaron wjem do ostatka:) Cytrynówke robiłam w zeszłym roku, jest super:) U nas tez pustki, tylko ja z psami włoczę się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj włóczęga uporczywa i szkodliwa dla butów, wszystko się roztapia i posypują solą!

      Usuń
  30. Nie zapisał się mój komentarz. Pisałam, że założenie konta na FB jest dziecinnie proste, nie musisz dawać zdjęcia ani prawdziwego adresu. Byle jaki mail. A jeśli się zachowuje umiar, to można z FB wyciągnąć dużo ciekawych i pożytecznych rzeczy.
    Jak już założysz, to zaproś mnie do znajomych. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogspocie ostatnio niemiłe niespodzianki, mam nadzieję, że tutaj blogów nie zlikwidują...
      Na razie zwlekam z założeniem, bo i tak nie nadążam z działalnością online, także zawodową...

      Usuń
  31. Pół biedy, gdy melodia jest przyjemna. A jak się przyczepi coś z disco-polo na przykład. To dopiero problem.

    W moim obecnym telefonie jest tyle nowych dla mnie funkcji, że chyba jeszcze sporo może mnie zaskoczyć.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wykorzystuję nawet połowy funkcji, albo i mniej, nie mam potrzeby, na razie...

      Usuń
  32. Cytrynówkę piłam i smakowała, a makaron z sosem pomidorowym, bazylią i oregano mogę jadać codziennie, ale domownicy protestują, to mięsożercy.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejęłam od koleżanki powiedzenie, że gdy zbyt długo nie jem makaronu, to spada mi jego poziom we krwi i muszę uzupełnić:-)

      Usuń
  33. Uwielbiam wszystko, co cytrynowe, a nalewki podwójnie.
    Tylko... Na razie sobie nie zrobię.
    Jeszcze nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cytryna dodaje wielu potrawom i napojom smaczku.
      Na razie ciesze się, że się odzywasz:-)

      Usuń
    2. Świat jest tak skonstruowany (niestety), że nawet kiedy komuś niebo spada na głowę, musi żyć dalej.

      Usuń
  34. Ja uwielbiam zapiekanki makaronowe i za każdym razem dodaje inne warzywa i są pyszne :)
    Ale cudownie wygląją te rogaliki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze danie jak dotąd, które jadłam, to tagliatelle z kurkami w sosie truflowym...niebo w gębie!

      Usuń
  35. Zapachniały mi te rogaliczki i danie też niczego sobie, o nalewce nie wspomnę;) Ale żeby tak całą roślinę z doniczką?!

    OdpowiedzUsuń
  36. Ha ha ha !!! Dowcip z pingwinem zabieram jutro do pracy na rozchmurzenie :)) ... i zachciało mi się tej nalewki cytrynowej. Chyba muszę... Buziaki :))

    OdpowiedzUsuń
  37. Dowcip superowy.
    Podobno roślinki kradzione lepiej rosną.
    Taka nalewkę mój zrobił na święta. Potwierdzam Asiu wyśmienita.
    Już stoi następna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno, niechby zabrali kawałek, ale całą?
      Zima sprzyja nalewkom i słodyczom:-)

      Usuń
  38. Klik dobry:)
    Nalewkę cytrynową piłam u swojej koleżanki blogowej i smakowała mi. Nigdy jednak nie zalewałam. ;) :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja piłam kiedyś u znajomych pigwową, też dobra była.

      Usuń
  39. Dowcip z pingwinem super:):):):
    A nalewkę ciasteczka owszem..ale najlepiej jakby mi ktoś podał bo ostatnio mam lenia na gotowanie,pichcenie i tam takie:):):
    Pozdrawiam z Kołobrzegu a wpadłam tu sobie:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenia na gotowanie mam często:-)
      Miłego pobytu nad morzem:-)

      Usuń
  40. O rany, a skąd ja Ci tu litr spirytusu wezmę? Muszę czekać do następnej zimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w niektórych krajach nie ma pewnych składników na polskie przysmaki...

      Usuń
  41. Dowcip świetny, jak Ty to zapamiętujesz? Rozmarzyłam się, zajadać rogaliki popijając naleweczkę. Szkoda, że jestem za leniwa by upiec rogaliki i zrobić nalewkę. Pozostaje mi tylko oblizywanie się. Całusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten akurat dowcip na świeżo zapamiętałam, bo był w ostatnim Świerszczyku :-)

      Usuń
  42. Wpadam na rogaliki i nalewkę cytrynową :) Szykuj się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nalewka jeszcze jest, gorzej z rogalikami, ale szybko się robi:-)

      Usuń
  43. Rogaliki lubię...jeść . Z pieczeniem różnie bywa. Nalewek w domu mam dostatek nie tylko cytronową, bo to takie moje hobby - sama robię z wszystkich możliwych owoców sezonowych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn tak się rozsmakował, że też robił różne, my dopiero zaczęliśmy...

      Usuń
  44. Najlepiej jest korzystać z przydatnych dla nas funkcji w sprzęcie elektronicznym.

    Stokrotkę znam. :)

    Też chyba wybiorę się do kina, strasznie dawno nie byłem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami trzeba się odstresować, w kinie, na koncercie...

      Usuń
  45. Ja też sobie podjadam sam makaron ;D. A dowcip świetny, aż tacie przeczytałam, bo zapytał, z czego się śmieję. Pozdrawiam i smacznego ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka nalewka w zimny dzień nieźle rozgrzewa, a rogaliki to już wspomnienie:-)

      Usuń
  46. Przypomniałaś mi o cytrynówce, też bardzo podobną robiliśmy. Trzeba do tego wrócic, zwłaszcza że podobno mrózy idą. JoTko, identycznie robię z majaronem, który pozostał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy robią sporo nalewek, ta to nasz debiut nalewkowy:-)

      Usuń